Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Ten, Co Saidinem Włada [ZAK] do LW, czyli coś o Aes Sedai i smoku

Ten, Co Saidinem Włada [ZAK] do LW
 
dobre - LW [ 1 ] ** [50.00%]
słabe - śmietnik [ 1 ] ** [50.00%]
Suma głosów: 2
Goście nie mogą głosować 
SZPAQ
post 08.07.2004 22:10
Post #1 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 08.07.2004
Skąd: Tar Valon (czyt. Lubliniec koło Opola)




Od razu mówię - to opowiadanie będę publikował w częściach.
----------------------------------------
"Wiek staje się wpierw opowieścią, potem legendą, na końcu mitem. Ale i mit zostaje zapomniany nim nadejdzie Wiek który go zrodził"

Rand siedział na kamieniu, z zamkniętymi oczyma, ale wiedziałem, że tylko pozornie zachowuje spokój. Gdyby jego ludzie, Lud Smoka wiedział o tym, że jest szargany między jego uczuciami i życiem, oraz saidinem... Zaparzyłem mu herbaty, podszedłem i podałem mu kubek. Noc była mroźna, ale w Górach Mgły wydawała się jeszcze chłodniejsza. Wziął kubek, po czym pośpiesznie opróżnił go.
- Dzięki ci, Perrin. Naprawdę byłem spragniony.
- Wiem to, Rand. Wiem więcej niż ci się zdaje.
- Moiraine ci powiedziała? - zdumiał się - Obiecała nic nikomu nie powiedzieć...
- Nie, to nie Moiraine mi powiedziała. Sam się dowiedziałem. Od kiedy jestem... "Tym czym jesteś, kochasiu. I nic tego nie zmieni" coś powiedzuiało w jego głowie
"Nie. Nie jestem tym... Nie, po prostu jestem człowiekiem, CZŁOWIEKIEM!" odpowiedział temu czemuś w jego głowie. I znów poczuł łaskotanie z tyłu mózgu. "Wilki. Znowu one. Nie. Nie dopuszczę do tego." I szaleńczym wysiłkiem stłumił łaskotanie.
- Czym jesteś? - podejrzliwie zapytał się Rand. - Ta'veren... Ja nim jestem, ty nim jesteś, Mat też... - urwał. Myśl o Macie sprawiała mu ból - Ciekawe jak się miewa. Czy Aes Sedai już go uleczyły? Całą zimę siedzimy tutaj, i nic nie wiemy... Moiraine, szczeźnij w Światłości, przestań trzymać nas na smyczy! - opanował się - Co tym razem powiedziała Moiraine?
- Nic, Rand, zupełnie nic. Co ona zamierza? Nie wiem, naprawde nie wiem. I chyba nie chcę wiedzieć.
Odszedłem od niego. Musiałem. Nie mógł zobaczyć moich łez. Nie mógł. Po prostu. Nie teraz. Nie on. Ale dlaczego? Czemu on nas unika, a my jego? Z jednego powodu. Strach. Boi się, że coś nam zrobi. A my uciekamy przed tym samym... Nie. Nie wolno mi tak myśleć. Rand. Mój przyjaciel.



--------------------
Jam jest Smokiem Odrodzonym z elfiego maga, wstąpiłem w Aiela który saidinem włada...

"A on przyjdzie na świat na zboczach góry, więzienia Czarnego i Przeklętych, Shayol Ghul, po której jego krew popłynie, kiedy dotknie cuilidescarra i świat zbawi, choć równocześnie zniszczy, i swych bliskich zabije mieczem pokoju i zgody, a oni słuchać się go będą, gdy przyjdzie Stu Towarzyszy z Czarnej Wieży i na powrót zburzą wieżę Białą, a potem zapieczętuję przeklętych wraz z Czarnym na zawsze, gdy Smok pokona go w Tai'Shan, wraz ze swoimi wiernymi Asha'manami..."

Proroctwa Smoka, werset 139, autor nieznany
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
SZPAQ
post 08.07.2004 22:11
Post #2 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 08.07.2004
Skąd: Tar Valon (czyt. Lubliniec koło Opola)




Położyłem się spać. Jeszcze za wcześnie. Nie, wcale nie. Przecież musiałem wjechać naprzeciw Leyli. Głupia dziewczyna - sama w Górach Mgły... Głupia - albo skrajnie odważna... Min powiedziała, że zginie - Leyla zginie, i to niedługo. Całe szczęście że przyszła już do Moiraine - o czymś rozmawiały. Znowu łaskotanie. Znowu wilki. Chyba wolałbym już nadal być kowalem. Ciągle łaskocze. Napiera. Znowu. O co im chodzi??
Nie zdążyłem dopowiedzieć myśli do końca. Wilki mnie pokonały.
"Nadchodzą Wykoślawieni, Młody Byku. I my również."
Porwał swój topór obusieczny, bojowy. Sam kiedyś wykuł go. Sam. Ale nie miał służyć do walki. A on zabił już dwóch ludzi. Tym toporem. Otrząsnął się. Nawet się nie ubrał. Wybiegł z toporem. Zauważył ich - hordy trolloków, z Myddraalami na czele. Walka. Leyla. Leyla?! Co ona tam robi?
Stała obok szałasu Moiraine. Tuż obok. Nagle z cienia obok niej wynużył się Myddraal. Bezoki. Niezrodzony. Miał wilele nazw, i każda strzaszna. Perrin ruszył na niego. Pomor wyciągnął miecz, czerniejszy od nocy. Miecz z Shadar Logoth, formowany i wykuty w nim, ale skażony jego złem. Leyla rzuciła się na niego. Machnął mieczem. Od niechcenia. Upadła. Zginęła. Przez niego. Za wolno biegł. Teraz rzucił się na Myddraala. Krótkie ciosy, głowa Pomora odpadła. Ciało walczyło. Bezocy długo umierali. Za długo. Zauważył wilka. Dwa. Trzy. Watahę. Hordę. Rzuciły się na trolloki i na Myddraale. Mgła. Migotanie. Obudził się. Zauważył nad sobą Moiraine. Zatroskaną. Poderwał się, coś zapikło go na boku. Ciało Myddraala walczy aż do świtu. Zaatakował od tyłu. Tchórz. Znowu mgła. Rana. Światło. Krzyk Moiraine. I nic. Cisza, spokój, pustka. Nic więcej...


