Stynide (zak)
oferta kolonii Harry Potter Kolonie dla dzieci Travelkids | Szybki i bezpieczny 24h | ![]() ![]() ![]() ![]() |
Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
![]() ![]() ![]() |
Stynide (zak)
Eire |
![]()
Post
#26
|
![]() Kafel Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 12 Dołączył: 09.04.2003 ![]() |
supcio,niesamowicie podobają mi się te
urywki,ten chaotyczny styl pisania,to że z każdym partem dowiadujemy siem
czegos nowego, ze tajemnica sie odslania, niezwykle ciekaawi mnie co będzie
dalej, nie umiem sobiewyobrazić zakonczenia, a udalo ci sie mnie
zainteresować, same plusy na razie=P
|
Sir Momo Mumencjusz Mum |
![]()
Post
#27
|
![]() Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 154 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: z Warszawy ![]() |
Part
VII
Niepozorny cień przemknął przez jasno oświetlony dach. Było już niemal południe i słońce, mimo, że jeszcze pięło się w górę, to powoli sięgało szczytowej fazy. Właściciel cienia płynnym ruchem przeskoczył na kolejny dach, przeturlał się kawałek, i pobiegł dalej. Chowając się za wszelkie możliwe występy, kominy czy anteny satelitarne sprawiał wrażenie, iż nie chce zostać zauważony nawet przez przypadkowego widza. Jednak gdyby znalazł się takowy byłby zafascynowany jego ruchami, przypominającymi taniec. Taniec Wojny... Był to Mitshef - najnowszy sprawca zamętu na ziemi. Miał dwadzieścia osiem lat, i na tyle wyglądał. Ubrany na czarno, z powiewającym płaszczem zza którego wystawała klinga miecza, i opaską na czole w pełni wyglądał na superbohatera, za którego się uważał. Ten miecz był jego skarbem. Dostał go od Giza, Obserwatora Giza. Giz był jego przewodnikiem. Jego mentorem. Jego Nauczycielem. Jego ojcem. I jego władcą. Giz był tym, kto zaopiekował się nim, gdy jego prawdziwi rodzice zostali zabici. Nauczył go wielu rzeczy. Nauczył go walczyć. Nauczył go przemieszczać się. Nauczył go też prawdy. Prawdy o świecie, który Giz, Obserwator Giz znał od jego początków. Świata pełnego zła. Pełnego kłamstwa. Pełnego obłudy. I Przeznaczenia... Giz był Stary. Bardzo stary. Liczył sobie przynajmniej trzydzieści dwa tysiące lat. Giz był Obserwatorem. On Widział. Widział wszystko, i wszystkich. Zaopiekował się Mitshefem gdy tylko zrozumiał, że on jest wcieleniem dawnego Wojownika Przeznaczenia. Opowiedział mu wszystko. I nauczył. Teraz kierował nim. Giz był neutralny. Nie powinien opowiadać się za jedną ze stron. jednak zrobił to. Z konieczności. Giz też się kiedyś urodził. Jeszcze za czasów magii i magicznych stworzeń. Był synem jednego z najpotężniejszych magów i jego magicznego chowańca. Ale Giz, Obserwator Giz, nie był jedynakiem. Miał brata. Władcę Pogody. Brata, który został wyklęty, a jego imię zostało zapomniane. Brata wrzuconego w otchłań Przestrzeni. Albo przestrzeń Otchłani. Brata, który wystąpił przeciwko Staremu Prawu. Prawu Przeznaczenia... Jednak podczas jednej z wojen magów Bramy Otchłani, albo Przestrzeni zostały naruszone. Zwaśnieni magowie w ostatniej chwili, łącząc swe moce zdołali powstrzymać setki skazańców przed zniszczeniem ziemi. Jednak ponowne zamknięcie Bram pociągnęło za sobą utratę zdolności magicznych. Rozpad cywilizacji. I zaburzenie Przeznaczenia. Jednak świat trwał. I trwa do dzisiaj. Giz był mądry. To była jego cecha rodzinna. I jego brat był mądry. Nie atakował ziemi po wydostaniu się ze swego więzienia. Ukrył