Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Moje Miejsce
Magiczne Forum > Talk Show > Talk Show
PrZeMeK Z.
Jak postrzegacie miejsce, w którym żyjecie - swoją najbliższą okolicę, ludzi, zwyczaje?
Pomyślcie o tym fragmencie rzeczywistości, który was na codzień otacza. Czy jest to miejsce nieżyczliwe, bez perspektyw i smutne, czy też może przyjazne, bliskie sercu i dające wiele możliwości?

Jaki jest ten maleńki kawałeczek czasu i przestrzeni, jaki został Wam dany?
Ludwisarz
W moim przypadku ów dany mi kawałek miejsce i czasu za każdym razem jest dzielony na jeszcze mniejsze części.
Nigdy nie zagrzałem miejsca na dłużej.. Miejsce, gdzie spedziłem kilka lat po urodzeniu nie jest miejscem, gdzies chodziłem do podstawówki, z kolei gimnazjum to jeszcze inne miasto, nie mówiąc już o liceum, które jest jeszcze innym miejscem.
Nigdy więc nie miałem możliwości związać się emocjonalnie z jakimś konkretnym miejscem, ludźmi. Wszystko to po kilku zaledwie latach przemijało.

Ale to ciepłe miejsce, dość przyjazne odnajduje raczej w domu moich rodziców.
Włocławek jest zimny, brzydki, nieprzyjazny. Nierozwojowy, karykatularny. Nie muszę go kochać, bo nie stąd jestem. Na szczęście wszystko dobre co było mi tu dane poznać zabiorę ze sobą do kolejnego miejsca - miasta niespełnionych marzeń.
Potti
należałoby chyba zacząć od tego, że moje miasto nie jest moim miejscem. mogłabym wiele napisać o ludziach, ławkach albo drzewach do których się tu przywiązałam i którzy są mi bliscy, ale to nie to samo- nigdy nie czułam, jakbym chciała tu spędzić całe życie. tak naprawdę mimo wszystkich narzekań mieszka się całkiem fajnie, bo pod nosem jest Warszawa. i gdyby nie ona można by było się udusić, gdyby nie świadomość, że kiedyś się stąd wyniosę- też. ale, że obie mnie nie opuszczają, potrafię się cieszyć życiem i tutaj ;]
Zeti
Odkąd pamiętam mieszkam w święcanach. To mała wioska, gdzie wszyscy się znają, mam kilku przyjaciół, dobre wspomnienia, własne miejsce, własne zacisze. Nie potrafiłbym chyba dłużej żyć w mieście, chyba że byłby to Kraków. Uwielbiam łąki, lasy strumyki. W moim miejscu jest mi dobrze. Ludzie są tutaj mili, nie skaczą sobie do gardeł. Bardzo cenię sobie każdą chwilkę w spokoju, na łonie natury. W końcu w górach jest pięknie
Neonai
Małe miasto bez perspektyw. Szykuję się żeby z niego wyskoczyć jak zwierze szykuje sie do skoku na jakąś ofiarę. Pałam niesamowitą chęcią opuszczenia tego miejsca. Prawdę mówiąc, o wiele bardziej kojarzy mi się ono ze smutnymi, złymi wydarzeniami w moim życiu niż tymi dobrymi, których parę w końcu było. Zerówka, podstawówka, potem gimnazjum, liceum...środowisko za każdym razem zmieniane tylko nieznacznie. Mało miejsc rozrywki, kilka pubów, gdzie przeważnie szwędają się nie mający co zrobić z czasem menele. Kilka pizzerii, jakaś dyskoteka. Parę miejsc sportowo-rekreacyjnych. I ten mały, smutny park , w którym rok temu wycięli najstarsze i największe drzewa, żeby przestało śmierdzieć ptasimi odchodami. Life.

