Miasto Cieni [NK], zostaje w LW
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
![]() ![]() ![]() |
Miasto Cieni [NK], zostaje w LW
Abaska |
![]()
Post
#226
|
||
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 240 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: a nie wiem, tak z powietrza. Płeć: Kobieta ![]() |
Psycho... Tylko ja tak powiedzialam, nie widze wiecej komentarzy tego typu. Dlaczego wiec piszesz, ze ludzie widza w nim dobrego kolesia, skoro sadzi tak o nim tylko jeden ludz? -------------------- uhm.
|
||
Psychopatka |
![]()
Post
#227
|
Prefekt Naczelny Grupa: czysta krew.. Postów: 518 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Glajwic Płeć: Kobieta ![]() |
Nie tylko Ty tak myslisz... nie wszyscy
co to czytaja sie wypowiadaja na forum. Ale nie wazne, nie mam ochoty
prowadzic off topico na temat Szakala... i tak bede go przedstawiac tak jak
ja chce i tyle =) A odbieranie jego jest dowolne, Pozdrowka.
-------------------- Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ? They say that God is inside us all, and sometimes He is not in the way that I have preached for to wish to but God is my lover and I love him too //F.Ribeiro// |
Psychopatka |
![]()
Post
#228
|
Prefekt Naczelny Grupa: czysta krew.. Postów: 518 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Glajwic Płeć: Kobieta ![]() |
Kurde... znów namieszałam.. jakieś
dziwne te moje party się robią.
Przygarbiona postać przebiegła między wysokimi trawami, kołysanymi chłodnym wiatrem. Pantera zatrzymał się, oddychając ciężko i oglądając się niespokojnie, wszedł na brukowaną uliczkę. Był głodny. Mało powiedziane, był bardzo głodny. Brak zapału do polowania na ptaki, skusił go, do odwiedzenia ponurego miasta. Doskonale wiedział, że na tych ulicach leży mnóstwo skarbów, a przynajmniej on je skarbami nazywał. Nigdy nie potrafił zrozumieć, jak ludzie mogą marnować tyle jedzenia... Bezszelestnie przemknął uliczkami i wpadł na dużych rozmiarów plac. Wkoło zapadał zmrok i wszystko topiło się w szarości. Uśmiechnął się, widząc stos kości. Na placu zawsze można było znaleźć wiele resztek, wyrzuconych przez kupców odpadków, albo towarów zgubionych przez kupujących. Teraz przysiadł na ziemi i zaczął ogryzać suchy gnat. Rozejrzał się wkoło, węsząc niczym pies i chwytając w garść nadgniłą marchew. Wyostrzony słuch dał mu do zrozumienia, że ktoś się zbliża. Mężczyzna nawet nie drgnął, oczekiwał na dalszy bieg zdarzeń. A zdarzenia popłynęły, jak pchnięte ogromna siłą... Na placu rozległ się gardłowy krzyk. - Łapcie go! Łapcie tego potwora! Tym razem mi nie ucieknie! Pantera odwrócił się błyskawicznie i mimowolnie uśmiechnął. Tuż za nim stał tęgi kupiec.. Czarnowłosy pamiętał go doskonale. Nie tak dawno temu podwędził mu sporo świeżego mięsa. Od tamtego czasu gruby jegomość stał się jednym z najgorętszych jego wrogów. Teraz stał wskazując go oskarżycielsko palcem. Jego krzyki i wyzwiska sprowadziły na plac, grupkę przechodzących obok ludzi. Kilku mężczyzn widząc Panterę, wyjęło miecze. Cofnął się powoli, nieco zawiedziony tym, że nie może dłużej ucztować. Tym czasem kupiec pieklił się dalej. Czarnowłosy zlekceważyłby to, gdyby nie kamień, który przeciął powietrze tuż przy jego uchu. Wzdrygnął się na ten odgłos i chciał szybko wycofać się w boczną uliczkę, ale kupiec zabiegł mu drogę. Jego przekrwione oczy wybałuszone były nienaturalnie, a na ustach pojawił się złośliwy uśmiech - I teraz cię mam suczy synu! - ryknął i rzucił się w kierunki Pantery, który błyskawicznie zrobił unik i przypadł do ziemi w pozycji dzikiego zwierzęcia. - Na co się gapicie?! łapać go!!! - darł się grubas, machając pulchnymi łapskami. Kilkoro mężczyzn o niezbyt przytomnych spojrzeniach momentalnie skoczyło w kierunku mężczyzny. Nie mieli jednak szans... ich cel z cichym chichotem uniknął ciosu i powalił jednego z przeciwników. Nikt nie mógł się równać w walce z istotą wychowaną w głuszy... A na pewno równać się z nią nie mogły zwyczajne mieszczuchy. Pantera Błyskawicznie rozprawił się z kolejnym napastnikiem i wyminął dwóch pozostałych, dzikie ryki bólu i wściekłości dzwoniły mu w głowie. W tym momencie poczuł, że grunt ucieka mu spod nóg, upadł na ziemię, czując, że coś szarpie go za kostkę, to kupiec trzymał go mocno i za nic nie chciał puścić. Z głuchym warkotem wymierzył przeciwnikowi siarczyste kopniecie, jednak nie zdążył się podnieść bo zwalił się na niego kolejny człowiek. Bez zastanowienie chwycił ostry odłamek kamienia i z pasją wbił w gardło przeciwnika. Ciepła krew trysnęła mu prosto w twarz. Oswobadzając