Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Zew Krwi
Magiczne Forum > Harry Potter > Fan Fiction i Kwiat Lotosu > Kwiat Lotosu
Agrado
Opowiadanie utrzymane w stylu

dark-fantasy z lekką domieszką cyberpunk. Miejscami może zawierać

makabryczne opisy zbrodni. Nie jest to fick porno, lecz lekki erotyk


src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/> Mam nadzieję, że się spodoba.

I




Strzelono do niej dwa razy, jednak udało jej się uniknąć kuli. Podbiegła

szybko do strzelca. Na kilka stóp przed nim podskoczyła, po czym wykonała

obrót w powietrzu i wytrąciła mu broń z ręki potężnym uderzeniem nogi.

Mężczyzna zachwiał się na moment. Uderzyła go otwartą dłonią w twarz. Krew

chlusnęła we wszystkie strony. Uśmiechnęła się do niego. Wysunęła ostrze z

mechanizmu umieszczonego pod ręką i odcięła facetowi głowę.



Usłyszała kroki. Z drugiej strony biegło na nią dwóch, całkiem sporych

rozmiarów wilkołaków. Wyprostowała rękę w ich kierunku, po czym tamci

zostali odrzuceni w tył niczym za pomocą jakiejś tajemnej siły. Biegła w ich

kierunku.
- Brawo – przeszkodził jej doskonale znany głos
-

Komputer – wyrzuciła z siebie gniewnie – zakończ

symulację
Jej przeciwnicy zniknęli. Stała teraz w swoim biurze. Wielkie

okno wychodziło wprost na zachodnią dzielnicę miasta – tą, która

należała do najbogatszych. Ogromne szklane wieżowce, liczące kilkaset pięter

wzbijały się ponad chmury. Rzadko kiedy można było zobaczyć ich szczyt.

Wiedziała jednak że z ich dachów, na które niejednokrotnie wchodziła

rozpościerała się cudna panorama miasta. Przy dobrej pogodzie poza Archangel

można było dostrzec sąsiednie Lowerbridge, w którym świeciła największa

wybudowana dotąd wieża telewizyjna nadająca program na cały Świat Północny.



Zdarzało się jednak, że szczyt wieżowców w zachodniej

dzielnicy był widoczny. Zdarzało się to zazwyczaj wczesnym rankiem, przy

wschodzie słońca w święto Krusa – pierwszego kapłana Archangel. Wtedy

bywało czyste niebo i nic nie zakłócało widoczności. Na dachach stali

mieszkańcy wymachujący różnokolorowymi transparentami, chcący uczcić pamięć

Krusa. Jednak ten dzień zdarzał się raz na pięćset czterdzieści dwa dni,

czyli jeden rok. Co pięć lat, czyli jeden cykl (okres pełnego obiegu wokół

Gwiazdy) Święto Krusa trwało dwa dni i wtedy wystawiało się Kapłanowi nowy

pomnik.

Erika spojrzała na swojego gościa z pogardą. Był nim

Levener – jej były narzeczony. Wampir, który „za karę”

odbył dziesięcioletnią służbę w policji wpadł w oko Erice. Nie tylko ze

względu na to, iż był niesamowicie atrakcyjny. Jego długie czarne włosy

sprawiały wrażenie falujących i delikatnie opadały na ramiona. Duże zielone

oczy skupiały na sobie całą uwagę niczym hipnotyzując potencjalną ofiarę.

Gładkie ręce, które często pieściły jej cało sprawiały jej ogromną rozkosz,

która z nikim nie chciała się dzielić. W dodatku fantastycznie całował. Jego

pocałunki były gorące, pełne zmysłowości i pomimo swej zwierzęcej

drapieżności były podniecająco delikatne. Levener był także pierwszym

mężczyzną, przed którym nie musiała udawać orgazmu. Doprowadzał ją do stanu

niebotycznej ekstazy najbardziej zmyślnymi pieszczotami, o których jak mówił

sam wampir zwykli śmiertelnicy nie mieli zielonego pojęcia. Na koniec

tradycyjnym sposobem delikatnie wszedł w nią i pulsującym członkiem

przemierzał zakamarki jej mrocznej, wilgotnej i rozpalonej do białości

jaskini. Jednocześnie pocałunkami pieścił jej płatki uszu i szyję a miękkimi

dłońmi przemierzał jej uda, które z każdą chwilą przejmowały żar

podniecenia. Wykrzywieni w miłosnej ekstazie trwali tak dopóki Levener nie

wystrzelił dając tym samym upust swojemu pożądaniu. Erika w tym czasie

wydawała z siebie niezliczone ilości odgłosów, z czego każdy o innej

modulacji i natężeniu. Gdyby przypuszczać, że jej jęki trwały tak długo jak

jej orgazm, to nie jedna kobieta mogłaby pozazdrościć takiego

kochanka.