Mogłabym to miasteczko opisać z najmniejszymi szczegółami. Tylko nie ma sensu. Któregoś dnia zdałam sobie sprawę, że z każdego zakamarka czuć jakiś smutek. Ludzie w sklepie spożywczym, ludzie w szpitalu, ludzie na ławkach, ludzie w szkole, wszyscy jacyś posępni. Idę ulicą i nie widzę ani jednej uśmiechniętej twarzy. Wchodze do sklepu i pani za ladą podaje mi to, o co poproszę prawie że z łaską. Może nie cierpi tego miasta tak samo jak ja. Moi rówieśnicy u progu życia, a znudzeni nim jeszcze bardziej niż ta pani zza lady. Zero energii, zero pomysłów. Stęchlizna, stagnacja.

Dobre chwile? No były. Ale to są takie mało warte rzeczy. Przez tyle lat jak tu mieszkam udało mi się zaprzyjaźnić z dwiema osobami, które już jakiś czas temu stąd wyrwały i już raczej nie wrócą. Duszę się tu i w miarę jak pisze tego posta coraz bardziej zdaje sobie z tego sprawę.

antypozdro for mławska policja.
Zeti
Nikt oprócz mnie nie lubi Swojego Miejsca?
Ludwisarz
QUOTE(Neonai @ 21.03.2007 20:37)
Małe miasto bez perspektyw.
*



Ej, laska, moja mama urodziła się w Mławie, a Ty mi tu, że bez perspektyw. Twoją perspektywą jest posiadanie takiego cudownego dziecka jak ja smile.gif



Moj brat mi mówi, że ludzie w Warszawie wygladają na bogatszych. I bardziej usmiechnietych. I ze w Gdansku ludzie w centrum wygladaja dobrze. Bo potem wokolo syf i ubostwo.
Neonai
no nie ma, nie ma. dobrej pracy tu nie znajdę. kandydata na ojca też nie :}
LilienSnape

Moje miejsce? Nic nadzwyczajnego. Właściwie to coś okropnego. Nigdy nie czułam się tutaj jak u siebie. Chociaż mieszkam tutaj od zawsze, ale nie to nie jest moje prawdziwe miejsce. Jeszcze go nie znalazłam. No a tutaj miasto bez perspektyw. Żadnych kompletnie. Gdybym chciała tutaj znaleźć sobie pracę to skończyłabym jako sprzedawczyni w sklepiku na rogu. No w najlepszym wypadku mogłabym usiąść przy ladzie w biedronce. Albo w najgorszym.

Życie tutaj jest cholernie nudne i monotonne. Nikomu nawet nie chce się wysilać po to żeby było lepiej. Może dwa puby. W których i tak szerzy się menelstwo. Niestety brak kawiarni. Nigdzie nie można sobie spokojnie usiąść w ciepłym. Na szczęście są chociaż pizzerie .

Co weekend przechadzając się po alejkach mojego wspaniałego miasta można nacieszyć oko widokiem małolatów przewracających się o własne nogi . I zwracających obiad mamusi gdzie popadnie. Przeważnie są to te same osoby.

Ludzie tylko czekają na jakąś sensację żeby móc rąbać dupe sąsiadce. A tutaj niestety wszyscy wiedzą wszystko. Nic nie da się ukryć. Pewnie wszędzie tak jest. Ale w takim małym mieście to jest okropne. Kiedy idziesz sobie ulicą wszyscy się do ciebie fałszywie uśmiechają a jak znikają z zasięgu twojego wzroku to nie szczędzą obelg .
Kylie
Mieszkam w Puławach od urodzenia. Miasto jest ładne, przyjazne i okropnie nudne. Piękny park, deptak nad Wisłą, ślicznie odnowione centrum, parę markowych sklepów. Wielkie i dymiące Zakłady Azotowe. Wydarzenia kulturalne- sporadycznie.
Codziennie dojeżdżam do szkoły komunikacją miejską, ale to z własnego wyboru.
Dzięki temu znam Puławy bardzo dobrze.
Lubię swoje osiedle, swoją szkołę, akademię tańca, czuję się związana z miastem, ale wiem, że nie zostanę tu długo.
Wyjadę na studia i już nie wrócę. Tu nie ma perspektyw dla młodych ludzi.
Puławy to dobre miejsce na przeżycie dzieciństwa, ale nie całego życia.
vold
Wszystko co złe to z Łodzi. Jest tyle cytatów o tym mieście, a ja je kocham jak nie wiem. Znaczy jest gnijące, podupadające (powoli znajdują się inwestorzy itd.), ludzie się staczają itd., ale ma swój klimat i ciężko go nie lubić. Ale też nie bardzo widzę opcji spędzania tu całego życia, ale to chyba głębiej we mnie siedzi i nieważne gdzie bym nie mieszkał.