--------------------
Jam jest Smokiem Odrodzonym z elfiego maga, wstąpiłem w Aiela który saidinem włada...

"A on przyjdzie na świat na zboczach góry, więzienia Czarnego i Przeklętych, Shayol Ghul, po której jego krew popłynie, kiedy dotknie cuilidescarra i świat zbawi, choć równocześnie zniszczy, i swych bliskich zabije mieczem pokoju i zgody, a oni słuchać się go będą, gdy przyjdzie Stu Towarzyszy z Czarnej Wieży i na powrót zburzą wieżę Białą, a potem zapieczętuję przeklętych wraz z Czarnym na zawsze, gdy Smok pokona go w Tai'Shan, wraz ze swoimi wiernymi Asha'manami..."

Proroctwa Smoka, werset 139, autor nieznany
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Kiniulka
post 08.07.2004 23:31
Post #3 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 135
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Mocherowo ;-)

Płeć: Kobieta



Powiem szczerze, że nawet mi się podoba. Nie wiem czy są błędy bo nie zwracałam na nie uwagi. Miło poczytać coś odmiennego od świata Harry'ego Pottera i jego przyjaciół. Powodzenia.


--------------------
user posted imageMiłość nie jest wcale ogniem jak zwykło się mawiać. Miłość to powietrze. Bez niej człowiek się dusi, a z nią oddycha lekko. To wszystko.
Wasilij Rozanowuser posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
SZPAQ
post 09.07.2004 00:01
Post #4 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 08.07.2004
Skąd: Tar Valon (czyt. Lubliniec koło Opola)




dzieki wielkie. Next part:
----------
Pustka. Ciemność. Światło. Śpiew, piękny śpiew. Zbyt piękny, by mu się przeciwstawić, zbyt piękny by mu ulec. Saidin. Śpiew saidina. Coś mnie wypełniło. Coś zarazem pięknego, jak i wstrętnego, przywodzące na myśl plamę oleju unoszącą się na wodzie. Brama. Świetlista brama. Ziemia, cudowny zapach ziemi, ziemi, która budzi się do życia. Wiosna. Ktoś mnie podniósł. Silny, wysoki. Młody z wyglądu, lecz staruszek w oczach. Mroczny Elf. lustrzane przeciwieństwo Elfa Wyskiego Rodu. Ciemnogranatowa skóra, czerwone oczy, szczupły, z przepięknym łukiem przepełniającym grozą. Na Światłość, kolejna sprzeczność! Gdzie ja jestem?!
- Witam w Mrocznej Puszczy, Perrinie. Czekają już na ciebie.
- Zaraz! Kto na mnie czeka? I czemu akurat muszę iść za tobą?!
- Ponoć nazywają się MAt, i Rand. Ran ma jakąś białą płahtę ze smokiem. Co to za sztandar?
"Światłości, po co on go zabierał?! Sztandar Smoka!"
- A poza tym - elf nerwowo przestąpił z nogi na nogę, w jego oczach na sekundę mignął strach - zobacz mój łuk.
Piękny, czarny, cisowy, zdobiony na końcach, w złotą strzałę, słońce i płomień. Luk mistrza. Mistrza mistrzów łuków. Łuk wypadł mi z ręki, lecz nie zdążył dotknąć ziemi - elf go pochwycił, i założył na ramię.
- Teraz widzisz dlaczego - choć przed moją strzałą zdołasz się ukryć, to przed magią mego Pana nie umkniesz. Nie zamkniesz swego umysłu. Nie wszystko jest prawdą, lecz iluzja jak strzała zabić cię może. Więc udajesz się ze mną, czy mam cię tutaj zostawić na pastwę losu?
- Idę - wymamrotałem. - Tylko wciąż nie wiem po co... Czy chociaż na to pytanie odpowiesz mi jasno?
- "Trzy kamienie roznoszone przez posłańca, zarówno demona, jak i anioła, istotę zła jak i równocześnie dobra. Do trzech powierników rozniesiona, i tylko oni trzy kamienie połączą ttrzema sztyletami w krwii nieubroczonymi, które kamienie zniszczą i złączą. Rozniesiona wiadomość o końcu świata, do trzech ludzi którzy sie tysiącom przeciwstawią." Po wypowiedzeniu proroctwa elf umilkł. Ciemność, i chłód rozchodzący się po ciele. Po raz drugi...


