No dobrze, więc idąc radą Przemka - języki. Jakimi się posługujecie? Na jakim poziomie? Jakich języków chcielibyście się nauczyć? Może jakieś studiujecie? Przeżyliście jakieś śmieszne sytuacje związane z językiem? Podejrzewam, że nie jedną. Ja osobiście odnajduję się całkiem nieźle w angielskim. Chciałabym się nauczyć francuskiego i rosyjskiego, a jak się dorwę do słownika polsko-łacińskiego, to trudno mi go z rąk wyrwać.n Niemieckiego uczę się czwarty rok i jedyne, co potrafię powiedzieć to Ich haise... (nawet nie wiem, czy to się tak pisze) i ja ja. Jak jest z wami?
Eva
28.09.2010 19:10
Angielski to oczywistość, natomiast niestety mój niemiecki jest w afazji, ja, naturlich, volkswagen, krankenschwester, zwibeln i to by było alles. Nawet jak chcę jakieś zdanie wyprodukować to mi wchodzi walijski. Chciałabym doszlifować irlandzki, którego podstawy mam, ale tylko podstawy i to dość żałosne ;] Marzy mi się jeszcze jakiś nordycki język, myślałam jakiś czas temu o szwedzkim ale wizja zaczynania kolejnych studiów językowych trochę mnie przygnębia. No, chyba że by mi część przedmiotów przepisali, to owszem =P
O przykrym doświadczeniu zwanym łaciną chciałabym jak najszybciej zapomnieć.
Eva
28.09.2010 19:54
Tak, powiedzmy, na poziomie średnio-zaawansowanym. Natomiast teraz mi się przypomniało, że właściwie najwięcej zabawnych historii językowych to po prostu teksty z zajęć, typu /polisz/ to sobie możesz /szuz/, Some people in England speak English, you know? This is an important information, ten vowel ulega skróceniu, Long vowels are the most pleasing, aren't they? oraz perełki z historii angielskiego: (O upadku systemu fleksyjnego) Young king Alfred says: "Mummy! What's happening with the nouns!?" & If "Matrix" was about the morphological changes, Agent Smith would say: "Tell me, Mr. Anderson, what good are cases if you can't have inflectional endings?"
Oraz wykładowca, pisząc na tablicy i mamrocząc pod nosem Privative... How do you spell this damn thing... a także opowiadający o własnej twórczości poetyckiej And I said to myself "Oh, I have a poem in conditional! What a nerd!"
Aby dobrze zakończyć - Do great things while on Earth and lenite regularly!
em
28.09.2010 21:40
powiedziałabym, że płynnie mówię po angielsku, ale przy tych anglistach co rusz to się boję dukam niemieckim, sporo rozumiem, ale samego języka szczerze nie znoszę (btw "ich heiße" się to zapisuje) dwa lata francuskiego minęły jak sen i takież ulotne wrażenie, że kiedyś po francusku mówiłam pozostawiły po sobie dwa lata łaciny minęły jak koszmar i wciąż jeszcze czasem budzę się z krzykiem
robiąc ostatnio porządki na dysku znalazłam stare wypracowanie na francuski, jakieś streszczenie - nie tylko, że go już nie rozumiem, nawet przeczytać nie bardzo byłam je w stanie
#copanzrobisz
Eva
28.09.2010 22:04
Ja jestem chyba jedną z nielicznych osób, która brzmienie niemieckiego akurat bardzo lubi i szczerze żałuję, że się nie przyłożyłam do nauki jak miałam okazję. Teraz rok rocznie planuję się zapisać na jakiś rektorat i rok rocznie I fail miserably : (((
Nor - akcent mam wymagany na studiach RP, choć fonetycy twierdzą, że mam jakąś dziwną mieszankę RP, australijskiego i hibernala, która podobno nawet całkiem nieźle brzmi. Chciałabym kiedyś się pouczyć szkockiego ale to dopiero jak skończę studia, nie chcę sobie jeszcze do tego miksu dokładać kolejnych cech, które mi obniżają ocenę na ustnym. ;]
em
28.09.2010 23:26
byłabym w stanie brzmienie niemieckiego lubić, gdybym się była w stanie ogarnąć z gramatyką - ale przy tych rodzajnikach to ja odpadam
Eva
29.09.2010 18:11
Tego nie wiem, natomiast kiedyś jakiś szkot pytał, skąd jestem i nie chciał uwierzyć, że z Polski. Niestety nie wpadło mi do głowy, żeby zapytać, na co brzmię ;]
Ina
30.09.2010 23:50
Zauważyłam, że im dłużej mówię po angielsku, tym gorzej mi idzie. Większość ludzi zaczyna łapać flow po piwie, a ja wtedy zapominam nawet języka ojczystego
Szwabskiego uczyłam się osiem lat. Takich rzeczy się nie zapomina. Oczywiście, gdyby ktoś mnie zaczepił na ulicy, to nie potrafiłabym odpowiedzieć ani słowa. Ale okazuje się, że jeśli muszę, to potrafię. W ostatnim roku akademickim wkopałam się przypadkiem w robienie referatu z niemieckiego tekstu i - o dziwo - udało mi się przebrnąć przez 40 stron tekstu na temat teorii literatury po niemiecku! Trochę szkoła życia.
