I Believe In A Thing Called Love, lekki, łatwy i przyjemny erotyk:>
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
![]() ![]() ![]() |
I Believe In A Thing Called Love, lekki, łatwy i przyjemny erotyk:>
Kitiara |
![]()
Post
#101
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 173 Dołączył: 08.12.2004 Płeć: jedyny w swoim rodzaju ![]() |
EPILOG
I don't know how many times we've walked the streets Talking for ages, about the people we're gonna be We've been waiting for a change But I don't mind if you don't change baby Though it might seem crazy But I'm happy with you this way Oh don't you know that You're a part of my heart And these emotions that I got from the start Are still with me babe And I'm tripping up over my words to say (…) We talk about the places that we intend to be But if we were there would you be you And baby would I be me? I don't want to be somewhere and realize this feeling's gone I'm lost in these chances Confusing my senses Tomorrow is taking too long Don't you know that You're a part of my heart And these emotions that I got from the start Are still with me babe And I'm tripping up over my words to say No-one ever told me life could be this sweet Breathing easy Breathing easy It's time we shared the sweetness No-one ever told me life could be this sweet Breathing easy Breathing easy [Sugababes, Breathing easy] Był dwudziesty czwarty grudnia. Śnieg pokrywał dolinę Liberty Villig pod Londynem. Oczywiście ta mała dolinka, w której były usytuowane zaledwie dwie rezydencje czarodziejów, Dragon Tower i Snape Manor, była niewidoczna dla wścibskich oczu mugoli. Obydwie rezydencje leżały oddalone od siebie o dobre trzy mile z hakiem i ta, zajmowana przez Malfoyów, była nieco obszerniejsza i lepiej zużytkowana. Innymi słowy, w posiadłości arystokratów czystej krwi z dziada pradziada, znajdowały się stajnie i ogromny padok do jazdy konnej. Konie były doglądane przez odpowiednio przeszkoloną grupę skrzatów domowych, które uwijały się wśród nich z radością i oddaniem. Wszystkie pierzchły gdy ujrzały Hermionę. Była tu dopiero od dwóch dni, a już zdobyła sobie wśród nich niesławną opinię buntowniczki i wichrzycielki. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i zaczęła karmić konie kostkami cukru, które przemyciła ze skromnego obiadu, mającego być tylko preludium do wystawnej kolacji Wigilijnej. "Trochę nie po anglikańsku" - pomyślała na temat sposobu spędzania Świąt przez Malfoyów. Hermiona nigdy nie pomyślałaby, że Boże Narodzenie spędzi w takim dziwnym gronie. Harry, Draco, Lilien, Severus Snape, Arabell de Lincourt i Narcyza Malfoy... Zestawienie było po prostu przednie, a dialogi Severus – Harry zaczęły już uchodzić za kultowe. Snape nie krył się ze swoją niechęcią do przyszłego zięcia, ale można było zauważyć, iż jego nastawienie trochę złagodniało. Roześmiała się do własnych myśli, strasząc, tym samym, pięknego wierzchowca o wdzięcznym mianie Onyx. Zwierzę było czarne jak noc, a na czole miało srebrną gwiazdę. Onyx prychnął z dezaprobatą i łypnął groźnie na Hermionę. - No i czego sama do siebie się śmiejesz? – spytał przystojny, zakutany w czarny i ciepły płaszcz, blondyn. - Ech, przypomniało mi się jak twój chrzestny tłumaczył przy obiedzie, że teraz coraz częściej zdarza się, iż to mężczyzna bierze nazwisko małżonki gdy się pobierają – Draco niekontrolowanie zachichotał. - On nie tłumaczył, on przypadkiem poruszył ten temat, bo teraz to jest na topie – Malfoy junior wyszczerzył zęby i pocałował swoją ukochaną w policzek. - Cześć gołąbki – Lilien zgrabnie przeskoczyła barierkę przed którą stała Gryfonka i wzięła szczotkę do czyszczenia włosia końskiego. Onyx zarżał z aprobatą, gdy zaczęła go czesać. - Harold Snape – zadrwił Draco, a Lilien dostała głupawki i zarechotała rozkosznie, na co koń, którego czyściła, zareagował cichym rżeniem i lekkim odrzuceniem łba do tyłu. - Harold James Snape – powiedział jeszcze raz grobowym tonem Malfoy junior, zmuszając obydwie dziewczyny do niekontrolowanego śmiechu. - Boże, nie wytrzymam z moim starym – Lilien otarła łzy śmiechu i spojrzała uważnie na przyjaciela. - Nawet nie wiesz jak wyprzystojniałeś przez ostatni miesiąc. Rozkwitłeś, skarbie. Aż mam na ciebie ochotę... - Lil... – bardzo cicho i bardzo spokojnie powiedziała Hermiona. – Ani się waż. Czarnowłosa przewróciła oczami i puściła jej oczko. - Gdzież bym śmiała – zmrużyła ślepka i posłała Gryfonce uroczego smirka, za chwilę jednak spoważniała. – Wiecie co? Chyba bym nie