kto z Was, klaso narzekająca, jest szczęśliwy?
zombie, zombie, zooombie.
*wyje the cranberries*
ja.
Pawelord2
30.06.2005 20:18
czyli co jest radość doskonała :] (kocham ten tekst :])
ja nie narzekam ;p
ekhm
ucze sie niezle, bawie sie dobrze, kumpli mam niezłych, znajome niebrzydkie, dziewczyne kochająca, przyjaciela wiernego, rodziców pracujących, włosy długie, własne zdanie, dom jednorodzinny, pięknego psa, dużo wolnego czasu, perspektywy, szybki komputer, rozległą wiedzę, znajomość własnej wartości i jednego Boga.
Mało? ta chyba nie...
I chociaz do radości doskonałem mi daleko (a'la św. Franciszek) ale i tak - nie narzekam. Zobaczymy jak zdam mature, w jakim wieku sie ozenie, ile bede mial dzieci, dochód brutto, jak wysoka emeryture, ile lat przezyje i gdzie na koniec wyląduje :]
ps. podoba mi sie ten post ;]
"...P..."
tak, chociaż brakuje mi soku z grepjfiutów, a palce mam w masle.
jakos nie umiem sie smucić przez długi czas. nieliczne mam momenty załamania, bo jstem brzydka i hehe costam.
jest ok, latolato, mogę se robić co chcę, swoboda daje mi radosc, a moje szczescie to nic innego jak wyzej wymieniona radosc plus ktos do kogo mogę czasem otworzyć gębę.
Patrzac metnym wzrokiem pomiedzy godzina 12:00 a 18:00 (wtedy akurat kojaze), w oblokach dziwnej dymnej substancji przetrawionej z masa babelkow i szkla, stwierdzam iz nie jest tak zle

bo nic nie pamietam
E tam. Fajnie jest.
Wakacje, słońce i ja dziewczę gorące.
Na rymowanie się mi wzięło.
No... co prawda nie mogę powiedzieć, że zawsze wszystko układa się po mojej myśli, ale mimo wszystko - szczęście nie jest i nigdy nie będzie przecież czymś stałym, wiecznym. Dla mnie szczęście to jedynie pojedyncze, krótkie momenty w zyciu, a cały problem polega jedynie na tym, aby potrafić je dostrzec.
Nie musimy czekać na wielką wygrną w LOTTO, czy intymne spotkanie z boskim Bradem, aby potrafić się cieszyć.
Dla mnie szczęściem jest chociażby moja, czasem upierdliwa, ale jednak, rodzina, czy zwykłe, codzienne spotkanie z przyjaciółmi...
Nauczyłam się dostrzegać radość w przysłowiowych błachostkach - dlatego TAK, JESTEM SZCZĘŚLIWA.
Warto po prostu
potrafić się cieszyć, bo - wbrew pozorom - w dzisiejszych czasach jest to naprawdę rzadka umiejętność...
pojecie szczęscia to już o filozofie zahacza, ale powiem tak.
młoda jestem, mam mase planów, marzeń, troche już w życiu osiągnęłam, chociaż zawsze można lepiej. ludzie lgną do mnie, mam dwójke Przyjaciół, jacyśtam faceci nieugięcie uganiają sie za mną, net mi bardzo nie zamula, mam tutaj swoje małe miasteczko, gdzie kazdy mnie zna i wiekszośc jako tako lubi, a niedługo wyruszam w miasto wojewódzkie podbijać 'el o', cele mam w życiu mimo wszystko, chciałabym najskrytsze marzenia zrealizować i w ogóle, Bóg wymyślił muzykę, i dzięki Mu za to.
