J.K Rowling nie sądziłam, że Harry’ego, a za razem i mnie, spotka coś
gorszego od Snape’a, Zgredka ratującego życie głównemu bohaterowi czy
Sklątek tylnowybuchowych. No tak, nie wspomniałam o Sami-Wiecie-Kim, ale to
chyba oczywiście a poza tym zawsze się o tym mówi więc nie chcę być
monotematyczna. Więc wracając do tych momentów w książce, w których włosy
Harry’ego stoją bardziej niż zwykle, a moje paznokcie są nerwowo
przeżuwane w ustach, po prostu nie sądziłam że ta Rowling może być tak
okrutna ! Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że skoro Rita Skeeter siedzi
w nietłukącym słoiku Hermiony, to musi być KTOŚ (lub COŚ) nowego (czytaj:
nowa wiedźma). I jak zwykle miałam racje. Tą “wiedźmą” okazała
się... ROPUCHA. I była ona nią dla całego Hogwartu.
Gdy pierwszej
nocy w Zamku, podczas uczty powitalnej wstała (była w różowym sweterku) by
przerwać Dumbledorowi i wygłosić mowę ( w tym momencie “brwi profesor
Sprout zniknęły w rozwianych włosach, a usta profesor McGonagall zwęziły się
tak, jak Harry dotąd nie widział”) zaczęła głosić
“kazanie” na miarę Profesora Binnsa, na temat przyjaźni między
uczniami a Ministerstwem. Szybko stało się jasne, że została przysłana przez
Knota, jak się okazało później na stanowisko nauczyciela Obrony przed Czarną
Magią. Równie szybko jednak doszło się do wniosku, że na tym jej funkcja się
nie skończy. Było do przewidzenia, że Ministerstwo zacznie mieszać się w
sprawy Hogwartu. Te wszystkie bzdury w “Proroku Codziennym”,
stosunek Knota do Dumbledore'a i Harry'ego... Więc Umbridge (czasem
mnie aż dziwiło, że ona nie jest w jakiś bliższych kontaktach z Knotem,
chociaż kto wie...) miała być szpiegiem. Udowodniła to podczas swojej
pierwszej lekcji, kiedy Harry powiedział o powrocie Sami-Wiecie-Kogo
(“przyjdźcie do mnie poza godzinami zajęć. Jeśli ktoś straszy was
bujdami o odrodzonych mrocznych czarodziejach, chciałabym o tym usłyszeć.
Jestem tu po to, by pomóc. Jestem waszą przyjaciółką...”). Nakładała
na uczniów (czytaj: na Harry’ego) kary, które ustępowały tylko tym
stosowanym kiedyś przez Filch’a. Niestety, to miał być tylko początek
“Wielkich Rządów Dolores Umbridge”... A wszystko po wydaniu
“Dekretu Edukacyjnego numer dwadzieścia trzy” mianującego
Dolores na “Wielkiego Inkwizytora Hogwartu”. Od tej pory stałą
się zmorą, nie tylko uczniów, ale i przede wszystkim nauczycieli, których
zaczęła kontrolować, niekiedy robiąc przy tym uszczypliwe uwagi i
komentarze. Na jej lekcjach było oczywiście najgorzej, ale uczniowie
(właściwie Hermiona) znaleźli na to sposób; po spotkaniu w gospodzie
“Pod Świńskim Łbem” postanowili mieć swoje własne lekcje Obrony
Przed Czarną Magią. “Gwardie Dumbledore'a”, jak się później
nazwali, prowadził Harry. Były one oczywiście nielegalne, bo dzień po
spotkaniu w gospodzie Umbridge wydała “Dekret Edukacyjny nr
.24”, zakazujący wszystkim klubom spotkań bez porozumienia z
Inkwizytorem. Kontrolowała kominki w Zamku. Po wydaniu kolejnego Dekretu
stało się jednak coś o wiele, wiele gorszego. Harry, Fred i George zostali
dożywotnie zdyskwalifikowani z rozgrywek Quidditcha za rzucenie się na
Malfoya gdy ten sprowokował ich, obrażając rodzinę Weasleyów i matkę
Harry’ego. A później już posypała się lawina. Wiara uczniów, którzy
wierzyli w działanie Ministerstwa została wystawiona na próbę, kiedy okazało
się że z Azkabanu uciekło dziesięciu więźniów (śmierciożerców). Sama
Umbridge jakoś się tym nie przejęła podobnie zresztą jak Knot. Wpadła
natomiast w furię po publikacji wywiadu Harry'ego udzielonego dla
“Żonglera” na temat Sami-Wiecie-Jaki. Wyrzuciła ze stanowiska
nauczycielki wróżbiarstwa Trelawney, zawiesiła Hagrida. Po tym jak Marietta
Edgecombe doniosła o spotkaniach GD, i Dumbledore wziął winę na siebie, po
czym “uciekł”, zastąpiła go w obowiązkach dyrektora. I teraz
była okazja do urządzenia piekła Jej. Nie mówię tylko o brawurowym wyczynie
Weasleyów. Nawet nauczyciele starali się jej dopiec przy każdej okazji. A
skończyła marnie, w chwili (jakże cudownej zresztą dla niej), kiedy myślała,
że wraz z bandą Ślizgonów złapała Harry’ego i jego przyjaciół na
próbie porozumienia się przez kominek w Jej własnym gabinecie. Już nie mogła
dojść do siebie po tragicznych wydarzeniach w Zakazanym Lesie...
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'
/>
I to był koniec Dolores Jane Umbridge i jej rządów w
Hogwarcie. Nie doczekała się sensacyjnej wiadomości o powrocie
Sami-Wiecie-Kogo. Przez cały rok szkolny straszyła, karała i uprzykrzała
życie wszystkim na około. Chyba spotkała ją właściwa kara. Oby wszystkie
“Wielkie Ropuchy Edukacyjne Hogwartu” skończyły tak jak Nasza
znienawidzona pani profesor
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'
/>