potrafiła zdradzić Harry’ego – dodała cicho. - Cześć, Haroldzie Snape – Draco uśmiechnął się jadowicie do zielonookiego bruneta, który zmierzał dziarskim krokiem w ich kierunku. - A chcesz po łbie? – grzecznie spytał Harry. Malfoy tylko się roześmiał. - To jak, cykorki gryfońskie? – spytała Lilien. – Które pierwsze wsiada na Onyxa? - Harry – bardzo spokojnie i bardzo szybko powiedziała Hermiona. - O, nie – Draco uśmiechnął się drapieżnie i złośliwie za razem. – Kobiety mają pierwszeństwo. Hermiona jęknęła. - Ale ja nigdy nie jeździłam... – próbowała ratować swoją sytuację. - Wiem, nie jeździłaś konno – przerwał jej Draco. – Zawsze jest ten pierwszy raz – oznajmił bez większego wzruszenia. – Ściągaj płaszcz bo będzie ci niewygodnie i ładuj swój zgrabny tyłeczek na Onyxa. - To ogierek – nieufnie oświadczyła. – Wolę klacz albo wałacha, są łagodniejsze. - W tej stajni i w tej rodzinie nie ma wałachów, moja droga – spokojnie oświadczył Malfoy junior, wyzwalając fale niekontrolowanej wesołości w Haroldzie Jamesie Jak Na Razie Potterze i wesoły uśmiech na twarzy Lilien. – A może już zapomniałaś? – uśmiech Dracona był rozbrajający i słodki. - Skromność to twoje drugie imię? – odgryzła się Granger z lekkim rumieńcem na policzkach, którego powodem był nie tylko przymrozek. - Dobra, chodź no tu księżniczko, tylko najpierw ściągnij tą ciężką pelerynę – ucięła dialog Lilien. Draco osiodłał w tym czasie czarnego ogiera, który poddał się temu zabiegowi ze spokojem i ufnością. – Onyx jest łagodny, nie bój się – kontynuowała Snape. - Poza tym będzie przecież na lonży. Nie bój nic, Draco potrafi obchodzić się z końmi. Ja umiem tylko jeździć i to jeszcze nie najlepiej – powiedziała widząc minę Hermiony, która stała po lewej stronie ogiera i patrzyła na niego nie do końca ufnie. - Najpierw go pogłaszcz – ciągnęła swój wywód czarnowłosa, a później ładuj nogę w strzemię i wio! Harry przyglądał się niepewnie jak Gryfonka głaszcze nieśmiało koński grzbiet. Onyx puszczał kłęby pary z nozdrzy i łypał ciekawie na dwónożną istotę, która teraz smyrała go za uchem. - No, dawaj mała – Draco uśmiechnął się radośnie do Hermiony i przypiął lonżę do wędzidła. – Siodło jest wygodne i dosyć miękkie... jak na siodło – uśmiechnął się rozkosznie. - Wybiegał się – oznajmił Dracze niebezpiecznie słodkim tonem, gdy dziewczyna zgrabnie wskoczyła na siodło i popatrzyła triumfalnie na swojego nauczyciela. – Znaczy, że raczej... nie powinien ponieść – zaśmiał się cicho gdy zobaczył jak Gryfonka blednie. – Spokojnie, zgrywam się – dodał i łagodnie się uśmiechnął. Okazało się, że panna Granger nie ma większych problemów, nie tylko, z wejściem na koński grzbiet. Co prawda, kiedy już siedziała, poczuła się dziwnie i nieswojo, ale już po dziesięciu minutach wiedziała na czym polega praca łydkami i biodrami, i jak trzymać wodze. Potter, patrzył ze zdziwieniem, jak, niepewna na początku, mina Hermiony zmienia się w radosny uśmiech. - E! To jest super – oznajmiła po pewnym czasie dziewczyna, szczerząc się z końskiego grzbietu i kiedy godzinę później Harry zabierał się za bliskie spotkania z Onyxem, robił to bez strachu, a nawet z wielką chęcią. ****** Towarzystwo syna i starego przyjaciela rodziny, Severusa Snape’a, wpływało na Narcyzę Malfoy bardzo korzystnie. Jej kuzynka, a ciotka Dracona, mogła w spokoju spędzić Święta z bliską rodziną, gdyż pani Malfoy nie cierpiała na brak ciekawych osobowości. Trochę zdziwił ją dobór gości jakich przytransportował ze sobą Mistrz Eliksirów, ale szybko okazało się, że każde z nich na swój sposób umila Narcyzie życie. Najlepiej wpływała na nią obecność Arabell, która okazała się doskonałą terapeutką i działała lepiej od jakiegokolwiek eliksiru uspokajającego, czy kojącego, jakie pani Malfoy brała z polecenia lekarzy w Świętym Mungo. Prawdopodobną przyczyną zbawiennego oddziaływania Arabell był jej błogosławiony stan. Narcyza, gdy tylko dowiedziała się, że de Lincourt jest w ciąży, postanowiła osobiście czuwać nad kobietą i dbać o jej potrzeby. Okazało się to najlepszą terapią i chociaż minęły dopiero dwa dni, żona szychy ministerialnej, obecnie bawiącej w więzieniu, rozkwitała z każdą godziną jak zakochana młódka. - To już wiesz, co się urodzi? – spytała Narcyza upijając łyk kawy ze srebrnej filiżanki. Arabell skinęła głową i uśmiechnęła się tajemniczo. - Na pewno syn – uciął rozważania Severus i obydwie kobiety popatrzyły na siebie znacząco. – Ona mi nie chce powiedzieć – Mistrz Eliksirów oskarżycielsko wyciągnął