--------------------
Jam jest Smokiem Odrodzonym z elfiego maga, wstąpiłem w Aiela który saidinem włada...

"A on przyjdzie na świat na zboczach góry, więzienia Czarnego i Przeklętych, Shayol Ghul, po której jego krew popłynie, kiedy dotknie cuilidescarra i świat zbawi, choć równocześnie zniszczy, i swych bliskich zabije mieczem pokoju i zgody, a oni słuchać się go będą, gdy przyjdzie Stu Towarzyszy z Czarnej Wieży i na powrót zburzą wieżę Białą, a potem zapieczętuję przeklętych wraz z Czarnym na zawsze, gdy Smok pokona go w Tai'Shan, wraz ze swoimi wiernymi Asha'manami..."

Proroctwa Smoka, werset 139, autor nieznany
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Meridien Auris
post 09.07.2004 00:34
Post #5 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 81
Dołączył: 18.11.2003
Skąd: Silence Garden

Płeć: Kobieta



Eee... przydałyby się dłuższe te czści, które dajesz.
Widzę, że chcesz zbudować pewną charakterystyczną atmosferę w swym opowiadaniu za pomocą krótkich zdań, często jednowyrazowych. Jak na razie powiem, ze nawet ci to wychodzi, ale jeżeli nie będziesz pisał dłuższych partów, to człowieka raczej nie zainteresujesz, bo trudno wyrobić sobie zdanie po połowie strony w wordzie.


--------------------
||Grafiki|| <= moje prace na DeviantArt
||Muggle|| <= wiadomo :)
||Forum Antrim|| <= zaglądać, mam nadzieję, że się spodoba :D
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Kiniulka
post 09.07.2004 16:00
Post #6 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 135
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Mocherowo ;-)

Płeć: Kobieta



Zgadzam się z poprzedniczką .. te party są za krótkie. Mam nadzieję, że w krótce to się zmieni. Pozdróffka i czekolada.gif dla Ciebie.


--------------------
user posted imageMiłość nie jest wcale ogniem jak zwykło się mawiać. Miłość to powietrze. Bez niej człowiek się dusi, a z nią oddycha lekko. To wszystko.
Wasilij Rozanowuser posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
SZPAQ
post 09.07.2004 18:53
Post #7 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 08.07.2004
Skąd: Tar Valon (czyt. Lubliniec koło Opola)




Korytarz. Długi, kamienny, chłodny. Ciemny - zarazem jasny, zbyt wyraźna granica między cieniem i światłem. Coś tu nie gra.
"Uciekaj!"
Co? Czyżby Skoczek? Nie. Niemożliwe. On nie żyje. Widziałem. Ale... "We Wzorze nie ma ani końca, ani początku, który zaczął Smok, a skończy Czarny lub Odrodzony, na Górze Smoka przepowiednia się skończy, tak jak się zaczęła. On, który świat zniszczy, zarówno zbawi."
"Uciekaj!!!"
Rzuciłem się do ucieczki. Cień. Gdzie jest cień? NIE! Cień pojawił się tuż przedemną. Zawróciłem.
- Hop hop, jest tu kto?
Stąłem jak wryty. Mężczyzna!
- Nie no. Nie dość, że znowu ten korytarz, to jeszcze muszę śnić o wieśniakach.
Cień zakradł się za niego. Pochwycił. Nagle tego człowieka nawiedziły drgawki, a cień zaczął wyciągać z niego coś na kształt worka, worka z białawą poświatą. Życie opuściło jego oczy. Upadł na ziemię. Oddychał, ale nie żył. Bez duszy nie da się żyć. To była dusza. Dusza tamtego człowieka. Cień wydłużył swe macki. Jakby chciał mnie pochwycić. Uciekłem. Czemu ten korytarz nigdzie nie ma drzwi? Są. Drewniane, okute żelazem. Otwarłem, topór wyleciał mi z ręki. Nie zdawałem sobie nawet sprawy, że go trzymam. Selene. Co ona tutaj robi?
- To ty! - powiedziała ze strachem, trochę z gniewem. - Co ty tutaj robisz? Pytam się!
"Uciekaj"
Skoczek. Skąd on się tutaj wziął? "Za tobą."
Stał tam. Biały, z czarnymi łatami, wilk sięgający mi do pasa.
"Powiedziałem uciekaj!"
"Nie. Najpierw powiesz mi, co tu tutaj robisz."
"Ostrzegałem"
Rzucił mi się do gardła. Ciemność. Poderwałem się. Mroczny elf wciąż stał nademną. Wyglądał na zestresowanego. Nareszcie.
- Miałeś szczęście. Zaatakowano nas. Nic ci nie jest?
- Nie... - powiedziałem wstając - ale kto nas zaatakował?
- Znowu oni. Fanatycy boga Słońca. Tego elfickiego. Wstawaj. Musimy iść.
Wstałem. Zobaczyłem, że kaftan mam w krwii. Czyli mówił prawdę. Ktoś nas zaatakował. Podniosłem ręce na szyję. Nie ma krwii. Czyli Skoczek był tylko snem... Ale czy na pewno?
Doszliśmy na polanę. Stała tam szopa, stara, już dawno spróchniała. No i obok niej stała studnia, w zadziwiająco dobrym stanie. Ponadto obok nas zobaczyłem bajorko, a w nim błysk.
- Co tam jest? - zapytałem elfa. - Coś się tam błyszczy...
- Nie radzę sprawdzać. Ponoć kryształowa zbroja, ale strzeżona przez coś jeszcze gorszego od samej śmierci. Tak przynajmniej słyszłem.
- A czy to jest na pewno prawda.... Mroczny elfie? Czy zdradzisz mi swe imię? Męczy mnie odzywanie się do ciebie per "Mroczy elfie".
- Ja... ja jestem Gawyn. A teraz wejdź do studni.
- Nie - najpierw powiesz mi, co się w niej znajduje.
- Ja coś powiedziałem! - krzyknął celując we mnie ze swojego łuku. - Wejdziesz tam, albo cię zabiję!
"Moiraine, ratuj! Jeśli jesteś w tym świecie! Ratuj!...."

