Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )

[ Drzewo ] · Standardowy · Linearny+

> Vlary's Angels 3 (zak), aniolki

Yaten
post 09.08.2003 09:54
Post #1 

Tłuczek


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 32
Dołączył: 16.04.2003




Insipirowane Anikami Charliego. Episode I and II written by Cat. Episode III by me (Yaten).

Nie beirzcie tego na powaznie to jest typowo na jaja.

Vlarys`s Angels 3

Tu...turu...

Catie Boo


Bunny Kou


Britney


and

Amanda


Z góry przepraszam, że Destiny wypadła z zespołu aniołków, ale nie umiałem znaleźć jej zdjęcia- zastąpiła ją Amanda- a teraz, przejdźmy do rzeczy:

-Good morning Angels- głos Vlarego rozległ się w komórce Amandy.
-Hello Vlary- odpowiedziała słodkim głosikiem.
-Przełącz na tryb głośnomówiący, wszyscy muszą słyszeć o kolejnym zadaniu.
Spacerujące Aniołki przysiadły pod drzewkiem. Był słonczeny dzień, w sam raz na przechadzkę po parku. Wszystkie były złe, że ich szef zniszczył tak cudowną wycieczkę. Wszystkie poza Bunny, która potajemnie podkochiwała się w Vlarym i gotowa była skoczyć za nim w ogień.
-Tym razem będzie ciężko. Zachorował Dyrciu, psor Bożena i psor Marta. Nie jest to jednak zwykła choroba- to jakiś tajemniczy, zmutowany wirus, na który musicie znaleźć lekarstwo. Jednak LSM nie może istnieć bez tych psorków- na czas choroby musicie ich zastąpić. Britney, ty jesteś najbardziej męska, więc zastąpisz Dyrcia.
-Och, jestem tak zaszczycona...-zapiszczała z radości.
-Bunny weźmie na siebie psorkę Bożenę, a Cati podmieni się z psorką Martą. Donata już wie o waszej misji nie będzie więc stawać na drodze. Więc- c`mon, Angels.
***
Pierwszy posiłek był dla nich wyzwaniem. Długo przygotowywali się do swych ról. I nadszedł pierwszy obiad, na który powrócili psorkowie. Uczniowie byli zaniepokojeni ich jednodniową nieobecnością, więc z radością powitali ich znów przy profesorskim stole. Aniołki, poza Amandą, która pracowała intensywnie nad wynalezieniem leku, z chęcią zasiedli do obiadu. Szmer i plotki usilnie przeszkadzaływ jedzeniu, jednak Britney nie reagowała. Psorka Donata zdenerwowana hałasem szturchnęła przebranego Dyrcia. Nie zareagował. Jeszcze raz. Na twarzy Britney pojawił się wielki uśmiech. Wstała i powiedziała:"Achaaaaaa". LSM-owicze popatrzyli na niego zdziwieni.
Dyrciu-Britney przypomniał sobie lekcje jakich udzielała mu Cati- miała teraz powiedzieć Szum...Żeby to łatwiej zapamiętać, nauczyła się gestu, jakbynabierał coś ręką. Cholera! Nie umiała sobie za Chiny przypomnieć magicznego słowa. Trza improwizować.
-Bziuuuuuuuuuuuuuuuuum!
Uczniowie popatrzyli na siebie zdziwieni, jednak szybko odpowiedzieli
-STOP!.
Nagle do jadalni wpadła Amanda...
-Psorko Marto szybko!
Aniołki, poza Britney (jej się nie chciało, a do tego do obiadu podawali jej ulubioną herbatę z masłem i chlebem, więc pozostała na miejscu.
-Co?!- zapytała Bunny, kiedy wybiegli na dziedziniec.
Amanda wskazała palcem na krużganki. Przebiegała tam postać przyodziana w czerń.
-Pracowałam tam w tajemny laboratorium nad lekiem, kiedy nagle zobaczyłam go! Musiał mnie obserwować...
Dziewczyny popatrzyły na siebie zdziwione.
Catie dając popis swych zdumiewających możliwości akrobatycznych wskoczyła na gzyms nad refrektarza i za pomocą zwinnych palców oraz umięjętności odpowiedniego balansowania ciałem wspięła się po murze na krużganki. Mimo, iż był to wyjątkowo słoneczny dzień na krużgankach nie było jasno. Dziewczyna rzuciła się w kierunku uciekającej postaci- widziała tylko jej płomienno-rude włosy. Była od niej szybsza. Cat poddała się i zatrzymała. Odwróciła się i powoli ruszyła w kierunku wyjścia z krużganków. Nagle coś białego błysnęło jej przed oczyma. Kartonik- bez wahania podniosła go.

