Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: 10 Piosenek,
Magiczne Forum > Kultura > Muzyka
Katon
Prosta sprawa. Każdy miał w życiu sytuacje, kiedy wszyscy się czymś zachwycali i przeżywali uniesienia, a wy nie. Niekoniecznie musieliście tej piosenki nie lubić. Ale nie czuliście jej klimatu. Nie doznawaliście. Chodzi mi tu o rzeczy, które nie są jednoznacznym gównem. No więc?

1. Metallica - Nothing Else Matters

Uwaga. Nie jest to żadna indiepoza powodowana chęcią wyparcia. Ja naprawdę nigdy ich nie lubiłem. Słuchałem różnego szitu przecież i się nie wstydzę. Ale Metallici nie lubiłem. Nigdy nie miałem zajawki młodzieńczej. A ta piosenka po prostu mnie nie poruszała. I dalej nie porusza. Są mistrzami w konstruowaniu naprawdę dobrych ballad, które mam w dupie.

2. REM - Loosing My Religion

REM zaś lubiłem i nadal lubię, chociaż już nieco z dystansem. Ale tej piosenki nie lubiłem, bo beczy kiedy śpiewa 'oh no I've said to much' i dlatego, że jej songwriting jakoś mnie nie urzeka. No ale przecież jest ładna i przejmująca.

3. Pink Floyd - Shine On Your Crazy Diamond

Nie chcę obrażać niczyich uczuć religijnych, dlatego napiszę po prostu, że mnie nudzi, a to co w nim najlepsze mnie nie bierze. Uwaga: Nie z całą twórczością Floydów tak mam.

4. The Rolling Stones - Angie

Cztery klasy gorsze niż podobne ballady miliona zespołów lepszych i mniej docenionych. Dałbym głowę, że to w ogóle jakaś ordynarna zrzynka jest, ale to może moja niechęć podpowiada mi takie obrazy.

5. Metallica - Unforgiven

Metallici nie doznawałem na tyle, że zasługuje na dwa miejsca. To jest szczególnie ważne. Chciano mnie nie raz linczować.

6. Outcast - Hey Ya

Podobno jeden z najważniejszych singli lat 00. Fakt, ta piosenka jest majstersztykiem. Dowodem, że Outcast naprawdę ma pomysły na niesztampową muzykę. Cóż z tego, skoro mnie wku...a.

7. Red Hot Chili Peppers - By The Way

Dla wielu piosenka - symbol. Tak zwani bajdełejowcy. Zgroza. Ani to śmieszne, ani to fajne, ani to mądre, ani to coś warte.

8. T.LOVE - Stokrotka

Polski akcent. Co za wpieprzające gówno, które wszyscy lubią! I nie chce się kończyć. Zawsze mam stany lękowe, że się nie skończy.

9. Oasis - Wonderwall

Żeby nie było wątpliwości. Żaden ze mnie hater. Uwielbiam "Don't Look Back In The Anger" i lubię posłuchać. Ale nie łonderłola, którego wszyscy tak kochają. Zwrotka daje radę (I walk the lonely road, the only one that I have ever known...), ale od bridża robi się wiocha, a refren mnie irytuje i zniesmacza. Nie wiem w sumie dlaczego.

10. Led Zeppelin - Stairway To Heaven

Obojętność od pierwszego spotkanie. Nasze wzajemne relacje zawsze cechował chłód i dystans i nawet solówka nie umie pobudzić moich zmysłów i sprawić bym zapragnął. Nie rozumiem tego, ale tak już zostanie. A przecież Led Zeppelin uwielbiam. Niemal wszystko. Niemal.
Lilith
ahaha, a ja doznawałam Metallice, taki ze mnie wieśniak muzyczny wink2.gif
ale to wszystko było przez moją Wielką Miłość ówczesną i doznawałam oprócz Metallici jeszcze The Offspring, Elektryczne Gitary i Kobranockę.
miłość zaślepia dementi.gif

