Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

2 Strony  1 2 > 
Closed TopicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Pod rozłożystym klonem (zak)

Mara
post 05.04.2003 20:57
Post #1 

Szukający


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 485
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Słupsk ;D




Pod drzewem stała dziewczyna. Miała około 15 lat. Wpatrywała się w taflę małego jeziorka. Słońce właśnie zachodziło i wszystko wydawało się piękniejsze. Ania uwielbiała kolory zachodzącego słońca. Były takie ciepłe otulały ją i pozwalały zaznać ciepła takiego, jakiego nigdy nie zaznała i na pewno już nie zazna. Ostatnie promienie zachodziły już za horyzont, gdy ona otworzyła oczy i znów poczuła ta bezradność w sercu. Kiedyś obiecała sobie, że powie to temu, którego pokocha. To dlaczego teraz miała wątpliwości?? Nie chciała od niego współczucia.. było go już za dużo w jej krótkim życiu.

Pięć lat wcześniej

Ania miała tylko ojca. Matka zmarła przy porodzie, a ojciec ostatnio też nie miał za dobrej formy. Wcześniej kładł się spać, bolał go kręgosłup, czasem nawet nie mógł się poruszyć. Mała dziewczyna zajmowała się domem. Robiła obiady, zakupy, a nawet płaciła rachunki. Badania wykazały to czego Ania się nie spodziewała. Jej ojciec był chory na raka.
- Został panu miesiąc życia- usłyszała pewnego dnia przez uchylone drzwi gabinetu lekarskiego- niestety w pana przypadku nie możemy zastosować chemioterapii, a żadna operacja nie wchodzi tu w grę, mógłby się pan nie obudzić, a nawet nie ma sensu tego robić rak jest złośliwy zajął już płuca- oznajmiał lekarz zimnym głosem.
Od tamtej rozmowy minęły zaledwie trzy dni, a ojciec Ani czuł się gorzej. Dziewczyna zajmowała się nim jak tylko umiała, gdzieś w głębi serca miała jeszcze nadzieję na to, że jej ojciec wyzdrowieje. Nigdy nie miała matki, a teraz jej ojciec ma odejść. "Dlaczego ja?- zadawało pytanie- wiadomo ojciec nigdy nie dał zaznać mi miłości, prawie nigdy go nie było, ale wiem, że zawsze mnie kochał". Nagle ojciec ją zawołał:
- Aniu chodź tu na chwilę proszę - mówił
- Już biegnę tato
- Kochanie, wiem że się mną opiekujesz, bardzo Ci za to dziękuje- zaczął- ale wiem, że to już moje ostatnie chwile...muszę się pożegnać z jedyną mi bliską osobą..
- Tato nie mów tak jeszcze wyzdrowiejesz- krzyczała Ania, a łzy zaczęły jej napływać do oczu.
- Nie płacz...wiem, że nigdy nie dałem Ci tyle miłości, tyle miłości ile potrzebowałaś, ale to przez te ciągłe wyjazdy. Chciałem ci zapewnić dobrą przyszłość.. Proszę wyba....
Jego ciało opadło bezwładne.
- Tato co ci jest?? Otwórz oczy proszę!!!!- krzyczała Ania...
Jednak to nic nie pomogło. Jej ojciec umarł, a dwa dni później Anie zabrano do domu dziecka, gdzie miała mieszkać i uczyć, lub zostać zaadoptowaną przez rodzinę zastępczą. Nie miała ochoty tam jechać, ale nie miała również żadnej rodziny, która mogłaby ją przygarnąć.
Ania dorastała w domu dziecka, straciła już nadzieję, że ktoś ją zaadoptuje.
Niedługo dziewczyna miała już iść do gimnazjum w którym nikogo nie znała, więc przed przestąpieniem progu nowej szkoły postanowiła poznać ludzi, którzy się tam uczą. Z natury była osoba dosyć odważną i nie miała problemów z poznawaniem nowych ludzi.
- Cześć- powiedziała do małej grupki dziewczyn.
- My się znamy- zapytała najwyższa z nich.
- No raczej nie...- powiedziała Anna- ale możemy się poznać...
- No nie wiem...
- Będę chodziła do tego gimnazjum, a więc chciałam kogoś poznać...
- Aha... a więc to tak....dobra ja się nazywam Magda...przewodzę ta grupką...tzn. ona jest trochę większa, ale nie często mamy czas spotykać się wszyscy razem...może chcesz do niej należeć???
- No pewnie...- powiedziała ochoczo Ania- mam na imię Ania, ale...
- Musimy ci dać jakąś ksywę- powiedziała Magda i zaczęła przyglądać się "nowej".
- Czekaj trzeba dokładnie ją obejrzeć...- powiedziała jedna z grupki- a tak poza tym nazywam się Aśka....dla przyjaciół Rzepa- przedstawiła się- Blondynka, wysoka, niebieskie oczy, szczupła, dość ładna...no, no ... nieźle może lala co??
- Dobre, rzepa... może być odpowiada ci??
- No może być- powiedziała speszona Ania- a ty Magda jaką masz ksywę??
- A na mnie mówią różnie, kierownik, dyrektor, ale ja najbardziej lubię przewodniczka...
- Ok., spoko..
- A więc został jeszcze chrzest...teraz już musisz do niego przystąpić...
- Trudny???
- Ja wiem...dość prosty nie dziewczyny??- wszystkie pokiwały głową...- musisz znaleźć dilera narkotyków i kupić od niego gandzie...
- Dobrze by było gdybyś już zaczęła szukać, bo masz tylko 3 dni - mówiła dalej Rzepa- lala śpiesz się za trzy dni będziemy tu o tej samej godzinie...
I odeszły. Nie powiedziały gdzie go ma szukać nic. Tylko jeszcze krzyknęły.
- Pierwszy raz da ci za darmo zawsze tak jest- i zaczęły się śmiać.
Nagle coś jej zaświtało. W domu dziecka oglądała program o dilerach. Można ich znaleźć pod szkołami...,a nawet pod własnymi domami. Stała właśnie pod gimnazjum, może gdzieś niedaleko spotka jakiegoś. No i miała szczęście...Pod szkołą stał chłopak w wieku ok. 16 lat był ubrany na czarno. Podeszła bliżej, a on przywołał ją gestem ręki.
- Te mała chcesz co nieco??- zapytał
- No chciałabym...- i zamyśliła się "Jak to się nazywało??"- gandzię??
- U będzie kłopot...teraz tego nie mam- zmierzył ją wzrokiem- ale postaram się...na początek za darmo??
- Pewnie!
- Jutro będę miał- powiedział- przyjdź...
- Nie wole byś przyniósł mi to za trzy dni...-zaczęła- dobra?
- Spoko maleńka...będzie i za trzy dni...przyjdź o piętnastej...
- Dobra
I odeszła. "Chyba za szybko poszło"- pomyślała- " ale to nawet dobrze". Trze dni minęły szybko, a Ania zaliczyła parę klasówek i zgarnęła kilka dość dobrych ocen. "Ten dzień" zbliżał się nie ubłaganie. Nareszcie w trzy dni potem poszła do dilera i odebrała narkotyk. Dziewczyny już czekały.
- No i co masz???- zapytała przewodniczka.
- A no mam...- pochwaliła się lala...
- To teraz chodź z nami...- Magda wzięła ja za rękę i zaprowadziła do jakiegoś mieszkania, gdzie było dużo osób.
- A teraz weź to co kupiłaś- i podała jej strzykawkę.
- Ale...o tym nie mówiłyście...- zaczęła Ania---o tym nie było mowy..
- Rzepa nie powiedziałaś jej??- wrzasnęła dyrektorka
- No nie!! Myślałam, że ty to zrobiłaś...
- O ty...- i trzasnęła ją w twarz- sorry Anka, ale i tak musisz to zażyć.
- Ale ...
- Nie ma żadnego ale...już...a jak nie to...
- No to co...???
- Jak nie z własnej woli to- przewodniczka wbiła jej strzykawkę w rękę...- proszę jak szybko poszło...No i już po wszystkim
Ania poczuła, że ma drgawki na całym ciele...czuła, że zaraz zaśnie...
- Cholera dziewczyny ona jeśli zaśnie będzie miała zapaść- krzyknęła Magda- chyba za dużo jej dałam... dobra dziewczyny zmywamy się... Trzymaj się Anka- i cała grupa wybiegła...
"Lali" chciało się coraz bardziej spać...pamiętała jak przez mgłę, że ktoś wziął ją na ręce i wyniósł z mieszkania.
Obudziła się w szpitalu, a przy jej łóżku siedziała dyrektorka domu dziecka.
- Co mi się stało? - zapytała Ania i próbowała wstać.
- Nie wstawaj- powiedziała dyrektorka cała we łzach- czemu zrobiłaś to Aniu? Dlaczego wzięłaś narkotyk?? Widzisz to skończyło się prawie śmiercią. Dlaczego nigdy mnie nie słuchasz?? Zawsze powtarzałam, że narkotyki to nic dobrego...- rozpłakała się na dobre.
- Ale proszę panią- mówiła dziewczynka- ja sama tylko kupiłam ten narkotyk, ja nie chciałam go brać, to taka dziewczyna mi go wstrzyknęła!
- Anno!!!- wrzasnęła dyrektorka i trzasnęła ją w twarz- dlaczego kłamiesz?? Nienawidzę kłamców! Chociaż raz mogłabyś przyznać się do czegoś!
- Ale ja mówię prawdę!!- wrzeszczała...Dyrektorka już nic nie powiedziała tylko wyszła z sali. Dziewczyna zaczęła rozmyślać nad tym co się stało. Niestety mało pamiętała.. i nic już nie mogła sobie przypomnieć.
Po dwóch dniach wróciła do sierocińca, pełna żalu. Tego samego dnia dostała szokująca wiadomość. Wychowawczyni jej grupy przyszła do niej i powiedziała:
- Pewna rodzina od dawna już chciała cię zaadoptować- zaczęła- wczoraj otrzymała wszystkie papiery.. już prawnie jesteś ich córką.
- Ale czemu ja nic nie wiedziałam wcześniej?- dopytywało się dziecko.
- Bo nie widzieliśmy takiej potrzeby. Twoja adopcja jeszcze wtedy stała pod wielkim znakiem zapytania. Nie chcieliśmy robić ci nadziei - mówiła dalej wychowawczyni zimnym głosem- spakuj się jutro wyjeżdżasz. Będzie mi ciebie brakowało- i szybko odeszła.