Widniał na niej napis Darkman`s Angels - All for U

"HA! Czyli kolejny trop!"

Szybko zbiegła na dół chcąc podzielić się swym odkryciem z koleżankami. Nagle zobaczyła ich zatrwożone miny...

-Złe wieści Cat- powiedziała smutno Bunny- jutro po śniadaniu szukanie Kamienia Filozoficznego. Britney musi ukryć karteczki.

Dziewczyna dumnie wyszczerzyła zęby ...

Śniadanie następnego dnia było dla Aniołków stresujące. Bali się czy to wypali.
W końcu nadszedła decydująca chwila. Wszystkie domy pouczone przez Bunny udały się na poszukiwania. Siedząc dwie godziny myślałyy co Britney mogła jeszcze schrzanić, bo że schrzaniła to było pewne. W końcu dziewczyna przybrana w purpurową szatę przybiegła do pozostałych.
-Całkiem nieźle im idzie.
Ale czas mijał i nikt nie pojawił się z odnalezionym kamieniem. W końcu przybiegła Tuśka z Animusa, Tequila z Equitasu oraz Wiola z Consilium. "Nigdzie nie ma kamienia. Wsyztsko przeczesane, lecz nie znalazłyśmy go. Zdradź nam DYrciu, gdzie go ukryłeś"- oznajmiły.
Wtedy Brit wydała się dziwnie zakłopotana. "A miałam go gdzieś schować?"- szepnęła przerażona. Bunny zszokowana łupotą Brit spadła z murku.
Nagle nad głową ćwierćinteligentnego Aniołka zabłysła żarówka. Mam go tutaj! - krzyknęła wyciągając kamień z kieszeni. Posłanniczki padły zemdlone...

Do ciemnego pomieszczenia wkroczył powoli Vlary.
Przykleknął.
- Witaj po latach, sensei.
Mężczyzna skryty w mroku wskazała mu gestem tzrecie wolne miejsce. Obok siedzieli już Darkman i Cassie.
- Wiecie już po co was zebrałem?- zapytał powoli, przeciągając sylaby.
Wszyscy przezcąco pokiwali głowami.
- Wszyscy, prawie- tu wskazał Cassie- założyliście własne agencje, których jesteście szefami. I Aniołki Vlarego i Aniołki Darkamna dały nabrać się na porsty podstęp. My z psorką DOnatą otruliśmy psorków i Dyrcia...Jest to wstęp do następnej misji...Wyjątkowej...I kto okaże się lepszy...Ten...I jako członkowie Feniksów Yatena (org. Yaten Phoenix`s)dajcie z siebie wszystko na co was stać. Na co stać wasze aniołki...Tu chodzi o wielką walkę...Zobaczycie jeszcze...Do dzieła
Cassie powoli się podniosła.
-Cassie, musisz pomoc Vlaremu...- odezwał się tajemniczy mężczyzna.
Oboje spojrzeli na siebie zdziwieni.
-Czas abyś wyjawiła im swój sekret...
Cass spojrzał na niegoz pzrestrachem.
-Czy muszę, Mistrzu Yatenie?
- Musisz...
-Ja...-po chwili wahania dokonczyla- Britney jest moja corka...
Vlary szedł korytarzem u boku Cassie na spotkanie z Aniołkami. Panowała niezręczna cisza.
-Kto jest ojcem?- Vlary nie wytrzymał i zadał to pytanie, które nurtowało go od momentu odkrycia tajemnicy.
-Sensei Yaten zmusił mnie bym wam wyjawiła mój sekret- ale drugiej jego części nie mam wam obowiązku wyjawiać!
Nie odpowiedział. Po chwili znaleźli się w tajnym pomieszczeniu, w którym odbywały się ich zebrania. Nie stanowiło dla nich problemu odnalezienie go oraz wpisanie na malej klawiaturce odpowiedzniego kodu - BBAC .
-Hello, Angels.
-Hello, Vlary- odpowiedziały chórkiem siadając na krzesłach i zakładając nogę na nogę.
-Coś wymknęło się spod kontroli...- przez chwilę ze sobą walczył- w końcu Yaten zabronił szefom opowiadać o tej konkurencji.-I musicie się pospieszyć.
-Przepraszam, ze przerywam szefie...co ona tu robi?- zapytał CBNDZS (kryptonim Amandy)* wskazując na stojącą pod ścianą Cass.
Dziewczyna (Cass) powoli nachyliła się nad Vlarym- Britney nic nie wie o swoich rodzicach. I tak ma pozostać- szepnęła.
-Melduje jak idą prace na Mistycznym Lekiem- zwrócił się do Amandy.
Dumnie podniosła głowę i powiedziała:
-Brakuje mi tylko jednego składnika- albo raczej trzech...Kamieni FIlozoficznych z dna studni. Dzis w nocy to zalatwimy...
-EEEam a co?- zapytała się jak zwykle nic nie wiedząca Britney.
Vlary rzucił jej jabłuszko na odczepnego...Złapała je w locie i zaczęła oglądać.
-Czyli dzisiaj zdobędzie ostatni(e) składniki i jutro zdobędziemy lek?
Trzy aniołki skinęły głowami.
-A więc powodzenia!
Vlary z Cass zaczęli wychodzić.
-A czym to się je?- rzuciła za nimi Brit.


