Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Lexa, Mów Do Mnie Lexa

MalaKropa
post 04.01.2008 19:55
Post #1 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 14
Dołączył: 02.01.2008
Skąd: z domu?

Płeć: Kobieta



Witam wszystkich serdecznie! Jestem nowa na forum, ale nie proszę tym samym o wyrozumiałość. Krytyka jest nawet mile widziana.

Wklejam, może się spodoba i będziecie chcieli kontynuacji.
Krótko, ale będzie dalej, jeśli zechcecie.



Prolog


Mój pamiętnik, phhiii....
Dostałam go na gwiazdkę, i nie wiedziałam do końca po co on mi jest potrzebny.
Teraz, siedząc w domu w wakacyjna noc, w którą powinnam być na imprezie, znalazłam go w kufrze szkolnym, i postanowiłam opisywać moje życie.
Jak na razie siedzę w domu, i zastanawiam sie dlaczego.
Moja najlepsza przyjaciółka, Eliz Tes, mieszkająca tylko 2 domy dalej, wyjechała z rodzicami nad morze.
Ale zapomniałam się przedstawić, jestem Alexis Volgin, mam 16 lat, mieszkam z rodziną w domku przy Zheeviets 182 w Vauxhall w Anglii, tak dla jasności. Jestem, i całe szczęście, najstarszą z 4 dzieci w tym domu. Moja mama, Paola von Volgin, jest panią domu, ale kiedyś pracowała w Ministerstwie w wydziale Mikstur i Eliksirów. Za to mój tata, Torson von Volgin, jest, i tu cały problem, Ministrem Magii.
A ja wam nie powiedziałam? To już mówię. Jestem czarownicą, że się tak wyrażę.
O moim rodzeństwie nie ma co wspominać, podam tylko że Aleksander ma 15 lat, Emilly 10 a Samuel 6. Jesteśmy hałaśliwą rodzinką, dlatego mamy duży dom, aby każdy miał swoje pokoje i nie narzucał się innym.
Dom odziedziczyliśmy po babcie mojego ojca, Pandorze von Volgin, która była wielką czarownicą. Ja sobie to "von" odpuszczam, kiedy się przedstawiam, żeby koledzy mnie traktowali jak równą sobie.
Dom jest stary, ale remonty się już odbyły i wróciły jego lata świetności. Ja posiadam 3 pokoje i łazienkę. Nie wiem po co budowano kiedyś tak duże domy, ale teraz jest to przydatne. Uwielbiam swoje pokoje, kiedyś mieszkała w nich babka Pandora i czuje że nadal jest w tych murach, chociaż jeszcze jej nie spotkałam.
Naprawę nie wiem po co mi ten pamiętnik, ale będę go prowadzić, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Teraz idę spać!

CDN


--------------------
user posted image

"- Crucio! Cóż za pewność siebie. Ja ci dam owszem! – Czerwone oczy Voldemorta zalśniły słusznym gniewem.
- Jasna cholera, uderzyłem się w głowę – oznajmił Severus, kiedy się już, sponiewierany, podniósł. "
"Zmiana diety" Kitiara uth Matar

"-Hermiona i Severus zakochana para
kiedy nikt nie patrzy idą bara-bara."
"Miłość nie wybiera, czyli wielokąt xD"-Sav
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
em
post 04.01.2008 20:02
Post #2 

ultimate ginger


Grupa: czysta krew..
Postów: 4676
Dołączył: 21.12.2004
Skąd: *kṛ'k

Płeć: buka



QUOTE
Wklejam, może się spodoba i będziecie chcieli kontynuacji.
Krótko, ale będzie dalej, jeśli zechcecie.


nie chcę skrzydeł podcinać czy coś, ale ręce mi opadają, jak widzę takiej długości "prologi". jeśli chcesz napisać coś niezłego, musisz to sobie zaplanować od początku do końca, napisać, poprawić, potem publikować i pytać o opinię - nie pisać na zamówienie, poważny czytelnik nie poprosi na kolanach o następny rozdział po 10 linijkach tekstu.

piszę, bo ostatnio na zajęciach z marketingu prowadząca przyniosła nam przykłady tekstów, jakie przychodzą do wydawnictwa na zasadzie "książek". wiem, że tu nie chodzi o napisanie książki, ale naprawdę, nikt nie kupi jedego akapitu.

Ten post był edytowany przez em: 04.01.2008 20:03


--------------------
all you knit is love!
każdy jest moderatorem swojego losu.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Claudia_Black
post 04.01.2008 20:11
Post #3 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 169
Dołączył: 15.10.2007
Skąd: Kraków

Płeć: Kobieta



Jeszcze nigdy nie widziałam tak krótkiego prologu.. Znalazłam błąd :
"Dom odziedziczyliśmy po babcie mojego ojca, Pandorze von Volgin, która była wielką czarownicą." To babcię też odziedziczyliście? Znalazłam jeden brak przecinka.. Ale to każdemu się zdarza..
Życzę powodzenia w dalszym pisaniu.
Claudia_Black.

Edit:
I jeszcze jedno.. A kysz mi z cyferkami w tekście! Sioo!

Ten post był edytowany przez Claudia_Black: 04.01.2008 20:15


--------------------
No escaping though you're running, you cannot find home
Drowning in your desperation...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
MalaKropa
post 04.01.2008 20:50
Post #4 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 14
Dołączył: 02.01.2008
Skąd: z domu?

Płeć: Kobieta



QUOTE(Claudia_Black @ 04.01.2008 21:11)
Jeszcze nigdy nie widziałam tak krótkiego prologu.. Znalazłam błąd :
"Dom odziedziczyliśmy po babcie mojego ojca, Pandorze von Volgin, która była wielką czarownicą." To babcię też odziedziczyliście? Znalazłam jeden brak przecinka.. Ale to każdemu się zdarza..
Życzę powodzenia w dalszym pisaniu.
Claudia_Black.

Edit:
I jeszcze jedno.. A kysz mi z cyferkami w tekście! Sioo!
*



Ogólnie to nie ma tu błędu, ponieważ nie wynika z tego zdania że babcie odziedziczyli.

QUOTE(em @ 04.01.2008 21:02)
nie chcę skrzydeł podcinać czy coś, ale ręce mi opadają, jak widzę takiej długości "prologi". jeśli chcesz napisać coś niezłego, musisz to sobie zaplanować od początku do końca, napisać, poprawić, potem publikować i pytać o opinię - nie pisać na zamówienie, poważny czytelnik nie poprosi na kolanach o następny rozdział po 10 linijkach tekstu.

piszę, bo ostatnio na zajęciach z marketingu prowadząca przyniosła nam przykłady tekstów, jakie przychodzą do wydawnictwa na zasadzie "książek". wiem, że tu nie chodzi o napisanie książki, ale naprawdę, nikt nie kupi jedego akapitu.
*



Całe opowiadanie jest zaplanowane i rozpisane.
Nie twierdzę jednak że to co napisałam jest świetne. Prolog w moim uważaniu musi być krótki, ale tu mogłam faktycznie przesadzić.
I książki nigdy nie będę chciała pisać:D


--------------------
user posted image

"- Crucio! Cóż za pewność siebie. Ja ci dam owszem! – Czerwone oczy Voldemorta zalśniły słusznym gniewem.
- Jasna cholera, uderzyłem się w głowę – oznajmił Severus, kiedy się już, sponiewierany, podniósł. "
"Zmiana diety" Kitiara uth Matar

"-Hermiona i Severus zakochana para
kiedy nikt nie patrzy idą bara-bara."
"Miłość nie wybiera, czyli wielokąt xD"-Sav
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
em
post 04.01.2008 20:56
Post #5 

ultimate ginger


Grupa: czysta krew..
Postów: 4676
Dołączył: 21.12.2004
Skąd: *kṛ'k

Płeć: buka



QUOTE
Całe opowiadanie jest zaplanowane i rozpisane.
Nie twierdzę jednak że to co napisałam jest świetne. Prolog w moim uważaniu musi być krótki, ale tu mogłam faktycznie przesadzić.
I książki nigdy nie będę chciała pisaćbiggrin.gif

to napisz. i wtedy zamieszczaj, może nie całe od razu, ale sukcesywnie.
bo taki krótki prolog poprzedzony tekstem "jak będziecie chcieli więcej, to dam" jest żenadny lekko, bo czego więcej czytelnik ma chcieć? nie można ocenić tekstu po kilku linijkach.

książka to taka metafora była. a swoją drogą to interesujące czasy, że ktoś, kto poświęca czas i energię na napisanie opowiadania, nawet nie myśli o napisaniu książki.


