Nie wiem czy to dobre miejsce na tego typu
publikacje, bo ani to nie jest forum angielsko-języczne, ani to króciutkie
opowiadanko nie jest zachwycające, ale w szkole mamy konkurs na "Scary
Story" (krótkie, bo ilość znaków ma być ograniczona) i pomyślałam, że
chętnie usłyszałabym wasze komentarze. Więc.. kto może niech komentuje.
Dziękuję.
My aunt Suzy lived in a house that looked like
desolated. From the outside it was so bleak and ghastly. I had never liked
that house, but Suzy’s son – Matthew had used to say that his
home is awesome. My aunt was a very eccentric woman. She always gave me the
cold shoulder and she seemed to have a skeleton in her cupboard. I never
wanted to meet her, but my mother would say it’s necessary for the
sake of our relationships.
One day Suzy asked me to look after
Matt, “That malicious brat?” I thought, but I agreed and now I
wish I hadn’t. It was a big mistake. I could still remember when he
had sprinkled itchy powder into my sweatshirt or put laxative into my cookie
another time. When I came he wanted to play with me. He was a villain (as
always) and he wanted me to be a victim. I refused and asked him to say
something about his father, because in fact I knew nothing about him.
– Well, he was strangled – said Matt with a smile – so now
he pushes up the daisies. – he ended and laughed. It was a pitiful
joke. Although I knew he was lying through his teeth, his laugh made my
flesh creep.
I told him to go to his room and then I called
to my friend. We were talking until the cows come home. – Don’t
eavesdrop! – I shouted because it was very quietly. Too quietly...
Suddenly I heard Matt screaming like a banshee. Hearing that noise was a
teeth chattering experience, but the worst was just before me. I run out
from the living-room overturning lazy Susan. I went upstairs to
Matthew's room, but he wasn't there. I was very scared. Definitely
it was a bad hair day for me. I felt menace hanging above us. When I went
down again chandelier was chiming and there was a crimson blotch on the
floor. (I'm sure I was as pale as a ghost.) And there were prints of
putrid remains or something foul and hideous, that seemed to be toes! I
thought then that Matt hadn't cought any haven. I started screaming,
because I saw... a corpse. Sickening, decomposing body. And it was
moving!! I heard about bad to the bone criminals, but what I saw
that day was absolutely unbelievable. It was such a nauseous creature...
A moment later I realized that it was only a scarecrow. I looked like
death warmed up. Matthew's another joke! - I should have known that.
- And that crimson blatch I'd made by myself when I'd overturned
lazy Susan with a glass of wine...
The end...
agniesha
15.01.2004 17:55
Podoba mi sie. jest dobry wtsep do
historii, masz bogate slownictwo, dobre struktury gramatyczne...uzywasz
pasujacych frazeologizmow i phrasal verbs. Bardzo ladnie.
A to, ze
krotkie? coz, bardzo czesto rozwlekanie opowiesci jest duzym bledem,a tutaj
tresciwosc i zwiezlosc dziala na korzysc.
gratukuje i trzymam kciuki
za ciebie w tym konkursie
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'
/>
Dzięki bardzo agniesha.
Tak właściwie, to
troche oszukałam. Tak naprawdę, to BYŁ u nas taki konkurs, juz ogłoszono
wyniki. No i tak sie złożyło, że wygrałam (co za perfidia! normalnie
jakbym sie reklamowała
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/laugh.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='laugh.gif'
/>).
W przeciwnym razie nie odważyłabym się zamieścić tu
tego opowiadanka.
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'
/>
Skejti- dawna
Skejtmenka
16.01.2004 21:16
Nie będę tego czytała,
bo niezbyt znam angielski. W 6 klasie jeszcze niektórych słow nie znam. Jak
możesz to go najlepiej przetłumacz, będę wdzięczna.
border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'
cellspacing='1'>
QUOTE |
|
id='QUOTE'>Dzięki bardzo agniesha.
Tak właściwie, to
troche oszukałam. Tak naprawdę, to BYŁ u nas taki konkurs, juz ogłoszono
wyniki. No i tak sie złożyło, że wygrałam (co za perfidia! normalnie
jakbym sie reklamowała ).
W przeciwnym razie nie odważyłabym się
zamieścić tu tego opowiadanka
class='postcolor'>
A nie szkodzi... Powiedzmy, ze to
była praca domowa z angielskiego, która polegała na udziale w konkursie, w
którym wygrała.
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/>
Musze powiedzieć, że mam niedobór słownictwa.
'Jejku, jej!'. Na prawde dobre.
