Świat nocy, świat marzeń
odległych
Widzi klęskę żywych i chwałę poległych
I tym, co przetrwali
ciągle przypomina
O czasach, gdy istniała szczęścia odrobina
O tych,
co odeszli nikt już nic nie powie
Opadli jak liście, jak słowo po
słowie
Ci nienarodzeni nie podejrzewają,
Że na powitanie requiem im
zagrają
Wiatr hula w koronach drzew spowitych cieniem
Mali ludzie
płaczą nad straconym mieniem
Nad straconym czasem, nad umarłą
rodziną
Wierząc, że szczęście powróci, noce mroczne miną
Ach jakże
naiwne są te ich marzenia!
Nie może żyć ten, kto nie pokochał
cienia!
Wśród mroku słychać zrozpaczone głosy
W oddali widać łunę
– rozpalają stosy
Tańczy ogień – jak niegdyś w Beltaine
noce
A ponad nim samotna gwiazda migoce
Ja już przed wiekami
umarłam za życia
Wieczna noc wyzwoliła mnie z dawnego ukrycia
I
słuchając ludzi, rzewnych ballad tkaczy
Oszalałam z radości nie wolnej od
rozpaczy
W jednej chwili ten nowy świat pokochałam
A gdy nikt nie
widział setki łez wylałam
Tańczę, tak jak w oddali potężne
płomienie
To tylko przypadek lecz i przeznaczenie
Wspominam tych, co w
ten świat mnie zawiedli
Swą czarowną muzyką z cichą nutą tragedii