Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Kolejne opo tym razem wkurzonej K.B (zak)
Magiczne Forum > Harry Potter > Fan Fiction i Kwiat Lotosu > W Labiryncie Wyobraźni
Kasandra Black
MALAZAŃSKA POLEGŁA
EPIZOD 1.


Talla Reese miała przystąpić do testu na lojalność względem Voldemorta.

Jeszcze nikogo nie było w zamku, który był niewidoczny dla osób

niewtajemniczonych. To tutaj mieściła się kryjówka Śmierciożerców. I teraz

właśnie Talla Reese udała się na zwiedzanie.
Zaczęła od biblioteki. Tu

zaskoczyła ją ilość woluminów, które były umieszczone alfabetycznie na

półkach. Przeszła kilka działów i znalazła książki o eliksirach. Usiadła

przy pobliskim stole i momentalnie zatopiła się w lekturze. Nawet nie

słyszała kroków, tak była zafascynowana przepisami na różne trucizny i

antidota.
-Co tu robisz?- zapytał ktoś, a Talla podskoczyła, odruchowo

zatrzaskują księgę z wielkim hałasem.
Rozejrzała się dookoła. Koło niej

stał wysoki mężczyzna o czarnych, przetłuszczonych włosach.

Wysoki.
-Boże- westchnęła Talla, łapiąc oddech.- Nigdy więcej mnie nie

strasz. Mogę dostać zawału albo rąbnąć cię sztyletem. Jeszcze nie wiesz, na

co mnie stać.
-Rozumiem. Severus Snape, do usług. Lokalny mistrz

eliksirów.
-Talla Reese. Lokalna mistrzyni tortur- odpowiedziała na to

Talla identycznym tonem, co on.
-Tortur seksualnych?-

zapytał.
-Ariel!- krzyknęła Talla, a Severus zaczął dziwnie

chlupotać. Gdy zwolniła zaklęcie on leżał na podłodze i próbował łapać

oddech.- Nigdy nie zadawaj głupich pytań kobietom. A zwłaszcza Talli

Reese.
-No proszę, nasza przyszła Śmierciożerczyni pokazała na co ją

stać- Talla usłyszała dziwny głos za plecami. Voldemort.
Severus Snape

się podniósł. Na początku nie wierzył, że taka dziewczyna może być

kandydatką na Śmierciożercę. Dopóki nie poczuł na sobie mocy zaklęcia z

malazańskiej księgi Tiste Andi. Była jakaś dziwna moc w tej ciemnowłosej

dziewczynie. Malazańska moc. Przeklęta.
Talla poszła za Voldemortem. Z

reguły wiadomo było, co ją czeka. Eliksiry, zaklęcia torturujące, to przez

co musiała przechodzić podczas treningów adeptów Tiste Andi. Potem miała

wybrać sobie imię. Najpierw była słodziutkim aniołkiem, Da Reese, ale potem

przybrała sobie inne imię. Już nie było słodziutkiej Da o anielskim

charakterze. Była teraz diabelska i mordercza Talla, która na przekór temu,

co o niej świadczyło, nie uwielbiała zabijać ani słyszeć krzyków

torturowanej osoby.
Była mała, kiedy rodzice zginęli. Wtedy przygarnął

ją władca Odprysku Księżyca, Anomander Rake. Ćwiczyła się w walce, pragnąc

umieć więcej. Kiedy w końcu wyruszyła poznała czarodziejkę, Tattersail. Ona

pomogła jej wybrać ścieżkę, odczytując jej przyszłość za pomocą Talii

Smoków. Dziewica Śmierci, Korona, Obrońca Światła no i Oponn, bliźnięta

przypadku. Tattersail nie musiała jej tego tłumaczyć. Talla sama znała to,

co w kartach było ukryte. Przecież była Tiste Andi. Ale znano ją jako

malazańską poległą. Musiała uciec. Rake, dawniej przyjaciel, ścigał ją po

tamtym świecie. Nie wiedział, że malazańska poległa, jego dawna podopieczna,

jedna z Tiste Andi, była uczennica Orfantal, czarodziejka, była w innym

świecie. W innym wymiarze. Na planecie Ziemia.
Talla uciekła, bo Rake

posądził ją o coś, czego nie zrobiła. O zabójstwo potrzebnego mu człowieka,

Tayschrenna. Mścił się okrutnie. Z dawnej przyjaciółki stała się wrogiem.

Starli się już dwa razy. Talla miała nadzieję, że więcej się nie spotkają.

Jednak myliła się. Doszło do trzech kolejnych starć i zawsze udało się jej

uciec. Teraz ona ma prawo do zemsty. Dlatego chciała zostać Śmierciożercą.

Malazańska poległa znowu się odrodzi.
Teraz popatrzyła na ofiarę, którą

przyszło jej torturować. Na młodego chłopaka, który przypominał jej brata.

Ale było w nim coś z Rake’a.
Sprytnie rzuciła zaklęcie, które

pozwoliło jej nie słyszeć krzyków ofiary. Ale tylko jej. To była zaleta

znania zaklęć Tiste Andi.
-No, Tallo Reese, pokaż, na co cię stać- syknął

Voldemort i Talla przystąpiła do tortur.
-Olie!- krzyknęła.


Chłopiec skulił się w kłębek. Nagle na całej jego twarzy wystąpiły

poparzenia, jakby zachodzące od wewnątrz. Voldemort był pod wrażeniem mocy

dziewczyny.
-Vorte! Perin! Ulmis! Kesernem!- krzyczała

coraz to kolejne zaklęcia Talla. Chłopiec czuł ból, krzyczał, jednak Talla

tego nie słyszała.
-No proszę, nasza kandydatka pokazała co potrafi. A

umiesz zabijać od razu? Avadą?
-Nie, ale znam szybsze zaklęcie-

odpowiedziała Talla.- Zademonstrować?
-Nie. Chcę, żebyś się nauczyła

Avady. Ale ja go zabiję. Avada Kedavra!- krzyknął i chłopiec już był

martwy.- Tak to wygląda. Reese, nic ci nie jest?
Talla była biała jak

kreda. Pamiętała, że tego samego zaklęcia użył Rake przeciwko niej.