W tym samym czasie Ania nie posiadała się z radości. "Ktoś chce mnie zaadoptować? To cud!" Podekscytowana zaczęła pakować się w starą wypłowiałą walizkę. Nie miała dużo rzeczy a więc pakowanie poszło bardzo szybko. Potem do późna nie mogła zasnąć.
Obudziła się jeszcze przed wschodem słońca. Szybko się ubrała i wyszła ostatni raz przyjrzeć się budynkowi w którym mieszkała 3 lata. Obeszła go dookoła przypominając sobie co rusz inne zdarzenia. "O tu np. ukryłam swój pamiętnik " zajrzała pod cegłę. Tak jeszcze tam był! W tym zeszycie zapisała rok swojego pobytu w domu dziecka. Przeczytała urywek:
17lipca 2000r.
Dziś wychowawczyni naszej grupy, zarządziła idealny porządek. Oczywiście jak na mnie przystało wepchnęłam wszystko pod łóżko i czekałam na sprawdzanie czystości. No i tu mój przeklęty pech dał o sobie znać. Oczywiście Pani Liberska znalazła wszystko i kazała mi posprzątać toaletę. To najgorsza kara jaka można spotkać w naszym domu dziecka...
Ania pamiętała to jak dziś. Musiała przez 2 godziny sprzątać łazienkę szczoteczką do zębów. Dziś zaśmiewała się do łez, ale wtedy nie było jej do śmiechu. Zerknęła na zegarek - stary, wysłużony, dostała go od taty- była 8:30. Dokładnie za pół godziny wyjeżdżała do nowego domu. Czy będzie jej się tam podobało?? Czy znajdzie przyjaciół?? Nie miała już czasu odpowiedzieć sobie na te pytania. Zauważyła samochód, który miał ją odwieźć do nowych rodziców. Podróż trwała dwie godziny. Anie nie wiedziała gdzie jedzie.. przez całą podróż wyobrażała sobie jak będzie wyglądał jej dom, a może będzie miała i swój własny pokój? Nigdy nie miała własnego "gniazdka". Zawsze mieszkała z dwoma dziewczynami, które do późnej nocy rozmawiały i śmiały się. Gdy zwracała im uwagę, wyzywały ją od "sztywniaczek". Pamiętała, że właśnie w takich momentach miała ochotę podejść do którejś z nich i trzasnąć ją w twarz. Zawsze się opanowywała i próbowała zasnąć w "hałasie". Ania jednak szybko wyrzuciła tą myśl z głowy i zaczęła rozmyślać o tym jak tam będzie. Czy będzie mieszkała w wielkim hałaśliwym mieście? Czy w małym, pięknym miasteczku? Dziewczyna wolała spokój, więc ta druga propozycja bardziej przypadła jej do gustu.
- Daleko jeszcze- zapytała kierowcę, który całą drogę nic do niej nie powiedział.
- Nie, już prawie jesteśmy na miejscu.
Dziewczynie wpadł nagle pewien pomysł do głowy. "A może by jakoś przygotować się do tego spotkania?"- myślała i zaczęła gorączkowo przygładzać włosy, zdjęła kurtę i sprawdziła czy na bluzce na pewno nie ma żadnych plam. W domu dziecka nie często można było uprać sobie bluzkę lub spodnie.
Naglę zobaczyła ogromne drzewo. Rosło nad pięknym małym jeziorkiem. Słońce zgrabnie oplątywało jego liście, co dawało śliczny efekt. Ania nie mogła oderwać wzroku od drzewa i nawet nie zauważyła, że samochód stanął.
-Panienko..- powiedział kierowca- jesteśmy na miejscu...
Dziewczynka mimochodem spojrzała na dom myśląc tylko o tym, że dobrze, że klon jest tak blisko. Wreszcie jej spojrzenie powędrowało na dom i aż zaparło jej dech w piersiach. Dom był prześliczny. Piętrowy w kolorze słonecznikowym, a dach był pomarańczowy. Nowi rodzice już na nią czekali.
- Witaj Aniu...- powiedział mężczyzna w średnim wieku. Ania gdyby go zobaczyła pomyślałaby, że jest przystojny.- nazywam się Krzysztof, a to jest Aneta. Mów do nas po imieniu.
- Dzień dobry- przywitało się dziecko.
- Może chciałabyś obejrzeć dom?- zaproponowała kobieta- Dziękujemy bardzo za dowóz Ani tutaj- zwróciła się do kierowcy.
Krzysztof porwał walizkę dziewczynki i począł wspinać się po schodach. W tym samym czasie Aneta pociągnęła Anię do środka domu
- Chodź oprowadzę Cię po domu i zapoznam z innymi domownikami.
Ania przez następne pół godziny zwiedzała dom. Każde nowe pomieszczenie było dla niej nową przygoda. Mieszkanko było bardzo zadbane.. udekorowane w kolory pastelowe. Najbardziej jednak podobał się jej salon. Pomalowany był na kolor czerwony. Na dużej półce pod oknem stał telewizor. Na ścianach wisiały piękne obrazy przedstawiające zwierzęta w różnych sytuacjach. Na podłodze leżał śliczny puchaty dywan również w kolorze czerwonym.. a na środku pokoju stała miękka i wysłużona kanapa tym razem w kolorze różowym.
- Jak tu pięknie...- krzyknęła Ania.
- Staramy się by nasz dom wyglądał coraz lepiej- odpowiedziała jej pani domu. Nagle do salony wszedł Krzysztof.
- Pokój Anny już gotowy- zakomunikował.
- Ja...ja..aa...- dziewczynka nie mogła wykrztusić słowa- ja będę miała swój pokój?
- A myślałaś, że będziesz spała w wannie??
Dziecko niepewnie się uśmiechnęło...i zaczęło wspinać się po schodach. Drewno skrzypiało pod jej nogami. Strużki potu wystąpiły na jej czole. Zastanawiała się jaki będzie jej pokój...?? Czy będzie jej się podobał...A może nie?? Co im powie jak jej gniazdko będzie beznadziejne?? Szybko jedna wyrzuciła ta myśl z głowy i zaczęła zastanawiać się jak urządzi pokój. Ale gdy do niego weszła przekonała się, że nie będzie co urządzać...Pokój był prześliczny...Znajdowało się tak ogromne okno z którego było widać klon. Ściany były koloru białego. Łóżko stało pod ścianą. Zaścielone było kolorową kapą. Ania pomyślała, że wygląda tak jakby przed chwilą jakiś malarz próbował na nim kolory farb. W zasadzie było to łoże, ponieważ miało baldachim. Biurko stało pod oknem... drewniane z różnymi półeczkami. Stały na nim ramki, jeszcze puste. W rogu pokoju stał stolik z dwoma fotelikami. Pod ścianą była czerwona komoda i szafa. Gdy dziewczynka ją otworzyła ujrzała piękne ubrania, Sukienki, spodnie, bluzki, paski. A na podłodze leżał dywanik. Był też regał z książkami. Poza tym znajdowały się tam liczne półeczki na których stały różne świeczki zapachowe, figurki i malutkie pluszaki. Ania nie mogła od tego wszystkiego oderwać wzroku i przez jakieś piętnaście minut krążyła po pokoju odkrywając coraz to nowe rzeczy. Nagle usiadła na łóżku i zaczęła płakać.
- Co ci jest??- zapytała i niepewnie objęła ją ramieniem- Pokój ci się nie podoba? Możemy wszystko zmienić- mówiła jej do ucha- To jest tylko prototyp, ścian nie pomalowaliśmy na żaden kolor bo nie widzieliśmy, jaki jest twój ulubiony.
Ania podniosła głowę i spojrzała na kobietę swoimi dużymi oczami. Czy oni naprawdę nie rozumieją??
- Wszystko mi się podoba- powiedziała i otarła oczy- tylko...tylko..- z trudem próbowała się nie rozpłakać...- nikt nigdy jeszcze nie zrobił dal mnie tyle dobrego...
- Oj.. kochanie- Aneta przytuliła ja mocniej do siebie. Ania rozpłakała się na dobre, a Krzysztof patrzył na tą piękną scenę. Odkąd umarła ich córką nie miał okazji przypatrywać się czemuś takiemu. Nadal brakowało mu Kasi, ale wierzył, że Ania wszystko zmieni. Po kolacji Ania postanowiła zwiedzić miasteczko. Miała ochotę wybrać się sama. Chciała również znowu obejrzeć klon. Szybko zleciała ze schodów i wyleciała z domu. Klon, klon tylko o nim myślała. Wieczorem przy zachodzącym słońcu wydawał się jeszcze piękniejszy. Świtało go otulało, a liście tańczyły w rytm lekkiego wiatru. Ania stanęła pod nim i nagle doznała uczucia pewności. Miała ochotę zostać tu na zawsze. Promienie słońca otuliły ją szczelnie, jak puchowa kołdra. Nawet nie usłyszała kroków.
- Cześć- powiedział jakiś chłopięcy głos- nazywam się Marek.- i podał jej rękę Jesteś tu nowa?
- Tak.. - odpowiedziała niepewnie, a jej policzki zrobiły się momentalnie różowe- Ania..- odwzajemniła uścisk.
- Nie chodzisz do szkoły?- zapytał chłopak opierając się o drzewo.
- Nie... niedługo za dwa dni wakacje, a ja przyjechałam dopiero dziś- zakomunikowała już trochę odważniej.
- Aha.. a więc to tak- uśmiechnął się- Podoba ci się tu?- zapytał i wskazał ręką na jeziorko i klon.
- Oj.. bardzo to drzewo jest prześliczne...- pogładziła klon po korze.
- Ja zawsze przychodzę tu wieczorem, wtedy wygląda najbardziej korzystnie- zaczął- no nic musze się zbierać...Miło się rozmawiało- i odszedł.
- Pa!- odpowiedziała Ania i cała w skowronkach również poszła do domu. Dziewczynka w swoim pokoju zaczęła rozmyślać o nowo poznanym koledze. "Ciekawe czy jutro też tam będzie"- myślała. "Mam nadzieję, że wszystkie osoby są takie fajne jak on"- zamknęła oczy i zaczęła marzyć. Długo nie mogła zasnąć, ale sen zmorzył ją około 24.
