Nieme przewidzenia i sny tak bezbarwne
Zaplatane w szepty zapomnianych poranków...
Anioły zerkają przez małą lukarnę
Ich oczy są pełne astralnych odłamków,
A wyschłe źrenice bieleją perliście,
Srebrnopylnie szemrzą rozedrgane skrzydła...
Czemu o świetliści tu zawitaliście?
Czy idylla niebieska skrzydlatym obrzydła?
Po zmroku szumimy szarymi hymnami,
Wołając nostalgią do gwiezdnych diamentów;
Pan Bóg wtedy sypie komet naręczami,
Aby zaspokoić nas, swych malkontentów...
Brodzimy po ciemnych, choć płytkich kałużach,
Bez mieczy pożogi płonących pieśniami.
Pan zsyła na ziemię - tu - Anioła Stróża,
Byście 'ludzkie istoty', nie zostali sami.
__________________________________________
Jak zwykle banalnie... rymowo, ale ja tak to właśnie czuję...