style='font-size:14pt;line-height:100%'>Śmierciożerca i
dziecko
Rozdział 1
- ...no i tak to wszystko
wygląda Severusie.
- To jakiś żart, prawda?
Cisza.
-
Prawda?!
Cisza.
Severus Snape był przekonany, że zaszła jakaś
pomyłka. Nie, nie był przekonany. Był tego w stu procentach pewny. On
jest... on ma... Nie! Przecież to niemożliwe. To jest zupełnie
niemożliwe. Jednak wygląda na to, że jest to możliwe. A na domiar tego
został...
- Severusie? – dobiegł go zatroskany głos Dumbledora.
– Wiem, że bardzo trudno jest ci uwierzyć w to, co powiedziałem, ale
taka jest prawda. Będziesz musiał zająć się tym dzieckiem. Poproszę Minerve,
żeby ci pomogła.
- Ja?! Dziecko?!
- Spokojnie Severusie.
Jakoś sobie poradzisz.
Severus spojrzał z przerażeniem na t o c o ś,
co Albus trzymał na rękach. O Boże, nie! Tylko nie to. W całej swojej
karierze śmierciożercy, szpiega i nauczyciela Eliksirów w Szkole Magii i
Czarodziejstwa Hogwart nie było miejsca na... dziecko! I to
jeszcze...
- Albusie ile t o c o ś ma? – spytał wskazując na
zawiniątko.
- Ach! Nie powiedziałem ci jak dziecko ma na imię? Nazywa
się Severus i ma dziewięć miesięcy. – powiedział, a potem dodał już
ostrzej. – I nie nazywaj tego słodkiego maluszka t y m c z y m ś.
Słodki maluszek, pomyślał Severus i skrzywił się mimowolnie. Nienawidził
małych wrzeszczących bachorów, a co dopiero dziewięciomiesięcznych i
słodkich. Musiał wziąć się w garść, bo inaczej zwariuje. Musi wytłumaczyć
Dumbledorowi, że on – Severus Snape, nie może zaopiekować się t...
dzieckiem. Nie ma żadnego doświadczenia w przewijaniu pieluch i wąchaniu
dziecięcej kupki! A... zaraz, zaraz. Czyżby dobrze usłyszał? Ma mu
pomagać ta stara flądra ze zmarszczkami, która wgląda jak gremlin?
-
Albusie, czy dobrze słyszałem? Ma mi pomagać ta ję...ekhm...McGonagall?
– spytał, mając nadzieję, że dyrektor nie usłyszał tego co miało paść
z jego ust.
Chyba jednak Dumbledore całe swoje zainteresowanie włożył w
kołysanie małego Severusa, bo odpowiedział całkiem spokojnie co było dziwne,
gdyż niesnaski między dużym Severusem, a profesor McGonagall doprowadzały go
niemal do apopleksji.
- Tak, ale bardzo cię proszę, abyś w żaden sposób
nie prowokował Minervy. Z tego co wiem, to ma największe doświadczenie z
pośród nauczycieli jeżeli chodzi o dzieci. – Urwał i po namyśle dodał
– Lepiej z nią nie zaczynaj, bo jak zrezygnuje z opieki nad dzieckiem,
będziesz musiał sam sobie radzić, a z tego co wiem jeszcze nigdy nie miałeś
do czynienia z niemowlętami.
Niestety Severus musiał przyznać mu rację,
bowiem gdyby Minerva odeszła miałby nie lada kłopoty. Ciekawe skąd taka
stara panna jak McGonagall ma jakiekolwiek pojęcie o dzieciach. No cóż...
lepiej jej nie pytać, bo to może ją nieźle wkurzyć.
Miał już plan.
Jeżeli Dumbledore myśli, że on będzie zajmował się dzieckiem, to się grubo
myli. W końcu do czego miał Minervę?
- Severusie? – z zamyśleń
wyrwał go głos dyrektora. – Tobie i Minervie daję dwa miesiące urlopu,
żebyście mogli oswoić się z nową sytuacją. Już znalazłem na wasze miejsce
tymczasowych nauczycieli. Daję wam do dyspozycji kwatery na trzecim piętrze
w prawym skrzydle.
Przez chwilę Severus nie wiedział o czym dyrektor
mówi. Dopiero kiedy jego mózg strawił, przeanalizował i wyciągnął wnioski ze
słów dyrektora, naprawdę się przeraził. Ma mieszkać z McGonagall i
wrzeszczącym bachorem! O ci dopiero!