wakacje wakacje, jeden wielki balet, picie jak w madrycie, słońce słońce,
fajnie jest.
Zusia =)
30.06.2005 21:59
może jestem dziwna, ale...
nie.
Przyjaciel, mój ukochany i najlepszy, najważniejsza osoba na świecie, zostawiła mnie, samą. Przyjaciółka okazała się kimś fałszywym, zazdrość ją zaślepiła. Sytuacja w domu jest, jaka jest, od jakiegoś czasu nieciekawa. Będę mieć duży rachunek telefoniczny. Wakacje przesiedzę w Krk, ewentualnie w Kielcach albo Zawoi. Szkoła zacznie się dopiero za 2 miesiące, a ja chciałabym teraz. Nie lubię siebie.
a z drugiej strony....
tak.
mimo to,że mnie zostawił, przecież było piękne pół roku, kiedy niemalże fruwałam w obłokach z radości. Mam Przyjaciółkę, taką prawdziwą i od 3 lat tę samą, chwile słabości umocniły więzy. Przecież w domu będzie lepiej, MUSI być. Rachunek to błahostka, za miesiąc będzie nowy, niższy. Przecież nabiłam go będąc w Wiedniu, u Niego. I było mi tam niesamowicie, było mi dobrze. A wakacje... nawet w domu mogą być cudowne, bo nie liczy się miejsce, a to, z kim się spędza czas. Poza tym może uda się wyjechać nawet na parę dni do Juraty? Szkoła się zacznie, i jeszcze będę tęsknić do wakacji. Dostałam się do wymarzonej od lat szkoły. Jadę z Przyjaciółmi w góry, przecież będzie fajnie. A może wcale nie jest tak, że się nie lubię?
Prosty rachunek sumienia....
i chyba wychodzę na 'plus'
szczęsliwy? to zależy w jakim znaczeniu. są różne odmiany szczęścia.
czy jestem szczesliwy? tak. jestem z natury raczej optymista niz niespelnionym smutasem. nie mowie, ze dzien w dzien latam z umownym bananem na ryju ('tylko czlowiek wiecznie szczesliwy moze byc nienormalny'), ale na dluzsza mete po prostu nie potrafie sie czyms martwic. poza tym sa wakacje, jak tu sie nie cieszyc , slonce za oknem, dawni znajomi sie odzywaja. tak na dobra sprawe ciesze sie z kazdej, nawet najdrobniejszej rzeczy, jakkolwiek glupia by ona nie byla. jestem prostym czlowiekiem (co nie znaczy,ze prostakiem) i nie potrzebuje jakis filozoficznych mambo-dzambo do szczescia. np. dzisiaj ciesze sie spotkaniem z dawnym kumplem, ktorego ostatni raz widzialem w przedszkolu. chce "zyc", bo choc nie widze jeszcze przed soba zadnego wyraznego celu w zyciu, wiem, ze jest jeszcze wiele do zrobienia a wokol mnie sa ludzie, nawet jesli to jest tylko garśsc, ktorym na mnie zalezy.
Nie. Chyba nie. W sumie powinienem, ale brakuje mi jednej rzeczy która sprawia, że wszystkie inne razem wzięte nie dają szczęścia. Radość, zadowolenie, satysfakcję....Tak. Czasami tak. Ale to niestety nie jest szczęście.
*phi*
tak jestem, dziękuję.
jadę na koncert Comy (znowu ;'P) i Kultu (pierwszy raz, mam tremę ;'] )