--------------------
all you knit is love!
każdy jest moderatorem swojego losu.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
MalaKropa
post 04.01.2008 21:26
Post #6 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 14
Dołączył: 02.01.2008
Skąd: z domu?

Płeć: Kobieta




I

6 rano. Obudziły mnie promienie słoneczne, wpadające przez nie zasłonięte okna. Ja to zawsze o czymś zapomnę!
Wstałam, podeszłam otworzyć okno, i powoli zaczęłam się ubierać. Mieszkam między gumochłonkami więc nie mogę założyć szaty, tylko jedno z tych ich głupich ubrań.
Gumochłonki to ładna nazwa jak dla mugoli. Tylko tata sie złości jak mówię tak przy nim, i ciągle powtarza że nie można tak,ponieważ też są ludźmi. i istnieją ustawy o ich ochronie.
Zeszłam na dół do kuchni, i postanowiłam coś zjeść. A że nie posiadam zdolności kucharskich, wyszło że będą to płatki na mleku. Gdy wszyscy śpią, w domu jest tak cicho. Aż przerażające.
Zawsze słychać kłótnie chłopaków, radio małej czy inne odgłosy z kuchni i gabinetu.
Skoro to mój pamiętnik to opisze mój dom.
Parter jest nudny: ganek i drzwi wejściowe, hol, po prawej od drzwi głównych jest salon połączony z jadalnią, po lewej jest stojak na płaszcze i portrety osób z naszej rodziny a dalej jest kuchnia, w głębi holu po lewej są schody, pod nimi komórka czyli moja mini biblioteka, a po prawej jest łazienka.
Na pierwszym piętrze jest już ciekawiej: prosto ze schodów jest wielkie okno i widok na ogród, w lewą stronę nie wolno nam chodzić, bo tam jest gabinet taty i 2 jakieś pokoje, za to po prawej jest korytarz, na końcu którego jest główna biblioteka, po prawej stronie korytarza są moje pokoje, a po lewej Emilly.
Idąc wyżej po schodach docieramy do drugiego pietra na którym jest strasznie, ponieważ tylko 2 "rezydencje" są zajęte. Jak sie domyślacie mieszkają w nich: po prawej Aleksander, po lewej Samuel. Z tego co wiem są tam jeszcze 2 "rezydencje" i 3 pojedyncze pokoje.
Na 3 piętrze mieszkają rodzice, zajmując 2 "rezydencje" ponieważ zburzyli ścianę dzielącą.
Na tym samym piętrze wszystko wygląda tak jak niżej u chłopaków. Nie wiem tylko dlaczego wszystkie nie używane pokoje są pozamykane zaklęciami których nie umiem złamać.
Pozostał jeszcze strych. To moje ulubione miejsce w domu, oprócz komórki oczywiście. Jest tu tyle fascynujących rzeczy. podczas remontu mama kazała wszystko wynieść, i teraz ja poustawiałam tu po swojemu. Znalazłam w kufrach wiele rzeczy należących do mojej rodziny. Z tego co widziałam, osoby z rodu Volgin'ów zajmowały zawsze ważne stanowiska. Teraz na takim jest mój tata, co jest przekleństwem. Zawszę gdy chcę iść sama na pokątną, musi iść ze mną jakiś ochroniarz z ministerstwa.
Ale dzisiaj nie pójdą!
Zjadłam płatki i poszłam na górę. Napisałam kartkę że idę się przejść.Wzięłam z biurka trochę pieniędzy i różdżkę.
Zeszłam na dół. Przeszłam cicho przez hol, i wyszłam na ganek. Słońce znajdowało się na czystym, błękitnym niebie. Dzień zaczynał się ciepło i pogodnie. Ptaszki ćwierkały, i przelatywały z gałązki na gałązkę na pobliskim drzewie.
Wyszłam przez furtkę, na dość ruchliwą ulicę i ruszyłam w lewo, w stronę magicznej dzielnicy.
Mieszkamy blisko podwójnego centrum miasta, więc w 15 min byłam na miejscu.
Skręciłam z zatłoczonej ulicy Londynu, w ciemną i brudną uliczkę, na której znajdował się pub "Dziurawy Kocioł" z którego było przejście do świata magii. Weszłam do środka, rozglądając się czy jakiś gumochłon się nie patrzy. Dla nich w tym miejscu były tylko wyłamane drzwi i sypiąca sie rudera. W środku panował zaduch, chociaż nie było wielu klientów. Barman Tom rozpoznał mnie od razu. Przechodząc obok lady położyłam na niej 5 sykli. Mamy umowę: ja gdy się sama wymykam płacę mu a on nic nie mówi rodzicom. Wyszłam przez drzwiczki z boku, na mały dziedziniec, który nie wyróżniał się niczym szczególnym. Wyjęłam różdżkę i stuknęłam nią w poszczególne cegły w murze naprzeciwko drzwi. Cegły zaczęły się przesuwać, formując portal. Przeszłam pod łuczkiem, kierując swe kroki do księgarni. Mimo wczesnej pory, na Pokątnej było dużo ludzi. Nie sety nie dane mi było wejść do sklepu. W środku panowało takie poruszenie, że ludzie uciekali w popłochu. Podeszłam pod samą szybę, zobaczyć kto wywołał takie zamieszanie. Na środku sklepu stał jeden chłopak, śmiejący się w głos z reakcji ludzi. W okół niego latały książki i zwoje pergaminu. Znałam tego chłopaka, aż za dobrze go znałam. Wiedziałam ze tylko on jest w stanie wygonić tylu ludzi z miejsca w którym się znajduje. Było to...mój kochany kuzyn Brayan Hilden. Odwrócił się i napotkał mój karzący wzrok. Wszystkie książki w jednym momencie spadły na podłogę. Uśmiechnął się szelmowsko i otworzył drzwi.
-Witam kochaną kuzynkę!-Krzykną bez zastanowienia.
-Oj, zamknij się!-Syknęłam- Chodź tu natychmiast!-Rozkazałam.
-I po co się denerwujesz? Musimy poważnie pogadać.- Odparł przylegając plecami do ściany budynku, lecz jego głos był zupełnie odmienny od pozornej wesołości i beztroski.
-A żebyś wiedział że musimy, źle sie dzieje! Chodź stąd, ktoś może usłyszeć.


--------------------
user posted image

"- Crucio! Cóż za pewność siebie. Ja ci dam owszem! – Czerwone oczy Voldemorta zalśniły słusznym gniewem.
- Jasna cholera, uderzyłem się w głowę – oznajmił Severus, kiedy się już, sponiewierany, podniósł. "
"Zmiana diety" Kitiara uth Matar

"-Hermiona i Severus zakochana para
kiedy nikt nie patrzy idą bara-bara."
"Miłość nie wybiera, czyli wielokąt xD"-Sav
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
MalaKropa
post 04.01.2008 22:36
Post #7 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 14
Dołączył: 02.01.2008
Skąd: z domu?

Płeć: Kobieta



QUOTE(em @ 04.01.2008 21:56)
książka to taka metafora była. a swoją drogą to interesujące czasy, że ktoś, kto poświęca czas i energię na napisanie opowiadania, nawet nie myśli o napisaniu książki.
*



W sumie dziwne, ale nie tylko pisze opowiadania. Wiersze i eseje jeszcze, ale nie będę się chwalić, bo nie uważam tego za konieczne.Pisanie jest przyjemne, nie męczy szybko jak ma się pomysł i przebłyski losów bohaterów.


