Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Pod rozłożystym klonem (zak)
Magiczne Forum > Harry Potter > Fan Fiction i Kwiat Lotosu > W Labiryncie Wyobraźni
Mara
Pod drzewem stała dziewczyna. Miała około

15 lat. Wpatrywała się w taflę małego jeziorka. Słońce właśnie zachodziło i

wszystko wydawało się piękniejsze. Ania uwielbiała kolory zachodzącego

słońca. Były takie ciepłe otulały ją i pozwalały zaznać ciepła takiego,

jakiego nigdy nie zaznała i na pewno już nie zazna. Ostatnie promienie

zachodziły już za horyzont, gdy ona otworzyła oczy i znów poczuła ta

bezradność w sercu. Kiedyś obiecała sobie, że powie to temu, którego

pokocha. To dlaczego teraz miała wątpliwości?? Nie chciała od niego

współczucia.. było go już za dużo w jej krótkim życiu.

Pięć lat

wcześniej

Ania miała tylko ojca. Matka zmarła przy porodzie, a ojciec

ostatnio też nie miał za dobrej formy. Wcześniej kładł się spać, bolał go

kręgosłup, czasem nawet nie mógł się poruszyć. Mała dziewczyna zajmowała się

domem. Robiła obiady, zakupy, a nawet płaciła rachunki. Badania wykazały to

czego Ania się nie spodziewała. Jej ojciec był chory na raka.
- Został

panu miesiąc życia- usłyszała pewnego dnia przez uchylone drzwi gabinetu

lekarskiego- niestety w pana przypadku nie możemy zastosować chemioterapii,

a żadna operacja nie wchodzi tu w grę, mógłby się pan nie obudzić, a nawet

nie ma sensu tego robić rak jest złośliwy zajął już płuca- oznajmiał lekarz

zimnym głosem.
Od tamtej rozmowy minęły zaledwie trzy dni, a ojciec Ani

czuł się gorzej. Dziewczyna zajmowała się nim jak tylko umiała, gdzieś w

głębi serca miała jeszcze nadzieję na to, że jej ojciec wyzdrowieje. Nigdy

nie miała matki, a teraz jej ojciec ma odejść. "Dlaczego ja?- zadawało

pytanie- wiadomo ojciec nigdy nie dał zaznać mi miłości, prawie nigdy go nie

było, ale wiem, że zawsze mnie kochał". Nagle ojciec ją zawołał:
-

Aniu chodź tu na chwilę proszę - mówił
- Już biegnę tato
- Kochanie,

wiem że się mną opiekujesz, bardzo Ci za to dziękuje- zaczął- ale wiem, że

to już moje ostatnie chwile...muszę się pożegnać z jedyną mi bliską

osobą..
- Tato nie mów tak jeszcze wyzdrowiejesz- krzyczała Ania, a łzy

zaczęły jej napływać do oczu.
- Nie płacz...wiem, że nigdy nie dałem Ci

tyle miłości, tyle miłości ile potrzebowałaś, ale to przez te ciągłe

wyjazdy. Chciałem ci zapewnić dobrą przyszłość.. Proszę wyba....
Jego

ciało opadło bezwładne.
- Tato co ci jest?? Otwórz oczy

proszę!!!!- krzyczała Ania...
Jednak to nic nie pomogło.

Jej ojciec umarł, a dwa dni później Anie zabrano do domu dziecka, gdzie

miała mieszkać i uczyć, lub zostać zaadoptowaną przez rodzinę zastępczą. Nie

miała ochoty tam jechać, ale nie miała również żadnej rodziny, która mogłaby

ją przygarnąć.
Ania dorastała w domu dziecka, straciła już nadzieję, że

ktoś ją zaadoptuje.
Niedługo dziewczyna miała już iść do gimnazjum w

którym nikogo nie znała, więc przed przestąpieniem progu nowej szkoły

postanowiła poznać ludzi, którzy się tam uczą. Z natury była osoba dosyć

odważną i nie miała problemów z poznawaniem nowych ludzi.
- Cześć-

powiedziała do małej grupki dziewczyn.
- My się znamy- zapytała najwyższa

z nich.
- No raczej nie...- powiedziała Anna- ale możemy się

poznać...
- No nie wiem...
- Będę chodziła do tego gimnazjum, a więc

chciałam kogoś poznać...
- Aha... a więc to tak....dobra ja się nazywam

Magda...przewodzę ta grupką...tzn. ona jest trochę większa, ale nie często

mamy czas spotykać się wszyscy razem...może chcesz do niej należeć???
-

No pewnie...- powiedziała ochoczo Ania- mam na imię Ania, ale...
- Musimy

ci dać jakąś ksywę- powiedziała Magda i zaczęła przyglądać się

"nowej".
- Czekaj trzeba dokładnie ją obejrzeć...- powiedziała

jedna z grupki- a tak poza tym nazywam się Aśka....dla przyjaciół Rzepa-

przedstawiła się- Blondynka, wysoka, niebieskie oczy, szczupła, dość

ładna...no, no ... nieźle może lala co??
- Dobre, rzepa... może być

odpowiada ci??
- No może być- powiedziała speszona Ania- a ty Magda jaką

masz ksywę??
- A na mnie mówią różnie, kierownik, dyrektor, ale ja

najbardziej lubię przewodniczka...
- Ok., spoko..
- A więc został

jeszcze chrzest...teraz już musisz do niego przystąpić...
-

Trudny???
- Ja wiem...dość prosty nie dziewczyny??- wszystkie pokiwały

głową...- musisz znaleźć dilera narkotyków i kupić od niego gandzie...
-

Dobrze by było gdybyś już zaczęła szukać, bo masz tylko 3 dni - mówiła dalej

Rzepa- lala śpiesz się za trzy dni będziemy tu o tej samej godzinie...
I

odeszły. Nie powiedziały gdzie go ma szukać nic. Tylko jeszcze

krzyknęły.
- Pierwszy raz da ci za darmo zawsze tak jest- i zaczęły się

śmiać.
Nagle coś jej zaświtało. W domu dziecka oglądała program o

dilerach. Można ich znaleźć pod szkołami...,a nawet pod własnymi domami.

Stała właśnie pod gimnazjum, może gdzieś niedaleko spotka jakiegoś. No i

miała szczęście...Pod szkołą stał chłopak w wieku ok. 16 lat był ubrany na

czarno. Podeszła bliżej, a on przywołał ją gestem ręki.
- Te mała chcesz

co nieco??- zapytał
- No chciałabym...- i zamyśliła się "Jak to się

nazywało??"- gandzię??
- U będzie kłopot...teraz tego nie mam-

zmierzył ją wzrokiem- ale postaram się...na początek za darmo??
-

Pewnie!
- Jutro będę miał- powiedział- przyjdź...
- Nie wole byś

przyniósł mi to za trzy dni...-zaczęła- dobra?
- Spoko maleńka...będzie i

za trzy dni...przyjdź o piętnastej...
- Dobra
I odeszła. "Chyba

za szybko poszło"- pomyślała- " ale to nawet dobrze". Trze

dni minęły szybko, a Ania zaliczyła parę klasówek i zgarnęła kilka dość

dobrych ocen. "Ten dzień" zbliżał się nie ubłaganie. Nareszcie w

trzy dni potem poszła do dilera i odebrała narkotyk. Dziewczyny już

czekały.
- No i co masz???- zapytała przewodniczka.
- A no mam...-

pochwaliła się lala...
- To teraz chodź z nami...- Magda wzięła ja za

rękę i zaprowadziła do jakiegoś mieszkania, gdzie było dużo osób.
- A

teraz weź to co kupiłaś- i podała jej strzykawkę.
- Ale...o tym nie

mówiłyście...- zaczęła Ania---o tym nie było mowy..
- Rzepa nie

powiedziałaś jej??- wrzasnęła dyrektorka
- No nie!! Myślałam, że

ty to zrobiłaś...
- O ty...- i trzasnęła ją w twarz- sorry Anka, ale i

tak musisz to zażyć.
- Ale ...
- Nie ma żadnego ale...już...a jak nie

to...
- No to co...???
- Jak nie z własnej woli to- przewodniczka

wbiła jej strzykawkę w rękę...- proszę jak szybko poszło...No i już po

wszystkim
Ania poczuła, że ma drgawki na całym ciele...czuła, że zaraz

zaśnie...
- Cholera dziewczyny ona jeśli zaśnie będzie miała zapaść-

krzyknęła Magda- chyba za dużo jej dałam... dobra dziewczyny zmywamy się...

Trzymaj się Anka- i cała grupa wybiegła...
"Lali" chciało się

coraz bardziej spać...pamiętała jak przez mgłę, że ktoś wziął ją na ręce i

wyniósł z mieszkania.
Obudziła się w szpitalu, a przy jej łóżku

siedziała dyrektorka domu dziecka.
- Co mi się stało? - zapytała Ania i

próbowała wstać.
- Nie wstawaj- powiedziała dyrektorka cała we łzach-

czemu zrobiłaś to Aniu? Dlaczego wzięłaś narkotyk?? Widzisz to skończyło się

prawie śmiercią. Dlaczego nigdy mnie nie słuchasz?? Zawsze powtarzałam, że

narkotyki to nic dobrego...- rozpłakała się na dobre.
- Ale proszę panią-

mówiła dziewczynka- ja sama tylko kupiłam ten narkotyk, ja nie chciałam go

brać, to taka dziewczyna mi go wstrzyknęła!
- Anno!!!-

wrzasnęła dyrektorka i trzasnęła ją w twarz- dlaczego kłamiesz?? Nienawidzę

kłamców! Chociaż raz mogłabyś przyznać się do czegoś!
- Ale ja

mówię prawdę!!- wrzeszczała...Dyrektorka już nic nie powiedziała

tylko wyszła z sali. Dziewczyna zaczęła rozmyślać nad tym co się stało.