się spod ciężaru charczącego mężczyzny, wykorzystał chwilę nieuwagi i zniknął w ciemnej ulicy. Serce kołatało mu w piersi jak nigdy dotąd... krew przeciwnika zakleiła mu oczy, otarł je spiesznie i ze zgrozą usłyszał głosy mężczyzn, którzy ruszyli za nim w pościg. Usłyszał koło ucha kolejny świst, tym razem strzały nie kamienia. Przyspieszył biegu i zniknął w ciemnym zaułku. Nagle poczuł, że na coś wpada, odskoczył gotowy do zadania kolejnego desperackiego ciosu, ale znieruchomiał. Tuż przed nim stała rudowłosa istota. Ta sama istota, która jeszcze niedawno rozerwała mu pierś jakimś żelastwem. Lekko chwiała się, otrząsając po zderzeniu. Mężczyzna poczuł, że pętla zaciska mu się na gardle. Tuż za sobą słyszał głosy rozwścieczonej bandy, a przed nim stała osoba, której obawiał się równie mocno. Jednak nie dane mu było dłużej rozmyślać, bowiem mężczyźni byli bardzo blisko. Aria wychwyciła wrogie głosy i ujrzała rozszerzone z nerwów i strachu oczy Pantery. Zagryzając mocno wargi, otworzyła silnym kopnięciem pobliską komórkę na drewno. - Szybko! - krzyknęła, dając mu do zrozumienia, że ma tam wejść. Spoglądał na nią niepewnie. W tym momencie Aria zrobiła coś, na co wcześniej nigdy by się nie odważyła - złapała go za ramię i najzwyczajniej wepchnęła do komórki, zamykając za nim drzwi. Zrobiła to dosłownie w ostatniej chwili, bo na ulice wypadła grupa mężczyzn uzbrojonych w łuki i miecze. Zatrzymali się widząc rudowłosą - Panienko czy widziałaś... - Och tak - skinęła spiesznie głową - taki dziwny człowiek... albo raczej bestia! Przebiegł tedy, skierował się tam. - Tam? - Tak, tak... tam! - mówiła szybko wskazując im brudną, boczną uliczkę. - Dziękuję panienko ... - wydyszał kupiec - uważaj bo to niebezpieczny morderca, ale szybko go złapiemy - dodał i paroma przekleństwami skierował bandę we wskazanym przez dziewczynę kierunku. Aria poczekała aż jego krzyki ucichną, po czym z drżącym sercem weszła do komórki. Na początku w ciemności nie dostrzegła nic. Dopiero po chwili ujrzała w koncie parę lśniących oczu. Zadawała sobie pytanie co ona najmądrzejszego robi...to ten głupi honor kazał jej mu pomóc... a jeśli faktycznie racja była po stronie ścigających go mężczyzn? Wtedy nie daruje sobie tego do końca życia... - Już odeszli - powiedziała lekko drżącym głosem. Pantera drgnął niespokojnie i skierował się ku spróchniałym drzwiom , ale zastąpiła mu drogę. - Poczekaj... mogą być ciągle w pobliżu - nie miała zamiaru teraz się z nim rozstawać. O dziwo nie czuła strachu tylko ciekawość. Jednak Pantera najwyraźniej nie miał ochoty na bliższe poznawanie dziewczyny, bo zaczął krążyć niespokojnie po pomieszczeniu. - Wtedy nie chciałam ci zrobić krzywdy... teraz też nie chcę ... zraniłam cię bo.. bo myślałam, że masz wrogie zamiary - dokończyła niepewnie. Zielone oczy zabłyszczały dziko. - Chce wyjść...- rzucił i wyminął Arie, poczuł jej uścisk na ramieniu. Nagle do jego umysłu doszedł sygnał. Sygnał mówiący o tym, że ludzki dotyk oznacza tyle samo co ból. Cała dzikość jego natury zebrała w sobie, wyszarpał ramię i silnym ciosem pchnął dziewczynę na ścianę. Aria jęknęła z bólu pomieszanego ze strachem. Mężczyzna przyparł ją do muru. Wtedy rudowłosa zrozumiała swój błąd, błąd który tak często w życiu popełniała... Nigdy nie wyzbędzie się naiwności, a to co dziś uczyniła, jej ojciec nazwałby igraniem z ogniem. Kilka cali przed sobą widziała płonące, kocie źrenice, a lśniące zęby wyszczerzony były w typowo zwierzęcym grymasie. Arii wydawało się, że serce podchodzi jej do gardła... teraz pewnie zemści się na niej za tą ranę na piersi. Aria widziała już najczarniejsze scenariusze swej przyszłości. - Nie jestem twoim wrogiem - wyjąkała, czując na twarzy jego ciężki, gorący oddech. -------------------- Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ? They say that God is inside us all, and sometimes He is not in the way that I have preached for to wish to but God is my lover and I love him too //F.Ribeiro// |
Villemo |
![]()
Post
#229
|
Unregistered ![]() |
um sexi lova...**
jakiś taki tem part...no nie wiem. Dziwny. ale i tak mi się podoba... Panteraaaaaaa ![]() |
Sir Momo Mumencjusz Mum |
![]()
Post
#230
|
![]() Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 154 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: z Warszawy ![]() |
Przeczytałem... i nie wiem co
napisać... skończyły mi się logiczne komplementy... fajno, że jest
Pantera... i fajno zakończyłaś - można się spodziewać, że w następnym parcie
będzie Pantera znowu... ale mondre zdania piszę... no nic... podoba mi się
nadal...