Następnego dnia, jeszcze przed wschodem słońca wyszła z domu i zaczęła iść w stronę klonu. Teraz nikt nie mógł jej przeszkodzić. Mało osób wstaje tak wcześnie tylko po to by zobaczyć jak promienie słoneczne oplatają gałązki drzewa. Ania czuła z tym klonem jakąś szczególna więź. "To tak jak byśmy znali się od wielu lat"- rozmyślała i w tym samym czasie objęła drzewo "To mój przyjaciel"- i przytuliła się do niego jeszcze mocniej. Trwała tak ok. piętnastu minut, nic nie mówiąc i nie ruszając się. Te piętnaście minut było dla niej czymś najpiękniejszym w życiu. Jakby wszystko się zatrzymało, wszystkie problemy stały się nicością, a życie jedną wielką przygodą. Czas ten leciał wolno, tak jak chciała tego Ania. Jednak musiała wracać do domu. Nie znała nawyków Anety. A co będzie jak się obudzi i wejdzie do jej pokoju by ją również obudzić. A wtedy zastanie puste łóżko. Może wtedy pomyśleć, że Ania uciekła. Dziewczynka szybko pożegnała się z "przyjacielem" i pobiegła do domu. Miała szczęście bo Aneta i Krzysztof jeszcze spali, wiec Ania szybko czmychnęła do swojego pokoju i położyła się do łóżka. "Dziś wieczorem też tam pójdę"- powiedziała i położyła głowę na poduszce. Zasnęła. Tak jak się spodziewała Aneta rano weszła do pokoju budząc ją.
- Wstawaj- mówiła- szkoda dnia, już dziesiąta- i lekko nią potrząsnęła. Ania od razu wyskoczyła z łóżka udając, że jest bardzo wypoczęta.
- No to co?- zapytała Aneta- co dziś robimy? Może zejdziesz na śniadanie, a potem pójdziemy na zakup?- zapytała pełna optymizmu.
- No pewnie!- krzyknęło dziecko i zaraz pobiegło się umyć. " Dobrze, że chociaż mam z nią na razie wspólny język"- pomyślała kobieta i pościeliła łóżko. Zeszła do dół i zaczęła przygotowywać śniadanie. Do kuchni nagle wszedł Krzysztof.
- Dzień dobry- powiedział i pocałował żonę w policzek- gdzie nasza nowa córeczka?
- U góry w łazience- odpowiedziała- myje się, a potem jedziemy na zakupy.
- Tylko jej tak bardzo nie rozpieszczaj- powiedział mężczyzna żartobliwie. Aneta tylko się uśmiechnęła i zaczęła stawiać talerze na stole.
- Kochanie, pamiętaj teraz trzy- przypomniał jej Krzysztof. Kobieta momentalnie zawróciła i zgarnęła jeszcze jeden talerz.
- Dzień dobry- powiedział niepewnie jakiś dziewczęcy głos.
- O, dzień dobry Aniu- powiedział nowy tata- jak się spało?
- A dobrze...- skłamała dziewczynka.
- Miło to słyszeć. No nic ja już będę się zbierał do pracy- ucałował żonę ponownie w policzek, a dziecko pogłaskał po głowie.
- Aniu siadaj do stołu- powiedziała Aneta- zjesz i pojedziemy na zakupy- powiedziała i postawiła naleśniki na stole.
- Dobrze- zgodziło się dziecko. Jadły w milczeniu. Ania nie wiedziała o czym może rozmawiać z Anetą i na odwrót.
- To ja może pójdę już na górę?- zapytała dziewczynka gdy zjadła śniadanie.
- Dobrze idź się przebrać.
Po piętnastu minutach dziecko było gotowe. Ubrane w luźny podkoszulek i szerokie spodnie zeszła na dół. Aneta nic nie powiedziała. Nie lubiła takiego stylu ubierania się, ale przyrzekła sobie, że nie będzie wtrącać się w jej styl.
- Gotowa?- zapytała kobieta wyciągając płaszcz z szafy. Dziewczynka przytaknęła i razem wyszły z domu. Do najbliższego miasta było jakieś 5 kilometrów. W samochodzie Aneta zaczęła opowiadać, że znajduje się tam duże centrum handlowe w którym można znaleźć wszystko. I nie kłamała. Gdy Ania wysiadła z samochodu nie mogła nadziwić się wielkości tego budynku. Był chyba największym jaki do tej pory widziała, a gdy do niego weszła zobaczyła, wiele stoisk z najróżniejszymi rzeczami. Po małe broszki, breloczki, spinki, gumki. Po większe sklepy mięsne i spożywcze.
- No to gdzie idziemy?- z transu wyrwał ją głos Anety- musze zrobi zakupy, ale jeśli chcesz to możemy kupić jakieś nowe ubrania dla ciebie- powiedziała z uśmiechem.
- Ale...ja mam już całą szafę ubrań- powiedziała zdezorientowana Ania.
- A wiesz, że ubrać nigdy za wiele?- zapytała kobieta. Ania nic nie odpowiedziała tylko zaczęła iść wokół długiego pasażu. W takim momencie żałowała, że ma tylko parę oczu. Na początek kupiła breloczek przedstawiający malutką żabkę i od razu przypięła go do nowych kluczy. I zaczęło się. Nowe spinki, gumki, ramki, bluzki. Ania ledwo to wszystko niosła, a Aneta niosła jedzenie.
- No to już chyba wszystko?- zapytała niepewnie nowa mama dziewczynki.
- Tak...- przytaknęła jej- mam dość zakupów na jakieś 100 lat.
Wsiadły do samochodu i pojechały do domu. Pierwsze co Ania zrobiła po przyjeździe do domu to pobiegła do klonu. Przytuliła się do drzewa i zaczęła opowiadać jak cudownie było na zakupach. Jak bolą ją nogi i jak jest szczęśliwa. Że brakowało jej tylko jego. Nowy przyjaciel słuchał. Ania pomyślała, że jest chyba najlepszym słuchaczem jakiego znała. Nigdy jej nie przerywał, tylko od czasu do czasu muskał delikatnie jej twarz młodymi listkami. Przytuliła się do niego jeszcze mocniej. 'Taki przyjaciel to skarb"- myślała-" nigdy nie chcę go stracić".
- Aniu chodź tutaj- Aneta wyrwała dziewczynkę z jej transu- pomóż mi się rozpakować. Dziecko pobiegło i wzięło zakupy. Postawiło je na stole w kuchni i już zaczęło rozpakowywać napchane siatki, gdy przypomniało sobie, że nie wie gdzie i jak wszystko poukładać. Zrezygnowana wyszła z kuchni i skierowała się do swojego pokoju, ale Aneta ją zatrzymała.
- Nie pomożesz mi się rozpakować?- zapytała zdziwiona.
- Ale...ale ja...0 w oczach Ani szkliły się łzy- ja nie wiem gdzie wszystko poustawiać- powiedziała tchnięta odwagą.
- Chodź, pokażę ci- powiedziała z uśmiechem kobieta i objęła ją ramieniem- no i już nie płacz. Przecież nic się nie stało.
Ania otarła łzy i poczęła przyglądać się Anecie. "Makaron włożyć do pierwszej górnej półki po lewej, mąkę do tej samej półki. Ser, masło, wędliny do lodówki".- starała się zapamiętać. Już po kilku minutach pomagała Anecie wypakowywać wszystkie produkty. Gdy nie wiedziała gdzie włożyć daną rzecz pytała się kobiety. Ona z uśmiechem odpowiadała i tak po piętnastu minutach wszystko leżało tam gdzie powinno.
- No i po wszystkim- rzekła uszczęśliwiona mama- z obiadem poczekamy do przyjazdu Krzysztofa- podsumowała- a teraz idź do swojego pokoju i wypakuj wszystko co kupiłaś.
Nawet nie musiała tego mówić bo Ania już wchodziła po schodach do swojego "gniazdka". Najpierw zaczęła rozpakowywać swoje ciuchy. Na każdy z nich miała osobny wieszak. Nowe spodnie, bluzka, pasek, nowy sweterek. Nie mogła nadziwić się temu wszystkiemu. W Domu Dziecka miała jedynie swoje dwie ulubione bluzki i tak już rozciągnięte. No i te spodnie dresowe z różnymi łatami, bo od czasu do czasu wywalała się tworząc nastepną dziurę. Uśmiechnęła się wspominając tamte czasy. Czasami zdarzało się coś w Domy Dziecka co wspominała szczęśliwie. Niektórzy ludzie tez byli fajni. Odrzuciła jednak te myśli i znów zabrała się do upychania szafek nowymi rzeczami. Gdy skończyła stanęła na środku pokoju i ujrzała swój pokój w totalnym bałaganie. Szybko więc umieściła wyrzucone rzeczy ( przez przypadek) znowu w szafkach. Odkurzyła dywan i pokój wyglądał już dobrze. Zmęczona położyła się na łóżku i zamknęła oczy. "Dziś tez tam będzie"- rozmyślała- "porozmawiam z nim normalnie". Wtem Aneta zawołała ją na kolację. Była dziewiętnasta, a dziewczyna o dwudziestej miała być już pod klonem. Szybko zjadła kolację i nie zważała na dziwne spojrzenia Krzysztofa. Musiała się jeszcze przebrać w jakieś nowe ciuszki. Ubrała nowy top, jeansową spódniczkę i pobiegła na spotkanie. Od jej domu do klonu było jakieś 100 metrów, ale droga dłużyła się jej bardzo. Jej wzrok padł na rosnący klon. Był. Czy na nią czekał? Chyba nie bo wstał i otrzepał spodnie. Miał zamiar wracać. Wtedy Ania zaczęła biec, ale Marek coraz bardziej oddalał się od drzewa. Nie była pewna czy go dogoni. Jeszcze 20m, 15m, 5m...
- Cześć- zawołała zdyszana dziewczyna- czekałeś na mnie?- zapytała śmiało.
- Tak- powiedział chłopak bez żadnego wahania- może usiądziemy pod tym drzewem?
- Pewnie...- powiedziała a jej policzki zrobiły się od razu różowe. Dopiero gdy Ania chwilę odpoczęła zaczęła się przyglądać Markowi. I dopiero teraz zauważyła jak jest przystojny. Był brunetem o ciemno brązowych oczach...wysoki po prostu ideał. Słońce zaczęło zachodzić. Promienie spływały po jego twarzy, nogach i nawet nie wiadomo jak to się stało Ania zakochała się. Potem zaczęli rozmawiać. Rozmowa ciągnęła się bardzo długo. Ania pytała o szkołę do której ma chodzić, a Marek o sierociniec. Dziewczynka opowiadała jak tam było. Jakie były kary, co jedli jak się ubierali. Po pewnym czasie Ania odczuła jakby znali się już parę dobrych lat. Nie mieli przed sobą tajemnic, tylko jedną malutką. Ania nie chciała powiedzieć mu o śmierci ojca, ani o tym wypadku z narkotykami. Nie chciała by jej współczuł. Nienawidziła współczucia. Chociaż Marek nie wyglądał na takiego co współczuje ludziom, ale każdy człowiek tak robi. Postanowiła więc zachować to tylko dla siebie. Może i Marek ma jakieś tajemnice o których nie chce jej mówić