Poderwałem się na łóżku. Zapiekło w boku. Zobaczyłem Lana, strażnika Moiraine. I samą Moiraine.
- Światłości, obudziłeś się. Miałeś wielkie szczęście. Miecz Pomora był zatruty.
- Ale zaraz, co się tutaj działo?
- Nic, o czym powinieneś wiedzieć. Naprawdę.
- Ale... Śniłem. O Mrocznym elfie. Powiedział, że czeka na mnie Rand. No i Mat. I kazał mi wejść do studni. Światłości...
- Wszedłeś tam?! - Moiraine wykrzyknęła. Po raz pierwszy wiedziałem taki wyraz twarzy u Aes Sedai. - Czy wszedłeś do studni, albo może do jeziorka?!
- Skąd to wiesz, Moiraine? Skąd wiesz o studni i o jeziorku?
- Ponieważ... to był mój sen. Ja to wyśniłam. I... zginąłbyś. Tylko... jak wszedłeś do krain wyśnionych przeze mnie? Tego nie rozumiem...
- Nie wiem, Moiraine. Naprawdę. I nie wiem czy chcę wiedzieć.
Do środka wbiegł jakiś człowiek. Shienheranin z naszego obozu, prawdopodobnie Masema. Wbiegł z obnażonym mieczem.
- Znowu!
Po czym wybiegł jeszcze szybciej niż wbiegł. Moiraine i Lan również wybiegli. Ja wyszedłem, aby biegać. To, co zobaczyłem, przyprawiło mnie o mdłości.
Trupy. Mnóstwo trupów. Wręcz potok krwii. Lecz tym razem nie był to atak Sprzymierzeńców Ciemności. To był Rand. Sam Rand. Rand używający saidina... Znowu. Znów nie panuje nad sobą... Krzyk. To Rand. Poczułem kłujący, niesamowity ból w boku. Znowu ciemność...


--------------------
Jam jest Smokiem Odrodzonym z elfiego maga, wstąpiłem w Aiela który saidinem włada...

"A on przyjdzie na świat na zboczach góry, więzienia Czarnego i Przeklętych, Shayol Ghul, po której jego krew popłynie, kiedy dotknie cuilidescarra i świat zbawi, choć równocześnie zniszczy, i swych bliskich zabije mieczem pokoju i zgody, a oni słuchać się go będą, gdy przyjdzie Stu Towarzyszy z Czarnej Wieży i na powrót zburzą wieżę Białą, a potem zapieczętuję przeklętych wraz z Czarnym na zawsze, gdy Smok pokona go w Tai'Shan, wraz ze swoimi wiernymi Asha'manami..."

Proroctwa Smoka, werset 139, autor nieznany
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Meridien Auris
post 09.07.2004 18:56
Post #8 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 81
Dołączył: 18.11.2003
Skąd: Silence Garden

Płeć: Kobieta



No widzisz!
Jak chcesz to potrafisz, ale ciągle mało!
Wkręć się w to!


--------------------
||Grafiki|| <= moje prace na DeviantArt
||Muggle|| <= wiadomo :)
||Forum Antrim|| <= zaglądać, mam nadzieję, że się spodoba :D
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
SZPAQ
post 09.07.2004 19:04
Post #9 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 08.07.2004
Skąd: Tar Valon (czyt. Lubliniec koło Opola)




Dzieki, ale qrde mam nieco mało czasu, a pisze to na żywca... tak mi lepiej wychodzi. zreszta sama ksiazka jest pisana trudnim jezykiem, a ja pisze to jak najlepiej umiem wink.gif
----------------
No i przepraszam wszystkich czytelników cyklu Koła Czasu o parę niezgodności z oryginałem


--------------------
Jam jest Smokiem Odrodzonym z elfiego maga, wstąpiłem w Aiela który saidinem włada...

"A on przyjdzie na świat na zboczach góry, więzienia Czarnego i Przeklętych, Shayol Ghul, po której jego krew popłynie, kiedy dotknie cuilidescarra i świat zbawi, choć równocześnie zniszczy, i swych bliskich zabije mieczem pokoju i zgody, a oni słuchać się go będą, gdy przyjdzie Stu Towarzyszy z Czarnej Wieży i na powrót zburzą wieżę Białą, a potem zapieczętuję przeklętych wraz z Czarnym na zawsze, gdy Smok pokona go w Tai'Shan, wraz ze swoimi wiernymi Asha'manami..."