Poza tym rzekomo potrafię mówić w hindi, a przynajmniej powinnam, skoro legitymuję się dyplomem indologa. Ale nie jestem jakoś szczególnie dumna z tej umiejętności - język jak język, ale literaturą hindi to trochę pogardzam. Och, gdybym poszła na indologię do W-wy, mówiłabym teraz w bengali, nie w hindi, a bengalska literatura jest o tyle ciekawsza! Ale zawsze zostaje mi sanskryt. W martwym języku trochę ciężko się mówi, ale można czytać. I jeśli miałabym wymienić jedną rzecz, której naprawdę nauczyłam się na studiach, to wymieniłabym właśnie sanskryt. Może to brzmi bucowsko i wstrętnie, ale uwielbiam zdawać egzaminy z sanskrytu. Są cholernie trudne i niesamowicie dużo satysfakcji daje ich zdawanie. Och, lubię sobie co pewien czas udowodnić, jaka jestem super. Mogłabym to robić mniej więcej co dwa tygodnie
I strasznie, ale to strasznie chciałabym się nauczyć norweskiego, a to ze względu na to, że wszystko, co mnie ostatnio w erpegach interesuje, dzieje się w Norwegii albo Danii. Próbowałam ostatnio tłumaczyć jednego erpega przez google translate. Nie macie pojęcia, jaka kaszana wyszła. Miałam jeszcze kiedyś hopla na punkcie rumuńskiego, ale już mi przeszło. Nawet ja mam tylko jedno życie.
em
30.09.2010 23:52
tak, to brzmi bucowsko i wstrętnie
i-slan-dzki!
PrZeMeK Z.
01.10.2010 13:19
Wcale nie brzmi!
Znam angielski dobrze, motywacji do dalszego rozwijania się w tym języku - brak. Z mówionego, pewnie przez niedobór okazji do ćwiczeń, za żadne skarby nie mogę się pozbyć polskiego akcentu. Oh well. W czerwcu zakończyłem dwuletni romans z francuskim i coś czuję, że podzieli losy niemieckiego z gimnazjum, a więc zatrze się zupełnie. A trochę szkoda. Była też roczna łacina, ale poza garścią przydatnych słówek nie ma za bardzo co wspominać. Nauki żadnych dalszych języków nie planuję, no, ale może mnie życie zaskoczy.
Ej, podrzućcie jakiś dobry francuski serial, może ocalę go przed zapomnieniem!
Ina
01.10.2010 13:33
Hej, Aldono, co stoi na przeszkodzie, by sięgnąć po Icelandic Online (http://icelandiconline.is/)?
Przemku, jeden z nielicznych nie angielskich seriali (i w ogóle nielicznych seriali), jakie oglądałam, był po koreańsku, więc tym tylko mogę służyć. Francuskich nie mam
PrZeMeK Z.
01.10.2010 14:00
Koreański serial? Szacun na dzielni!
