To co? Gramy w pingponga?

QUOTE(estiej @ 11.07.2007 05:11)
QUOTE
Marietta przekazała jej informację o tajnym spotkaniu. Ubrigde musiałaby być wybitnie nierozgarnięta, żeby nie powiązać tych wszystkich faktów (zwłaszcza, że to właśnie Potter parę miesięcy temu deklarował z gospodzie Pod Świńskim Łbem, że tajne stowarzyszenie zakłada).
Umbrigde musiała być pewna, że o Pottera właśnie chodzi i o "jego" grupę. A cel grupy Pottera był łatwy do wydedukowania. Wybacz, jeśli sądzisz, że Umbridge nie mogła czegoś tak oczywistego po Potterze się spodziewać, to uważasz ją chyba za kompletną idiotkę. A jakoś nie zauważyłam by była głupia. Wręcz przeciwnie.
"Musiala" i "pewna" to mocne slowa. Nie masz na nie dowodow. Umbridge mogla sie domyslac, pewna nie byla.
Owszem zupełnej pewności - na 100% - nie miała. Ale zauważ Umbridge w porozumieniu w Knotem "dybała" na Pottera od samego początku, by doprowadzić do wywalenia go ze szkoły. Wysłała na niego dementorów jeszcze w wakacje. A po usłyszeniu rewelacji o zamiarach założenia tajnego stowarzyszenia, od razu wydano - pewnie na jej wyraźne życzenie - dekret zakazujący tajnych stowrzyszeń. Jestem pewna, że śledziła ruchy Pottera i jego przyjaciół, by złapać ich na czymś "nielegalnym". A gdy Marietta doniosła jej o tajnym spotkaniu, chyba pierwszym, co mogło wpaść jej do głowy, był właśnie
Potter. Oczywiście, mogła być to każda inna grupa, ale... powiedz mi, dlaczego wcześniej wezwała do zamku Knota z aurorami, a w gabinecie Albusa była McGonagall - opiekunka Pottera? Zbieg okoliczności? Dlaczego Knot przybył do Hogwartu z zamiarem "wyrzucenia Pottera ze szkoły" - jak sam mówi - jeśli Umbridge tak naprawdę nie była
pewna, że to tajne stowarzyszenie właśnie Pottera musi dotyczyć?
Dość dziwne działania - nawet dokładnie zaplanowane - jak na kogoś, kto nie wie, że to Potter właśnie jest zamieszany w nielegalne stowarzyszenie, które zostało wykryte.
QUOTE
Nie odkryli Pokoju Maruderzy, blizniaki rozrabiaki nie domyslili sie jego celu
Cóż nie wszyscy są widać tak genialni, jak sądzą młodzi czytelnicy. Może tylko Ślizgoni potrafią odkryć ten pokój samodzielnie?

QUOTE
Dumbledore myslal prawdopodobnie, ze to lazienka
O? Ja nie dałabym głowy

Taka Trelawney wiedziała, a Dumbledore nie wiedział?! Świat się kończy!
W ogóle mam wrażenie, że Dumbledore, mówiąc o dziwnej łazience z nocnikami, całkiem rozmyślnie
zasugerował Harry'emu i jego przyjaciołom, że taki dziwny pokój istnieje i warto go poszukać. Dumbledore to bardzo... młody duchem staruszek jest (znaczy był), i nadal trzymają się go iście młodzieńcze pomysły, które dyrektorowi i pedagogowi raczej nie przystoją.
QUOTE
Malfoy? Skad informacje, ze Malfoy na pewno znal lokacje Pokoju?
No, niby nie ma pewności. Ale jeszcze raz powtórzę: czy to nie dziwne, że tak DOKŁADNIE się kierował (on i Umbridge), skoro nie miał zielonego pojęcia, w którym miejscu na siódmym piętrze znajduje się wejście do pokoju? Doskonała intuicja, panie Malfoy!
edit. A jeśli już chodzi o
niezbite dowody, Estieju, to, prawdę mówiąc, ani Ty, ani ja nie mamy takich na poparcie swoich przekonań. Mimo to, miło się z Tobą polemizuje.