Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+ [filmy] Co Ostatnio Obejrzeliśmy, cd

słyszysz, potti? sama jesteś głupia! i prymitywna jesteś też!
lepiej byś sobie takie złote myśli jak ta powyżej wieszała nad łożkiem, może by coś weszło do tego twojego pustego łba >:|

ja niestety nie dostanę w Lublinie wersji "dla ludzi"...

Moja sytuacja jest dokładnie sama. Lublin - duża wieś z brakiem dobrego kina ( bo czy "Kosmos", gdzie grają 2 filmy na miesiąc można nazwać dobrym kinem? Ech, o "Wyzwoleniu", czy "Bajce" nie wspomnę....)

Gdzie się wybierasz do kina na HP, wersję nie dla ludzi ^^?

A co, chcesz go wyrwać? XD
Budują u nas multikino, więc nie pierdzieć. Kosmos jest obecnie najlepszym kinem w Lublinie, chociaż ma cholernie niewygodne siedzenia jak na kogoś mojego wzrostu XP

No to mi ulżyło. Jeżeli w krakowskim Arsie (gdzie zwykłem chadzać ze względu na lokalizacje, chociaż siedzenia i układ rzędów pozostawiają sporo do życzenia...) będzie wersja dla ludzi to mogę spać spokojnie. Jakkolwiek polski dubbing stoi na całkiem wysokim (i cały czas rosnącym) poziomie to wolę jednakowoż widzieć i słyszeć tego samego człowieka...

Nie lubię tak post po poście, ale odczułem potrzebe wyrażenia zdziwienia, że w tak zacnym mieście jak Lublin największe kino nosi megaobciachową nazwę Kosmos (aaaaa, kto to wymyślił!!!!) a kina pomniejsze nazwy tak reliktyczne jak Wyzwolenie (szkoda, że nie Manifest PKWN - byłby miły regionalizm). Zróbcie coś z tym mieszkańcy Lublina!!!

Budują nam centra handlowe, niby coś się dzieje w tym mieście ale na multikina nie mamy,aczkolwiek jest pocieszająca wiadomość że budują cetrum "Lublin Plaza" w którym będzie na pewno multikino, budowa ruszyła w lipcu. W związku z czym multikina się nie doczekam bo po maturce i tak do W-wy się wybieram (jesli się uda). Co do HPiCO to i tak pójdę zapewne na wersję dubbingową do "Kosmosu", chociaż niezbyt mi to odpowiada Ewentualnie ograniczę się do piractwa komputerowego (shame on me).

A co do poprawiającego się dubbingu to prawda. Ostatnia ściągnąłem HPiWA z dubbingiem młodszemu bratu i gdy oglądał to zerknąłem raz czy dwa na ekran i muszę przyznać że dubbing polski był naprawdę dobry. Ale to chyba już jakieś przyzwyczajenie że wolę filmy oglądać w oryginale.

Mhahahaha, Katon, należy również wspomnieć o kinie "Grażyna" XD

dwie tragedie:

"American Pie: Band Camp" - szkoda czasu, nihil novi, bez starej gwardii aktorskiej to już nie jest to American Pie...
"Bracia Grimm" - kilka osób mi polecało, obejrzałem i zawiodłem się srodze, nic co mogłoby mnie mile zaskoczyć czy nawet rozbawić, 2 godzinki stracone, pomysł na film był dobry ale fabuła okropna.

Na HP byłam, ale się zawiodłam Ła, Cat a ile masz wzrostu?

hm...harry...no nie był taki zły tylko zmieniony jak cholera i skrócony komercyjnie ;( ale, nie należy narzekać ,był gorszy od trójki?

i byłam wczoraj na filmie Wierny Ogrodnik....taki....telewizyjny i dość mocny podobno, ale ja mam już znieczulicę i nie działam poprawnie :/ktoś w ogóle widział??:)aha no i najważniejsze podobał mi się Ralph Fiennes<tak to się pisze?> grał też, tylko miał bardziej twarzową rolę niż w harrym, no i oczywiście znalazł się w niej świetnie