Also, mała poprawka, bo jest jeden język, którego chciałbym się nauczyć. Rosyjski. Umiem odczytywać cyrylicę, ale to by było na tyle. I kto wie, może się nawet nauczę! W historii mojej rodziny był tajemniczy-dziadek-ponoć-rosyjski-dezerter, może przekazał coś w genach
Swoją drogą, nowomowa. Mógłbym czytać o niej godzinami. Już mniejsza nawet o to, co z nią wyrabiał Barańczak, ale zerknijcie sobie choćby na ciocię Wikipedię i podane tam przykłady inwencji językowej w handlu. Manipulator stołokulotoczny rządzi!
Avadakedaver
01.10.2010 14:49
i wewnątrzsieciowy obadacz (internet explorer).
Ina
14.10.2010 23:27
Chwalę się. Zapisałam się na seminarium sanskrytologiczne. Prócz mnie - tylko dwójka doktorantów. Przetrwałam dziś pierwsze zajęcia. Jestem herosem.
Lubię to!
Rookwood
20.10.2010 18:03
Francuskiego to ja sie ucze na Mikolajku, ksiazce, a ostatnio i film mnie nie rozczarowal. A w ogole teraz zaniechalam wszystkich innych jezykow, bo instytut anglistyki mnie pochlonal calkowicie, przynajmniej w tym roku.
Poterina
01.11.2010 12:53
A ja zasilę szeregi tych jakże nielicznych, którzy bardzo ale to bardzo lubią niemiecki uwierzcie, że to jest tak, że najtrudniej jest zacząć, a potem to już leci, że hoho! odwrotnie niż z angielskim właśnie - że tam łatwo zacząć, a czym dalej w las tym trudniej... ale inglisza też lubię. a oprócz tego hiszpański i włoski, którymi też się biegle posługuję. w planach mam rosyjski i mam głęboką nadzieję, że ten właśnei najłatwiej jako jednak Polce mi przyjdzie. pozdrawiam wszystkich językofanów! i powodzenia w przyswajaniu nowych nowomów
Avadakedaver
01.11.2010 18:26
ja niemiecki zacząłem dwanaście lat temu i nie zrobiło się ani trochę łatwiej.
listek
23.08.2011 12:13
Ja sie wychowałam bilingualnie, czyli polski i niemiecki na tym samym poziomie, angielski to podstawa, najlepiej mogłam sobie w Londynie i Szwecji zarówno mój angielski jak i szwedzki podszlifować. Zamierzam się nauczyć rosyjskiego, bo chce "Mistrza i Małgorzate" w orginale przeczytać.
nico
26.09.2011 01:46
Angielski na poziomie zaawansowanym. Włoskie początkujący. Niemiescki średnio-zaawansowany. Łacina ledwo ale coś tam umiem
Hagrid
18.10.2012 23:09
To ja się pochwalę, lektorat z języka perskiego ocenony na 4, czwórka też z gramtyki języka paszto/pachto, trójka z dari i paszto za słownictwo i pisanie, kto da więcej?
Miętówka
20.10.2012 12:40
Angielski na poziomie... takim, że jak oglądam BBC to sporo rozumiem, dużo też gadam, nawet płynnie i gramatycznie (!). Nie wiem jaki to. Niemiecki na poziomie kiepskim jeśli chodzi o wypowiedzi własne, bardzo dużo rozumiem. I lubię, śpiewany zwłaszcza. Po roku intensywnego (250+ godzin) francuskiego - dużo komunikacji, żałosna gramatyka. Teraz niestety nie mam czasu na żadne zajęcia, a chciałabym ciągnąć dalej. Rosyjski nauczony za pomocą słowników, książek i rodziny znającej język. Mało mówię, średnio ze słuchu, piszę i czytam dużo. Poza tym na tapecie obecnie hiszpański (jako łatwiejsze przedłużenie francuskiego), trochę łaciny, oraz oksytański i starofrancuski, i staroangielski, ale to ze względu na historię muzyki, więc dość pobieżnie, tzn. tylko rozumienie tekstów mówionych/śpiewanych, pisanych raczej nie. Od zawsze interesowałam się językami, mam łatwość w ich nauce i uwielbiam poznawać nowe.
Hagridzie, zazdroszczę strasznie perskiego!