--------------------
user posted image

"- Crucio! Cóż za pewność siebie. Ja ci dam owszem! – Czerwone oczy Voldemorta zalśniły słusznym gniewem.
- Jasna cholera, uderzyłem się w głowę – oznajmił Severus, kiedy się już, sponiewierany, podniósł. "
"Zmiana diety" Kitiara uth Matar

"-Hermiona i Severus zakochana para
kiedy nikt nie patrzy idą bara-bara."
"Miłość nie wybiera, czyli wielokąt xD"-Sav
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
HermionaW
post 04.01.2008 23:04
Post #8 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 8
Dołączył: 11.06.2007
Skąd: ze środka lasu Du Weldenvarden

Płeć: Kobieta



Nie jestem jakimś tam ekspertem, jeśli chodzi o pisanie, ale no cóż... Szczerze, to jakoś mi się to nie podoba, ale jest zbyt krótkie, by je oceniać... Dość dużo błędów. Wymienię coś dla przykładu:
QUOTE

-Witam kochaną kuzynkę!-Krzykną bez zastanowienia.
-Oj, zamknij się!-Syknęłam- Chodź tu natychmiast!-Rozkazałam.

Powinno być:
- Witam kochaną kuzynkę! - krzyknął bez zastanowienia.
- Oj, zamknij sie! - syknęłam - Chodź tu natychmiast!
To "rozkazałam" jest już niepotrzebne. I gubisz spacje przy myślnikach.
Jakoś nie podoba mi się stwierdzenie
QUOTE
Słońce znajdowało się na czystym, błękitnym niebie.

Lepiej chyba byłoby: "słońce świeciło", czy coś w tym rodzaju.
Poza tym cyferki w tekście są ogólnie fuuj, także precz z nimi! Myślę, że jeśli poprawisz błędy i znajdziesz dobrą betę, to twoje opowiadanie może być całkiem dobre.
Napisz coś więcej i życzę weny!
Hermiona Mądrala Weasley
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
WeEkEnD
post 04.01.2008 23:55
Post #9 

Iluzjonista


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 103
Dołączył: 29.03.2006
Skąd: Taka dziura nad jeziorem Czos ;P




1) "Nie" z przymiotnikami piszemy razem:
QUOTE
wpadające przez nie zasłonięte okna

Niezasłonięte.
2) Przed "i" nie stawiamy przecinka, chyba, że przy wtrąceniach i wymienianiu ("Krzyknął: Jesteś głupia, i brzydka, i straszna!").
3) Połykasz "ogonki".
QUOTE
pamiętnik to opisze mój dom

Ja piszĘ
On, ona, ono piszE
4) Stawiasz przecinki tam, gdzie nie są potrzebne - zapominasz za to o nich tam, gdzie być powinny.
QUOTE
Napisałam kartkę że idę się przejść


Ponadto:
QUOTE
Nie sety

Domyślam się, że nie chodzi o mecz siatkówki. Zapewne powinno tam być "niestety", tak?
QUOTE
W środku panowało takie poruszenie, że ludzie uciekali w popłochu

Strrrrasznie dziwne zdanie. Według mnie poruszenie byłoby wtedy, gdyby wszyscy zlecieli się oglądać daną sytuację.
QUOTE
W okół niego

Wokół
QUOTE
Było to...mój kochany kuzyn Brayan

Spacja po wielokropku. Kuzyn to rodzaj męski, więc "był".

Do tego brak spacji po myślnikach i "krzykną". Ale to już wytknął ktoś wyżej. Muszę powiedzieć, że niezbyt mi się spodobało. Takie pamiętniki mnożą się jak grzyby po deszczu. Do tego trochę błędów, kiepskie opisy i mało wciągająca treść. Pozostaje tylko czekać na rozwój wydarzeń i wtedy zabrać się do porządnej oceny.


--------------------
user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
MalaKropa
post 05.01.2008 22:03
Post #10 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 14
Dołączył: 02.01.2008
Skąd: z domu?

Płeć: Kobieta



Czy znalazła by się osoba która chciała by betować ten tekst?
Jeśli ktoś by się zdecydował to prosiłabym o jakiś kontakt.


--------------------
user posted image

"- Crucio! Cóż za pewność siebie. Ja ci dam owszem! – Czerwone oczy Voldemorta zalśniły słusznym gniewem.
- Jasna cholera, uderzyłem się w głowę – oznajmił Severus, kiedy się już, sponiewierany, podniósł. "
"Zmiana diety" Kitiara uth Matar

"-Hermiona i Severus zakochana para
kiedy nikt nie patrzy idą bara-bara."
"Miłość nie wybiera, czyli wielokąt xD"-Sav
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
MalaKropa
post 07.01.2008 00:06
Post #11 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 14
Dołączył: 02.01.2008
Skąd: z domu?

Płeć: Kobieta



II

-Witam kochaną kuzynkę!-krzykną bez zastanowienia.
-Oj, zamknij się!-syknęłam- Chodź tu natychmiast!
Podszedł do mnie wysoki brunet, o szelmowskich oczach w czarnej jak noc pelerynie. Był tylko o 2 lata starszy, ale wiedział że to ja żądze.
-I po co się denerwujesz? Musimy poważnie pogadać- odparł beztrosko opierając się o ścianę budynku.
-A żebyś wiedział że musimy, źle sie dzieje. Chodź stąd, ktoś może usłyszeć.
Z resztą chyba chcesz mi coś wytłumaczyć,prawda?-zapytałam, wiedząc jaką dostanę odpowiedź.
-Ja muszę coś wytłumaczyć?-zapytał, jak by nie wiedział co robił wcześniej.
-To ja ci wytłumaczę, ale nie tu, chodź do "Smoczka".
Pociągnęłam Brayana za rękę w kierunku pubu.
-Aułaa! Czy ty musisz zawsze tłumaczyć siłą?-zaczął stękać, gdy ścisnęłam go mocniej aby mi nie uciekł.-No weź mnie puść!
-A co będę z tego miała?-zapytałam, nie odwracając głowy.
-Satysfakcje! Przecież to jasne że nic ci nie dam.
-To ja Cię nie puszczę, dopóki nie dojdziemy.
-Oj, no weź, nie możesz być taka dla swojej rodziny.-wyszczerzył się.
-Poproś to puszczę.
-Nie!-zacisnęłam swoją rękę jeszcze mocniej.- No dobra, proszę! Zadowolona?
-Tak-puściłam rękę, ale złapałam za kant peleryny.
Wnet zza rogu usłyszeliśmy cichy głos:
-Czyżbym ja słyszał że pan Hilden kogoś prosi, do tego tą osobą jest dziewczyna?
-Witam! Cóż cię tu sprowadza?-wysyczał Brayan.
-Och, naprawdę nie wiesz? Zadziwiające-głos pełen ironii należał do osoby,najwidoczniej, znanej Brayanowi.
-Jakoś nie przypominam sobie abym zabierał Cię ze sobą na wycieczkę.
-Mi nie potrzebne twoje zaproszenie, tylko...
-...tylko pozwolenie Tego-na-którego-spluwam-z-odrazą, prawda?-wciął mu się w zdanie Brayan
-Mogę się dowiedzieć o czym w rozmawiacie i kim on jest?!-zapytałam zdenerwowana, wpatrując się w ciemna uliczkę.
-Nie musi panienka wszystkiego wiedzieć-odparł natychmiast obcy.-Do następnego razu, Hilden!
Pospieszne kroki i cichy trzask teleportacji świadczył że gość się zmył.
-Możesz mi to wytłumaczyć?-zapytałam.
-Nie teraz Lexa. Muszę iść!
-Ciekawe gdzie? Nie pozwalam ci! Musimy pogadać!
-Muszę pogadać ale z kimś innym, zobaczymy się jeszcze.-trzasnęło i Brayana nie było.
-No pieknie!-syknęłam i udałam się w przeciwną stronę, do "Dziurawego Kotła"
Po chwili znalazłam się już w pubie, podeszłam do lady.
-Pytał ktoś o mnie, Tom?
-Nie panienko.
-To dobrze. I pamiętaj:mnie tu nie było!
-Ależ oczywiście.
-Mam jeszcze jedna prośbę: gdyby pojawił się tu Brayan Hilden, mógłbyś mnie powiadomić?
-Kuzyn panienki? Oczywiście, najprędzej jak będę mógł.
-Dziękuje ci Tom.
Odeszłam od lady i skierowałam swoje kroki do wyjścia.
Po stronie Gumochłonków panował straszny ruch. Dochodziło południe. Czym prędzej poszłam do domu, rodzice pewnie już nie śpią, więc będzie nie fajnie, a potrzebuję spokoju, muszę pomyśleć.


