Zakon Czy Śmierciożercy, Gdzie lepsi czarodzieje?
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
![]() ![]() ![]() |
Zakon Czy Śmierciożercy, Gdzie lepsi czarodzieje?
smagliczka |
![]()
Post
#101
|
![]() Prefekt Naczelny Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 638 Dołączył: 21.10.2005 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta ![]() |
QUOTE(Voldemarket @ 29.01.2007 13:40) Ps; Hmm toche oftop ale fajnie by było gdyby Potter zabił Voldemorta i sam przejął jego władzę.............. ![]() O matko. Harry nie przejmie żadnej władzy po Voldemorcie. Odsyłam do strony Rowling, naprawdę warto od czasu do czasu tam zajrzeć. :/ Ten post był edytowany przez smagliczka: 29.01.2007 14:55 |
PrZeMeK Z. |
![]()
Post
#102
|
![]() the observer Grupa: czysta krew.. Postów: 6284 Dołączył: 29.12.2005 Płeć: wklęsły bóg ![]() |
Tak, pomyślałem o tym samym. Reszty posta aż nie chce się komentować, prawda, Smagliczko?
QUOTE A już złaszcza po wydarzeniach, jakie rozegrały się na wieży - Potter miał możliwość spojrzenia na Dracona z nieco innej strony (chyba że jest ślepy i głuchy i niczego do siebie nie będzie chciał dopuścić - w efekcie, zagłuszy wątpliwości i uprze sie jak osioł nadal go nienawidzić w taką samą mocą) Teraz jednak śmiertelna nienawiść Pottera powinna zostać obrócona przecikwo komu innemu. Tak, ale Sectumsempra była wcześniej... Dobra, dobra, wiem, że wiesz. Harry już nie nienawidzi Dracona. Nie aż tak. Pod koniec szóstego tomu było to wyraźnie powiedziane... moment... o, jest: QUOTE Harry nie myślał wiele o Malfoyu. Cała jego nienawiść skupiona była na Snapie, ale nie zapomniał strachu w głosie Malfoya na szczycie wieży ani tego, że opuścił różdżkę, zanim nadeszli inni śmierciożercy. Nie wierzył, że Malfoy byłby zdolny zabić Dumbledore' a. Gardził nim z powodu jego zauroczenia czarną magią, ale nawet mu trochę współczuł. Gdzie on teraz jest, zastanawiał się, i co kazał mu zrobić Voldemort, grożąc uśmierceniem jego i jego rodziców? Podkreślenie moje. Uważam, że wybaczenie Malfoyowi będzie najłatwiejszym - i pierwszym - krokiem na drodze do wyzbycia się nienawiści. Harry uważa Malfoya za śmierciożercę, ale mu współczuje. To ogromny krok naprzód. Harry musi w końcu wziąć sobie do serca słowa Syriusza: "Świat nie dzieli się na dobrych ludzi i śmierciożerców: i zrozumieć, że ta "Ciemna Strona" także ma ludzkie uczucia. Poza tym, muszę przyznać, że posty Katona wyjaśnił zachowanie Harry' ego w zadowalający mnie sposób. Wiedziałem, że wystarczy poczekać, a Katon nam wszystko logicznie wyjaśni. ![]() Aha, Smagliczko: QUOTE Mówicie o tym, jakby to była jakaś zupełnie błaha sprawa. Ot, taki wypadek. Bo to w gruncie rzeczy (dla Harry' ego) był wypadek. I to dość błahy. Gdyby coś takiego zdarzyło się w mugolskim świecie i Harry byłby zmuszony wysłuchiwać, jak to Malfoy walczy w szpitalu o życie, musiałby odwiedzać go w tym szpitalu (jestem pewien, że zrobiłby to, bo sumienie - albo Hermiona - nie dałoby mu spokoju) itp., to Harry przejąłby się bardziej. A u czarodziejów każde zranienie to w zasadzie tylko uciążliwe odstępstwo od normy. Złamane kości leczy się w sekundę, wstrząs mózgu wymaga tylko spędzenia nocy w szpitalu, zranienia Malfoya zostają wyleczone bez śladu w kilka chwil... Gdyby Malfoyowi zostały choć blizny, Hary odczułby silniej tę sytuację. A tak to było po prostu: "Pokaleczyłem go, żałuję, ale przecież w sumie nic mu nie jest". Aylet - dzięki za wzięcie mnie w obronę ![]() A propos twojego avatara - zapnij się, bezwstydnico! od estieja: dalsze prywatne uwagi do kogokolwiek na PM -------------------- Hey little train, wait for me I once was blind but now I see Have you left a seat for me? Is that such a stretch of the imagination? |
PrZeMeK Z. |
![]()
Post
#103
|
![]() the observer Grupa: czysta krew.. Postów: 6284 Dołączył: 29.12.2005 Płeć: wklęsły bóg ![]() |
Och, masz rację. Ale nie znalazłem odpowiedniejszego cytatu. Chodziło mi ogólnie o stereotypowe postrzeganie zła.
