Ommm... ommm...
Uwaga! Moje wewnętrzne oko zaraz przemówi...
"Święta Trójca": Harry będzie żył sobie spokojnie razem z Ginny, będą mieli trójkę dzieci i domek z ogródkiem, ale nie wydaje mi się, zeby mieli zamieszkać na Grimmauld Place - Harry sam powiedział, że nie chce tego domu, nie? Same złe wspomnienia, brr... Wydaje mi się, że Potty po prostu spełni swoje marzenia o zostaniu aurorem. Ron i Hermiona pobiorą się zaraz po skończeniu szkoły i wykończeniu Voldzia, zamieszkają gdzieś niedaleko Potterów, bo zapewne Ronnie będzie chciał mieć starym zwyczajem "oko" na swoją jedyną młodszą siostrę (no bo to chyba jedyna osoba, na którą Ron może mieć oko - nie licząc żab w pokoju

). Coś mam wrażenie, że Ron i Hermiona nie będą mieli dzieci... Neville zejdzie się z Luną, bo do siebie pasują i będą utrzymywać kontakt zwłaszcza z Weasleyami - w końcu Neville się przez 7 lat z Hermioną przyjaźni, a od jakiegoś czasu także z Potterem, także na pewno nie będzie chciał zrywać kontaktów. Oczywiście, to wszystko ma szanse realizacji tylko o ile wszyscy z nich przeżyją, co wydaje się dość wątpliwe.
Inni: Bliźniacy zrobią niezły biznes, rozszerzając swoją działalność na całą Anglię, a także otwierając swoje salony firmowe i przedstawicielstwa na całym świecie, co pozwoli im podwyższyć standardy życia swoich rodziców. Arturowi stanie się coś złego, co wykluczy go z działalności w MM, przez co będzie miał więcej czasu na swoje ulubione zajęcia z dziedziny mugoloznastwa. Hagrid i Mme Maxime się pobiorą, będą mieli gromadkę dzieciaków, zamieszkają we Francji i będą prowadzić kampanię na rzecz olbrzymów i półolbrzymów. Remus i Tonks wezmą ślub, podobnie jak Bill i Fleur, ale ponieważ nie było dotąd zbyt wielu śmierci, to stawiam, że i Tonks, i Lupin zginą w walce dla Zakonu - żeby było bardziej dramatycznie, jedno zgnie w obronie drugiego, a potem podczas potyczki dla pomszczenia tej śmierci zginie drugie... Malfoy zginie, bo ktoś będzie musiał przypłacić życiem śmierć Voldzia, zginie też McGonagall i Flitwick zostanie dyrektorem Hogwartu (ale o tym jest chyba oddzielny temat...).
Hm, chyba wena mi się skończyła...

I co o tym myślicie?