Po ogromnym sukcesie "Nieprzyzwoitych piosenek" Lipnicka&Porter (porównywani często do Kylie Minogue i Nicka Cave'a) zasiedli do kolejnego projektu, który zaowocował nową płytą "Inside Story". Jak Wam się podoba nowy album? Czym się różni od starego?
"inside story" jak twierdzą recenzenci i krytycy jest zupełnie innym albumem niż ten poprzedni. Sam duet twierdzi że jest to bardziej dzieło, w którym zawarli więcej indywidualizmu, więcej tekstów i muzyki od siebie, mniej tutaj romantyzmu. Muszę przyznać że nastawiałem się na dużo lepszy album. Moim zdaniem nie różni się on wiele od poprzedniego, brakuje tu jednak "perełek". Większość piosenek utrzymana jest w jednym stylu, może poza singlowym szybkim"Hold On', który zresztą jest chyba najlepszym kawałkiem na płycie. Reszta jest niestety troszkę zbyt smętna i nijaka. "Inside story" jest jednak pozycją godną polecenia nietylko fanom Portera&Lipnickiej.
"Nieprzyzwoite piosenki" urzekły mnie absolutnie. Nie jestem fanem takiej muzyki, a mimo tego jest to jeden z moich ulubionych albumów, do którego często wracam. Sam singiel "Bones of love" nie zachwycił mnie, ale gdy sięgnąłem po całą płytę, zostałem obdarowany istną "perełką". Całość utrzymana w romantycznym nastroju, przeplatana z szybkimi kawałkami jest niezłym kawałkiem dobrej muzyki. Ballady "Heaven knows why", "Nobody else" , "learning how to fall" są bardzo ujmujące, a zarazem takie lekkie i przyjemne. "Nieprzyzwoite piosenki" były czymś calkowicie nowym na polskim rynku, była to muzyka wnosząca coś czego jeszcze nie było na rynku polskim. Przede wszystkim łatwo wpadające w ucho kawałki, przyjemne brzmienie gitary....współgrające głosy anity i johna. Polecam!!!