
Zginął piesek - imię Zenek
Pewnej damy ulubieniec.
Jeśli dobrze myślę
Ta historia się zaczęła
W dzień powszedni...
Nie, to była niedziela
Pamiętam to jak dzisiaj
Do kościoła szły orszaki
Z prawej damy, z lewej pany
Za nimi dzieciaki
Ale o psie miałem prawić
Więc do akcji wracam
Pani dama ze mszy wraca
Patrzy: nie ma psiaka
Ze łzami w chustkę wciera
Fluid i pomadkę,
Wzywa swego sługę:
Gustaw! Dzwoń po matkę!
Domu Pani w sukni białej
(Jeszcze nie przebrana)
Wpada w pokój, krzyczy w progu:
Córeczko ukochana!
Co się stało? Kto cię skrzywdził?
Boli Cię co? Gustaw! Wody!
To Masoni? Może Żydzi?
Gustaw, na policję! Zabezpiecz dowody!
Pani matko! Nic nie boli
Płacze córka, z żalu chora
Tylko Zenuś, mój pieseczek
Zniknął jak kamfora!
Kto go znajdzie? Kto mi zwróci?
Czy będzie sprawiedliwy?
Pies ma wrócić do mnie zaraz!
Lecz nie martwy, ale żywy!
Zginął piesek - imię Zenek
Pewnej damy ulubieniec.