Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Angels Don't Kill [NK] do LW na prośbę autora
Magiczne Forum > Harry Potter > Fan Fiction i Kwiat Lotosu > W Labiryncie Wyobraźni
Child
Bez jakiegoś konkretnego

wstępu...



I hear the first set going by
Watching myself

slowly die*


Powiew zimnego wiatru wdarł się do małego pokoiku.

Poszarpane zasłony niespokojnie zafalowały, niesione podmuchem, który raz za

razem uderzał w ledwo tlący się płomień świecy. Nagle wszystko ustało. Po

pomieszczeniu rozchodził się tylko nierówny, ciężki i świszczący oddech,

przerywany rzężącym kaszlem. Nikt jednak nie przyszedł, by ulżyć

schorowanemu człowiekowi. Nikt nie zainteresował się jego cierpieniem. Nikt

- tak jak tego się spodziewał. Nie wyczekiwał choćby księdza z ostatnia

posługą.
Oczekiwał na koniec...
Szybki, bezbolesny, spokojny.


Przez głowę przemknęła mu myśl, że chętnie poznałby, czym jest ukojenie w

bólu... choćby z ręki Śmierci. Być może zamiast plugawej kostuchy, pod

przepastną szatą skrywa się urocza kobieta, która chcąc dalej... żyć? musi

odbierać innym tą możliwość - cud życia? Może nawet nie jest to bolesne?

Nikt tak naprawdę nie wie, po co dzierży w dłoni kosę... o ile w ogóle ją

posiada. Może wystarczy zwykły dotyk lub pocałunek - tak niewinnie brzmiące

gesty - którym pozbawia umierających resztki życia.
Zaśmiał się

do siebie w duchu, choć był to śmiech osoby, która pogodziła się z losem i

pragnie jak najprzyjemniej zakończyć swój żywot. Z całą pewnością pocałunek

- choćby najchłodniejszy i ostatni - był przyjemniejszy, niż rozdzierające

ostrze odrywające duszę od ciała.
Ciszę wypełnioną pytaniami przerwał

cichy dźwięk skrzypiącej podłogi, choć tak inny od pozostałych mu podobnych.


- Dopiero teraz?
Nie usłyszał odpowiedzi. Poczuł, że ciążące

powieki zamykają się. Poczuł lekkość, oderwanie od świata, przyjemną pustkę,

którą wnet zaczęły wypełniać dźwięki trąb...
Pojawił się nagle i

znikąd, niczym ostatni blask gasnącej gwiazdy. Podniósł powieki, lecz

natychmiast zacisnął je z powrotem. Jego oczy nie wytrzymywały tego

oślepiającego światła... Nie - oczy i wszystko inne, co wiązało go kiedyś ze

światem pełnym przedmiotów, kolorów, świateł i cieni, ludzi...


Oślepiała go moc emanująca z postaci, stojącej kilka kroków przed nim.

Spróbował ponownie spojrzeć na postać i pomieszczenie w której się

znajdowali, lecz raz jeszcze został oślepiony.
"Chcę

widzieć!" powtarzał w myślach. "Chcę zobaczyć! Chociaż po

śmierci chciałbym wiedzieć, co się ze mną dzieje!". I zobaczył...




* fragment Angels Don't Kill - Alexi Laiho
Neonai
Aż chce się zapytać - co zobaczył? Czajld,

to jest naprawdę dobre, jestem pod wrażeniem! Umiesz rozbudzić

ciekawość, a to ważne. Nawet Ci błedów nie bede wytykac, w sumie prawie ich

nie ma...czekam na nastepny {moze troche dluzszy} part...=)
Karen_White
Neonai wydaje mi się, że zobaczył anioła.. Na

to wskazuje tytuł
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/>
Mara
Eeee...ja wiem nie zaciekawilo mnie tak bym chciala to czytac ciagle. Ale niewatpliwie jest dosc ciekawie smile.gif
Chociaz rzadko komentuje Ficki to ja cos napiszesz to chetnie przeczytam smile.gif
Siobhan
Bardzo mi się podoba. Ma taki interesujący,