Edit: Do postu poniżej - zgadzam się. Tak to właśnie widzę. Ten post był edytowany przez PrZeMeK Z.: 30.01.2007 15:38 -------------------- Hey little train, wait for me I once was blind but now I see Have you left a seat for me? Is that such a stretch of the imagination? |
Norek |
![]()
Post
#104
|
![]() Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 5 Dołączył: 15.06.2005 Skąd: Gostynin Płeć: Mężczyzna ![]() |
Do Smagliszki. Jeśli Harry zrobił by poważniejszą krzywdę Malfoyowi napewno miał by poważniejsze wyżuty sumienia i dłużej żałowałby że użył zaklęcia o którym nie miał zielonego pojęcia, a ponieważ Malfoy szybko wyzdrowiał i wrócił do swojego zadania Harry szybko otrzeźwiał po tym co zrobił, przyszpieszyła to wszysko jeszcze nienawiść do Malfoya.
-------------------- WIDZEW Bogiem i Nałogiem
|
smagliczka |
![]()
Post
#105
|
![]() Prefekt Naczelny Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 638 Dołączył: 21.10.2005 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta ![]() |
QUOTE(Przemek) Bo to w gruncie rzeczy (dla Harry' ego) był wypadek. I to dość błahy. Gdyby coś takiego zdarzyło się w mugolskim świecie i Harry byłby zmuszony wysłuchiwać, jak to Malfoy walczy w szpitalu o życie, musiałby odwiedzać go w tym szpitalu (jestem pewien, że zrobiłby to, bo sumienie - albo Hermiona - nie dałoby mu spokoju) itp., to Harry przejąłby się bardziej. A u czarodziejów każde zranienie to w zasadzie tylko uciążliwe odstępstwo od normy. QUOTE(Norek) Jeśli Harry zrobił by poważniejszą krzywdę Malfoyowi napewno miał by poważniejsze wyżuty sumienia i dłużej żałowałby że użył zaklęcia o którym nie miał zielonego pojęcia, a ponieważ Malfoy szybko wyzdrowiał i wrócił do swojego zadania Harry szybko otrzeźwiał Cóż, niemogę się z Wami nie zgodzić - jeśli chodzi o błahość tego wypadku z magicznego punku widzenia, i ogólnie rzecz ujmując. Aczkolwiek takie byle co to to nie było. Jak powiedziałam: czarodzieje są znieczuleni - i tu zgadzam się z Przemkiem, że wiele rzeczy nimi nie wstrząsa, co z pewnością mogłoby wstrząsnąć, gdyby musieli walczyć mugolskimi sposobami o ludzkie życie i zdrowie. Ale to nie zmienia faktu, że tryskająca na ściany krew - a raczej tego wspomnienie, powinno się na stałe wryć w pamięć nastolatka, który sam taki stan rzeczy spowodował. Właściwe dyskuska powoli zmierza w stronę absurdalnych rozważań. Chyba niepotrzebnie poruszyłam sprawę ![]() Ten post był edytowany przez smagliczka: 30.01.2007 15:58 |
Katon |
![]()
Post
#106
|
YOU WON!! Grupa: czysta krew.. Postów: 7024 Dołączył: 08.04.2003 Skąd: z króliczej dupy. Płeć: tata muminka ![]() |
Znalazłem ciekawy cytat. Pierwszy akapit. Oczywiście ta strona nie jest wyrocznią i nie widzę powodu dla którego nie można by się było z nią nie zgadzać, ale jak widać 'klasyczna myśl interpretatorska' jest bliższa raczej mojej niż zwodnikowej teorii. Z tymi intencjami to bywa różnie. Zabójstwo w obronie własnej jest kontratypem. 'Znosi' niejako zło moralne zabójstwa w jego pierwotnej postaci. Ale nie zmienia to faktu, że nie każde okoliczności mają taką naturę. Jeśli ktoś zabije niewinne dziecko, żeby wydestylować z jego nerek lekarstwo na AIDS i nawet mu się uda, będzie to odrażające morderstwo. Jeśli ktoś niewoli innych, żeby stworzyć szczęśliwe społeczeństwo przyszłości jest odrażającym tyranem. Jeśli ktoś zakłada pierścień władzy, aby jego kraj rósł w siłe, a ludzie żyli dostatniej jest pewnym kandydatem na Saurona. Jeśli ktoś używa czarnomagicznych by chronić niewinne dziewice stoczy się w odmęty czarnej magii. Jak z Ciemną Stroną Mocy. Jakie intencje miał Anakin Skywalker ja się pytam?
|
PrZeMeK Z. |
![]()
Post
#107
|
![]() the observer Grupa: czysta krew.. Postów: 6284 Dołączył: 29.12.2005 Płeć: wklęsły bóg ![]() |
Ten akapit to niejako podsumowanie naszej dyskusji. I chyba się z tym podsumowaniem zgodzę - brzmi prawdopodobnie i zdaje się potwierdzać w serii.
