Alince
W ka¿dej chodnikowej p³ytce
spa³y rymy do weso³ych wierszy
Co minutê skrzypia³y kawiarnie
r¿a³y podków o bruki pegazy
¦lad obcasów ze szk³a od karafek
zestukiwa³ rytmicznie fokstrota
Bia³e pary sz³y w ¶wietle lataren
wy³apywaæ gar¶æ s³ów w pozytywki
Fale spódnic i sukien amarant
zgubi³ kolor pozmienia³ riksz ramy
pory nocy wieczoru i tañca
domyka³y siê same w szpalerze
O pó³nocy znu¿eni ksiêgarze
wymy¶lili po sto nowych imion
"Jaki piêkny ¶wiat" szepta³ z moc±
kot o oczach zielonych jak trawa