--------------------
'Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą'
Profesorze Włodku... na zawsze w naszych sercach ;*


Give me a whisper And give me sigh
Give me a kiss before you tell me godbye
Don't you take it so hard now
And please don't take it so bad
I'll still be thinking of you
And the times we had ... Baby

'Don't cry' Guns N'Roses

"Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Mara
post 06.04.2003 21:28
Post #2 

Szukający


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 485
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Słupsk ;D




No daje nastepnego parta..... ;D

Rozmawiali tak jeszcze z pół godziny gdy Ania nagle zerwała się i pożegnała. Zapomniała, że obiecała Anecie szybki powrót do domu. Na szczęście jej nowi rodzice już spali, a ona po cichu mogła się wślizgnąć do swojego pokoju. Położyła się na łóżku i prawie od razu zasnęła.
Następnego dnia ok. ósmej rano pobiegła do klonu. Oparła się o niego i zamknęła oczy. Słońce mocno grzało, a Ania czuła się coraz lepiej. Powoli otworzyła oczy. I w tym momencie ujrzała jeziorko nad, którym znajdował się klon. Było jej gorąco i miała ochotę się ochłodzić. Pobiegła do domu po strój kąpielowy i stanęła na brzegu. Prawie nie widoczne fale muskały jej stopy. Woda była chłodna, ale jej to nie przeszkadzało. W Domu Dziecka przez pewien czas chodzili na basen. Ania pamiętała, ze była najlepsza w swojej grupie, więc i teraz nie bała się tego jeziora. Pływała bardzo swobodnie, jakby nigdy nic innego w życiu nie robiła. Z wody wyszła dopiero po pół godzinie i pognała do domu by się osuszyć. Jednak wszystko nie poszło tak gładko. W domu czekała na nią Aneta.
- Coś ty robiła tak długo?- zapytała z niezbyt pewnym głosem- czemu jesteś taka mokra?- krzyknęła.
- Kąpałam się w tym małym jeziorku- odpowiedziała dziewczynka.
- Co?!!!!!!- Aneta nie mogła nad sobą zapanować- wiesz, ze mogłaś zachorować?
- Tak- przyznało pokornie dziecko- już nigdy tego nie zrobię.
- Dobrze- kobieta już się uspokoiła- a teraz marsz do pokoju umyj się i przebierz, a potem zejdź na śniadanie.
Ania pognała na górę. Zdenerwowała się tą całą sprawą. Przecież nie zrobiła nic złego. Nic jej nie będzie. Było jej tylko zimno i trochę bolały ją płuca, ale myślała że to dlatego bo napiła się trochę wody.


--------------------
'Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą'
Profesorze Włodku... na zawsze w naszych sercach ;*


Give me a whisper And give me sigh
Give me a kiss before you tell me godbye
Don't you take it so hard now
And please don't take it so bad
I'll still be thinking of you
And the times we had ... Baby

'Don't cry' Guns N'Roses

"Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Psychopatka
post 06.04.2003 21:33
Post #3 

Prefekt Naczelny


Grupa: czysta krew..
Postów: 518
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Glajwic

Płeć: Kobieta



Nareszcei Marcia cos nam napisala =) jak mowilam , ten fick po prosto wtopil sie w to forum =) . Nie mam zastrzezen do opowiadania. Czyat sie lekko i milo. Tylko uwazaj na powtorzenia... zaniam dasz parta na forum przeczyatj ze dwa razy i sprawdz dokladnie.