Święci Pańscy, o Kobranocce nie wiedziałem. Taki symbol absolutnej przaśności części polskiego rocka. Dno. Kocham Cię jak Irlandię, co to za tekst w ogóle?! Polski punk to było całkiem prężne i fajne zjawisko, które zaoowocowało wieloma świetnymi płytami, ale na jego obrzeżach pływały też takie gówna. Jak dobrze, że spotkałaś na swojej drodze... hmmm... innych ludzi. Hehe./Katon
nutrias
Ja Metallice tylko z orkiestra symfoniczna wink2.gif Kochalem ta plyte
Katon
Wszyscy ją kochali. Co za wiejski kraj.
Lilith
o tak, z symfonią mam tez koncert na dvd i znam go na pamięć;]
GrimmY
o, dobry temat do ponarzekania, dziękuję!

1. Red Hot Chilli Peppers - Dani California
nie przepadam za tym zespołem tak ogólnie (ale to nie znaczy, że go nie trawię czy cuś), ale jest to jeden z niewielu kawałków, który wywołuje u mnie uczucia bardzo skrajne - od uwielbienia do gniewu na wszelkie stworzenie.

2. The Beatles - Yesterday
profanacja? być może, ale wśród wielu dobrych kawałków, ten no... no nie mogę, nie umiem wytłumaczyć dlaczego go nie lubię.

3. Metallica - Nothing Else Matters
zastanawiam się czy nie podać recenzji całego albumu s&m, ale temat o pojedynczych piosenkach. sam zespół jeszcze jako tak lubię a raczej znoszę, to tej piosenki po prostu wybitnie nie trawię (wersja symfoniczna przepełnia czarę goryczy). może jak byłem mały ojciec bił mnie w rytm tej melodii i dlatego jej nie umiem słuchać. a i chyba w podstawówce mnie dziewczyna rzuciła przy tej melodii, czy ja ją, a już nie pamiętam, uj z tym.

4. The Eagles - Hotel California
Kiedyś jak powiedziałem matce, że jedyną wersję tej piosenki jaka mi się podobała grał uliczny, a właściwie podziemno-przejściowy, grajek to nie odzywała się do mnie przez następny dzień. Nie rozumiem i pewnie nigdy tego nie pojmę dlaczego ludzie dostają ataku mokrych majtek przy tym kawałku, ja dostaję co najwyżej ataku palpitacji.

5. Stasiu Sojka - ee no tą co niby każdy polak zna, nie wiem czy to jest tytuł tej piosenki, ale leci tak 'życie nie tylko po to jest by brać...'
szczerze mówiąc, to bardzo żal mi stasia, że kojarzony jest tylko z tą piosenką.

6. mógłbym w tym miejscu pociągnąć listę do końca na podstawie 3/4 piosenek zespołów lady pank i perfect'u, jednakże nie pójdę na łatwiznę i napiszę jeszcze, że ich granie denerwuje mnie w stopniu wprost proporcjonalnym do liczby zasłyszanych w radiu kawałków. nie jest to zmęczenie materiału - ja ich po prostu od początku do końca nie trawię.

7. Iron Maiden - chyba Run To the Hills
nie żebym coś szczególnie miał do ironów, bo jest kilka utworów, za którymi przepadam, ale akurat tego nie zniese. i to nawet nie jest zasługa melodii, tylko dickinsona, którego wokal jest dla mnie jak wymienione w pierwszym punkcie 'dani california', uczucia bardzo skrajne. tyle tylko, że w przypadku tego zespołu doznania zdecydowanie częściej gniewne. może przesadzam, ale pamiętam jak kiedyś byłem w kościele i akurat jakąś pieśń śpiewano, a z tyłu stał taki dziadek z jęczącym głosem śpiewający 'ave mariiaa-aaaaa-a' i od tamtego czasu kojarzy mi się to z bruce'em. nie chcę powiedzieć, że jego wokal jest zły, bo umiejętności ma, ale mnie one w 95% utworów zdecydowanie nie podchodzą.