odpowiedni klimat. To niedokończone zdanie na końcu też wydaje się na

miejscu.
Jednym słowem: gratuluję.
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/>
Child
Znajdował się w dość dużej sali. Przed

sobą widział bogato zdobiony ołtarz, skąpany w powodzi złotych, srebrnych i

szmaragdowych kwiatów. Jednak kiedy przyjrzał się im bliżej, spostrzegł, że

są wyrzeźbione w złocie, ozdobione srebrnymi płatkami, o szmaragdowych

liściach i łodygach. Obrócił głowę w lewo. W niewielkim wgłębieniu, za

rzędem kolumn dostrzegł ogromny krucyfiks, wykonany z niezliczonej ilości

bursztynu. Tym razem zamiast szmaragdów zdobiło go pięć dużych, purpurowych

wręcz rubinów. Znajdowały się dokładnie tam, gdzie powinny znajdować się

rany na ciele Chrystusa. Jego wzrok przesunął się po ramionach krzyża

natrafiając na drobny wzorek z czaszek. Poczuł, że jakaś dziwna siła każe mu

spojrzeć do góry. Jego wewnętrzny głos - być może strachu, a może rozsądku -

wstrzymywał go przed tym, jednak drugi - głośniejszy i nie znoszący

sprzeciwu zmusił go, by uniósł głowę. "Co to ma..." zaczął się

pytać, kiedy na sklepieniu ujrzał fresk przedstawiający strącenie aniołów,

lecz zamiast odpowiedzi na linii wzroku ukazał mu się drugi krzyż. Ten

jednak był zupełnie inny - czarny, metalowy, jakby pospiesznie ociosany z

większej bryły. "Aż dziwne, że nie odwrócony - byłby komplet".

"Skoro tak ci zależy..." odpowiedział mu piskliwy głosik

wydobywający się ze środka jego umysłu, a krzyż wykonał nieśpieszny obrót.

Poczuł jak jego ciało przechodzi iskra niepokoju. "A teraz obróć

się". Kolejny uścisk. Stanął twarzą w twarz z... dzieckiem, cherubinem

wręcz - od którego bił ten niezwykły blask - siedzącym na skromnym, acz

posępnym tronie, nad którym widniał znak, jakim oznacza się Wenus.


