Załamałam się. Kompletnie się załamałam. Jestem uzależniona od teefonu koomórkowego. Wyszłam dziś rano bez komórki z domu i przez cały dzien się zastanawiałam czy przypadkiem ktoś do mnie nie zadzwonił albo nie napisał smsa, czy nie wydarzyło się coś, w związku z czym moja obecność będzie nieodzowna...
Skończyło się na tym, że wyszłam od znajomej jak najszybciej zdołałam i poleciałam do domu. Oczywiście nikt nie dzwonił.
A ja sobie uzmysłowiłam, że to już choroba. Powiedzcie, że nie tylko ja tak mam...
Ja Cię nie pocieszę, Hazel.
Nawet komórki nie mam. I dobrze mi z tym.
Heh...najpoważniejsza choroba cywilizacyjna. Komórki używam sporadycznie i nie czuję się w ogole uzależniony. Owszem, uważam, że jest potrzebna i ułatwia wiele spraw. Wiem jednak, że mógłbym się obchodzić i bez aparatu. Nokia 3410i - zero bajerów i dodatkowych opcji, komórka służy tylko i wyłącznie do rozmów i SMS-ów, rachunku nie przekraczam.
Hazel, nie martw się nie jesteś skrajnym przypadkiem. Czasami wystarczy, że spojrzę na moich rodziców i wiem, że oni bez komórek nie mogliby żyć.
Mnie tam bajery nie kręcą, ale abonament przekraczam notorycznie.
Hito, podziwiam Cię. Najlepsze jest to, że tak długo jak komórki nie miałam, to mi potrzebna nie była.
dominisia888
23.04.2006 18:10
Nie jesteś sama, ja bez komórki nigdzie sie nie ruszam, aj ak jej gdzies nie wezme to też cały czas myślę a może ktoś dzwonił, może stało się coś ważnego. Kiedyś poszłam do szkoły bez komórki i poczułam się jakbym nie miała ręki. Nawet idąc do sklepu muszę ją zabrac, chociaż staram się tego nie robić. Jestem uzależniona od komórki. A dopóki jej nie miałam było to dla mnie śmieszne, a teraz od dwóch lat nie potrafię bez niej wyjść.
Moje 70 darmowych minut (280 smsow:d) jest wiecznie przekroczone. Nie ruszam sie bez niej nigdzie, a jesli juz, to czuje sie jak bez reki.
Przyznam, że miałem teraz okres 3 miesięcy bez komórki. Dawniej uważałem, że komórki nie potrzebuje, a teraz po tym okresie wiem, że bez niej ani rusz.
Na szczęście nie jestem uzależniona - nie mam do kogo dzwonić. Przychodzące smsy czytam zwykle po upływie kilku godzin. Pomimo tego lubię zawsze mieć komórkę przy sobie, chyba przyzwyczajenie.
QUOTE
Moje 70 darmowych minut (280 smsow:d) jest wiecznie przekroczone.
respekt, źą ;P
z moich 80 minut 'zuzywam' jakas polowe, plus kilkanascie/dziesiat smsow.
ja komórke mam w dupce. a że dupke mam dużą to się mieści.
czasem zostawiam w szkole/u znajomych/u babci i potem po tygodniu odbieram smsa od mamy, ze mam cos tam kupic albo ze do szkoly mam przyjsc wczesniej. jak jej nie mam nie martwie sie bo zawsze jakis znajomy ma (albo raczej wszyscy) wiec dzwonie od nich. tylko z numerami jest problem.
ale jak bylam gimie to bylo inaczej (to w sumie byla pierwsza klasa, druga troche, trzecia juz olewalam). zazwyczaj przekraczałam 80 abonamentowych minut, a po za abonamentem mialam wtedy 2,75 za minute, wiec bywalo ciezko, a mialam taka umowe z rodzicami, ze za wszystko po za abonamentem place sama... miałam tez kiedys manie mms na samym poczatku, i kiedys namietnie nagrywalysmy sie sobie z Czeko na poczte glosowa...
teraz nadal mam 80 minut plus 200 dodatkowych minut co kwartal i w sumie nigdy nie przekraczam.
Wydaje mi się, że nawet gdybym komórkę miał, nie używałbym jej za wiele - ogólnie nie przepadam za rozmowami przez telefon, a i nie miałbym do kogo sms`ować (bo sms`y w stylu ,,jak leci?'' to nie moja działka).
Zgadzam się z tym, że istnieją sytuacje, w których komórka się przydaje - sam byłem w kilku, gdzie żałowałem, że takowej nie mam.
Ale tylko kilka.
niestety jestem osoba dosc niecierpliwa i nieuporzadkowana, wiec zwykle dzwonie, a ze czesto dzwonie zeby pytac o takie pierdoly jak 'co na jutro' albo 'gdzie i o ktorej sie widzimy' (nastepnie sie rozgaduje), to troche tego przekraczam.
Po tygodniu, kiedy moja komórka była "u lekarza" stwierdzam, że ja także jestem uzależniona. Denerwowało mnie to, że nie mogę zadzwonić i umówić się na zajęcia, że profesorowie mogą do mnie dzwonić, a ja nie odbieram, że dostałam ważnego smsa o którym nie mam pojęcia. No i fakt, że zostałam pozbawiona zegarka, bo ten na rękę cały czas gdzieś sieję i znajduję tak mniej więcej co tydzień... No i rzecz najważniejsza - zostałam pozbawiona budzika. Przez tydzień olewałam poranne zajęcia, bo nie wstawałam.
avalanche
23.04.2006 23:12
ja nie mam komórki. ale wiem co to silne uzależnienie, bo takowe mam do kompa i netu. chora chodzę jak mi się zepsuje coś, albo pójdzie do serwisu na dłużej.
Illusion
23.04.2006 23:41
Niestety moje największe uzależnienie. Mogą mi odłączyć neta, kablówkę, wyłączyć domowy, zabrać moje ulubione płyty, ale komórki w życiu nie oddam. Mimo że nie ma jakiś super fajnych bajerów, to nawet zmieniać mi się jej nie chce, bo się przyzwyczaiłam. Naprawdę się przydaje, momentami ratowała mi sytuację. Jak śpię to kładę ją obok poduszki, więc po prostu jestem chora, jak o niej zapomnę. Mam wyjątkowo upierdliwych znajomych, co chwilę ktoś dzwoni. To od nich się zaraziłam