palec w kierunku przyszłej żony. – Nie chce, bo wtedy okazałoby się, że miałem rację od początku – Snape’a zżerała ciekawość od czterech dni, czyli od wizyty Arabell w Mungo, gdzie kobieta od magomedyczki dowiedziała się jakiej płci dziecko urodzi. - Dobrze, powiem wam obojgu. Bliźnięta jednojajowe. Owszem Severusie, chłopcy – w salonie zapadła cisza, a de Lincourt uśmiechała się uroczo i z wyższością. – Będziesz miał dwóch urwisów do wychowania. - Ojej! – Narcyza złapała się za głowę. – A masz pomysł jak ich nazwać? Severus wyglądał na zaskoczonego, radosnego i podłamanego jednocześnie. - Owszem – Arabell miała już wyjawić ze złośliwym uśmiechem swe plany, kiedy do salonu wpadła czwórka młodych ludzi, z czego dwoje było bez płaszczy, mokrych i miało niezbyt tęgie miny. Jedno z tych dwojga było czarnowłose, bardziej rozczochrane niż zwykle, zabawnie mrużyło oczy i trzymało w dłoni rozwalone okulary. Pozostała dwójka natomiast była jak najbardziej sucha i jak najbardziej szczęśliwa. Draco i Lilien, sądząc z natężenia śmiechów, mieli niezły ubaw z perypetii Harry’ego i Hermiony - Potter, won mi z tym śniegiem! – Severus nie krył swego oburzenie, nieważne, że Granger ociekała bardziej, bo jej długie włosy były teraz idealnie mokre. - No i co mrugasz, jak niedorozwinięty? Uciekaj stąd zaraz i się wysusz! - Mrugam, bo mi się okulary połamały jak spadłem z konia – wycedził Harry nie mrugając i starając się by jego wzrok był jak najbardziej wyzywający. - A mówiłem głąbie, zdejmij okulary! – rżał radośnie Draco do wtóru z Lilien. – Na razie się dopiero uczyłeś, po kiego ci były? - Bo źle widzę bez nich! - Ale byłeś, matołku, na lonży! Nie musiałeś dokładnie oglądać białej drogi, jedynie uczyć się pracy nóg i bioder! –Lilien próbowała opanować dziki chichot. - Co im jest? – zapytała Narcyza, przerywając koncert hahów i hihów. - Och, mamo! Stwierdzili, że przejadą się razem... na lonży, ale Onyx jest do tego nieprzyzwyczajony – Draco tłumił ogarniającą go wesołość. - Nie. Raczyłeś. Nam. O. Tym. Powiedzieć – Hermiona była mokra, rozżalona i zła. - Wyluzuj – orzekła latorośl Malfoyów. – Onyx wierzgnął i spadli. Dosyć widowiskowo polecieli w największą zaspę jaka była na padoku – Draco zachichotał przypominając sobie ten lot, za co dostał po głowie od Hermiony. Nie przejął się zbytnio, tylko powiedział „ała” i potarł urażone miejsce. Severus wyglądał na niepocieszonego tym, że Harry przeżył upadek z konia. - Wracając do tematu bliźniąt jednojajowych – podjęła Arabell ze smirkiem na ustach. – Wiecie, mam coraz większą ochotę je nazwać właśnie tak, jak przyszło mi do głowy, gdy tylko dowiedziałam się że będzie dwóch chłopców. Wszyscy popatrzyli ciekawie na de Lincourt. Severus zamarł z butelką wina w ręce, a Lilien pisnęła radośnie. - Będę miała dwóch braciszków! A jak chcesz ich nazwać? – jej nozdrza rozchyliły się, a na twarzy wykwitł rumieniec radości. Ze złośliwych ogników, wyzierających z oczu Arabell, mogła już wyczytać odpowiedź. - Będziesz zachwycony moim pomysłem, Severusie – kobieta odgarnęła miedziane włosy za ucho. – Draco i Harry, co ty na to, kochanie? Zapadła cisza jak makiem zasiał. Narcyza stłumiła parsknięcie śmiechu, tak samo Lilien i Hermiona. Draco i Harry mieli głupkowate miny, a Severus... Cóż, z wrażenia upuścił kieliszek (dobrze, że nie butelkę wina, którą trzymał w drugiej dłoni, ale na szczęście z byt mocno ją ściskał) i wytrzeszczył oczy. - Co? – spytał lodowato. – Co? Po moim tupie! – oznajmił donośnie i zaczął pomstować na czym świat stoi. Wyszedł z salonu i dało się tylko słyszeć: - Harry! Jezu! Harry! O nie! Nigdy! – i tym podobne deklaracje, wykrzykiwane na cały dom. - Przejdzie mu... i pogodzi się z tym pomysłem, bo ja decyzji nie zmienię – oznajmiła Arabell radośnie, a Narcyza szeroko się uśmiechnęła. - Nie przejmuj się, Harry... Severus już taki jest – powiedziała pani domu. - Przyzwyczaiłem się – chłopak nie wyglądał na urażonego, raczej na rozbawionego sytuacją. - Ale nas zaszczyt kopnął – wyszeptał mu do ucha Draco. – Daj, naprawię ci te okulary...Draco Snape... Jeeez! Ale to brzmi. - Nie lepiej od Harry Snape – zgodził się zielonooki i odebrał okulary. – Dzięki. - Dobra, dziewczyny, idziemy piec ciasto – oznajmiła Narcyza. – Dziecko, wysuszę cię – dodała patrząc na przemoczoną i szczękającą zębami Hermionę. Za chwilę zarówno ona, jak i Harry nie wyglądali już jak zmoknięte mopsy. - A my co mamy robić? – spytał Harry w imieniu męskiego grona. - To, co mężczyźni robią najlepiej. Nic – oznajmiła Narcyza zaskoczonym i zszokowanym młodzieńcom. – Idziesz z nami, Arabell? – zapytała i de Lincourt ochoczo wyskoczyła z fotela. - A co, będę pierdzieć w stołek? – spytała radośnie. – Harry i Draco mogą to robić, a Severus im pomoże... jak już skończy swoją litanię żalów skarg. Chłopcy wzruszyli ramionami. - Idziemy grać w karty – oznajmił niezrażony Draco i mina Harry’ego się rozjaśniła. ****** Tak właśnie wyglądała atmosfera w Dragon Tower. Było radośnie, rodzinnie i ciepło. Kiedy rozpoczęła się Kolacja Wigilijna i zostało przygotowane nakrycie dla zbłąkanego wędrowca, Draco posłał matce niespokojny uśmiech. Ona jednak skinęła uspokajająco głową i rozdzieliła opłatek. W czasie składania życzeń, które upłynęły w miłym klimacie, tylko Harry i tylko raz otrzymał dziwne życzenia - od... Severusa. Otóż dowiedział się, co go raczej nie zdziwiło, że ma być dobrym mężem dla Lilien, bo inaczej długo nie pożyje. Nagle drzwi otworzyły się z łoskotem i wszyscy popatrzyli na wysoką, ośnieżoną postać w czarnej, ciepłej pelerynie. Postać rozejrzała się trochę nieprzytomnie, najwidoczniej zdziwiona zestawem osób przy stole, w końcu jej szare oczy spoczęły na wysokiej, pięknej czterdziestoletniej blondynce i rozjaśniły się radością. Wszyscy przy stole zamarli, a Harry’emu z wrażenia wypadł widelec z dłoni. Narcyza, po raz pierwszy w życiu, poczuła dziwny skurcz w okolicy serca na widok własnego męża. - Lu? – spytała cicho? - Tak, Nari.... Wypuścili mnie wcześniej, w końcu są Święta – dwoje ludzi podeszło do siebie, niepewnie się uśmiechając. W salonie panowała niczym niezmącona, uroczysta cisza. - Bardzo za tobą tęskniłam – powiedziała cicho i spojrzała w jego oczy tak, jakby patrzyła na niego po raz pierwszy w życiu. – Witaj w domu. KONIEC Ten post był edytowany przez Kitiara: 29.12.2004 16:04 -------------------- "KIEDY JESTEŚ W PIEKLE, MOŻESZ ZAUFAĆ TYLKO DIABŁU."
[PIŁA II] |
esstel |
![]()
Post
#102
|
![]() Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 14 Dołączył: 27.12.2004 Skąd: mc2 ![]() |
Ahh to opowiadanie było wpsaniałe
![]() ![]() -------------------- 'Zarówno na wschodzie jak i na zachodzie: istoty ludzkie są tylko narzędziami bezlitosnego Losu
wolna wola i świadome decyzje to złudzenia umysłów zbyt wątłych, by pojąć realia naszej absurdalnej egzystencji...' |
Jupka |
![]()
Post
#103
|
![]() Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 10 Dołączył: 11.07.2004 Skąd: ze Świnoujścia, nad Morzem Krwii ![]() |
Kit...
Nie możesz tak o, napisać Koniec i już. Ja bez tego będę jak bez ręki... ![]() -------------------- Przyjaciel jest jak cichy anioł, który podnosi, gdy skrzydła zapomniały jak latać...
Wchodzić na mojego bloga---->Jupka----> KLIK! "- Virginio....- poczuła jego ciepły oddech na swoim uchu. Podświadomie czuła, bo chyba teraz nie umiała czuć normalnie, że ją bardzo mocno obejmuje. Była nieprzytomna, a w dodatku trochę wstrząśnięta i roztrzęsiona. Czuła się jak pijana powietrzem. Przytuliła się do niego, mocno, mocno, nie chcąc go puścić. Jeśli... Jeśli by tego nie zrobiła i odeszła tak po prostu, to wiedziała, że już nigdy nie będzie mogła, nie będzie umiała z nim być.... - Kocham cię, Virginio..." |
józia |
![]()
Post
#104
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 1 Dołączył: 09.12.2004 ![]() |
ojej...to naprawde koniec? to co ja bede
czytać;( czytałam je od samego początku i od samego początku mi sie
podobało. na błędy zwykle nie zwracam uwagi, więc tu tez ich nie szukałam.
życzę weny na resztę opowiadań które masz pisać-no i pamietaj że ja nadal
czekam na dalszą część "być szlachetnym", no i oczywiście na
"smoka i kurtyzanę";)pozdrawiam
józia |
Tenebris69 |
![]()
Post
#105
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 228 Dołączył: 05.10.2004 ![]() |
Bożyx... Nie. Kit, napisz jakiś sinquel
(Tak to się pisze?) to tego fika...
O bliźniakach Seva, o małżeństwie Harry'ego i Lily, o Hermi i Droco (Może też się hajtną?) ^^ Proszę... ![]() -------------------- ![]() |
Kala |
![]()
Post
#106
|
![]() Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 7 Dołączył: 04.12.2004 ![]() |
jestem pełna uznania dla ciebie Kit,
również wdzięczna za to że je ukończyłaś, bo niestety niektórzy tylko
zaczynają, opowiadanie przecudowne i o mojej ulubionej parze,
![]() -------------------- |
Justa |
![]()
Post
#107
|
Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 15 Dołączył: 10.12.2004 ![]() |
To juz jest koniec nie ma juz nic,
jestesmy wolni mozemy juz isc...