--------------------
Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ?
They say that God is inside us all, and sometimes
He is not in the way that I have preached for to wish to
but God is my lover and I love him too

//F.Ribeiro//
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Mara
post 10.04.2003 21:22
Post #4 

Szukający


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 485
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Słupsk ;D




A tu coś dla tych którzy lubią moje opowiadanko.... juz niedługo chyba bede pisała zakonczenie....to jeszcze długo nie potrwa! ;D

Gdy obudziła się następnego dnia nie mogła mówić. Próbowała, ale z jej ust nie wydobywał się żadne dźwięk. Ledwo wstając z łóżka zeszła na dół. Aneta kazała jej usiąść i zacząć jeść, ale okazało się, że i tego nie może robić. Gardło aż ją paliło. Nowa matka to zauważyła i zabrała ją do lekarza. Miała zapalenie płuc. Dwa tygodnie w łóżku bez wychodzenia z domu. Ania pluła sobie w twarz, że wykąpała się w tym jeziorze, ale nie mogła już cofnąć czasu. Jak teraz porozumie się z Markiem? Może wieczorem wymknie się z domu? Chłopak mówił, że co dzień jest pod drzewem. Z Anetą mogła się porozumiewać tylko przy pomocy kartki, więc na spotkanie z Markiem również postanowiła zabrać swój skoroszyt.
Cały dzień był dla niej bardzo nudny, nawet gdy Aneta przeniosła do jej pokoju telewizor. Ania pstrykała pilotem, ale na żadnym kanale nie znalazła nic odpowiedniego dla siebie. Nie obchodziły ją głupie telenowele i filmy. Wolała coś związanego ze zwierzętami. Od dawna już marzyła o swoim brytanie, który umilałby jej życie. Kochał bezgranicznie, a jego miłość byłaby najszczerszą na świecie. Szybko jednak wyrzuciła tą myśl z głowy. Nie była tu jeszcze nawet tygodnia a już miała prosić Anetę i Krzysztofa o zwierzę? Tak śmiała jeszcze nie była. Na razie bardzo chciała spotkać Marka, coś ją do niego ciągnęła i to nie była zwykła przyjaźń. On miał coś w sobie. Ania mogła tym czymś określić jego swobodę. Wszystko robił z oczywistą dla siebie nonszalancją. Lecz zmieniał się wtedy gdy dziewczyna z nim rozmawiała. Gestykulował i wydawał się bardzo pochłonięty ich dialogiem. A może to tylko jej wrażenie? Nie chyba nie.


--------------------
'Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą'
Profesorze Włodku... na zawsze w naszych sercach ;*


Give me a whisper And give me sigh
Give me a kiss before you tell me godbye
Don't you take it so hard now
And please don't take it so bad
I'll still be thinking of you
And the times we had ... Baby

'Don't cry' Guns N'Roses

"Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
ikar
post 11.04.2003 08:14
Post #5 

Mały człowieczek...


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 368
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Wawa :D

Płeć: Mężczyzna



_Marcia - Jej... Aż mi głupio, że do tej chwili przegapiałem twoje ficki - mimo pewnych błędów, wyraźnego zapożyczenia ("Ania z Zielonego Wzgórza" - nie przeszkadzałoby gdybyś w pewnym momencie praktycznie nie wrzuciła tu niezmienionego fragmentu stamtąd) i interpunkcji czyta się ten fick - tak, jak i zresztą drugi - bardzo dobrze i z zaciekawieniem. Tak idąc po łebkach - bo jest za dużo tekstu do skomentowania szczegółowego - dwie rzeczy zapamiętałem po przeczytaniu tego co napisałaś do tej pory:

"bo od czasu do czasu wywalała się" - uważaj na styl! "od czasu do czasu przewracała się

"(...)nad, którą" <- (...), nad którą

Pisz dalej, bo ciekawie piszesz, a jeszcze trochę napiszę później w komentarzu do "Potęgi człowieka" smile.gif


--------------------
"At least we had a chance to say... Goodbye"
Nie ma opowiadań doskonałych - są tylko takie, w których jeszcze nie znaleziono błędów... (albo już je poprawiono :D)
Tolerancja, Wolna wola, Miłość (:)), Optymizm :)
Największe polskie forum RPG by Forum: Strefa Forumowych RPG ^^
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Psychopatka
post 12.04.2003 15:44
Post #6 

Prefekt Naczelny


Grupa: czysta krew..
Postów: 518
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Glajwic

Płeć: Kobieta



Hmm czytalam to kilka dni temu ale mialam problem z forum i nie dalam komenta. No wiec teraz daję. Po pierwsz, mysle ze jesli chodzi o zapalenei pluc to raczej nie przejawia sie ono bolem gardla, raczej kaszel i te sprawy... moglas dac jakas lzejsza chorobe... ale to tylko takie moje stwierdzenei i nie ma nic do stylowej budowy ficka. twoim plusem jest to ze w ktotkim parcei potrafisz zamiescic bardzo wiele... ja zawsze rozpisuje sie na pare stron, a wlasciwi ecal tres tego co pisze mozna by zamiescic w paru zdaniach. Mam tendencej do rozwlekania sie. Masz problemy z interpunkcja.. ale kto ich nie ma ? =) Sprawdzaj wnikliwie swoje teksty to bedzie lepiej, bo brak przecinkwo czasem wytraca z rownowagi.Poza tym zwroc uwage na styl , tak jak stwierdził Ikar... nie pisze sie " wywalała" ale poza tym to jest bardzo dobrze... i Anie faktycznei powinnas poczytac.


--------------------
Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ?
They say that God is inside us all, and sometimes
He is not in the way that I have preached for to wish to
but God is my lover and I love him too

//F.Ribeiro//
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Mara
post 12.04.2003 15:58
Post #7 

Szukający


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 485
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Słupsk ;D




No daje next parcika i mówię, ze niedługo bedzie koniec tego strasznego opowiadania biggrin.gif

Wieczorem po cichu wymknęła się z domu ze skoroszytem pod pachą i co sił w nogach pobiegła do klonu. Z daleka widziała już, że Marek przyprowadził kogoś jeszcze.



Anna stała pod drzewem. Dziewczyna miała już 15 lat. Wpatrywała się w taflę małego jeziorka. Słońce właśnie zachodziło i wszystko wydawało się piękniejsze. Ania uwielbiała kolory zachodzącego słońca. Były takie ciepłe otulały ją i pozwalały zaznać ciepła takiego, jakiego nigdy nie zaznała i na pewno już nie zazna. Ostatnie promienie zachodziły już za horyzont, gdy ona otworzyła oczy i znów poczuła ta bezradność w sercu. Kiedyś obiecała sobie, że powie to temu, którego pokocha. To dlaczego teraz miała wątpliwości?? Nie chciała od niego współczucia.. było go już za dużo w jej krótkim życiu. Nagle przypomniała sobie o tym dniu gdy chora na zapalenie płuc wymknęła się z domu i pobiegła do Marka. Nie wiedziała, że wtedy właśnie pozna swoją najlepszą przyjaciółkę Aśkę. I właśnie tamtego wieczoru zaczęła tak naprawdę chodzić z Markiem. Pamiętała to jak dziś. Szli brzegiem jeziora i nic nie mówili. Nagle Marek wyjął jakiś malutki pakunek z kiszeni i podał jej. Nie było głupiego pytania. Tylko Ania rzuciła mu się na szyję. Od tamtej pory już zawsze byli razem.


--------------------
'Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą'
Profesorze Włodku... na zawsze w naszych sercach ;*


Give me a whisper And give me sigh
Give me a kiss before you tell me godbye
Don't you take it so hard now
And please don't take it so bad
I'll still be thinking of you
And the times we had ... Baby

'Don't cry' Guns N'Roses

"Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
ikar
post 12.04.2003 21:03
Post #8 

Mały człowieczek...


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 368
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Wawa :D

Płeć: Mężczyzna



mellow.gif Eee... ups ^^ - zdawało mi się, że to już koniec (właściwie nawet mógłby tu być...) - ale dobrze, że się tylko zdawało wink.gif.