Ale komórka też ostatnio przysporzyła mi dużo kłopotów, więc moja miłość do niej trochę zgasła. Jak na razię myślę nad zastrzeżeniem numeru albo całkowitą zmianą.
Obawiam się, że jestem. Ale w sumie kiedy zapomnę to źle jest tylko przez pierwsze dwie godziny. Potem robi się cudownie.
a tak generalnie to polecam opcję w tepsie taką, co się ma weekendy i wieczory po 18 za darmo. tylko ludzie do mnie dzwonią i mówią 'zadzwoń do mnie, masz za darmo' co jest zrozumiałe, ale mnie k.... irytuje.
Syriusz_Black
24.04.2006 13:30
Motorloka e398 - gówno z dupy.
695188774... jakby co ;P
No właśnie. Miałem to zaproponować. Dawać mi tu numery do was!
QUOTE(Syriusz_Black @ 24.04.2006 14:30)
Motorloka e398 - gówno z dupy.
Sam jesteś g... to co powiedziałeś. Zajebisty telefon, nie mam zamiaru go zmieniać przez najbliższe co najmniej 10 lat. Co najwyżej O/S jej wymienię
QUOTE(Katon @ 24.04.2006 13:36)
No właśnie. Miałem to zaproponować. Dawać mi tu numery do was!
a potem mnie zaleja jakies smsy z niedwuznacznymi propozycjami :>
tak. pierwszy będzie ode mnie.Katon
Ja mam 360 minut darmowych i je notorycznie przekraczam (nie mam darmowych smsów, więc takowych w ogóle nie piszę). Telefon moge dac, czemu nie... Ale moze kiedy indziej;)
Katon - jak chcesz to sie ladnie i kulturalnie zglos, a nie 'dajcie dajcie' ;p
ta, pewnie, na głowę jeszcze tak nie upadłam, żeby w necie rzucać numerami ;p.
generalnie uzależniona jestem total. komórka to mój pager, telefon, budzik, kalendarz, zegarek, zabawka i wypełniacz kieszeni. dysponuję modelem nokia 3220, abonament medium 40 w erze (40 min/160 sms), generalnie nie przekraczam, chociaż raz mi się zdarzyło i musiałam 20 zyla wybulić z kieszonki. bez telefonu jak bez ręki. nigdy jej jeszcze nie zapomniałam, a mam 1,5 roku (wcześniej 2 lata nieśmiertelna 3310

)
Nokii bym nie wziął nawet jakby dopłacali
Moja też, bez muzyki i video, ale generalnie nie używam, to i nie wymieniłam

teraz bym się chętnie pobawiła czymś w rodzaju moto razr v3i albo może nokii 7360 lub czegoś z tej kolekcji... :>
Ja sobie teraz marzę o siemens loox 410, ale to nie komórka więc się nie liczy

