Jako, że godzina późna, palce niesprawne i jestem u użytkownika Voldiusa - piszę z jego konta, a na imię mam TimmY.
Tak więc:
Drogi Puszczyku. Dla mnie Twoje opinie to dziwne spostrzeżenia sfrustrowanego nastolatka, którego niepowodzenia chce wytłumaczyć w złej sytuacji otaczającego go świata. Takie pierwsze spostrzeżenie, które na szczęście potem się nieco zmieniło.
Ciężko jest mi powiedzieć w jakim środowisku się otaczasz.. Bywałem tu i ówdzie, mam różnych znajomych i wiem jak różny poziom rozrywek czy hierarchi wartości potrafią mieć młodzi ludzie. Ale podobnie jak reszta forumowiczów oburzam się na Twoje głupie generalizowanie.
Zaprawdę powiadam: Nie jest tak jak piszesz.
Czyli:
- nie ma określonego sposobu na spodobanie się dziewczynie, jak odkryjesz - daj znać. Póki co my, samce, będziemy się z tym zmagać, bo każdej dziewczynie imponuje co innego i co innego doceniają. Na szczęście istnieją sztampowe cechy mężczyzny jak to czy jest ładny, zadbany, miły, opiekuńczy, z poczuciem humoru. Takie pierdoły. Kwestia też jakiej dziewczynie chcesz się przypodobać, chociaż również podpisuje się pod słowami Psycho bodajże - nie ma dziewczyny, która wybrałaby mięśnie karka zamiast spaceru i kwiatów.
Jeśli jednak uważasz, że "Musisz oczywiście być umięśniony, przystojny, mieć szkołę i naukę głęboko w ... nosie, słuchać odpowiedniej muzyki i przedewszystkim posiadać narzędzie zwane komórką." to znaczy, że coś Ci nie wychodzi z kobietami, nie masz telefonu komórkowego lub po porstu dziwny typ kobiet sobie upodobałeś, bo ja znam różne, wiesz. Znam takie, które lubią dyskoteki techno na których poznają facetów na jedną noc (nie chodzi o seks), znam takich co zmieniają chłopców co kilka miesięcy, a znam takie, które wierzą w miłość i najwyższych wartości szukają u mężczyzny. I mnie na przykład interesują te ostatnie, a im 'posiadanie szkoły gdzieś' bardzo NIEimponuje. Jasna sprawa, że prędzej spodoba się ładny i wysportowany chłopak, niż ten pryszczaty spaślak. Życie. Tego nie zmienisz.
- "Język. Jeśli nie operujesz specjalnym językiem, nie masz szans dostania się do określonego towarzystwa. Aby zyskać w swoim otoczeniu miano normalnego, musisz na stałe włączyć do swojego słownika wiązankę epitetów." - to musisz być strasznie biednym człowiekiem Puszczyku, skoro problemem jest dla Ciebie potrzeba dostosowywania języka by być członkiem danego towarzystwa. Kiedy ja widzę środowisko, w którym by być członkiem należy robić coś sprzecznego z moimi zasadami (np. ciągnąć kreski, przechodzić na czerwonym świetle, mówić nieładnie o kobietach, notorycznie bluźnić) - to mam głeboko gdzieś takie 'towarzystwo' bo jest po prostu żałośnie śmieszne i napewno nie chciałbym być jego członkiem.. Więc dla mnie to zerowy problem, jeśli dla Ciebie jest to.. sam nie wiem.
- "Za przepustkę ku dorosłości uważa się papierosy, klejem do rozmów jest alkohol, a dobra zabawa bez narkotyków to dla młodziezy głupota." Pali kto chce, papierosy odchodzą do lamusa, kiedyś były bardziej popularne. Na ten temat już zostało wystarczająco tu powiedziane i uważam ten dział za zamknięty. Kobieta z papierosem źle wyglądam, a człowiek palący cuchnie. I to kosztuje. Szanuję bardzo bardzo ludzi niepijących, bo to piękna sprawa, że dobrze bawią się nie chlejąc. A awersję mam do pijących kobiet.. Zupełnie tego nie lubię. Narkotyki? Ech. To ciezka sprawa. Ale wszystko zalezy od kregow. W tych, w których bywam najczęściej - 90 % nie bierze i nie ma zamiaru. W tych, w których rzadziej - 90% bierze. Różnie.
- czytam książki, mam szeroki wachlarz zainteresowań i wiem, że właśnie to imponuje wielu dziewczynom, w kręgach których się obracam.
Niebezpieczeństwo na ulicach to zuuupełnie inny temat, możemy osobny założyć. Ma o wiele bardziej skomplikowane podłoże socjologiczne.. Niż palenie tego czy innego. A picie jako gwaranacja dobrego zabawy? Alkohol czyni cuda, taa. Trzeba znać umiar, dla lekkiego wstawienia można, raz do roku do izby wytrzeźwień. Takie są zasady. Zresztą przejrzyj temat >piwo< i sprawdź kondycję młodzieży, która uwielbia chwalić się kto ile wypił (a to nic dobrego, bo im mocniejsza góowa tym mniej ekonomicznie!)