Tyle ze ja nie chce isc... Koncz sie super ![]() Dobrze ze to takie IDEALNE opowiadanie ![]() Weny zycze... Ps. Przepraszam za brak polskich znakow!! |
Anya |
![]()
Post
#108
|
![]() Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 11 Dołączył: 18.06.2004 ![]() |
QUOTE Ahh, wspaniałe, ale się uśmiałam przy
tym ślicznym opowiadanku, aż mi się smutno zrobiło, że jestem dziewicą
hahaha :] Nie no takie mam teraz mieszane odczucia, że szok mnie bierze,
niedługo będę tak wyuzdana, że mnie własna matka nie pozna
Fantastycznie napisane, ubóstwiam Twoje opowiadania Kit Ile razy to
można Ci powtarzać, chyba w nieskończoność Widziałam Cię na zdjęciu i
wiesz co? Wizja, jak siedzisz i piszesz te cudeńka jest chyba
najpiękniejszą, jaką w życiu widziałam
Boże. Przepraszam, ale muszę to napisać. Większego włażenia komuś w tyłek bez wazeliny, już dawno nie widziałam. Co do opowiadania. Śmiać mi się chce, bo prysł właśnie mit o tym, że to forum jest tak różne od wszystkich. Że TU przyjmują się tylko i wyłącznie opowiadania z klasą, bo TU ludzie się znaja i mają gust. Rozsławiona krytyka i wyczulenie na buble, właśnie poległy na polu walki. A pokonało was małe, śmieszne opowiadanko. I Believe In A Thing Called Love, lekki, łatwy i przyjemny erotyk:> - słodziutkie. Ja to odbieram tak: nie lekki, bo ciężkostrawny; nie łatwy, bo nie mogę przestać zachodzić w głowę jak to się może podobać tylu osobom na tym forum; i do czegoś przyjemnego w odbiorze też mu raczej daleko. Zjechaliście biedną Lum, która chyba jako jedyna zwróciła uwagę na to, że coś tu jest jednak nie tak. "Dialogi wymuszone"? Ja pójdę o krok dalej. Może faktycznie nie są wymuszone. Może najzwyczajniej w świecie spłynęły na autorkę. Nawiedziły ją delikatnie, płynie z uczuciem niczym sam Duch Święty? W sumie wszystko wszak jest możliwe. Wtedy by wymuszone teoretycznie nie były. Skoro waszym zdaniem 'wymuszone' nie pasuje to poszukajmy czegoś odpowiedniejszego. Sztuczne? Nienaturalne? Sztywne? Drewniane? (...)? Kwadratowe? To by przeszło gdyby dialogi nie stanowiły jakichś 70% całego ficka, bo w tym przypadku, aż rażą po oczach. Nie wiem, może Kitiara rzeczywiście posługuje się takim językiem na co dzień, w rozmowach z rodziną, znajomymi czy w sklepie. W tym wypadku pozostaje mi już tylko i wyłącznie współczuć. Ludzie naprawdę przejrzyjcie na oczy, bo aż mi was szkoda. Rozumiem, że na tym forum może być coraz mniej dobrych opowiadań, nie znaczy to jednak, że macie od razu obniżać standardy do tych 'lepszych z przeciętnych' i wychwalać je pod niebiosa. Mówiąc szczerze nie wiem gdzie by was to mogło zaprowadzić. Kitiara- przeczytałam (by niestety nie powiedzieć przebrnęłam) lecz mnie nie olśniło. Niestety nie mogę się przyłączyć do masowych 'ohhow' i 'ahhów'. Było poprawnie, ale dla własnego dobra nie ulegaj ogólnemu złudzeniu. Nie życzę ci byś się rozczarowała. Pisz dalej, może mnie kiedyś zaskoczysz. Byłabym wdzięczna by nie posypały się teraz na mnie gromy i święte oburzenie. Nikogo urazić nie chciałam, a to powyżej to mój własny subiektywny apel do waszego zdrowego rozsądku. Nadzieję mam, że nie przejdzie bez echa i chociaż sie nad tym przez chwilę zastanowicie. Wszystko co miałam do powiedzenia znajduje się powyżej. W dyskusje czy kłótnie się wdawać nie będę. Przeważnie do niczego nie prowadzą, a ja na ten temat nie mam już więcej do dodania. Pozdrawiam. QUOTE Bożyx... Nie. Kit, napisz jakiś
sinquel (Tak to się pisze?) to tego fika... O bliźniakach Seva, o małżeństwie Harry'ego i Lily, o Hermi i Droco (Może też się hajtną?) ^^ Proszę... ![]() Litości... -------------------- I can resist everything except temptation.
Oscar Wilde (Fingal O`Flahertie Wills, 1854 - 1900) |
Tenebris69 |
![]()
Post
#109
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 228 Dołączył: 05.10.2004 ![]() |
Rozumiem, że niektórym opowiadanie Kit może
się podobać, innym nie... Mnie się podobało. I dlatego ewentualną
kontynuację chętnie bym przeczytała.
Ech... Tak się właśnie zastanowiłam dlaczego ten fanfik tak mi się podoba. I chyba wiem. Bo jest to pierwszy potterowski erotyk jaki przeczytałam i który mi się spodobał. Wczesniej unikałam tego typu opowiadań jak ognia. -------------------- ![]() |
corka_ciemnosci |
![]()
Post
#110
|
![]() Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 42 Dołączył: 02.11.2004 ![]() |
Pochłonęłam ostatnie odciki w
zadziwiającym jak dla mnie tempie. Ogólnie opowiadanie jest dobre, nawet
bardzo dobre.
