Rozdział1 Ozirizio Muncio
Lato bardzo dawało się we znaki mieszkańcom Privet Drive. Większość siedziało w swoich maleńkich piwnicach, tylko jeden chłopiec został na dworze. Wałęsał się tu, i tam, w poszukiwaniu jakiś przygód. Był to Harry Potter, szesnastoletni chłopiec z blizną na czole, i bohater naszej opowieści. Był on w świecie czarodziei kimś bardzo szanowanym , a u mugoli był zwykłą sierotą. - Harry ! – wrzasnęła do niego jego ciotka, Petunia.- Obiad! idę – mruknął ponuro Harry.Na obiad znowu jadł papkę z warzyw.Po zjedzonym posiłku znowu wałęsał się tu, i tam. Nagle w jednym koszu na śmieci zobaczył stare wydanie „Proroka codziennego”.
Wnet poczuł szarpnięcie w okolicach pępka.
To wszystko działo się w sekundę. Zaczął wirować z zawrotną prędkością, wszystko migało mu jak na bardzo rozkręconej Karuzeli.
Nagle znalazł się w holu jakiegoś starego, podniszczonego domu. Z wnętrza dobiegały odgłosy rozmowy. Harry usłyszał tylko jej strzępy.
- Nie sądzę, Rudolfie, żeby można było to zrobić. A jeśli on zdecyduje się wtedy na jakiś niebezpieczny wypad? Trzeba Go kontrolować. Przecież nie wiadomo, kiedy będzie mieć wypady do Hogsmeade.
- Masz rację, Albusie. Trzeba opracowac inny plan.Może przykuć go do Hogwartu zaklęciem ozirizio muncio?
- Tak, tak. To dobry pomysł. Muszę już kończyć, bo może Harry już tu jest.
Harry nagle poczuł na swojej twarzy wzrok Dumbledore’a.
- Harry! Dlaczego nie wstajesz z tego kosza?
- Eee... już wychodzę. – z holu wszedł do ogromnego salonu . -Co to za miejsce? – bąknał Harry.
- Nowa Kwatera Główna Bractwa Feniksa. Poprzednia została wykryta. Zdeportowaliśmy się tutaj. Mam dla ciebie dobrą wiadomość: Załatwiłem Ci na następne wakacje wycieczkę do Bułgarii, i druga dobra wiadomość- spędzisz tutaj część wakacji w nastepnym roku!
- Dziękuje , Dumbledore... To znaczy Panie Profesorze Dumbledore!
Albus uśmiechnął się do chłopca.
- Miałem nadzieję że Ci się to spodoba. A teraz zdeportuje wszystkie twoję rzeczy, i spakujesz się. Dobrze?
Jak tylko przeczytacie,proszę o komentarze!