--------------------
user posted image

"- Crucio! Cóż za pewność siebie. Ja ci dam owszem! – Czerwone oczy Voldemorta zalśniły słusznym gniewem.
- Jasna cholera, uderzyłem się w głowę – oznajmił Severus, kiedy się już, sponiewierany, podniósł. "
"Zmiana diety" Kitiara uth Matar

"-Hermiona i Severus zakochana para
kiedy nikt nie patrzy idą bara-bara."
"Miłość nie wybiera, czyli wielokąt xD"-Sav
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Golden Phoenix
post 13.01.2008 01:35
Post #12 

Prefekt


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 351
Dołączył: 16.07.2004
Skąd: Bydgoszcz / Toruń

Płeć: Kobieta



Hmmm, od czego tu zacząć.

1. Poszukaj bety. Koniecznie! Tekst roi się od błędów i to niestety poważnych.
2. Interpunkcja - część wytknął Weekend. Koniecznie przecinki stawiane przed "że", "ponieważ", "więc" i w zdaniach wielokrotnie złożonych.
3. Ortografia - brak literek i literówki plus jeden wielki błąd "żądzę" -> rządzę (tak jak Rząd RP)
4. Źle skostruowane dialogi - i w sensie technicznym i merytorycznym.
5. Kiepski styl - kilka przykładów:
QUOTE
Teraz, siedząc w domu w wakacyjna noc, w którą powinnam być na imprezie, znalazłam go w kufrze szkolnym, i postanowiłam opisywać moje życie.
Jak na razie siedzę w domu, i zastanawiam sie dlaczego.
Ale właściwie dlaczego co ? Dlaczego siedzi w domu / na kufrze / chce opisywać życie ?
QUOTE
A ja wam nie powiedziałam? To już mówię. Jestem czarownicą, że się tak wyrażę.
Jeżeli zdecydowałaś się na formę pamiętnika, to bądź konsekwentna. Do pamiętnika nie piszę się "wam"...
QUOTE
Ja sobie to "von" odpuszczam, kiedy się przedstawiam, żeby koledzy mnie traktowali jak równą sobie.
Takie powtórzenie brzmi kiepsko.
QUOTE
Dom jest stary, ale remonty się już odbyły i wróciły jego lata świetności.
Zdanie bardzo kiepsko skonstruowane.
QUOTE
Uwielbiam swoje pokoje, kiedyś mieszkała w nich babka Pandora i czuje że nadal jest w tych murach, chociaż jeszcze jej nie spotkałam.
I prawdopodobnie już nie spotkasz...
I wiele wiele więcej...
6. Wstęp przebrnęłam, zaczęłam czytać I część. Pominęłam nawet straszne niedopracowanie formy, ale opis domu znużył mnie totalnie. Przepraszam, ale po co to w ogóle było??? Nudne i nieciekawe. Do tego jakieś takie troszkę infantylne to wszystko.

Odstraszyło mnie skutecznie, więcej części nie chcę.
Popracuj nad tekstem. Popraw go, daj becie, napisz coś ciekawego i wtedy publikuj, a może coś z tego będzie.
I jeszcze jedno. Nie chcę być złośliwa, ale z Twojego profilu wynika, że jesteś rok młodsza ode mnie, a nie znam nikogo w tym wieku, kto napisałby coś takiego. Daje mi to do myślenia.


--------------------
"Nightingale in a golden cage..."
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
MalaKropa
post 20.01.2008 17:00
Post #13 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 14
Dołączył: 02.01.2008
Skąd: z domu?

Płeć: Kobieta



III

Dochodząc do domu, zastanawiałam się co mnie czeka. Mama pewnie histeryzuje a tata zaprosi mnie do gabinetu na pogadankę w stylu "A-po-co-ty-tam-poszłaś?!"
Wchodząc na ganek nie usłyszałam żadnych sygnałów ostrzegawczych od Aleksjeja, czyli rocka na cały regulator, co znaczyło że nie jest najgorzej.
Gdy tylko przekroczyłam próg domu mama rzuciła się na mnie:
-Gdzieś ty była? Dlaczego tak długo? Mówiłam żebyś nie wychodziła sama! Nie wiesz jak się martwiłam! Co ja biedny bym zrobiła gdyby...-tyradzie nie było końca, więc postanowiłam się odezwać:
-Mamo. Mamo!-przerwała swój wywód, i spojrzała mi w oczy.- Nic mi nie jest.
-No, mam nadzieje!-powiedziała już bardziej uspokojona tym że nie jestem blada i sie uśmiecham. -Ojca nie ma. Ale wytłumaczyć się możesz i mi. Zapraszam!-wskazała ręką drzwi do salonu.

_-_

-A co tam robił Brayan?-zapytała gdy opowiedziałam jej gdzie poszłam, tak w dużym skrócie.
-Mówiłam, poszedł kupić jakieś książki.-odpowiedziałam na wpół zgodnie z prawdą.
-A to dlaczego nie przyprowadziłaś go do nas?Chętnie bym sobie z nim porozmawiała!
-Nie mógł przyjść, ale obiecał że niedługo wpadnie.
-To dobrze. A teraz chodź, dam ci coś do jedzenia.

_-_

Wysoki mężczyzna w czarnym płaszczu przybył do zamku, znajdującego się wysoko na klifie, o którego podnóże rozbijały się niespokojne fale morza. Jegomość wszedł do budynku, nie czekając aż mu otworzą. Szedł szybko korytarzami, aż doszedł do wielkiej sali, z której, przez wysokie okna, można było oglądać teraz niespokojną powierzchnię wody. Nie spoglądając nawet na ten widok, gość ruszył w kierunku osoby siedzącej przy stole ustawionym na końcu sali.
-Pani!-mężczyzna ukłonił się zamiatając połami płaszcza podłogę-Wzywała mnie Pani?
-Tak, ty głupcze! Jak mogłeś do tego dopuścić? Prawie się zdekonspirowałeś!-wykrzyknęła,jej głos był władczy i suchy.
-Pani, to był incydent, nie z moje winy...-próbował się tłumaczyć.
-Nie z twojej winy?!Nigdy nic nie dzieje się samo! Mogła cię rozpoznać! Ty nieudaczniku!
-Może być Pani pewna, nawet mnie nie widziała, miałem maskę!
-Idioto! Mogła rozpoznać maskę! Nie musiała wiedzieć do kogo należy, wystarczy że wiedziała kto każe je nosić!
-Pani, ona mnie nie widziała!-wykrzyknął zdesperowany mężczyzna.
-Nigdy więcej nie będziesz używał tego tonu w rozmowie ze mną!-kobieta wstała i wyjęła różdżkę.-Crucio!
Mężczyzna upadł na posadzkę, wijąc się z bólu.


--------------------
user posted image

"- Crucio! Cóż za pewność siebie. Ja ci dam owszem! – Czerwone oczy Voldemorta zalśniły słusznym gniewem.
- Jasna cholera, uderzyłem się w głowę – oznajmił Severus, kiedy się już, sponiewierany, podniósł. "
"Zmiana diety" Kitiara uth Matar

"-Hermiona i Severus zakochana para
kiedy nikt nie patrzy idą bara-bara."
"Miłość nie wybiera, czyli wielokąt xD"-Sav
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Eulalia_Cloak
post 24.01.2008 16:38
Post #14 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 58
Dołączył: 09.08.2005
Skąd: espagne!! :D

Płeć: Kobieta



Brayan?
Czy Brian?


--------------------
"-nigdy bowiem nie pozwalał sobie na nieuprzejmość wobec drugiej osoby, jeśli nie było ku temu bezpośredniej przyczyny."
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
MalaKropa
post 25.01.2008 19:46
Post #15 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 14
Dołączył: 02.01.2008
Skąd: z domu?