Niestety mało pamiętała.. i nic już nie mogła sobie przypomnieć.
Po dwóch

dniach wróciła do sierocińca, pełna żalu. Tego samego dnia dostała szokująca

wiadomość. Wychowawczyni jej grupy przyszła do niej i powiedziała:
-

Pewna rodzina od dawna już chciała cię zaadoptować- zaczęła- wczoraj

otrzymała wszystkie papiery.. już prawnie jesteś ich córką.
- Ale czemu

ja nic nie wiedziałam wcześniej?- dopytywało się dziecko.
- Bo nie

widzieliśmy takiej potrzeby. Twoja adopcja jeszcze wtedy stała pod wielkim

znakiem zapytania. Nie chcieliśmy robić ci nadziei - mówiła dalej

wychowawczyni zimnym głosem- spakuj się jutro wyjeżdżasz. Będzie mi ciebie

brakowało- i szybko odeszła.
W tym samym czasie Ania nie posiadała się z

radości. "Ktoś chce mnie zaadoptować? To cud!" Podekscytowana

zaczęła pakować się w starą wypłowiałą walizkę. Nie miała dużo rzeczy a więc

pakowanie poszło bardzo szybko. Potem do późna nie mogła zasnąć.
Obudziła

się jeszcze przed wschodem słońca. Szybko się ubrała i wyszła ostatni raz

przyjrzeć się budynkowi w którym mieszkała 3 lata. Obeszła go dookoła

przypominając sobie co rusz inne zdarzenia. "O tu np. ukryłam swój

pamiętnik " zajrzała pod cegłę. Tak jeszcze tam był! W tym zeszycie

zapisała rok swojego pobytu w domu dziecka. Przeczytała urywek:
17lipca

2000r.
Dziś wychowawczyni naszej grupy, zarządziła idealny porządek.

Oczywiście jak na mnie przystało wepchnęłam wszystko pod łóżko i czekałam na

sprawdzanie czystości. No i tu mój przeklęty pech dał o sobie znać.

Oczywiście Pani Liberska znalazła wszystko i kazała mi posprzątać toaletę.

To najgorsza kara jaka można spotkać w naszym domu dziecka...
Ania

pamiętała to jak dziś. Musiała przez 2 godziny sprzątać łazienkę szczoteczką

do zębów. Dziś zaśmiewała się do łez, ale wtedy nie było jej do śmiechu.

Zerknęła na zegarek - stary, wysłużony, dostała go od taty- była 8:30.

Dokładnie za pół godziny wyjeżdżała do nowego domu. Czy będzie jej się tam

podobało?? Czy znajdzie przyjaciół?? Nie miała już czasu odpowiedzieć sobie

na te pytania. Zauważyła samochód, który miał ją odwieźć do nowych rodziców.

Podróż trwała dwie godziny. Anie nie wiedziała gdzie jedzie.. przez całą

podróż wyobrażała sobie jak będzie wyglądał jej dom, a może będzie miała i

swój własny pokój? Nigdy nie miała własnego "gniazdka". Zawsze

mieszkała z dwoma dziewczynami, które do późnej nocy rozmawiały i śmiały

się. Gdy zwracała im uwagę, wyzywały ją od "sztywniaczek".

Pamiętała, że właśnie w takich momentach miała ochotę podejść do którejś z

nich i trzasnąć ją w twarz. Zawsze się opanowywała i próbowała zasnąć w

"hałasie". Ania jednak szybko wyrzuciła tą myśl z głowy i zaczęła

rozmyślać o tym jak tam będzie. Czy będzie mieszkała w wielkim hałaśliwym

mieście? Czy w małym, pięknym miasteczku? Dziewczyna wolała spokój, więc ta

druga propozycja bardziej przypadła jej do gustu.
- Daleko jeszcze-

zapytała kierowcę, który całą drogę nic do niej nie powiedział.
- Nie,

już prawie jesteśmy na miejscu.
Dziewczynie wpadł nagle pewien pomysł do

głowy. "A może by jakoś przygotować się do tego spotkania?"-

myślała i zaczęła gorączkowo przygładzać włosy, zdjęła kurtę i sprawdziła

czy na bluzce na pewno nie ma żadnych plam. W domu dziecka nie często można

było uprać sobie bluzkę lub spodnie.
Naglę zobaczyła ogromne drzewo.

Rosło nad pięknym małym jeziorkiem. Słońce zgrabnie oplątywało jego liście,

co dawało śliczny efekt. Ania nie mogła oderwać wzroku od drzewa i nawet nie

zauważyła, że samochód stanął.
-Panienko..- powiedział kierowca- jesteśmy

na miejscu...
Dziewczynka mimochodem spojrzała na dom myśląc tylko o tym,

że dobrze, że klon jest tak blisko. Wreszcie jej spojrzenie powędrowało na

dom i aż zaparło jej dech w piersiach. Dom był prześliczny. Piętrowy w

kolorze słonecznikowym, a dach był pomarańczowy. Nowi rodzice już na nią

czekali.
- Witaj Aniu...- powiedział mężczyzna w średnim wieku. Ania

gdyby go zobaczyła pomyślałaby, że jest przystojny.- nazywam się Krzysztof,

a to jest Aneta. Mów do nas po imieniu.
- Dzień dobry- przywitało się

dziecko.
- Może chciałabyś obejrzeć dom?- zaproponowała kobieta-

Dziękujemy bardzo za dowóz Ani tutaj- zwróciła się do kierowcy.
Krzysztof

porwał walizkę dziewczynki i począł wspinać się po schodach. W tym samym

czasie Aneta pociągnęła Anię do środka domu
- Chodź oprowadzę Cię po

domu i zapoznam z innymi domownikami.
Ania przez następne pół godziny

zwiedzała dom. Każde nowe pomieszczenie było dla niej nową przygoda.

Mieszkanko było bardzo zadbane.. udekorowane w kolory pastelowe. Najbardziej

jednak podobał się jej salon. Pomalowany był na kolor czerwony. Na dużej

półce pod oknem stał telewizor. Na ścianach wisiały piękne obrazy

przedstawiające zwierzęta w różnych sytuacjach. Na podłodze leżał śliczny

puchaty dywan również w kolorze czerwonym.. a na środku pokoju stała miękka

i wysłużona kanapa tym razem w kolorze różowym.
- Jak tu pięknie...-

krzyknęła Ania.
- Staramy się by nasz dom wyglądał coraz lepiej-

odpowiedziała jej pani domu. Nagle do salony wszedł Krzysztof.
- Pokój

Anny już gotowy- zakomunikował.
- Ja...ja..aa...- dziewczynka nie mogła

wykrztusić słowa- ja będę miała swój pokój?
- A myślałaś, że będziesz

spała w wannie??
Dziecko niepewnie się uśmiechnęło...i zaczęło wspinać

się po schodach. Drewno skrzypiało pod jej nogami. Strużki potu wystąpiły na

jej czole. Zastanawiała się jaki będzie jej pokój...?? Czy będzie jej się

podobał...A może nie?? Co im powie jak jej gniazdko będzie beznadziejne??

Szybko jedna wyrzuciła ta myśl z głowy i zaczęła zastanawiać się jak urządzi

pokój. Ale gdy do niego weszła przekonała się, że nie będzie co

urządzać...Pokój był prześliczny...Znajdowało się tak ogromne okno z którego

było widać klon. Ściany były koloru białego. Łóżko stało pod ścianą.

Zaścielone było kolorową kapą. Ania pomyślała, że wygląda tak jakby przed

chwilą jakiś malarz próbował na nim kolory farb. W zasadzie było to łoże,

ponieważ miało baldachim. Biurko stało pod oknem... drewniane z różnymi

półeczkami. Stały na nim ramki, jeszcze puste. W rogu pokoju stał stolik z

dwoma fotelikami. Pod ścianą była czerwona komoda i szafa. Gdy dziewczynka

ją otworzyła ujrzała piękne ubrania, Sukienki, spodnie, bluzki, paski. A na

podłodze leżał dywanik. Był też regał z książkami. Poza tym znajdowały się

tam liczne półeczki na których stały różne świeczki zapachowe, figurki i

malutkie pluszaki. Ania nie mogła od tego wszystkiego oderwać wzroku i przez

jakieś piętnaście minut krążyła po pokoju odkrywając coraz to nowe rzeczy.