Hagrid
20.10.2012 16:16
Podziwiam Cię naprawdę, ja jestem antytalentem językowym:) Perski mówiony jest chyba najłatwiejszym językiem do nauki, spróbuj kiedyś lektoratu, możen a uczelni będzie:)
Ramzes
24.10.2012 22:47
Na UJ jest w tym semestrze monograf z języka średnioegipskiego i czytania hieroglifów. Wciąż wierny swemu nickowi zapisałem się. I w sumie zabawnie jest uczyć się języka nieużywanego od tysiącleci, którego fonetyki można się co najwyżej domyślać. A, i z racji, że samogłoski nie były zapisywane, wszędzie wymawia się e.
Hagrid
24.10.2012 22:52
To podziwiam;d Ja jestem ciekawy jak oni odtworzyli ten język. No do dobrze, mieli tekst porównawcze z greką ale to jest tylko ileś tam słów;) Średnioegipski...przypomina mi się Cezar któy przybył pod piramidy oglądać....pradawne zabytki
Ramzes
24.10.2012 23:05
Kamień z Rosetty to raz, ale jeszcze mieli język koptyjski, na bazie którego rekonstruowano starsze formy. Ogólnie trochę była to praca detektywistyczna i wiadomo, że pełnego słownika się dzisiaj nie ułoży
Hagrid
24.10.2012 23:21
Ciekawie musicie mieć z pomocami naukowymi:) Ja maiłem na afganologi gramtykę częściwoo z niemieckiego podecznika a częściwowow z rozyjskiego słownika plus jakieś ćwiczenia po angielsku, to u was musi być tym ciężej:)
Ramzes
26.10.2012 21:46
Nawet nie. Większość rzeczy jest po angielsku, bo z tego, co się orientuję, to po Champollionie wszyscy najwięksi egiptolodzy zajmujący się językiem byli Brytyjczykami. No i z tego typu językiem jest o tyle dobrze, że gramatyka sprzed 50 lat nie traci nic z aktualności
Hagrid
26.10.2012 21:55
No tak, to jest sprzyające, pewnie łatwiej też ustalić jakiś kanon do nauki. A z pashto to cyrk, w zasadzie nie wiadomo czego uczyć, jest ze 100 dialektów, alfabet różnie odczytywany, jedna wielka kombinacja:)
MariettaGordon
27.10.2012 21:43
U mnie to szaleństwa nie ma, ale jestem dopiero w 1 technikum. Angielski na poziomie średnio zaawansowanym. Niemieckiego uczyłam się 9 lat, na lekcjach idzie mi w miarę dobrze, a mimo to z Niemcem bym się nie dogadała (tak myślę), bo po 1. co to za nauka języka w podstawówce, po 2. w gimnazjum miałam nauczycielkę, która praktycznie nas olewała. Marzy mi się francuski... Moja siostra studiuje filologię romańską, zaczęła mnie uczyć podstaw, ale jeszcze bardzo długa droga przede mną. Myślałam też o rosyjskim. Moja mama dobrze zna rosyjski, chyba ją trochę wykorzystam Tyle o mnie, widzicie, że nie jest za dobrze. Cel: - Angielski - poziom zaawansowany - Francuski - poziom podstawowy/średnio zaawansowany - Niemiecki - nie wiążę przyszłości z tym językiem, więc pozostanę przy podstawowym - Rosyjski - poziom podstawowy/średnio zaawansowany - W dalekiej przyszłości może hiszpański i ewentualnie włoski
Hagrid
27.10.2012 21:57
NIe wiem dlaczego ale chyba niemal nikt się porządnie nie nauczył niemieckiego w szkole, zawsze to jakoś tak spływa po człowieku jak po kaczceXD
MariettaGordon
28.10.2012 20:52
Bo niemiecki to zuo xD A tak poważnie, dla mnie ten język jest zdecydowanie za trudny. Najbardziej skomplikowane jest dla mnie to łączenie słów. Skoro niektóre niemieckie słowa (kilka połączonych) mają po kilkadziesiąt liter, to jak normalny człowiek ma to wszystko spamiętać?
Guardian
31.10.2012 18:39
Może mamy uprzedzenie do języka niemieckiego we krwi? Mieszkam niedaleko granicy z Niemcami i wydawałoby się naturalnym, że mając możliwość w pół godziny dojechać do pracy już po niemieckiej stronie i zarabiać "eurocash" to właśnie ten język powinno się szlifować (począwszy od przedszkola) - ale tak nie jest niestety. Mnie też niemiecki język wydaje się trudny i nieprzyjemny i jedyne co umiem to parę podstawowych zwrotów.