Pamiętała ten ból, jednak tutaj Avada zabijała. Tam ledwo się wywinęła

podczas ostatniego starcia. Tutaj byłaby już martwa. Avada Kedavra. To

zaklęcie długo pozostanie w jej pamięci.
Następnego dnia odbyło się

zebranie Śmierciożerców. Talla nie wiedziała, że tylu ich może być. Wielu

przypominało jej dawne czasy, kiedy była przyjaciółką Rake’a. Nie

zdołała powstrzymać łez.
-Talla, co ci jest?- zapytał znajomy głos.

Severus.
-Nic- odpowiedziała Talla, wstydząc się swojej słabości.- To

tylko wspomnienia.
-Dosyć bolesne- zauważył Severus.- Chcesz coś na

uspokojenie?
-Nie. Nie będzie mi to potrzebne. Idź już.
-Na pewno tego

chcesz?
-Powiedziałam: IDŹ JUŻ!- krzyknęła Talla.
Severus się

wyniósł, a Talla czekała na rozpoczęcie zebrania, które oczywiście miało ja

ustanowić Śmierciożercą. Uprzedziła, że nie może mieć wypalonego Mrocznego

Znaku. Pozwolił jej go nie mieć, upewniwszy się, że nie zna

Dumbledora.
-Drodzy Śmierciożercy- zaczął Voldemort.- Chciałbym

przedstawić wam nową członkinię naszego zakonu. Oto Talla Reese!


Talla wyszła, ukrywszy przedtem ślady łez. Nie chciała zdradzać swojej

słabości. Nikomu. Nawet jemu.
-Tallo, proszę, usiądź między Augustusem i

Lucjuszem.
Talla na całe szczęście nie miała trudnego egzaminu. Nawet

nie wypalono jej znaku na oczach wszystkich, jak to miało być. Wszyscy byli

zdziwieni.
Kiedy zebranie się skończyło, Severus nie mógł uwierzyć, że

nie wypalono jej znaku. A jednak coś było w tej dziewczynie. Coś dziwnego.

Przeklętego.
Poszedł do biblioteki, aby przeczytać legendy malazańskie.

Jest! Malazańska poległa. Czuł, że to pasuje do Talli.
Talla była w

przeciwległym kącie biblioteki i przeszukiwała półki w poszukiwaniu książek

o tajemnych rytuałach. Znalazła. Malazański rytuał wypalania znaku. Tyle że

to był miecz, a nie czaszka. Szukała dalej. Przyjęcie złego. Wypalanie

symbolu Aered. Śmierć. Czaszka. Znalazła. Rytuał śmierci. Tajemny, zakazany

w Odprysku. Ale wielu chciało się go nauczyć i Talla znalazła się wśród

takich osób. Ona podporządkowała wielu. A Rake sam używał takiego rytuału.

Kiedy ona wysłała na jego podporządkowanych swoje wojska, zauważyła, że

czaszka z rozwidlonym językiem węża była jego symbolem. Jej była czaszka w

ogniu. Zrozumiała. Wcześniej niż inni.
Voldemort otworzył magiczny

portal, komunikacyjny. Przez chwilę nic nie był widać, ale potem ukazała się

postać Anomandera Rake’a. Jego przyrodniego brata.
-Jest tu, Rake-

powiedział (patrz: wysyczał) Voldemort.
-To dobrze- odezwał się Rake.-

Prędzej, czy później zrozumie. Ale wtedy będzie za późno. Przybędę jak tylko

będę mógł. Orfantal coś podejrzewa. Wolę nie ryzykować. Teraz tu idzie-

powiedział, po czym portal zniknął.
Talla aportowała się z zamku

Śmierciożerców. Była wściekła, że dopiero teraz się dowiedziała. Wiedziała,

że uciekając z zamku, złamie pakt. Była bezpieczna.
Rake połączył się z

Voldemortem wściekły.
-Głupcze- syknął.- Ona uciekła. Jak mogłeś jej

pozwolić? Ty...- tu obrzucił Voldemorta wyzwiskami, których nie przytoczę

(ach, ten język Tiste Andi, nie mogę tłumaczyć
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>) ze względów bezpieczeństwa.
-Aportowała się, bracie-

powiedział Voldemort.- Złamała pakt. Jestem bezsilny.
-Przybędę przed

pełnią. W pełni księżyca ją zabiję.
Rake wyłączył się. Tyle starań na

nic. Już ją prawie miał, ale znowu mu się wymknęła. Ale poprzysiągł zemstę.

Ona zapłaci za śmierć Tayschrenna. Był jego kochankiem (ups, chyba mnie coś

wzięło, po cholerę ja dałam taki wątek) i po jego śmierci nie brał nic do

wiadomości. Nie brał do wiadomości, że to nie Talla. Ale to ona tam była.

Ona miała na rękach jego krew.
Talla udała się do zamku, który

zobaczyła na linii horyzontu. Do zamku, w którym musiała znaleźć

schronienie.
Przestraszyło ją szczekanie psa. Po chwili zobaczyła jego

całego. Monstrualny, wielki, czarny, zlewający się z nocą (bo noc już była


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>) i w dodatku z wielkimi kłami brytan. Ktoś chyba musiał mieć

nierówno pod sufitem, żeby cos takiego puszczać na wolność.
-KIEŁ,

SPOKÓJ!- usłyszała głos. Z niepełnym akcentem olbrzymów. Koleś musiał

być półkrwi.
Talla zobaczyła czwórkę ludzi. Tfu, jednego mężczyznę i

troje młodzieży. Tfu, tfu, jednego półolbrzyma i trójkę ludzi. Tfu, tfu,

tfu, jednego starszego od niej i trójkę dzieciaków. Jeden z nich, z blizną

na czole popatrzył na nią i powiedział:
-Śniłaś mi się.
-Przepraszam

za Kła- powiedział półolbrzym.- Źle reaguje na obcych. Nic ci się nie

stało?
„Cholera, ja znam tego gościa”- pomyślała Talla.