Nagle usiadła na łóżku i zaczęła płakać.
- Co ci jest??- zapytała i

niepewnie objęła ją ramieniem- Pokój ci się nie podoba? Możemy wszystko

zmienić- mówiła jej do ucha- To jest tylko prototyp, ścian nie pomalowaliśmy

na żaden kolor bo nie widzieliśmy, jaki jest twój ulubiony.
Ania

podniosła głowę i spojrzała na kobietę swoimi dużymi oczami. Czy oni

naprawdę nie rozumieją??
- Wszystko mi się podoba- powiedziała i otarła

oczy- tylko...tylko..- z trudem próbowała się nie rozpłakać...- nikt nigdy

jeszcze nie zrobił dal mnie tyle dobrego...
- Oj.. kochanie- Aneta

przytuliła ja mocniej do siebie. Ania rozpłakała się na dobre, a Krzysztof

patrzył na tą piękną scenę. Odkąd umarła ich córką nie miał okazji

przypatrywać się czemuś takiemu. Nadal brakowało mu Kasi, ale wierzył, że

Ania wszystko zmieni. Po kolacji Ania postanowiła zwiedzić miasteczko. Miała

ochotę wybrać się sama. Chciała również znowu obejrzeć klon. Szybko zleciała

ze schodów i wyleciała z domu. Klon, klon tylko o nim myślała. Wieczorem

przy zachodzącym słońcu wydawał się jeszcze piękniejszy. Świtało go otulało,

a liście tańczyły w rytm lekkiego wiatru. Ania stanęła pod nim i nagle

doznała uczucia pewności. Miała ochotę zostać tu na zawsze. Promienie słońca

otuliły ją szczelnie, jak puchowa kołdra. Nawet nie usłyszała kroków.
-

Cześć- powiedział jakiś chłopięcy głos- nazywam się Marek.- i podał jej rękę

Jesteś tu nowa?
- Tak.. - odpowiedziała niepewnie, a jej policzki zrobiły

się momentalnie różowe- Ania..- odwzajemniła uścisk.
- Nie chodzisz do

szkoły?- zapytał chłopak opierając się o drzewo.
- Nie... niedługo za dwa

dni wakacje, a ja przyjechałam dopiero dziś- zakomunikowała już trochę

odważniej.
- Aha.. a więc to tak- uśmiechnął się- Podoba ci się tu?-

zapytał i wskazał ręką na jeziorko i klon.
- Oj.. bardzo to drzewo jest

prześliczne...- pogładziła klon po korze.
- Ja zawsze przychodzę tu

wieczorem, wtedy wygląda najbardziej korzystnie- zaczął- no nic musze się

zbierać...Miło się rozmawiało- i odszedł.
- Pa!- odpowiedziała Ania i

cała w skowronkach również poszła do domu. Dziewczynka w swoim pokoju

zaczęła rozmyślać o nowo poznanym koledze. "Ciekawe czy jutro też tam

będzie"- myślała. "Mam nadzieję, że wszystkie osoby są takie fajne

jak on"- zamknęła oczy i zaczęła marzyć. Długo nie mogła zasnąć, ale

sen zmorzył ją około 24.
Następnego dnia, jeszcze przed wschodem słońca

wyszła z domu i zaczęła iść w stronę klonu. Teraz nikt nie mógł jej

przeszkodzić. Mało osób wstaje tak wcześnie tylko po to by zobaczyć jak

promienie słoneczne oplatają gałązki drzewa. Ania czuła z tym klonem jakąś

szczególna więź. "To tak jak byśmy znali się od wielu lat"-

rozmyślała i w tym samym czasie objęła drzewo "To mój przyjaciel"-

i przytuliła się do niego jeszcze mocniej. Trwała tak ok. piętnastu minut,

nic nie mówiąc i nie ruszając się. Te piętnaście minut było dla niej czymś

najpiękniejszym w życiu. Jakby wszystko się zatrzymało, wszystkie problemy

stały się nicością, a życie jedną wielką przygodą. Czas ten leciał wolno,

tak jak chciała tego Ania. Jednak musiała wracać do domu. Nie znała nawyków

Anety. A co będzie jak się obudzi i wejdzie do jej pokoju by ją również

obudzić. A wtedy zastanie puste łóżko. Może wtedy pomyśleć, że Ania uciekła.

Dziewczynka szybko pożegnała się z "przyjacielem" i pobiegła do

domu. Miała szczęście bo Aneta i Krzysztof jeszcze spali, wiec Ania szybko

czmychnęła do swojego pokoju i położyła się do łóżka. "Dziś wieczorem

też tam pójdę"- powiedziała i położyła głowę na poduszce. Zasnęła. Tak

jak się spodziewała Aneta rano weszła do pokoju budząc ją.
- Wstawaj-

mówiła- szkoda dnia, już dziesiąta- i lekko nią potrząsnęła. Ania od razu

wyskoczyła z łóżka udając, że jest bardzo wypoczęta.
- No to co?-

zapytała Aneta- co dziś robimy? Może zejdziesz na śniadanie, a potem

pójdziemy na zakup?- zapytała pełna optymizmu.
- No pewnie!-

krzyknęło dziecko i zaraz pobiegło się umyć. " Dobrze, że chociaż mam z

nią na razie wspólny język"- pomyślała kobieta i pościeliła łóżko.

Zeszła do dół i zaczęła przygotowywać śniadanie. Do kuchni nagle wszedł

Krzysztof.
- Dzień dobry- powiedział i pocałował żonę w policzek- gdzie

nasza nowa córeczka?
- U góry w łazience- odpowiedziała- myje się, a

potem jedziemy na zakupy.
- Tylko jej tak bardzo nie rozpieszczaj-

powiedział mężczyzna żartobliwie. Aneta tylko się uśmiechnęła i zaczęła

stawiać talerze na stole.
- Kochanie, pamiętaj teraz trzy- przypomniał

jej Krzysztof. Kobieta momentalnie zawróciła i zgarnęła jeszcze jeden

talerz.
- Dzień dobry- powiedział niepewnie jakiś dziewczęcy głos.
-

O, dzień dobry Aniu- powiedział nowy tata- jak się spało?
- A dobrze...-

skłamała dziewczynka.
- Miło to słyszeć. No nic ja już będę się zbierał

do pracy- ucałował żonę ponownie w policzek, a dziecko pogłaskał po

głowie.
- Aniu siadaj do stołu- powiedziała Aneta- zjesz i pojedziemy na

zakupy- powiedziała i postawiła naleśniki na stole.
- Dobrze- zgodziło

się dziecko. Jadły w milczeniu. Ania nie wiedziała o czym może rozmawiać z

Anetą i na odwrót.
- To ja może pójdę już na górę?- zapytała dziewczynka

gdy zjadła śniadanie.
- Dobrze idź się przebrać.
Po piętnastu minutach

dziecko było gotowe. Ubrane w luźny podkoszulek i szerokie spodnie zeszła na

dół. Aneta nic nie powiedziała. Nie lubiła takiego stylu ubierania się, ale

przyrzekła sobie, że nie będzie wtrącać się w jej styl.
- Gotowa?-

zapytała kobieta wyciągając płaszcz z szafy. Dziewczynka przytaknęła i razem

wyszły z domu. Do najbliższego miasta było jakieś 5 kilometrów. W

samochodzie Aneta zaczęła opowiadać, że znajduje się tam duże centrum

handlowe w którym można znaleźć wszystko. I nie kłamała. Gdy Ania wysiadła z

samochodu nie mogła nadziwić się wielkości tego budynku. Był chyba

największym jaki do tej pory widziała, a gdy do niego weszła zobaczyła,

wiele stoisk z najróżniejszymi rzeczami. Po małe broszki, breloczki, spinki,

gumki. Po większe sklepy mięsne i spożywcze.
- No to gdzie idziemy?- z

transu wyrwał ją głos Anety- musze zrobi zakupy, ale jeśli chcesz to możemy

kupić jakieś nowe ubrania dla ciebie- powiedziała z uśmiechem.
- Ale...ja

mam już całą szafę ubrań- powiedziała zdezorientowana Ania.
- A wiesz, że

ubrać nigdy za wiele?- zapytała kobieta. Ania nic nie odpowiedziała tylko

zaczęła iść wokół długiego pasażu. W takim momencie żałowała, że ma tylko

parę oczu. Na początek kupiła breloczek przedstawiający malutką żabkę i od

razu przypięła go do nowych kluczy. I zaczęło się. Nowe spinki, gumki,

ramki, bluzki. Ania ledwo to wszystko niosła, a Aneta niosła jedzenie.
-

No to już chyba wszystko?- zapytała niepewnie nowa mama dziewczynki.
-

Tak...- przytaknęła jej- mam dość zakupów na jakieś 100 lat.
Wsiadły do

samochodu i pojechały do domu. Pierwsze co Ania zrobiła po przyjeździe do

domu to pobiegła do klonu. Przytuliła się do drzewa i zaczęła opowiadać jak

cudownie było na zakupach. Jak bolą ją nogi i jak jest szczęśliwa. Że

brakowało jej tylko jego. Nowy przyjaciel słuchał. Ania pomyślała, że jest

chyba najlepszym słuchaczem jakiego znała. Nigdy jej nie przerywał, tylko od

czasu do czasu muskał delikatnie jej twarz młodymi listkami. Przytuliła się

do niego jeszcze mocniej. 'Taki przyjaciel to skarb"-

myślała-" nigdy nie chcę go stracić".
- Aniu chodź tutaj- Aneta

wyrwała dziewczynkę z jej transu- pomóż mi się rozpakować. Dziecko pobiegło

i wzięło zakupy. Postawiło je na stole w kuchni i już zaczęło rozpakowywać

napchane siatki, gdy przypomniało sobie, że nie wie gdzie i jak wszystko

poukładać. Zrezygnowana wyszła z kuchni i skierowała się do swojego pokoju,

ale Aneta ją zatrzymała.
- Nie pomożesz mi się rozpakować?- zapytała

zdziwiona.
- Ale...ale ja...0 w oczach Ani szkliły się łzy- ja nie wiem

gdzie wszystko poustawiać- powiedziała tchnięta odwagą.
- Chodź, pokażę

ci- powiedziała z uśmiechem kobieta i objęła ją ramieniem- no i już nie

płacz. Przecież nic się nie stało.
Ania otarła łzy i poczęła przyglądać

się Anecie. "Makaron włożyć do pierwszej górnej półki po lewej, mąkę do

tej samej półki. Ser, masło, wędliny do lodówki".- starała się

zapamiętać. Już po kilku minutach pomagała Anecie wypakowywać wszystkie

produkty. Gdy nie wiedziała gdzie włożyć daną rzecz pytała się kobiety. Ona

z uśmiechem odpowiadała i tak po piętnastu minutach wszystko leżało tam

gdzie powinno.
- No i po wszystkim- rzekła uszczęśliwiona mama- z obiadem

poczekamy do przyjazdu Krzysztofa- podsumowała- a teraz idź do swojego

pokoju i wypakuj wszystko co kupiłaś.
Nawet nie musiała tego mówić bo

Ania już wchodziła po schodach do swojego "gniazdka". Najpierw

zaczęła rozpakowywać swoje ciuchy. Na każdy z nich miała osobny wieszak.