Płeć: Kobieta



Brayan Hilden


--------------------
user posted image

"- Crucio! Cóż za pewność siebie. Ja ci dam owszem! – Czerwone oczy Voldemorta zalśniły słusznym gniewem.
- Jasna cholera, uderzyłem się w głowę – oznajmił Severus, kiedy się już, sponiewierany, podniósł. "
"Zmiana diety" Kitiara uth Matar

"-Hermiona i Severus zakochana para
kiedy nikt nie patrzy idą bara-bara."
"Miłość nie wybiera, czyli wielokąt xD"-Sav
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
MalaKropa
post 25.01.2008 20:05
Post #16 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 14
Dołączył: 02.01.2008
Skąd: z domu?

Płeć: Kobieta



IV

Gdy tata wrócił wieczorem, mama nic mu nie wspominała że tak długo mnie nie było. Z resztą był bardzo zmęczony i na dodatek czymś bardzo zdenerwowany.
Wszedł tylko do domu, wbiegł szybko po schodach, i za chwilkę słychać było trzask zamykanych drzwi jego gabinetu.
Siedział tam do późna w nocy, mam tylko pukała parę razy, czy nie jest głodny, a on zbywał ją że później.
Czekałam, żeby wyszedł, ale się nie doczekałam.
Siedziałam w kocu przed schodami, i tam usnęłam. Obudziłam się na chwilę, żeby zobaczyć że tata wychodzi z mojego pokoju, a ja leżę na swoim łóżku.

*

Zerwałam się rano, z nadzieja że spotkam ojca, była 8.
Na dole spotkałam mamę, powiedziała że tata właśnie wyszedł.
Czyli będą czekać na niego wieczorem.

*

Siedząc na strychu z Emilly, która bawiła się, ożywiając swoje lalki, pisałam list do Brayana:

Hej kuzynku!
To kiedy do nas wpadniesz?
Wiesz że musimy pogadać?!
Już ty mi się nie wywiniesz!
Mama pytała dlaczego nie przyszedłeś wczoraj ze mną, wymyśl coś dla niej, wazeliniarzu! Powiedziałam tylko że nie mogłeś.
Już cię "cioteczka" dorwie w swoje szpony, "ty mój chuderlaczku, ty"!

P.S. Wiesz że jak nie przyjdziesz dzisiaj to ja cię dorwę!!
I marny twój los!
Lexa, Emilly obok i jej ożywione laleczki


Zawołałam moją sówkę włochatkę, Aegoliusa, przywiązałam jemu do nóżki list, i podeszłam z nim do okna. Spojrzał na mnie swoimi bursztynowymi oczkami, jak by czekając na polecenia:
-Znajdź tego włóczęgę, Brayana. Odstrasz biedne dziewczyny, jeśli jakieś będą. I pamiętaj, wróć z odpowiedzią, bo jego przecież nie stać na sowę, prawda?
Spojrzał na mnie swoim mądrym wzrokiem, kiwną tylko główką i już go nie było na moim ramieniu. Stałam dłuższą chwilę, patrząc w którym kierunku leci. Miałam odejść od okna, kiedy zobaczyłam inną sówkę, większą od mojej, która najwidoczniej leciała w moim kierunku. Leciała dość szybko, jak by niosąc ważne wiadomości.
Po chwili sówka siedziała już na parapecie, podstawiając mi nóżkę. Odwiązałam list, i sówka odfrunęła.
-Brayan już odpisał-zapytała Emilly.
-Nie, bo wrócił by i Aegolius. A jego nie ma.-odpowiedziałam zajęta odczytywaniem listu.
Był to list od barmana Toma:

Panienko
Panienki kuzyn był u mnie w pubie, zapłacił żebym nic panience nie mówił. Oddaję panience jego pieniądze. Panienka zrobi z nimi co uważa.
Kuzyn wyszedł na Pokątną 10 minut temu, więc pisze od razu.
Lepiej żeby panienka teraz nie przychodziła, jest tu panienki ojciec. Wszedł do pokoju po boku, z grupą parunastu ludzi.
Nie wiem po co, bo nic nie zamówili, wiec nie miałem okazji tam wejść.
Przepraszam jeśli mój list panience przeszkodził.

P.S. Pieniądze powinny być przyklejone na spodzie kartki.
Uniżony sługa Panienki
Tom


Pieniądze faktycznie były na spodzie kartki.
Brayan to jednak chytrus, dał Tomowi tylko 15 sykli.
Schowałam pieniądze do szkatułki, w której trzymałam pieniądze Brayana odesłane przez barmanów.
Gdyby tylko wiedział że w każdym pubie na Pokątnej barmani są po mojej stronie, nie chodził by do żadnego.
Usiadłam w oknie i czekałam na odpowiedź od tego lekkoducha.

_-_

W zamku na wysokim klifie było ciemno.
Tylko w ogromnej bibliotece, na kominku płonął ogień.
Kobieta siedziała w fotelu naprzeciw ognia i studiowała stary zwój pergaminu.
Siedziała całkiem sama a cisza panująca wokół była tak nie przenikniona że było słychać miarowe bicie jej serca.
Po pewnym czasie kobieta się wyprostowała, odłożyła czytany zwój na stolik, i wystrzeliła z różdżki cienki, żółty promień.
Po chwili usłyszała małe, pospieszne kroczki.
-Wzywała mnie Pani?-w otwartych drzwiach stał mały skrzat domowy.
-Tak, Natty.-kobieta zwróciła twarz do skrzata.-Chcę porozmawiać. Ale najpierw przynieś mi gorącej czekolady, dobrze?
-Oczywiście Pani.-odparł skrzat i wycofał się w mrok za drzwiami. Chwilę go nie było. Po paru minutach wrócił z tacą, dzbankiem, filiżanką i talerzykiem z rogalikami.
-Dziękuję ci, Natty. Usiądź sobie.-powiedziała i odebrała tacę od skrzata.
-Chyba powiedziałam że porozmawiamy a nie będę rozmawiać, jeśli będziesz TAM siedział.-powiedziała nie odwracając się do skrzata, wiedziała że usiadł na krześle przy drzwiach, gdzie było zimno i skrzat dygotał.- Usiądź ze mną przy ogniu.-machnęła różdżką i na tacy pojawiła się mała filiżaneczka dla skrzata, który usiadł na pufie tuż przy palenisku.
-Czekolady?-zapytała dobrotliwie.
-Dziękuję Pani.-skrzacik wyciągnął rączkę po filiżankę.
-Gdy jesteśmy sami możesz przestać mówić do mnie pani?
-Pani wie, że nie. Nie mogę robić tego co chcę, robię to co Pani każe.
-Czyli rozkazuję ci mówić do mnie po imieniu gdy powiem że na dzisiaj masz już wolne. A teraz masz już wolne.
-Pani, znaczy Victorio, naprawdę nie trzeba.
-Nie, nie prawda. Byłam z twoim ojcem w bardzo dobrych stosunkach i nie chcę tego zmieniać. Mimo że jego nie ma, ale jesteś ty więc zachowajmy może moje przyzwyczajenia, dobrze?
-A jakie to są przyzwyczajenia?
-Mówienie do mnie po imieniu, kiedy już skończyłeś pracę, wieczorna czekolada i rozmowy i oczywiście przyjaźń. Możesz odrzucić co tylko chcesz z tej listy. W końcu nie jesteś twoim ojcem i nie musi ci coś pasować.
-Mi pasuje.-zapewnił skrzacik.
-Bardzo sie cieszę. Na pewno słyszałeś o mnie wiele nie pochlebnych opinii, ale wiedź że nie wszystko to prawda. A wierzyć możesz w to, w co chcesz.
-Wierzę że jest pani dobrą kobietą.
-Natty!
-Przepraszam Victorio.
-Czyli przyjaźń?-zapytała niepewnie Victoria
-Przyjaźń!-odparł ucieszony skrzat.-Koledzy mi nie uwierzą!- rozmarzył się.
-W co ci nie uwierzą?-zapytała kobieta, gdy mieszała swoją czekoladę.
-No w to że jesteś moją przyjaciółką!
-A co w tym niezwykłego?-zapytała z uśmieszkiem na ustach.
-A to że przecież jesteś moją panią, i na dodatek markizą Victorią de l'Empire! I tak nie wierzyli gdy im mówiłem u kogo będę pracował, a teraz to w ogóle!-mówił zaaferowany.
-Tylko pamiętaj jedno: to co usłyszysz w murach tego zamku, po za nie NIE wychodzi!
-Ależ oczywiście. Nigdy nic nie powiem.
-Ciesze się. Przechodziłeś kursy?
-Tak, oczywiście!-zapewnił gorączkowo.
-Czyli wiesz że podczas przyjmowania gości jesteś bezwonny i bezszelestny?
-Wiem Victorio. W końcu byłem najlepszy w całej szkole.
-Jak twój ojciec.-westchnęła.-Ale dla gości codziennych, w czarnych długich pelerynach, nie musisz być grzeczny.
-Ale to też goście!-oponował mały.
-Natty, Natty. Ty jesteś tu zaledwie jeden dzień. Musisz się sporo nauczyć. Ale to nie dzisiaj.-powiedziała Victoria, widząc rozochocony wyraz oczy skrzata.
-Dobrze Victorio.
-Trafiasz już wszędzie? Przepraszam że cię nie oprowadziłam.
-Trochę sie gubię. A oprowadziła mnie Apace.
-A trafisz stąd do swojej sypialni?
-Nie byłem tam jeszcze.
-To chodź. Zobaczymy który pokój ci przydzielić.-wyciągnęła rękę, rozpościerając swoją pelerynę, i zapraszając skrzata pod nią.-Tam wszędzie jest zimno, więc lepiej jak będziesz szedł przy mnie, nie zamarzniesz.
-Ta ja polecę i porozpalam kominki.
-Nie, nie trzeba. Zamknięte są drzwi wejściowe?
-Tak.
-No to chodźmy.-wzięła ze stolika zwój pergaminu, swoją filiżankę i jednego rogalika.
-Sprzątnąć to?
-Nie, i nie wchodź do biblioteki sam w nocy. Dopiero jak wzejdzie słońce.
-Zapamiętam to.-rozległ się głosik skrzata już spod peleryny.
-Lepiej patrz gdzie idziemy, bo nie trafisz sam.
-A mogę tylko o coś zapytać?
-Pytać możesz tylko kiedy mówisz do mnie na "ty", więc masz całe dnie na wymyślanie pytań, a teraz możesz.
-Dlaczego jesteś taka miła?
Kobieta zdziwiła się bardzo. Nie spodziewała sie tego pytania.
-Wiesz, jestem jeszcze młoda, nie jestem rozgoryczona samotnością, i jest we mnie dużo dobra.
-Ale ja widziałem to co pani zrobiła temu człowiekowi który był tu dziś rano.
-To prawda był.-Victoria była zamyślona, ważyła każde słowo.
-Sprzątałem po nim krew, którą pluł gdy pani wyszła z komnaty.
-Należało mu się.
-Zastanawia mnie jak osoba, która rzuca takie zaklęcia, może być dobra, uprzejma, miła.
- Widzisz, to był mój sługa.-skrzat się przestraszył, czuła jak drży, ale milczał.
-Zapytaj.-zachęciła
-Dobrze. Skoro to był pani sługa, którym ja też jestem, będzie pani robić mi tak samo?
-Nie powiedziałam "Dobranoc przyjacielu, idź spać sługo.", więc nie mów do mnie "pani"! Ja nie karzę bez powodu. Ale dla ciebie miała bym inną karę.
-A jaką, jeśli można wiedzieć?-zapytał nadal przestraszony skrzat.
-Zakaz zadawania pytań.