się. I przeżył. Jednak jego moc po tysiącach lat w Otchłani, bądź Przestrzeni zmutowała. Nie miał już władzy nad pogodą. Jednak miał możliwość być pogodą. Mógł być padającym deszczem. Mógł być wiejącym wiatrem. Mógł być prażącym słońcem, albo tajfunem. Nie mógł nimi kierować. Ale mógł patrzeć. I patrzył. Patrzył i spiskował. Obmyślał, jak dokończyć to, co zaczął przed mileniami. Jak przeciwstawić się Przeznaczeniu... Giz, Obserwator Giz zaopiekował się Mitschefem by przeciwstawić się bratu. Nie wiedział, co jego brat chce zrobić. Ale widział, że tamten zrobił tak samo. Zaczął nauczać pewnego chłopaka. Nauczył go walki. I rzeczy zarezerwowanej dla najpotężniejszych ludzi. Nauczył go sposobu, jak skryć się przed Obserwatorem. I wtedy Giz przestraszył się. I wystąpił ze stanu neutralności... Mitschef biegł. Już niedługo. Gdy słońce stanie w zenicie. Po raz kolejny dopełni ideałów Stynide. Wszelkie zło zostanie zniszczone. Po kolei. Zgodnie z Przeznaczeniem. Dzięki Gizowi, Obserwatorowi Gizowi wiedział kto, jak i dlaczego. I dzięki temu, co się od niego nauczył potrafił przekazać to światu w formie, którą ludzie potrafią odczytać. I przekazywał. Ku przestrodze. Jednak ludzie nie nawracali się. Trzeba więc zastosować ostrzejsze środki... -------------------- W imię Moda, bezczelnym nabijaczom wieczny przynosimy odpoczynek! Amen.
jam ci on gdyżeś aniele wzbił się księżyc świeci w jeziorze pluskają ryby i do tego wcale idę i widzę i słyszę i tak dalej bo w końcu zaiste przeszłość przepowiedziana przeznaczeniem jest zawsze ten obcy co jeździł koleją w armacie widziany huk raz za razem niby on nie ja wy amen To ja ^^ |
Mokuren |
![]()
Post
#28
|
![]() Mugol Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 4 Dołączył: 06.04.2003 ![]() |
Z jednym mi się
kojarzy:
"...Bond, Dżejms Bond" ![]() Opowiadanko fajne, i niezbyt długie... ![]() pisz dalej powodzenia ![]() ![]() A jak mam napisać krtytykę, to w jednym zdaniu zabrakło przecinka... |
Sir Momo Mumencjusz Mum |
![]()
Post
#29
|
![]() Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 154 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: z Warszawy ![]() |
Part
VIII
Widzę go. Jest tam, skrada się. Myśli, że jest niewidzialny. Ale nie dla mnie. Jestem Terch. Jedyny uczeń ostatniego ze Stynide. Jestem najlepszy. Widzę go. Zaraz pewnie zaatakuje. Niech próbuje. Zbliża się. Wyciąga miecz. Swoją drogą ładny. Będę musiał go później obejrzeć. Zatrzymał się. Oho. Czeka na coś. Dlaczego nie atakuje? Nie wiem. Ale zaatakuje. Ja to wiem. I wiem, że on też to wie. Nie znam go. Ale wiem kto to jest. Zdrajca. Udaje nas. Udaje Stynide. Ale nie. Stynide tak nie robią. Nie zabijają bez powodu. Zostawia niby dowody. Tak... znam takich. Te jego dowody są nic nie warte. Owszem, niektóre. Ale nie wszystkie. A Stynide jest bezbłędny. To nie Stynide. To zdrajca, który próbuje nas oszkalować. O! Ruszył się. Ciekawe, czy to teraz... Tak! Czuję to. Ta aura... Skoczył. Teraz moja kolej... Skoczył. Czarny płaszcz zatrzepotał w powietrzu. Premier podniósł głowę spodziewając się jakiegoś ptaka. Zobaczył ciemny kształt pędzący na niego. Zakręciło mu się w głowie. Nawet nie poczuł, gdy ktoś go odepchnął. W absolutnym bezruchu obserwował jak jeden z jego straży przybocznej przyjął cios przeznaczony dla niego na siebie. "Spoczywaj w pokoju" pomyślał bezwiednie. Ale nie! Coś było nie tak. Obydwie sylwetki nagle oderwały