Drzewo · [ Standardowy ] · Linearny+ Muzyka Z Powerem

i niekoniecznie chodzi tutaj o pospolite darcie się i koncerty, na których rozwalane jest wszystko co popadnie. w ogóle niekoniecznie chodzi o rocka, ani w ogóle o coś, co z marszu jest klasyfikowane jako ''mocniejsze brzmienie''.
chodzi po prostu o muzykę, która pobudza Was do działania, której słuchacie, kiedy potrzebujecie sobie np. powiedzieć ''już mi się znudziło pierdzenie w stołek, czas się wziąść do kupy i coś zrobić''. muzykę, która pozytywnie na Was działa. rozśmiesza, z czymś się kojarzy, ma to coś- co czyni ją żywą, ciągle nową, lubianą, choć niekoniecznie taką, którą podałoby się w temacie ''muzyczne perełki''. taką, która jest, którą nawet nie pamiętamy kiedy odkryliśmy, ale wracamy do niej, kiedy potrzebujemy tego kopa.

nie wiem, czy wiecie o co mi chodzi.
mam nadzieję, że tak (:

A niech stracę. Zawsze jak mam lenia to wlączam sobie Dido, i słucham aż mi się znudzi. Wtedy już mi się nie nudzi ;P

Zawsze System Of A Down był zespołem, który całą swą energią i brzmieniem pobudzał mnie do jakiegoś działania. W tej muzyce jest tyle żywiołu, takiej siły...sprawia że mam ochotę ruszyć się z miejsca, nie siedzieć, krzyczeć!!! To dziwne, ale gdyby nie ten temat to nawet nie wiem czy bym był w stanie zwrócić uwagę na taki aspekt muzyki XP

Bardzo motywującą piosenką jest też "Ironic" Alanis i za każdym razem jak ją słyszę to mam ochotę wstać, śpiewać, btw tekst jest absolutnie zajebisty.

"beds are burning" zespołu Midnight Oil - piosenka jakby apel, melodia łatwo wpada w ucho, refren i słowa proste, kojarzy mi się zawsze z tańczącymi ludźmi, podnosi tak na duchu.

Farben Lehre, Pidżama Porno, Kult. Dają kopa w dup.
ewentualnie te nowe zespły rock'n'rollowe z 'the' na początku.

Rage Against The Machine to tak u mnie numer jeden.
Outkast na pewno, w cszczegolnosci Atleins.
no System rowniez, chociaz niestety nie moge juz wrocic na przyklad do Toxicity...

the go team
takie go! go! go! go! go!, istny pałerful, ciągle coś skacze i fika i nieźle się miksuje.

albo madonna, mam pare kawałków, które mnie kręcą wybitnie i się miło kojarzą, to wtedy od razu - rach ciach, feeling good.

no i jill sobule - supermodel. przy tej piosence każda nastka staje się model i to w dodatku taką super co is not gonna eat tomorrow.

a Gorillaz w zasadzie w dwoch/trzecvh kawalkach
a Go Team jak najbardziej, khyhy, dzieki zato ;p

Kiedy mam normalny humor leci u mnie Pidzama Porno i Strachy na Lachy. Jakoś te dwa zespoły mnie pozytywnie nastawiają.
Kiedy jestem zła i smutan słucham Rammsteina.
Z koleii kiedy jestem wściekła włączam sobie coś spokojniejszego i wtedy mogę działać...

Wszytko zalezy w jaki nastrój chce się wprowadzić... czy uspokoić i poszukać weny, czy też obudzić... Choć nigdy nie będzie tak, że opa da mi muzyka. Sama sobie daje kopa a muzyka leci w tle...

Moloko :]. Niestety, jak jestem smutna to nie unicestwia tego mojego smutku, ale jak jestem zadowolona, to dobry humor poglebia i dodaje energii. Polecam wszystkim.

ha, jestem ostatnio taka wszechstronna i wcale nie mówię tylko o jednym, ale... muzyka brazylijska (:
narazie tylko przypadkowo polecane gdzieś piosenki (te, przy których tańczy się sambę) plus Patricia Marx, mieszanka częściowo porywająca do samby.

oprócz tego:
Hungry Eyes z Dirty Dancing,
Red Hot Chili Peppers,
Foot Loose Kenny'ego Logginsa
i parę innych, może wpadnę tu jak mi się przypomną.

Yoko Kanno - Cloud 9.
Slucham zawsze po zakonczeniu roku szkolnego lub jakiegos waznego etapu w zyciu. Zazwyczaj jestem wtedy w samej bieliznie i szalenczo skacze wydzierajac sie zgodnie z tekstem.
Pobudza do dzialania.. Bo mowie sobie: "ajt, zjebaues ostatni rok, wez sie do roboty"

To ja tak konketami polecę ;d

Metallica - Battery, Fuel, Blitzkrieg. Bad Religion - Do What You Want, Punk Rock Song.
Clinic - D.P. Def Leppard - Rock On, Hellraiser, Street Life. Lynyrd Skynyrd - Freebird [tylko trzeba odczekać, az się rozkręci ;p]. Masterplan - Crimson Rider. Megadeth - Kick The Chair, Symphony Of Destruction. Pantera i Sentenced ogółem, a do tego System i Velvet Revolver.