Ale poniżej piosenka sprzed paru lat po niemiecku -nie trawię piosenek w tym języku -ale ta coś w sobie ma!
Hagrid
31.10.2012 19:33
Ostatnia niemiecka piosenka któa mi się podobało to Schnappi, das kleine Krokodil !;d
Weasley
31.10.2012 20:34
Niemiecki jest okropny...-.- chodziłam na francuski, ale z kiepskim rezultatem ;p Jedynie to angielski i hiszpański mi przypadł do gustu.
Hagrid
31.10.2012 20:45
Francuski to dla mnie najdziwniejszy język indoeuropejski, czy ktoś mi wyjaśni jakim cudem w wyrazie ratatouille -ouille czyta się jako uj? Rimbaud, baud -o, croix, oix -ua? W żadnym języku nie widziałem takiego dziwactwa.
Weasley
31.10.2012 20:50
Ja tak samo...zawsze jak puszczali słuchanie w szkole to na mojej twarzy można było odczytać jedno wielkie WTF?!
Hagrid
31.10.2012 20:58
Słuchanie szczerze powiedziawszy jest średnio przyjemne, ale zapis mnie zawsze wręcz szokuje, przy tym jiszpańki czy włoski to pestka.
em
01.11.2012 10:48
Oj, Hagrid, bo w złą stronę patrzysz, człowiek najpierw uczy się mówić, a potem czytać ;) trzeba by się zastanowić raczej, jak to możliwe, że taki dźwięk, jak o zapisuje się -au, uj - -ouille (choć tu raczej chodzi o to, że "ille" = "j") itd. to, że ortografia jest trudna nie znaczy, że język też :)
nawiasem, nie uczyłam się nigdy historycznego francuskiego, więc nie wiem, na ile to się transponuje, ale z polskim też jest tak, że "u" i "ó" zaczęły brzmieć tak samo stosunkowo niedawno; ale historycznie to są dwa różne dźwięki. tak samo "h" i "ch", "ż" i "rz" - pochodzą od różnych liter, świadczą o różnym znaczeniu wyrazów, a zrównały się fonetycznie niedawno. nie zdziwi mnie wcale, jeśli z francuskim jest podobnie (kiedyś połączenie "au" wymawiało się inaczej niż "o" itd.). nie mówiąc już o tym, że bankowo dla Francuza inaczej brzmi wymówiony przez niego dźwięk -au niż wymówione przez Polaka "o" :).
Hagrid
01.11.2012 12:05
Zgadzam się w zupełności, mnie jednak bardziej dziwi pojawijące się we francuskiej gramtyce zjawisko by 4-5 literowe zakończenia wyrazów czytać jako jedną literę. Sam język być może nie jest tak trudny, niemniej z jakiegoś powodu Francuzi zwykli udawać że nie rozumieją gdy ktoś nie mówi perfekcyjnie po francusku. Istnieje też powiedzenie wedle którego ktoś "mówi po francusku jak "hiszpańska krowa".
Jeśli próbować tworzyć zestawienia trudnych jezyków to często słyszy się o chińskim, arabskim i polskim. Moim zdaniem jedyne co je na pierwszy rzut oka łaczy to niesamowita trudność w powtórzeniu wypowiadanych wzorcowo słów. O wiele łatwiej powtózyć etkst wypowiedziany po japońsku niż po chińsku, po persku dużo łatwiej niż po arabsku(choć jest dużo dźwięków przejętych wprost z arabskiego i trzeba ćwiczyć wymowę niektóych liter tygodniami), być może podobnie jest z polskim. Pod tym względem uznałbym francuski za trudny choć raczej gramatycznie, bo poprawne odczytanie słow jest w zasazie niemożliwe bez przejścia przynajmniej rocznego kursu. Bo ileż reguł trzeba poznać by wiedzieć dajmy na to że "Haute couture" Czytamy jako ot kitir. Trzeba wiedzieć które znaki wypadają z odczytu, które czyta się wyjątkowo inaczej w polączeniu z innymi znakami itd.