Jednak kilka miesięcy temu coś ich rozłączyło.

Levener miał dni podczas których nie wracał do domu. Erika podejrzewała, że

wrócił do nałogu. Uwodził bezbronne kobiety, a gdy te tonęły w morzu ekstazy

wbijał swoje ostre i lśniąco białe kły w ich szyję, zaspokajając w ten

sposób swój wewnętrzny instynkt. On jednak twierdził, że jak każdy mężczyzna

potrzebuje swobody i razem ze znajomymi włóczy się po spelunach, których

bywalcami byli przeważnie nieumarli i wszelkiego pokroju męty zamieszkujące

dystrykt graniczny. Erice taka sytuacja nie odpowiadała. Zerwała z Levenerem

i pomimo wewnętrznego bólu, który przypominał palący ją od wewnątrz ogień

nie dała mu drugiej szansy. Próbowała o nim zapomnieć, jednak każda noc

sprawiała iż przed oczami widziała jego nagie ciało, które już za chwilę

miało jej dotknąć.

- Nie przeszkadzaj sobie – powiedział

widząc wyraźnie nie zadowoloną Erikę
Kobieta podeszła do biurka i

chwyciła butelkę z jakimś płynem regenerującym organizm po wysiłku. Wzięła

kilka głębokich łyków, po czym otarła czoło z potu swoim ulubionym

ręcznikiem.
- Co ty tu robisz? Kto Cię wpuścił?
- Zapominasz

chyba, że mam pewne zdolności, które pozwalają mi, powiedzmy sobie szczerze,

namieszać trochę w ludzkim umyśle
- Czego chcesz? – zapytała nie

zbliżając się do niego ani na krok
- Popatrzeć na Ciebie,

porozmawiać
- Nie mamy o czym
- Fajnie ci to wychodzi

– powiedział nieudolnie naśladując jej ruchy widziane na

symulatorze
- Wyjdź stąd. Jak cię zobaczą możesz mieć

problemy
- Zakład, że nie zobaczą?
Przeszkodził im dzwonek telefonu,

który rozszedł się po całym pomieszczeniu błyskawicznie i mało brakowało a

przyprawiłby wszystkich o ból głowy.
- Erika, słucham –

podniosła słuchawkę najszybciej jak się dało – Tak jest kapitanie. Już

idę.
Odłożyła słuchawkę i szła w kierunku wyjścia.
- Może jednak

pogadamy?
- Uwierz, że nie mamy o czym
Przestąpił próg swojego

gabinetu i spojrzała na Levenera.
- Komputer. Czujnik ruchu za dziesięć

sekund
Usłyszeli ciche pikanie odliczające pozostały czas. Erika

uśmiechnęła się do byłego kochanka i wyszła z pokoju. Levener pobiegł za

nią. Gdyby został w pokoju, mógłby nie wyjść żywo z sytuacji, która mogła

zaistnieć po włączeniu się systemu alarmowego. Nie wiadomo jednak, czy Erika

rzeczywiście chciałaby skrzywdzić Levenera.
Podeszła do windy i

wezwała ją. Wampir chwycił ją za ramię.
- Daj mi jeszcze jedna szansę

– poprosił
- Nie zasłużyłeś na nią – powiedziała wchodząc

do windy
- Proszę...
- W czymś pomóc Eriko? – zapytał

strażnik, który właśnie do nich podszedł.
Levener przesunął przed jego

oczyma otwartą dłoń, które natychmiast nabrały niemego wyrazu. Gest

powtórzyła Erika. Strażnik potrząsnął głową i spojrzał normalnym wzrokiem na

policjantkę i jej znajomego.
- Tez to znam – powiedziała

zadowolona – a ten pan już wychodzi – oznajmiła strażnikowi


Levener był zły. Jego twarz natychmiast przybrała wyrazu, przed jakim

nawet największy łotr czuł respekt.
- Tylko bez żadnych numerów

– szepnęła do niego wchodząc do windy

Prawie wbiegła do sali

zebrań. Natychmiast wszystkie oczy zwróciły się w jej kierunku. Szef

wydziału antynarkotykowego, który jednocześnie był jednym z nieumarłych

pracujących na komisariacie zaśmiał się w głos i natychmiast zasłonił się

leżącą przed nim kartką. Zwrócił na siebie uwagę, przez co Erika miała

chwile czasu aby spojrzeć na siebie i zdać sobie sprawę co tak rozśmieszyło

jej kolegę. Natychmiast zdała sobie sprawę, że weszła tutaj tak ubrana, jak

była, gdy kazano jej przyjść. Miała na sobie czarne obcisłe getry, które już

od kilku lat nie były w modzie, oraz grube szare skarpety i buty a’la