się od siebie i stanęły naprzeciwko. Przed sobą trzymali wyciągnięte miecze. Jeden z mężczyzn ubrany był na czarno, z powiewającym płaszczem. Drugi - w zielone bojówki i jeansową bluzę. Oboje stali przez chwilę patrząc sobie w oczy. Mitschef i Terch. Obaj uważający się za jedynych prawowitych Stynide. Terch zaatakował. Płynnym, półokrągłym ruchem po skosie od swojej prawej nogi do lewego ucha przeciwnika. Gdy tylko jego cios został sparowany okręcił się wokół własnej osi i zaatakował znowu. I znowu jego atak został odparty. Tym razem jednak. nastąpił kontratak, i Terch musiał odskoczyć. Bez chwili wahania zaatakował znowu. Wymiana ciosów trwała na całego. Ruchy obydwu wojowników pozostawiały rozmazany ślad w powietrzu. Każdy z nich zdążył zadać kilkadziesiąt ciosów, mimo, że walka nie trwała dłużej niż półtorej minuty. Wokół nich zaczęła się zbierać grupka gapiów. Jeden z nich wyciągnął pistolet i wystrzelił w kierunku Mitschefa. Ten bez najmniejszego wysiłku odbił pocisk mieczem w stronę swego przeciwnika. I tak jak chwilę wcześniej nabój znowu został wypchnięty z kursu. Obaj walczący spojrzeli na siebie, i jakby rozumiejąc się wzbili się w powietrze. Za pomocą jednego tylko skoku znaleźli się na pobliskim dachu, na którym chwilę wcześniej Mitschef odprawiał swój taniec. I to on pierwszy się odezwał: - Podaj swe imię, nieznajomy - Jestem Terch, uczeń Szeng-Linga, prawowitego spadkobiercy Stynide - Jestem Mitschef, uczeń Giza, Obserwatora. Dlaczego bronisz tego człowieka? Jeżeli jesteś Stynide powinieneś tępić wszelkie zło - Ty jesteś złem, które wyplenię. - Jestem Stynide! Walczę przeciwko złu. W całym moim życiu nie popełniłem żadnego złego uczynku. - Zabijasz! - Nie zabijam. Wymierzam karę - Zabijasz! Zabijasz niewinnych! - Udowodnij. Przy wszystkim, których ukarałem zostawiłem dowody ich win - Bujda. Prawie połowa z tych [tfu] dowodów jest sfabrykowana. Eksperci to udowodnili i nie ma już co do tego żadnych wątpliwości. - Kłamiesz. Podaj przykład. - Dwa miesiące temu. Skromne imieniny jednego z ministrów. Razem dwadzieścia pięć osób pociętych na kawałki. Siedmiu z nich twoje [tfu] dowody nie obejmowały. Napisałeś, że... - Kłamiesz!!! Nigdy nie zlikwidowałem grupy zbrodniarzy większej niż dziesięć osób. - Tak? - Terch uśmiechnął się drwiąco - a więc niby kto? - Ja! - Obaj walczący spojrzeli w stronę z której dochodził głos. Zobaczyli umięśnionego mężczyznę z ręką na mieczu zawieszonym na plecach. - Kim jesteś? - w tym samym momencie zapytali Mitschef i Terch Nieznajomy uśmiechnął się i otworzył usta... -------------------- W imię Moda, bezczelnym nabijaczom wieczny przynosimy odpoczynek! Amen.
jam ci on gdyżeś aniele wzbił się księżyc świeci w jeziorze pluskają ryby i do tego wcale idę i widzę i słyszę i tak dalej bo w końcu zaiste przeszłość przepowiedziana przeznaczeniem jest zawsze ten obcy co jeździł koleją w armacie widziany huk raz za razem niby on nie ja wy amen To ja ^^ |
Psychopatka |
![]()
Post
#30
|
Prefekt Naczelny Grupa: czysta krew.. Postów: 518 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Glajwic Płeć: Kobieta ![]() |
Oo kolejny pary. Ciekawie opisana
walka... zawsze mam z takimi opisami problemy, a ty jak widac nie masz =)
Brawo, brawo. A ten Mitschef to maczso takie zee heeeej! Lubviem
takich. Bledow nie wymieniam.. potem przeczytam raz jeszcez i cos Ci
wypomne. Wiec czleku moj pisz dalej, bo Psycho zmusza.