Proroctwa Smoka, werset 139, autor nieznany
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Avin
post 09.07.2004 23:55
Post #10 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 50
Dołączył: 13.06.2004
Skąd: sama nie wiem, skąd się wzięłam;D




No fajne jest. Piszesz dość krótkie zdania, a taki styl mi pasuje najlepiej. Znalazłam jeden wielki minus-krótki party(i kto to mówi wink.gif ). Mam nadzieje, że niedługa pojawi się długi parcik. czekolada.gif nutella.gif na zachęte.


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
SZPAQ
post 18.07.2004 12:52
Post #11 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 08.07.2004
Skąd: Tar Valon (czyt. Lubliniec koło Opola)




Znowu sen. Niemożliwe. Nie... NIE!!! Nie to! Wszystko tylko nie to! Ale to było - było za realne jak na sen i za mgliste jak na rzeczywistość... Co to może być?
"Wizja"
"Skoczek?"
"Nie. Nie Skoczek. Mglisty Księżyc, Młody Byku."
"To znaczy kto? Nie znam nikogo takiego!"
"W takim razie poznasz. Choć. Masz ważną misję. Ta'veren, nieprawdaż? A więc to ciebie szukają. Choć."
"Kto mnie szuka?"
"Kobieta. Dla was chyba piękna. Zwie się..."
Strzała. Przebiła go. Kolejny wilk umarł. Tylko że... Jakim cudem ktoś umarł we ŚNIE? Niemożliwe. Ale...
Stukot obcasów po posadzce. Coraz bliżej. Coś... Coś zaczyna się zarysowywać na mgle. Kobieta. Wilk nie kłamał. Ale... Kto to?
Wyłoniła się. Piękna, biała suknia z jedwabiu. Głęboki dekold, ozdobiony haftem niesamowicie krętym, tak jak na rękawach i na rąbku sukni.
Ale kto to? CO?... CO?!?!?! Nie, NIE, NIEMOŻLIWE!! Wynoś się z mojego snu, Lanfear! Wynoś się!!!
- Co jest, kowalu? Boisz się? Mnie? - z niedowieżania pokręciła głową. - Powinieneś być PRZERAŻONY!!! Rozkazujesz przeklętej? Mnie? Władczyni snów? - Powiedziała z rozbawieniem. Nagle w komnacie rozległ się śmiech, opętańczy śmiech. Komnacie? Przecież było ciemno, no i nie znajdowaliśmy się tutaj... Zaraz... Znam tą komnatę! Nie! Muszę się obudzić! MUSZĘ!!!

Światło. Na szczęście. Tak myślę. Taaaaaaaaak. Twarz Moiraine. Czyli wszystko w porządku. Chyba.
- Nic ci nie jest, Perrin? - zapytała. - Krzyczałeś.
- Lanfear... Lanfear jest w Andorze. W Caemlyn. Ona...
Krzyk. I ciemność.

Obudziłem się. Na noszach. Przy koniach... Co ja tutaj robię? Muszę się zapytać...
- Moiraine?
- Słucham? - powiedziała nawet na mnie nie patrząc. Mam czasem ochotę coś jej za ten wyraz twarzy zrobić. - Czego chcesz?
- Co ja tutaj robię? I gdzie jedziemy?
- Zemdlałeś. A jedziemy do Caemlyn.
"Co?! prosto w objęcia Lanfear?"
- Moiraine... Skąd Lanfear wzięła się w moich snach?
- Ona... Ona żyje w Świecie Snów. Jest jego władczynią. A Aes Sedai umieję ochraniać swe sny. Strażnicy poniekąd też... Dlatego nie nawiedzają nas taki sny.
- A czy mogłabyś mnie tego nauczyć? Bo... Bo ja chciałbym normalnie śnić, a nie bać się o Przeklętą ani o nic, co mogłoby cokolwiek zrobić mi we śnie?
- Nie, Perrin, Nie możesz. Nie teraz. Póki co sam musisz sobie z tym radzić.
Rwący ból w boku. Czemu?! I lot. Na ziemię. Ciemność...


--------------------
Jam jest Smokiem Odrodzonym z elfiego maga, wstąpiłem w Aiela który saidinem włada...

"A on przyjdzie na świat na zboczach góry, więzienia Czarnego i Przeklętych, Shayol Ghul, po której jego krew popłynie, kiedy dotknie cuilidescarra i świat zbawi, choć równocześnie zniszczy, i swych bliskich zabije mieczem pokoju i zgody, a oni słuchać się go będą, gdy przyjdzie Stu Towarzyszy z Czarnej Wieży i na powrót zburzą wieżę Białą, a potem zapieczętuję przeklętych wraz z Czarnym na zawsze, gdy Smok pokona go w Tai'Shan, wraz ze swoimi wiernymi Asha'manami..."

Proroctwa Smoka, werset 139, autor nieznany
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
kaola
post 18.07.2004 15:56
Post #12 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 50
Dołączył: 17.06.2004
Skąd: warszawa




ech... strasznie krotkie te party... ogolnie mi sie podoba, ciekawe jest i wciagajace. czyta tez sie calkiem latwo. czasami jednak przeszkdzaja te krotkie zdania...


