Hehe, to o Sarumanie przypomniało mi kolejną historię (skądinąd) z lekcji Historii. Piszemy sprawdzian. Jako, że wcześniej ten sam sprawdzian pisała inna klasa a babce nigdy nie chciało się zmieniać pytań, wszyscy mają gotowce i tylko czekają na możliwość podmiany kartek. Wiadomo, każdy coś tam pisze, żeby nie było, że siedzi nad pustą kartką a potem się cały sprawdzian pojawia nie wiadomo skąd. Kumplowi się nie poszczęściło, został przesiedlony do pierwszej ławki, ale i tak twardo pisze. Tak twardo i z zapamiętaniem, że nie zauważa, że babka stoi nad nim od kilku minut i czyta mu prze ramię, to co napisał. Stała nad nim tak do konca sprawdzianu, a że kolega się w koncu zorientował, to nie było bola, żeby podmienić kartki (co nam tak naprawdę ułatwiło zadanie

). Więc oddał to, co napisał.
A więc tak: "Sekularyzacja był to obowiązek noszenia okularów przeciwsłonecznych przez mnichów, nałożony przez papieża po wybuch wulkanu na Fidżi w dwunastym wieku(...)"
I dalej w tym guście. Ale do tej pory mi się sekularyzacja z okularami przeciwsłonecznymi kojarzy...
Masakra XD