gupi koment, ale jest ;P -------------------- W imię Moda, bezczelnym nabijaczom wieczny przynosimy odpoczynek! Amen.
jam ci on gdyżeś aniele wzbił się księżyc świeci w jeziorze pluskają ryby i do tego wcale idę i widzę i słyszę i tak dalej bo w końcu zaiste przeszłość przepowiedziana przeznaczeniem jest zawsze ten obcy co jeździł koleją w armacie widziany huk raz za razem niby on nie ja wy amen To ja ^^ |
Abaska |
![]()
Post
#231
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 240 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: a nie wiem, tak z powietrza. Płeć: Kobieta ![]() |
Panterka powrocil!!
(Yeeest!!). Chociaz musze przyznac, ze w dziwnym dosyc stylu...
Eee... Nie no, nie wiem, jak to slowami opisac... Hmm... Tak mysle i nic nie
pishe przez 5 minut chyba, ale nic nie wymysle, wiec na temat owego stylu
nic nie powiem ^^" No i... Kurcze, nie wiem, czy powinnam to
powiedziec, bo ktos znowu powie cos na temat mojego komenta... a, co mi tam.
No wiec... Ta ostatnia scena przypomniala mi trochu takiego ficka... Hmmm...
Co to bylo? "Historia z piorem" czy cos tak. No mimo wszystko mi
tu jakims romansem zalecialo z tym oddechem... Wiem, ze to raczej nie siest
mozliwe, ale... To takie dziwne jest to zakonczenie parta... no
dziwne...
Ach tam, ja jush nie komentuje, bo ktos mnie jeszcze posadzi, ze dopatruje sie w tym romansu ![]() -------------------- uhm.
|
Psychopatka |
![]()
Post
#232
|
Prefekt Naczelny Grupa: czysta krew.. Postów: 518 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Glajwic Płeć: Kobieta ![]() |
No hmm.. twoje kojarzenie z romansem jest
trafne =) Fakt w opowie Aeth bylo cos takiego... tyle ze tam malfoy nie
rzucal hermiona o sciane i nie dzialal w akcje ostatecznej desperecji... a
tak mozna okreslic zachowanie Pantery, który jest zdenerwowany, zmeczony i
nie bardzo wie co ma robic... wiec nie wiedze w scenie przywalenie Arii do
sciany nic romantycznego. Przynajmneij na razie =)
A co do romansu... wszystko jest mozliwe, ale w sensownym czasie i okolicznosciach. Pozdro. -------------------- Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ? They say that God is inside us all, and sometimes He is not in the way that I have preached for to wish to but God is my lover and I love him too //F.Ribeiro// |
matoos |
![]()
Post
#233
|
![]() Wytyczający Ścieżki Grupa: czysta krew.. Postów: 1878 Dołączył: 15.04.2003 Skąd: Ztond... Płeć: Mężczyzna ![]() |
W końcu zebrałem się na odwagę, coby ocenić
ficka Psycho. Kobieto, ty masz talenta takiego, ze wszystkie inne ficki na
tym forum powinny podwinąć ogony i BIEGUSIEM wskoczyć do najbliższego
jeziorka...
Ale mam też zastrzeżenia: Degustbus est non disputandum, ale opisy według mnie to NIE jest najważniejsza część opowiadania... Jakbym był na twoim miejscu to skupiłbym się bardziej na dialogach, bo tutaj Ci trochę brakuje. Mała rada, jeśli można: postaw się w sytuacji, w jakiej znajdują się bohaterowie, wczuj się po prostu. To tak jak z aktorstwem. Wtedy wszystko staje się proste... Za to opisy przeżyć wewnętrznych bohaterów na najwyższym poziomie, po prostu chylę czoła... To chyba tyle. A i jeszcze jedno postać Pantery kogoś mi przypomina, ale to machnę kiedyś na privie, jak mnie najdzie, bo pewności nie mam. Na razie powiem tylko, że nie chodzi mi o Leppera... ![]() -------------------- |
Psychopatka |
![]()
Post
#234
|
||
Prefekt Naczelny Grupa: czysta krew.. Postów: 518 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Glajwic Płeć: Kobieta ![]() |
dzieki za uznanie... choc w troceh przesadzasz co do tego talentu... Masz racje... w tym ficku rozpedzilam sie z opisami, lubei opisy=) speszjal for ju postaram sie polozyc wiekszy nacisk na dialogasy... ale to sie hmm w ostatnich partach tak opisowo zrobilo, wczesniej bylo wiecej dialogu, czas to wyrownac =) Co do Pantery... mi tesh on kogos przypomina... w sumie wiele osob, bo obrazuje on w pewien sposob grupe ludzi o okreslonych cechach charakteru... nie pisze jakich ... bo kazdy neich go odbiera jak chce, tak jak i Szakala, jesli moshesz to skrobnij na GG albo priva z kim Tobie on sie kojarzy, bede wdzieczna znajac twe odczucia , pozdro i jeszcze raz dzieki za komentarz. -------------------- Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ? They say that God is inside us all, and sometimes He is not in the way that I have preached for to wish to but God is my lover and I love him too //F.Ribeiro// |
||
Tajemnicza |
![]()
Post
#235
|