QUOTE Właściwe dyskuska powoli zmierza w stronę absurdalnych rozważań. Ależ skąd, Smagliczko. Mnie się tam bardzo podoba. Chyba muszę w końcu obejrzeć te Gwiezdne Wojny, bo nie łapię aluzji. ![]() To znaczy, domyślam się, co znaczą, znam też niektóre istotniejsze fakty ze Star Wars, ale przydałoby się znać same filmy. -------------------- Hey little train, wait for me I once was blind but now I see Have you left a seat for me? Is that such a stretch of the imagination? |
Zwodnik |
![]()
Post
#108
|
![]() Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 341 Dołączył: 05.04.2003 ![]() |
Owszem, ciekawy. Ale dla mnie jako kogoś odrzucającego istnienie "zła z definicji" nie zawiera niczego przekonującego. Po prostu potwierdza (powtarza?) Twoje spojrzenie na problem. W mojej teorii doszedłem do pewnego rodzaju paradoksu, bo podchodząc do sprawy "po swojemu" musiałbym odrzucić istnienie Czarnej Magii a to byłby już gwałt na gatunku i konwencji. Tym niemniej nadal podtrzymuję swoje zdanie na temat zaklęc niewybaczalnych. Czarna magia nie kończy się na zaklęciach niewybaczalnych, nie wszystkie zaklęcia czarnomagiczne są w grupie niewybaczalnych. I nie jest tak bez przyczyny.
A Anakin ? Niezbyt dobry przykład IMHO. Jego intencji nie mozna przecież nazwać dobrymi, bliżej temu do korzyści "własnych". I jego słynne "Wg mnie to Jedi są źli " niewiele tu zmienia. Ponadto w jego przypadku droga na ciemną stronę była wyjątkowo krótka - zauważ, że już na samym początku morduje grupkę dzieci - tego nie można wytłumaczyć dobrymi intencjami nawet w zaślepieniu. Od tego momentu Anakin jest już na ciemnej stronie i nie może się już usprawiedliwiać nawet przed samym sobą. Ale nie zawiodła go tam przecież żadna z gruntu zła praktyka, żadne "narzędzie tylko do mordowania" a jego własne ukryte pragnienia i niespełnione ambicje, jego urażona duma. No i miłość. Ale to nie jest usprawiedliwienie. Ciemna strona była w jego sercu/głowie od dawna. Potrzebowała tylko ujścia. A ja nadal nie wiem, co takiego miałoby się stać z kimś, kto użyje AK w jak najbardziej słusznym celu. Ten post był edytowany przez Zwodnik: 31.01.2007 02:24 -------------------- AMOR PATRIAE NOSTRA LEX...
|
Katon |
![]()
Post
#109
|
YOU WON!! Grupa: czysta krew.. Postów: 7024 Dołączył: 08.04.2003 Skąd: z króliczej dupy. Płeć: tata muminka ![]() |
Widzisz, ciemna strona jest w każdym. I szuka ujścia. Motywacje Anakina 'brudzą' się stopniowo. Ale stanieńcie po Ciemnej Stronie to jest jednak decyzja woli. Podejmuje ją kiedy pomaga Imperatorowi w walce z Mace Windu. Co do jego narzędzi - chodzi mi raczej o filozofię celu uświęcającego środki. Avada jest jednym ze złych środków. Jest zła, bo wypacza umysł i serce złem. Stopniowo, chociaż myślę, że nie tak znowu powoli. Wymaga negatywnych uczuć. Nie trudno o nie w sytuacji zagrożenie i walki z wrogiem, ale myślę, że ona je odciska w duszy. Jest ich celebracją. Zostawia pieczęć. Jeśli Czarna Magia nie jest czymś takim to nie ma literackiego sensu.
