I burzowe chmury przyszły.
I burzowy przeszedł lud.
Nie przyszedł burzowy Eden,
A przyjdzie burzowy grób.
I tylko głos się ocknie w wietrze,
Że nie wyśpiewał wszystkich nut
I że za mało zrobił pauz
-i że w zbyt wiele wkładał chłód.
Bo za bardzo w burzy przemókł
Wciąż czekając na czyjś płaszcz.
Bo zbyt wiele bał się zagrać,
Kiedy wkoło stała straż.
Dajcie mokre, szare niebo.
Niech przechodzi mokry lud.
Dajcie sobie mokry Eden.
Dajcie suchy grób.