Jak wiadomo błędy się zdarzają, jednak nie będe się na nimi rozwodziła, gdyż brak czasu i jak zawsze lenistwo. Nie lubię, gdy w opowiadaniach bohaterowie są nienakoniczni. Jednak w tym wypadku mam odmienne zdanie. Bohaterowie fakt faktem sa niekanoniczni, ale nie przeszkadza mi to. Stwierdzę nawet, że bardzo mi sie podoba. Wiadomo, iż zmienianie postaci na potrzebę opowiadania jest dośc ryzykowną rzeczą, gdyż wielokrotnie auotrzy są za to krytykowani, iż nie trzymają się cech, które nadała im Rowling. W Twoim przypadku jednak takowyc zarzutów nie ma. Bohaterowie są czasami, jak dla mnie zbyt hmm... coś w rodzaju pewnej sztuczności. Wiadomo, że sa nastolatkami, ale chyba oni nie myśla ciagle o seksie. Choć każdy jest inny na swój własny sposób więc nie mogę mówić za ogóły. A jeżeli Ty stworzyłaś takie postacie to nie mam Ci tego za złe. Z wręcz przeciwnie. To w końcu erotyk. Masz doskonałe wyczucie smaku. Nie pokazujesz jakiś obrzydliwych, czy całkowicie bezwstydnych scen. Robisz to z wyczuciem, tak aby nie zrazić do siebie czytelnika. I jak łatwo zauważyć wychodzi Ci to całkiem nieźle. Ukazujesz seks jako bardzo ważną rzecz. Piękną i czasami niedostępną, o którą trzeba walczyć, że nie ma nic na wyciągnięcie reki. Trzeba się trochę natrudzić, aby cokolwiek osiągnąć, czego w tym wypadku przykładem są Hermiona i Draco. Ta para chyba najbardziej mi się spodobała, sama nie wiem czemu. Lubie jak opowiadania zaczynają się od ich wzajemnej niechęci do siebie, przeradzają się w znajomośc, następnie przyjaźń i gorący, namiętny romans, a czasami nawet coś więcej. Choc wiadomo, że w realnym świecie, czyli świecie książek Pani Rowling, taki związek jest niemożliwy. Dlatego możemy pocztać taki związek w Twoim wykonaniu, gdyz mam takie wrażenie, że bardzo lubisz robić z tych dwojga parę. Ja jak najbardziej jestem za. Co do severa, przyznam się, że nie lubie jak nie jest on snape'owaty, nie wiem czemu ale nie lubie. Mam jakiś uraz na tym punkcie. Poprostu takie skrzywienie podczas czytania książek. Lubie go jako wrednego, zimnego nauczyciela, który zdanie innych ma gdzieś, a siebie uważa za kogoś komu nalezy się wszystko, a Potter to debil ![]() I tak podsumowując podoba mi się owe opowiadanie. Nie mam do niego jakichkolwiek zastrzeżeń, no może jakieś tam mam, ale co tam... Z miłą chęcia poczytam cos Twojego autorstwa. Miejmy nadzieje, że niedługo coś ciekawego, a dokładniej jakies opowiadanie wpadnie mi w rece i równie bardzo jak tym opowiadaniem, bede zachwycała się tamtym. Alez długi mi ten komentarz wyszedł ![]() Pozdrawiam CC -------------------- ![]() Członkini (Naczelny psotnik)*- The Marauders - fanklubu Huncwotów * designe by me :D |
Kitiara |
![]()
Post
#111
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 173 Dołączył: 08.12.2004 Płeć: jedyny w swoim rodzaju ![]() |
Anya, masz prawo mieć własne
zdanie.
To niemożliwe, aby każdemu miało podobać się to samo. Jedno tylko mnie zdziwiło - czemu sugerujesz mi, ze uważam się za super pisarkę? Chyba jednak się mylisz. Piszę dla przyjemności a nie dla laurów i jeżeli odnosłaś inne wrażenie An, to jest ono mylne. To po pierwsze. Po drugie, dlaczego ludzie nie mogą pisać rzeczy "lekkich i prostych? Bo to właśnie taki FF, An. Pisało mi się szybciutko, jak po maśle, dzięki tej lekkości i "słodyczy." Ja ten FF właśnie za taki uważam - ale on miał taki być. Jestem odsobą, która uwielbia happy-endy, po prostu. Byłoby wręcz nienormale aby moje opowiadanie podobały się wszystkim forumowiczom, ale czy mogłabyś nie sugerować, tym, którym się to podoba, że są w jakiś sposób ułomni? Przepraszam, że uraziłam Twój zmysł estetyczny (nie rozumiem Twojego "brnięcia" przez to opowiadanie; jak mi się coś nie podoba to nie czytam nigdy tego do końca. Masochizm nie jest moją mocną stroną), ale zrozum, że nie jestem, na przykład, Dostojewskim i nawet nie zamierzam się z nim równać, chociaż być może w przyszłosci, jak sama napisałaś, rzeczywiście Cię zaskoczę. Nic nigdy nie wiadomo... Pozdrawiam. PS: QUOTE Boże. Przepraszam, ale muszę to
napisać. Większego włażenia komuś w tyłek bez wazeliny, już dawno nie
widziałam. Krytykuj sobie to co napisałam ile chcesz, ale możesz mi powiedzieć dlaczego obrażasz te osoby, którym moja pisanina się podoba? Nie do końca to rozumiem... I lepiej mi nie współczuj. Mam mnóstwo świetnych przyjaciół, którzy, wyobraź sobie, właśnie w taki sposób, lub podobnie, rozmawiają. Nie musiał na mnie spływać Duch Święty. Trochę tolerancji dla gustów innych ludzi, a napewno nie nabawisz się wrzodów na żołądku. Ten post był edytowany przez Kitiara: 29.12.2004 18:46 -------------------- "KIEDY JESTEŚ W PIEKLE, MOŻESZ ZAUFAĆ TYLKO DIABŁU."
[PIŁA II] |
Nikson |
![]()
Post
#112
|
![]() KAFEL Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 34 Dołączył: 29.08.2003 Skąd: Jestem z Hogwartu ![]() |
O boże... Szkoda, że koniec... Podobało mi
się tylko, że w h*ja długie. Dnia 28.12.04r. czytałem to opowiadanie od
19.00 do 2.30 w nocy i bylem dopiero na 10 rozdziale.. Dzis je wymęczyłem
dokonca... Zgodze sie z Anyom, że nie był to wcale taki lekki erotyk... Dość
często zdarzały się literówki, ale teraz mam lenia i nie chce mi się ich
szukać. Pozdrawiam!!!
