passa proszona
z
powodu zażaleń
skarg oraz listów
męczącej modlitwy
i zarzutów
tęgiej listy
wziąłeś sobie
dzień wolny od
mych nudnych
spraw
uśmierzających tandetą
rzuciłeś z góry
los prosto w
dłonie i
coś na odchodne przelotem
mruknąłeś
mam wolną
rękę
mam władzę i wolność
uczta smakosza
samodzielnych
potraw
jedna noc z zapachem bzu
pod Twą nieobecność
niespokojna
i dziwna
aż zjadłam paznokcie
osobliwa burza
zagadkowy
sen
nieruchoma twarz za oknem
świt zdumiony ciemnym tłem
do
kogóż się modlić?
i nikt nie uśmiechnie się
kiedy zawiodę świat
cały
nie doda szeptem otuchy
sama sobie wrogiem
niepokornym
ściągnełam fatum
nieporadności - zgubione
dwudzieścia
cztery godziny
z powodu zażaleń
skarg oraz listów
męczącej
modlitwy
i zarzutów tęgiej listy