![]() Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 385 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Tureeeek/Poznań Płeć: Kobieta ![]() |
Suuuuuuuuuuuuuuper!!!Nie wiem
co powiedzeć. Świetnie opisane i wogóle
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() -------------------- |
Psychopatka |
![]()
Post
#236
|
Prefekt Naczelny Grupa: czysta krew.. Postów: 518 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Glajwic Płeć: Kobieta ![]() |
Komentujcie, komentujcie... bo ja sie
nie mecze na darmo =)
Pantera stał nieruchomo jak kamienny posąg. Silnymi ramionami przyparł rudowłosą do ściany. Uczucie, które w tej chwili w nim płonęło, można by nazwać zamętem, ogromnym zamętem. Oczy zaszły mu krwawą mgłą wściekłości i nienawiści do ludzi... nienawiści, która zakorzeniła się w nim głęboko i czasami mimowolnie ukazywała się w świetle dziennym. Czuł jej strach, czuł, że drżała i zadawał sobie bezsensowne pytanie - co teraz ma zrobić? Czy zostawić ją w spokoju i zniknąć gdzieś w ciemności nocy, czy rozerwać jej gardło tak jak tamtemu mężczyźnie na placu? Oba wyjścia zdawały się mieć pozytywne i negatywne strony.. może gdyby Pantera potrafił wszystko spokojnie przemyśleć, zdecydowałby się na jakieś. Ale w takich okolicznościach trudno mu było się skupić. Jednak nagle ta drobna istota wypowiedziała słowa... słowa, które dziwnie zakłuły go w sercu. - Nie jestem twoim wrogiem... Spoglądał jej w oczy i instynktownie uwierzył. Poczuł gdzieś w głębi żołądka dziwne uczucie... Z jego twarzy zszedł wrogi grymas, powoli odsunął się, puszczając dziewczynę. Aria z cichym jękiem złapała się za ramię i osunęła na kolana. Ujrzał, że jakaś wystająca drzazga rozerwała jej rękaw i drasnęła ramie. Po jasnej skórze ciekła powoli krew. Pantera wpatrzony był w tą czerwoną smugę ze zmarszczonym czołem. Szybko przeniósł spojrzenie na jej duże błękitne oczy i usta rozchylone w chęci wypowiedzenia jakichś słów. Nie chciał jej skrzywdzić, naprawdę nie chciał. Sam nie wiedział czemu, przypadł na kolana koło niej. - Nie... to nic tylko draśnięcie - rudowłosa istota uśmiechnęła się niepewnie - Teraz przynajmniej jesteśmy kwita... Spojrzał na nią pytająco, nie bardzo rozumiał sens tych słów. - Pomogłam tobie, tak jak ty mi kiedyś... Zraniłam cię, a teraz skaleczyłam się przez ciebie, w obu przypadkach działaliśmy myśląc, że druga osoba ma złe zamiary... i oboje się myliliśmy. Pantera poczuł, że lodowate macki oplatają mu gardło i nie pozwalają wydusić ani słowa. Wreszcie jednak zdobył się na odwagę - Przepraszam.... - Nie przepraszaj... właściwie nie masz za co, lepiej pomóż mi wstać. Chwycił jej dłoń i podciągnął do góry. - O tak .. dziękuję... teraz, teraz myślę, że możemy chyba wyjść z tej śmierdzącej komórki, ta banda powinna być już daleko... Zdradzisz mi, czemu cię ścigają? Wzrok Pantery powędrował gdzieś w kierunku zakurzonej ziemi. - Gruby człowiek mnie nienawidzi... Nie spodobało mu się, że jestem głodny. - Stąd ta krew na policzku? - dziewczyna dopiero teraz zauważyła czerwoną, świeżą plamę. Wcześniej nie zwróciła na nią uwagi, bo w towarzystwie szerokich blizn faktycznie nie rzucała się w oczy. Nie odpowiadał, jego oczy błyszczały dziwnie. Aria rozchyliła usta, chcąc coś powiedzieć, ale powstrzymała się. Domyśliła się, że doszło do jakiejś krwawej bójki. Mimo wszystko nie potrafiła się teraz zmusić na choćby cień niechęci wobec niego. Ten wychudzony, obdarty człowiek, który jeszcze przed chwilą zachowywał się jak bestia, wzbudzał w niej sympatie. - Idź już - powiedziała powoli - uciekaj, zanim znów się tutaj zbiorą, wtedy może nie będę mogła ci już pomóc. Skinął posłusznie. - Jak cię nazywają ? - zapytał. - Arianne... ale przyjaciele mówią mi Aria. - A ja jestem przyjacielem? Dziewczyna otworzyła szerzej oczy. Powinna przewidzieć, że odbieranie jej słów przez Panterę nie jest takie samo jak przez zwyczajnego człowieka... bo Pantera zwyczajnym człowiek nie był. Spojrzała w zielone duże oczy i oddychając głęboko rzekła: - Oczywiście. Zmarszczył lekko brwi - Aria... ładnie - rzucił i zniknął w ciemnej ulicy. Stała jeszcze chwilę samotnie, zupełnie zapominając o piekącej ranie. - Ciekawy jesteś czarnowłosy... - wyszeptała do siebie. Pantera był zupełnie zatopiony w dziwnych myślach. Do dzisiaj uważał, że wszyscy ludzie są podobni, a tymczasem ta rudowłosa istota wydawała się być zupełnie inna... Była dla niego miła, może ta jakieś ich magiczne sztuczki? Wiedział, że powinien być