witam
nie wiem czy nie za późno ale może dla niektórych może jeszce nie, a mianowicie
wybrałem się dziś na miasto co by zakupić książeczkę ( została kasiora z wyjazdu nad morze;) )wchodze do Empiku a tu taka cena 100;( ale ktoś życzliwy podpowiedział mi gdzie trza sie udac;0
i znalazlem na Pl. Wilsona w księgarni językowej za 78, 20 bo maja jakas promocje wakacyjna;)
no i kupilem;)
takze jakby ktos chcial mimo wszytko poczytac w realu to juz wie gdzie mozna sie ewentualnie udac;)
pozdrawiam i mam nadzieje ze komus pomoglem;)


ps.
pierwszy post ale kiedys trzeba zaczac pisac a nie tylko czytac;) ale wychodze z zalozenia ze jak juz cos napisac to konkretnie;)

no bravo
Ja nie byłem pewny, czy zdobęde gdzieś indziej [brałem pod uwagę jeszcze carrefour] ale o 9 byłem rpzy Empic megastore w Gdansku.
Dzisiaj byłem w Auchan i tam był za 89,99

edit
i byłem jednym z pierwszych którzy w polsce przeczytali więc nie zwracałem uwagi na cenę.

a ja kupiłam za 78, no ale miałam książkę dopiero wczoraj

Hehe, jesteś pewien ? No, może faktycznie jednym z pierwszych . Osobiście nabyłam swój egzemplarz punkt na otwarcie, czyli o godzinie 9:30 rano w sobotę, 16 lipca w księgarni językowej English Unlimited w Gdyni za 92 złote i 30 groszy (fakt, trochę bolało, ale trudno się mówi) .

a ja wydrukowałem jak ten poj#% i wole nie liczyc ile mnie to kosztowało... drukowałem atramentową drukarka w domu.... pewnie za to siano mógłbym sobie kupic oryginała... ale błysnąłem intelektem i znalazłem genialne rozwiązanie jak udubic troche siana....

Ha ja byłem o coła 30 minut lepszy
A kiedy skończyłaś czytać?

W niedzielę w nocy (tak uczciwie, bo tak po łebkach to już w sobotę) .

Sobota ok 19... tak.
Ale teraz czytam jeszcze raz starając się rozumieć wszystko. Fajna zabawa. W jednej łapie HP w drugiej Longman

Longman? O, matko - to się nazywa prawdziwy fan . Ja też czytałam dwa razy, ale bez Longmana (bo i wstyd byłby jak stąd do Nowego Jorku czegoś nie zrozumieć, skoro sama z zawodu jestem tłumaczką ) .

Cholera, ja tez wybulilam 99.90 ;P Ale warto bylo, bo dostawalo sie w Empiku (ja zarezerwowalam sobie egzemplarz ^^") ozdobna torebeczke z obrazem okladki brytyjskiego wydania dla mlodszych oraz 11 kart do gry Harry Potter. Do tego znizke na 25% na nastepne zakupy w Empiku. Empik byl najpewniejszym zrodlem, no i byla ta lista z rezerwacja tomu ;P. Pamietam,ze V czesc kupilam po roku i tez prawie 100 kosztowala. Empik oczywiscie -__-". Natomiast kiedy kupowalam "Czare Ognia" w Sopocie w Empiku na Monciaku, mieli tylko jeden egzemlarz z uszkodzona folia i rysa przechodzaca przez kartki. Wlasciwie szkoda zadna, bo widac ja bylo tylko przy zamknieciu ksiazki, ale dali mi znizke 20% ;P Tylko dzieki temu udalo mi sie zdobyc kase na czesc V. Niestety (ten sam sklep) mieli wiecej niz jedna kopie, ale przynajmniem mam ja bez uszkodzen ^^".

Ja mam slownik na podlodze. Jest wielkosci "Orderu Feniksa" i "Ksiecia Pol-Krwi" razem wzietych + 2 razy wiekszy format ;P Wiecie jaka to byla meka? Przymus czytania w domu. Musialam sie wczesniej z zajec zrywac,zeby czytac. Ale najczesciej wracal do domu po 22.00 - 23.00. Dlatego skonczylam czytac dopiero w poniedzialek o 6.30 rano ;( Teraz tez czytam 2 raz ^___^. Ale przynajmniej tym razem nie siegalam do slownika tak czesto jak rok temu.

"Z takim fanatyzmem trudna walka..." - jak stwierdzili dowódcy Szwedzcy objegający Jasną Górę...

Nie dałbym rady wstać w sobotę na dziewiątą, więc do miasta wybrałem się grubo po 16. I oczywiście na "empikowskim patriotyźmie" straciłem 15 zeta, bo po drodze minąłem księgarnię, w której, jak potem sprawdziłem, HBP kosztował 84.99. Niestety stwierdziłem, że jakoś bardziej lubię empik, i teraz jestem biedny . Mimo najszczerszych chęci musiałem czytanie rozłożyć na 2 dni, bo około strony 300 wysiadłem. W niedzielę po południu było po wszystkim. Zabawne, że pierwszy rozdział, który usiłowałem czytać "na czepialskiego" z Collinsem w dłoni i obłędem w oczach szedł mi 3x gorzej niż kiedyś ZF. Dopiero, gdy wnerwiony odrzuciłem słownik na bok, stwierdzając filozoficznie, że "idzie się dorozumieć", czytanie zaczęło mi sprawiać frajdę. Dlatego jeśli są jeszcze tacy, którzy wersji angielskiej nie przeczytali, a zamierzają, szczera rada - słownik trzymać z daleka, chyba, że naprawdę trzeba - inaczej całą przyjemność szlag trafi.

Btw orientuje się ktoś, po ile chodzi HBP w hipermarketach, np Tesco czy cuś ? Jak już się mamy wnerwiać o przepłacanie, to przynajmniej wiedzmy dlaczego