To wysłałam jednemu chłopakowi, jak się
chciałam z niego ponabijać
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/blink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='blink.gif'
/>
Są rybki w jeziorze
I ptaszki na
drzewie
Krówki w oborze
A ja chcę do Ciebie!
To był wiersz
pt. „Pożar szkoły” Wierszyk nr.1 Z serii wisielczy humor
topielca!
Płonie drewno płonie
Płomyki liżą kamienie
Pędzą
jak dzikie konie
Byle tylko więcej spalić
Więcej pochłonąć
Więcej
murów obalić
Naturę ognia trudno pojąć
Woda i piana kipią
Strażak
się stara jak może
Inni na niego groźnie łypią
Ktoś skacze! O
Boże!
Płonie drewno płonie
Płomyki liżą kamienie
Czemu nikt
w łzach nie tonie?
To nie tragedia, to
wybawienie!!!
To był wiersz nr.2 pt. „Śmierć
nauczyciela” z serii wisielczy humor topielca!
Wisi już nad
nią kosa
Nie oszczędzi ni włosa
Kościste palce się zaciskają
W
pełni zadaniu swemu oddają
Na błagania obojętne
Już leża zwłoki
zawinięte
Wieko trumny opada
Lecz żadna łza nie spada
Na twarzach
złośliwe uśmiechy
Nie płaczą po niej pociechy
Każdy się śmieje ile
może
I woła „Dzięki Ci Boże!”
Trumna do grobu
spada
I rozchodzi się gromada
Świętować w szkole i domu
Komu winka,
komu?
Wszyscy szczęśliwi, weseli
Nikt w czerni! Pełno
bieli!
„Pensy!” powieki podnoszę
Jej mordę
spojrzeniem koszę
To polski, morderca mych wen
A to była tylko piękny
sen...
To był wiersz nr.3 pt. „Za szkołę!” z
serii wisielczy humor topielca!
Wizję mieli piękną
nauczyciele
By zrobić lekcje także w niedzielę!
Uczniowie zmuszeni
się stawili
I lekcje na dziś też odwalili
Nauczyciele chcieli ich
zjednoczyć
I w wspólną obronę szkoły wtoczyć
Chuliganie na szkołę
napadli
Wszystko niszczyli i/lub kradli
Do broni wołają belfry
kochane
A my myślimy, że są naćpane
Brońcie szkoły! Głośno
wołają
Usta do śmiechu się nam wykrzywiają
Broń rozdaje nam dziad
jakiś stary
Zbójom pomogliśmy i zaczęły się wagary
wiersz
nr.4 pt. „Wdzięczność” z serii wisielczy humor topielca!
Ktoś krzyczy woła pomocy
Tłum wokół się spory zbiera
Ktoś po
parapecie kroczy
Za strachu prawie umiera
To nasz nauczyciel!
Krzyczymy
Ten co same kartkówki nam robi
Wyszedł po coś, piłkę niesie
widzimy
Jeśli jednak coś nie tak zrobi...
Już się parapetu złapał, ale
się osunął
Jedną ręką się ledwo trzyma
Kolejny palec mu się
zsunął
Znów krzyczał wołał pomocy
Tłum się powoli
rozchodzi
Strzelił ktoś w rękę mu z procy
Dyrekcja po chwili
przychodzi
„Co się tu stało?” głośno pyta
Patrzy w dół ze
strachem na ciało
„Przypadkiem wypadł...”
Mówią wszyscy
zgodnie i śmiało