Nowe spodnie, bluzka, pasek, nowy sweterek. Nie mogła nadziwić się temu

wszystkiemu. W Domu Dziecka miała jedynie swoje dwie ulubione bluzki i tak

już rozciągnięte. No i te spodnie dresowe z różnymi łatami, bo od czasu do

czasu wywalała się tworząc nastepną dziurę. Uśmiechnęła się wspominając

tamte czasy. Czasami zdarzało się coś w Domy Dziecka co wspominała

szczęśliwie. Niektórzy ludzie tez byli fajni. Odrzuciła jednak te myśli i

znów zabrała się do upychania szafek nowymi rzeczami. Gdy skończyła stanęła

na środku pokoju i ujrzała swój pokój w totalnym bałaganie. Szybko więc

umieściła wyrzucone rzeczy ( przez przypadek) znowu w szafkach. Odkurzyła

dywan i pokój wyglądał już dobrze. Zmęczona położyła się na łóżku i zamknęła

oczy. "Dziś tez tam będzie"- rozmyślała- "porozmawiam z nim

normalnie". Wtem Aneta zawołała ją na kolację. Była dziewiętnasta, a

dziewczyna o dwudziestej miała być już pod klonem. Szybko zjadła kolację i

nie zważała na dziwne spojrzenia Krzysztofa. Musiała się jeszcze przebrać w

jakieś nowe ciuszki. Ubrała nowy top, jeansową spódniczkę i pobiegła na

spotkanie. Od jej domu do klonu było jakieś 100 metrów, ale droga dłużyła

się jej bardzo. Jej wzrok padł na rosnący klon. Był. Czy na nią czekał?

Chyba nie bo wstał i otrzepał spodnie. Miał zamiar wracać. Wtedy Ania

zaczęła biec, ale Marek coraz bardziej oddalał się od drzewa. Nie była pewna

czy go dogoni. Jeszcze 20m, 15m, 5m...
- Cześć- zawołała zdyszana

dziewczyna- czekałeś na mnie?- zapytała śmiało.
- Tak- powiedział chłopak

bez żadnego wahania- może usiądziemy pod tym drzewem?
- Pewnie...-

powiedziała a jej policzki zrobiły się od razu różowe. Dopiero gdy Ania

chwilę odpoczęła zaczęła się przyglądać Markowi. I dopiero teraz zauważyła

jak jest przystojny. Był brunetem o ciemno brązowych oczach...wysoki po

prostu ideał. Słońce zaczęło zachodzić. Promienie spływały po jego twarzy,

nogach i nawet nie wiadomo jak to się stało Ania zakochała się. Potem

zaczęli rozmawiać. Rozmowa ciągnęła się bardzo długo. Ania pytała o szkołę

do której ma chodzić, a Marek o sierociniec. Dziewczynka opowiadała jak tam

było. Jakie były kary, co jedli jak się ubierali. Po pewnym czasie Ania

odczuła jakby znali się już parę dobrych lat. Nie mieli przed sobą tajemnic,

tylko jedną malutką. Ania nie chciała powiedzieć mu o śmierci ojca, ani o

tym wypadku z narkotykami. Nie chciała by jej współczuł. Nienawidziła

współczucia. Chociaż Marek nie wyglądał na takiego co współczuje ludziom,

ale każdy człowiek tak robi. Postanowiła więc zachować to tylko dla siebie.

Może i Marek ma jakieś tajemnice o których nie chce jej mówić
Mara
No daje nastepnego parta.....

;D

Rozmawiali tak jeszcze z pół godziny gdy Ania nagle zerwała się i

pożegnała. Zapomniała, że obiecała Anecie szybki powrót do domu. Na

szczęście jej nowi rodzice już spali, a ona po cichu mogła się wślizgnąć do

swojego pokoju. Położyła się na łóżku i prawie od razu

zasnęła.
Następnego dnia ok. ósmej rano pobiegła do klonu. Oparła się o

niego i zamknęła oczy. Słońce mocno grzało, a Ania czuła się coraz lepiej.

Powoli otworzyła oczy. I w tym momencie ujrzała jeziorko nad, którym

znajdował się klon. Było jej gorąco i miała ochotę się ochłodzić. Pobiegła

do domu po strój kąpielowy i stanęła na brzegu. Prawie nie widoczne fale

muskały jej stopy. Woda była chłodna, ale jej to nie przeszkadzało. W Domu

Dziecka przez pewien czas chodzili na basen. Ania pamiętała, ze była

najlepsza w swojej grupie, więc i teraz nie bała się tego jeziora. Pływała

bardzo swobodnie, jakby nigdy nic innego w życiu nie robiła. Z wody wyszła

dopiero po pół godzinie i pognała do domu by się osuszyć. Jednak wszystko

nie poszło tak gładko. W domu czekała na nią Aneta.
- Coś ty robiła tak

długo?- zapytała z niezbyt pewnym głosem- czemu jesteś taka mokra?-

krzyknęła.
- Kąpałam się w tym małym jeziorku- odpowiedziała

dziewczynka.
- Co?!!!!!!- Aneta nie mogła nad

sobą zapanować- wiesz, ze mogłaś zachorować?
- Tak- przyznało pokornie

dziecko- już nigdy tego nie zrobię.
- Dobrze- kobieta już się uspokoiła-

a teraz marsz do pokoju umyj się i przebierz, a potem zejdź na

śniadanie.
Ania pognała na górę. Zdenerwowała się tą całą sprawą.

Przecież nie zrobiła nic złego. Nic jej nie będzie. Było jej tylko zimno i

trochę bolały ją płuca, ale myślała że to dlatego bo napiła się trochę wody.

Psychopatka
Nareszcei Marcia cos nam napisala =) jak

mowilam , ten fick po prosto wtopil sie w to forum =) . Nie mam zastrzezen

do opowiadania. Czyat sie lekko i milo. Tylko uwazaj na powtorzenia...

zaniam dasz parta na forum przeczyatj ze dwa razy i sprawdz dokladnie.
Mara
A tu coś dla tych którzy lubią moje

opowiadanko.... juz niedługo chyba bede pisała zakonczenie....to jeszcze

długo nie potrwa! ;D

Gdy obudziła się następnego dnia nie mogła

mówić. Próbowała, ale z jej ust nie wydobywał się żadne dźwięk. Ledwo

wstając z łóżka zeszła na dół. Aneta kazała jej usiąść i zacząć jeść, ale

okazało się, że i tego nie może robić. Gardło aż ją paliło. Nowa matka to

zauważyła i zabrała ją do lekarza. Miała zapalenie płuc. Dwa tygodnie w

łóżku bez wychodzenia z domu. Ania pluła sobie w twarz, że wykąpała się w

tym jeziorze, ale nie mogła już cofnąć czasu. Jak teraz porozumie się z

Markiem? Może wieczorem wymknie się z domu? Chłopak mówił, że co dzień jest

pod drzewem. Z Anetą mogła się porozumiewać tylko przy pomocy kartki, więc

na spotkanie z Markiem również postanowiła zabrać swój skoroszyt.
Cały

dzień był dla niej bardzo nudny, nawet gdy Aneta przeniosła do jej pokoju

telewizor. Ania pstrykała pilotem, ale na żadnym kanale nie znalazła nic

odpowiedniego dla siebie. Nie obchodziły ją głupie telenowele i filmy.

Wolała coś związanego ze zwierzętami. Od dawna już marzyła o swoim brytanie,

który umilałby jej życie. Kochał bezgranicznie, a jego miłość byłaby

najszczerszą na świecie. Szybko jednak wyrzuciła tą myśl z głowy. Nie była

tu jeszcze nawet tygodnia a już miała prosić Anetę i Krzysztofa o zwierzę?

Tak śmiała jeszcze nie była. Na razie bardzo chciała spotkać Marka, coś ją

do niego ciągnęła i to nie była zwykła przyjaźń. On miał coś w sobie. Ania

mogła tym czymś określić jego swobodę. Wszystko robił z oczywistą dla siebie

nonszalancją. Lecz zmieniał się wtedy gdy dziewczyna z nim rozmawiała.