„Widziałam go kiedy tu przybyłam”.
-Nie- odpowiedziała

Talla.- Na całe szczęście w porę go powstrzymałeś, Rubeusie.
-Talla, to

ty?- zdziwił się Rubeus.- Zmieniłaś się. I to bardzo.
-Dziękuję. Ale

prowadź mnie do zamku. Musze gdzieś przenocować, ale twoja chatka, Rubeusie,

nie jest bezpiecznym miejscem.
-Może chłopięce dormitorium Gryffindoru?-

zaproponował chłopiec, rudy jak wiewiórka.- Może nasze? Dostawi się łóżko i

po kłopocie.
-Zboczeniec- powiedziała Talla.- Niestety nie. Ale

chciałbyś.
-No pewnie- wyrwało się mu.
-Ron- skarciła go jedyna osoba

płci żeńskiej, nie wyłączając Talli.- Wiesz, w wieży Gryffindoru jest

komnata dla gości. Poproszę profesor McGonagall, żeby nam pozwoliła cię

ugościć w wieży.
McGonagall zgodziła się, zdziwiona obecnością Talli.

Dziewczyna, która ją zaprowadziła, miała na imię Hermiona. Kiedy podeszły do

wieży, wypadli zza obrazu Harry i Ron, przyjaciele Hermiony.
-Wszystko

gotowe- powiedział Ron.- Jakbyś chciała, to zawsze możesz chodzić z nami na

lekcje. Przypuszczam, że wiesz co nieco.
-Żebyś wiedział- szepnęła do

siebie Talla.
EPIZOD 2.
Talla obudziła się po ciężkiej nocy, pełnej

koszmarów, które przezwyciężyła samym umysłem. To był jej pierwszy dzień w

zamku. Na całe szczęście Harry, Ron i Hermiona szli na ten sam rok, co ona.

Ona musiała, żeby być bezpieczna. Była w siódmej klasie na tymczasowo.

Dopóki nie zetrze się ponownie z Rake’em ma być zwykłą uczennicą.

Zwykłą Gryfonką.
Poszła z tzw. Sławną Trójcą (Harry, Ron i Hermiona-tak

ich nazywali :-)) na śniadanie. I wtedy to się stało.
Usiadła obok

Hermiony i wtedy zmartwiała. Do wielkiej Sali wszedł Severus!
-Co ten

debil tu robi?- zapytała Sławnej Trójcy.
-Ten debil tu uczy- odpowiedział

Harry.
Severus popatrzył na stół swoich podopiecznych. Wszyscy byli w

gotowości. A potem spojrzał na stół ich przeciwników, Gryfonów. I dosłownie

skamieniał. Talla!
Nie wiedział, skąd się tu wzięła, ale wiedział,

że jest w niebezpieczeństwie. Ale nie znał rozmiarów tego niebezpieczeństwa.

Nawet nie wiedział, kim tak naprawdę jest Talla. Tylko się domyślał. Może

wiedział, a może nie. Tego nie było wiadomo.
Na eliksirach chciał

pogadać z Tallą, dlatego wezwał ją do siebie. Ona stanęła przed nim z

wyzywającą miną. Chciała, żeby zgadł, o co jej chodzi. Ale rozmowa nie

wyniosła nic. Severus chciał z nią pogadać na osobności.
Talla kończyła

lekcje razem z Gryfonami, kiedy Snape poprosił ją do siebie.
-No, Talla,

czekam na wyjaśnienia- powiedział, stając przed nią.
Talla Reese nic

nie powiedziała, tylko podeszła do niego i z całej siły rąbnęła go w twarz.

Do tego jeszcze się złośliwie uśmiechała. To była już inna

Talla.
-Śmierdzący sprzedawczyk- syknęła.- Chcesz mnie sprzedać temu

sukinsynowi? Ja się nie dam. Jeszcze mnie nie znasz. Wiem, kim on jest.

Wiem, przez kogo jestem ścigana. Ale to dwie różne osoby, połączone więzią.

Dwie osoby z innych światów. A teraz żegnam śmierdzący sukinsynu.
Talla

wyszła, a Snape zdziwił się, bo ona domyśliła się jego zamiarów. Ale i tak

nie mogła nic zrobić. Zupełnie nic. Tylko zmierzyć się z przeznaczeniem.

Jednak postanowił nic nie mówić Voldemortowi. Bo ona wiedziała. Teraz

wie.
Talla była wściekła do żywego. Nie odpowiadała na żadne pytania. A

że zwolniona była z popołudniowych lekcji, nie miała nic do roboty, tylko

szperać w bibliotece. A wiedziała, że pani Pince była znana z surowości.


Talla próbowała przekonać bibliotekarkę, żeby wypożyczyła jej książkę o

legendach malazańskich najnowszego wydania. Bez skutku. Przypomniała sobie

wtedy, że Anomander Rake czytał jej coś takiego. Łzy znowu napłynęły jej do

oczu. Przypomniała sobie szczęśliwe czasy, kiedy była zaledwie adeptem w

Odprysku Księżyca. Pani Pince musiała widzieć te łzy, więc bez wahania

pożyczyła jej książkę.
-Malazańskie legendy?- zdziwiła się Hermiona.-

Rąbnęło cię? Nikt tego nie czytał.
-Cicho siedź, Hermiona- syknęła

Talla.- W tej książce jest coś, czego pilnie potrzebuję.
-Co?
-Więź

Rake’a. Zaraz, mam. Ustanowiono, że Anomander Rake, władca fortecy

Tiste Andi, Odprysku Księżyca, został połączony ze swoim przyrodnim bratem,

Thomasem, Marvolo Riddlem, zwanym Lordem Voldemortem oraz z magiem,

Tayschrennem. O żesz. Dlatego mamy taki pasztet.
-Kto to jest Anomander

Rake?- zapytał Harry, przysuwając się do dziewczyny.
-Brat przyrodni

Voldemorta- powiedziała Talla. Harry skamieniał.
-Naprawdę?- zapytał.- To

z jego powodu się tu ukryłaś?
Talla spojrzała na niego

zdumiona.
-Nie muszę być widzącym, żeby odkryć, co się z tobą dzieje.