tak,jestem szczęśliwa
E, nie bój się. Na Kulcie jest swojsko - byłem 6 razy, wiem co mówię

Jutro jadę na U2 i strasznie się boję konfrontacji z legendą.... Ale z drugiej strony jestem podekscytowany jak 10cio latek. No ale ze stanem bycia lub nie bycia szczęśliwym ma to wszystko mało wspólnego - wybaczcie oftopa.
daj znac jesli sie spoznia, to juz chyba stalo punkt programu. (' przepraszamy za spoznienie, ale jechalismy, guma poszla i beczkowozem do was musielismy dojechac' - ot koncert w gryfinie kolo szczecina).
powod do radosci na dzisiaj - mozliwosc obcowania z plcia piekna ;>
Raczej tak, co mi bedzie z marudzenia? [; Chociaz zauwazam u siebie objawy gorzknienia [: ale staram sie cieszyc tym co mam i tym jak jest.
chociaz ostatnio powodow do radosci nie mam. latam od lekarza do lekarza. aktualnie mam 'tylko' uczulenie (nie wiadomo na co,ale na 99% na alkohol,wiec abstynencja nieunikniona), zatkane ucho z zapaleniem (booooli), jest mi slabo i zle.
dobra,wygadalam sie ^^
Alexa666
10.07.2005 13:11
ja.
bo w tym wieku być nieszczęśliwym to nieszczęście.
Matko Boska z któregokolwiek kościoła....
Uczulenie na alkohol?
Umarłabym.
QUOTE(Cat @ 10.07.2005 15:43)
Matko Boska z któregokolwiek kościoła....
Uczulenie na alkohol?
Umarłabym.
dzieki za zrozumienie [;
A za tydzien urodziny... fajnie ze bede je swietowac \:
BlackOmen
10.07.2005 15:57
QUOTE
A za tydzien urodziny... fajnie ze bede je swietowac \:
Forumowa zrzutka na Piccolo
Żeby być szczęśliwym trzeba mieć jasny kontrast, bez złych przeżyć po prostu niepotrafilibyśmy cieszyćsie pieknymi chwilami. Miałem do tej pory zbyt beztroskie życie, by znaleźć sie w prawdziwym dołku. Włąsciwie moja ocena rzeczywistości wypływa raczej z bieżącegho rachunku ostatnich sukcesów i porażek. Przez ostatni rok zmieniełm się z mruka w dość gościa raczej otwartego i optymsitę...nastaiwnieo to jedno a rzeczywistość drugie. Matura nie dała mi wyników na jakie liczyłem, praktycnzie stracę rok, oprócz tego zmarnowałem czas lcieum, nie nawiązałem trwałcyh przyjaźni, bo zbyt późno się otworzyłem a i tak musże wyjeżdzać z mojej mieściny, straciłem miłość która zaangażowała m,nie na tak długo. Pozostaje uczucie pustki i zmrnowanej szansy. Zaczne od nwoa, trudno. Brakuje mi jednak prawdziwego CELU. Cos co by nadało sens wszelkim działnioniom.
wiesz Hagrid, wydaje mi się, że nie można tak dużo i głęboko myśleć, a jednocześnie być szczęśliwym.
Szczescie jako stan naturalny nie jest mi obce ;] I tyle powiem, bo tu tlumaczenia od choulery i jeszcze nie wiadomo czy ktos zrozumie.
Szczęśliwa jestem tylko dlatego, że żyję. Innych powodów nie potrafię znaleźć.
Myślę również, że można jednocześnie być szczęśliwym i nie być. O. Bo to wrażenie subiektywne i zazwyczaj chwilowe.
I tak jest w moim wypadku.
Powód? Jak mam być szczera, to w ostatnich tygodniach spotkało mnie wystarczająco nieszczęścia, by być szczęśliwym. M.in. nie dostałam się do mojej wymarzonej od paru lat szkoły, bo w dzień wyników zlikwidowali profil, na który miałam zamiar iść. Jestem popażona 2 stopnia i w wakacje nie mogę wychodzić na słońce.
I próbuję być cholernym optymistą, że wszystko jest cholernie dobrze i pięknie.
QUOTE(Potti @ 11.07.2005 07:24)
wiesz Hagrid, wydaje mi się, że nie można tak dużo i głęboko myśleć, a jednocześnie być szczęśliwym.
To jest mozliwe ale trzeba byc kimś " w stylu" KarolaWojtyły, trzeba mieć powołanie do czegoś i weilka poztywną energię.
A tam szczesliwa;) Nie wiem nie wiem. Szczesliwa czasami owszem, czasami mniej, ale napewno wesola. I widze pozytywne strony życia. Ogolnie po tych wakacjach mam humor wspanialy, daleko mi od zlego samopoczucia daleko od ©handry i wszystkich odmian depresji;) Tylko zastanawiam się, kiedy mi ten stan Jest Mi Dobrze minie:)
Ogolnie życie jest piękne;) Tymbardziej w naszym wieku, kiedy mamy sily na robienie wszystkiego co się nam tylko wymarzy...
nie jestem szczęścliwa
natchnięta stałą niewiarą w dobre intencje
stwierdzam że jak ja czegoś w moim życiu nie spiep....e
to zrobią to za mnie inni
więc czym mam sie cieszyć
a może po prostu mam słaby chrakter?
oczywiście są w moim życiu chwile w których czuje coś powieszchownie podobnego do radości
ale jak każdy wie, chwila trwa krótko
Spokojnie, to mija;) Kazdy mlody czlowiek przezywa cos w stylu trwajacej nieziemsko dlugo doliny... Ale wystarczy kilka chwil dobrego, zeby zycie stalo sie piekniejsze.
Naprawde, przez 2-4 lata miałam nieustającą depresję. Potem zaczęłam grać w Go, poznałam fajnych ludzi i życie stało się piękniejsze. Kiedy jest się pozytywnie nastowionym do świata, wszystko prezentuje się w różowych barwach. Poczytaj sobie jakieś poradniki, albo coś... Osobiście nie praktykowałam, ale koledze książki pomagające uwierzyć w siebie spowodowały obrót charakteru o 180 stopni:) Dobry humor też trzeba trenować
poradniki??
nie, dziękuję
ale jestem wdzięczna za dobre słowo

PS. mój chrakter ma wady ale zmieniać go nie chcem
jezusmariajapierdole! UCZULENIE NA ALKOHOL?
to musi boleć
ja jakoś nigdy nie byłem wkurwiony przez dłuższy czas. mija mi średnio po 2 godzinach:p raz tylko jako pacholę strzeliłem focha na starych bo zachciało im się zmieniać mi szkołę kiedy miałem 8 lat. co to było za przeżycie -.^. Nic mi do szczęścia nie brakuje. źąki, piwo... dużo piwa, książki fantastyczne też mam, więc czego tu chcieć więcej?