- Żartujesz, prawda
Albusie? – popatrzył na t o c o ś i wyobraził sobie jak będą się
sprawy miały. Już wiedział, że cała nadzieja na zwalenie obowiązków na tę
starą wiedźmę Minerve prysła. A następne słowa dyrektora tylko potwierdziły
jego najgorsze obawy.
- Nie. Minerva dopilnuje, abyś nie zaniedbywał
obowiązków. Nauczy cię przewijać, karmić i pielęgnować małego Seva. –
Severus dostrzegł błysk rozbawienia w oczach Dumbledora. A więc to tak?
Staruch musi się dobrze bawić, pomyślał, na pewno wyobraża sobie mnie z
zużytym pampersem w rękach, stojącego nad kołyską i starającego się
wypełniać polecenia McGonagall, która jak kat nad biedną duszą będzie sobie
z niego kpiła. – Spakuj się. Jutro rano po śniadaniu przeniesiesz się
do twoich nowych kwater. Minerva już tam jest.
Severus kiwnął głową.
Dumbledore wstał z zamiarem odejścia, ale przy drzwiach zatrzymał
się.
- Och! Zapomniałbym ci powiedzieć. Kwatery są tylko dwie. W
jednej śpi dziecko, a w drugiej ty i Minerva. Zanim nie znajdziemy jakiegoś
łóżka, będziecie musieli spać na jednym. Dobranoc Severusie.
Severus
siedział osłupiały i nawet nie usłyszał jak trzasnęły drzwi. Całkiem
odrętwiały patrzył na tańczący w kominku ogień. Był blady, nieogolony i z
lekka nietrzeźwy. Nie można go było za to winić, bowiem dzisiaj Severus
doznał prawdziwego szoku.
Kiedy późnym popołudniem wracał z lekcji do
swoich kwater, spotkał po drodze Dumbledora. Dyrektor chciał z nim pilnie
porozmawiać. Kiedy siedzieli już w gabinecie Severusa, Albus spod szaty
wyciągnął TO. T o c o ś było małe i wydawało z siebie dziwne odgłosy. W
pierwszej chwili myślał, że to jakieś zwierze, które Hagrid przytaszczył z
Zakazanego Lasu i potrzebny mu jest leczniczy eliksir. Dopiero kiedy t o
c o ś wydało z siebie dźwięk, w którym Severus z trudem wyłowił słowo mama.
Przeżył prawdziwy szok. No bo po co dyrektor chciał z nim rozmawiać i po co
przyniósł ze sobą dziecko? Już wtedy wiedział, że szykują się kłopoty.
Prawdziwy jednak wstrząs doznał wtedy, kiedy Dumbledore powiedział mu, że t
o c o ś jest jego krewnym. Z tego co powiedział dyrektor, zrozumiał tylko
tyle, że jego daleka kuzynka osierociła synka, a on - Severus jako jedyny
żyjący krewny ma się tym nim zaopiekować. A na domiar złego musi mieszkać w
jednej kwaterze z McGonagall, co nie byłoby tak straszne gdyby nie to, że on
musi z nią spać... w jednym łóżku!
Severus otrząsnął się z
oszołomienia i wstał z postanowieniem, że jutro będzie się martwił o to, czy
ma spać na podłodze, czy może Minerva zagrzeje tam miejsce. W każdym bądź
razie on – Severus Snape, Mistrz Eliksirów i śmierciożerca nie będzie
spał w jednym łóżku ze starą wiedźmą. Kiedy jutro wstanę, wszystko okaże się
tylko jednym wielkim koszmarem, była to jego ostatnia myśl zanim zmorzył go
sen.
***
Severus zaspał na śniadanie. Niedbale się umył
i ogolił, zacinając się przy tym kilkakrotnie. W pośpiechu zaczął nakładać
szaty, myląc przy tym ich kolejność, a następnie jak szybko tylko mógł,
zaczął się pakować.
Wczorajszy wieczór nie okazał się na nieszczęście
Severusa snem. Świadczy o tym butelka po brandy, którą zaczął pić, gdy tylko
Dumbledore wspomniał coś o dalekiej kuzynce i jej dziecku, oraz skrzat,
który obudził go o ósmej.
- Och! Sir! Proszę się obudzić. –
powiedział piskliwie, a kiedy Severus rozbudził się na dobre, dodał –
Profesor Dumbledore pyta się czy już pan się spakował, sir.
Kiedy
skończył się pakować, ktoś zapukał do drzwi. Zanim zdążył powiedzieć proszę,
do jego kwatery dziarskim krokiem wszedł Dumbledore.