I kosztuje 1200 zeta. Może ktoś chce mi bezzwrotowo sześć stów pożyczyć?
Taaa, na allegro to ja dziękuję... Wolę w sklepie zapłacić odrobinę więcej.
Nazywajcie mnie staroświeckim.
Jezeli 700zl to odrobina to ozen sie ze mna ;>
ech... wszedzie ten materializm... a gdzie miejsce dla prawdziwych uczuc?
ma ktos pozyczyc dwie 'odrobiny'?
Drrrrrrrruczek! *_*
ren.Asiek
26.04.2006 18:01
Uzależniona.
Szlag mnie trafia jak zapominam komórki z domu, ale zaraz potem zapominam, że jej zapomniałam i wszystko wraca do normy =D
Nie, chyba nie potrafiłabym się teraz bez niej obejść. Szczególnie na jakichś wyjazdach
'brak minut do wykorzystania. bierzace koszty wynasza 49zl'
szlag szlag szlag
Pawelord2
26.04.2006 19:27
a ja mam tuningowanego (wav, ikonki, termometr [alusy, przyciemniane szyby, naklejki i te sprawy ;p]) siemenska c60, stare bo stare, malo atrakcyjne za to praktycznie niezniszczalne ;p zaliczyl nurkowanie, 30 minut na nagrzanym parapecie w środku Lipca, niezliczona ilość upadków (hmm... ciekawa sprawa, siemensy przy upadku rozlatuja sie na wszystkie części składowe) nawet raz odmowił współpracy permamentnie po odłączeniu od kompra w czasie wgrywania nowego SW

ale zyje po dziś dzień, z pociętym testpointem (nie chciałem płacic za sciaganie simlocka i nie chciałem wgrywac starego softu ;p)
mimo wszystko nie polecam ;p
bo sprzęt marny i trzyma mnie przy nim brak środków
"...P..."
dominisia888
26.04.2006 19:36
Stary dobry C60, bawiłam się z nim przez półtorej roku, tak jest niezniszczalny, upadki, kąpiele, nagrzewanie i nadal żyje, ale miała ogromna wadę, potrafił sma się odblokować i wysyłać smsy, porażka. Teraz przerzuciłam się na NOKIE 6100, która mam zamiar niedługo wymienić bo nie spełnia moich oczekiwań, ale na pewno nie wrócę juz do siemensa, kiedys nie chciałm telefonu innej marki, a teraz zdanie mi się odmieniło. Jedyny problem jaki miałam ze zmianą telefonu to zupełnie inne funkcje klawiszy, ale jakoś sobie poradziłam, chcoć nadal czasem mi sie myli

i czasem nie wiem czy to aby na pewno mój telefon dzwoni
ren.Asiek
26.04.2006 20:43
Noo ja teraz mam nokię 6610.
Beznadzieja z podczerwienią w tym telefonie, ale tak poza tym to ok.
Nie mam jakichś szczególnych wymagań, co do komórki.
heh ja nawet nie wiem co mam. simens, pomarańczowy jakiś tam wodoodporny czy coś... kupiłam w grudniu, ale nie zaden szał-ciał, normalny, wybuliłam az 39 zł. uuuuuuu
za to umowe przedłużyłam korzystnie, bo dostaje 200 darmowych minut co kwartał =) /to taki bonus, bo jak byłam w anglii to wydałam przeszło 1000 zł. na rachunki... cały czas miałam iść sobie kupić tamtejszy starter t-mobile bo to się bardziej opłacało, ale jakoś mi było nie po drodze... ale generalnie radze tak robić, bo inaczej jest cholernie drogo... ja wcale dużo nie rozmawiałam... raczej minimum/
Syriusz_Black
27.04.2006 14:21
QUOTE(matoos @ 24.04.2006 15:19)
QUOTE(Syriusz_Black @ 24.04.2006 14:30)
Motorloka e398 - gówno z dupy.
Sam jesteś g... to co powiedziałeś. Zajebisty telefon, nie mam zamiaru go zmieniać przez najbliższe co najmniej 10 lat. Co najwyżej O/S jej wymienię