Dobra - dość czułości - pora na krytykę cool.gif tongue.gif :

"Anna stała pod drzewem. Dziewczyna miała już 15 lat." <- chyba niepotrzebne jest tu (czyli na drugi raz w podobnej sytuacji - i tak też odczytuj(cie) moje porady ^^) słowo "dziewczyna"

"poczuła ta bezradność" <- "tę", ew "tą" ^^

"jeziora i nic nie mówili." <- poprawnie, ale sugerował bym "(...) nic nie mówiąc", albo "w ciszy" smile.gif

"Nie było głupiego pytania." <- może - "głupich pytań"?, "nie pytała się czemu", "nie zadawała głupich pytań"

I chyba narazie tyle. Mam jeszcze pare uwag co do konstrukcji parta, składni i budowy zdań, ale to na kiedy indziej wink.gif


--------------------
"At least we had a chance to say... Goodbye"
Nie ma opowiadań doskonałych - są tylko takie, w których jeszcze nie znaleziono błędów... (albo już je poprawiono :D)
Tolerancja, Wolna wola, Miłość (:)), Optymizm :)
Największe polskie forum RPG by Forum: Strefa Forumowych RPG ^^
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Psychopatka
post 12.04.2003 23:15
Post #9 

Prefekt Naczelny


Grupa: czysta krew..
Postów: 518
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Glajwic

Płeć: Kobieta



Hmm i co ja mam robic skoro Ikar jush wszystko wynalazł ? =) No to wypowiem sie ogolnie... tez myslalam ze to koniec bedzie... ale dobrze ze nie jest =) Bo bylby jakis hmmm malo rozwiniety. Czasem tez mam wrazenie ze strasznie skracasz odczucia... piszesz cos i nagle ucinasz i wpadasz w inne uczucie... nie wiem czy jasno to wyjasnilam.Ale ogolnie wiesz ze mi sie podoba =)


--------------------
Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ?
They say that God is inside us all, and sometimes
He is not in the way that I have preached for to wish to
but God is my lover and I love him too

//F.Ribeiro//
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Mara
post 13.04.2003 19:54
Post #10 

Szukający


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 485
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Słupsk ;D




No teraz będzie trochę opisu bo nie stać mnie na nic innego biggrin.gif Z góry przepraszam za powtórzenia smile.gif

Aśka była świetna. Postrzelona, ale i poważna wtedy kiedy trzeba było. Nigdy się nie kłóciły. Jak siostry. Jedna drugiej wszystko mówiła. Mogły dzwonić do siebie o każdej porze dnia i nocy. Mieszkały niedaleko siebie, dlatego często zostawały u siebie na noc i umiały w takich chwilach rozmawiać do rana, a później dopiero odsypiać stracony czas. Nigdy nie brakło im tematów do rozmowy, a nawet w zupełnej ciszy nie były sobą skrępowane. Jedna drugą uzupełniała. Ania Aśkę spokojem, który czasem był jej potrzebny, a Aśka Anię swoim pogodnym podejściem do życia. Ona już wiedziała. Jej dziewczyna powiedziała pierwszej o swoich przeżyciach w Domu Dziecka. Joasia tez nie miała lekkiego życia. Raz uciekła z domu bo nie mogła wytrzymać z ojcem alkoholikiem, który bił matkę. Pewnego dnia zabrała go policja i już nie wrócił. Dziewczyna nie wiedziała co się z nim stało. Nie chciała wiedzieć.

Wie, że malutko, ale miałam natchnienie tylko na ten kawałek..


--------------------
'Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą'
Profesorze Włodku... na zawsze w naszych sercach ;*


Give me a whisper And give me sigh
Give me a kiss before you tell me godbye
Don't you take it so hard now
And please don't take it so bad
I'll still be thinking of you
And the times we had ... Baby

'Don't cry' Guns N'Roses

"Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Psychopatka
post 14.04.2003 19:42
Post #11 

Prefekt Naczelny


Grupa: czysta krew..
Postów: 518
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Glajwic

Płeć: Kobieta



No więc tak.. że krótkie to nei tak źle... mam przynajmenij czas wnikliwie przemyśleć i skomentować. Oto sprawki , które mi sie na oczy rzucily:

"Podstrzelona, a jednocześnie potrafiła zachować powagę gdy było trzeba."
ja bym napisala tak:
Podstrzelona , a jednoczesnie poważna gdy wymagala tego sytuacja.-- ale to twoj fick wiec twoj wybor =)

Dalej powtarza sie trzykrotnei wyraz siebie... i to troche miesza w plynnym czytaniu. Moze zamiast "mieszkaly niedaleko SIEBIE",
napisac - Ich domy dzielilo tylko kilka ulic.-- ale to tez wylancznie moj osobisty pomysl.


"Ona już wiedziała. Jej dziewczyna powiedziała pierwszej o swoich przeżyciach" - to zdanie moze zmylic przez to JEJ DZIEWCZYNa. Wiec proponuje:
"Ona juz wiedziala... To jej pierwszej Ania opowiedziala o swoich przezyciach z przeszlosci."

Poza tym nie widze bledow... procz przecinko =) Bo to co napisalam powyzej to jedynie moje odczucia.
I KONIECZNIE PISZ DALEJ!!!


--------------------
Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ?
They say that God is inside us all, and sometimes
He is not in the way that I have preached for to wish to
but God is my lover and I love him too

//F.Ribeiro//
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
ikar
post 15.04.2003 18:39
Post #12 

Mały człowieczek...


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 368
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Wawa :D

Płeć: Mężczyzna



Wiesz... Coś mi się troszkę mniej podoba niż dotychczasowe części... Nie wiem... może to tylko takie chwilowe odczucie... i mam nadzieję, że się mylę wink.gif Myślę, że to było spowodowane tym, że naprawdę troszkę za dużo jest krótkich zdań - to jest fragment opisowo-narracyjny - tutaj powinnaś dawać długie i złożone zdania - wręcz czasami przedstawiając dość drobne szczegóły. W chwili obecnej odczytuję to tak, jakbyś na siłę chciała przyspieszyć rozwój akcji... Ponadto jest tu obecna pewna monotonia - same zdania oznajmujące, które również nie przykuwają uwagi czytelnika - nasze oczy prześlizgują się po takich fragmentach szukając albo akcji, albo głębszego opisania uczuć - być może starałaś się to trochę wypośrodkować... ale niestety nie wyszło to za dobrze smile.gif - dobrze, że eksperymentujesz! Na tym polega sekret rozwoju smile.gif, wiedz więc, że ta próba nie była najlepsza - i popracuj nad innymi metodami. A na następną część opowiadania czekam swoją drogą... smile.gif


--------------------
"At least we had a chance to say... Goodbye"
Nie ma opowiadań doskonałych - są tylko takie, w których jeszcze nie znaleziono błędów... (albo już je poprawiono :D)
Tolerancja, Wolna wola, Miłość (:)), Optymizm :)
Największe polskie forum RPG by Forum: Strefa Forumowych RPG ^^
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Mara
post 15.04.2003 19:57
Post #13 

Szukający


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 485
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Słupsk ;D




Next parcik. Mam nadzieję, że troszkę lepszy...

Sabę dostała niedawno. Zawsze marzyła o psie...ale nigdy nie było stać ją na to by poprosić Anetę i Krzysztofa o zwierzę. Jednak coś z tego wyszło. Pamiętała ten dzień tak dobrze. Niespodziewanie dla wszystkich wróciła wcześniej ze szkoły i usłyszała strzępek rozmowy:
- Krzysztof gdzie go schować, żeby się nie zorientowała?
- Może położymy go na łóżku w jej pokoju?- mąż Anety tak samą jak ona nie wiedział co zrobić.
- Co chcecie po......- Ania urwała w pół zdania. Upadła na kolana i zaczęła przywoływać od siebie psa. Ten pokracznie co chwila wywalając się na śliskiej posadzce biegł do niej. Złapała go w ręce i zaczęła tulić, a psiak począł lizać jej twarz. Od tamtej pory zawsze razem. Ania wychowała Sabę od małego. Była podobna do niej. Gdy dziewczynka czuła się smutna to właśnie ta suczka pomagała jej. Wtedy kładła głowę na jej brzuchu i była tak samo nieszczęśliwa jak ona. Ania nigdy nie zapomni dnia w którym cała we łzach przyszła do domu. Pokłóciła się wtedy z Markiem. Myślała, że to już koniec. Saba wskoczyła na łóżko i położyła się obok dziewczyny. Leżała przy niej dopóki się nie uspokoiła.
Obraz zaczął się zamazywać. Dobre wspomnienia uleciały wraz z powiewem lekkiego wiatru. Postanowiła powie mu. Nie może dłużej tak żyć. Powinien wiedzieć wszystko. I właśnie teraz była dobra ku temu okazja. Marek zbliżał się do niej.


--------------------
'Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą'
Profesorze Włodku... na zawsze w naszych sercach ;*


Give me a whisper And give me sigh
Give me a kiss before you tell me godbye
Don't you take it so hard now
And please don't take it so bad
I'll still be thinking of you
And the times we had ... Baby

'Don't cry' Guns N'Roses

"Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
.:.Juli.:.
post 16.04.2003 06:52
Post #14 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 9
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Masto Aniołów Rasa: Półanioł-półczłowiek




Pod koniec ta akcja troszeczke za szybko przeskoczyła. Ona rozmysla, juz wie że mu powie, a tu nagle on idzie. Ale okólnie cool!


--------------------
-Chce być... aniołem- wyszeptała...

To nie świat jest dziwny, to ludzie...

CODE
3 stycznia drogi dwojga tak bardzo bliskich sobie ludzi, rozeszły się na zawsze
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
ikar
post 16.04.2003 10:00
Post #15 

Mały człowieczek...