- Jak widzę jesteś
gotowy. Minerva już na nas czeka.
ogólnie mi się podoba, nie ma błędów,
literówek czy czegos takiego, temat jest świeżutki, osobiście się jeszcze z
takim nie spotkałam ( a w dzisiejszych czasach to rzadkość
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/> ), nie podoba mi sie tylko ta opcja Snape + McGonagall +
jedno łózko + opieka nad dzieckiem. Mam nadzieję że nic z tego nie wyniknie
( nio cio, to tylko moja chora wyobraźnia dzisiaj warjujie
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/turned.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='turned.gif'
/>)
Pozdrówka i Wesołych Świąt
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/turned.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='turned.gif'
/>
Bładów ortograficznych brak, ale za to są
powtórzenia!Ale tylko na samym końcu:))
W reszcie spraw zgadzam się z
przedmówczynią.
WEsołych świąt! ITP ITD
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/>
Rozdział 2
To był już szczyt
wszystkiego. Kiedy razem z Dumbledorem dostali się na trzecie piętro, ta
cholerna McGonagall śmiała bezczelnie się do niego uśmiechnąć. I to jak!
To nie był ten zwykły surowy uśmiech. To był uśmiech pełen przebiegłości i
triumfu. I te iskierki psotnika w jej oczach. Severus nigdy jej takiej nie
widział i co go nie mało zaskoczyło, cholernie podobała mu się t a Minerva
McGonagall. Wygląda jeszcze bardziej uroczo, niż się wydawała, kiedy z jej
oczu ciskały się pioruny. Zaraz, zaraz! Przecież ta jędza wcale mu się
nie podobała! Była brzydka i kłótliwa!
Severus i Minerva
pożegnali się z dyrektorem, który życzył im szczęścia i weszli do kwatery.
Severus rozejrzał się dookoła i uśmiechnął się kwaśno. Tego się spodziewał.
Cały pokój był w kolorze szmaragdowym tak, jak zresztą chodziła ubrana
Minerva. I wtedy Severus dziękował Bogu za to, iż Sybilla Trawenayl (Sorry,
nie wiem jak się pisze) nie potrafi opiekować się dziećmi. Już widział tą
starą modliszkę, która cały pokój „ubrała” w kolorowe koraliki,
a wszystko zaczadziłaby kadzidełkami. Aż się wzdrygnął gdy sobie to
wyobraził. On i dziecko udusiliby się już w pierwszym
tygodniu.
McGonagall poprowadziła go do drugiej kwatery sąsiadującej z
ich, połączonej drzwiami. Kiedy Severus wszedł do pokoju, od razu odpędził
myśl o spaniu tutaj. Ów pokój był cały niebieski i bardzo malutki. Było
ciasno, bo wszędzie walały się zabawki, ubranka, pieluchy i – o
zgrozo, pomyślał Severus – zasypki i kremy do pupy.
Minerva
podeszła do kołyski stojącej koło okna i wyjęła z niej t o c o ś, a na
dodatek gołe. Czy ona zwariowała, pomyślał, to dziecko się przeziębi.
-
Możesz tu podejść, a nie stać jak strach na wróble w polu pszenicy? –
Powiedziała Minerva podchodząc do – według Severusa – stołu
operacyjnego, na którym leżały pampersy, kocyk i zasypki.
- Zaczyna się.
– mruknął do siebie i stanął koło McGonagall, która wcisnęła mu w ręce
dzieciaka mówiąc:
- Potrzymaj chwilę Severuska. – Odwróciła się do
niego plecami i zaczęła grzebać coś w szafie.
T o c o ś kręciło
się w jego ramionach i wyglądało na to, że nie może sobie znaleźć miejsca.
Severus z przerażeniem stwierdził, że jego nowa szata została poplamiona
wydzieliną należącą do osobnika na jego rękach. Ze wstrętem podniósł
dzieciaka na wysokość głowy. Wtem poczuł jak coś mokrego i ciepłego spływa
po jego twarzy. Spojrzał na swoją szatę, na której odznaczała się duża
plama.
- No tak... – popatrzał na uśmiechniętą twarzyczkę dziecka.
Boże jak on pragnął wyrzucić t o c o ś za okno. Przybliżył głowę do
głowy małego i szepnął nieprzyjemnie:
- Jeszcze raz wyprawisz mi taki
numer, a przysięgam, że skręcę ci twój mały karczek i nie uronię ani jednej
łzy na twoim pogrzebie. – Severus uśmiechnął się z satysfakcją, bowiem
t o c o ś wygięło usta w podkuwkę i zrobiło marsową minę. Jednak jego
uśmiech szybko zniknął, gdy zauważył, że w oczach dziecka błyszczą łzy.
