Takich niedomówień jest dość dużo...
Pozatym świat magii Rowling, nie jest typowym idealnym magicznym światem z
bajek w którym wszyscy są szczęśliwy, nie ma biednych i bogatych, ludzie są
piekni, nie chorują i żyja wiecznie..
Są zaklecia, ale jest tez
biurokracja, żadza wladzy, chciwość, głupota itd. w sumie świat dość podobny
do mugolskiego :/
Czarodzieje nie moga wszystkiego zmieniac 'jak za
dotknieciem czarodziejskiej różdżki', mysle, ze to ksiazce wychodzi na
dobre - hm w swiatu w ktorym wszystko da sie zmienic i odwrocic brakowaloby
chyba jakiejs rownowagi, a zycie choc takie łatwe, chyba byloby dosc nudne
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/>
Tak, zgadzam sie, ze wyglad krzesel zalezy od
umiejetnosci czarujacego - McGonagall 'materializuje' proste
drewniane krzesła, a Dumbledor wgodne fotele obite perkalem [hmm a moze
poprostu McGonagll jest osoba bardziej rzeczowa i surową wiec po co mialaby
wyczarowywac w gabinecie dyrektora dwa wygodniackie fotele dwom uczniakom,
skoro mogla wyczarowac zwyczajne, proste krzesła?] W kazdym razie wydaje mi
sie ze to zaklecie po pewnym czasie stracilo by moc, a krzeslo by znikło.
Wydaje mi sie, ze inaczej jest z przedmiotami przemienianym, ktore nie
wracacaja do wczesniejszej formy mp. po okreslonym czasie. Cóż w każdym
razie chodzi tu o kształtowanie materii.. Jesli mozna spowodowac by krzeslo
zniknęlo to gdzie sie ono pojowia? Byc moze 'w powietrzu i
przestrzeni' znajduje sie jakis potencjał, siła, hm wolna meteria?
'magia'? na ktora czarodzieje maja wpływ i moga kształtowac wedlug
wlansej woli i mysli?
Moze po jakims czasie ta uksztaltowana przez
czarodziej materia musi znów wrocic do obiegu? Przeciez w przyrodzie [jak
mowi moja nauczycielka bilogii] tak samo jak w czasie i przestrzeni musi byc
zachowana ciaglosc i równowaga
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/tongue.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif' />
/>Co do Accio to czarodziej musi sie skoncentrowac na danym przedmiocie by
przybyl, wiec musi wiediec jak przywolywany przedmiot wyglada i tak jak
napisala Trish wiedziec gdzie jest.
Veritaserum - skąd pewność,
ze jest niezawodne? W mugolskim świeci da sie oszukac wariografy, wiec czemu
czarodziej nie mogłby znalezc sposob na nie powiedzenie prawdy pod wplywem
Veritaserum? Bardziej wiarygodne sa czasami zeznania swiadków naocznych..
Pozatym sa prawdy osbniste i rzeczywiste
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/tongue.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif' />
/>Nie denerwuje mnie najbardziej ta "nielogika", lecz hm jak to
znawac... bezmyslnosc postaci? Wrzeszczaca chata, Syriusz, Lupin, Harry,
Ron, Hermiona i Glizdogon. Trzeba przetransportowac Glizdogona do zamku, a w
tym celu odpowiednio unieruchomic. I co robi Syriusz? Wyczarowuje kajdany...
zenada, czemu nie rzucic na Petera Petrificus Totalus lub Drętwote? Razem 5
osob w tym nauczyciel OPCM - odpowiedzialny i poysłowy prof. Lupin, i nikomu
nie przyszlo do glowy ze nie ma lepszego srodka by uniemozliwic Glizdogonowi
ucieczkę?! No coz, staram sie zrozumiec Jo i mysle ze uzywajac w
przepowiedni Trelawney zwrotu 'sługa zerwie kajdany', który mozna
tłumaczyc metaforycznie i dosłownie, chciala pokazac wlasciwosci
przepowiedni, ktora mozna tlumaczyc na wiele spsobow... ale czemu akurat na
takim przykładzie!
Inna sprawa, ze takie idiotyczne bledy
byly popelniane po obu stronach zarowno przez Harry'ego jak i
Voldemorta... Hm Harry rzeczywiscie jest bardzo podobny do Voldemorta -
takie same głupie bledy, a czasami chwile olsnienia, niesomowity refleks, a
nawet takie same czasami błyskawiczene, intuicyjne jednoczesne pomysly
[chociaz tego Harry'emu zabrakło w 'piątce' gdy stal z
opuszczona rozdzka naprzeciw Voldemorta, z pustka w glowie, przedtem zawsze
wymyslal cos w ostatniej chwili - ta sytuacja zupelnie nie pasuje do
wiekszosci zachowan Harry'ego w ksiazce :/ ] np. przekłucie przez
Harry'ego kłem Bazyliszka dziennika Riddle'a.