Jesteś jakaś blada.
-Musimy poczekać, aż reszta pójdzie spać- powiedziała

Talla.- Dopiero wtedy się wszystkiego dowiecie.
Czekali dosyć długo,

dopóki nie upewnili się, że ostatnia osoba poszła do dormitorium. Była to

wszystkiego ciekawa Natalia McDonald. Talla musiała ją szybko spławić.


Twarze Sławnej Trójcy wyczekiwały na opowieść Talli Reese.
-Mogę już?-

zapytała. Skinęli głową.- Dobra. Jak widzieliście przeszukiwałam księgę

malazańskich legend, żeby dowiedzieć się co w Anomanderze Rake’u

spowodowało straszne zmiany. I znalazłam to, czego nikt nie mógł znaleźć.

Więzi Tiste Andi.
-Czego?- zapytał Ron.
-Co za kretyn- westchnęła

Talla.- Tiste Andi to bardzo pradawna malazańska rasa. Jednym z nich był

właśnie Anomander Rake. Ale jeśli kiedykolwiek czytaliście malazańskie

legendy, pewnie słyszeliście o malazańskiej poległej. Nie? To posłuchajcie.

Był czas, gdy istniało ich wiele. Wiele w jednej bitwie. Lecz tylko jedna

jest prawdziwa. Tiste Andi. Ścigana. Nietrudno się domyślić, lecz znajdzie

się ktoś, kto będzie próbował oddać ją prześladowcy. Ale ona się odrodzi.

Będzie potężniejsza niż kiedykolwiek. Domyślcie się teraz.
-Ty jesteś

poległą- powiedziała Hermiona.- Ty jesteś odrodzoną. Mów dalej.
-Rake

mnie wychował, jednak stało się coś, co sprawiło, że z przyjaciółki stałam

się wrogiem. Oskarżył mnie o coś, czego nigdy nie byłam w stanie zrobić. O

zabójstwo jego kochanka(KURDE, PORYPAŁO MNIE!!!). Stałam się

wrogiem, bo próbowałam ratować życie. Miałam krew na rękach. Ale to nie ja

go zabiłam. To był Voldemort.
-Voldemort?- powtórzył

Harry.
-Dokładnie. Chciał być jedynym, który posiada więź z

Rake’em. Bo był przecież, a raczej jest jego przyrodnim bratem.
-Że

co????????
-Tak. Mieli wspólną matkę. Ale Voldemort jest półkrwi. Kiedy

Rake i Voldemort się połączą nic nie będzie w stanie ich powstrzymać. Za

wyjątkiem malazańskiej poległej. Ale sama nie dam rady. Będziecie musieli mi

pomóc. Tego starcia mogę nie przeżyć.
-Pomożemy ci- powiedział Ron. Harry

i Hermiona poparli przyjaciela.
-Dziękuję. Teraz zaczniemy

naukę.
-Jaką naukę?- zdziwiła się Hermiona.
-Rake na pewno będzie

chciał was usunąć. Będzie używał zaklęć, których nie znacie. Zaklęć z

malazańskiej księgi Tiste Andi. Zaklęć, które ja sama umiem. Od jutra

wynajmujemy klasy do ćwiczeń.
EPIZOD 3.
-Ulmis!- krzyknęła

Hermiona, celując w Rona, który upadł.- Cholera. Coś schrzaniłam.
-Przy

zaklęciach z księgi Tiste Andi nie wykonuje się kompozycji różdżką- po raz

kolejny wyjaśniła Talla.- Mówię to już z tysięczny raz i dalej nie widać

poprawy. Harry, pokaż jej, o co chodzi.
-Jak chcesz, Talla.

Ulmis!
Tallę rąbnęło i po chwili pokryta została rozszerzonymi

ranami. Potem jakoś oprzytomniała i wymruczała przeciwzaklęcie.
-I o to

chodziło- powiedziała.
Ćwiczyli w pustej klasie zaklęć, którą

udostępnił profesor Flitwick po długich prośbach Talli. Hermionie szło

kiepsko, natomiast Harry i Ron załapali wszystko świetnie.
-No, dobra.

Teraz wypróbujemy kompozycję zaklęć na... pająku. Ron, zaczniemy od ciebie.

Ale najpierw prezentacja. Musicie wiedzieć, o co mi chodzi. Ulmis!

Avanar!- krzyknęła te dwa zaklęcia i pająk najpierw pokrył się ranami, a

potem padł martwy.- Dobra, Ron, zaczynaj.
Ron wystąpił, strasznie

blady. Bał się pająków.
-Ulmis! Avanar!
-Bardzo dobrze, Ron-

pochwaliła go Talla.- Hermiona!
Hermionie nie wyszło. Ona była

jakaś stremowana, jakby coś ukrywała. Natomiast Harry poradził sobie

znakomicie.
Wieczorem Hermiona otworzyła portal komunikacyjny i

połączyła się z Rake’em.
-I co?- zapytał.
-Jest tutaj. Uczy nas

zaklęć. W każdej chwili będę mogła ją zabić.
-A w sprawie zabójstwa...