The eighties matchbox b-line disaster! Śmieszny zespolik, przypomina mi trochę 69 eyes, niezbyt utalentowani zresztą, ale czego jak czego, to energii im nie można odmówić.

starsze plytki prodigy dają niezłego kopa.
voodoo ppl !
ach to byly czasy w podstawowce jak po lekcjach sie caly wolny czas przesiadywalo w kafejce z kumplami i pykało w quake 1 a w tle... prodigy ;]
sentyment.

Ten post był edytowany przez Avalon: 26.09.2005 10:12

Pobudzają mnie agresywnie:
- RATM
- "Do the evoltion" Pearl Jamu
- chór pielgrzymów z "Tanhausera" Wagnera (serio!)

Pozytywnie:
- Red Hoci
- Franz Ferdinand

i w sumie setki innych rzeczy, ale nie chce mi się wymieniać

jeszcze
I'm so excited Pointer Sisters, banan na buzi z jednej strony, z drugiej łzy w oczach- ale ogólnie uwielbiam słuchać tego głośno i przeżywać wiele rzeczy na nowo, a potem... jakoś tak mi się bardziej chce wiele rzeczy (:
and also La Tortura Shakiry i Alejandro Sanz'a. lubię ostatnio. choć nie sądzę, żeby zagościła na mojej liście forever.

Ja slucham Paktofoniki. Daje takiego kopa, ze od razu chce sie wszystkiego. Nie wiem czy wszyscy tak maja ale na mnie dziala swietnie ; ). Tak samo jak Pokahontaz, chociaz bez Maga to juz nie to samo. Jakies glupawe lekkie techno, podchodzace bardziej pod dance tez mi daje kopa.

Myslovitz tez, w szczegolnosci "Bunt szesnastolatki", "Sprzedawcy marzeń" i "Acidland".

I jeszcze dwie piosenki, ktore sa troche smutnawe-balladynowate ale swietne czyli
Dashboard Confessional - Hands Down i ostatnio ukochana Something Corporate - Walking By ("And these nights I get high just from breathing").

Az sie chce zyc : )

parę takich pojedynczych, jeżeli ktoś ma ochotę posłuchać:
the bees - chicken payback
dj shadow - the soul seven mr chicken shit
amerie - one thing [buzi, władek]
the ponys - she's broken
the music - i need love
the postal service - natural anthem
elvis - rubberneckin
t.love - potrzebuję wczoraj
cindy lauper - girls just want to have fun ;)
plus kelis - milkshake - bo dziewczę ma superstajla

a ckod mają na pewno bardzo specyficzny pałer, bo tylko oni potrafią sprawić, że czuję się barrrdzo brudna i mam ochotę kogoś pobić ;D

L'Arc-En-Ciel "Ready steady Go" - naprawdę pobudza do działania
Ska-P "Cannabis" - poprawia humor
Pidżamka Porno...

U2 - Beatuiful day, Elevation, Walk On, Vertigo - jak się nie mogę obudzić, to zawsze w takiej kolejności
Myslovitz - Aleksander, Peggy Sue nie wyszła za mąż, Myslovitz, Zgon - na poprawę humoru zawsze
The Cranberries - Zombie, Animal Instinct
SOAD - BYOB, Revenga - jak muszę zrobić zadanie z matmy a nie mam ochoty
Ostatnio jeszcze Robbie Williams - Trippin' - w sumie nie wiem dlaczego
I jeszcze "Showtime" czy jakoś tak, chociaż nie wiem kogo... B'z może? to jest coś jrockowego

jeśli chodzi o muzykę z powerem, to przede wszystkim punk. przede wszyskim ten polski, bo do mnie jednak bardziej przemawia wszystko, to co nasze... ostatnio słucham w największych ilościach Analogsów. a utwory? hmm, właściwie to większość. np. Podobno, Grzeczny chłopiec, Pierdolona era techno, Oi!, Dzieciaki atakujące policję, Ukrzyżowani, Strzelby z Brixton (cover The Clash, genialna wersja), Szczecin, Życie to jest gra, Nasze ciała, Inne prawo dla nich, Hipisi w martensach, Ostatni krwawy gang, Nie zatrzymasz się, Pożegnanie, Oi! młodzież i wiele, naprawdę wiele innych... kiedy się tego słucha, to człowiek ma po prostu ochotę rzucić się w szaleńcze pogo : ) nie ma to jak pozytywna agresja

polskich kapel to polecilbym ci jeszcze werwolfa 77, a to ze wzgledu na naprawde jajcarskie swietne teksty. warto sprobowac w celach edukacyjnych triglav'a - to typowy wyznaczik tekstow klimatow ’punx and skins unite and win’. ot taka ciekawostka.

Jeśli chodzi o muzykę, która budzi mnie do działania to taka muzykę grywaja te oto zespoły: Green Day, Offsring, Good Charlotte, Queen ( ale starzy Queenowie za czasów Freddie'ego ), Jethro Tull. Jeszcze jest Mike Oldfield

co mnie pobudza do działania? Jak sobie posłucham Children Of Bodom, Black Sabbath, Black Label Society czy Rotting Christ to chce mi sie zabijać

po dzisiejszym wysprzataniu calego domostwa stwierdzam, ze nic mnie nie nastraja bardziej do... no wlasnie sprzatania niz utwor 'i want to break free' queen'u. w teledysku freddie chyba nawet sprzatal przebrany za kobiete, ke?