Gestykulował i wydawał się bardzo pochłonięty ich dialogiem. A może to tylko

jej wrażenie? Nie chyba nie.
ikar
_Marcia - Jej... Aż mi głupio, że do tej

chwili przegapiałem twoje ficki - mimo pewnych błędów, wyraźnego

zapożyczenia ("Ania z Zielonego Wzgórza" - nie przeszkadzałoby

gdybyś w pewnym momencie praktycznie nie wrzuciła tu niezmienionego

fragmentu stamtąd) i interpunkcji czyta się ten fick - tak, jak i zresztą

drugi - bardzo dobrze i z zaciekawieniem. Tak idąc po łebkach - bo jest za

dużo tekstu do skomentowania szczegółowego - dwie rzeczy zapamiętałem po

przeczytaniu tego co napisałaś do tej pory:

"bo od czasu do

czasu wywalała się" - uważaj na styl! "od czasu do czasu

przewracała się

"(...)nad, którą" <- (...), nad

którą

Pisz dalej, bo ciekawie piszesz, a jeszcze trochę napiszę

później w komentarzu do "Potęgi człowieka"
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

Psychopatka
Hmm czytalam to kilka dni temu ale mialam

problem z forum i nie dalam komenta. No wiec teraz daję. Po pierwsz, mysle

ze jesli chodzi o zapalenei pluc to raczej nie przejawia sie ono bolem

gardla, raczej kaszel i te sprawy... moglas dac jakas lzejsza chorobe... ale

to tylko takie moje stwierdzenei i nie ma nic do stylowej budowy ficka.

twoim plusem jest to ze w ktotkim parcei potrafisz zamiescic bardzo wiele...

ja zawsze rozpisuje sie na pare stron, a wlasciwi ecal tres tego co pisze

mozna by zamiescic w paru zdaniach. Mam tendencej do rozwlekania sie. Masz

problemy z interpunkcja.. ale kto ich nie ma ? =) Sprawdzaj wnikliwie swoje

teksty to bedzie lepiej, bo brak przecinkwo czasem wytraca z rownowagi.Poza

tym zwroc uwage na styl , tak jak stwierdził Ikar... nie pisze sie "

wywalała" ale poza tym to jest bardzo dobrze... i Anie faktycznei

powinnas poczytac.
Mara
No daje next parcika i mówię, ze niedługo

bedzie koniec tego strasznego opowiadania
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>

Wieczorem po cichu wymknęła się z

domu ze skoroszytem pod pachą i co sił w nogach pobiegła do klonu. Z daleka

widziała już, że Marek przyprowadził kogoś jeszcze.



Anna

stała pod drzewem. Dziewczyna miała już 15 lat. Wpatrywała się w taflę

małego jeziorka. Słońce właśnie zachodziło i wszystko wydawało się

piękniejsze. Ania uwielbiała kolory zachodzącego słońca. Były takie ciepłe

otulały ją i pozwalały zaznać ciepła takiego, jakiego nigdy nie zaznała i na

pewno już nie zazna. Ostatnie promienie zachodziły już za horyzont, gdy ona

otworzyła oczy i znów poczuła ta bezradność w sercu. Kiedyś obiecała sobie,

że powie to temu, którego pokocha. To dlaczego teraz miała wątpliwości?? Nie

chciała od niego współczucia.. było go już za dużo w jej krótkim życiu.

Nagle przypomniała sobie o tym dniu gdy chora na zapalenie płuc wymknęła się

z domu i pobiegła do Marka. Nie wiedziała, że wtedy właśnie pozna swoją

najlepszą przyjaciółkę Aśkę. I właśnie tamtego wieczoru zaczęła tak naprawdę

chodzić z Markiem. Pamiętała to jak dziś. Szli brzegiem jeziora i nic nie

mówili. Nagle Marek wyjął jakiś malutki pakunek z kiszeni i podał jej. Nie

było głupiego pytania. Tylko Ania rzuciła mu się na szyję. Od tamtej pory

już zawsze byli razem.
ikar

src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/mellow.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='mellow.gif'> Eee... ups ^^ - zdawało mi się, że to już

koniec (właściwie nawet mógłby tu być...) - ale dobrze, że się tylko zdawało


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>.



Dobra - dość czułości - pora na krytykę
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='tongue.gif'> :

"Anna stała pod drzewem.

Dziewczyna miała już 15 lat." <- chyba niepotrzebne jest tu (czyli

na drugi raz w podobnej sytuacji - i tak też odczytuj(cie) moje porady ^^)

słowo "dziewczyna"

"poczuła ta bezradność" <-

"tę", ew "tą" ^^

"jeziora i nic nie

mówili." <- poprawnie, ale sugerował bym "(...) nic nie

mówiąc", albo "w ciszy"
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>

"Nie było głupiego

pytania." <- może - "głupich pytań"?, "nie pytała się

czemu", "nie zadawała głupich pytań"

I chyba narazie

tyle. Mam jeszcze pare uwag co do konstrukcji parta, składni i budowy zdań,

ale to na kiedy indziej
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

Psychopatka
Hmm i co ja mam robic skoro Ikar jush

wszystko wynalazł ? =) No to wypowiem sie ogolnie... tez myslalam ze to

koniec bedzie... ale dobrze ze nie jest =) Bo bylby jakis hmmm malo

rozwiniety. Czasem tez mam wrazenie ze strasznie skracasz odczucia...

piszesz cos i nagle ucinasz i wpadasz w inne uczucie... nie wiem czy jasno

to wyjasnilam.Ale ogolnie wiesz ze mi sie podoba =)
Mara
No teraz będzie trochę opisu bo nie stać

mnie na nic innego
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'> Z góry przepraszam za powtórzenia


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>

Aśka była świetna. Postrzelona, ale i

poważna wtedy kiedy trzeba było. Nigdy się nie kłóciły. Jak siostry. Jedna

drugiej wszystko mówiła. Mogły dzwonić do siebie o każdej porze dnia i nocy.

Mieszkały niedaleko siebie, dlatego często zostawały u siebie na noc i

umiały w takich chwilach rozmawiać do rana, a później dopiero odsypiać

stracony czas. Nigdy nie brakło im tematów do rozmowy, a nawet w zupełnej

ciszy nie były sobą skrępowane. Jedna drugą uzupełniała. Ania Aśkę spokojem,

który czasem był jej potrzebny, a Aśka Anię swoim pogodnym podejściem do

życia. Ona już wiedziała. Jej dziewczyna powiedziała pierwszej o swoich

przeżyciach w Domu Dziecka. Joasia tez nie miała lekkiego życia. Raz uciekła

z domu bo nie mogła wytrzymać z ojcem alkoholikiem, który bił matkę. Pewnego

dnia zabrała go policja i już nie wrócił. Dziewczyna nie wiedziała co się z

nim stało. Nie chciała wiedzieć.

Wie, że malutko, ale miałam

natchnienie tylko na ten kawałek..
Psychopatka
No więc tak.. że krótkie to nei tak

źle... mam przynajmenij czas wnikliwie przemyśleć i skomentować. Oto sprawki

, które mi sie na oczy rzucily:

"Podstrzelona, a jednocześnie

potrafiła zachować powagę gdy było trzeba."
ja bym napisala

tak:
Podstrzelona , a jednoczesnie poważna gdy wymagala tego sytuacja.--

ale to twoj fick wiec twoj wybor =)

Dalej powtarza sie trzykrotnei

wyraz siebie... i to troche miesza w plynnym czytaniu. Moze zamiast

"mieszkaly niedaleko SIEBIE",
napisac - Ich domy dzielilo

tylko kilka ulic.-- ale to tez wylancznie moj osobisty

pomysl.


"Ona już wiedziała. Jej dziewczyna powiedziała

pierwszej o swoich przeżyciach" - to zdanie moze zmylic przez to JEJ

DZIEWCZYNa. Wiec proponuje:
"Ona juz wiedziala... To jej pierwszej

Ania opowiedziala o swoich przezyciach z przeszlosci."

Poza tym

nie widze bledow... procz przecinko =) Bo to co napisalam powyzej to

jedynie moje odczucia.
I KONIECZNIE PISZ DALEJ!!!
ikar
Wiesz... Coś mi się troszkę mniej podoba

niż dotychczasowe części... Nie wiem... może to tylko takie chwilowe

odczucie... i mam nadzieję, że się mylę
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

Myślę, że to było spowodowane tym, że naprawdę troszkę za dużo jest krótkich

zdań - to jest fragment opisowo-narracyjny - tutaj powinnaś dawać długie i

złożone zdania - wręcz czasami przedstawiając dość drobne szczegóły. W

chwili obecnej odczytuję to tak, jakbyś na siłę chciała przyspieszyć rozwój

akcji... Ponadto jest tu obecna pewna monotonia - same zdania oznajmujące,

które również nie przykuwają uwagi czytelnika - nasze oczy prześlizgują się

po takich fragmentach szukając albo akcji, albo głębszego opisania uczuć -

być może starałaś się to trochę wypośrodkować... ale niestety nie wyszło to

za dobrze
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

- dobrze, że eksperymentujesz! Na tym polega sekret rozwoju


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>, wiedz więc, że ta próba nie była najlepsza

- i popracuj nad innymi metodami. A na następną część opowiadania czekam

swoją drogą...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

Mara
Next parcik. Mam nadzieję, że troszkę

lepszy...