8. Outkast - Hey Ya
copypasta od Katona.

9. 2 Pac - Changes
pamiętam swego czasu jak ta piosenka była okrutnie popularna wydana powtórnie dwa lata po śmierci tegoż pana (pamiętam, że był to moje początki znajomości z hip hopem, rapem etc. i pamiętam jak wielu młodzian uważało się za tru fanów tylko dlatego, że słyszeli ten kawałek. ech, to były fajne czasy;). o matko, bałem się do kibla zajrzeć żeby jej tam nie usłyszeć i traumę mam do dzisiaj. typowy przykład znudzenia i znienawidzenia przeze mnie kawałka z powodu przewałkowania materiału po raz nie wiadomo który.

nic więcej chyba nie napiszę, bo nie przychodzi mi nic więcej do głowy.
nutrias
QUOTE(Lilith @ 21.08.2007 13:21)
o tak, z symfonią mam tez koncert na dvd i znam go na  pamięć;]


ja sobie sciagnalem w wersji mp3 wink2.gif
Child
Nie czuje Bitelsów, Purpli, większości Floydów, Zeppelinów, Black Sabbath, Iron Maiden, Judas Priest fragmentami trawię. Tzw. klasyka mnie nie rusza.
Nie jara mnie też 90% garażowego łupania sprzed 30 lat jak i tego odgrzewanego obecnie, nazywanego szumnie rewolucją.
Avadakedaver
grrrrr 80% tytułów wypisanych wyżej to moje ukochane piosenki.
Neonai
ja tam jestem wieśniakiem i Metallica to byl moj ulubiony zespol przez dlugi czas ha.

nie wiem czego nie doznawalam, jak sobie przypomne to napisze.


Katon
Jezu, Child, nie rusza Cię ani klasyka, ani aternatywa. Martwię się o Ciebie.
Eva
Mnie to chociaz pink floyd. Ale przeawiam niebezpieczne zamilowanie do niemieckiego industrialu.
Child
@Katon:

Zapewniam, że 'klasyka', dajmy na to, thrashu nie jest ani lepsza, ani gorsza od ogolnoprzyjetej. Jest inna. Jest tą, którą preferuję i która mnie rusza.

Martwic się nie musisz, bo zdaje sobie sprawę, że nie byłoby Mars Volty i Opeth, gdyby nie King Crimson.
Tool najprawdopodobniej nie brzmiałby jak obecnie, gdyby nie Cream i LZ. Ale i bez 'inżynierow' z Meshuggah, ktorzy byli inspiracją dla Amerykanow do eksperymentowania z rytmem i tempem, a nie melodią.
Black Label Society pewnie nie powstałoby, gdyby Ozzy zaprosił do gry w swoim zespole kogos innego niz Zakka Wylde.
I tak dalej i tak dalej.

Ale ja moglbym zarzucic komus, ze nie docenia np. Mastodon czy Machine Head. A to są reprezentanci alternatywnego podejscia do thrashu. Za kilka/nascie lat pewnie dołączą do legend gatunku, a jednoczesnie bedą nazywani ojcami zupełnie nowego kierunku.

Klasycy - szacunek dla nich, ale jarał się - 'bo wypada' - nie będę.
Alternatywa - ja się doszukuje jej w konkretnych gatunkach.
vold
Machine Head już jest legendą, czy może raczej jest kultowe w bardzo szerokich kręgach.
owczarnia
O Jezu a ja naiwna myślałam że on mówiąc o klasyce ma na myśli Vivaldiego.