--------------------
user posted image

"- Crucio! Cóż za pewność siebie. Ja ci dam owszem! – Czerwone oczy Voldemorta zalśniły słusznym gniewem.
- Jasna cholera, uderzyłem się w głowę – oznajmił Severus, kiedy się już, sponiewierany, podniósł. "
"Zmiana diety" Kitiara uth Matar

"-Hermiona i Severus zakochana para
kiedy nikt nie patrzy idą bara-bara."
"Miłość nie wybiera, czyli wielokąt xD"-Sav
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
MalaKropa
post 31.01.2008 22:32
Post #17 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 14
Dołączył: 02.01.2008
Skąd: z domu?

Płeć: Kobieta



V

Dochodziło południe a Aegolius nie wracał. Powinnam zapytać Toma, czy jest u niego Brayan, ale Aleksieja nie zapytam czy mi pożyczy swojego zwierzaka bo nie wiem jak jest po rosyjsku sowa. Młody uparł sie, aby mówić do niego tylko po rosyjsku i udaje że nie rozumie co sie do niego mówi po angielsku.
A sowa taty jest za stara nawet żeby przelecieć z pokoju do pokoju. Pozostało mi tylko czekać dalej.

_-_

W zamku na wysokim klifie panowało poruszenie.
Victoria zainteresowana podniesionymi głosami przy drzwiach, odłożyła na biurko czytane dokumenty, i udała się w kierunku głosów.
Gdy doszła do drzwi, zobaczyła dziesięcio osobową grupę swoich poddanych przekrzykującą się z jej skrzatem, Nattym. Postanowiła interweniować, ponieważ zobaczyła że postać na przodzie grupy wyjmuje zza pazuchy różdżkę, kierując ją na jej nowego przyjaciela.
-Walden, odłóż ją.-jej głos był cichy i stanowczy, ale rzekomy Walden podskoczył przestraszony.
-Natty, co tu się dzieje?-zwróciła się do skrzata.
-Pani, chyba nie będziesz słuchać tego co to coś ma ci do powiedzenia?-zapytał drwiącym głosem ktoś z tyłu grupy.
-Pozwól że sama zadecyduję kogo można nazywać mianem "tego czegoś", Rabasten! Czyli: co tu się stało Natty?
-Pani, ci ludzie chcieli wejść tu bez Pani zgody, ja nie chciałem ich wpuścić, wtedy ten-pokazał palcem na Waldena- zaczął na mnie krzyczeć, że ja mu nie będę rozkazywać, a tyko powiedziałem że nie mogą wejść i że Panią zawołam.
-Dziękuję, Natty. A co do was-rzuciła grupie obojętne spojrzenie- macie stawić się za 10 min w zachodniej części piwnic.-odwróciła się do skrzata aby coś mu powiedzieć-WSZYSCY, Fenrir! -dodała widząc że ten nie kwapi się iść za resztą- Natty, dziękuję ci że ich nie wpuściłeś do domu, to grupa, której nie możesz ufać, nawet jeśli będą przysięgać na wszystko.
-Tak jest, Pani.
-Ja muszę iść do nich, przynieś mi za ok.15 min dokumenty które leżą na biurku w bibliotece.
-Tak jest,Pani.
Kobieta zeszła ciemnym korytarzem, oświetlanym pochodniami, do małej sali, od której odchodziły 3 korytarze. Wybrała lewy, kończący się schodami.
Coraz bardziej schodząc w głąb klifu po wykutych w skale stopniach, ogarniał ją przyjemny chłód. Schody się skończyły i mały korytarz przemienił się w dużą salę.
Było to pomieszczenie wysokie na trzy metry, i mieszczące w sobie ponad setkę osób. Przy ścianach stały regały z książkami, tak cennymi, że można było by za nie kupić jeszcze cztery identyczne zamki. Na środku sali stały dwa długie stoły, przy których krzesła ustawione były tylko po zewnętrznych stronach, tworząc w środku przejście.
Wszyscy zebrani usiedli na swoich miejscach, które były wydzielone odgórnie.
Wolne były tylko miejsca dla Victorii i trzech innych ludzi.
Gdy kobieta stanęła w drzwiach, wszystkie rozmowy ucichły i głowy zwróciły się w kierunku wysokiej, szczupłej kobiety, o pięknych, długich, czarnych włosach, spiętych wysoko w koński ogon. Jej uroda zachwycało się wiele kobiet, a wielu mężczyzn zakochiwało się w jej zielonych oczach.
-Witam zebranych.-mówiła cicho, wszystkie oczy skierowane były na nią gdy krążyła po sali. -Czy wy nie wiecie jak sie zachowywać, gdy idzie się do kogoś w gości?-zapytała dziesięć par wpatrzonych w nią oczu, zajmując swoje miejsce naprzeciwko wejścia.
Cała sala milczała, ich oczy przeniosły się na blat stołu przy którym siedzieli, nikt nie chciał komentować jej wypowiedzi.
-Może jednak znajdzie się ktoś chętny? Wyjaśnijcie mi, dlaczego wpadacie do mojego domu, jak do siebie, bez zaproszenia, bez uprzedzenia. A może jest ktoś u mnie, kto nie powinien was widzieć? Czy wy chodź trochę myślicie?
Tak jak się spodziewała, jej głos był jedynym dźwiękiem w pomieszczeniu.
-Swoja głupotą wykazał się ostatnio nasz zacny kolega, prawda Walden? A teraz potrzebujesz poprawki?
-Pani...-zaczął cicho zainteresowany.
-Milcz! Nie interesują mnie twoje tłumaczenia ani za dzisiejsze, ani za wczorajsze. Ale sądzę że zmienimy trochę nasze miejsca przy stole. Zastałam ten stół i ludzi przy nim siedzącym w totalnym chaosie. Zmiany już nastąpiły, jeśli widzicie te wolne miejsca.
Wzrok wszystkich przy stołach spoczął na trzech wspomnianych, pustych miejscach.
-Przesuńcie sie o te 3 miejsca, a Walden zostaniesz tam, gdzie jesteś.