|
Rookwood |
![]()
Post
#110
|
Ścigający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 266 Dołączył: 09.08.2005 Płeć: Kobieta ![]() |
Wiec pomijac wiekszosc dyskusji, ktora przeczytalam niestety nie w calosci i wracajac do glownego tematu:
Uwazam, ze mimo ukrycia prostory dobra, jakie jest zastosowane w HP, to zło ma postać w większości prosta i nieco schematową. Sa to ludzie albo zbyt cwani, albo nielojalni nawet wobec siebie, albo z mania wielkosci, zadufani w sobie, za malo ostrozni (z wyjatkami), pelni pychy i dumy, zbyt wierzacy w te swoje trzy zaklecia, tak jak juz tu ktos wspomnial, ze to niby one daja smierciozercom przewage. I jeszcze bezduszny wilkolak, krwiozerczy i zapatrzony w swoj brutalny i okropny cel. Mamy wiec z jednej strony zbior kreskowkowych niemalze czarnych charakterow, zepsute rodziny itp, a po drugiej ludzi szlachetnych, z wyzszej polki moralnoscia i honorem, ogolnie normalnie liga sprawiedliwych jak sie nie patrzy (znowy - male wyjatki lub niescislosci, oryginalnosc, ktora ma sprawiac wrazenie pozbawienia schematu). No i dobrze, bo tlo powinno byc prostsze, kiedy sam harry jest czlowiekiem nielatwym do zrozumienia, mimo póz typowego bohatera. Mysle, ze lepszy jest zakon, bo mam przekonanie, chyba nieco 'aslanowskie', ze dobro to jednak dobro i jakby sie tam ten skaza knuł to i tak mufasa wygra (za duzo disneya). Poza tym mysle, ze rowling z calych sil kibicuje Harry'emu i nie da mu przegrac. Chce tez chyba w swojej ksiazce pokazac cos dobrego, wiec pomijajac klebek watkow i stron calej serii i tak wybrnie z tego oryginalnie i oczywiscie na korzysc swojego chłopca, który przeciez już raz przezyl. No, to chyba tyle. |
Łukasz |
![]() ![]()
Post
#111
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1 Dołączył: 19.02.2007 ![]() |
QUOTE(Krystian @ 12.01.2007 22:03) Śmierciorzercy mają przewage nad zakonem i mają VOLDEMORTA, a zakon ma 5 członków A skąd wiesz że zakon ma tylko 5 członków ? nigdy nie było dokońca powiedziane ilu jest członków powiedziano tylko otycz kturycz widział Harry a jeśli chodzi ścisłość to było ich więcej . Sam Ron mówił że on i hermiona widzieli ze 20 edit: niektóre słowa jednak piszemy używając ch, nie cz Ten post był edytowany przez estiej: 21.02.2007 11:57 |
anagda |
![]()
Post
#112
|
![]() Członek Zakonu Feniksa Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1994 Dołączył: 05.04.2003 Płeć: Kobieta ![]() |
QUOTE(Łukasz @ 21.02.2007 12:36) A skąd wiesz że zakon ma tylko 5 członków ? nigdy nie było dokońca powiedziane ilu jest członków powiedziano tylko otycz kturycz widział Harry a jeśli chodzi ścisłość to było ich więcej . Sam Ron mówił że on i hermiona widzieli ze 20 edit: niektóre słowa jednak piszemy używając ch, nie cz To była taka przenośnia... Wiadomo, że nie ma 5 członków. Chodziło po prostu o porównanie liczby Śmierciożerców i Zakonu, który jednak jakby nie patrzeć ma mniej członków. Ale nie wolno nam zapominać, że obok ZF istnieją inni czarodzieje, którzy walczą z Voldemortem, mimo że nie są w zakonie... -------------------- |
Avery |
![]()
Post
#113
|
![]() Ścigający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 265 Dołączył: 06.07.2005 Skąd: Angband :> Płeć: Mężczyzna ![]() |
QUOTE To była taka przenośnia... Wiadomo, że nie ma 5 członków. Chodziło po prostu o porównanie liczby Śmierciożerców i Zakonu, który jednak jakby nie patrzeć ma mniej członków. Śmierciożerców też nie ma znowu tak dużo, myśle że 30-40 to maximum. Ktoś tam mówił nawet w ZF że jest ich zaledwie garstka, oczywiście Czarny Pan ma do dyspozycji inne szemrane stworzenia, nie ogranicza go prawo, po śmierci Dumbledora jest najpotężniejszym czarodziejem na świecie, śmierciożercy napędzani jego gniewem wyrabiają 200% normy a Lord Voldemort jest jak narazie nieśmietelny. Reasumując powyższe fakty stwierdzam że poważnie osłabiony Zakon nie jest tak potężny jak Voldemort i spółka. QUOTE Ale nie wolno nam zapominać, że obok ZF istnieją inni czarodzieje, którzy walczą z Voldemortem, mimo że nie są w zakonie... Niby są, ale jak na razie ograniczają się do roznoszenia psińco wartych ulotek i łapaniem Bogu ducha winnych tępaków. Apropo tematu zastanawiam się kto zostanie przywódcą Zakonu Feniksa, bo jakiś porządek być musi. Osobiście stawiałbym na Minerwe w końcu była zastępcą Dumbledora, co prawda tylko w Hogwarcie ale chyba ze świeczką drugiej takiej czarownicy szukać. -------------------- Quidquid agis, prudenter agas et respice finem ![]() Z popiołów strzelą znów ogniska, I mrok rozświetlą błyskawice, Złamany miecz swą moc odzyska, Król tułacz powróci na stolicę |
anagda |
![]()
Post
#114
|
![]() Członek Zakonu Feniksa Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1994 Dołączył: 05.04.2003 Płeć: Kobieta ![]() |
QUOTE Niby są, ale jak na razie ograniczają się do roznoszenia psińco wartych ulotek i łapaniem Bogu ducha winnych tępaków. No myślę, że jednak znalazło by się choć paru takich może niekoniecznie jakiś strasznie dobrych, ale jednak czarodziei którzy by walczyli z Voldemortem mimo tego, że nie są w ZF. W końcu nie wszyscy aurorzy byli w Zakonie. QUOTE Apropo tematu zastanawiam się kto zostanie przywódcą Zakonu Feniksa, bo jakiś porządek być musi. Osobiście stawiałbym na Minerwe w końcu była zastępcą Dumbledora, co prawda tylko w Hogwarcie ale chyba ze świeczką drugiej takiej czarownicy szukać. Wątpię, szczerze wątpię. McGonagall zostanie dyrektorką Hogwartu. To już szybsze. Dlaczego? Ponieważ Minerva jest bardzo dobrą czarownicą, ale nie nadaję sie na przywództwo ZF. A kto zostanie? Hm... Lupin za bardzo ciamajdowaty, Moody przewrażliwiony, Harry za młody.... nie wiem, na prawdę nie wiem... ale w McGonagall wątpię... -------------------- |
Aylet |
![]()
Post
#115
|
![]() shinigami Grupa: Prefekci Postów: 1465 Dołączył: 16.04.2003 Skąd: z lodówki Płeć: Kobieta ![]() |
sądzę, że nie będzie przywódcy. zostaną tak jak jest teraz. poprostu nie widzę osoby, która mogłaby wszystkimi pokierować.
