Uprzedzam, że opowiadanie nie jest jakies wyjątkowe. Krytykujcie ile wlezie, chce dobrze znać waszą opinię i wiedziec gdzie robię błędy. Przepraszam za błędy ortograficzne - chwilowo nie posiadam Worda, i nie mam jak ich sprawdzać (a moje oczy czasami odmawiają posłuszeństwa). Proszę nie doczepiać się "pospolitości" głownej postaci. Stworzyłam ją na wzór własny (wyglądam, zachowuje i ubieram się tak jak ona).
Pozdrawiam, Gail
PS. Błagam o ocene!!
Dziewczyna stała i patrzyła na zegarek.
- Spóźniają się - mruknęła z irytacją.
Miała brązowe włosy za ramiona, i szare oczy koloru nieba przed burzą.
Była dość wysoka jak na swój wiek. Miała na sobie stare, podarte jeansy i czarną bluzkę z krótkimi rękawami.
U pasa zwisała jej czarna, sztruksowa torba.
- Heeej, Abygail! - usłyszała krzyk za swoimi plecami. Odwróciła się, i jej oczom ukazała się blondynka z długimi włosami, w zielonej bluzke na ramiączkach i czarnych, szerokich rybaczkach biegnąca w jej stronę.
Brunetka uśmiechnęła się lekko.
- Kath - przytuliła przyjaciółkę - Nareszcie. Czekałam wieki!
- Sorry - blondynka uśmiechnęła się figlarnie - Ale ten debil, zapomniał różdżki!
- Przez debil rozumiesz Matta, prawda? - zapytała Aby z rozbawieniem.
- A kogoż by innego - prychnęła Kath, przewracając dużymi, zielonymi oczami.
- Czy rozmawiacie o mnie?- zawołał ciemno włosy chłopak podchodząc do nich.
Miał ciemniejszą karnację, dłuższe ciemne lekko pokręcone włosy i ciemne oczy. Miał na sobie czarną bluzkę z krótkim rękawem i szerokie, długie spodnie w 'bojowe' wzory. Na nogach glany.
- Cześć Matt - uśmiechnęła się Gail.
W szkole tworzyli paczkę. Trzymali się razem odkąd Matt doszedł do Hogwartu. On był wtedy w szóstej klasie, dziewczyny w piątej.
Chłopak był starszym o rok, kuzynem Kathrine.
- Chodźmy na pociąg - Aby złapała za swoją walizkę, sprytnie wyposażoną w kółka.
***
- Tutaj jest wolne - oznajmiła Kath, otwierając już któryś z kolei przedział.
- Nareszcie - Aby opadła na wolny fotel.
- Jak wakacje?- zapytał Matt rozsiadając się na swojej połowie.
- Jakoś zleciało - Gail wzruszyła ramionami - W lipcu u mamy w Londynie, w sierpniu u taty w Chicago.
- Zazdroszcze - prychnęła Kath, obrzucając Matta krytycznym spojrzeniem.
Matthew westchnął z irytacją.
- My byliśmy dwa miesiące non stop razem na Cyprze - zaironizował. - Przejebane!
- Wyrażaj się - upomniała go Kath.
Przewrócił oczami.
- O tak. Musze zachowywać się kulturalnie, bo jak nie to kochana Kathy poskarży mojej mamusi - udał płaczliwy głosik dziecka.
- I wytrzymaj z takim dwa miesiące - Kath zwróciła się do Aby, najbardziej rozbawionej całym dialogiem.
- Dobra..dajcie sobie siana - podsumowała Abygail i wyciągnęła książkę - Ja będe czytać.
Otworzyła lekture na zaznaczonej stronie, i oddała się lekturze.
***
- O...wy tutaj - powiedziała dziewczyna z burzą brązowych włosów na głowie zaglądając do przedziału.
- No co ty nie powiesz?- zaironizował Matt.
Aby zachichotała pod nosem.
- Jakie to było śmieszne - prychnęła dziewczyna.
- Granger - powiedziała Kath znudzonym głosem - Z łaski swojej idź już...
Granger wyszła, trzaskając drzwiami z wysoko podniesioną głową.
- O tak. Hermiona Granger, prefekt naczelny. Myśli że jest w ogóle najlepsza i tak dalej - mruknęła Abygail.
Matthew uśmiechnął się pod nosem.
- I znów wracamy do szarej rzeczywistości - powiedział przeciągając się.
- Co przez to rozumiesz?- zapytała kuzynka unosząc jasną brew.
- Tysiąc zadań, szlabany, włóczenie się po Hogsie, dokuczanie Potterowi - zaczął wyliczać. - O. Przepraszam. TYLKO ja dokuczam Potterowi.
Dziewczyny wymieniły szybkie spojrzenia.
Abygail lekko poczerwieniała i spuściła wzrok.
O tak.
To był właśnie jej największy koszmar.
Zakochała się na zabój w Harrym Potterze.
***
- Nie. To nie możliwe. Aby jestes zakochana w Potterze od lat czterech. Może wystarczy już?! Myslałam że ci przeszło - jęknęła Kath.
Zostały same w przedziale. Matt wyszedł na poszukiwanie swojego kumpla, Dracona Malfoya.
- Jestem załamana - przyznała Gail. - To jest niemożliwe! Ja... nie mogę się odkochać... to jest beznadziejne!
Przygryzła wargę.
- To znajdź sobie inny obiekt westchnień - zasugerowała Katharine.
- Kogo? - zapytała ironicznie brunetka.
Kath nie znała odpowiedzi.
Popatrzyła przez okno.
Jej oczom okazał sie rozległy las, i duże szare jezioro. Szare zupełnie jak...
- MALFOY! - wykrzyknęła.
- No chyba cie pojebało - skomentowała przestraszona brunetka.
- Dlaczego?- zapytała rezolutnia Kath - Popatrz. Przystojny. Bogaty. Może troche za bardzo arogancki, ale...
- Kath zamknij się - nie wytrzymała Gail. - Nie. Nie chce Malfoya. Niestety. Nic nie poradzę na to że...
Westchnęła głęboko.
- Podoba mi sie Harry.
***
- Nareszcie! - zawołała Kath patrząc przez okno. - Hogwart!
Dziewczyny juz od dawna wyczekiwały chwili kiedy zobaczą tak drogi im zamek.
- A wiesz...nie widziałam Matta od połowy podróży! - zagaiła Gail, kiedy znajdowały się na korytarzu.
- Poniewiera się gdzies z Mafloyem, pewnie - wzruszyła ramionami Kathrine.
Wyszły z pociągu.
- Pirszoroczni do mnie!- huknął ponad dwumetrowy olbrzym, stojący na prawo od nich.
- Cześć Hagridzie! - zawołały chórem.
- Sie macie, dziewczyny! - odkrzyknął.
Nie zdąrzyły mu odpowiedzieć, bo tłum pociągnął je w drugą stronę.
- Heeej! - usłyszały krzyk dochodzący z jednego z powozów, którymi jechało się do zamku.
Wyłaniała się z niego głowa Matta.
Dziewczyny podbiegły do niego i weszły do środka.
Razem z chłopakiem, znajdował się tam także Malfoy.
- Cześć! - powiedział chłopak z nieodłącznym ironicznym uśmieszkiem na twarzy.
- Witaj - mruknęła Gail, a Kathrine ograniczyła sie jedynie do kiwnięcia głową.
Wszyscy zajęli miejsca.
- Nareszcie w domu - podsumował Matt, wyglądając przez okienko i patrząc na zbliżający się Hogwart.