ostrożny, ale dziwne uczucie w głębię żołądka nie pozwalało mu myśleć trzeźwo... i tym uczuciem na pewno nie był głód. - Proszę, proszę, proszę... - szyderczy głos przerwał mu rozmyślanie. Pantera spojrzał błyskawicznie w kierunku, z którego dobiegał. Ujrzał wysoką postać, która stała oparta o mur jednego z domów. - To takie wzruszające... brudny dzikus w romantycznej scenerii z młodą dziewczyną, piękna i bestia. Jest nas już dwóch... Pantera wzdrygnął się lekko, na widok tej twarzy. Doskonale znał te bursztynowe oczy i wyraziste rysy. Osoba Szakala nie była mu obca, mężczyzna ten rzucał mu się zawsze w oczy... było w nim coś dziwnego, jakiś chłód, który czarnowłosy poczuł również teraz. - Pewnie w tej twojej pustej, kudłatej głowie, zalśniła myśl, że możesz w niej znaleźć jakąś bratnią dusze... albo i coś więcej - mówił dalej strażnik, powoli podchodząc do oniemiałego Pantery. - Ale widzisz, czasami spotykają nas przykre niespodzianki i chyba cię zasmucę, bo prędzej wypruje ci flaki, niż pozwolę byś jej tknął! - warknął głucho. Pantera chciał go powalić doskonale wypracowanym ruchem, ale Szakal był szybszy, lśniące ostrze błysnęło i dotknęło gardła Pantery. - Jeszcze jeden krok a przysięgam, że odrąbie ci łeb. Stój więc spokojnie i wysłuchaj mnie do końca. Pragnę ci zdradzić, że mogę w każdej chwili oddać cię w ręce ludzi, którzy krążą niedaleko, szukając właśnie ciebie. Zabicie obywatela miasta... hmm za to chyba grozi jakaś kara? Kto wie... może zamknięcie w ciasnym wiezieniu? Co o tym myślisz? To chyba nie to o czym marzysz. Czarnowłosy poczuł niemiłe ciarki. Oddychał niespokojnie, wpatrując się w chłodne oczy Szakala, który mówił dalej: - Nie obchodzi mnie co sobie myślisz, gdzie żyjesz, co żresz i co masz zamiar dalej robić... zostawię to w spokoju, ale jest jeden warunek - tutaj urwał na chwilę, opuszczając miecz. - Nigdy, przenigdy nie chcę widzięć cię w towarzystwie tej dziewczyny. Pantera zacisnął wargi, zmuszając się, do nie wypowiadania ani słowa. - Natomiast... natomiast jeśli twoja zwierzęca żądza zwycięży i jednak będziesz się za nią włóczył - oczy Szakala zalśniły upiornie. - Chyba nie chcesz umierać w taki sposób? Widziałeś to prawda? Ciągle to widzisz i bardzo boisz się tego losu...Wiem o czym myślisz... wiem czego się lękasz - źrenice strażnika rozszerzyły się gwałtownie. Ich twarze znajdowały się w odległości kilku centymetrów. Pantera był pewien jednego... to nie były ludzkie oczy. Zacisnął mocno szczęki, na jego policzkach pojawiły się twarde wzgórki. - Szakal położył dłoń na jego chudym ramieniu. Czarnowłosy wzdrygną się, czując ten dotyk, ale jakaś nieznana siłą nie pozwoliła mu się poruszyć. Strażnik zbliżył usta do jego ucha. - Opowiadałeś komuś, o czym mówi pieśń, niosąca się po samotnej dolinie?- wyszeptał z lekką ironią. Pantera drgnął i odpychając mężczyznę, odskoczył na kilka kroków, jego pierś poruszała się niespokojnie. Twarz Szakala wykrzywiła się w ironicznym grymasie. - Wiec przemyśl moją propozycję. A teraz wynoś się stąd, zanim moja łaska przeminie... no już! Szybko! Czarnowłosy nabrał w płuca zimnego powietrza. Przez tak krótki moment miał nadzieję, że te istoty są inne, mylił się. Nie chciał mieć nic wspólnego z ludźmi, to nie był jego świat... Bolesne zdarzenia z przeszłości przypomniane przez Szakala, uderzyły ze zdwojoną siłą. Biegiem pomknął w stronę lasu, jak najdalej od tego miasta...Jak najdalej... - Ludzie to jednak marne istoty, nieprawdaż Miguelu - mówił do siebie Szakal. - Ich wszystkie głupie zasady, żądze, radości - szeptał, oglądając ostrze swego miecza - biedna, żałosna rasa Miguelu...właśnie dlatego musiałeś umrzeć. Gatunek ludzki jest skazany na wymarcie, jeśli się ich nie wytępi, to za kilkaset lat zabije ich własna głupota - umilkł, widząc czarnego kota, przebiegającego ulicą. Zmarszczył brwi. Zwierzę zatrzymało się i spojrzało na niego swoimi przenikliwymi oczami. Mężczyzna przykucnął, wyciągając rękę. O dziwo kot podszedł do niego i zaczął się łasić. - Jesteście jak zwykłe zwierzęta, tylko chyba jeszcze bardziej naiwni - mówił, podnosząc kota na wysokość swojej twarzy. - Wasz istnienie jest z góry przesądzone. Rodzicie się w jękach waszych suczych matek, żyjecie w bezsensownej pogoni za materialnymi śmieciami, a potem... - pogładził zwierzę po karku - Potem robi się weselej ... Na głuchej ulicy rozległ się odgłos miażdżonych kości i przeraźliwy pisk, który urwał się chrapliwie. - To właśnie tak często prowadzi was na dno... zaufanie, drogi Miguelu... wbrew pozorom nie tak trudno je wzbudzić. -------------------- Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ? They say that God is inside us all, and sometimes He is not in the way that I have preached for to wish to but God is my lover and I love him too //F.Ribeiro// |