Spoglądał na dziecko, a w głowie kłębiły mu się myśli, przeplatane wyjącym

potępieńczo głosem - tym samym, który wstrzymywał go przed spojrzeniem na

dziecko. Ale czy było to rzeczywiście dziecko? Wyglądało jak typowy,

czteroletni berbeć. Jednak jego wszechmocna, narzucająca się wola i głos,

który rozbrzmiewał w głowie... On był najgorszy - cichy, a jednocześnie

doniosły, spokojny, lecz niezmiernie podniecony, kojący umysł, ale nie

pozwalający skupić się na czymkolwiek innym. Mężczyzna w myślach miał już

tylko pustkę, wypełnianą powoli siedzącym przed nim dzieckiem.
- Jesteś

poza Czasem i Przestrzenią - przerwało ciszę.
- A dokładniej? - spytał

mężczyzna z nieukrywaną nutką zniecierpliwienia.
- Cóż... wy - ludzie -

tak nędzni i plugawi, nazywacie to miejsce Czyśćcem. Wierzycie, że stąd

można trafić do Niebios... - ostatnie zdanie wypowiedziane było jakby do

ulicznego żebraka - pełne pogardy i zamyślenia nad sensem jego

istnienia.
- Czyli jednak nie można?
- Zamilcz! W tej komnacie nie

macie prawa głosu... Chociaż... - dziecko zamyśliło się złowieszczo - tak,

możecie wydawać dźwięki - bólu i potępienia - skończyło, a przez jego małe

ciało przeszedł ogromny spazm podniecenia.
Ponownie zapanowała cisza,

znów przerwana po chwili przez cherubina.
- Pozwól, że odpowiem na twe

pytania - zaczął, a ton jego głosu sugerował przesłodzone uniżenie. - Me

imię to "Niosący Światło", ale ludzie znają mnie głownie jako

Lucyfera... Tak, z tego miejsca można dostać się do Ogrodów, lecz udaje się

to tylko nielicznym. Reszta nie przechodzi pomyślnie próby. Pytasz się

jakiej? - Mężczyzna przeraził się, że ktoś czyta jego myśli. - Ich dusze

stawiane są naprzeciwko ich serc - jeżeli serca są zbytnio... Zło w nich

zgromadzone rozrywa duszę, która trafia do Otchłani, by tam powstać na nowo

- w Piekielnej Kuźni.
- Więc... więc gdzie jest "druga

strona"?
- Głupcze! Czy myślałeś, że wypuszczamy stąd

wszystkich, którzy się ukorzą przed nami, błagają o litość? Naprawdę

myślałeś, że puszczamy ich wolno - w objęcia Michała?
- Nami? My? -

zdziwił się, wszak widział tylko jedną postać. - Czy jest ktoś jeszcze?


- Ależ oczywiście.
Krąg płomieni, przechodzących od krwistej

czerwieni po nieprzeniknioną czerń, otoczył tron, lecz Lucyfer ani drgnął,

najwyraźniej na coś czekając. W końcu przemówił:
- W szóstym dniu ze mną

stworzonyś, z ognia bezdymnego. Nazwany najwspanialszym dzieckiem Pana,

potężniejszym, niż każdy z nas osobna i wszyscy razem wzięci. Nie znałeś

pokory ni uległości i odrzuciłeś glinę, proch i kości. Teraz - do

Infernalnych Otchłani strącony, przybądź i ukaż swą dumę i potęgę.

"Chwało Pana", Aniele Śmierci, Mistrzu Kaina - wzywam Cię.
Nad

tronem ukazał się znak Marsa. Ognisty krąg zamarł na chwilę, by następnie, w

wyniku implozji, wydać z siebie kolejnego demona. Jednak i on ukazał się nie

jako wstrętny i plugawy maszkaron, lecz jako przystojny, rudowłosy

mężczyzna, trzymający u boku klingę skąpaną czarnym ogniem, spowitą

czerwonymi błyskawicami.
Zaszedł powoli od tyłu klęczącą postać i na jej

potylicy przytkną miecz.
- Poznaj Samaela - powiedział Lucyfer, kiedy

ostrze wbiło się w głębię duszy...
avalanche
Zaskoczyłeś mnie naprawdę. spodziewałam się po przeczytaniu pierwszego parta że ujrzy jakiegoś dumnego, pięknego anioła a tu cherubin a na dodatek Lucefer. Sama kiedyś miałam chrpakę na napisanie czegoś takiego ale widzę że ty to zrobiłeś o niebo lepiej.

Samael jak sprawdziłam utożsamiany jest z Szatanem, najpotężniejszy z upadłych Aniołów ^^ (tak, tak jak już czytać to ze zrozumieniem =) - rudowłosy, stworzony szóstego dnia z blasku samego Boga itd. XDD)

zaczniesz wędrówkę a'la Boska Komedia? ^^
skicia
Twoje opowiadanie ma magiczną atmosferę,

która wciąga. Jednak znalazło się kilka błędów: powtórzenia, choć pewnie

były one celowe i brak wielkiej litery, w którymś zdaniu. Czekam na następna

część. Życzę weny. Pozdrawiam.
Agrado
Od czasu obejrzenia "Dziewiątych

wrót" zacząłem lubić takie klimaty. Podoba mi się. Jest naprawdę dobre

i wciągające. Czekam na resztę.
Teodora
po pierwsze opowiadanie lux


src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/> ale nadal sie zastanawiam kim jest ten zmarły??