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 368
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Wawa :D

Płeć: Mężczyzna



QUOTE
Od tamtej pory zawsze razem
<- zjadłaś słowo "byli" ^^

QUOTE
Od tamtej pory zawsze razem. Ania wychowała Sabę od małego. Była podobna do niej.
<- od tego momentu znów brakuje zdań złożonych. Zdania są za krótkie i trochę zbyt mało myśli przekazują. Idziesz w dobrym kierunku, ale to jeszcze nie to...

QUOTE
tak samą jak ona
<- uważaj też na końcówki wink.gif

_Marcia - fick jest ciekawy, ale naprawdę postaraj się budować dłuższe - bardziej złożone zdania. Umiejętność ta jest bardzo potrzebna - ćwicz i ćwicz smile.gif.

Mam dla ciebie zadanie tongue.gif - w następnym parcie z KAŻDYCH dwóch zdań, w których nie ma przecinków (albo innych zdań podrzędnych), zrób jedno zdanie - postaraj się i zobaczymy co z tego wyjdzie smile.gif. Oczywiście nie wszędzie będą pasowały zdania złożone, ale potraktuj to jako ćwiczenie smile.gif


--------------------
"At least we had a chance to say... Goodbye"
Nie ma opowiadań doskonałych - są tylko takie, w których jeszcze nie znaleziono błędów... (albo już je poprawiono :D)
Tolerancja, Wolna wola, Miłość (:)), Optymizm :)
Największe polskie forum RPG by Forum: Strefa Forumowych RPG ^^
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
ikar
post 17.04.2003 00:46
Post #16 

Mały człowieczek...


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 368
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Wawa :D

Płeć: Mężczyzna



Nooo - dokładnie o to co napisałem biggrin.gif wink.gif...

Np. Zdanie stworzone z

"Ania wychowała Sabę od małego. Była podobna do niej."

mogłoby brzmieć:

"Ania wychowywała Sabę, bardzo podobną do niej suczkę, od maleńkości"

albo:

"Od tamtej pory zawsze razem. Ania wychowała Sabę od małego. Była podobna do niej. "

Od tamtej pory nie rozstawały się - Ania wychowywała ją i cieszyła się, widząc, że Saba jest do niej tak podobna"

Albo jeszcze inne warianty - to ty decydujesz co będzie pasowało i co należy do twojej koncepcji smile.gif.

Myślę, że takie ćwiczonko na tworzenie bardziej złożonych zdań będzie pewną pomocą dla ciebie smile.gif, a i, jak mniemam, dla innych też smile.gif.

Jeśli jeszcze masz jakieś pytania, to zapraszam na PW, albo gg smile.gif - bywam niewidoczny, ale nie rezygnuj wink.gif - nawet jeśli mnie nie ma - kiedyś odpiszę wink.gif.


--------------------
"At least we had a chance to say... Goodbye"
Nie ma opowiadań doskonałych - są tylko takie, w których jeszcze nie znaleziono błędów... (albo już je poprawiono :D)
Tolerancja, Wolna wola, Miłość (:)), Optymizm :)
Największe polskie forum RPG by Forum: Strefa Forumowych RPG ^^
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Psychopatka
post 17.04.2003 13:23
Post #17 

Prefekt Naczelny


Grupa: czysta krew..
Postów: 518
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Glajwic

Płeć: Kobieta



QUOTE (ikar @ 17-04-2003 00:46)
Nooo - dokładnie o to co napisałem biggrin.gif wink.gif...

Np. Zdanie stworzone z

"Ania wychowała Sabę od małego. Była podobna do niej."

mogłoby brzmieć:

"Ania wychowywała Sabę, bardzo podobną do niej suczkę, od maleńkości"

albo:

"Od tamtej pory zawsze razem. Ania wychowała Sabę od małego. Była podobna do niej. "

Od tamtej pory nie rozstawały się - Ania wychowywała ją i cieszyła się, widząc, że Saba jest do niej tak podobna"

Albo jeszcze inne warianty - to ty decydujesz co będzie pasowało i co należy do twojej koncepcji smile.gif.

Myślę, że takie ćwiczonko na tworzenie bardziej złożonych zdań będzie pewną pomocą dla ciebie smile.gif, a i, jak mniemam, dla innych też smile.gif.

Jeśli jeszcze masz jakieś pytania, to zapraszam na PW, albo gg smile.gif - bywam niewidoczny, ale nie rezygnuj wink.gif - nawet jeśli mnie nie ma - kiedyś odpiszę wink.gif.

Z tymi zdaniami zlozonymi to dobra rada. Ale trzeba uwazac... by sie nie zamotac... jesli wstawisz do zdanai zbyt duzo mysli to bedzie pomieszanie. Dlatego osobiscie radze we fragmentach opisowych loczyc zdania, prze przedstawianiu uczuc nie jest z tym tak latwo... ale cwic cwicz... bowiem nic innego Ci nie pozostało=)


--------------------
Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ?
They say that God is inside us all, and sometimes
He is not in the way that I have preached for to wish to
but God is my lover and I love him too

//F.Ribeiro//
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Tajemnicza
post 17.04.2003 14:00
Post #18 

Prefekt


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 385
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Tureeeek/Poznań

Płeć: Kobieta



_Marcia. Wrescie cos nowego dałąs. Niektóre zdanka są nieklejące sie do siebie ale co tam. Jest jak jest. I tak piszesz ostatnio dziwnie. Piszesz jakby cztała z pamietnika :/ albo tylko ja mam takie wrazenia. Ale cosz. Pisz szybko next parta


--------------------
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Mara
post 17.04.2003 20:02
Post #19 

Szukający


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 485
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Słupsk ;D




No coś starałam sie napisac czy jest lepsze? biggrin.gif

Jak zawsze gdy się witali, całowali się czule, a potem siadali pod drzewem i wsłuchiwali się w szum wiatru. Marek zauważył, że Ania jest bardzo speszona i delikatnie objął ją ramieniem.
- Co jest?- zapytał wpatrując się w jej smutne oczy.
- Chciałam ci coś powiedzieć- wstała a jego ręka zsunęła się jej ramion.- to było dawno.. nie za bardzo chcę o tym mówić, ale muszę...- powiedziała powoli i stanęła naprzeciw niego. Chłopak również wstał, podszedł do niej i powiedział.
- Nic nie musisz mówić- jego głos był spokojny, bez cienia zdenerwowania- to co było kiedyś jest nie ważne, to co teraz najważniejsze- pocałował ją w czoło, wziął za rękę i poszli na długi spacer. Do domu wrócili dopiero po 22, byli tam zmęczeni, że nawet nie przebierając rzucili się na łóżko i usnęli.
Rano Ania obudziła się dość wcześnie, ponieważ Saba potrzebowała wyjść na dwór. Zaspana w brudnych ciuchach wyszła z domu. Na szczęście nikogo nie spotkała na dworze. Ok. jedenastej zadzwonił Marek proponując wieczorem wspólny wypad do pubu. Ania z ochotą się zgodziła i poinformowała o tym Krzysztofa, bo Anety nie było właśnie w domu.


--------------------
'Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą'
Profesorze Włodku... na zawsze w naszych sercach ;*


Give me a whisper And give me sigh
Give me a kiss before you tell me godbye
Don't you take it so hard now
And please don't take it so bad
I'll still be thinking of you
And the times we had ... Baby

'Don't cry' Guns N'Roses

"Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Psychopatka
post 17.04.2003 20:12
Post #20 

Prefekt Naczelny


Grupa: czysta krew..
Postów: 518
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Glajwic

Płeć: Kobieta



Co tak malo tego? Skopac cie? Dluzsze party pisz =)

"Jak zawsze gdy się witali, całowali się czule, a potem siadali pod drzewem i wsłuchiwali się w szum wiatru. " - to zdanko mi się jakoś dziwnie miesza... nie wiem czemu... moze bez tego "jak"?

"wstała a jego ręka zsunęła się jej ramion" - chyba Z jej ramion... ale to wezme za literowke =)

"...powiedziała powoli i stanęła naprzeciw niego. Chłopak również wstał, podszedł do niej i powiedział." - Skoro stanela juz naprzeciw niego to po co zwrot ze do niej podszedł? Moze lepeij by było tak? :

"...powiedziała powoli, stając naprzeciw niego. Chłopak równiez wstał i rzekł. " albo siakos podobnie...

"Ok. jedenastej zadzwonił " - pisz całymi wyraznami czyli - Około jedenastej... jakos lepiej sie czyta =)

Poza tym ok, ale za mało!