W nauce zapisu perskiego czy arabskiego mówi się że umiejętność odczytywania wyrazów porpawnie mimo braku w zapisie samogłosek nabywa się poprzez praktykę, poznając język i odpowiednio duży zasób słów, poprzez próby czytania, porównywanie z odzytem wzorcowym itd. Nie zmienia faktu że nawet doświadczeni lektorzy któryz nie są nativeami mają z tym problem. Moje pierwsze wrażenie jest taki że francuski może być w tej akuart dziedzinie jeszcze trudniejszy. W perskim mamy litery b-r-d-r i mamy albo wiedzieć że to jest słowo barodar albo odczytać instynktownie, nikt nie stworzy reguł wedle których pomiędzy b a r jest taka samogłoska a pomiedzy r a d taka.
Ramzes
01.11.2012 13:40
Rozmawiałem kiedyś z kolegą z roku, który francuskim mówi od małego i zwrócił mi uwagę na ciekawą rzecz. Faktycznie, fonetyka francuska bywa straszna i początki są trudne, ale jest ona dużo bardziej konsekwentna od angielskiej chociażby. I np. owe ouille praktycznie zawsze będziemy czytać jako uj, a z kolei angielskie ough można przeczytać jako af (enough), of (cough), ow (although), u (through). Wydaje mi się, że były jeszcze jakieś warianty, ale teraz na szybko nie pamiętam. W każdym razie - angielski pod tym względem jest bardziej zaskakujący i trudniejszy, ale z racji większego osłuchania właśnie nim, nie zauważamy tego. No i angielski jest jednak prostszy morfologicznie i aby się dogadać na podstawowym poziomie potrzeba względnie mało wysiłku. Francuski jest dużo gorszy.
A w przypadku arabskiego, czy tego chińskiego, to wydaje mi się, że problemem jest inna rodzina językowa i w efekcie inna morfologia i składnia. W arabskim to jest prawdziwa linia graniczna, którą, jeśli się przejdzie, jest już łatwiej. Perski z racji, że jest językiem indoeuropejskim to wydaje się, że pomijając alfabet, ma całkiem sporo elementów wspólnych z innymi językami europejskimi. Bo arabski to zupełnie inna bajka.
Miętówka
01.11.2012 13:45
A bo starofrancuski to jest trochę inny język, bardziej przypomina połączenie hiszpańskiego, a może nawet włoskiego, z niemieckim. Jest sporo twardszy, ma krótsze słowa i wymawianą większość końcówek. Te końcówki ulegały uproszczeniu, ale tylko w wymowie, został zapis jaki był, i dlatego jest w nim tyle "zbędnych" literek.
QUOTE(em)
nie mówiąc już o tym, że bankowo dla Francuza inaczej brzmi wymówiony przez niego dźwięk -au niż wymówione przez Polaka "o"
Francuzi mają z pięć różnych dźwięków przypominających nasze "o", skrzyżowane mnie lub bardziej z "u" lub "y". Tak samo z "e" oraz "i", i są to niekiedy różnice właściwie niedostrzegalne w zapisie poza kontekstem danego wyrazu . Powiem szczerze, że nigdy nie grzebałam się w formach przejściowych, ale ciekawie byłoby dowiedzieć się dlaczego tak się porobiło. Pewnie chodziło o szeroko pojętą wygodę wymowy (trzeba przyznać, że im to wyszło, mówi się bardzo wygodnie dopóki nie trzeba czytać). Poza tym - to zależy od regionu, bo na południu (Prowansja), gdzie mówi się obecnie albo samym okcytańskim (który teraz zakuwam), albo śmieszną zbitką okcytańskiego i francuskiego, pewne słowa brzmią zupełnie inaczej niż w Bretanii, gdzie są bardziej do gaelickiego jakiegoś podobne. Także Ramzesie to wcale nie jest tak, że trzymają się jakiegoś bardzo jednolitego systemu.
QUOTE(em)
"h" i "ch", "ż" i "rz" - pochodzą od różnych liter, świadczą o różnym znaczeniu wyrazów, a zrównały się fonetycznie niedawno
Mam znajomą z rodziny z Kresów i ona nadal mówi "h" i "ch" odrobinę inaczej, moja babcia Ukrainka też tak mówiła, odróżniając również "ż" od "rz". Ciekawie się słuchało.