--------------------
...i już mnie tu nie ma!
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
SZPAQ
post 23.08.2004 11:48
Post #13 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 13
Dołączył: 08.07.2004
Skąd: Tar Valon (czyt. Lubliniec koło Opola)




Przepraszam za zastój - wklejam zaległe party... czekolada.gif dla wszystkich którzy czekają
----------------------------
Part 4

Objąłem ramionami moją Faile, leżąc z nią na naszym małżeńskim łożu w Polu Emonda... Jak to? MOJEJ Faile? Naszym ŁÓŻKU? Nie, to jakiś sen, i to w dodatku dziwny. Ale... Skąd ta biała plama w mojej pamięci? Nic nie pamiętam, tylko jakieś przebłyski... Caemlyn... Cairnehien... Łza... Shadar Logoth... TO jest dziwne, że nic nie pamiętam, a jednak moje ciało zna to, wie, co ma robić... Tak... Faile jest moją żoną. Trudno. Muszę żyć tak, jak muszę. Tylko... Czemu nasz dom znajduje się w centrum Pola Emonda, które teraz jest wielkości Baerlon, i to w miejscu oddalonym o milę od dawnego centrum?
- A więc już nie śpisz, mój kochany?
Faile. Jaki ona ma piękny głos... I jakie piękne ciało... NIE! O czym ja myślę?
- Perrin, no przytul się, albo znowu będę zmuszona cię ugryźć! - powiedziała udając dąsy, a mimo to pachniała rozbawieniem. - A pamiętasz, jakie mam ostre zęby, prawda?
- Tak kochanie, pamiętam. Ale wiesz może, gdzie jest Rand albo Moiraine, lub Elayne i Egwene z Nynaeve?
- Perrin! Jak możesz! - powiedziała, a oczy zaczęły jej łzawić. - Jak możesz być tak nieczuły!
Rzuciła we mie poduszką i wyszła, nawet nie ubierając szlafroka. Ale o co jej chodziło? Światłości, kobiety!

***

Zdążyłem się ubrać i wyjść z pokoju, kiedy tylko minąłem Faile. Oczy miała zapuchnięte, i nadal była nago, a przecież jest jeszcze zima! Złapałem ją za ramiona.
- Faile, dlaczego ja jestem nieczuły? Uwierz mi, ale ja naprawde nic nie pamiętam!
- Chiałabym ci wierzyć, Perrin, ale jakoś nie mogę. Po prostu. Coś.. Coś mi nie pozwala...
- Ale Faile, powiedz mi co się z nimi stało!
- Ale...
- Żadnych ale, Faile. Pamiętaj, że ja również umiem gryźć!
- Moiraine... Moiraine zginęła zabijając Lanfear, Rand zginął podczas Tarmon Gai'don, Elyane zasiada na tronie lwa, a Egwene została Zasiadającą na Tronie Amyrlin i zdetronizowała Elaidę. - wydusiła jenym tchem, a potem opadła mi na ramię i zaczęła łkać.
- Kochanie wiem że sprawia ci to ból, ale... Co z Nynaeve?
Podniosła swoją głowę i popatrzała mi w oczy. Czemu ona musi mieć takie smutne oczy?
- Nynaeve... Nynaeve zmarła... Zmarła pomagając Randowi oczyścić saidina, ale zaczerpnęła za dużo mocy i... Wypaliła się, a potem... - Znowu wtuliła się w moja ramiona. Nie musiała koczyć. Wiedziałem co się stało. Tylko że... Teraz zostałem tylko ja... Jedyny, który znał ich wszystkich... Ale Faile nie wymianiła wszystkich. Mat! nie powiedziała nic o Macie! Czyżby jeszcze żył?
- A Mat? - zapytałem Faile. W tym momencie uniosła głową i wymierzyła mi siarczysty policzek. Kobiety!
- Anji mi się waż mówić o tym zdrajcy! tfu! - splunęła na podłogę. - Uciekł z jakąś Seancheanką za morze! Uciekł przed Tarmon Gai'don! Zdrajca! podły zdrajca! Tfu! - i znowu splunęła na połogę. Pachniała furią, i zanosiło sie na kolejną kłótnię, więc chyłkiem wycofałem się na dziedziniec naszego dworku. Czyli nasz dom był dużo większy niż mi się zdawało... Nie, muszę to wszystko na spokojnie przemyśleć. Wziąłem płaszcz, i poszedłem do lasu. Jakie cudowne, czyste powietrze...

***

Znalazłem głaz na polanie, dosyć stary, i usiadłem. Egwene Amyrlin? Czyli musiała zostać Aes Sedai, i połączyć na nowo Białą Wieżę. Czyli tym samym pozbyć się Czarnych Ajah i Czarnej Wieży Asha'manów... Ciekawe, skoro saidin został oczyszczony, to jak udało im się pokonać aż tylu Asha'manów? Nie mam pojęcia. Ale jakoś jej się udało... Mat uciekł do Seanchean, za morze, czyli zdradził... Elayne została królową Andoru, zasiadła na Tronie Lwa. Ciekawe jak się jej udało pokonać innych chętnych? Też nie wiem... Rand z Moiraine nie żyją... Muszę się vczegoś jeszcze zapytać Faile. Skoro Rand zginął w Ostatniej Bitwie, to ją wygrał czy przegrał? Raczej wygrał, skoror świata nie opanował Cień, to musiał pokonać Czarnego... A Moiraine zginęła zabijając Przeklętą. Nynaeve... Pomogła Randowi dożyć jego chwili zwycięstwa, ale zapłaciła za to śmiercią... Czemu wszyscy, których kochał, lubił, musieli zginąć? To jest śmieszne. Wracam. Muszę znaleźć jeszzce wiele odpowiedzi i tyleż samo pytań zadać.

