Nie utożsamiam się z podmiotem lirycznym. Moim zdaniem Horacy, to naprawdę równy gość.
Quintus Horatius Flaccus
Ciemnym tłumem gardził Horacjusz
A sam pijaczyna i tchórz.
Od spiżu mocniejszy pomnik postawił
Można zapytać: I cóż?
Cóż z tego, że miło poszaleć jest w porę
Wszak prochy i cienie to my.
Pić nam teraz trzeba na umór
A przed sercem uciekać we sny.
Och, tyle mądrego nam Flaccus zostawił:
Pieśni, satyry, wszystko dla mas.
Lecz kiedy z Brutusem poszedł wojować
Ze strachu wziął nogi za pas
O jaki on durny był, matko i córko
Przez niego w indeksie mam dwa,
Bo nie wiem co znaczy „Sapere Aude”
I ponoć mam blisko do dna.
Konkluzja z tego wywodu krótkiego
Kolokwialnie mówiąc jest zła:
Bo kocham Horacego jak siebie samego
Lecz siebie nie znoszę jak psa.