Uchyliła coś?
-Mówi, że to zrobił Voldemort.
-Cholerna dziwka-

syknął.- Zabiję ją podczas tej pełni.
-Przyprowadzę ja, panie.
Talla

przeczuwała, że Hermiona coś ukrywa. Wkrótce zakazała jej ćwiczeń razem z

nią, Harrym i Ronem. To było coś innego. Tajemnego. Zdradzieckiego.

Obcego.
Któregoś dnia Harry pociągnął gdzieś Tallę. Pewnie chciał

pogadać na osobności.
-Dobra, gadaj- westchnęła Talla.
-Mam tylko

jedno pytanie. Dlaczego Hermiona z nami nie ćwiczy?
Talla westchnęła

tylko i poprawiła spinkę na jednym z kosmyków.
-Otóż wydawało mi się, że

wśród Hogwartczyków jest szpieg. Teraz moje podejrzenia się pogłębiły. Jest

gorzej niż myślałam.
-A ty uważasz, że to Hermiona jest tym

szpiegiem?
-Dokładnie. Widziałeś jej zachowanie, a poza tym wyczułam u

niej zaklęcie oddania.
-Co?
-Malazańskie zaklęcie oddania. Dosyć

popularne u czarodziei Podpalaczy Mostów. Ale nawet pod zaklęciem umysł jest

zdolny wyczuć, co się dzieje z ciałem. Jakby chciała to wyznać, ale nie

może. Jest to najbardziej znana forma zaklęcia Imperius u Tiste Andi. Za

trudna jak na Voldemorta. To musi być Rake. Odnoszę wrażenie, że ona się z

nim kontaktuje. Harry, śledź ją. Ja mam sprawę do załatwienia. Idź.


Podejrzenia Talli sprawdziły się. Hermiona rzeczywiście kontaktowała się z

Rake’em, dopóki Harry nie użył zaklęcia Uciszającego. Teraz Hermiona

leżała w szpitalnym, bo Harry użył innego zaklęcia, którego uczyła ich

Talla.
Orfantal wiedziała, że coś jest nie tak. Czuła to w zachowaniu

Rake’a, a kiedy wspominała Tallę, on odnosił się do niej z

wściekłością. Musiała skontaktować się z Tattersail. Ona wiedziała, co Talla

miała wywróżone z Talii Smoków. Nawet szyk kart. Dosłownie całą drogę

Talli.
Talla w tym czasie nerwowo rozglądała się za Syriuszem Blackiem,

który-jak twierdził Rubeus-powinien jej pomóc. Wiedziała, że uczy obrony,

tylko nie wiedziała, gdzie teraz jest.
-Jakiś problem?- zapytał ktoś.


Odwróciła się, lekko przestraszona i zmieszana. Stał za nią Syriusz

Black.
-W czym ci pomóc, Reese?- zapytał.
-To poufna sprawa-

szepnęła.- I jestem Talla, tak do wiadomości.
Poszli wprost do jego

gabinetu. Black chciał wypytać Tallę, o co chodzi, jednak ona go zbywała.