ikar |
![]()
Post
#237
|
![]() Mały człowieczek... Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 368 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Wawa :D Płeć: Mężczyzna ![]() |
Oh yeah!... Psycho - ... to chyba
najlepszy z dotychczasowych partów! Tak gdzieś po środku poczułem
zwątpienie, bo myślałem, że skoro jest tak długi, to nie uda ci się utrzymać
tej atmosfery, nastroju i poprawności do końca... Chylę czoła... Udało ci
się... Jestem zachwycony
![]() Co więcej - przy pierwszym czytaniu nie rzucił mi się w oczy żaden błąd - może poza troszkę nadmiernym jak dla mnie unikaniem powtórzeń ![]() ![]() ![]() ![]() -------------------- "At least we had a chance to say... Goodbye"
Nie ma opowiadań doskonałych - są tylko takie, w których jeszcze nie znaleziono błędów... (albo już je poprawiono :D) Tolerancja, Wolna wola, Miłość (:)), Optymizm :) Największe polskie forum RPG by Forum: Strefa Forumowych RPG ^^ |
Sir Momo Mumencjusz Mum |
![]()
Post
#238
|
![]() Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 154 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: z Warszawy ![]() |
Zdecydowanie bardzo ciekawe.
Pozostawia po sobie pytanie: kim jest Pantera dla Szakala? Chwalić nie będę
bo Ty i tak wiesz, że mi się baaardzo podoba. Mam nadzieję, że jak
najszybciej dasz nową część...
-------------------- W imię Moda, bezczelnym nabijaczom wieczny przynosimy odpoczynek! Amen.
jam ci on gdyżeś aniele wzbił się księżyc świeci w jeziorze pluskają ryby i do tego wcale idę i widzę i słyszę i tak dalej bo w końcu zaiste przeszłość przepowiedziana przeznaczeniem jest zawsze ten obcy co jeździł koleją w armacie widziany huk raz za razem niby on nie ja wy amen To ja ^^ |
Cornelia |
![]()
Post
#239
|
![]() Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 111 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: się biorą dzieci? Płeć: Kobieta ![]() |
![]() ![]() -------------------- brak interesującej sygnaturki
|
Psychopatka |
![]()
Post
#240
|
Prefekt Naczelny Grupa: czysta krew.. Postów: 518 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Glajwic Płeć: Kobieta ![]() |
Dziwny odcinek. Brawa dla tego, kto go
zrozumie. Proszę o komentarze, bardzo ładnie proszę.
W życiu w nicości istnieje jeden przyjaciel. Towarzyszy mi od wieków... jest wewnątrz. Jak robak wdziera się we wszystkie zakamarki mojego umysłu... w kościach roznosi się pył... Jest moją przeszłością , teraźniejszością i przyszłością... jest moim ojcem, bratem i powiernikiem. Jest nauczycielem. Nawet wtedy gdy zawalą się mogiły pradziadów... Gdy ostatni kwiat zegnie się i runie w przepaść. On pozostanie. Wciąż ze mną. Wciąż nucąc swą pieśń. Wciąż wtapiając się w gorycz i samotność. Moim przyjacielem jest ból... a dalej jest tylko pustka. Szakal szedł pustą ulicą, otuloną welonem nocy. Był zgarbiony, a jego wzrok wbity był w ziemię. Sprawiał wrażenie całkowicie zatopionego we własnych myślach. Nagle podniósł głowę i rozejrzał się bystro, nasłuchując. Jego dłoń odruchowo powędrowała ku rękojeści miecza, zatrzymała się jednak w pół drogi. Poczuł lodowaty dotyk na karku ... dłoń opadła bezwładnie w geście zrezygnowania, po czym zacisnęła się kurczowo. - Czego chcesz.... Wkoło rozległ się śmiech. Upiorny, nieludzki chichot, niknący gdzieś w innym wymiarze. Mężczyzna zaklął pod nosem. Tuż przed nim, dosłownie z nikąd, zmaterializował się smukłą postać. Długie sploty jasnych jak len włosów powiewały na wietrze, a twarz o delikatnych rysach wykrzywiła się w uśmiechu. Szakal spoglądał na nią z mocno zaciśniętymi ustami. Istota zaśmiała się dziko i dosłownie rozpłynęła w siwej mgle. - Do cholery... nie mam nastroju na głupie zabawy, czego.... Urwał, zginając się z cichym syknięciem. Znów stała przed nim. Błękitne oczy błyszczały w świetle księżyca, a biała dłoń dotknęła jego szyi. Oddychał ciężko, starając się nabrać powietrza w płuca, które rozrywał mu straszliwy ból. - Przestań... - warknął. Uśmiechała się drwiąco, okrążając go jak zwierze ofiarę. - Czego znów chcesz? - zawołał, nie spuszczając jej z oczu. - Pytanie brzmi - czego ty chcesz? - ostry głos zadźwięczał mu w głowie. Szakal