Ten post był edytowany przez NeMhAiN: 02.12.2005 14:14

Dorcas- 175 cm :P

byłam na małym czarodzieju, wkopałam się w dabing, bo to akcja spontaniczna była, ale jak już o dabingu mowa, to nie był taki najgorszy. lepiej byłoby oczywiście słyszeć słodkie niebiańskie głosiki bohaterów. czas minął mi szalenie szybko, bo ciągle gadałam i jadłam, nie wiem czy inni mają podobne odczucia co do czasu. poza tym tupię nogą, bo romanz harego z cho został stłumiony! a nikt nie chce przecież oglądać potera świętej dziewicy.
momenty z balu były moimi ulubionymi momentami, pomijając jeden, priorytetowy - ten, w którym hary pokazuje cycki B)
poza tym cedrik fajny taki hot, chociaż czasami wyglądał zbyt uniwersalnie z tą swoją idealną twarzą.

Ten post był edytowany przez Myśka: 02.12.2005 15:13

Hooligans - o tym, ze bardzo fajnie jest byc kibicem i rozbijac sobie butelki na glowie czy plytki. byloby lepiej gdyby olali watek kheeeeeeeem "psychologiczny" i skupili sie
na zrobieniu z froda prawadziwego hóóligana, bo ogladalo sie calkiem bezstresowo. -2/10.

bylo, ale wyparowalo, wiec sie powtorze, bo film zacny:
donnie darko - im mniej o tym filmie dowiecie sie przed obejrzeniem tym lepiej:> to co go wyroznia to dziwna basniowa atmosfera, ktora po prostu poraza i sprawia, ze na kazda kolejna scene czeka sie z szeroko otwartymi oczami. jak dla mnie ma cos w sobie z fight clubu, 25 godziny, miedzy slowami.

Cat, różnica między mną a Tobą wynosi zaledwie 1 cm. No, naprawdę niewygodne siedzenia ;P

"Kingdom of Heaven" - spodziewałem się epickiego rozmachu, wspaniałych bitwenych sekwencji no i przede wszystkim bałem się Blooma. Co otrzymałem? Kolejną holiłódzką produkcję o wysokim budżecie. Amerykanie myśleli że potrafią nakręcić fiim o krzyżowcach, rycerski epos osadzony realiach średniowiecznej Jerozolimy. Otóż nie potrafią. Poza wspaniałą ścieżką dźwiękową, film nie obfitował w żadne rewelacje. Niby patos, walka o wiarę, walka o zbawienie, miejsce styku kultury europejskiej i orientalnej. Do końca nie wiem co Scott nam chciał tym filmem przekazać. Słabo zarysowana postać głównego bohatera, moralizatorskie dialogi o równości i pokoju między katolikami a muzułmanami. Całośc wypada mizernie.

A "Opowieści z Narnii" w Lublinie oczywiście tylko z dubbingiem Jak ktoś się wybiera i chce iść na wersję "dla ludzi" (bezdubbingową) to tutaj link: wersje z napisami

btw, ktoś był już na "King Kongu"??? bo nie wiem czy jest sens wydawać pieniążki na bilet do kina

Ten post był edytowany przez Ahmed: 20.12.2005 21:55

ble, fe, giń przepadnij. schowaj pieniądze głęboko do kieszeni, zanim ci wyskoczą po bilet. poszłam na to z klasą i ciągle tupano mi w krzesło, rzucaliśmy się popkornem i koka kolą, ale nie to było najgorze - film okazał się nuuudny, bez polotu, zupełnie nieinteresujący. ani na chwilę nie czułam więzi pomiędzy mną a bohaterami, ich straszliwe przygody nie robiły na mnie żadnego wrażenia. klapa, może lepiej trzeba było iść na prawiczka?

więc pieniądze może jednak nie przepadną skoro Jackson dał plamę swoją najnowszą produkcją....pcozekam jeszcze na większą ilość subiektywnych opinii

wczoraj na polsacie leciała Filadelfia, którą uwielbiam, ale która zawsze rozwala mi humor. i mogę o niej dużo napisać słuchając ''Streets of Philadelphia'', tak jak teraz.
za każdym razem, widząc Andrew Becketta myślę, że mi by się nie chciało walczyć o coś, czym i tak nie będę miała czasu się nacieszyć, nie dążyłabym za wszelką cenę do sprawiedliwości, a swoje ostatnie dni wolała spędzić z ukochaną osobą (niż doprowadzić do tego, że ona sama będzie prosić o mój czas). ale podziwiam to, że ktoś tak kocha swoją pracę, tak kocha prawo, że oddaje mu się dosłownie ''do końca''. podziwiam Miguela za opanowanie do ostatniej chwili, za bycie i wspieranie. był niesamowity.
podziwiam też Joe za to, że przemógł swoją niechęć do homoseksualistów i tak się zaangażował w sprawę.