-------------------- |
Avery |
![]()
Post
#116
|
![]() Ścigający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 265 Dołączył: 06.07.2005 Skąd: Angband :> Płeć: Mężczyzna ![]() |
QUOTE No myślę, że jednak znalazło by się choć paru takich może niekoniecznie jakiś strasznie dobrych, ale jednak czarodziei którzy by walczyli z Voldemortem mimo tego, że nie są w ZF. W końcu nie wszyscy aurorzy byli w Zakonie. Niewykluczone... aczkolwiek np. bardzo utalentowany auror a mianowicie Dawlish poświęcił się szpiegowaniu Dumbledora... ![]() Jeszcze apropo dyskusji ogólnej: Nienawiść a afera łazienkowa 1.Uważam że Harry miał pełne prawo Malfoya potraktować brutalnie To właśnie przez to że Zakon ani aurorzy nie mogą śmierciożercą odpowiedzieć pięknym za nadobne czyni ich słabszymi. Bawią się w drętwote i uniki a tu trzeba ostro, Avada Kedavra i po sprawie, ciekawe co by było gdyby podczas drugiej wojny światowej alianci z paralizatorami biegali... 2. Harry wcale nie nienawidził Malfoya, pogardzał nim fakt, nie darzył sympatią zgodze się, ale nienawidził to zdecydowanie zbyt mocne słowo. Jak Przemek wcześniej wspomniał po "akcji na wieży" nawet mu współczuł. 3. Kwestia wyrzutów sumienia, Harry nie mógł ich mieć bo tak naprawdę nic strasznego się nie stało, była to obrana konieczna przed zaklęciem niewybaczalnym i nawiasem mówiąc uważam że nie powinien nawet tego szlabanu dostać... QUOTE Wątpię, szczerze wątpię. McGonagall zostanie dyrektorką Hogwartu. To już szybsze. Dlaczego? Ponieważ Minerva jest bardzo dobrą czarownicą, ale nie nadaję sie na przywództwo ZF. A kto zostanie? Hm... Lupin za bardzo ciamajdowaty, Moody przewrażliwiony, Harry za młody.... nie wiem, na prawdę nie wiem... ale w McGonagall wątpię... Jakoś sobie nie wyobrażam nikogo innego na tym stanowisku. MCGonagall jest stanowcza, mądra, posiada talent organizacyjny więc z braku lepszego kandydata nadałaby się. Ona chyba już jest dyrektorem Hogwartu, skoro gabinet należy do niej. No i znowu będzie zmiana w kadrze a mianowicie kto zostanie opiekunem Gryfonów? Co powiecie na Rubeusa? ![]() EDIT: QUOTE sądzę, że nie będzie przywódcy. zostaną tak jak jest teraz. poprostu nie widzę osoby, która mogłaby wszystkimi pokierować. anarchia? eeee, to nie możliwe, ktoś musi Zakonowi przewodzić bo się rozpadnie... "Dumbledore umarł a bezDumbledorowie to chaos nad którym należy zapanować." Ten post był edytowany przez Avery: 21.02.2007 21:48 -------------------- Quidquid agis, prudenter agas et respice finem ![]() Z popiołów strzelą znów ogniska, I mrok rozświetlą błyskawice, Złamany miecz swą moc odzyska, Król tułacz powróci na stolicę |
PrZeMeK Z. |
![]()
Post
#117
|
![]() the observer Grupa: czysta krew.. Postów: 6284 Dołączył: 29.12.2005 Płeć: wklęsły bóg ![]() |
QUOTE 1.Uważam że Harry miał pełne prawo Malfoya potraktować brutalnie To właśnie przez to że Zakon ani aurorzy nie mogą śmierciożercą odpowiedzieć pięknym za nadobne czyni ich słabszymi. Bawią się w drętwote i uniki a tu trzeba ostro, Avada Kedavra i po sprawie, ciekawe co by było gdyby podczas drugiej wojny światowej alianci z paralizatorami biegali... Przykro mi, ale w żaden sposób się nie zgodzę. Wojny mugolskie - jak wspomniana przez Ciebie II wojna światowa - mają to do siebie, że tam podstawową metodą walki jest zabijanie. A dlaczego? Bo inaczej się po prostu nie da. Paralizatory, o których piszesz, to narzędzia na krótki dystans i to raczej szybko się zużywające. Natomiast czarodzieje mają cały arsenał rozmaitych środków działających na taki sam dystans i tak samo skutecznie