Osiedle? Sympatyczne, kiedyś to się nawet bałem troche, ale to raczej bo byłem młodszy itd. Piwka jest się gdzie napić, nie ma żadnego porządnego baru co troche boli, bo jest jeden bistro, ale tam no średnio lubię siedzieć. Jest nocny pod którym się wiele fajnych rzeczy widziało, park w którym się dużo siedziało, szkoła ze stawem i boiskiem, gdzie troche się grało. Mamy fajną szkołę, budynek jest jakby z opowieści E.A. Poe.

Klimatycznie mamy, ludzi mam... specyficznych, dziwnych, głupich, mało inteligentnych, prostackich, ale jestem przyzwyczajony (zresztą wyłapuje od nich troche nawyków, tak nie jest to najlepsze) i z niektórymi łączy mnie więź [no homo].

Kiedyś chyba stąd odpadnę, bo jednak większość ludzi się tu marnuje, ale rodzinny dom to zawsze TU będzie.
Kira
Hollyłódź ;)

--

małe, nudne, brudne, za to z pubem pełnym wspomnień.
Katon
Ja mam kilka miejsc. Ja mam Krzyszkowice, Myślenice i Kraków. Krzyszkowice to dom, garść wspomnień ze szkoły podstawowej, rowerowe przejażdżki w lecie i msza w kościele o 15:30 w niedziele. I tylko to.

Myślenice to koledzy, granie w garażu, tanie wina, głupia dzika młodość, grunge, sentymentalne zwisy, marzenie o szczęściu, lipka, mnóstwo wspomnień całożyciowych. Od dzieciństwa aż do dzisiaj. Ale coś uciekło już na zawsze.

A Kraków? No liceum i studia. I wszystko wokół tego. I Ewa teraz. Więc chyba w tym momencie najwięcej.
Avadakedaver
jak wygląda koń każdy widzi. nie znoszę szamotulskiej gwary, bo z czasem zaczynam jej używać. pozatym 70% społeczeństwa tutaj jęst tępa i gfosuje na leppera, z czego 98% mówi, że nie. Pozatym powoli jeżdżą samochodami i są nbienormalni. Ja czasem myslę, że to jakiś szósty świat, cmentaż z którego wyszły zombie, a atmosfera daje im -6 ddo zręczności, -10 do kondycji -5 do wiedzyi -8 do perspektyw, niestety.
Ja chcę do Poznania. Albo do Krakowa, jeśli jest taki jak mi się wydaje.
Neonai
QUOTE(Kira @ 21.03.2007 23:08)
małe, nudne, brudne, za to z pubem pełnym wspomnień.
*