zmrużył oczy i rzucił się, chcąc ją uderzyć, ale zniknęła nim zdążył jej tknąć. Usłyszał jej chichot za sobą. - Mówiłem, że nie mam ochoty na zabawę z tobą... - To już nie zabawa... nie sądzisz? Przesunęła dłoń po jego szyi i zatrzymała się na piersi. - Czuję bicie twego serca... czy to nie jest odpowiedź na jedno z pytań , które cię dręczą? Ja też mam pytanie. Dlaczego go nie zabiłeś? Dlaczego pozwoliłeś mu odejść? Nie sądzisz, że to nie było rozsądne? - Postawiłem mu warunek, postąpiłem słusznie. - Tak uważasz? - w jej oczach pojawił się błysk - Myślałam, że twą zasadą jest niszczenie niewygodnych przeszkód... czyżbym się myliła. Pożałowałeś go? - Wiesz dobrze, że nie... - pokręcił głową. - Nie? Czyli to prawda, że ludzie nie mają dla ciebie żadnego znaczenia...to tylko pył na wietrze. Tak właśnie o nich myślisz? Albo chciałbyś myśleć... Błyskawicznie wyciągnął miecz i zadał cios, ale ostrze przecięło powietrze. - Dlaczego tak traktujesz kobiety? - spytała z ironią. - Ty... ty nie jesteś kobietą... niczym nie jesteś - pokręcił głową z obłędem w oczach - Ty nie istniejesz! Znów usłyszał dziki śmiech, ale tym razem głośniejszy i bardziej natarczywy. - Mylisz się, to Ty nie istniejesz - zaczęła powoli, dotykając ustami jego szyi. - Ty żyjesz miedzy dwoma światami - ani żywy, ani umarły... Tak jak on, nie wiesz nawet kim jesteś. Dlatego go oszczędziłeś? Widzisz podobieństwo? Nigdy nie będziecie podobni, bo ty nie jesteś taki jak on, nie jesteś tym czym on. Oczy Szakala rozszerzyły się. Ale nie były to bursztynowe oczy Miguela vel Tirana, były to oczy nie ludzkie, przeraźliwie blade i nabiegłe krwią... zimne i martwe. - Został w mnie w spokoju - powiedział powoli kręcąc bezradnie głową. Objęła go i zbliżyła usta do jego ust. - Czuję, że drżysz... Wiem coś czego nie wie nikt... znam wszystkie twoje myśli, znam wszystkie twoje żądze... co czujesz? Powiedz mi o tym, co czułeś przed laty? Chce posłuchać tej historii z twoich gorących ust. Padł na kolana. - Proszę, zostaw mnie - wycedził. Był słaby, był bardzo słaby... - Wiesz, że to nie możliwe. Wiem jak mnie nienawidzisz, jak nienawidzisz siebie. Lecz tylko ja znam twe myśli, gdy snujesz się nocą po zatęchłych korytarzach swego umysłu... to takie ponure ścieżki. Spojrzał prosto w jej chłodne oczy. - Ty nie istniejesz - warknął - nie istniejesz! NIE ISTNIEJESZ!!! Zaśmiała się, obnażając białe zęby. Szakal słyszał tylko szum i szepty, dziesiątki szeptów, setki szeptów, tysiące... Wszystkie wdzierały się w niego i raniły tak boleśnie, jak armia os. I nagle wszystko ucichło... Rozejrzał się nieprzytomnie po pustej ulicy i odetchnął. Cały dygotał, z czoła spływały mu strużki zimnego potu. Drżącą dłonią dotknął trupio sinego policzka, pod skórą poczuł sieć pulsujących żył. - Nie... błagam nie... - szeptał do siebie, mrużąc nieludzkie oczy. Targnął nim kolejny zryw bólu. W Asghardzie tej nocy rozległ się potworny głos, przeraźliwy skowyt wyrażający gniew i nienawiść... niewyobrażalnie wielką nienawiść. -------------------- Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ? They say that God is inside us all, and sometimes He is not in the way that I have preached for to wish to but God is my lover and I love him too //F.Ribeiro// |
ikar |
![]()
Post
#241
|
![]() Mały człowieczek... Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 368 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Wawa :D Płeć: Mężczyzna ![]() |
Mmm, nastrojowe
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Co do opowiadanka - przeczytaj jeszcze raz i usuń literówki ![]() ![]() ![]() ![]() -------------------- "At least we had a chance to say... Goodbye"
Nie ma opowiadań doskonałych - są tylko takie, w których jeszcze nie znaleziono błędów... (albo już je poprawiono :D) Tolerancja, Wolna wola, Miłość (:)), Optymizm :) Największe polskie forum RPG by Forum: Strefa Forumowych RPG ^^ |
Villemo |
![]()
Post
#242
|
Unregistered ![]() |
prosisz-masz =)
nooo...dawno mnie tu nie było, ale jak już przeczytałam, orzekam co następuję: miodek. - Objęła go i zbliżyła usta do jego ust. ---> to w tekście wygląda jakby było jeszcze jedną kwestią w dialogu, a przecież nie jest... poza tym uwag krytycznych raczej brak, pantera był i mogłam się popodniecac...asz. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Sheila |
![]()
Post
#243
|
![]() Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 8 Dołączył: 05.04.2003 ![]() |
Psycho, tylko parę literówek...