I couldn't tell what I felt
I was unrecognizable to myself

Wielbie ten film.

W 100% procentach zgadzam się z poprzedniczkami!!
Uwielbiam Filadelfie pod każdym względem.
Mnie zawsze najbardziej wzrusza moment kiedy Beckett pokazuje mięśniaki na kaltce piersiowej w sądzie... Mam dreszcze na całym ciele i ściska mi się gardło.
A wiecie, że do tej sceny "wykorzystano" klatkę piersiową osoby, która naprawdę chorowała na AIDS...

Ten post był edytowany przez December: 22.12.2005 14:06

a ja byłem na king-kongu na premierze, mam na myśli tej premierze o 0:01. film chyba każdy zna, więc myślę, że nie ma większego sensu streszczać fabuły jako takiej. i właściwie film mi się podobał, wytrwałem całe trzy godziny plus kilkanaście minut papki reklamowej (przypominam, że na filmie byłem w nocy. w sumie owe reklamy miały jednak swoją pozytywną stronę - ujrzałem zwiastun 'v for vendetta' wachowskiego i wachowskiej, miodzio). przypomina nieco 'władcę'- podobnie prowadzona kamera, ujęca. trochę rozczarowałem się muzyką, którą skomponował mel wesson. no nie podobała mi się i tyle. a jedyne do czego mogę się w tym momencie przyczepić, to chyba (i to na siłę)... skala nieprawdopodobieństwa w tym filmie ;d wiem, to nie miał być dramat psychologiczny, ale od momentu porwania białogłowej przez golluma, tfu!, goryla robi się po prostu zbyt 'z przytupem' ;d dinozaury były niezłe (widział ktoś trailer? w filmie nie ma walki z jednym t-rexem...są trzy t-rexy :D), owady też, ale wygrały dla mnie neitoperze-giganty. ale film po prostu dobrze się ogląda, większość znajomych z którymi byłem wyszła zadowolona, a ja jestem przekonany, że parę oscarów zdobędzie.

Ten post był edytowany przez GrimmY: 23.12.2005 01:15

Wczoraj zacząłem oglądać "Aferę naszyjnikową" ale zasnąłem po połowie...

King Kong nie podobał mi się w takim stopniu, jak oczekiwałam.

King Kong nie podobał mi się w takim stopniu, jak oczekiwałam.

a co konkretnie ci sie nie podobało? do kina raczej na niego sie nie wybiore ale mam plany by zakupić go sobie za jakis czas na dvd.
ostatnio obejrzałem Batmana i może być, tzn. nie zawiodłem sie a jako że za dużo sobie po nim nie obiecywalem to mi sie podobał

Mimo sprawnej reżyserii, doskonałych efektów specjalnych i spektakularnych scen akcji "King Kong" miejscami zwyczajnie mi się dłużył. Jackson w kilku miejscach delikatnie przesadził rozbudowując niepotrzebnie niektóre sceny bądź wprowadzając sekwencje, które co prawda ładnie wyglądały, ale nie miały większego znaczenia dla fabuły. Najlepszym przykładem jest poprzedzająca finał scena w parku. Sama w sobie bardzo ładna i zabawna, ale jednocześnie nie informująca nas o niczym nowym. Sekwencja ta bowiem po raz kolejny pokazuje unikalną więź jaka wytworzyła się pomiędzy małpą i Ann, więź, której jesteśmy świadomi już od dłuższego czasu.

To chyba najbardziej. Ale to przeciętny film i nie radzę wydawac na DVD

I kto to mówi? Ja to każdy badziew mam na DVD ;P