negatyw czy lech?
Eva
Mateuszu, boje sie zapytac co miales na mysli mowiac o 'zwisach'.
rhiamona
a ja lubię moje miasto, mimo że ludzie są tu prowincjonalni i niezbyt inteligentni. Kojarzy mi się z dzieciństwem (ogólnie patrząc nie było aż takie złe), z szarą betonową dżunglą po komunistycznych bloków, które teraz zostają oblepiane kolorowym styropianem. Z wrogimi bibliotekarkami które nie chciały ( i nadal czasem nie chcą) wypożyczać mi książek ich zdaniem "dla dorosłych". Trochę się tu dzieje (albo to moje złudzenia tongue.gif) może dlatego że często siedzie w miejskim ośrodku kultury. Chcemy jakiś koncert, załatwiamy nr menagera zespołu, dajemy odpowiedniej osobie no i zazwyczaj udaje się ściągnąć tą kapele do miasta. Podobnie jest z filmami. No i te bardziej lub mniej interesujące imprezy organizowane przez miasto. Mam kilku dobrych znajomych, choć za większą częścią mojej szkolnej społeczności nie przepadam. Ale czy to jest miejsce na całe życie? Nie, raczej nie.. chociaż zawsze będę dobrze wspominać




Zeti
Co do wyjazdu z Mojego Miejsca to na razie, za kilka lat na studia - Kraków, a co dalej to nie wiem. Chciałbym zostać tu gdzie jestem, ale faktycznie mało perspektyw na przyszłość
jamona
O moim mieście,czyli Włocławku można ostatnio często usłyszeć w ,,Ekspresie reporterów" mniej więcej raz w miesiącu puszczają o nim reportaż.Niestety nie ukazują mojego miasta w jasnym świetle.Centrum nazwali gettem pijaków i morderców.Trochę sie dziwnie poczułam, ponieważ mieszkam w śródmieściu.
Najbardziej smutne jest to że pokazali prawdę,dresiarzy kręcący sie w bramach i kamienne twarze ludzi na ulicach.Włocławek jest miastem ludzi bez pieniędzy perspektyw, pracy...Jest także moim miastem które kocham za magiczne znane tylko mi miejsca . Czasami go nie nienawidzę ,ale to w końcu miejsce w którym sie urodziłam...
Mam nadzieję,że Włocławek zmieni sie na lepsze....
PrZeMeK Z.
Nie spodziewałem się aż takiej fali zniechęcenia i negatywnych odczuć. Naprawdę.

Ja, wyobraźcie sobie, mieszkam w małej wioseczce obok małego miasteczka, uczę się w miasteczku nieco większym. Żadne z tych miejsc nie ma perspektyw, ale ja lubię swój wycinek rzeczywistości. Dlaczego?
Przede wszystkim jest spokojnie. Nie ma wyścigu szczurów, ulice są względnie bezpieczne, ludzie w sumie zupełnie fajni i życzliwi... Oczywiście, jak to w Polsce, jest najczęściej szaro i ponuro, ale potrafię się tu odnaleźć. I czuję się tu dobrze. Zapewne kiedyś - w poszukiwaniu pracy - stąd wyjadę, ale zawsze będę te miejsca miło wspominał. Bo ludzie. Bo sporo natury, nawet w tym większym miasteczku. I nieco wolniejsze tempo życia.