Hagrid
01.11.2012 14:49
Przyznam że to fascynujące dowiedzieć się że można inaczej wymawiać rz i ż NIemniej w języku polskim widzę w tej chwili tylko dwie "pupłaki" w odczytaniu tekstu pisanego, pierwsza to połączenie liter rz czyli mamy marzyć i marznąć. Jestem w 100% pewny że nawet po kilku latach nauki polskiego nie jest możliwe odgadnąć w nieznanym sobie słowie czy czytamy rz czy r-z bo niby na jakiej podstawie i wedle jakiej zasady? Bo skąd nie znając słowa marznąć obockrajowiec ma wiedzieć że nie jest to rz? Tym bardziej że istnieje nawet słowo rznąć.
Nawet znając kilka tysięcy innych słów nie dałby rady. Drobniejszą sprawą są połączenia liter zi lub si. Nawet znając doskonale sposób wymowy z ź w polskim czytając wyrazy takie jak zima czy Kazimierz można by intynktownie odczytać je jako Zi-ma Ka-Zi-mierz itd Czyli fontetycznie obcokrajowiec mógłby uznać że słowa te powinno się zapisywać Źima i Kaźimierz. Jak na razie to jedyne przypadki w polskim jakie znajduje, może są inne ale nie potrafię ich znaleć.
Mam wrażenie że we francukim tego typu "pułapek" byłoby wielokrotnie wiecej nawet jeśli akuart ouille czyta się zawsze tak samo.
Miętówka
01.11.2012 20:38
Jeśli nie rozdrabniasz się na dialekty, to praktycznie wszystkie zasady czytania można zmieścić w niedużej, zdatnej do wykucia w jedno popołudnie tabelce. Wiem bo na początku nauki sama taka dostałam I daje radę w mniej więcej 95 procentach słów.
Saoirse
18.11.2012 15:25
Ja mówię płynnie po angielsku z irlandzkim akcentem... :/ Pięć lat uczyłam się niemieckiego. Wychodzi na to, że umiem się przedstawić, powiedzieć ile mam lat, gdzie mieszkam i że moje miasto jest nudne. A i jeszcze ile mam sióstr, jak mają na imię i ile lat. Kurde... Teraz tak myśląc to się zastanawiam jak ja zdałam maturę z niemieckiego... o.O Chciałabym uczyć się hiszpańskiego i rosyjskiego. Są to bardzo piękne języki, ale niestety nauczycieli nie mam.
Hagrid
21.11.2012 20:02
Nie jesteś jedyną jeśli idzie o mature z niemieckiego, ten język wyjątkowo łatwo wietrzeje z głowy.
Weasley
24.11.2012 00:03
Wow że coś pamiętasz z niemieckiego to respect! :D Moja przygoda z niemieckim była traumatycznym przeżyciem :P Ale teraz chodzę na hiszpański i jest mega! Polecam! *.*
Hagrid
24.11.2012 11:11
Z niemieckiego...Ich bin ein Star holt mich hier raus!
Weasley
24.11.2012 17:07
Hagridzie...bezcześcisz to forum -.- ;p
Hagrid
27.11.2012 22:13
Może i tak, kiedyś, kiedyś to się oglądało niemiecką tv co jakiś czas ale to już mocno starożytne czasy.
Guardian
30.11.2012 12:50
Mój niemiecki ma bardzo praktyczny charakter: kiedyś jak się jeszcze jeździło na "saksy" - chyba wiecie co to takiego? - więc kiedyś za studenckich czasów wybraliśmy się w wakacje do Austrii na "saksy" - nikt z nas nie umiał nic po niemiecku ale z rozmówek nauczyliśmy się fonetycznie potrzebnych zwrotów, które pamiętam do dziś, napiszę tak jak pamiętam - z gramatyką to nie ma nic wspólnego: "Wir studenten aus Polen, chaben zi arbeit fir uns" tu klient zagadywany coś odpowiadał czego oczywiście kompletnie nie rozumieliśmy- to my mu na to "bitte sprechen langzam" a na końcu jak i tak nic nam to nie dało: "bitte zager ja oder nein".
To była pierwsza i jakże skuteczna nauka niemieckich zwrotów!
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.