wyłączających z walki jak Avada Kedavra. Zresztą każdy miecz ma dwa końce - w chaosie walki nietrudno trafić swojego - i o ile trafienie sojusznika Drętwotą nie ma większych konsekwencji, o tyle z zabiciem go sprawa jest chyba nieco inna. ![]() QUOTE 2. Harry wcale nie nienawidził Malfoya, pogardzał nim fakt, nie darzył sympatią zgodze się, ale nienawidził to zdecydowanie zbyt mocne słowo. Jak Przemek wcześniej wspomniał po "akcji na wieży" nawet mu współczuł. Tu się zgodzę, zresztą cytujesz mnie, więc jak miałbym się nie zgodzić. ![]() QUOTE 3. Kwestia wyrzutów sumienia, Harry nie mógł ich mieć bo tak naprawdę nic strasznego się nie stało, była to obrana konieczna przed zaklęciem niewybaczalnym i nawiasem mówiąc uważam że nie powinien nawet tego szlabanu dostać... Oj, tu możnaby polemizować. Moim zdaniem Harry zdecydowanie przekroczył granice obrony koniecznej. To nie jest taka sytuacja jak wówczas, gdy włamywacz do mugolskiego domu zostaje postrzelony przez właściciela z broni palnej. Czarodziej ma do dyspozycji całą gamę najróżniejszych środków zaczepno - obronnych i wcale nie musi kaleczyć, żeby powstrzymać przeciwnika. Wystarczyłby dobry Expelliarmus albo celna Drętwota i Malfoy nie stanowiłby już zagrożenia. Używanie czegoś nieznanego było skrajnym brakiem wyobraźni. A co do szlabanu... Moim zdaniem zasłużył, bo choć niby nie on zaczął bójkę, nie musiał jej kończyć w tak brutalny sposób. To, że nie wiedział, jak działa Sectumsempra, nie usprawiedliwia go. A szlaban należał mu się choćby za udział w bójce. -------------------- Hey little train, wait for me I once was blind but now I see Have you left a seat for me? Is that such a stretch of the imagination? |
anagda |
![]()
Post
#118
|
![]() Członek Zakonu Feniksa Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1994 Dołączył: 05.04.2003 Płeć: Kobieta ![]() |
QUOTE Jakoś sobie nie wyobrażam nikogo innego na tym stanowisku. MCGonagall jest stanowcza, mądra, posiada talent organizacyjny więc z braku lepszego kandydata nadałaby się. Ona chyba już jest dyrektorem Hogwartu, skoro gabinet należy do niej. No i znowu będzie zmiana w kadrze a mianowicie kto zostanie opiekunem Gryfonów? Co powiecie na Rubeusa? Eh... Mów co chcesz, ale ja jednak nie widzę McGonagall na "stanowisku" przywódcy Zakonu Feniksa. Po prostu mi nie pasi... -------------------- |
LilienSnape |
![]()
Post
#119
|
![]() Prefekt Naczelny Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 579 Dołączył: 11.12.2006 Skąd: Roseau Płeć: Kobieta ![]() |
no
może i masz rację nie do końca pasi, ale innej osoby na tym stanowiku nie widzę jakoś. ona stanowcza babka z zasadami . zorganizowana i mądra rzecz jasna. no chyba najlepiej pasuje. bo kto inny? edit: taa...Rubeus na opiekuna ^^ Ten post był edytowany przez LilienSnape: 22.02.2007 00:01 -------------------- |
Avery |
![]()
Post
#120
|
![]() Ścigający Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 265 Dołączył: 06.07.2005 Skąd: Angband :> Płeć: Mężczyzna ![]() |
QUOTE Przykro mi, ale w żaden sposób się nie zgodzę. Wojny mugolskie - jak wspomniana przez Ciebie II wojna światowa - mają to do siebie, że tam podstawową metodą walki jest zabijanie. A dlaczego? Bo inaczej się po prostu nie da. Paralizatory, o których piszesz, to narzędzia na krótki dystans i to raczej szybko się zużywające. Natomiast czarodzieje mają cały arsenał rozmaitych środków działających na taki sam dystans i tak samo skutecznie wyłączających z walki jak Avada Kedavra. Zresztą każdy miecz ma dwa końce - w chaosie walki nietrudno trafić swojego - i o ile