Już mi się rozpieprza... daj spokój.. a jak bateria krótko trzyma.. na początku mi się podobał... No wiesz co Matoos :/
A Katon do siebie byś podał nr :>
Taaa i zaraz dostanie 100 sms-ów od napalonych userów (też bym skorzystał) ;>
QUOTE(Syriusz_Black @ 27.04.2006 15:21)
QUOTE(matoos @ 24.04.2006 15:19)
QUOTE(Syriusz_Black @ 24.04.2006 14:30)
Motorloka e398 - gówno z dupy.
Sam jesteś g... to co powiedziałeś. Zajebisty telefon, nie mam zamiaru go zmieniać przez najbliższe co najmniej 10 lat. Co najwyżej O/S jej wymienię

Już mi się rozpieprza... daj spokój.. a jak bateria krótko trzyma.. na początku mi się podobał... No wiesz co Matoos :/
A Katon do siebie byś podał nr :>
Mam go już ponad rok i nadal jestem zadowolony. Bateria trzyma spokojnie tydzień przy średnim użytkowaniu, przy intensywnym 4 dni (ale wymieniałem firmware na samym początku). Do tego wprowadziłem kilka zmian w oprogramowaniu, żeby go lepiej do siebie dostosować. Jest zajebisty i nie mam z nim żadnych problemów poza tym, że wolno robi zdjęcia. Ale to nie jest dla mnie praktycznie problem, bo to jest komórka nie aparat fotograficzny
Avadakedaver
27.04.2006 15:40
mój pierwszy telefon - Siemens AX72. Bardzo ładny, ale mało funkcji.
Kompletnie sie na telefonach nie znałem (jeszcze) i przez to bateria trzyma mi maksymalnie 3dni.
A telefon mam od grunia.
QUOTE
Siemens AX72
Bardzo mi się podoba ten telefon.
Ja mam Nokie 2600 (troche podniszczoną, bo mi nie raz z balkonu spadła

Ale to i tak nic - mojemu tacie telefon wpadł najpierw do płynnego cementu, po czym tata komórkę wyjął i opłukał pod wodą - chodzi do tej pory ;]) w sumie jestem zadowolona, bo nie odczuwam pociągu do jakiś super ekstra wypasionych funkcji.
Telefon na abonament jest. Mam raptem 10 darmowych smsów i 10 minut, ale w sumie to wszystko mam darmowe, bo tata sponsoruje ;p
A i uzależniona też raczej nie jestem, przynajmniej nie szaleje, jak zapomne telefonu do szkoły czy gdzieś tam indziej.
Moj pierwszy - nokia 3310. Utopil sie. Mama w pralce ze spodniami wyprala. Kolejny - motorolka, t722i. Tez sie utopila, tym tazem w wannie.
Teraz mam motorole 3 costam, nie wiem dokladnie bo mi sie nalepka odlepila :d
pewnie wpadla do wody, to i sie odlepila ;p
Moja nokia 3510 wpadła do jeziora. Ale potem działała. Przestała działać jak ją moja natka samochodem rozjechała.
Avadakedaver
28.04.2006 00:31
to ja byłem świadkiem, jak jakiś niedoświadczony złodziej w biego wyrwał kolesiowi komórkę, ten krzyknął "stój bo wezwe policję" (ciekawe z czego, zadupie jak nic - osamotnione jezioro, dziesięć kilometrów od jakiegokolwiek domu) i koleś się zatrzymał.
hehe to powiedzcie mi jakim cudem komórka, która była u mnie w pokoju o godz. 15 znalazła się następnego rana w Krakowie i nikt nie wiedział na początku jak to się stało? Otóż mój dziadek poszedł odwiedzić moją prababcie i przypadkowo gdy brał jakąś książke na prezent wziął też komórę do reklamówki. Pojechał do prababci, która niestety mało kontakuje ze światem. Gdy zobaczyła komórę wzięła ją. Potem gdy mój dziadek pojechał do domu to szybko wybiegła, aby moja ciocia jej nie widziała. Wsiadła do pociągu w małej miejscowości Poraj i pojechała aż do Gliwic. Tam zaczęli nią się interesować pracownicy PKP i powiedzieli, aby wsiadła do pociągu jadącego z powrotem w kierunku Częstochowy, ale żaden jej nie przypilnował i pomyliła perony. Wsiadła do pociągu jadącego do Jaworzna, a z tamtąd do Krakowa. I takim cudem ona i moja komórka znalazła się 250 km. ode mnie ;p Na szczęście i moja prababcia i komórka wróciły nie naruszone do domu dzięki krakowskiej straży miejskiej ;]
Co do pływających komórek... ja swojej nie biorę do kibla, ale mino to też zanórkowała, ale w szklance. To była Motorola Timeport 280 i nawetnic się jej nie stało... to znaczy działała

. Kiedyś to robili porządny sprzęcior.
taaa... te cegły które służyły do samoobrony [;