Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Christmas-time [zak[ do LW
Magiczne Forum > Harry Potter > Fan Fiction i Kwiat Lotosu > W Labiryncie Wyobraźni
Roxxa
Opowiadanka te nie będzie nic łączyło poza

tym, że ich akcja będzie się toczyła w Święta Bożegonarodzenia. Na razie

wklejam pierwsze, następne w przygotowaniu!



NARODZINY CZARNEGO PANA

Za oknami panowała prawdziwa zima, jak

przystało na grudzień. Lekkie niczym puch, a białe jak obłoki płatki śniegu

jeden po drugim spadały z nieba. Powietrze było zimne i kłujące. Wiatr hulał

po ulicach przesuwając śmiecie z jednego kąta w drugi. Przechodni ubrani

byli w ciepłe palta lub grube kożuchy. Opatuleni przeróżnymi szlami, w ten

wyjątkowy dzień jakim była Wigilia zdawali się być szczęśliwi. Śmiali się,

żartowali spacerując po ulicach Londynu w towarzystwie rodziny i przyjaciół.

Nieliczni jeszcze robili sprawunki pod choinkę dla bliskich, biegając od

sklepu do sklepu. Dzieci stały z oczyma wlepionymi w wymarzone zabawki na

oświetlonych wystawach sklepowych. Inne jeździły na pobliskim lodowisku.

Przenarznięta młodzież, spędzała czas na pogaduszkach w przytulnych i

ciepłych kawiarniach, sącząc powoli gorącą czekoladę. Niektórzy jednak

musieli w ten dzień pracować z czego nie byli zadowoleni. Wyjątek stanowiła

Clarice Davon, pielęgniarka pracująca jako położna w jednym z londyńskich

szpitali. Specjalnie wzięła dyżur w wieczur wigilijny, by jej koleżanki

mogły spędzić święta w domu z rodziną. Ona sama nie miała, ani jednego, ani

drugiego. Przez te wszystkie lata nauczyła się żyć w samotności. Nie

spodziewała się dzisiaj dużej liczby porodów i rzeczywiście, wieczorem

urodziło się tylko jedno dziecko, chłopiec. Położna wzięła maleństwo z rąk

doktora, obmyła i zawinęła w puszysty, biały ręcznik. Gdy trzymała je na

rękach, przebieg po niej dreszcz, poczuła się niepewnie, jakby zaraz

dziecko miało jej wypaść z objęć. Nigdy nie czuła czegoś takiego, mimo że

pracowała tu od dobrycyh trzydziestu lat, a ilość dzieci, które trzymała nie

była w stanie zliczyć. Od początku wiedziała, że tan dzieciak jest inny,

wystarczył jeden dotyk, jedno spojrzenie. Zastanawiała się czy tylko ona to

czuła. Poród byl bardzo cięzki, mimo to dziecko, ani razu nie zapłakało. To

jej się jeszcze nie zdarzyło. Wiadomo było, że każdy noworodek płacze po

przyjściu na świat. Jednak nie ten, on jakby rozumiał co się wokół niego

działo, co było naturalnym absurdem. Spojrzała na małego, wpatrywał się w

nią, nie wydawszy nawet pisku. Czuła, że chciał jej coś powiedzieć, ale nie

mógł. Odniosła dziwne wrażenie, że rozumuje jak człowiek dorosły, ma pełna

świadomość, co naturalnie nie mogło być prawdą.
Zaniosła chłopca matce,

kładac małego w jej ramiona. Kobieta wtuliła maleństwo w swoją pierś. Była

bardzo blada i wycięczona. Z wielką trudnością pogłaskała dziecko po głowie.

Zakryła prawie białą dłonią oczy. Po jej policzku spłynęła srebrzysta łza,

rozbijając się o twarzyczkę chłopca. Zabrała dłoń i spojrzała pielęgniarce

głęboko w oczy, była wystraszona i przepełniona smutkiem.
- Wiem, że za

chwilę umrę - odezwała się nagle - Jestem tego pewna.
Położna nie wiedząc

czemu też się rozczuliła, a łzy same poleciały jej z oczu.
- Chciałabym

mu nadać imiona, pierwsze po... - w tym momencie glos jej zadrżał
- ...

ojcu, Tom natomiast drugie po dziadku Marvolo - dodała opadając z

sił.
Powieki powoli jej się zamykały, ostatni raz w życiu spojrzała na

swojego małego synka, zanim odeszła na dobre. Pielęgniarka mokrą od płaczu

twarz, obtarła rękawem. Delikatnie zabrała maleństwo z objęć nieżywej

kobiety. Nie protestowało
rozumiało co się stało. Kobieta wcześniej,

jeszcze przed porodem, przeczuwając najgorsze poinformowała ją, że mąż, a

zarazem ojciec dziecka zostawił ją i nie chce znać syna. Nazwisko jednak

miał po nim Riddle. Trzeba będzie zawiadomić sierociniec, bo kobieta nie ma

żadnej innej rodziny.
- Nieciekawy czeka cię los, Tomie Marvolo Riddle -

westchnęła cicho.
Dziecko reagując na swoje imię wlepiło w nią ciemne

oczka. Gdyby teraz położna patrzyła na chłopczyka, zamiast w widok za oknem,

dostrzegła by jego nienawistne spojrzenie. Być może to nawet lepiej, że tego

nie widziała, bo gotowa pomyśleć iż trzyma w objęciach same dziecko szatana.

Jak ktoś powiedział życie każdego człowieka jest bjak pusta kartka i tylko

od niego zależy co na niej zapisze.
Na kartce Toma los postawił cienką

kreskę. Teraz od niego zależało czy ją pogłebi czy wymarze. Wszystko było w

jego rekach...
skicia
Opowiadanie nie spodobało mi się, może

następne będzie lepsze. Jest kilka błędów - literówek.
Tala
Opowiadanie podobało mi się. W niekróych

momentach chciałam cię ochrzanić za to, że było to odrobinę naciągane. Są

literówki, ale one mi nie przeszkadzają. Podobało mi się i tyle czekam na

następną część.
Meridien Auris
Ej to jest... interesujace. Tylko, te

momenty, o których mówiłaTala... też je zauwazyłam, ale da sie

przeżyć.
Kiedy dalsza część?
Smerfka
Owszem , wspomniane wyżej momenty były ,

ale opowiadanko ogólnie spoko...
Podobało mi się...
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/>
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.