trampki. Jej piersi, którymi zachwycała nie jedno męskie istnienie,

obojętnie jakiej rasy, zasłonięte były białawą, cienką koszulką, która

kończyła się kilka centymetrów nad pępkiem.
- Widzę, że korzystałaś z

symulatora – powiedział Gordon, który pełnił funkcję szefa policji

Archangel już od ponad dziesięciu lat (5420 dni – przyp. Autor). Jego

siwe włosy, które otaczały łysawy środek głowy wyglądały śmiesznie. Jednak

respekt wzbudzały głęboko osadzone, czarne oczy otoczone grubymi siwymi

brwiami.
- Tak. Przepraszam, ale nie zdążyłam się przebrać
- Nie

szkodzi. Siadaj.
Szybko znalazła wolne miejsce obok Gordona i zasiadła

przy stole. Gordon chwycił leżącego przed nim pilota i włączył projektor

hologramowy. Momentalnie, nad centralną częścią stołu pojawił się

trójwymiarowy, doskonałej jakości obraz. Przestawiał młodego mężczyznę

leżącego w kałuży krwi. Jego czaszka była zmiażdżona a z oczodołów wypływała

przerażająco ciemna ciecz, która łączyła się z brunatną krwią wyciekającą z

tego, co zostało z jego nosa. Ciężko było rozróżnić czy kremowe kawałki

„czegoś” znajdującego się w jego włosach było kawałkami czaszki

czy może mózgiem, który w wyniku uszkodzenia głowy opuścił miejsce, w którym

powinien się znajdować. Oberwana warga odsłaniała zęby, które przejęły już

barwę krwi. Obok głowy znajdował się odcięty język. Obraz oddalił się i

ukazał całe ciało, które było makabrycznie poturbowane. Chłopak wyglądał jak

worek treningowy Khala Linnusa – obecnego mistrza boksu. Na rękach

widoczne były śladu po cięciu czymś ostrym. Podarte spodnie odsłaniały

dziury w ciele, z których cały czas wypływała krew. Na klatce piersiowej

widniał nakreślony ostrym narzędziem kwadrat, podzielony na trzy trójkąty, z

czego środkowy a jednocześnie największy miał wyryty po środku krzyż.
-

Abraham Tyrianni, człowiek. Wiek dwanaście lat. Adres nieznany. Często

widywany w okolicach dworca głównego – mówił Gordon – według

powszechnej opinii był ćpunem. Znaleźliśmy go dzisiaj rano. Ciało

makabrycznie poturbowane. Język ucięty znaleziony obok ciała. Na klatce

piersiowej wyryty symbol, którego nie potrafimy zidentyfikować. Na szyi

znalezione ślady po ugryzieniu
- A więc to wampir? – zapytał

jeden z policjantów
- Możliwe. Jednak nie jesteśmy pewni. Mamy

kilka tropów, którymi trzeba się zająć
Kończąc zdanie wyciągnął z pod

stołu worek z kilkoma skrawkami różnokolorowego materiału i rzucił go na

stół.
- Trib – zwrócił się do nieumarłego – zajmij się

przesłuchaniem reszty świadków
- Tak jest szefie –

odpowiedział
- Erika – położył przed nią worek – to

zadanie dla ciebie
- Nie rozumiem?
Otworzył worek i rękoma

zabezpieczonymi rękawiczkami rozłożył skrawki przed Eriką.
- Co powiesz o

ich właścicielu?
- Mam wywołać wizję? – zapytała zdziwiona
-

Tak? Coś w tym dziwnego?
- Dawno tego nie robiłam
- Skoro

potrafisz zamienić człowieka w żywą pochodnię i zabijasz wrogów wyciągając w

ich kierunku rękę to myślę, że z wywołaniem wizji nie pójdzie ci ciężko
-

Gordon...
- Przygotuję kabinę
Wstał i wyszedł z sali.
-

Kurwa mać – krzyknęła za nim – nie potrafię
- Poradzisz

sobie – Tyr, jej kolega poklepał ją po ramieniu
- Dupa –

powiedziała zła – odjebało mu? Ostatni raz przywoływałam wizję wieki

temu. Nie poradzę sobie
- Nie obraź się – szepnął Tyr –

ale odkąd Levener od ciebie odszedł stałaś się oziębłą suką
Wyszedł. Po

chwili Erika została sama w sali. To co ją dotknęło, to zdanie, że to

Levener od niej odszedł. Jednak naprawdę, to ona wyrzuciła go za drzwi. Nie

poprawiła jednak Tyra. Wiedziała, że i tak nie uwierzy kobiecie, a tym samym

ponownie stanie się obiektem nieustających plotek.