-------------------- ...:::Chyba nigdy nie nauczę się kochać:::...
|
Silda |
![]()
Post
#113
|
![]() Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 58 Dołączył: 05.04.2003 ![]() |
Przeszła burza... a ja tylko napiszę, że nie
pisze się po to, żeby się komuś przypodobać. I dodam, że mam słabośc do
takich romansowych/tragicznych/miłostkowych/łzawych/etc opowieści, a
opowiadanie Kit było jak na mój gust dobre i z chęcią przeczytałabym jeszcze
coś w tym rodzaju. Nie samym Dostojewskim i Szekspirem człowiek żyje.
-------------------- sekai no hatemade
|
Pottermenka |
![]()
Post
#114
|
![]() Prefekt Naczelny Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 545 Dołączył: 03.07.2004 Skąd: Proxima Centauri Płeć: Mężczyzna ![]() |
Nieeeee!! Nie koncz tego !!
Kurcze ale bedzie mi brakowalo tego opowiadania!! To jedno z
lepszych jakie kiedykolwiek pojawily sie na tym forum ....
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() -------------------- |
nadzieja |
![]()
Post
#115
|
Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 217 Dołączył: 31.08.2003 Skąd: Nibylandia ![]() |
QUOTE Boże. Przepraszam, ale muszę to
napisać. Większego włażenia komuś w tyłek bez wazeliny, już dawno nie
widziałam. Co do opowiadania. Śmiać mi się chce, bo prysł właśnie mit o tym, że to forum jest tak różne od wszystkich. Że TU przyjmują się tylko i wyłącznie opowiadania z klasą, bo TU ludzie się znaja i mają gust. Rozsławiona krytyka i wyczulenie na buble, właśnie poległy na polu walki. A pokonało was małe, śmieszne opowiadanko. I Believe In A Thing Called Love, lekki, łatwy i przyjemny erotyk:> - słodziutkie. Ja to odbieram tak: nie lekki, bo ciężkostrawny; nie łatwy, bo nie mogę przestać zachodzić w głowę jak to się może podobać tylu osobom na tym forum; i do czegoś przyjemnego w odbiorze też mu raczej daleko. Zjechaliście biedną Lum, która chyba jako jedyna zwróciła uwagę na to, że coś tu jest jednak nie tak. "Dialogi wymuszone"? Ja pójdę o krok dalej. Może faktycznie nie są wymuszone. Może najzwyczajniej w świecie spłynęły na autorkę. Nawiedziły ją delikatnie, płynie z uczuciem niczym sam Duch Święty? W sumie wszystko wszak jest możliwe. Wtedy by wymuszone teoretycznie nie były. Skoro waszym zdaniem 'wymuszone' nie pasuje to poszukajmy czegoś odpowiedniejszego. Sztuczne? Nienaturalne? Sztywne? Drewniane? (...)? Kwadratowe? To by przeszło gdyby dialogi nie stanowiły jakichś 70% całego ficka, bo w tym przypadku, aż rażą po oczach. Nie wiem, może Kitiara rzeczywiście posługuje się takim językiem na co dzień, w rozmowach z rodziną, znajomymi czy w sklepie. W tym wypadku pozostaje mi już tylko i wyłącznie współczuć. Ludzie naprawdę przejrzyjcie na oczy, bo aż mi was szkoda. Rozumiem, że na tym forum może być coraz mniej dobrych opowiadań, nie znaczy to jednak, że macie od razu obniżać standardy do tych 'lepszych z przeciętnych' i wychwalać je pod niebiosa. Mówiąc szczerze nie wiem gdzie by was to mogło zaprowadzić. Kitiara- przeczytałam (by niestety nie powiedzieć przebrnęłam) lecz mnie nie olśniło. Niestety nie mogę się przyłączyć do masowych 'ohhow' i 'ahhów'. Było poprawnie, ale dla własnego dobra nie ulegaj ogólnemu złudzeniu. Nie życzę ci byś się rozczarowała. Pisz dalej, może mnie kiedyś zaskoczysz. Byłabym wdzięczna by nie posypały się teraz na mnie gromy i święte oburzenie. Nikogo urazić nie chciałam, a to powyżej to mój własny subiektywny apel do waszego zdrowego rozsądku. Nadzieję mam, że nie przejdzie bez echa i chociaż sie nad tym przez chwilę zastanowicie. Wszystko co miałam do powiedzenia znajduje się powyżej. W dyskusje czy kłótnie się wdawać nie będę. Przeważnie do niczego nie prowadzą, a ja na ten temat nie mam już więcej do dodania. Pozdrawiam. Boże, siostro, kto cię takie monologi strzelać nauczył? Gdzie się podziała ta grzeczna, miła, niewadząca światu istotka? Szok, naprawdę mnie zatknęło;}! Teraz chyba nie pozostanie mi nic innego jak całe opowiadanko przeczytać. Pewnie mi to trochę zajmie lecz recenzję gwarantuję ![]() |
Coyote |
![]()
Post
#116
|
![]() Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 44 Dołączył: 18.08.2004 Skąd: się wziął Czesio? Płeć: Kobieta ![]() |
Nic nie trwa wiecznie
![]() Fajnie, że happy end, ale coś mi się nie widzi ślub zaraz po szkole ![]() ![]() ![]() Może teraz droga Kitiaro, napiszesz (wrzucisz?) następne opowiadanie Twojego autorstwa... ![]() -------------------- "Żyjemy w wesołym miasteczku Pana Boga"
"Cokolwiek by się zdarzyło - to tylko życie - wszyscy przez nie przebrniemy" |
AtA_VH |
![]()
Post
#117
|
![]() Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 26 Dołączył: 19.11.2004 Skąd: Zielona Dziura^^ ![]() |