trafienie sojusznika Drętwotą nie ma większych konsekwencji, o tyle z zabiciem go sprawa jest chyba nieco inna. cheess.gif Tyle że drętwote każda ciemna masa odbije, a z avadą już niema tak łatwo. Ferwor nie ferwor ale różdżka to nie CKM którym się wali we wszystko co się rusza. Jak czarodziej rzuca zaklęcie to chyba musi widzieć w co, bo tak na sucho to się chyba nie da(?) QUOTE Oj, tu możnaby polemizować. Moim zdaniem Harry zdecydowanie przekroczył granice obrony koniecznej. To nie jest taka sytuacja jak wówczas, gdy włamywacz do mugolskiego domu zostaje postrzelony przez właściciela z broni palnej. Czarodziej ma do dyspozycji całą gamę najróżniejszych środków zaczepno - obronnych i wcale nie musi kaleczyć, żeby powstrzymać przeciwnika. Wystarczyłby dobry Expelliarmus albo celna Drętwota i Malfoy nie stanowiłby już zagrożenia. Używanie czegoś nieznanego było skrajnym brakiem wyobraźni. A co do szlabanu... Moim zdaniem zasłużył, bo choć niby nie on zaczął bójkę, nie musiał jej kończyć w tak brutalny sposób. To, że nie wiedział, jak działa Sectumsempra, nie usprawiedliwia go. A szlaban należał mu się choćby za udział w bójce. Według mnie nie przekroczył, bo przekroczenie obrony koniecznej jest wówczas kiedy np. napastnik leci z pięściami a potencjalna ofiara wyciąga pistolet i kończy zabawe strzałem między oczy. Widać wszyscy już zapomnieli że Malfoy chciał użyć zaklęcia niewybaczalnego, najgorszego z możliwych. Bo mów co chcesz ale już lepsza bezbolesna śmierć od tortur... Zresztą w całym tym zamieszaniu nie było czasu pomyśleć, faktem jest że użycie nieznanego zaklęcia było szczytem głupoty, mimo to jednak okazało się skuteczne, a w wielu przypadkach cel uświęca środki. Udział w bójce? Nie nazwałbym tak tego, zauważ że Potter nie miał możliwości wyjścia, Malfoy zaczął a taki pojedynek raczej ciężko przerwać bez kontrataku. Zgodze się że nie powinien używać sectusempry, ale czasem ludzi ponosi... No i ciekawe jest że malfoya nie ukarano za próbę użycie zaklęcia niewybaczalnego, normalnie za takie coś jest dożywocie w azkabanie, więc miał cholerne szczęście że go Potter posiekał... QUOTE Eh... Mów co chcesz, ale ja jednak nie widzę McGonagall na "stanowisku" przywódcy Zakonu Feniksa. Po prostu mi nie pasi... kwestia gustu -------------------- Quidquid agis, prudenter agas et respice finem ![]() Z popiołów strzelą znów ogniska, I mrok rozświetlą błyskawice, Złamany miecz swą moc odzyska, Król tułacz powróci na stolicę |
Katon |
![]()
Post
#121
|
YOU WON!! Grupa: czysta krew.. Postów: 7024 Dołączył: 08.04.2003 Skąd: z króliczej dupy. Płeć: tata muminka ![]() |
Cal może i czasem uświęca środki, ale napewno nie używanie zaklęć z gruntu złych. Dlatego śmierciożercy i ich przywódca są źli, że używają czarnej magii do czynienia zła, a czynią zło, bo parają się czarną magią i taka spirala zwrotna się zawiązuje. Tak czy inaczej używanie przez Zakon czarnej magii w celach praktycznych odebrałoby wojnie jakikolwiek sens. Poza zmaganiami opętanych szaleńców o władzę.
|
Zeti |
![]()
Post
#122
|
![]() Potężny Mag Grupa: Prefekci Postów: 3734 Dołączył: 13.12.2005 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna ![]() |
Moim zdaniem szanse były wyrównane az do trzydziestego rozdziału HPiKP. Śmierciożercy mieeli Voldemorta a Zakon Dumbledorea. Wszystko sie przetasowało po śmierci dyrektora. Zakon znacznie osłabł. (Dumbledore zapewne sam posiadał najwiecej mocy w Zakonie.) Więc na razie górą są śmierciozercy a Zakon stracił najlepszego czarodzieja nie tylko w swoich szeregach ale i na świecie...