Musiała go zbywać, bo inaczej ktoś niepowołany mógłby usłyszeć słowa,

których nie powinien.
Gdy doszli, Talla zamknęła dokładnie drzwi i

zapieczętowała je zaklęciem dźwiękoszczelnym.
-No?- zapytał Black,

spodziewając się wyznania miłosnego.
-Mam pytanie- powiedziała Talla.-

Możemy przejść na ty?
-Yyyyy, jasne... Talla.
-Dziękuję, Syriuszu. A

teraz przejdźmy do rzeczy. Czy mógłbyś mi pomóc?
-Yyyyy,

pewnie.
-Gdzie jest Remus Lupin?- zapytała Talla stanowczym głosem.
-A

po co ci ta wiadomość?
-Czy naprawdę muszę??
-Tak- powiedział Syriusz

tym samym stanowczym głosem, którego użyła niedawno Talla.
-OK. Wilkołaki

potrafią wykrywać niewidzialnych Tiste Andi.
-Co???
-Nie co, Syriuszu,

a kogo. Jest to legendarna rasa, o której nic nie słyszeliście, bo tutaj nie

istnieje.
-Rozumiem. Zaprowadzę cię tam. Oczekuj mnie jutro o szóstej po

południu.
-Dobrze, Syriuszu. Do zobaczenia jutro. Mamy obronę.
EPIZOD

4.
-Jesteś pewna?- zapytał Harry.
-Na stówę.
Harry i Talla

siedzieli w Wielkiej Sali o szóstej rano i zajadali śniadanie. Talla, bo

jeszcze miała mnóstwo do przeszukania w dziale Książek Zakazanych, Harry, bo

chciał się dowiedzieć, jak przebiegła jej rozmowa z jego ojcem chrzestnym, a

poza tym chciał jej dotrzymać towarzystwa.
-Ale to znaczy, że opuścisz

spotkanie Zakonu, na które miałem cię zabrać.
-Sorki, ale dowiedziałam

się o tym już po wizycie od Hermiony, a to znaczy, że nie mogę. Oho, już się

zjawiają nauczyciele. Ja znikam. Cześć. Do zobaczenia nie wiem kiedy. Mam

zwolnienie z eliksirów. Fajnie mam, nie?
-No.
Talla miała wiele do

przepatrzenia, ale na szczęście nie zajęło jej to więcej niż cztery godziny,

potem polazła do dormitorium i wzięła torbę, a potem podążyła wraz z

Gryfonami do sali obrony.
Na szczęście były to zajęcia praktyczne, a

Talla zrobiła wszystko w minutę, toteż mogła spokojnie poczytać na temat

wilkołaków i ich związków z Tiste Andi.
-Co to, czytamy na lekcji?-

zapytał Syriusz, który przechodził obok niej.
-A czytamy sobie-

powiedziała Talla.
-Słuchaj, pytałem się Remusa i się zgodził, tyle że

musimy się teleportować.
-Nie ma problemu- powiedziała Talla.- A teraz

wynocha do innych uczniów, bo to się wydaje podejrzane.
-Dobra. To o

szóstej przed zamkiem.
I w końcu nadeszła szósta. Talla, przebrana w

ciemny strój czekała na Syriusza, który pojawił się pięć minut

później.
-Gdzieś ty był?- zapytała.
-Snape- odpowiedział Syriusz, co

Talli posłużyło za całą odpowiedź.
-Cholerny sukinsyn- szepnęła.- To co,

idziemy?
-Proszę bardzo- uśmiechnął się Syriusz i oboje teleportowali się

do mieszkania Lupina.
Remus Lupin był zajęty, ponieważ chciał coś

napisać, jednak znowu mu ktoś przerwał. Tym razem nie żaden Śmierciożerca,

tylko... Syriusz.
-Syriuszu- powiedział Lupin, lekko zszokowany.- Co cię

sprowadza o tej porze?
-Chciałem ci tylko kogoś przedstawić.
Talla w

tej chwili pozostawała pod urokiem niewidzialności, dopóki Syriusz nie

doszedł do ostatniego słowa. Najspokojniej w świecie zdjęła z siebie urok i

zaczęła rozmawiać.
-Że co???- zdziwiła się Orfantal, kiedy Tattersail

powiedziała jej znaczenie drogi Talli.
-Dokładnie- powiedziała

Tattersail.- Oponn zafundowali jej niezłą mieszankę. Wynika z tego również,

że to ona jest malazańską poległą.
-Ona?????? Tattersail, nie bądź

śmieszna. To tylko legenda.
-Nikt z was nie wierzy w legendy- westchnęła

Tattersail.- No, za jednym wyjątkiem. Za wyjątkiem Talli.
Syriusz i

Talla zamiast do zamku, aportowali się na Ulicę Śmiertelnego Nokturnu, gdzie

mieli znaleźć składnik eliksiru.
-Jesteś pewien, ze to tutaj?- zapytała

niepewnie Talla.
-Tak, jak ty tu stoisz.
-Dobra, leć.
Orfantal

czuła, że Tattersail mówiła prawdę, jednak chciała się coś od niej

dowiedzieć więcej. Chciała wiedzieć wiele.
-Talla, wbrew pozorom jest

Tiste Andi- powiedziała Tattersail.- Czułam to. Biło to od niej. Aż za

bardzo. Nic mi nie powiedziała.
-Jeśli tak...
-Talla jest w bardzo

poważnym niebezpieczeństwie. Rake ją ściga. Za coś, czego nie

popełniła.
EPIZOD 5.
Syriusz i Talla wrócili do Hogwartu. Oboje byli

świadomi grożącego jej niebezpieczeństwa. Ale każde z nich wiedziało

inaczej. Syriusz patrzyła na Tallę z punktu widzenia wojowniczki. Talla

natomiast na siebie z punktu widzenia czarodziejki. Oboje czuli, że

przeciwstawi się niesprawiedliwości, której na niej dokonano.
Pełnia

księżyca. Talla właśnie siedziała z Harrym, Ronem i Syriuszem na błoniach i

cicho rozmawiali. Lupin stał na czatach, żeby wyczuć Rake’a.
-Kiedy

on tu będzie, uciekajcie- szepnęła Talla.- Nie chcę was narażać.
-Nie

zostawimy cię- powiedział Harry.
-Tak- poparł go Ron.
Syriusz nic

nie mówił. Talla zobaczyła wyraz nieśmiałości i zdziwienia, jednak nie mogła

nic zrobić, bo w tej samej chwili Lupin wyczuł kogoś. Kogoś z Tiste

Andi.
-I teraz się zacznie- szepnęła Talla.- Zwiewajcie, cała

trójka.
-To nie będzie potrzebne.
-Orfantal- powiedziała Talla.-

Witaj.
-Zastanawiałam się, co cię skłoniło do ucieczki z Odprysku-

powiedziała Orfantal.- Dotychczas byłaś taka spokojna.
-Musiałam.
W

tej chwili Lupin znowu podniósł ostrzegawczy głos. Talla puściła swoją byłą

nauczycielkę, ale reszta się nie ruszała.
-Uciekać- syknęła Talla.-

Orfantal, wracaj do Odprysku. Tu się zrobi niebezpiecznie.
-Jak chcesz-

powiedziała Orfantal i zniknęła.
-Spadajcie, byle gazem- powiedziała

Talla, odwracając się do reszty.
-Nie zostawimy cię w potrzebie-

powiedział Ron.
-Ja nie żartuję. Zaraz komuś się może stać krzywda.

Zwiewajcie w bezpieczne miejsce. Poradzę sobie.
Pobiegli, ale niezbyt

daleko, żeby pomóc Talli w najodpowiedniejszej chwili. Ona stanęła gotowa i

po chwili ukazał jej się Anomander Rake, jej dawny przyjaciel, obecnie

wróg.
-I znowu się spotykamy, Tallo Reese- powiedział.
-I to będzie

ostatnie starcie, Anomanderze Rake’u- powiedziała tym samym tonem

Talla.
-Na pewno. Avada Kedavra!
Talla uchyliła się, a po

momencie pojawił się Voldemort i cała zgraja Śmierciożerców. Zaczęli miotać

w nią zaklęciami, jednak ona zwinnie uskakiwała.
-Stójcie- powiedział

Rake.- To moja walka. Jesteście dla osłony, jakby coś poszło nie tak.


Talla objęła wzrokiem wszystkich ludzi(OGÓLNIKOWO), którzy stali po

przeciwnej stronie, a wkrótce zdeportowali się.
-Teraz tylko my dwoje-

wysyczał Rake.- Skończysz tak, jak Tayschrenn, który musiał widzieć, co mu

zrobiłaś.
-Powtarzam ci jeszcze raz- powiedziała Talla- to NIE

JA!
-Kłamiesz- syknął Rake.- Jesteś plugawą, parszywą...- nie

dokończył, bo Talla natychmiast podeszła do niego i z całej siły trzasnęła

go otwartą dłonią w twarz, po czym odskoczyła i miotnęła w niego

zaklęciem.
Nie mógł uskoczyć. Zaklęcie trafiło w niego, ale zamiast

upaść został przez kogoś podtrzymany. Talla nie mogła wiedzieć, kto to, ale

się domyślała.
-Tayschrenn- szepnął Rake.
Talla chciała się wycofać,

jednak Rake to zauważył i rąbnął w nią Cruciatus. Jednak nie doceniał jej.