Sabę dostała niedawno. Zawsze marzyła o psie...ale nigdy

nie było stać ją na to by poprosić Anetę i Krzysztofa o zwierzę. Jednak coś

z tego wyszło. Pamiętała ten dzień tak dobrze. Niespodziewanie dla

wszystkich wróciła wcześniej ze szkoły i usłyszała strzępek rozmowy:
-

Krzysztof gdzie go schować, żeby się nie zorientowała?
- Może położymy go

na łóżku w jej pokoju?- mąż Anety tak samą jak ona nie wiedział co

zrobić.
- Co chcecie po......- Ania urwała w pół zdania. Upadła na kolana

i zaczęła przywoływać od siebie psa. Ten pokracznie co chwila wywalając się

na śliskiej posadzce biegł do niej. Złapała go w ręce i zaczęła tulić, a

psiak począł lizać jej twarz. Od tamtej pory zawsze razem. Ania wychowała

Sabę od małego. Była podobna do niej. Gdy dziewczynka czuła się smutna to

właśnie ta suczka pomagała jej. Wtedy kładła głowę na jej brzuchu i była tak

samo nieszczęśliwa jak ona. Ania nigdy nie zapomni dnia w którym cała we

łzach przyszła do domu. Pokłóciła się wtedy z Markiem. Myślała, że to już

koniec. Saba wskoczyła na łóżko i położyła się obok dziewczyny. Leżała przy

niej dopóki się nie uspokoiła.
Obraz zaczął się zamazywać. Dobre

wspomnienia uleciały wraz z powiewem lekkiego wiatru. Postanowiła powie mu.

Nie może dłużej tak żyć. Powinien wiedzieć wszystko. I właśnie teraz była

dobra ku temu okazja. Marek zbliżał się do niej.
.:.Juli.:.
Pod koniec ta akcja troszeczke za szybko

przeskoczyła. Ona rozmysla, juz wie że mu powie, a tu nagle on idzie. Ale

okólnie cool!
ikar

border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Od tamtej pory zawsze

razem

class='postcolor'> <- zjadłaś słowo "byli"

^^


width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

Od tamtej pory zawsze

razem. Ania wychowała Sabę od małego. Była podobna do

niej.

class='postcolor'> <- od tego momentu znów brakuje zdań

złożonych. Zdania są za krótkie i trochę zbyt mało myśli przekazują. Idziesz

w dobrym kierunku, ale to jeszcze nie

to...


width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

tak samą jak

ona

class='postcolor'> <- uważaj też na końcówki


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='wink.gif'>

_Marcia - fick jest ciekawy, ale

naprawdę postaraj się budować dłuższe - bardziej złożone zdania. Umiejętność

ta jest bardzo potrzebna - ćwicz i ćwicz
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>.

Mam dla ciebie zadanie


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='tongue.gif'> - w następnym parcie z KAŻDYCH dwóch zdań,

w których nie ma przecinków (albo innych zdań podrzędnych), zrób jedno

zdanie - postaraj się i zobaczymy co z tego wyjdzie
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>. Oczywiście nie wszędzie będą pasowały

zdania złożone, ale potraktuj to jako ćwiczenie
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

ikar
Nooo - dokładnie o to co napisałem


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='wink.gif'>...

Np. Zdanie stworzone z



"Ania wychowała Sabę od małego. Była podobna do

niej."

mogłoby brzmieć:

"Ania wychowywała Sabę,

bardzo podobną do niej suczkę, od

maleńkości"

albo:

"Od tamtej pory zawsze razem. Ania

wychowała Sabę od małego. Była podobna do niej. "

Od tamtej pory

nie rozstawały się - Ania wychowywała ją i cieszyła się, widząc, że Saba

jest do niej tak podobna"

Albo jeszcze inne warianty - to ty

decydujesz co będzie pasowało i co należy do twojej koncepcji


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>.

Myślę, że takie ćwiczonko na

tworzenie bardziej złożonych zdań będzie pewną pomocą dla ciebie


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>, a i, jak mniemam, dla innych też


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>.

Jeśli jeszcze masz jakieś pytania,

to zapraszam na PW, albo gg
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

- bywam niewidoczny, ale nie rezygnuj
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

- nawet jeśli mnie nie ma - kiedyś odpiszę
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>.

Psychopatka

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (ikar @ 17-04-2003

00:46)
Nooo - dokładnie o

to co napisałem
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='wink.gif'>...

Np. Zdanie stworzone z



"Ania wychowała Sabę od małego. Była podobna do

niej."

mogłoby brzmieć:

"Ania wychowywała Sabę,

bardzo podobną do niej suczkę, od

maleńkości"

albo:

"Od tamtej pory zawsze razem. Ania

wychowała Sabę od małego. Była podobna do niej. "

Od tamtej pory

nie rozstawały się - Ania wychowywała ją i cieszyła się, widząc, że Saba

jest do niej tak podobna"

Albo jeszcze inne warianty - to ty

decydujesz co będzie pasowało i co należy do twojej koncepcji


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>.

Myślę, że takie ćwiczonko na

tworzenie bardziej złożonych zdań będzie pewną pomocą dla ciebie


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>, a i, jak mniemam, dla innych też


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>.

Jeśli jeszcze masz jakieś pytania,

to zapraszam na PW, albo gg
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

- bywam niewidoczny, ale nie rezygnuj
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

- nawet jeśli mnie nie ma - kiedyś odpiszę
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>.




Z tymi zdaniami zlozonymi to dobra rada. Ale trzeba

uwazac... by sie nie zamotac... jesli wstawisz do zdanai zbyt duzo mysli to

bedzie pomieszanie. Dlatego osobiscie radze we fragmentach opisowych loczyc

zdania, prze przedstawianiu uczuc nie jest z tym tak latwo... ale cwic

cwicz... bowiem nic innego Ci nie pozostało=)
Tajemnicza
_Marcia. Wrescie cos nowego dałąs.

Niektóre zdanka są nieklejące sie do siebie ale co tam. Jest jak jest. I tak

piszesz ostatnio dziwnie. Piszesz jakby cztała z pamietnika :/ albo tylko ja

mam takie wrazenia. Ale cosz. Pisz szybko next parta
Mara
No coś starałam sie napisac czy jest

lepsze?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>

Jak zawsze gdy się witali, całowali

się czule, a potem siadali pod drzewem i wsłuchiwali się w szum wiatru.

Marek zauważył, że Ania jest bardzo speszona i delikatnie objął ją

ramieniem.
- Co jest?- zapytał wpatrując się w jej smutne oczy.
-

Chciałam ci coś powiedzieć- wstała a jego ręka zsunęła się jej ramion.- to

było dawno.. nie za bardzo chcę o tym mówić, ale muszę...- powiedziała

powoli i stanęła naprzeciw niego. Chłopak również wstał, podszedł do niej i

powiedział.
- Nic nie musisz mówić- jego głos był spokojny, bez cienia

zdenerwowania- to co było kiedyś jest nie ważne, to co teraz najważniejsze-

pocałował ją w czoło, wziął za rękę i poszli na długi spacer. Do domu

wrócili dopiero po 22, byli tam zmęczeni, że nawet nie przebierając rzucili

się na łóżko i usnęli.
Rano Ania obudziła się dość wcześnie, ponieważ

Saba potrzebowała wyjść na dwór. Zaspana w brudnych ciuchach wyszła z domu.

Na szczęście nikogo nie spotkała na dworze. Ok. jedenastej zadzwonił Marek

proponując wieczorem wspólny wypad do pubu. Ania z ochotą się zgodziła i

poinformowała o tym Krzysztofa, bo Anety nie było właśnie w domu.
Psychopatka
Co tak malo tego? Skopac cie? Dluzsze

party pisz =)

"Jak zawsze gdy się witali, całowali się czule, a

potem siadali pod drzewem i wsłuchiwali się w szum wiatru. " - to

zdanko mi się jakoś dziwnie miesza... nie wiem czemu... moze bez tego

"jak"?

"wstała a jego ręka zsunęła się jej

ramion" - chyba Z jej ramion... ale to wezme za literowke

=)

"...powiedziała powoli i stanęła naprzeciw niego. Chłopak

również wstał, podszedł do niej i powiedział." - Skoro stanela juz

naprzeciw niego to po co zwrot ze do niej podszedł? Moze lepeij by było tak?

:

"...powiedziała powoli, stając naprzeciw niego. Chłopak

równiez wstał i rzekł. " albo siakos podobnie...

"Ok.

jedenastej zadzwonił " - pisz całymi wyraznami czyli - Około

jedenastej... jakos lepiej sie czyta =)

Poza tym ok, ale za

mało!
Nietoperka
Hej, na sam początek przesyłam pozdrowienia

i wyrazy uznania ... opowiadanko po prostu czarujące ...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

chociaż błędy się zdarzają, co większość zauważa i podsyła, więc nie będę

się powtarzać ... co do ostatniego parta, wydaje mi się, że jest małe

zamieszanie we fragmencie, gdy już wrócili ze spaceru i położyli się spać

... piszesz liczbą mnogą, a to chyba odnosi się do 2 różnych miejsc i osób,

i lepiej byłoby to jakoś zamienić ... po prostu mam wrażenie, jakby wrócili

razem do domu, razem położyli się spać, a potem on do niej zadzwonił ...


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>


a tak ogólnie jest w porządku
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>


pisz dalej i nie przejmuj się, że nikt nie komentuje ...