Walden siedział obok tych pustych miejsc, za sobą miał 3 osoby, które miały teraz zająć jego miejsce, prawie przy samej Victorii. Był zły, na siebie też. Jak mógł tak głupio postąpić, teraz nie ma już szans na awans.
Podczas zajmowania miejsc przez innych członków grupy i rozmyślań Waldena, Victoria odebrała dokumenty od Natti'ego, który wszedł nie zauważony.
-Trafiłeś bez problemu?-zapytała skrzata jego pani.
-Tak, widziałem którędy Pani poszła.
-A trafisz stąd sam?
-Tak, proszę Pani, proszę się nie martwić.
Kobieta wyprostowała się i pokazała ręką, żeby wszyscy ponownie zamilkli.
-Samuela, Tayron, Curtis, oczekuje od was raportów.-wymienieni kiwnęli głowami na tak-Co do reszty to oczekuję od was, że napiszecie mi ilu macie ludzi w swoich pododdziałach.
-Pani, przepraszam że pytam, ale nie ma Pani tych danych?-rozległ się głos z końca stołu po lewej.
-Mówisz o tym, Amaru?-posunęła po stole teczkę dokumentów.
-Tak, o tym. Tu ma pani wszystkie dane dotyczące naszych ludzi.
-Ale ja nie chcę danych, które ktoś spisał, i to dość nie udacznie-spojrzała na dokumenty, które do niej wróciły-Z resztą są to dane sprzed roku.-wcześniejsza werwa Amaru do kłótni, znacznie osłabła.-Napiszcie mi te raporty na jutro. Mają być tam WSZYSCY nasi ludzie. A teraz Walden, Rabasten i Fenfir zostają tutaj. Samuela, Tayron i Curtis, pójdźcie do biblioteki. Koniec zebrania.-gdy wszyscy wyszli odwróciła się do pozostałych.-Chłopaki, oddawać różdżki.-machnęła swoją różdżką raz aby odebrać im ich różdżki, a drugi raz wystrzeliła potronusa, konia, który pogalopował na górę.
Chwilkę stali w milczeniu, jednak po nie całych 5 minutach, usłyszeli pośpieszne kroki na schodach. Do stali wpadł jak burza mężczyzna, którego wygląd świadczył że jest gotów do wszystkiego.
-Ciesze sie że tak szybko przyszedłeś, Andre.
-Nie ma sprawy Victorio. Pomóc ci w czymś?
-Jak byś mógł "przypilnować" naszych gości, była bym wdzięczna. I pana Fenrira nie trzeba mocno, tylko tak dla lepszej pamięci i polepszenia słuchu, prawda?-zwróciła się do Fenrira, bladego jak ściana.
-Tak-wydukał cichutko wspomniany.
-To dobrze, jak skończysz, będę czekała w bibliotece.

Ten post był edytowany przez MalaKropa: 31.01.2008 22:34


--------------------
user posted image

"- Crucio! Cóż za pewność siebie. Ja ci dam owszem! – Czerwone oczy Voldemorta zalśniły słusznym gniewem.
- Jasna cholera, uderzyłem się w głowę – oznajmił Severus, kiedy się już, sponiewierany, podniósł. "
"Zmiana diety" Kitiara uth Matar

"-Hermiona i Severus zakochana para
kiedy nikt nie patrzy idą bara-bara."
"Miłość nie wybiera, czyli wielokąt xD"-Sav
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
MalaKropa
post 08.02.2008 13:01
Post #18 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 14
Dołączył: 02.01.2008
Skąd: z domu?

Płeć: Kobieta




VI

Brayan wszedł do pubu "Pod Nieokrzesanym Ogrem" w towarzystwie 2 młodych dziewczyn. Zajął stolik pod oknem, i zamówił 3 wysoko procentowe trunki. Po całym lokalu niósł się śmiech jego towarzyszek. Gdy chłopak kończył swojego drinka, do okna zapukała sowa. Mimo że jego trzeźwość była w stanie lekko naruszonym, to jednak rozpoznał sowę od razu. Uśmiech zniknął z jego twarzy jak ręką odjął. Procenty we krwi od razu wyparowały. Wyszedł na dwór i podszedł do sowy. Był to duży brązowy puchacz. Odwiązał mu od nóżki list i sowa odleciała. Brayan, w złym humorze, zdenerwowany, otworzył list. Nie były to zbyt wesołe wieści:

Panie Hilden!
Jak się Pan na pewno spodziewa, nie będę tolerować Pańskiego zachowania!
Dostał Pan pierwsze ostrzeżenie, z każdym kolejnym będzie, jak sie Pan spodziewa, co raz gorzej.
Proszę, aby zaczął się Pan dostosowywać do reguł i nie komplikował sobie życia.
Od dziś będzie miał Pan nadzór, który ja Panu przydzielę.
I następnym razem proszę wykonywać polecenia!

Z poważaniem
Andre de Peyrac

Brayan był zły. Jednym słowem podpalił list i spopieloną kartkę wrzucił do rynsztoku. Nie wrócił już do pubu. Swoje kroki skierował w stronę ciemnego zaułka.
Za załomem ściany znalazł swoją pelerynę z kapturem i maskę imitującą maskę wenecką. Założył pelerynę a maskę schował w wewnętrznej kieszeni. Szeptał przekleństwa w kierunku tego de Peyrac'a gdy usłyszał szum skrzydeł jakiejś sowy, nadlatującej z tyłu, więc szybko sie teleportował.


--------------------
user posted image

"- Crucio! Cóż za pewność siebie. Ja ci dam owszem! – Czerwone oczy Voldemorta zalśniły słusznym gniewem.
- Jasna cholera, uderzyłem się w głowę – oznajmił Severus, kiedy się już, sponiewierany, podniósł. "
"Zmiana diety" Kitiara uth Matar

"-Hermiona i Severus zakochana para
kiedy nikt nie patrzy idą bara-bara."
"Miłość nie wybiera, czyli wielokąt xD"-Sav
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
MalaKropa
post 24.02.2008 22:38
Post #19 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 14
Dołączył: 02.01.2008
Skąd: z domu?