--------------------------

Part 5

Mat siedział na Kryształowym Tronie, a obok niego Córka Dziwięciu Księżyców. Jego królowa, jego żona. Obydwoje rządzili Seancheanami, a Mat wybrał zdradę, o jaką go posądzano, by ratować resztki tego świata. Kazał zawrócić okręty, i wrócić z powrotem za ocean Aryth. Nawet nie pomyślał, że faktycznie tam znajduje się ląd.
Biedny Rand... Dlaczego on? Czemu nie ja? I tak mam dosyć listów od posłańców, że tam, na kontynencie posądzają mnie o zdradę stanu. Przecież ich uratowałem!
- O czym myślisz, kochany? Widziałam że marszczyłeś czoło, kiedy wpatrywałeś się w pustkę. Mnie możesz powiedzieć. - powiedziała, wstając ze swego tronu i podchodząc do mnie. - Mam nadzieję że nie o tym, co dzieje się tam, po drugiej stronie świata?
Popatrzyłem w te jej piękne oczy. Wyglądały na śmiertelnie powarzne, mimo roześmianego figlarnie wyrazu twarzy. Kobiety! Rand i Perrin je rozumieli, ale on... Rand... Dlaczego on?
- Mat, moja ty zabaweczko. Zadałam ci pytanie, prawda? Więc chciałabym usłyszeć odpowiedź.
- No dobrze... Myślałem o Randzie. I... o tych po drugiej stronie. Po prostu nie mogę ścierpieć tego, że uważają mnie za zdrajcę... - i opowiedziałem jej wszystko, czując się tak, jakbym wypluwał z siebie truciznę. Gdy skończyłem...
- Jak chcesz, możemy wysłać tam nasze okręty, mój królu. - powiedziała i roześmiała się. Oczy nadal miała poważne.
Oczywiście jeśli nie będzi ci to przeszkadzać...
- Nie! Nigdy więcej nie wyślę ludzi po to, aby mordowali innych. Nigdy!
- Po co się tak unosisz? Nie to miałam na myśli... Po prostu...
- Nie. Miejsce twego ludu jest tutaj, i tutaj on pozostanie. Nie wyślę go z powrotem!
- Dobrze, kochany, jak chcesz. A teraz wybacz - muszę się odświeżyć. - mówiąc to odeszła ode mnie i wyszła z komnaty.
Czemu musiałem się akurat z NIĄ ożenić? Było wiele piękniejszych od niej... Ech, te kobiety... Ale... Coś mi tu nie gra. Nie wyszła do swych komnat. Nie tymi drzwiami. O, nie. Ona coś knuje. Poszła do dowództwa! Nie dam jej zaatakować znowu!
Puściłem się biegiem w kierunku kwater oficerów. Faktycznie, przyszła tutaj. Stała na środku komnaty i uśmiechała się szyderczo.
- Znowu mnie nie pilnujesz kochany. Tym razem za późno. Okręty zostały już wysłane, prosto w kierunku Łzy, Illian, Tanchico i wielu innych. Zakotwiczą już za 2 tygodnie. Spóźniłeś się. - i wybuchła opętańczym śmiechem. Znowu coś zbabrałem. Znowu! Nie dam jej tego.
- Masz je natychmiast zawrócić! W tej chwili! To nie prośba! To rozkaz!
Umilkła.
- Nie da się. Wydałam rozkaz, aby nie wracali choćby się waliło i paliło. Za późno zareagowałeś, więc płać za swoją nieuwagę. - i rzuciła na odchodnym - Zapomniałam wspomnieć, że płyną pod twoją flagą Legionu Czerwonej Ręki?
I zostawiła mnie na środku pustej komnaty, sam na sam z tymi wszystkimi pytaniami. Chyba osobiście będę musiał się wybrać na drugą stronę.
-----------------------------------------------------------------


Part 6

Szybował w niebycie. Widział mnóstwo dusz, żadna tak szczęśliwa, ani tak smutna jak on. Smok Odrodzony już się nie odrodzi, aby znowu pokonać Czarnego w Tarmon Gai'don. Czarnby i Cień został pokonany. Ostatnia Bitwa teraz była dla niego szczęśliwa. Omal nie przegrał... Poczuł, że coś ściąga go w dół. Nie umiał się temu przeciwstwić...

Faile. Perrin. Wylądował przy Faile i Perrinie, stojących nad JEGO grobem. Ach, żeby tak powrócić, powiedzieć im że wszystko w porządku. Czemu inni zawsze cierpieli przez niego? Tylko parę słów pocieszenia, Ale nie da się.
Nie mogę. - pomyślał. - Nawet ja. Ach, ile bym dał, aby przywrócić do życia wszystkich którzy przeze mnie zginęli, aby walczyć z Cieniem... Poczuł że coś się dzieje. Niektóre z dusz zniknęły. Coś... Coś niesamowitego. Oni... Oni się pojawiali z powrotem! Wszyscy! Lan, Nynaeve, Moiraine! Poczuł tyle radości, tyle szczęścia, tak niewyobrażalny prąd porwał go, tak jakby znowu dotykał saidina...
Zaraz. Ja DOTYKAM saidina. Jak to możliwe? Zawirowanie. I jasność.