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

ikar
Niom _Marcia - widać, że się starasz i że

wzięłaś sobie porady do serca
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>. Nie ma już problemu z za krótkimi zdaniami

- a wyczuwam, że pod koniec mogło cię kusić
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

- ale to byłby błąd, a teraz jest poprawnie. Teraz jeszcze tylko musisz

intuicyjnie zacząć wyczuwać w których momentach powinnaś użyć zdania

złożonego, a w których z niego zrezygnować
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>.
Ćwiczenie trwa nadal
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

- na razie jeszcze z każdych dwóch krótkich zdań rób jedno - to wychodzi ci

na dobre
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>. W odpowiednim czasie powiem więcej


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>.

A teraz inne błędziki
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='wink.gif'>

"Jak zawsze gdy się witali"

<- Psycho ma rację - bez tego "jak" byłoby lepiej


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>.

"Co jest?" <- ja bym

się chyba troszkę czulej spytał... "Co ci jest...?", albo

"Coś się stało...?", albo jeszcze inaczej
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>

"również wstał, podszedł do niej

i powiedział" <- a tu myślę, że jest prawie dobrze... dodałbym tylko

przecinek przed "i"
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

- bo zbliżył się do niej - może w celu przytulenia, przygarnięcia, albo po

prostu dania do zrozumienia, że jest blisko...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>

"co było kiedyś jest nie ważne,

to co teraz najważniejsze" <- "...nie ważne, najważniejesze

jest to co teraz..."

"i poszli na długi spacer" <-

hmmm - coś mi tu... ale nie jestem pewien co... ja bym może znów wprowadził

jeszcze troszkę romantyzmu... "i przytuleni poszli na długi

spacer"

"dopiero po 22, byli tam zmęczeni, że nawet"

<- "po dwudziestej drugiej, będąc tak zmęczeni, że nawet" - i

poza tym Nietoperka ma rację, że tutaj jest małe zamieszanie z opisem dwóch

osób jednocześnie, ale można się domyślić o co chodzi - i większych

sprzeciwów nie zgłaszam
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>

"Rano Ania obudziła się dość

wcześnie, ponieważ Saba potrzebowała wyjść na dwór" <- odwrotny szyk

- "Ponieważ Saba potrzebowała wyjść na dwór, Ania obudziła się dość

wcześnie rano i jeszcze zaspana i w brudnych ciuchach wyszła z domu"

<- nawet trzy zdanka dałoby się połączyć, ale, tak jak mówiłem - dwa

conajmniej ^^.

"Ok. jedenastej" <- tak jak Psycho mówiła

- "około" - pełnymi wyrazami
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>

"Ok. jedenastej zadzwonił Marek

proponując wieczorem wspólny wypad do pubu. Ania z ochotą się zgodziła i

poinformowała o tym Krzysztofa, bo Anety nie było właśnie w domu."

<- to również mogłoby być jednym zdaniem
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

- ale powoli
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>,

tak jak jest, jest również w miarę poprawnie
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>.

_Marciu - pisz dalej - bo na prawdę

ładnie to robisz (a jak dostaniesz Nobla z literatury, to się podziel

nagrodą
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='tongue.gif'> (to zresztą tyczy się wszystkich


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/laugh.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='laugh.gif'>) ). Czekam na następnego parcika


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

Abaska
Nareszcie nowy part!! A tak

ffokle: popieram nietoperka... cos tak nie tego... moze zjadlas jakies

wydarzenie z tym wspolnym polozeniem siem spac? bo on by mogl rano wyjsc po

cichutkiemu ^^ i czemu tak malo??
Wiola
przelamalam siwe i tu weszlam


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='tongue.gif'> specjal for u marciu. dla mnei za duzo

tuych opisow, bo sie zakrecilam (ale ja tak zawsze) nale ogolnie bardzo mi

sie podiiba, jestem bardzo ciekawa kolejnych partow
Mara
Normalnie przełamałam sie i dam Wam coś

dłuzszego
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>

Dziewczyna nie mogła doczekać się

wspólnego wypadu razem ze swoją paczką Markiem, Aśką i Marcinem- chłopakiem

Aśki. Szybciej niż zwykle wyszykowała się do wyjścia. Ubrana w krótki top i

obcisłe dżinsy, czekała na Marka, który pojawił się punktualnie. Aż

zaniemówił gdy ją zobaczył.
- Świetnie wyglądasz- jego oczy były okrągłe

ze zdziwienia.
- Idziemy?- zapytała słodkim głosem i pełnym gracji

krokiem wyszła z domu.
Aśka i jej chłopak czekali na nich przed drzwiami.

Również zaczęli dziwnie na nią patrzeć.
- No i co się tak gapicie?-

zapytała Ania
- No bo wyglądasz inaczej- wydukała jej przyjaciółka i

znowu dziwnie na nią spojrzała.
- Dlatego, że inaczej się ubrałam?-

wszyscy pokiwali głowami- Dobra nie wkurzajcie mnie- dziewczyna

przyśpieszyła kroku. Tamci popędzili za nią. Pub znajdował się na końcu

miasteczka i był dość mały. W środku nie wyglądał zbytnio korzystnie, te

zapisane ściany odpychały. Najważniejsze było to, że można było tam

posłuchać dobrej muzyki i wypić coś zimnego. Zajęli jedyny wolny stolik pod

oknem. Zamówili cztery piwa i od razu pogrążyli się w rozmowie. Ania z Asią

rozprawiały o nowej dziewczynie, która przyjechała do ich miasteczka, a

Marcin i Marek oczywiście jak to chłopacy, rozmawiali o sporcie. Chłopak

Anki nagle wstał od stołu i popędził do łazienki. Wrócił i jakby nigdy nic

usiadł do stolika, ale po pewnym czasie wyłożył na blat małe

pudełeczko.
- Aniu- zaczął- od dawna chciałem Ci do dać- pchnął malutki

pakunek w jej stronę. Gdy go otworzyła ujrzała śliczną bransoletkę. Była tak

delikatna, że Ania obawiała się czy jej czasem nie porwie. Marek nałożył ją

na rękę swojej dziewczyny i pocałował w policzek. Ten wieczór minął im

bardzo miło...Gdyby nie ta wiadomość.
- Jutro jadę do babci-

zakomunikował Marek- mama kupiła mi motor i chce go wypróbować. Ania cała

szczęśliwa, przytuliła się mocniej do chłopaka- Niestety, kochanie nie będę

mógł cię zabrać- mina dziewczyny zrzedła- musze zabrać od babci trochę

rzeczy, chyba się nie gniewasz?
- Nie no co ty...rozumiem- tak naprawdę

nie rozumiała. Była wkurzona na Marka, że nie chciał jej wziąć ze sobą.
-

Obiecuję zadzwonię jak będę na miejscu.
Po dwudziestej trzeciej, Ania

była już w domu i próbowała zasnąć. Będzie za nim tęskniła. Wiedziała, że to

tylko jeden dzień, ale nigdy tak długo nie byli osobno.
Psychopatka
Wlasciwie to stylowo mi sie podoba.

Czepie sie tam kilku zdan np.

<Również zaczęli dziwnie na nią

patrzeć.> -- to mi sie nie podoba... moze lepiej:
Rowniez spogladali

na nia dziwnie.- albo jakos tak.

i jeszcze jedno.. to nei stylowka...

bardziej logika, albo nie wiem jak to nazwac...

<Chłopak Anki

nagle wstał od stołu i popędził do łazienki.> --- wyobrazasz se chlopaka

ktory nagle wstaje i bez slowa wybiega do WC? Nie nie... tutaj trzeba bylo

jakos inaczej to rozegrac... bo wyszlo nienaturalnie.

Poza tym jest

oki i jal zwykle mi sie podoba i czekam na wiecej .
ikar
_Marcia... tak jakoś dziwnie to wyszło...


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

- a w każdym razie... inaczej - może trochę nienaturalnie (szczególnie

końcówka - ale to w sumie moje zdanie
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

)
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>. Fajnie, że się przełamałaś i ponadto widzę,

że jakby coraz mniej problemów z długością zdań (acz ciągle są!


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

), nie ma natomiast literówek i żadnych błędów ortograficznych.


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>. Pisz _Marcia, pisz
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

nieźle ci to wychodzi
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>.



Pozdroofka
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

Abaska
Ubrana w krótki top i obcisłe dżinsy,

czekała na Marcina, który pojawił się punktualnie. Aż zaniemówił gdy ją

zobaczył.
- Świetnie wyglądasz- jego oczy były okrągłe ze

zdziwienia.
- Idziemy?- zapytała słodkim głosem i pełnym gracji krokiem

wyszła z domu.
Aśka i jej chłopak czekali na nich przed drzwiami. Również

zaczęli dziwnie na nią patrzeć.

troche sie w tym zdaniu pogubilam ^^

bo wychodzi na to, ze to Marcin jest chlopakiem Anki... ^^ chyba tez sie w

tym pogubilas ^^ ten ostatni part jest troche jakby... no... jakby to

nazwac... oklepany? bo tak mi sie wydaje.... sorx, nie wiem jak to nazwac


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>

Mara
To już ostatni part mojego opowadania.