-------------------- Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ? They say that God is inside us all, and sometimes He is not in the way that I have preached for to wish to but God is my lover and I love him too //F.Ribeiro// |
matoos |
![]()
Post
#31
|
![]() Wytyczający Ścieżki Grupa: czysta krew.. Postów: 1878 Dołączył: 15.04.2003 Skąd: Ztond... Płeć: Mężczyzna ![]() |
Taak! - Akcja rulez!
Bardzo ladnie to sie zapowiada - swietny pomysl z wprowadzeniem trzech(3) stron konfliktu. Bardzo zyciowe. Realistyczne i w ogóle. Poza tym te 6 poprzednich partów było tylko preludium, a same w sobie byly bardzo dobre... Podoba mi sie tez, ze zakonczyles parta w idealnym momencie - pozostawiles mnie z otwartymi ustami, sliniacego sie na mysl o nastepnym parcie ![]() Gratuluje! -------------------- |
Sir Momo Mumencjusz Mum |
![]()
Post
#32
|
![]() Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 154 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: z Warszawy ![]() |
Part IX
- Fetschim, do usług - odezwał się nieznajomy z lekka się kłaniając - Nie może być - zawołał Terch - ty nie jesteś.... - A więc jednak się spotykamy - to był Mitschef - wcielenie zła, niegodne by stąpać po ziemi. Dzisiaj nastanie twój kres Na te słowa osobnik podający się za Fetschima zaśmiał się - Jacy wy jesteście głupi... Wcielenie zła... Czy myślisz, że jak mnie zabijesz to ci głupi ludzie przestaną czynić zło? A tak... prawda... legenda... Wielki Wojownik Przeznaczenia... hahaha... zaiste... hahaha - Z czego się śmiejesz? Odpowiadaj! - Czy wy jesteście ślepi? Ty - Fetschim wskazał palcem na Mitschefa - wojownik o miłość i sprawiedliwość. Stynide. Wiesz co oznacza ta nazwa? Oczywiście, że nie. W Starym Języku znaczy to po prostu "Przeznaczenie". Przeznaczenie, tfu. Jesteście sługami, marnymi sługami. - Przestań! Nie jesteś Fetschimem. On zginął. Dawno temu. - A tak... zginął. Wcielenie zła zginęło razem z wcieleniem dobra. I co? Zło i dobro przetrwało. Jak myślicie, dlaczego? Bo nie ma czegoś takiego, jak dobro, czy zło. Istnieje Porządek, który zawiera w sobie dobro i zło. I istnieje Chaos, który chce zniszczyć Porządek. Fetschim nie zginął z ręki wcielenia dobra. Zginął z ręki Wojownika Przeznaczenia... Wojownika Chaosu... - Sugerujesz... sugerujesz, że Przeznaczenie jest Chaosem? - Mniej więcej! Walczy z Porządkiem od zarania dziejów. Wiesz, co mówią Stare Przepowiednie? Że gdy Porządek, lub Chaos zostanie zniszczony to zniknie istnienie. Przestanie istnieć niebo, ziemia, ja, ty, czy on. Dlatego powinniśmy być Neutralni. Ale ja w to nie wierzę. Dla mnie to po prostu jeszcze jeden wymysł Przeznaczenia. Przeznaczenie już raz przegrało. I nic się nie stało. - Jeśli to co mówisz jest prawdą, to nie przegrało. Nie wygrało, ale i nie przegrało. Bo zginęli obaj. - Nie! Przeznaczenie przegrało. To Chaos nie przegrał. Tak jak dobro i zło jest Porządkiem, tak Przeznaczenie jest Chaosem. Ale zarówno Porządek jak i Chaos zawierają w sobie coś więcej. - No dobra. Przyjmijmy, że masz rację. I co z tego? Jesteś odpowiedzialny za śmierć niewinnych osób. Dlatego Cię zabiję. I Przeznaczenie wygra. Ale Porządek nie przegra. Dlatego świat będzie istniał. - Ty nadal nie rozumiesz... Ja już wygrałem! Moim celem nie jest czynienie zła. Moim celem jest pokrzyżowanie planów Przeznaczeniu. Co zaraz zrobię. Bo jeśli zabiję Ciebie - Tu Fetschim wskazał końcem miecza na Mitschefa - Przeznaczenie straci wojownika. A jeśli ty mnie zabijesz - wystąpisz przeciwko Przeznaczeniu. - A to niby dlaczego? - Bo ty walczysz przeciwko złu. Otrzymałem awans. Jestem Wojownikiem Porządku. - Że niby co? -------------------- W imię Moda, bezczelnym nabijaczom wieczny przynosimy odpoczynek! Amen.
