Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+

> Christmas-time [zak[ do LW, seria opowiadań wigilijnych

Roxxa
post 30.05.2004 18:54
Post #1 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 3
Dołączył: 28.05.2004




Opowiadanka te nie będzie nic łączyło poza tym, że ich akcja będzie się toczyła w Święta Bożegonarodzenia. Na razie wklejam pierwsze, następne w przygotowaniu!

NARODZINY CZARNEGO PANA

Za oknami panowała prawdziwa zima, jak przystało na grudzień. Lekkie niczym puch, a białe jak obłoki płatki śniegu jeden po drugim spadały z nieba. Powietrze było zimne i kłujące. Wiatr hulał po ulicach przesuwając śmiecie z jednego kąta w drugi. Przechodni ubrani byli w ciepłe palta lub grube kożuchy. Opatuleni przeróżnymi szlami, w ten wyjątkowy dzień jakim była Wigilia zdawali się być szczęśliwi. Śmiali się, żartowali spacerując po ulicach Londynu w towarzystwie rodziny i przyjaciół. Nieliczni jeszcze robili sprawunki pod choinkę dla bliskich, biegając od sklepu do sklepu. Dzieci stały z oczyma wlepionymi w wymarzone zabawki na oświetlonych wystawach sklepowych. Inne jeździły na pobliskim lodowisku. Przenarznięta młodzież, spędzała czas na pogaduszkach w przytulnych i ciepłych kawiarniach, sącząc powoli gorącą czekoladę. Niektórzy jednak musieli w ten dzień pracować z czego nie byli zadowoleni. Wyjątek stanowiła Clarice Davon, pielęgniarka pracująca jako położna w jednym z londyńskich szpitali. Specjalnie wzięła dyżur w wieczur wigilijny, by jej koleżanki mogły spędzić święta w domu z rodziną. Ona sama nie miała, ani jednego, ani drugiego. Przez te wszystkie lata nauczyła się żyć w samotności. Nie spodziewała się dzisiaj dużej liczby porodów i rzeczywiście, wieczorem urodziło się tylko jedno dziecko, chłopiec. Położna wzięła maleństwo z rąk doktora, obmyła i zawinęła w puszysty, biały ręcznik. Gdy trzymała je na rękach, przebieg po niej dreszcz, poczuła się niepewnie, jakby zaraz dziecko miało jej wypaść z objęć. Nigdy nie czuła czegoś takiego, mimo że pracowała tu od dobrycyh trzydziestu lat, a ilość dzieci, które trzymała nie była w stanie zliczyć. Od początku wiedziała, że tan dzieciak jest inny, wystarczył jeden dotyk, jedno spojrzenie. Zastanawiała się czy tylko ona to czuła. Poród byl bardzo cięzki, mimo to dziecko, ani razu nie zapłakało. To jej się jeszcze nie zdarzyło. Wiadomo było, że każdy noworodek płacze po przyjściu na świat. Jednak nie ten, on jakby rozumiał co się wokół niego działo, co było naturalnym absurdem. Spojrzała na małego, wpatrywał się w nią, nie wydawszy nawet pisku. Czuła, że chciał jej coś powiedzieć, ale nie mógł. Odniosła dziwne wrażenie, że rozumuje jak człowiek dorosły, ma pełna świadomość, co naturalnie nie mogło być prawdą.
Zaniosła chłopca matce, kładac małego w jej ramiona. Kobieta wtuliła maleństwo w swoją pierś. Była bardzo blada i wycięczona. Z wielką trudnością pogłaskała dziecko po głowie. Zakryła prawie białą dłonią oczy. Po jej policzku spłynęła srebrzysta łza, rozbijając się o twarzyczkę chłopca. Zabrała dłoń i spojrzała pielęgniarce głęboko w oczy, była wystraszona i przepełniona smutkiem.
- Wiem, że za chwilę umrę - odezwała się nagle - Jestem tego pewna.
Położna nie wiedząc czemu też się rozczuliła, a łzy same poleciały jej z oczu.
- Chciałabym mu nadać imiona, pierwsze po... - w tym momencie glos jej zadrżał
- ... ojcu, Tom natomiast drugie po dziadku Marvolo - dodała opadając z sił.
Powieki powoli jej się zamykały, ostatni raz w życiu spojrzała na swojego małego synka, zanim odeszła na dobre. Pielęgniarka mokrą od płaczu twarz, obtarła rękawem. Delikatnie zabrała maleństwo z objęć nieżywej kobiety. Nie protestowało
rozumiało co się stało. Kobieta wcześniej, jeszcze przed porodem, przeczuwając najgorsze poinformowała ją, że mąż, a zarazem ojciec dziecka zostawił ją i nie chce znać syna. Nazwisko jednak miał po nim Riddle. Trzeba będzie zawiadomić sierociniec, bo kobieta nie ma żadnej innej rodziny.
- Nieciekawy czeka cię los, Tomie Marvolo Riddle - westchnęła cicho.
Dziecko reagując na swoje imię wlepiło w nią ciemne oczka. Gdyby teraz położna patrzyła na chłopczyka, zamiast w widok za oknem, dostrzegła by jego nienawistne spojrzenie. Być może to nawet lepiej, że tego nie widziała, bo gotowa pomyśleć iż trzyma w objęciach same dziecko szatana. Jak ktoś powiedział życie każdego człowieka jest bjak pusta kartka i tylko od niego zależy co na niej zapisze.
Na kartce Toma los postawił cienką kreskę. Teraz od niego zależało czy ją pogłebi czy wymarze. Wszystko było w jego rekach...
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
skicia
post 02.06.2004 17:18
Post #2 

Uczeń Hogwartu


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 227
Dołączył: 16.11.2003
Skąd: Place where the angels fall...




Opowiadanie nie spodobało mi się, może następne będzie lepsze. Jest kilka błędów - literówek.


--------------------
user posted image

user posted image WE ARE ELITA user posted image LEAGUE OF SZYDERCY user posted image
(hm...)Kto nie jest z nami , ten jest przeciwko nam(hm...)
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Tala
post 07.06.2004 19:50
Post #3 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 5
Dołączył: 08.05.2004
Skąd: Kraków




Opowiadanie podobało mi się. W niekróych momentach chciałam cię ochrzanić za to, że było to odrobinę naciągane. Są literówki, ale one mi nie przeszkadzają. Podobało mi się i tyle czekam na następną część.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Meridien Auris
post 07.06.2004 21:08
Post #4 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 81
Dołączył: 18.11.2003
Skąd: Silence Garden

Płeć: Kobieta



Ej to jest... interesujace. Tylko, te momenty, o których mówiłaTala... też je zauwazyłam, ale da sie przeżyć.
Kiedy dalsza część?


--------------------
||Grafiki|| <= moje prace na DeviantArt
||Muggle|| <= wiadomo :)
||Forum Antrim|| <= zaglądać, mam nadzieję, że się spodoba :D
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
Smerfka
post 12.06.2004 10:52
Post #5 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 87
Dołączył: 08.06.2004




Owszem , wspomniane wyżej momenty były , ale opowiadanko ogólnie spoko...
Podobało mi się... smile.gif


--------------------

*****
One day u'll ask me - "what's more important for u, ur life or mine?"
And I'll say : mine... And u'll walk away, never knowing, that YOU are my life...

***
"Najbardziej odczujesz brak drugiej osoby,kiedy będziesz siedział obok niej,
wiedząc, że ona już NIGDY nie będzie Twoja..."
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 06.05.2024 21:14