--------------------
Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ?
They say that God is inside us all, and sometimes
He is not in the way that I have preached for to wish to
but God is my lover and I love him too

//F.Ribeiro//
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Nietoperka
post 17.04.2003 20:54
Post #21 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 4
Dołączył: 10.04.2003




Hej, na sam początek przesyłam pozdrowienia i wyrazy uznania ... opowiadanko po prostu czarujące ... smile.gif chociaż błędy się zdarzają, co większość zauważa i podsyła, więc nie będę się powtarzać ... co do ostatniego parta, wydaje mi się, że jest małe zamieszanie we fragmencie, gdy już wrócili ze spaceru i położyli się spać ... piszesz liczbą mnogą, a to chyba odnosi się do 2 różnych miejsc i osób, i lepiej byłoby to jakoś zamienić ... po prostu mam wrażenie, jakby wrócili razem do domu, razem położyli się spać, a potem on do niej zadzwonił ... smile.gif
a tak ogólnie jest w porządku smile.gif
pisz dalej i nie przejmuj się, że nikt nie komentuje ... smile.gif


--------------------
"Rozłąka osłabia mierne uczucia, a wzmaga wielkie,
jak wiatr gasi świecę, a rozpala ogień ... "


../-.-/.-/.-.// -.-/---/-.-./..../.-/--// -.-./.././//
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
ikar
post 17.04.2003 21:29
Post #22 

Mały człowieczek...


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 368
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: Wawa :D

Płeć: Mężczyzna



Niom _Marcia - widać, że się starasz i że wzięłaś sobie porady do serca smile.gif. Nie ma już problemu z za krótkimi zdaniami - a wyczuwam, że pod koniec mogło cię kusić wink.gif - ale to byłby błąd, a teraz jest poprawnie. Teraz jeszcze tylko musisz intuicyjnie zacząć wyczuwać w których momentach powinnaś użyć zdania złożonego, a w których z niego zrezygnować smile.gif.
Ćwiczenie trwa nadal wink.gif - na razie jeszcze z każdych dwóch krótkich zdań rób jedno - to wychodzi ci na dobre smile.gif. W odpowiednim czasie powiem więcej wink.gif. A teraz inne błędziki wink.gif

"Jak zawsze gdy się witali" <- Psycho ma rację - bez tego "jak" byłoby lepiej smile.gif.

"Co jest?" <- ja bym się chyba troszkę czulej spytał... "Co ci jest...?", albo "Coś się stało...?", albo jeszcze inaczej smile.gif

"również wstał, podszedł do niej i powiedział" <- a tu myślę, że jest prawie dobrze... dodałbym tylko przecinek przed "i" smile.gif - bo zbliżył się do niej - może w celu przytulenia, przygarnięcia, albo po prostu dania do zrozumienia, że jest blisko... smile.gif

"co było kiedyś jest nie ważne, to co teraz najważniejsze" <- "...nie ważne, najważniejesze jest to co teraz..."

"i poszli na długi spacer" <- hmmm - coś mi tu... ale nie jestem pewien co... ja bym może znów wprowadził jeszcze troszkę romantyzmu... "i przytuleni poszli na długi spacer"

"dopiero po 22, byli tam zmęczeni, że nawet" <- "po dwudziestej drugiej, będąc tak zmęczeni, że nawet" - i poza tym Nietoperka ma rację, że tutaj jest małe zamieszanie z opisem dwóch osób jednocześnie, ale można się domyślić o co chodzi - i większych sprzeciwów nie zgłaszam smile.gif

"Rano Ania obudziła się dość wcześnie, ponieważ Saba potrzebowała wyjść na dwór" <- odwrotny szyk - "Ponieważ Saba potrzebowała wyjść na dwór, Ania obudziła się dość wcześnie rano i jeszcze zaspana i w brudnych ciuchach wyszła z domu" <- nawet trzy zdanka dałoby się połączyć, ale, tak jak mówiłem - dwa conajmniej ^^.

"Ok. jedenastej" <- tak jak Psycho mówiła - "około" - pełnymi wyrazami smile.gif

"Ok. jedenastej zadzwonił Marek proponując wieczorem wspólny wypad do pubu. Ania z ochotą się zgodziła i poinformowała o tym Krzysztofa, bo Anety nie było właśnie w domu." <- to również mogłoby być jednym zdaniem smile.gif - ale powoli wink.gif, tak jak jest, jest również w miarę poprawnie smile.gif.

_Marciu - pisz dalej - bo na prawdę ładnie to robisz (a jak dostaniesz Nobla z literatury, to się podziel nagrodą tongue.gif (to zresztą tyczy się wszystkich laugh.gif) ). Czekam na następnego parcika smile.gif


--------------------
"At least we had a chance to say... Goodbye"
Nie ma opowiadań doskonałych - są tylko takie, w których jeszcze nie znaleziono błędów... (albo już je poprawiono :D)
Tolerancja, Wolna wola, Miłość (:)), Optymizm :)
Największe polskie forum RPG by Forum: Strefa Forumowych RPG ^^
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Abaska
post 17.04.2003 23:14
Post #23 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 240
Dołączył: 06.04.2003
Skąd: a nie wiem, tak z powietrza.

Płeć: Kobieta



Nareszcie nowy part!! A tak ffokle: popieram nietoperka... cos tak nie tego... moze zjadlas jakies wydarzenie z tym wspolnym polozeniem siem spac? bo on by mogl rano wyjsc po cichutkiemu ^^ i czemu tak malo??


--------------------
uhm.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Wiola
post 18.04.2003 10:39
Post #24 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 2
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: sercem w Gniewie




przelamalam siwe i tu weszlam tongue.gif specjal for u marciu. dla mnei za duzo tuych opisow, bo sie zakrecilam (ale ja tak zawsze) nale ogolnie bardzo mi sie podiiba, jestem bardzo ciekawa kolejnych partow


--------------------
"sa takie wydarzenia ktore przezyte wspolnie musza zakonczyc sie przyjaznia"
J.K. ROWLING
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Mara
post 19.04.2003 21:03
Post #25 

Szukający


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 485
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Słupsk ;D




Normalnie przełamałam sie i dam Wam coś dłuzszego biggrin.gif

Dziewczyna nie mogła doczekać się wspólnego wypadu razem ze swoją paczką Markiem, Aśką i Marcinem- chłopakiem Aśki. Szybciej niż zwykle wyszykowała się do wyjścia. Ubrana w krótki top i obcisłe dżinsy, czekała na Marka, który pojawił się punktualnie. Aż zaniemówił gdy ją zobaczył.
- Świetnie wyglądasz- jego oczy były okrągłe ze zdziwienia.
- Idziemy?- zapytała słodkim głosem i pełnym gracji krokiem wyszła z domu.
Aśka i jej chłopak czekali na nich przed drzwiami. Również zaczęli dziwnie na nią patrzeć.
- No i co się tak gapicie?- zapytała Ania
- No bo wyglądasz inaczej- wydukała jej przyjaciółka i znowu dziwnie na nią spojrzała.
- Dlatego, że inaczej się ubrałam?- wszyscy pokiwali głowami- Dobra nie wkurzajcie mnie- dziewczyna przyśpieszyła kroku. Tamci popędzili za nią. Pub znajdował się na końcu miasteczka i był dość mały. W środku nie wyglądał zbytnio korzystnie, te zapisane ściany odpychały. Najważniejsze było to, że można było tam posłuchać dobrej muzyki i wypić coś zimnego. Zajęli jedyny wolny stolik pod oknem. Zamówili cztery piwa i od razu pogrążyli się w rozmowie. Ania z Asią rozprawiały o nowej dziewczynie, która przyjechała do ich miasteczka, a Marcin i Marek oczywiście jak to chłopacy, rozmawiali o sporcie. Chłopak Anki nagle wstał od stołu i popędził do łazienki. Wrócił i jakby nigdy nic usiadł do stolika, ale po pewnym czasie wyłożył na blat małe pudełeczko.
- Aniu- zaczął- od dawna chciałem Ci do dać- pchnął malutki pakunek w jej stronę. Gdy go otworzyła ujrzała śliczną bransoletkę. Była tak delikatna, że Ania obawiała się czy jej czasem nie porwie. Marek nałożył ją na rękę swojej dziewczyny i pocałował w policzek. Ten wieczór minął im bardzo miło...Gdyby nie ta wiadomość.
- Jutro jadę do babci- zakomunikował Marek- mama kupiła mi motor i chce go wypróbować. Ania cała szczęśliwa, przytuliła się mocniej do chłopaka- Niestety, kochanie nie będę mógł cię zabrać- mina dziewczyny zrzedła- musze zabrać od babci trochę rzeczy, chyba się nie gniewasz?
- Nie no co ty...rozumiem- tak naprawdę nie rozumiała. Była wkurzona na Marka, że nie chciał jej wziąć ze sobą.
- Obiecuję zadzwonię jak będę na miejscu.
Po dwudziestej trzeciej, Ania była już w domu i próbowała zasnąć. Będzie za nim tęskniła. Wiedziała, że to tylko jeden dzień, ale nigdy tak długo nie byli osobno.


--------------------
'Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą'
Profesorze Włodku... na zawsze w naszych sercach ;*


Give me a whisper And give me sigh
Give me a kiss before you tell me godbye
Don't you take it so hard now
And please don't take it so bad
I'll still be thinking of you
And the times we had ... Baby

'Don't cry' Guns N'Roses

"Bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym"
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

2 Strony  1 2 >
Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 28.03.2024 19:54