jam ci on gdyżeś aniele wzbił się księżyc świeci w jeziorze pluskają ryby i do tego wcale idę i widzę i słyszę i tak dalej bo w końcu zaiste przeszłość przepowiedziana przeznaczeniem jest zawsze ten obcy co jeździł koleją w armacie widziany huk raz za razem niby on nie ja wy amen To ja ^^ |
matoos |
![]()
Post
#33
|
![]() Wytyczający Ścieżki Grupa: czysta krew.. Postów: 1878 Dołączył: 15.04.2003 Skąd: Ztond... Płeć: Mężczyzna ![]() |
Heh, niech żyje pomięszanie z
polątaniem!!!
A tak na serio to part jest niezły, tylko trochę dziwne wydaje mie się taka gadanina... Ja bym sobie nie przerywał walki tylko dlatego, że jakiś koleś (trzeci) chce sobie pogadać o przeznaczeniu i chaosie - najpierw pochlastałbym przeciwnika, a potem tego gadatliwego... I jeszcze jedno (a co mi tam, mam to w podpisie ale powtórze - to moja subiektywna opinia). To opowiadanie ma za dużo bohaterów. Zaczynam się gubić ![]() Więcej błędów nie pamiętam. -------------------- |
Sir Momo Mumencjusz Mum |
![]()
Post
#34
|
![]() Iluzjonista Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 154 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: z Warszawy ![]() |
I to już koniec... Błagam -
oceńcie ten part, a także cały fick... Bo chcę się dowiedzieć, czy czyta to
ktoś poza matoosem i psychopatką... A poza tym chcę się dowiedzieć, jak się
podobało...
Part X Słońce już dawno schowało się za chmurami. Deszcz jeszcze nie padał, ale widać było, że to tylko kwestia czasu. Wiejący wiatr wzmagał się, wróżąc burzę... Pierwsza kropla powoli uderzyła w ziemię... Zaraz po niej spadły następne. Szum jaki wydawała ta ulewa uniemożliwiał prowadzenie rozmowy. Trzy sylwetki stojące na jednym z wielu dachów zamilkły. Jedna z nich w błyskawicznym tempie poruszyła się i zadała cios trzymanym w ręku mieczem. Odbiorca cięcia równie szybko zasłonił się własną bronią, i skontrował... "I on wtedy uderzył. Zastawiłeś się, i oddałeś cios. Widziałem to już kiedyś. Walka... Widziałem to... I wtedy zrozumiałem. Zrozumiałem prawdę. Święta Księga Przeznaczenia mówi: "A jeśli by ktoś chciał / zrozumieć Przeznaczenie / nie uda mu się nigdy / bo wierzy, że istnieje". Dobrze mówił: nie istnieje. Nic nie istnieje. I to jest istotą Chaosu. A świat jaki znamy też jest Chaosem. Tylko, że uporządkowanym. Bo Porządek też jest Chaosem... Dlatego Chaos chce go zniszczyć... zniszczyć? Nie... nie zniszczyć... Walczyliście... Ty, mój uczniu, i on. Uczeń mego brata. Który nie był moim bratem. Zrozumiałem patrząc na was... Byłem tylko Stworzeniem. A mój brat był Stworzony wraz ze mną. I to ja byłem emanacją Porządku, a on Chaosu... Patrzyłem na waszą walkę i wiedziałem co się stanie... Byliście równi... Moglibyście walczyć do końca... Bo Chaos kochał Porządek... Dlatego nie pozwalał go zniszczyć. Porządek wyszedł z Chaosu. Ustanowił istnienie, które w Chaosie nie istniało. Porządek był przeciwieństwem