I choć nie lubie lata, to nawet w lato jestem szczęśliwy bo przecież są wakacje ^^. A jeszcze jat takie długie. Już zapomniałem co to szkoła. 4 miesiące wakacji już minęły a jeszcze półtora przedemną. Pół roku. oż! ;D
hm szczęśliwość. teraz sporobspraw rodzinnych mnie trapiło. niezbyt przyjemnie. szczęśliwości trochę mi brak, to byłoby pewne dopełnienie do życia, chociaż to zycie powinno wykreować szczęśliwość.
kurde mam momenty zajebiście refleksyjne i melancholijne, które raczej nie łączą się z szeroko pojętym byciem veryfakinhepi.
ciesy mnie wiele spraw, jednak potrafię się łatwo przygnębić.
Nie wiem czemu wszyscy są tak negatywnie nastawieni do poradnikow.
Poradniki są to książki traktujące o ludzkich problemach, a pisane są przez ludzi wykwalifikowanych i znających się na rzeczy. Nie wszystkie oczywiście, ale duża część. Znaleźć dobry poradnik to jak znależć dobrego psychologa.
Kolega o którym pisalam pozyczył mi na czas obozu jeden poradnik, i powiem szczerze, że naprawdę mi się spodobał. Był to pierwszy, który zaczęłam (nie skńczyłam niestety) czytać i ostatni; Ale wiem, że jeśli będę miała okazję poczytać poradnik, który pomógł któremuś z moich znajomych, wahać się nie będę
mam złe nastawienie po przeczytaniu , w pogoni za rozmumem, tzw pamiętnik bridget Jones
jęśli to czytałas, zrozumiesz o co mi chodzi
Jestem szczęśliwa, narazie...
Czytalam.
Nie wiem, czy wiesz ale Dziennik Bridget Jones jest komedią stworzoną dla zwyklej draki.
Ja nie namawiam, rob co chcesz, ale gdybym ja byla nieszczesliwa probowalabym wszystkiego zeby ten stan poprawic.
ja np. zrobilam maseczke i wszystkie problemy ot tak prysly!
czy ja jestem szczęśliwa?
chyba tak.
grlouiee
26.08.2005 13:49
Szczeście to rzecz wzglęgna, która cały czas sie zmienia, w zależności od okolicznosci

W tym momecie pisząc te słowa, jestem szczesliwa, ale z każda minutą może sie to zmienić...
A wróżba z chińskiego ciasteczka na to :
" Wielki dom i ogród, to tylko uzupełnienie szczęścia o radość." No prosze ..

" Szczęśliwość, to dni płynące na istnieniu i poczucie zjednoczenia z wszechrzeczą. "
" Siła to zbyt mało żeby zatrzymać szczęście"
No tyle chyba wystarczy
wiecie co, pomyślicie teraz, że jestem głupia.
ale tak mi jest przykro, że znów wpadłam w tą nudną, pruszkowską rzeczywistość i, że znów zostawiam za sobą ludzi których poznałam (a w tym roku jest ponad wszelką wątpliwość, że już więcej wielu z nich nie spotkam), że aż mi to daje kopa.
chce mi się robić wszystko, słucham głośno muzyki i w ogóle. a zazwyczaj tak mam jak się cieszę.
coś ze mną nie tak?
mogłabym pomyśleć, że dorosłam do tego, żeby ''cieszyć się, że coś mi się przytrafiło, zamiast płakać, że mi się skończyło''- ale wcale się tak nie czuję. więc nie wiem co się dzieje.
twoje zachowanie jest jak najbardziej normalne. zawsze jest zal po powrocie na stare smieci - czytaj powrot z wakacji w twoim przypadku. wracasz do tego co znasz, do codziennej rutyny, smierdzacej rzeczywistosci - nazwij to jak chcesz. trudno oczekiwac zeby czlowiek tryskal humorem.
a ja sie troche dziwie. wkoncu to jednak 'home sweet home' ;P a zycie dlugie.
'szczescie jako cel zycia kazdego czlowieka' lol
hmm co ja moge o Szczesciu powiedziec? na pewno tyle ze nie jestem czlowiekiem szczesliwym. chcialbym gdy juz bede stary, zbuduje dom, zasadze drzewo, splodze syna [moze niekoniecznie w kolejnosci], powiedziec sobie: jestem dumny z tego co osiagnalem, mam wszystko czego pragnalem. jestem szczesliwy.
co do szczescia obecnego i terazniejszego. nie moge wciaz znalezc tej dobrej mysli ktorej mozna sie trzymac w chwilach smutku czy niepowodzen, dzieki ktorej ma sie poczucie ze mimo wszystko jest sie pozniej bedzie dobrze, a stan pogody nie wplywa na aktualne poczucie szczescia. czegos co napedza do dzialania, sprawia za czlowiek tryska energia i poprostu chce mu sie zyc.
lalala i still haven't found what i'm lookin' for... ;P