Pora umierać.
em
owca - nie martw się, ja też. może dlatego nie wrzucam tu swojego spisu. ani tu, ani w tym drugim temacie.
Child
Vold: głownie za debiut, bo potem było różnie. Ale dwie ostatnie płyty wymiatają ;)
owczarnia
QUOTE(emoticonka @ 22.08.2007 19:51)
owca - nie martw się, ja też. może dlatego nie wrzucam tu swojego spisu. ani tu, ani w tym drugim temacie.
*


Oo dzięki, pocieszyłaś mnie. Ja spisu nawet nie posiadam jako takiego, zawsze słuchałam wykonawcami, a nie piosenkami. I tak była era Limahla i Sandry, najwcześniejsza, później era Madonny, później już w liceum najpierw Depeche Mode, które ustąpiło miejsca U2 po tym, jak wyszedł "Violator" i wszyscy discopolowcy nagle przeszli na depesz. U2 trwało bardzo długo, potem doszedł Sting, Prince, Massive Attack, Lenny Kravitz... A potem to już poszło lawiną. I tak mam dziś w domu przeszło 200 płyt. Btw, i Metallica, i Guns'n Roses, i Nirvana się wśród nich znajdują smile.gif.


Edit: a, właśnie się kapnęłam że to nie ten temat cheess.gif. To znaczy tutaj miało być czego nie słuchamy? R.E.M. nie słuchamy, nigdy nie słuchaliśmy i nie rozumiemy kompletnie co ludzie w tym widzą. Podobnie Pearl Jam. Oraz Pink Floyd, chociaż tutaj wstręt jest już nieco mniejszy.
Izabella
Mnie chyba wszyscy zlinczują gdy powiem, że nie dociera do mnie to co śpiewa Dżem.. No ale cóż zrobić, każdy swój gust ma wink2.gif
Avadakedaver
mój ojciec owszem, ale ja osobiście bardziej za pisanie w temacie sprzed dwóch lat, come on.
Katon
No co! Zajebisty temat, lepszy niż Dżem na pewno.
Lilith
Avada, co się czepiasz? lepiej grzebać w prehistorii, niż zakładać pseudo nowe tematy.
A Dżem ssie!
Miętówka
A ja lubię dżem. Truskawkowy.
Ale Dżemu nie.

Od lipca tego roku nie jestem w stanie słuchać Michaela Jacksona.
A wcześniej słuchałam dużo.
Ale ja w ogóle rzadko doznaję czegokolwiek poza Vivaldim. wink2.gif
Neonai
QUOTE(Katon @ 08.12.2009 14:50)
No co! Zajebisty temat, lepszy niż Dżem na pewno.
*


Ja już nie będę pokazywać palcem, kto śpiewał "jestem dżemem" !
Eva
Pół mojego liceum się zachwycało Dżemem, straszna eksplozja ogólnego podniecenia była jak film wychodził, a ja nie ogarniam, za chorobę, do teraz. Ale dżem to malinowy najbardziej albo wiśniowy do serka wiejskiego, śliwkowego za to nie doceniam - to tak żeby w temacie pozostać =D
Lilith
śliwkowe to mogą być tylko powidła!
żadne tam dżemy!
Avadakedaver
dry.gif
hazel
Ze śliwek to najlepsza jest śliwowica.

Dżemu nie doznaję, aczkolwiek nie ma nic lepszego do śpiewania w ciężkich stanach upojenia alkoholowego, bo niby nikt nie lubi, ale wszyscy znają smile.gif
asiatal
w temacie Dżemu: jestem po Wojnie polsko-ruskiej. Jestem szczęśliwa, że nie muszę tego oglądać jeszcze raz, a najlepszy moment to ten, gdy leciało "List do M".
Eva
QUOTE(hazel @ 09.12.2009 17:40)
Dżemu nie doznaję, aczkolwiek nie ma nic lepszego do śpiewania w ciężkich stanach upojenia alkoholowego, bo niby nikt nie lubi, ale wszyscy znają smile.gif
*


A ja nie lubię i nie znam, ha.
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.