Chaosu. Dlatego Chaos pozwolił na jego istnienie. Ponieważ istnienie zapoczątkowane przez Porządek też było Chaosem. Nie mogłeś z nim wygrać. Ani on nie mógł wygrać z tobą. Bo ty byłeś moim uczniem. Uczniem Porządku. A on był uczniem Chaosu. Byliście sobie równi... I wtedy wtrącił się on. Reprezentant istnienia, połączenia Chaosu z Porządkiem. Zrozumiałem - to istnienie jest czystym Chaosem. Bo to on rozstrzygnął walkę. I zabił jednego z was... Był Chaosem I zniszczył Chaos Ty przeżyłeś, mój uczniu... Bo Chaos jest zawsze Chaosem... I to był Koniec. Koniec istnienia Koniec istnienia? Nie Bo pozostał Chaos A Chaosem jest wszystko I nic Bo to Chaos... Giz, Obserwator, z ojca Chaosu i matki Porządku" KONIEC -------------------- W imię Moda, bezczelnym nabijaczom wieczny przynosimy odpoczynek! Amen.
jam ci on gdyżeś aniele wzbił się księżyc świeci w jeziorze pluskają ryby i do tego wcale idę i widzę i słyszę i tak dalej bo w końcu zaiste przeszłość przepowiedziana przeznaczeniem jest zawsze ten obcy co jeździł koleją w armacie widziany huk raz za razem niby on nie ja wy amen To ja ^^ |
ikar |
![]()
Post
#35
|
![]() Mały człowieczek... Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 368 Dołączył: 06.04.2003 Skąd: Wawa :D Płeć: Mężczyzna ![]() |
Uhh, dawno mnie tu nie było
![]() ![]() ![]() Part VII - faktycznie jednego przecinka zabrakło ![]() ![]() ![]() ![]() Part VIII - Great... Great... Great... A szczególnie końcówka... Chyba twoja najbardziej udana końcówka parta ![]() ![]() Part IX - eee... filozofujesz... ![]() ![]() Part X - Jest jak Final Fantasy X ![]() ![]() -------------------- "At least we had a chance to say... Goodbye"
Nie ma opowiadań doskonałych - są tylko takie, w których jeszcze nie znaleziono błędów... (albo już je poprawiono :D) Tolerancja, Wolna wola, Miłość (:)), Optymizm :) Największe polskie forum RPG by Forum: Strefa Forumowych RPG ^^ |
Atina |
![]()
Post
#36
|
Prefekt Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 401 Dołączył: 07.04.2003 Płeć: Kobieta ![]() |
Ficka tego czytam od samego
początku.
Wybacz, że nie komentowałam, ale jakby to wyglądało... same pochwały. Podoba mi się bardzo to, że eksperymentujesz. Piszesz jako różne osoby. Opisujesz i bardzo dynamicznie opowiadasz. Nie podoba mi się tylko jedno... A mianowicie to, że się za szybko skończyło. ![]() W sumie może to i dobrze, że już koniec, nie należy na siłę przeciągać, ale czuję taki niedosyt. Co dalej się stanie? Co będzie z bohaterami? Ale czytałam to opowiadanko z ogromną przyjemnością. W żadnym momencie się nie nudziłam. poza tym: super pomysł! Acha! Jeszcze jedno. Chciałabym wiedzieć o nich coś więcej. Z tego mogłaby wyjść naprawdę super książka według mnie. Fabułę można bardzo łatwo rozbudować. To już chyba wszystko. Wiedz tylko, że masz we mnie fana ![]() -------------------- At the end of the world... or the last thing I see...
