Dla zagubionego
Pięć dni temu już opuściłeś tę polankę,
Na której ja wciąż siedzę i nie mogę wstać.
Ty wstałeś pięć dni temu już...
Chyba powinenieś być dawno w domu?
A gdzieś mi ciągle migasz przed oczami...
Nawet nie ty...
Ciebie różne części się walają jak kasztany.
Na niebie zawieszony uśmiech,
Słowa skraplają się żarem.
Nawet śmiech zgubiłeś w szumie drzew.
Pod nogami pocałunki się błąkają jak pijane...
Martwię się o ciebie i gubię już w listach.
Którym się cieszyć, a którym łzy wycierać...
Rozrzutny coś jesteś, czy roztrzepany,
Że mi tu gubisz samego siebie.
I jakiś cichy, jak nie ty - bezszelestny aż.
Księżyc coś mamrotał, że ktoś cię pozbierał już.
Nie wierzę...
Na moje, to ty gdzieś tu ciągle jesteś...
To tam, to tu...
Przelotny wzrok,
Chowasz się w trawie,
Znagła głuchy mrok,
Potem tańczmy razem.
Może i nie chcesz...
Ale dla mnie - i tak jesteś.
hołhołhoł. mery chrismes;)