***

Ciemna noc panowała na gniewskim dziedzińcu. Aniołki Vlarego oraz ich szef i Cass zebrali się tam- przed studnią.
-Kto wyważy kratę?- zapytała się matka Britney.
Z szeregu wystąpiła Bunny.
- To w koncu ja znam wszvhodnie sztuki walk no nie?- puscila filuternie oczko do Vlarego. Ten nie zwazajac na to, powiedzal chlodno- Do dzieła.
Bunny mocnym kopniakiem rozwaliła dwie kłódeczki, trzymające kratę w studni. Otworzyła ją i spojrzała w dół. Było głęboko. Zarzuciła linę i zaczęła schodzić. W ślad za nią poszły Catie i Amanda. Kiedy zniknęły z oczu Vlarego Britney powoli nachyliła się nad Vlarym. Szepnęła: "Kocham Cię" i złożyła na jego ustach najnamiętniejszy pocałunek wjego życiu. "Chyab nic innego w zyciu nie potrafi"- pomyslal Vlary walcząc z jej mocarnym uściskiem. Cassie przypatrywała się temu z boku szpecząc: "Moja dorosła córeczka.". Nikt tego nie słyszał. Po chwili, która wydała się bezwolnemu Vlaremu wiecznością, Brit odciągnęła sowje usta od jego i skoczyła w mroczną otchłań studni. Nie chwyciła się liny...







*Cud Boży Nie Dla Zwykłych Śmiertelników
*Kryptonim Bunny- BBPB - Królik Bardzo PoraBunny
*CUPZL- Catie Uwielbia Pączki Z Lukrem
*A Britney jest po prostu zbyt głupia, zeby otrzymac jakiś kryptonim, bo i tak by go nie zapamiętała...

Dla niekumatych, myslacych inaczej, ciezko kapujacych rzecz dzieje sie na kolonii LSM


--------------------
Glod, Zaraza, Wojna i ... Smierc.

Czterej jezdzcy podlegli mi...Tylko mi...I wiesz, ze Cie kocham
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post
 
Closed TopicStart new topicStart Poll
Odpowiedzi
Ola_z_warkoczykami
post 12.08.2003 13:23
Post #2 

Kafel


Grupa: Magiczni Forumowicze
Postów: 18
Dołączył: 05.04.2003
Skąd: Miasto Upiorów




ja jusz pisalam ze mi siem bardzo podoba!

i info:
tu jest tylko I part jesli chcecie zobaczyc reszte to wlazcie na forum LSM tom jest jusz chiba z 6!


--------------------
O_Z_W vel Jamajka kocha Was!

"Gdy po latach będziesz wspominał stare dzieje w Equitasie, swemu dziecku co dorastać zaczyna - jedną radę mu dasz. Załóż szatę i przyszyj herb, tiarę na bakier włóż na bakier. W szeregu stań wśród czarodziei i razem z nami w świet rusz!"


Majne Blog<--zapraszam :)
User is offlineProfile CardPM
Go to the top of the page
+Quote Post

Posts in this topic


Closed TopicTopic OptionsStart new topic
 


Kontakt · Lekka wersja
Time is now: 25.05.2024 04:00