Zaklął w duchu i mimo wstrętu przytulił niemowlę do piersi. Co jak co, ale
Severus nie miał zamiaru doprowadzić małego do płaczu.
Minerva pod
pretekstem szukania czegoś w szafie, tak naprawdę sprawdzała Severusa
Snape’a. Kiedy zobaczyła jak przytula dziecko, uśmiechnęła się do
siebie. Jeszcze zobaczymy, pomyślała prostując się, jeszcze zobaczymy co z
ciebie za tatuś.
Widząc, że Minerva skończyła Severus jak najszybciej
odsunął od siebie dziecko, by jędza nie zastała go w tak żenującej
sytuacji.
- Daj go. – powiedziała, odbierając małego Seva i
spostrzegając znajomą plamę, a po chwili wciągając znajomy zapach, dodała
– Idź się przebrać Severusie. Jak przyjdziesz rozpoczniemy pierwszą
lekcje.
***
Kiedy Severus przebrany i umyty wszedł do kwatery
dziecka, poczuł zdenerwowanie. Boże, pomyślał, dajże mi siłę, aby przetrwać
ten dzień. Zauważył Minervę, która uśmiechnęła się do niego zachęcająco. W
tym uśmiechu Severus dojrzał powstrzymywany śmiech i zaczął się jeszcze
bardziej denerwować. Ta jędza myśli, że przyszła na przedstawienie, pomyślał
kwaśno i z postanowieniem, że zrobi wszystko jak należy podszedł do
McGonagall, by udzieliła mu pierwszej lekcji...
Tajemnicza
24.12.2003 18:54
Po tytule spodziewalam sie czegos lepszego,
ale coosz... Opowiadanie jest całkiem niezle.Ma tez plusy.Pierwszym jest to
ze nie ma błedów ortograficznych. A moze sa, ale nie rzucaja sie w oczy.
Matko, ktos napisał zarumienil sie przez ó. Ale mniejsza z tym
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/>. Jest sporo bkledów, ale stylistycznych. Czasami, zle
budujesz zdanie. Na początku zamiast tej drugiej ciszy, powinno byc , np
nie uzyskał odpowiedzi, albo nic nie usłyszał
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/> Tak by było lepiej. Nio coosh, cos mi sie wydaje ze
McGonagall tak czesto by sie nie usmiechala, a tym bardziej do Seva. Ok,
poczekamy na nastepny part. Nie jest zle ale moglobybyc lpiej
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/> Pa, wesołych swiat!
Ogólnie mogłoby być lepsze.Błędów
ortograficznych i literówek nie znalazłam ,ale mam pewne zastrzeżenie.Gdy
rozpoczynasz czyjąś wypowiedź ,np.
- Potrzymaj chwilę Severuska.
– Odwróciła się do niego plecami i zaczęła grzebać coś w szafie.
to dajesz na końcu wypowiedzi dajesz kropkę.Nie widziałam w żadnej
książce czegoś takiego.Jeśli to by było pytanie ,to wtedy daje się znak
zapytania ,ale nigdy nie stawia się kropki w takim przypadku ,bo np. jak by
było
- Potrzymaj chwilę Severuska.
To wtedy na końcu daje się
kropkę.Nie wiem czy słusznie zauważyłam ,ale mi sie wydaje ,że tak.Poza tym
są błędy stylistyczne ,ale tego się nie czepiam ,bo sama je czasami
robię.Całe opowiadanie jakoś nie bardzo mi się podoba.Nie wydaje mi się
,żeby Snape'owi mogła sie podobać McGonaggal ,bo ona przecież była jego
nauczycielką ,ale to w końcu jest fan fiction.życzę powodzenia w dalszych
partach.
Zgadzam się z wami co do tych błędów, ale
nigdzie nie jest powiedziane, że Severus i Minerva będą razem.
ależ Nivery, my się tylko martwimy o
biednego Seva
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/turned.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='turned.gif'
/>
a kawałek:
align='center' width='95%' cellpadding='3'
cellspacing='1'>
QUOTE |
|
id='QUOTE'>Severus nigdy jej takiej nie widział i co go
nie mało zaskoczyło, cholernie podobała mu się t a Minerva McGonagall.
Wygląda jeszcze bardziej uroczo, niż się wydawała, kiedy z jej oczu ciskały
się pioruny.
class='postcolor'>
nasuwa pewne przypuszczenia
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/turned.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='turned.gif'
/>