***

Faile wrzasnęła jak oparzona, a Perrin prawie by zemdlał, gdy mnie zobaczyli.
- Rand! Wróciłeś! Ale jak?... - urwał. Szli w ich kierunku Nynaeve, Lan, Moiraine, jego Panny Włóczni, wszyscy.
- Ale czemu wszyscy jesteście tutaj, a nie tam gdzie was pochowano, tam, gdzie zginęliście? - zapytałem.
- Cały ty! - powiedziała Nynaeve, rzucając mu się na szyję. - Nawet po śmierci i zmartwychwstaniu nie nauczyłeś się dobrych manier. - Udała nadąsanie - Ale dziękujemy ci wszyscy. Przywróciłeś nas, Rand. Za to jestem ci wdzięczna. - pocałowała go w policzek, i poczuł, że się rumieni. A więc udało się.
- Przywróciłeś nas, car'a'carnie, i za to jestesmy ci wdzięczni. - podeszła do mnie Panna Włóczni, jedna z tych nielicznych, której imienia nie umiałem zapamiętać. - Ale to jest za to, że dałeś nas zabić! - i wymierzyła mi siarczysty policzek. Wszystkie Panny roześmiały się, a ja niepewnie się uśmiechnąłem. Ta miała ciężką rękę. Jeszcze przez pół godzinyt bolała go szczęka, ale był szczęśliwy. Wrócili wszyscy. Prawie. Jeszcze Mat, i Loial, i reszta.
- Ale gdzie jest Mat, i Loial?
- O mnie mówisz? - zadudnił głeboki bas. To Loial! - No cóż, zamieszkaliśmy tutaj razem... - teraz zobaczył, że obok niego stoi jakaś kobieta-ogir, a dookoła nich biegają 3 młode... eee... ogirątka? - To nasze dzieci. Farzan, ten najstarszy, Maila, nasza jedyna córeczka - jest średniczką, i Olege, nasz najmłodszy synek. Maja odpowiednio 3, 2 i 1 roczek. Wiem że są jeszcze małe... - tak, małe. Ten trzylatek ma budowę siedmiolatka z okładem, a na pewno jest silniejszy... - Ale za jakieś 40 lat będą już młodzi, i zaczną szukać innych ogirów.. Ale udało nam się znaleźć sposób na Tęsknotę. Ale o tym później ci powiem...
- Naprawdę Loial, maz piękną żonę i dzieci, ale czy ktoś mi powie, gdzie jest Mat?
Zamilkli. Chyba powiedziałem cos nie tak.
- Ten... ten zdrajca? - pierwsza odezwała się Faile. - On... on jest u...
- No, gdzie jestem? I żeby być uważanym za zdrajcę nawet wśród przyjaciół? No wiecie co? - Mat uśmiechnął się. - Miło cię znów widzieć, Rand. I was wszystkich. Przypłynąłem tutaj jakieś dwa tygodnie temu. I, jak widzę, nie było mnie tak długo, że Rand i reszta już zmartwychwstali... No to dobrze. A, tak w ogóle, to co to za miasto?
Perrin i Faile wyaśnili mu to, a potem wszyscy udali się do rezydencji Perrina i Faile...

Miasto, liczące sobie ponad 500 tysięcy mieszkańców, dawne Pole Emonda, dzisiaj jest przemianwane na Manetheren. I w kraju Manetheren się znajduje. Ożywiono jego legendę, miasto ożyło na nowo. I już jego potęga nie zgaśnie. Zostało uniezależnione od Andoru, i jest jego sojusznikiem. Prawowitym władcą, został Rand al'Thor, Smok Odrodzony, i jego ród. Jego żoną została Min, niegdyś prosta miejska dziewczyna z Baerlon. Tar Valon i Biała Wieża zostały scalone przez Egwene al'Meara, Zasiadającą Na Tronie Amyrlin, i sprzymierzyło sie z Manetheren. Cień został raz na zawsze pokonany, a Shayol Ghul zostało zrównane z ziemią. Czarna Wieża została pokonana poprzez zjednoczenie wojsk Andoru i innych ziem oraz Tar Valon, a sam Mazrim Taim został zabity w trakcie ucieczki. Saidin i Saidar zostały raz na zawsze zjednoczone, i a parach kobieta-mężczyzna pomagały ludziom osiagnąć szczyt ludzkich osiągnięć. Teraz marzeniem ludzi jest dotknąć gwiazd. Nadchodzi Drugi Wiek, od kiedy Cień został zniszczony, i Drugi Wiek, w którym bardowie sławią Smoka Odrodzonego i jego czyny...

KONIEC

---------------------------------------------- ---------------------
Mam nadzieję, że się nie złościcie smile.gif

Ten post był edytowany przez SZPAQ: 23.08.2004 23:51


--------------------
Jam jest Smokiem Odrodzonym z elfiego maga, wstąpiłem w Aiela który saidinem włada...

"A on przyjdzie na świat na zboczach góry, więzienia Czarnego i Przeklętych, Shayol Ghul, po której jego krew popłynie, kiedy dotknie cuilidescarra i świat zbawi, choć równocześnie zniszczy, i swych bliskich zabije mieczem pokoju i zgody, a oni słuchać się go będą, gdy przyjdzie Stu Towarzyszy z Czarnej Wieży i na powrót zburzą wieżę Białą, a potem zapieczętuję przeklętych wraz z Czarnym na zawsze, gdy Smok pokona go w Tai'Shan, wraz ze swoimi wiernymi Asha'manami..."

Proroctwa Smoka, werset 139, autor nieznany
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 30.04.2024 21:29