I czy ja sprecyzowałem "Wasze miejsce" jako miasto? Dlaczego nie może to być dzielnica, w której mieszkacie, czemu nie trójkącik szkoła - dom - znajomi? Wasze miejsce to to, w którym żyjecie i w którym coś was trzyma. Choćby wspomnienia.
LilienSnape
zawsze chciałam mieszkać w małej wsi, ale prawdziwej wsi.
z sadem za domem.
i naturą dookoła.
może kiedyś...
Zeti
Ja tak mam. I jestem z tego zadowolony. Chociaż troszkę mało rozrywek.
LilienSnape
etam. u mnie mało rozrywek i natury .
nic fajnego.
avalanche
a ja kocham swoje 'miejsce'. konkretnie dzielnicę. bo całościowo warszawy to nie wiem - jestem antyspołecznie nastawiona do samego centrum, który teraz z powodu studiów nawiedzam codziennie, ale da się przeżyć. ale do mieszkania tu, to w życiu. nawet za darmo.
a wracając do mojego miejsca. lubie swój dom, bo jest niski i mieszka na klatce tylko 6 rodzin, przy czym moi sąsiedzi za ścianą praktycznie już nie mieszkają.
i najchętniej to bym się nie wyprowadzała z mojego małego mieszkanka, bo jest przytulne a i okolicę znam i uważam za w miarę bezpieczną. no i mam metro pod nosem, więc tym bardziej wielbię.
nie lubię nowych osiedli, które napowstawały na wolnych przestrzeniach, gdzie kiedyś haszcze były i tworzyło to taki krajobraz grozy, ale fajnie było. do teraz mam w pamięci stare zarośla i za nic nie przestawiłam się na to, że stoją/budują się tam nowe okropne domy, gdzie ludzie są jak w więzieniu a sąsiadów się nie zna.
denerwuje mnie tez mentalność grodzenia płotkami powoli trawników. jakkolwiek nie jest to masowe to mam ochote czasem zostać wandalem ;d
a więc płotom i nowym osiedlom wokół mojego domu mówię stanowcze nie (bo ogólnie to niech sobie powstają, ale zdala) ;d ale i tak kocham to miejsce. mam blisko las i właściwie nie czuję żadnej wielkomiejskości pomimo mieszkania w Warszawie. aczkolwiek dzielnica uchodzi za 'sypialnię' warszawy, wiec można sobie wyobrazić, że jest czasem tłoczno, ale bez przesady. jest dość szeroko żeby ludzie nie obijali się o siebie wink2.gif
Kira
QUOTE(Neonai @ 22.03.2007 01:48)
QUOTE(Kira @ 21.03.2007 23:08)
małe, nudne, brudne, za to z pubem pełnym wspomnień.
*



negatyw czy lech?
*


zdecydowanie Melodia user posted image
Lilith
Eva, zwis po naszemu to zwała ;]
co do mnie, to kiedys Kraków był dla mnie całym światem i nie wyobrażałam sobie bycia, zycia, mieszkania nawet tymczasowego gdzieindziej.
do tego stopnia, ze nie lubiłam zadnych samotnych wyjazdów i podrózy.
strasznie teraz żałuje, bo swiat jest piękny (och och!! wink2.gif ) i moje podejscie zmieniło się radykalnie - chciałabym mieszkac w wielu miejscach dłuzej niz tylko tydzien.
Alaska jest pierwszym zafascynowaniem, ostatnio doszły Austria i Włochy.
chce byc wszedzie tam, gdzie są snieg i góry i trasy narciarskie.
coraz bardziej interesują mnie inne kultury, zwyczaje i ludzie w ogóle.
ale dobrze jest mieć miejsce, do którego się wraca smile.gif
em
oj, trudno jest pisać o moim mieście. ja tam je lubię, jest całkiem zielone, ładne Stare Miasto, trochę nie bardzo jest gdzie posiedzieć popołudniami przy kawie, ale jest spokojne, ładne, jest tu taka namiastka klimatu. No i łatwy dojazd do Kraka :>
Katon
Dla mnie miejsca to przede wszystkim ludzie. To mnie trzyma. Mogę być wszędzie, jeśli mam stały kontakt z ludźmi, którzy są najważniejsi. Jeśli nie, to nie.
Lilith
u mnie to róznie jest, co prawda jeszcze nigdy nie byłam nigdzie tak długo, zeby jakos strasznie tesknic, ale generalnie nie mam z tym problemu wink2.gif
Katon
Hura.
Lilith
QUOTE(Katon @ 25.03.2007 14:05)
Hura.
*


hyhyhy cheess.gif
Eva
Ja mysle ze Mateusz potrzebuje czulosci.
Avadakedaver
(i nowych unimili)
Lilith
Avada, dziecię, nie wiesz, co piszesz ;]
Avadakedaver
ja? ja w tym temacie jeszcze nic nie pisałem!
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.