-------------------- ![]() ![]() ...Prefekt Gryffindoru... 'Friends are angels who lift us to our feet, when our wings have trouble remembering, how to fly.' |
smagliczka |
![]()
Post
#123
|
![]() Prefekt Naczelny Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 638 Dołączył: 21.10.2005 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta ![]() |
QUOTE(anagda @ 21.02.2007 20:25) Wątpię, szczerze wątpię. McGonagall zostanie dyrektorką Hogwartu. To już szybsze. Dlaczego? Ponieważ Minerva jest bardzo dobrą czarownicą, ale nie nadaję sie na przywództwo ZF. A kto zostanie? Hm... Lupin za bardzo ciamajdowaty, Moody przewrażliwiony, Harry za młody.... nie wiem, na prawdę nie wiem... ale w McGonagall wątpię... Najprawdopodobniej zostanie dyrektorką, jeśli Hogwart ruszy. Ale - o ile mi wiadomo - to wybierano dyrektorów, a nie awansowali oni z posady wicedyrektora na dyrektora. Więc też do końca nie jest to pewne. Co do Zakonu i przywództwa - to kwestia jest problematyczna. Wiadomo, że muszą się podnieść po tak wielkiej stracie i działać. Inaczej mogiła. Czy McGonagall mogłaby dowodzić? No nie wiem. Babka jest zdecydowana - może i by się nadawała, ale nie wiem czy ma przywódczą smykałę do kierowania "armią". Moody odpada, bo to paranoik. Aurorzy (Kingsley i Tonks) mają dużo własnej pracy, poza tym wiadomo, że ministerstwo nie zawsze działało po myśli Feniksów, więc nadal muszą zachowywać pozory lojalności ministrowi - wywiad z mimisterstwie wciąż jest bardzo istotny. Weasley ma rodzinę i wiele na głowie - zresztą nie jest zbyt charyzmatyczny. Ale pierwswze szłyszę, że Lupin jest ciamajdowaty. ![]() ![]() Jakoś nie przypominam sobie, by Remus był pierdołą, wręcz przeciwne odniosłam wrażenie. A można wiedzieć kiedy był ciamajdowaty, jakieś konkrety? Tylko proszę nie wytykać taktycznego błędu z WA - wtegdy grały silne emocje, a w wilkołaka i tak by się przemienił, bez wględu na to, czy pił, czy nie pił Tojadowego. Lupin to człowiek opanowany, dyskretny i zdecydowany. Szpiegował, wykonywał wiele zadań dla Zakonu (jak było powiedziane w ZF : opuszcał kwaretę w jakiś długich, tajemniczych misjach), walczył (a walczyć potrafi, co było chyba widać w piątce i szóstce - nawet ranny wtedy nie został), jest doświadczony (przeżył już przecież jedną wojnę). Nadaje się na przywódcę... poza tym mógłby się temu zadaniu bez reszty poświęcić - bo praca to mu się raczej na głowę nie wali. Nikt nie patrzy mu na ręce (jak reszcie, którzy pracują w ministerstwie, albo ministerstwu podlegają pośrednio) nie musi uważać na słowa i gesty, zachowywać pozorów i matrtwić się, że czymś się zdradzi przed swym zwierzchnikiem, który może donieść Srcimgeourowi. Zakon zawsze działał samodzielnie, bo miniterstwo rzucało Dumbledore'owi kłody pod nogi (poza tym ludzie z ministerstwa to banda cwaniaczków)... a teraz jak ministrem jest taki fanatyk jak Scrimgeour (takie odniosłam wrażenie), człowiek raczej bęzwględny, który gotowy jest walczyć przeciw wszystkim, którzy reprezentuję inne stanowisko niż on (czyli również przeciw Zakonowi - a co za tym idzie na korzyść śmierciożerców... choć pewnie tego nie rozumie) - to warto by było, żeby przywodcą Zakonu był ktoś wolny od wpływów Scrimgeoura. Kto nie jest bezpośrednio zagrożony i komu zwisa... nie martwi się o własną skórę i nie ma nic do stracenia. Zobaczycie, że Lupin odegra ogromną rolę w siódemce. (Lupin na prezydenta! ![]() Ten post był edytowany przez smagliczka: 22.02.2007 20:35 |
Zeti |
![]()
Post
#124
|
![]() Potężny Mag Grupa: Prefekci Postów: 3734 Dołączył: 13.12.2005 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna ![]() |
Niektórzy Śmierciożercy są tak ciamajdowaci że nie wiedzą gdzie są witki a gdzie rączka miotły. A w Zakonie trochę bardziej rozgarnięci. Więc w takim kontekście to Zakon jest górą
-------------------- ![]() ![]() ...Prefekt Gryffindoru... 'Friends are angels who lift us to our feet, when our wings have trouble remembering, how to fly.' |
anagda |
![]()
Post
#125
|
![]() Członek Zakonu Feniksa Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1994 Dołączył: 05.04.2003 Płeć: Kobieta ![]() |
QUOTE Ale pierwswze szłyszę, że Lupin jest ciamajdowaty. (ciamajdowaty, moja droga, do był Longbottom... i też BYŁ, teraz już raczej nie jest aż tak bardzo). Jakoś nie przypominam sobie, by Remus był pierdołą, wręcz przeciwne odniosłam wrażenie. Lupin to jeden z moich ulubionych postaci. To jednak nie zmienia faktu, że jak dla mnie jest mało zdecydowany (ja nie mówię, wykonywał bardzo ważne zadania dla Zakonu, nic tego nie zmieni) no i na moje oko taki troszkę ciamajdowaty. -------------------- |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 11.05.2025 21:22 |