Reasumując część pierwszą - uogólniasz zbyt mocno, bo są naprawdę różne typy środowisk. W podrzędnych klubach i pod klatkami nikt nie czytuje Rimbauda, a w ogólniakach i kółkach różańcowych nie wiedzą co to HST, a Komandos kojarzy im się tylko z Panem Co Umie Strzelać I Zabijać.

Prosta rada - nie przesiaduj na osiedlu, zmień towarzystwo jak Ci to wadzi o czym piszesz. Bo są ludzie z unormowaną hierarchią wartości, ludzie z fantazją i zainteresowaniami. Szukaj ich, bo właśnie to poszukiwanie jest całkiem trudne..
@ Psychopatka: A ja u mnie nie zauważam żadnego wyścigu szczurów, obrabiania dup, wazeliniarstwa czy kujoństwa. Widzę za to niesamowicie ambitne osoby, te pracowite.. I to właśnie takie bardzo podziwiam.
@emoticonka: Jak nie podoba Ci się taki styl spędzania imprez - bardzo dobrze, że sobie odpuścisz. Twoja 18stka może być w Twoim domu, będzie Picollo i pyszny czekoladowy tort, a o 11 wszyscy się rozejdą. Może przesadzam, może nie. Ale CI ludzie mają po 18 lat, wolno im to robić. A sama spójrz jak imprezy spędzają dorośli? Chleją na umór, palą, tańczą.. Tylko ciutkę kulturalniej, ale idea pozostaje ta sama. Mnie też mocno denerwuje jak zbliża się klasowa wycieczka, a kolega z dobrego serca pyta mnie ile litrów spirytusu mi załatwić. Ja wtedy grzecznie odmawiam i po sprawie. Nie muszę podczas biby siedzieć z nimi we wspólnym pokoju - mogę spędzić przemile czas z kimś kto też akurat nie pije (sprawdzone empirycznie, wspaniała rzecz..)
A myśmy w gimnazjum nie pili przez 2,5 roku chociaż ja od 1 klasy gorąco namawiałem. Jak na bal na koniec owej szkoły przyniosłem piersiówkę to wszyscy się aż rzucali. Ja na szczęście w połowie 1 liceum ogarnąłem się nieco i już nie jestem taki chętny na alkohol, a czemu to juz dłuższy wywód. Ale sam pamiętam jak ja chętny do popijaw (nauczony przez imprezy ze starszymi) a reszta na Nie. I nie pilem sam, ani nikogo nie zmuszalem.
A ja wychodzac o 7:30 rano widze ludzi pijacych tanie wina. No i? Zes przywalila tekstem o tym sasiedzie, ze hoho. Publicystyczny wrecz. A moj sasiad trafil kieydys 4 w totku. To samo Ty Puszczyk - a moj kolega to ma słonia w karafce, a inny to kiedyś się upił i zerzygał. Nieźle, nie?
Ja mam zdezelowana 3210 i jestem z niej dumny, nie mam floty na lepsza i nawet checi. I nigdy nie spotkalem sie z dziewczyna, ktora by miala cos do powiedzenia na temat komorki albo zworcilaby na nia temat.. Gdyby taka byla.. Moja znajomosc z nia nie potrwalaby dlugo.
@ Psycho: A ja właśnie chce się oduczyć generalizacji przy jednym przypadku. Dla mie do liceów chodzi dobra, mądra i ambitna młodzież, do liceum profilowanych i techników ta mniej zdolna lub nie mająca szans na dalsze kształcenie (i to jest smutne), a do zawodówek reszta buców (choć i tu jest wariant z tym, że co mi da liceum jak nie będę miał studiów, lepiej wyucze się w zawodzie i taka moja przyszłość). I generalnie tak jest i takie są prawa natury i socjologii. A że są wyjątki.. No zdarza się. I teraz mam dobrego kolege w profilowanym mieszczącym się w zawodowce. A chłopak mądry. Miły. Oczytany. Ale nugus i się nie uczył i tu wylądował.
@ Puszczyk: "Paliłaś z własnej woli, nie podążając za modą - jesteś wyjątkiem, ale wyjątek potwierdza regułę." Takie mądrości to sobie zachowaj dla kolegów, bo tu są śmieszne po prostu.
@ voldzia: "podobnie jak żaden hiperpiękny i umięśniony chłopaczek nie uważa za cudowne to, że dziewczyna bluźni, pije i pali." No właśnie. Ja nie lubię jak dziewczyna bluźni, pije i pali



Podobnie jak Ty - nie wiem skąd on wziął takie poglądy.
Bo ja też mogę napisać - Polacy kradną, piją, nie lubią Żydów i kibicują ŁKSowi..
Ale czy nie będzie to zbyt wybiórcze? Gdzie znajdzie się miejsce dla fanów RTSu i księży?
w nieco cynicznym tonie, ironicznym może i ogólnie niemiłym, łącząc wyrazy szacunku,
TimmY
i voldius biernie, czyli czytający komiks.