Odbiła to zaklęcie i odsunęła się.
-Stój- szepnął duch Tayschrenna.-

Walczysz z nie tą osobą.
-Co?- zdumiał się Rake.- Więc kto cię

zabił?
-Ten, którego uważałeś za sprzymierzeńca. To Voldemort.
-Mój

przyrodni brat... Dlaczego?
-To bardzo proste- powiedziała Talla.-

Voldemort chciał być jedyną osobą, połączoną z tobą więzią. Chciał się

karmić twoją mocą.
-Jak każdy czubek- usłyszeli głos

Syriusza.
-Syriusz!- krzyknęła Talla.- Skąd się tu wziąłeś?
-Nie

chcieliśmy cię zostawić bez opieki- powiedział Syriusz i wyszedł z ukrycia

wraz z Harrym i Ronem(PRZYPOMINAM, ŻE HERMI LEŻY W SKRZYDLE

SZPITALNYM).
-I jest mi bardzo miło.
EPIZOD 6.
-Gdzie ty się znowu

szykujesz?- zapytał Ron.- Przecież wszystko wróciło do normy.
-Oj, Ron-

westchnęła Talla.- Mówiłam ci z tysiąc razy. Rake chce się zemścić i takie

moje pieskie szczęście, że muszę mu towarzyszyć. Taki problem. Dlatego się

tak szykuję.
-Talla, jesteś gotowa?- od wejścia do salonu Gryffindoru

dobiegł głos Syriusza, który dotrzymywał towarzystwa

Rake’owi.
-Powiedz mu, ze za chwilę zejdę!- odkrzyknęła Talla,

zabierając się za uczesanie.- Ron, jak myślisz: na spokojnie, czy na

bojowo.
-Może lepiej na spokojnie.
-To już jestem gotowa- powiedziała

Talla z uśmiechem i poleciała do Syriusza i Rake’a.
Kiedy weszła,

ledwo ją poznali. W stroju nocnej łowczyni nie łatwo było się domyślić, kim

jest. Nawet Voldemort by jej nie poznał. Włosy miała rozpuszczone i sięgały

jej do ramion.
-Świetnie wyglądasz- powiedział Syriusz.
-Dziękuje-

uśmiechnęła się Talla.- Anomander, jestem gotowa. To kiedy?
-Jak

najszybciej. Muszę wykończyć sukinsyna.
-Hola, hola, Anomander, nie

podniecaj się tak bardzo- zaśmiała się Talla.- I uważaj, bo cos rozwalisz i

Hermi da nam po pysku.
Cała trójka wybuchnęła śmiechem, co zwróciło

uwagę pierwszoklasistek, które obejrzały się zaskoczone na Rake’a.

Może już go widywały, jednak zawsze sprawiał wrażenie obcego, który przybył

pierwszy raz.
Rake i Talla zdeportowali się w mgnieniu oka. Syriusz

jeszcze stał blisko miejsca, gdzie niedawno byli oni. Odszedł, mimo chęci

wzięcia udziału w walce.
Voldemort był wściekły w ogóle bardziej niż

Rake, kiedy jeszcze był jego sprzymierzeńcem (niemały rekord


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>) i nie musieli ze sobą walczyć. Teraz przez tego przeklętego

ducha jego plany wzięły w łeb i teraz Rake przy pomocy tej przeklętej

dziwki(WIECIE O KIM MOWA) chce go pokonać. Jego, najpotężniejszego

czarodzieja na świecie. Na tym świecie. A tam...
Prawdę mówiąc,

zastanawiał się, czy Talla nie jest potężniejsza od Rake’a. Widział

jej umiejętności podczas testu. Ale chyba nie.
Talla i Rake właśnie

teleportowali się do zamku tak, że nikt ich nie zauważył. Powoli szli

korytarzami, gdy coś cichutko pyknęło i przed nimi pojawił

się...
-Syriusz- szepnęła Talla.- Co ty tu robisz?
-Idę z wami. Nie

mogę tego tak zostawić.
-Czego?- zainteresował się Rake.
-Aaaaa,

nieważne- zbyła go Talla.- Lepiej chodźmy.
Całą trójką ruszyli ku

głównej komnacie. Mieli na sobie urok Rozpłynięcia, więc nie było ich widać.

Poruszali się cicho. Każdy swoim sposobem. Syriusz urokiem Cichostępów, Rake

leciał w powietrzu, a Talla skupiła moc.
-Witam was- cała trójka

usłyszała głos Voldemorta i po chwili nie byli w zamku, ale na cmentarzysku.

Syriusz i Talla natychmiast zostali przywiązani do grobów, a Rake stanął

przed Voldemortem.
-Znowu się spotykamy, bracie- wycedził Rake.- Tym

razem po przeciwnej stronie. Tym razem mnie nie okłamiesz.
-Ale nikt ci

nie powiedział, że to Talla jest malazańską poległą- wysyczał Voldemort, ale

Rake nie stracił ani minuty na gapienie się na Tallę.
Voldemort

zaatakował. Talla i Syriusz nie mogli nic na to poradzić. Ale czuli, że on

wytrwa.
Rake bronił się bardzo zaciekle. Na każde zaklęcie odpowiadał

ogniem. Walczył jak jakiś diabeł. Tak, że nie mogli zauważyć żadnej zmiany

na twarzy. Jednak Voldemort go dopadł i zabił.
Talla mimo skrępowanych

więzami rąk starała się jakoś ruszyć. Lecz nie jej kolej nadeszła. Voldemort

odwiązał Syriusza. Wiedziała, co chce zrobić. Postanowiła się nie dać.