![]() Enormous amount of people would rather die, than think... in fact they do so. |
Psychopatka |
![]()
Post
#37
|
Prefekt Naczelny Grupa: czysta krew.. Postów: 518 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: Glajwic Płeć: Kobieta ![]() |
Po pierwsze - byl to jeden z
najorginalniejszych fickow na tym forum.. naleza sie oklaski
Ciekawe wykonanie... eksperymenty itp... ogolnie wiesz ze mi sie podobalo... jak zwykle sentyment mnie chwycil jak sie skonczylo. Ale inne ficki beda rownie dobre =) Pozdrawiam.. nie rozpisuje sie wiecej bo wszystko jush w tych moich postach wypisalam. Danke szun za opowa. -------------------- Hey you little Jesus bride why have you smiled to me ?
Hey you little Jesus bride why have you sang to me ? They say that God is inside us all, and sometimes He is not in the way that I have preached for to wish to but God is my lover and I love him too //F.Ribeiro// |
matoos |
![]()
Post
#38
|
![]() Wytyczający Ścieżki Grupa: czysta krew.. Postów: 1878 Dołączył: 15.04.2003 Skąd: Ztond... Płeć: Mężczyzna ![]() |
TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAKK!!! Normalnie Momo, maszu mnie plusa wielkiego jak normalnie nie wiem co! Nareszcie ktoś, kto nie boi się eksperymentować. I ti chyba pierwsza niejednopartówka jaką czytałem na tym forum, a która się skończyła ! (Nie pierwsza - pierwsza była Iskry
![]() ![]() Pozdrawiam i czekam na następne opowy. PS. Przysnaj się - maczałeś swoje paluchy w zakończeniu Evangeliona, co? Wiedziałem że japońce nie mogliby wymyślić czegoś aż TAK chorego... ![]() -------------------- |
iskra |
![]()
Post
#39
|
![]() Uczeń Hogwartu Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 207 Dołączył: 06.06.2003 Płeć: Kobieta ![]() |
Mam zastrzeżenie. Nie pisz NIGDY WIĘCEJ hasła w rodzaju "błagam oceńcie"!
![]() Po pierwsze: JA. SIE. TAK. NIE. BAWIE. !!!. Zaraz zaczne mysleć, że wyrazenie mojej opini miało być tylko podpuchą bym to przeczytała i załamała się doszczetnie na płaszczyźnie psychicznej ![]() Po drugie: Esz, co by tu napisać? dosłownie brak mi słów. Ficzek jest poprostu MISTRZOSTWEM ŚWIATA! Czytając go musiałam uważnie oddychac, by o tym nie zapomnieć, bo tak mi się bardzo podobało. Doprawdy, jush dawno sie tak nie czułam. Czytam... Czytam... i nagle czuję się w pełni usatysfakcjonowana tym co przeczytałam ![]() ![]() pozdrawiam ![]() ps. jestem na TAK !!! ![]() -------------------- ...uuuu, powrót.
|
Aeth |
![]()
Post
#40
|
![]() Ice Queen Grupa: Magiczni Forumowicze Postów: 97 Dołączył: 05.04.2003 Skąd: krakowskie czeluście ![]() |
No, Momuś
![]() ![]() ![]() ![]() -------------------- "May it be a light for you in dark places, where all other lights go out."
"The dwarf breathes so loud we could have shot him in the dark." "Haldir o Lórien. Henio aníron, boe ammen i dulu lîn. Boe ammen veriad lîn." "In the jungle the mighty jungle I've got a lovely bunch of coconuts"! "Ohana to znaczy rodzina, a w rodzinie nie można nikogo odtrącić ani porzucić." MovieForum, Strefa Forumowych RPG!!, FanfikPl - Pierwszy Polski Portal Fanfikowy! |
![]() ![]() ![]() |
Kontakt · Lekka wersja | Time is now: 14.05.2025 21:45 |