co do

treści biblijnych to spec nie jestem przeczytałam tylko apokalipse

przeczytałam i tyle z tego wyszło że uznałam jana ze demagoga no tam

pojawiał sie ten anioł śnierci i zagłady gniewu tego waszego boga ale

nazywał sie Armagedon
jeszcze jedno o ile mimochdem słyszałam na

lekcjach religii ( na które jestem zmuszona uczęszczać) to ksiedzu twierdził

że lucyfer jest tym najpiekniejszym i najpotężniejszym stworzeniem boga nie

wiem ja sie nie znam i szczerze muwiąc powiązania pomiędzy tymi panami mnie

raczej nie obchodzą.
ale powtarzam opowiadanie zadrzebiste


src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/> pozdrowienia
Ellie
Child, czytam i czytam, i chociaż pora dosyć późna, to się naczytać nie mogę. Twoje opowiadanie zaczyna się naprawdę świetnie. Gratuluję pomysłu i wykonania. Mam nadzieję, że kolejne party będą równie dobre.
Kira
mile mnie zaskoczyłes. naprawdę niezwykle

rzadko znajduje tu cos co jest w stanie mnie zainteresowac. jednak na

szczęście pośród tych ton podobnych do siebie opowiadan o Harrym & co.

mozna czasem tez znaleźć jakąs perełkę : )

jest fajnie, z klimatem,

swobodą, lekkością, nutą tajemniczosci i elementem niepewnosci [ale mi sie

rymnęło;], jakiejs magii, mistycyzmu, naprawdę zapowiada sie ciekawie i

intrygująco. no i ten cytat ta wstępie... Ty wiesz, ze ja mam słabosc do

naszych kochanych Dzieciaczków ;]
czekam więc na dalsze części [bo chyba

takowe sa przewidziane?].

a teraz ide oglądac z archiwum X ;)
Child
oczywiście, ze przewidziane, tylko ze z

napisaniem ich to nie jest taka prosta sprawa...
zeby napisać pierwszą

część, tknęło mnie jakoś to napisałem
z drugą było tak samo, tyle że już

wcześniej wiedziałem co chce napisać
na trzecią trzeba bedzie jeszcze

"trochę" poczekać, aż mnie znowu coś w tyłek kopnie


src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
Mara
A mi sie nie podoba.
Pierwsza czesc jak

najbardziej, ale ta nie.
Jak dla mnie za duzo szczegółów. Ale jesli takie

bylo Twoje zalozenie piszacx tego ficka to ok.
Nie lubie zabawy w

najmniejsze i najdrobniejsze opisy.
iney
Komentuję, a to już znaczy, że mnie zainteresowałeś, więc proszę przyjąć ewentualne czepialstwo wink.gif
QUOTE
tak niewinnie brzmiące gesty

Gesty nie brzmią. Zmień to jakoś.
QUOTE
Pojawił się nagle i znikąd, niczym ostatni blask gasnącej gwiazdy. Podniósł powieki, lecz natychmiast zacisnął je z powrotem.

Rozumiem, że pierwsze zdanie odnosi się do tego, którego bohater zobaczył, a drugie do samego bohatera. Niestety nie jest to do końca jasne.
Pierwszy part przyjemny biggrin.gif Zwłaszcza refleksje nt. śmierci.
Co do drugiego - nie zgadzam się z Marcią. Szczegóły dodają smaku. Ładnie opisujesz, trochę gorzej z wypowiedziami bohaterów. Sama nie wiem, na czym to polega. Klimat fajny, może odrobinkę zbyt patetyczny, ale zobaczymy, jak się to rozwinie. Lubię nawiązania do Biblii i hierarchii anielskiej (patrz => moje opowiadanie o aniołach biggrin.gif), więc będę dalej czytać.
QUOTE
Jednak i on ukazał się nie jako wstrętny i plugawy maszkaron,

Chyba raczej maszkara. Maszkaron to rzeźba, w dodatku przedstawiająca samą głowę biggrin.gif
To tyle. Życzę weny i byś nie wrzucał tu nic na siłę - wolę poczekać i przeczytać coś dopracowanego i przymyślanego niż napisanego pod presją niecierpliwych czytelników biggrin.gif
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.