Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Wierzę - Wybaczam, miniaturka

HermionaW
post 29.12.2007 22:29
Post #1 

Mugol


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 8
Dołączył: 11.06.2007
Skąd: ze środka lasu Du Weldenvarden

Płeć: Kobieta



Pierwszy raz publikuję coś na tym forum i mam tak zwaną tremę blush.gif . Ogólnie proszę o szczere oceny od czytelników. Dosyć gadania, niech dzieło broni się samo!
Pairing: SS/CJ SS/LE
Do ładu pomogła doprowadzić: Agee
Dedykuję Ginny i Agee. Buziaki dla was dziewczyny!
kiss.gif


[I]Wierzę - Wybaczam



Wiosna. Zapach kwiatów, szelest pierwszych liści, niepewne głosy ptaków, radość wisząca w powietrzu. Ty też powinieneś tu być. Wiesz o tym, prawda? Nie zapomniałeś o mnie, błagam odpowiedz! Nie możesz odpowiedzieć. Przecież wybrałeś tą drugą drogę. Ważniejsi byli oni, Ona, ten chłopak. Nigdy nie przestałeś jej kochać. Wiedziałeś, że ona cię nie cierpi, ale nie przestałeś marzyć. Kiedy leżeliśmy w mojej sypialni mówiłeś, że jesteśmy tylko ja i Ty. Ale było inaczej. Zawsze była Ona. Ja byłam piękna, a Ona nie. Ja byłam czystej krwi, Ona była tylko szlamą. Ja kochałam cię od pierwszej chwili, Ona wolała tego Dupka, który nienawidził cię odkąd się poznaliście. Przyrzekałeś, że się pobierzemy, że nigdy nie przestaniesz mnie kochać. Kłamałeś. Zawsze łgałeś. Byłeś wspaniałym szpiegiem. Twój talent przydał ci się nie tylko przed twoim Panem. Mówiłeś mi to, co chciałam usłyszeć. Ja ci wierzyłam. Zawsze. Kiedy powiedziałeś, że ona cię nie obchodzi, wierzyłam.

Kiedy mówiłeś, że tylko ja się liczę, wierzyłam.
Kiedy zabrałeś mnie do łóżka, po raz pierwszy, wierzyłam.
Kiedy spotykaliśmy się, co noc, wierzyłam.
Kiedy zabiłeś Jego, wierzyłam.
Kiedy zostałeś Najwierniejszym, wierzyłam.
Kiedy, tego dnia, przysięgałeś, że wrócisz, że się pobierzemy, WIERZYŁAM!

Skłamałeś. Nie miałeś prawa tego robić. Oddałam ci swoją duszę, swoje ciało, swoje serce. Ty szukałeś we mnie zapomnienia. Chciałeś pokazać tej Rudej, że ci nie zależy. Ciekawe, czy gdybyś przeżył, mógłbyś dotrzymać słowa? Ciekawe, co powiedziałbyś mnie i im? Ale ty nie wiesz. Nie wiesz, że w dniu Twojej śmierci to się stało. Nie wiesz, że wtedy, na tym biurku w twoim gabinecie coś się stało. Miałam ci powiedzieć, kiedy wrócisz. Ale nie wróciłeś. Zostawiłeś mnie. Uratowałeś życie syna swojej Szlamy, ale nie pomyślałeś o tym, że możesz zostawić kogoś więcej niż mnie! Że przez ciebie ktoś będzie miał życie gorsze niż Ty sam! Nie rozumiesz, że bez ciebie mnie nie ma! Że tylko ty dawałeś mojemu życiu sens! Że żyłam tylko nadzieją! Ale Ty ją zabrałeś. I nie mam już nic. Nic poza nimi. Oni zrozumieją. Nie martw się o nich. Zabiorę ich ze sobą. Na pewno są podobni do ciebie. Ale nie. Tylko on. Ona jest taka jak ja. Wyciągam nóż. Boję się, że nie dam rady. Przypominam sobie nasze pierwsze spotkanie. Myślę o Twoich oczach. O delikatnych dłoniach. O czułym głosie. Tylko ja przebiłam się przez twoje mury. Tylko ja znam prawdziwego ciebie. Wbijam jej nóż w serce. Ona tylko zapłakała cichutko i usnęła. Maczam palec we krwi i piszę jej imię. Kładę ją na ziemi. Czas na niego. Ma takie oczy jak ty. Czarne jak dwa długie tunele. Pamiętam, jak zgubiłam się w nich po raz pierwszy. Jemu też wbijam nóż w małe ciałko. Jego imię znajduje się dokładnie pod Twoim. Teraz sięgam po żyletkę. Zastanawiam się, czy mogłoby być inaczej. Myślę, czy dałabym radę żyć dalej, bez ciebie. Nie! Podjęłam już decyzję. Przykładam do jednego nadgarstka. Do drugiego. Swoją krwią piszę kilka słów. Biorę ich na ręce. Kładę się koło ciebie. Są jeszcze ciepli. Robię się senna. Przez mgłę widzę twoją smutną twarz. Wiedziałeś, że tak zrobię. Witaj. Jednak ci wybaczam. Nie, nie tłumacz się. Zrozumiałeś. Nie żądam niczego więcej. Czuję twoje delikatne usta. Nie liczy się nic więcej.
Trzydziestoletnia Caroline Jaston została znaleziona razem z dwójką swoich dzieci na cmentarzu dla bohaterów drugiej wojny z Lordem Voldemortem. Leżała na grobie Severusa Snape’a, szpiega, który przyczynił się znacznie do upadku Czarnego Pana. Pod jego nazwiskiem znaleziono napisy wykonane krwią dzieci i zmarłej. Układały się w następujący sposób:
„Severus Teozjusz Snape
Artemis Caroline Snape
Caroline Jaston- Snape
WIERZĘ – WYBACZAM”


Ten post był edytowany przez PrZeMeK Z.: 06.05.2008 23:44
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
sareczka
post 23.02.2008 18:34
Post #2 

Kandydat na Maga


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 82
Dołączył: 13.07.2007




Nikt jeszcze nie skomentował? Dziwne.
Ojej, jakie makabryczne i smutne... Bardzo nie chcę uwierzyć w matkę, która jest w stanie zabić swoje dzieci. Bardzo. Nawet jeśli do tego stopnia kochała ich ojca, że nie potrafi bez niego żyć. Zrozumiałabym może jeszcze podrzucenie dzieci do jakiś sióstr od św. Munga czy czegoś takiego i samobójstwo bohaterki, ale zabijania dzieci - w żadnym wypadku.
Niemniej to był Twój pomysł, Autorko, i miałaś prawo wykreować taką bohaterkę. Niestety Caroline nie wzbudza mojej sympatii. A szkoda. Bo tekst w zasadzie dobry, oddziałuje na czytelnika. Jak na mój gust, pomysł jest jednak zbyt brutalny.
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic


Reply to this topicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 26.05.2024 08:10