I tak właściwie, to nie mam się do czego jeszcze przyczepić |
Tajemnicza |
![]()
Post
#244
|
![]() Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 385 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Tureeeek/Poznań Płeć: Kobieta ![]() |
No coosz, co tu dużo móffić.
Super!! i tyle
![]() ![]() -------------------- |
Psychopatka |
![]()
Post
#245
|
Prefekt Naczelny Grupa: czysta krew.. Postów: 518 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Glajwic Płeć: Kobieta ![]() |
Milo mi ze sie podoba... ale mam
pytanie
Taj, gdzie tam bylo napisane ze on sie boi tej istoty...? -------------------- Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ? They say that God is inside us all, and sometimes He is not in the way that I have preached for to wish to but God is my lover and I love him too //F.Ribeiro// |
Sir Momo Mumencjusz Mum |
![]()
Post
#246
|
![]() Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 154 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: z Warszawy ![]() |
Nio Psycho... romansidło jak
nic... te wstawki erotyczne... te półsłówka... widać, że od początku
chciałaś pisać w takich klimatach, ale Ci nie wyszło... pozwolisz mi zgadnąć
co będzie dalej? Szakal załamany spotkaniem ze swoją dawną kochanką pocieszy
się w ramionach Pantery. Przypadkiem zauważy ich Aria, której uczucia sa
rozerwane pomiędzy tych dwojga. Kiedy jednak zauważy, z jakim uczuciem darzą
się obaj panowie, wróci do swojego rodzinnego miasta jako córa marnotrawna.
Zostanie przyjęta z radością, ponieważ przywiezie ze sobą Nerai, z którą
weźmie ślub, i tym samym dopełni przeznaczenia. I wszyscy będą żyć długo i
szczęśliwie...
Z mojej strony tylko jedna prośba - wprowadź trochę ostrzejsze sceny miłosne... może trochę klimatów sadomaso? Czekam z niecierpliwością na dokończenie tego dramatycznego romansa... -------------------- W imię Moda, bezczelnym nabijaczom wieczny przynosimy odpoczynek! Amen.
jam ci on gdyżeś aniele wzbił się księżyc świeci w jeziorze pluskają ryby i do tego wcale idę i widzę i słyszę i tak dalej bo w końcu zaiste przeszłość przepowiedziana przeznaczeniem jest zawsze ten obcy co jeździł koleją w armacie widziany huk raz za razem niby on nie ja wy amen To ja ^^ |
Psychopatka |
![]()
Post
#247
|
Prefekt Naczelny Grupa: czysta krew.. Postów: 518 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Glajwic Płeć: Kobieta ![]() |
Ach Sir Momo! Tys jeden zrozumial
moje opowiadanei w pelni! Lecz zamilknij... albowiem niech inni domysla
sie tego sami... Amen...
Off topis skasuje sie potem. -------------------- Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ? They say that God is inside us all, and sometimes He is not in the way that I have preached for to wish to but God is my lover and I love him too //F.Ribeiro// |
Sir Momo Mumencjusz Mum |
![]()
Post
#248
|
![]() Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 154 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: z Warszawy ![]() |
Oto Twoja rekompensata -
LUDZIE!!! NABIJCIE TEJ WREDNEJ PSYCHOPATCE DO ŁBA, ŻE MA UMIEŚCIĆ TU NOWEGO PARTA JAK NAJSZYBCIEJ dziękuję za uwagę -------------------- W imię Moda, bezczelnym nabijaczom wieczny przynosimy odpoczynek! Amen.
jam ci on gdyżeś aniele wzbił się księżyc świeci w jeziorze pluskają ryby i do tego wcale idę i widzę i słyszę i tak dalej bo w końcu zaiste przeszłość przepowiedziana przeznaczeniem jest zawsze ten obcy co jeździł koleją w armacie widziany huk raz za razem niby on nie ja wy amen To ja ^^ |
Psychopatka |
![]()
Post
#249
|
Prefekt Naczelny Grupa: czysta krew.. Postów: 518 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Glajwic Płeć: Kobieta ![]() |
NO KOMENTOWAC!!!! WYTYKAC
MI BLEDY!!! NO NO NOOOO DLA KOGO JA TO
PISZE?!!!! DLA SIEBIE? DLA WUJA GIENKA???
NEIN NEIN NEIN JESTEM WREDNA PSYCHOPATKA I LADNIE PROSILAM O KOMENTY... A WY TO MACIE GDZIES!!! WIEC SIE OBRAZE!!!! i bede chlipic... razem z Momcusiem... ktory twierdzi zem jest wredna ![]() -------------------- Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ? They say that God is inside us all, and sometimes He is not in the way that I have preached for to wish to but God is my lover and I love him too //F.Ribeiro// |
Sir Momo Mumencjusz Mum |
![]()
Post
#250
|
![]() Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 154 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: z Warszawy ![]() |
Jesteś
WREDNA!!!!!! HAHAHAHAHAH
-------------------- W imię Moda, bezczelnym nabijaczom wieczny przynosimy odpoczynek! Amen.
jam ci on gdyżeś aniele wzbił się księżyc świeci w jeziorze pluskają ryby i do tego wcale idę i widzę i słyszę i tak dalej bo w końcu zaiste przeszłość przepowiedziana przeznaczeniem jest zawsze ten obcy co jeździł koleją w armacie widziany huk raz za razem niby on nie ja wy amen To ja ^^ |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 16.05.2025 03:11 |