Płeć: Kobieta



VII

Było popołudnie ale na dworze było ciemno, ponieważ panowała burza. Młoda kobieta siedziała przy kominku w bibliotece. Dłuższą chwilę wpatrywała się w płomienie. Wydawała się nie obecna, jej spojrzenie było utkwione w jednym punkcie. Wyraźnie nad czymś się zastanawiała.
Drzwi do biblioteki sie otworzyły i stanął w nich wysoki mężczyzna o czarnych zwichrzonych włosach, głębokim spojrzeniu ciemnych oczu, ubrany w długą czarną szatę na którą miał narzuconą pospiesznie czarną pelerynę z kapturem. Podszedł do kobiety, które zdawała się nie zauważyć jego przybycia.
-Andre-odezwała się pierwsza, nadal patrząc w płomienie- To wszystko mnie przytłacza.
-Victorio, przecież wiesz że ja zawszę ci pomogę.-odparł mężczyzna, kładąc ręce na jej ramionach.
-Wiem, ale to nie o to chodzi.
-A o co?
-O to że ja nie potrafię. Moja matka była inna, mój ojciec też. Dlaczego ja musiałam zostać jedynaczką? Tak bym zwaliła sprawę na rodzeństwo i była bym szczęśliwa.
-A czy teraz nie jesteś?
-Sama nie wiem, ekscytujące jest rządzenie ludźmi, ale nie wiem czy to jest to co chcę robić.
-Jak mam to rozumieć?
-Tak że nie chcę teraz zamykać sobie żadnej drogi na przyszłość.
-Ale przecież nie zamkniesz.
-Czyli sadzisz że ktoś będzie chciał zatrudnić byłą... yyy... przewodniczkę przestępczego zgrupowania?
-Przestępcze zgrupowanie, podoba mi się ta nazwa, ale wiesz, trochę nie pasuje do tego co robimy.
-A co my niby robimy? Mordujemy, torturujemy... jak chcesz to inaczej nazwać?
-Oczyszczaniem świata ze śmieci.
-Oj, proszę cię, to nie pora na żarty.
-Wiem, przepraszam.
Victoria znowu zapatrzyła się na ogień. Myślała co ma robić. Andre usiadł na fotelu naprzeciwko niej. Chwile trwali w ciszy.
-A co z raportami?-zapytał po chwili mężczyzna.
-Nie są zachwycające, leżą na biurku jak chcesz je przeczytać.
-Nie, nie chcę. Wiesz, twój skrzat będzie miał trochę pracy w piwnicy.
-A kto się wykrwawiał? Trzeba przeznaczyć na takie cele jedno z pomieszczeń w środkowych piwnicach.
-Wykrwawiał? Nikt. Valden sie zdenerwował.
-A jemu o co chodzi?
-O to że za wszystko co zrobi go karzesz.
-A to moja wina że wszystko robi źle?
-Raczej nie. A co do krwi to nie jest tego dużo, Fenrira trzeba było wyciągnąć aż do holu, bo nie dał się docucić. Wezwałem tego nowego skrzata, ucieszył się że będzie krew sprzątał.
-Ten nowy to Natty. A co do skrzatów, Apace sobie sama nie radzi. Wiem że nie jest najmłodsza, więc może powinniśmy wziąć jakąś nową skrzatkę?
-Victorio, to twój zamek i twoja służba, rób jak uważasz.
-Jutro napisze do akademii żeby przysłali jakąś do pomocy. A teraz, jeśli pozwolisz udam sie do swoich komnat.
-Nie mogę ci zabronić.
-Więc dobranoc Andre.
-Dobranoc Victorio.


--------------------
user posted image

"- Crucio! Cóż za pewność siebie. Ja ci dam owszem! – Czerwone oczy Voldemorta zalśniły słusznym gniewem.
- Jasna cholera, uderzyłem się w głowę – oznajmił Severus, kiedy się już, sponiewierany, podniósł. "
"Zmiana diety" Kitiara uth Matar

"-Hermiona i Severus zakochana para
kiedy nikt nie patrzy idą bara-bara."
"Miłość nie wybiera, czyli wielokąt xD"-Sav
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Deletrix Mordvered
post 27.02.2008 23:41
Post #20 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 34
Dołączył: 27.10.2007
Skąd: Z Królestwa Zołz

Płeć: Kobieta



Oświadczenie: Nie będę owijać w bawełnę. Szczerość do bólu.

Zatrzymałam się w połowie czwartego rozdziału (?), gdyż nie dałam więcej rady. Trochę dziwi mnie fakt istnienia prologu. W pamiętnikach są prologi?
Zacznijmy od rzeczy, które mi się nie spodobały. Mam na myśli między innymi błędy.
W ulu roi się mniej pszczół niż błędów w twym dziele. Nie będę jednak przytaczać wszystkich, gdyż ktoś może uznać to za nietakt z mej strony. Styl zwalił mnie z krzesła i to nie z powodu swego kunsztu, a… płytkości. Pamiętniki są interesującą formą i nie wiem, może to ja mam jakiś awers do Pamiętniczków Księżniczek?

Gdy tata wrócił wieczorem, mama nic mu nie wspominała że tak długo mnie nie było.
Przed ,,że’’ stawiamy przecinek! To dziecko w podstawówce wie! Przynajmniej te wykształcone. A ty popełniasz to przestępstwo wielokrotnie.

Z resztą był bardzo zmęczony i na dodatek czymś bardzo zdenerwowany.
W tym wypadku ,,zresztą’’.

Siedział tam do późna w nocy, mam tylko pukała parę razy, czy nie jest głodny, a on zbywał ją że później.
Mama? To zdanie, ogólnie mówiąc, to majstersztyk.

Czekałam, żeby wyszedł, ale się nie doczekałam.
Tragedia.

Zerwałam się rano, z nadzieja że spotkam ojca, była 8.
Zerwałam się rano z nadzieją, że spotkam ojca. Była godzina ósma.
SŁOWNIE LICZBY! Tylko daty się odpuszcza.

Na dole spotkałam mamę, powiedziała że tata właśnie wyszedł.
Czyli będą czekać na niego wieczorem.

Miałaś chyba na myśli: ,,do wieczora’’.

Hej kuzynku!
To kiedy do nas wpadniesz?
Wiesz że musimy pogadać?!
Już ty mi się nie wywiniesz!
Mama pytała dlaczego nie przyszedłeś wczoraj ze mną, wymyśl coś dla niej, wazeliniarzu! Powiedziałam tylko że nie mogłeś.
Już cię "cioteczka" dorwie w swoje szpony, "ty mój chuderlaczku, ty"!

P.S. Wiesz że jak nie przyjdziesz dzisiaj to ja cię dorwę!!
I marny twój los!
Lexa, Emilly obok i jej ożywione laleczki

ZWROTY: CIĘ I TY W LISTACH WIELKĄ LITERĄ!

Spojrzał na mnie swoimi bursztynowymi oczkami, jak by czekając na polecenia
jakby

-Znajdź tego włóczęgę, Brayana. Odstrasz biedne dziewczyny, jeśli jakieś będą. I pamiętaj, wróć z odpowiedzią, bo jego przecież nie stać na sowę, prawda?
Po myślniku spacja się zawieruszyła. Kilka razy. Kilkakrotnie? Non stop?

Spojrzał na mnie swoim mądrym wzrokiem, kiwną tylko główką i już go nie było na moim ramieniu.
kiwnął

Stałam dłuższą chwilę, patrząc w którym kierunku leci.
Przed ,,w którym’’ przecinek.

-Brayan już odpisał-zapytała Emilly.
Nie widzę znaku zapytania, który wskazywałby, że owa wypowiedź jest pytaniem.

-Nie, bo wrócił by i Aegolius. A jego nie ma.-odpowiedziałam zajęta odczytywaniem listu.

*patrzy z niedowierzaniem*
*zez*
- Nie, bo wróciłby i Aegolius. A jego nie ma - odpowiedziałam zajęta odczytywaniem listu.

Przykro mi, ale dopóki nie znajdziesz BETY nie będę czytać dalej. Błędy rażą moje biedne, zmaltretowane już oczy. A pisanie tego komentarza zmęczyło mnie strasznie.
BEEEEETAAAA!!!
*histeria*

Przykro mi, że komentarz nie jest pozytywny. Pracuj nad stylem, znajdź betę i może coś z tego wyjdzie. Chciałam przeczytać coś ciekawego i zachwycać się genialnością tekstu, ale nie wyszło. Ostudziłaś mój zapał.

Z uszanowaniem
Della

Ten post był edytowany przez Deletrix Mordvered: 27.02.2008 23:51


--------------------
Analizy Spółki z Ograniczoną Odpowiedzialnością - SZOO
,,Prawdziwego Krukona można rozpoznać na pierwszy rzut oka. Nie po naszywce na szacie, o nie! Wystarczy sprawdzić, czy podejrzany o krukoństwo osobnik ma podkrążone oczy. To jeden z symptomów. Cóż, żaden godny następca światłej Roweny nie oprze się urokowi ksiąg, a czymże przy płonącej lampie wiedzy niknące w woskowej kałuży płomyki świec?''
Bezsenność, Este

user posted image
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 25.04.2024 17:45