Chciałabym podziękowac najbardziej Psychopatce i Ikarowi.
Psychpatce za

to, że:
* dawała mi wiele świetnych rad, które jak myślę

wykorzystywałam
*od czasu do czasu pomagała mi coś sklecić w moim

opowiadanku
* tłumaczyła rzeczy których nie rozumiem
Wielka buźka dla

Ciebie
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>
Ikarowi za to, że:
*w każdym moim

opowiadaniu doszukiwał sie błędów( i dobrze) i starał mi sie je

uświadomić
*poprawiał te zdania i sugerował, jak napisane byłoby

lepsze
Dziękuje Ci bardzo. Dziekuje również osobą, które wiernie śledziły

losy mojego ficka...to chyba wszystko
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>

Dziewczyna wstała bardzo wcześnie

chcąc jeszcze pożegnać się z Markiem, lecz go już nie zastała. W domu bardzo

długo czekała na telefon, który umilkł jak za dotknięciem czarodziejskiej

różdżki. Chodziła w tą i z powrotem nie mogąc znaleźć sobie miejsca ani

zajęcia. Aneta nie wiedziała co się z nią dzieje, gdy wróciła z pracy.
-

Aniu co ci się stało?- zapytała niepewnie i złapała ją za rękę.
- Marek

pojechał do babci na motorze i jeszcze teraz się nie odezwał...mam złe

przeczucia- powiedziała dziewczyna spoglądając za okno.
- Oj...- matka

dziewczynki roześmiała się- na pewno mu nic nie jest nie przejmuj się-

objęła ją ramieniem- ooo... czyżbym słyszała telefon.
- Dziękuje...-

Aneta zaczęla rozpakowywać zakuoy, a w tym czasie Ania już podnosiła

słuchawkę telefonu.
- Halo?

"Nie cieszcie się zbyt szybko, bo

nie wiadomo kiedy możecie kogoś stracić"- Ania usłyszała tą myśl w

pewnym filmie, a teraz ona nie dawała jej spokoju. Miłość. Śmierć. Najgorsze

gdy to się połączy, wtedy wylewamy wiele łez nie prowadzących do niczego.

Pod klonem Ania płakała jak nigdy przedtem, brakowało go. Miała ochotę tak

jak Marek umrzeć i polecieć do krainy wiecznego spokoju, gdzie już nikt nie

będzie przeszkadzał ich miłości. "Czemu on umarł?"-

myślała-"Czemu mnie zostawił?"
- Nic nie dzieje się bez

przyczyny, tylko dlaczego los zawsze zabiera mi to co kocham?- odpowiedziała

sobie na głos. Jej żal był ogromny, była rozgoryczona a jej łzy powoli

skapywały na trawę. Saba była przy niej, była zawsze gdy Ania jej

potrzebowała, a teraz potrzebowała jej najbardziej. Marek był wszystkim, był

jej szczęściem, zawsze potrafił pochmurny dzień rozpogodzić. Ukochany

chłopak, świetny przyjaciel. Gdyby wtedy nie wsiadł na ten motor...może

wszystko byłoby inaczej. Nadal byłby dla Ani kropla wody na pustyni...jedyną

podporą...
"Z żalu co przygniata Cię, z czarnej nocy pełnej

łez...podniesiesz się"- zaśpiewała cichutko. Nie pomagało jej to. Życie

jest zbyt kruche, więc trzeba się cieszyć z każdego dnia z każdej minuty,

którą daje nam los. " Ludzie są jak marionetki w rękach

Boga!"- usłyszała kiedyś od Aśki. Miała całkowitą rację. Od wielu

lat dziewczyna nie wierzyła już w Boga. Wiedziała, że jeśli ktoś taki jest

to popełnił więcej błędów niż nie jeden przestępna na Ziemi. Nie wierzyła

również, by mógł być aż tak okrutny i zabierać komuś osobą, którą kochał.

"Kto, więc rządzi światem?". Nikt. Ludzie rozdzielają Ziemię na

lepsze i gorsze części." Czy ktoś z nas jest gorszy? Czy ma prawo

umierać, gdy jeszcze nie pocieszył się życiem?"- pytań było wiele. Na

ręce Ani wisiała bransoleta od Marka, którą dziewczyna zerwała powoli. Była

strasznie słaba i cienka, od razu puściła. Wzięła ją do ręki i chwilę się

przyglądała, temu prezentowi. Naglę wrzuciła go do jeziora, łzy na jej

policzkach już prawie wyschły, ale oczy zaczynały się nimi napełniać.
-

Żegnaj Marku- patrzyła jak wolno i swobodnie porusza się bransoleta po tafli

wody- na zawsze...- dodała.

THE END
Psychopatka
Hmmm... marciu masz tendencje do

dramatow... tak jak i ja. Albowiem jak kocham takie zakonczenia. To ostatnio

parciol wiec nie przykladam do bledow uwagi. Wglebilam sie w tresc. zawarlas

tutaj kilka madrych uwag... troche zal ze ten fick sie juz skonczyl... teraz

czekam na kolejne dziela. Pozdrawiam.
ikar
No _Marcia... faktycznie szkoda, że to już

koniec :) Widziałem praktycznie cały czas twoją pracę i postępy - no to na

zachentę powoli możemy zakończyć ćwiczenie - z tego co widzę - dało dobre

skutki i myślę, że i tak przez większość czasu będziesz korzystała z niego

;). Bardzo ładny part i cała opowieść, miło się czytało, więc i z tym

większą chęcią zacząłem się wgłębiać w strukturę tego opowiadanka :). Ze

względu na to, że naprawdę korzystasz ze wskazówek - dziś dwie następne :),

dość długie, ale skomplikowane tylko na pierwszy rzut oka :), zobaczysz, że

później nawet nie będziesz zauważała momentów, w których będziesz to

stosowała :). Brawa za opowiadanko, i czekam - a może właściwie - czekamy -

na następne :). Pozdrawiam :)

A teraz... ;) -

"Aneta nie

wiedziała co się z nią dzieje, gdy wróciła z pracy." <- nie bój się

też umieszczać zdań podrzędnych w środku zdania :) - zdanie podrzędne, które

opisuje jakąś rzecz/postać, powinno być w miarę blisko tego co opisuje i

powinno być z tym logicznie powiązane. W przypadku powyższego zdania -

"Aneta, po powrocie z pracy, nie wiedziała co się z nią

dzieje". "Po powrocie z pracy" pełni w tym zdaniu funkcję

orzecznika czasu i opisuje pewną cechę umiejscowienia Anety -

podmiotu - w czasie akcji. Człon określający musi być w poprawnej relacji z

członem określanym :) - zdanie to można podzielić na dwa - jak każde złożone

(inne zdania nawet na więcej osobnych zdań :) ). Pierwsze: "Aneta

wróciła z pracy" <- wskazujące na podmiot i na czas akcji. Drugie:

"Nie wiedziała co się z nią dzieje" <- Podmiotem jest tu

"nią" (czyli inaczej "ona" = "Aneta"); opisuje

ono stan w jakim znajduje się podmiot. Łącząc te dwa zdania otrzymujemy opis

i podmiotu w czasie i przybliżenie stanu podmiotu.

Podobną strukturę

jak powyższe zdanie ma też zdanko "Aneta poszła zjeść obiad, gdy umyła

ręce" (wymyśliłem to zdanie) <- jak widzisz to zdanko analogicznie

powinno brzmieć "Aneta, po umyciu rąk, poszła zjeść obiad".



Podobne zasady stosują się też do innych zdań opisujących - myślę,

że to się przyda i będziesz pisała jeszcze lepiej :).

A tak przy

okazji - umieszczę też te wskazówki w "Poradach..."

:)

Dalej:

"Najgorsze gdy to się połączy" <-

"Najgorzej jest gdy się połączą", "...gdy zostaną

połączone", "Najgorszym jest gdy się połączą" czy jakoś tak

:)

"Ania usłyszała tą myśl w pewnym filmie, a teraz ona nie

dawała jej spokoju" <- na tej samej co wyżej zasadzie - "Ania

usłyszała tą, nie dającą jej spokoju, myśl w pewnym

filmie".

"brakowało go" <- "brakowało jej

go", a może "bo bardzo jej go brakowało..."

"była

rozgoryczona a jej łzy" <- od "a jej łzy..." jest następne

zdanie składowe, więc powinno być oddzielone przecinkiem od poprzedniego

:)

"z każdego dnia z każdej minuty" <- tak samo jak

wyżej - przecinek przed "z każdej minuty"

"nie jeden

przestępna" <- literóweczka ;)

"że jeśli ktoś taki jest

to popełnił więcej" <- od "to popełnił więcej" jest

następne zdanie składowe - a więc przecinek przed :)

"nie

pocieszył się życiem" <- może - "nie nacieszył się

życiem"

"i chwilę się przyglądała, temu prezentowi."

<- hmm - "przyglądała się" komu? czemu? "temu

prezentowi" (albo "jemu") - a więc stanowią one jedną całość

i powinny być w jednym zdaniu składowym. "i chwilę się jemu (a

właściwie to nawet "jej", bo to była branzoletka - sorki ;) )

przyglądała", albo "i chwilę się temu prezentowi

przyglądała".

"zaczynały się nimi napełniać" <-

może "nimi spowrotem napełniać"

Pozdroofka ;) - end tego

dłuuuugiego komenta ;) - jak widzisz, poza tymi nowymi rzeczami, na które

zwracam twoją uwagę, jest bardzo mało rzeczy, do których mam zastrzeżenia

:). Więc pozdrawiam i kończę :)

END... ;)
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.