Wytrzymać.
Syriusz dawał sobie radę. Był jakiś opętany furią bitwy.

Talla nie wiedziała, co było ku temu przyczyną. Jednak...
EPIZOD 7.


Syriusz upadł. Tego Talla nie mogła wytrzymać. Voldemort powoli się zbliżał

ku końcowi i wkrótce miał walczyć z Tallą. A Syriusz słabł. Powoli cofał się

do przepaści.
-Syriuszu!- krzyknęła Talla. Ten obejrzał się na nią

zaskoczony.- Zwiewaj!
-Ha- powiedział Voldemort.- Więc chcesz zginąć

zamiast niego. Służę uprzejmie- dodał i jednym ruchem różdżki zdjął z niej

więzy. Talla stanęła przed Voldemortem gotowa na wszystko.
-Niepewność to

klucz- usłyszała w głowie głos Orfantal.- On nie wie, czym zaatakujesz, więc

poczekaj na jego ruch.
-Więc, malazańska poległa, sama do nas zawitała-

powiedział Voldemort.- Czyli jednak jesteś gotowa. Crucio!
Talla

tylko na to czekała.
-Ariel- szepnęła. Podziałało. Voldemort stracił

część sił. Jednak dalej był na nogach.
-Victorius!- krzyknął. Talla

zachwiała się, gdyż siła zaklęcia była niewiarygodnie potężna. Jednak

postarała się wchłonąć tę siłę i prawie jej wyszło.
-To bez znaczenia,

Voldemort, czy zabijesz mnie teraz czy dużo później- syknęła Talla.- To bez

znaczenia. Ale zemsta i tak cię dosięgnie. Avanar!
Jasny promień

przeszył różdżkę Voldemorta, a Talla zobaczyła w niej dwie ofiary.

Tayschrenna i Rake’a, którzy natychmiast się wydostali i ulecieli,

pozbawiając Voldemorta używania malazańskich zaklęć.
-Avada Kedavra-

wysyczał.
Talla była pewna jego ataku. Uskoczyła w bok i robiąc gwiazdę

skumulowała energię.
-Vectra Emeli Vortex!- krzyknęła i Voldemort

upadł. Nie mógł się ruszyć.
-No, proszę, dobij mnie- syknął

Voldemort.
-Nie- powiedziała Talla, odsuwając się od niego.- Gdybyś

trochę uważniej mnie obserwował, pomyślałbyś wcześniej, że nigdy nie dobijam

przeciwników. I tak umrzesz.
Talla odwróciła się i nie zauważyła ruchu

Voldemorta. Jednak wyczuła, co on chce zrobić.
-Expelliarmus- syknęła i

różdżka Voldemorta pomknęła wprost do jej dłoni. Spaliła ją.
-Umieraj

powoli- dodała i aportowała się.
Talla wiedziała, że nadszedł czas

pożegnania. Jednak wciąż starała się zapomnieć o tym wszystkim, co przeżyła

w swoim życiu. Ale nie mogła. Za bardzo jej się to wryło w pamięć. Chciała

zrozumieć swoich, zrozumiała ludzi. Wyszło jej to jakoś.
Uścisnęła się

z Ronem, ale zobaczyła, że nie ma Syriusza. Zasmuciło ją to i opuściła

Hogwart, wkraczając do portalu między-światowego.
-Talla!- usłyszała

głosy. Serrat i reszta gwardii Rake’a.
-Gdzie Anomander?- zapytała

Korlat.
Talla przygasła i wyjęła miecz.
-Tylko to po nim zostało-

powiedziała cicho, obserwując zmiany na twarzach przyjaciół.
-Zabiłaś

go?- zapytał Horult.
-Nie- powiedziała Talla.- Zabił go jego dawny

sojusznik.
I opowiedziała, co się stało na równinie. Serrat i Horult

jako jedyni nie wpatrywali się w nią, tylko rzucali spojrzenia w

bok.
-Talla- powiedział Horult.
-Czy to twój pies?- zapytała

Serrat.
Talla odwróciła się i zobaczyła dużego, czarnego psa, który po

chwili zamienił się w mężczyznę.
-Syriuszu!- Talla nie mogła uwierzyć

własnym oczom.- A co ty tutaj robisz?
KONIEC
Child
Na obornikach był format forum - dlatego

wszystkie posty poszły. To po pierwsze.
Głośne rzucanie mięsem kończy się

banem (przykład: 2natka. Również obecna na oborach). To po drugie.

A

opowiadanko jest dobre, śmiem powiedzieć, że nawet bardzo. Utrzymane

napięcie, ładne opisy, nieszablonowe dialogi. Jak się chce, to się

umie.

Aż dziw bierze, że jedna osoba może napisać dwa całkowicie

różne poziomem opowiadania...

peS: TO NIE JEST PODLIZ ETC., CZY PRÓBA

UGODOWEGO WYJŚCIA Z SYTUACJI. NADAL UWAŻAM, ŻE TAMTO OPOWIADANKO JEST

BE!

peS2: Robię się sławny
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'

/> Kto chce autorgaf?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/laugh.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='laugh.gif'

/>
Kasandra Black
[/QUOTE]Aż dziw bierze, że jedna osoba

może napisać dwa całkowicie różne poziomem opowiadania...[/QUOTE]
Cóż,

Child, ja nie jestm taka jak myślisz..... Jak uważasz mnie za rąbnietą, to

nie krępuj się, możesz gadać...... I tak w mojej klasie myślą, że uciekłam z

psychiatryka....... To znaczy, faceci, czyli nasi chłopcy.......
A co do

długości opo, to powiem, że jedno z ff ma coś koło 30 stron worda, nie wiem,

może więcej, bo je ciągle piszę...........
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.