zgadzam się z Coyote. albo chociaż podaj
adres tsronki, gdzie masz jakieś inne opowy... bo na tym forum przeczytałam
juz wszystkie Twojego autorstwa, poza "Być szlachetnym", bo to się
jeszcze nie skończyło
![]() ![]() -------------------- |
Raistlin |
![]()
Post
#118
|
![]() Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 57 Dołączył: 11.12.2004 Skąd: Krynn ![]() |
Jak zawsze twoje opowiadanie i kolejny
tasiemiec... i dobrze tak trzymać
![]() Droga Kitiao chciałbym ci powiedzieć, że napewno imie Harry nie jest zdrobnieniem od Harolda pozwól że zacytuje choć może nie dokładnie "jak on miał na imie Harvey? Harold... a tak Harry obrzydliwe pospolite imie" mówi to ciotka Petunia lub wuj Vernon na początku KF. Lub inny przykład: jak Mc Gonagall wyczytywała imie i nazwisko osoby do przydziału do któregoś z domów nie mówiła Harold tylko Harry a np. nie mówiła Ron Weasley tylko Ronald. Więc jeśli mozna prosić nie popełniaj takich błędów w następnych opowiadaniach. Pozdrawiam Ps: mam nadzieje że nikt o tym samym nie pisał bo jeśli tak, powiedzcie to wykasuje post żeby miejsca nie zajmował -------------------- |
Tajemnicza |
![]()
Post
#119
|
![]() Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 385 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Tureeeek/Poznań Płeć: Kobieta ![]() |
Ekhem...moim zdaniem Kitiara to dojrzała
kobieta a jej pisane sprawia przyjemność. I mogła byś nas Anyo nie obrażać?
Każdy wyraża tu sowije zdanie a nie narzuca je innym =/ Kompletnie takiego
zachowania nie rozumiem =/
Kitiaro mi takze bedzie brakowac tego opowiadanie =( Szkoda ze koniec =( Chociaz za bardzo mi sie koniec nie podobał bo ja wole konce o tematyce smierci badz rozstania, nie lubie happy endów =P Jestem pesymista =P Eh...moge sobie gdzies to opowiadanko zapisac? Hm? -------------------- |
Kitiara |
![]()
Post
#120
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 173 Dołączył: 08.12.2004 Płeć: jedyny w swoim rodzaju ![]() |
Lubisz droga Tajemnicza złe
zakończenia?
Przyznam się, że ja nie bardzo. Ale jeżeli takie lubisz, zapraszam do przeczytania "Czystej Krwi", a jeśli masz mocne nerwy (mówię serio) to walnij sobie "Rękę Boga", a potem sequel (już mniej krwawy, chwilami przyjemny) "Być szlachetnym." Może kiedyś napiszę opowiadanie, które kończy się rozstaniem na wieki. Specjalnie dla Ciebie. Chociaż przyznam szczerze, że pisanie czegoś takiego sprawi mi trochę bólu. Czysta krew to co innego... -------------------- "KIEDY JESTEŚ W PIEKLE, MOŻESZ ZAUFAĆ TYLKO DIABŁU."
[PIŁA II] |
Tajemnicza |
![]()
Post
#121
|
![]() Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 385 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Tureeeek/Poznań Płeć: Kobieta ![]() |
Czystą krew juz przeczytalam ale nie dalam
komentarza =) Tam napisze co soądzę o opowiadaniu, bo tu nie wypada =) Aż mi
się straśnie milo zrobiło "Może kiedyś napiszę opowiadanie, które
kończy się rozstaniem na wieki. Specjalnie dla Ciebie. " Hehe =)
Dziekuje bardzo, nawet za chęci =* A co do "Ręki Boga" to cos mi
sie o uszy obiło. Moja kolezanka miala to na kompie. Z chęcia obejrzę. Ja
tam lubie horoory, jak np. "Egzorcysta" To jest świetne
![]() ![]() ![]() -------------------- |
Emily Strange |
![]()
Post
#122
|
![]() Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 77 Dołączył: 11.03.2004 Skąd: Lublin ![]() |
A ja też lubię smutne zakończenia ^^ Co
chyba widać po moich fickach
![]() Ale cóż ja mogę na to poradzić, że mdli mnie od happy endów ![]() -------------------- |
Draconi |
![]()
Post
#123
|
Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 2 Dołączył: 04.01.2005 Skąd: Kraina Aniołów :) ![]() |
Przeczytałam.Ale omijałam treści związane z
romansem Snape i jego love
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Trzymam kciuki, za Ciebie, i życzę powodzenia w dalszym tworzeniu. Oby tak dalej ![]() -------------------- Jestem fajna :D
|
AtA_VH |
![]()
Post
#124
|
![]() Tłuczek Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 26 Dołączył: 19.11.2004 Skąd: Zielona Dziura^^ ![]() |
a ja wogle nie lubię zakończeń
![]() ![]() ![]() AtA -------------------- |
karolka |
![]() ![]()
Post
#125
|
![]() Kandydat na Maga Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 87 Dołączył: 11.02.2004 Skąd: szczecin Płeć: Kobieta ![]() |
to było piękne...
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() -------------------- Jeśli czsem Polka Panu Bogu się uda, to już mówiąc po prostu, klękajcie narody!"
Henryk Sienkiewicz WEJDŹ KONIECZNIE ! ! ! ![]() |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 16.05.2025 16:40 |