Atlashia
17.01.2004 19:18
Podziwiam Cię - ja za cholerę nie potrafię
sklecić niczego po angielsku. Owszem, troche przetłumaczyć mogę, potrafię
zrozumieć tekst - ale nic włąsnego nie napisać w innym
języku^^
Jeżeli będziesz miała czas napisz coś więcej - chętnie
poczytam ;'D
No jakoś to przetłumaczyłam, ale nie
powiem, że było lekko, bo ja do innych języków to za bardzo głowy nie mam.
Tak uparłam się i przetłumaczyłam.
Fajne było nic dodać, nic ująć
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'
/>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/>
Specjalnie dla Skejti
przetłumaczyłam. Sorki, że tak późno, ale jakoś nie
miałam czasu i motywacji sie do tego zabrać. Od razu ostrzegam,
że orginał był pisany od razu po angielsku, dlatego po polsku
będzie brzmiało bardzo naiwnie i troche ubogo językowo, ze
wszgledu na niemozność przetłumaczenia dosłownie
niektórych związków frazeologicznych. Miłego czytania
=)
Moja ciotka Suzy mieszkała w domu który
wyglądał na opuszczony. Z zewnątrz był taki ponury i
upiorny. Nigdy go nie lubiłam, ale syn Suzy - Matthew zwykł
mawiać, że jego dom jest wspaniały. Moja ciotka była
bardzo ekscentryczną kobietą. Zawsze traktowała mnie bardzo
chłodno i wydawało się, że ma jakieś tajemnice. Nie
chciałam się z nią widywać, ale moja matka mówiła,
że to jest konieczne ze względu na nasze
pokrewieństwo.
Pewnego dnia Suzy poprosiła mnie, żebym
się zaopiekowała Matt'em, "Tym złośliwym
bachorem?" pomyślałam, ale zgodziłam się i teraz
tego żałuję. To był duży błąd.
Przecież nadal pamiętałam, jak nasypał
swędzącego proszku do mojej bluzy czy innym razem
włożył środek na przeczyszczenie do mojego ciasteczka.
Kiedy przyszłam, chciał się ze mną bawić. On
był czarnym charakterem (jak zawsze), a ja miałam być
ofiarą. Odmówiłam i poprosiłam go, żeby powiedział
mi coś o swoim ojcu, bo właściwie nic o nim nie
wiedziałam. No cóż, został uduszony powiedział Matt
z uśmiechem więc teraz wącha kwiatki od spodu.
zakończył i roześmiał się. To był
żałosny żart. Chociaż wiedziałam, że
kłamie jak z nut, jego śmiech przyprawił mnie o
gęsią skórkę.
Kazałam mu iść do swojego
pokoju i zadzwoniłam do mojej przyjaciółki. Bardzo długo
rozmawiałyśmy. Nie podsłuchuj! Krzyknęłam,
bo było bardzo cicho. Zbyt cicho... Nagle usłyszałam
Matt'a krzyczącego, jakby go ktos obdzierał ze skóry.
Słyszenie tego odgłosu było przerażajacym
doświadczeniem, ale najgorsze było dopiero przede mną.
Wybiegłam z pokoju gościnnego, przewracajac po drodze stolik na
przystawki. Weszłam po schodach do pokoju Matthew, ale jego tam nie
było. Byłam bardzo przestraszona. Definitywnie, nie był to
mój dobry dzień. Poczułam jakąś wiszącą nad
nami groźbę. Kiedy zeszłam spowrotem na dół,
żyrandol dzwonił, a na podłodze znajdowała sie
karmazynowoczerwona plama. (Jestem pewna, że byłam blada jak
ściana.) I były tam ślady gnijacych resztek czegoś
ochydnego i cuchnącego, co wyglądało na palce stóp!
Pomyślałam wtedy, że Matt nie zdołał
znaleźć żadnej kryjówki. Zaczęłam krzyczeć, bo
zobaczyłam... trupa. Obrzydliwe, rozkładające się
ciało. I ono się ruszało!!
Słyszałam o
zepsutych do szpiku kości kryminalistach, ale to, co zobaczyłam
tamtego dnia było całkowicie niewiarygodne. To było taki
przyprawiające o mdłości stworzenie...
Chwile
późnie zdałam sobie sprawę, że to jest tylko strach na
wróble. Byłam baaardzo wkurzona. Kolejny żart Matthew! -
Powinnam się była domyśleć. - A tą czerwona
plamę zrobiłam sama, kiedy przewróciłam stolik na przystawki
z kieliszkiem wina...
Koniec...