Rozejrzała się

dookoła, po czym wyszła.
- Kabina gotowa – zaczepił Erikę jeden z

pielęgniarzy.
Opieka medyczna była potrzebna była przy wywoływaniu wizji,

ponieważ było to związane z obcowaniem czynnikami paranormalnymi, które

niekiedy powodowały zaburzenia w parametrach życiowych

„nadajnika” jakim miała być teraz Erika. Spokojnym krokiem

weszła do kabiny i usiadła w fotelu. Kabina była wykonana ze szkła. W środku

znajdował się fotel, na którym siadała osoba wywołująca wizję. Nakładała

specjalne rękawice i okulary. To co widziała po przywołaniu wizji wyświetlał

projektor holograficzny po środku sali.
- Jestem gotowa –

powiedziała powoli
Fotel się delikatnie rozsunął pozwalając Erice

przyjąć wygodniejszą pozycje. Okulary włączyły się co było widać po zielonej

łunie jaką szło zaobserwować pod oczami Eriki. Rękoma ubranymi w rękawice

chwyciła fragment materiału i zaczęła go dokładnie dotykać. Hologram zaczął

błyskać, by po chwili pokazać jasną kulę. Kilkakrotnie przechodziły przez

nią ciemne plamy, jednak dość szybko znikały. Za którymś razem hologram

również znikł. Erika powróciła do pozycji siedzącej i zdjęła okulary.
-

Nie dam rady – powiedziała zmęczona
- Eriko – prosił Gordon

– spróbuj raz jeszcze. Wiesz jakie to dla nas ważne. Ostatni

raz
Dziewczyna spojrzała na niego i szybkim ruchem nałożyła okulary.

Jasna kula ponownie zmaterializowała się z projektora. Erika mocno ścisnęła

materiał. Nagle obraz pokazał młodą kobietę, leżącą nago na łóżku. Męska

ręka pieściła jej szyję i po chwili zjechała na duże i krągłe piersi, które

lśniły w świetle wpadającego przez okno księżyca. Dziewczyną zniewoliła

rozkosz. Stękała zmysłowo co jakiś czas. Obraz był widoczny z poziomu

mężczyzny więc nie można było dokładnie określić co tam się działo.


Nastąpiła seria szybkich migawek, lekko niewyraźnych, przedstawiających

kobietę w różnych pozach. Chwilę później męskie dłonie spowite krwią

zdominowały obraz. Ciało mężczyzny prawdopodobnie upadło na ziemię gdyż

obraz się zatrząsł i pokazywał wszystko z poziomu leżącego człowieka. Przed

nim upadł język. Erika w tym momencie krzyknęła.
- Tętno 180. Ciśnienie

wzrasta. Odłączam ją – zawołała sanitariuszka
- Jeszcze

chwila – nakazał Gordon
- Ale...
- Chwila –

wrzasnał
Dłoń na obrazie próbowała chwycić leżący obok język, jednak

czyjaś noga ją przydepnęła. Widać było kopniak w twarz. Zamglony obraz

pokazał jeszcze odchodzącą postać po czym zniknął.
Sanitariuszka

odłączyła Erikę i wyprowadziła ją z kabiny. Położyła ją na podłogę. Z jej

ust leciała stróżka krwi. Sanitariuszka przesunęła nad nią czymś na kształt

telefonu komórkowego z dużym wyświetlaczem.
- Nic jej nie będzie.

Ale musi odpocząć
Gordon spojrzał na lekarkę po czym wyszedł. Na jego

twarzy widoczna była złość. Erika powoli otwierała oczy.
Empire
najpierw konkrety, później

ogólnie...

pierwszy akapit - CZYM ścięła mu głowę?
pozatym nie

uważasz że od jednego uderzenia raczej nikomu nie trysnęła by krew z

twarzy?

ona jest Erica czy Erika? Zdecyduj się

=)

"...podobał się Erice nie tylko ze względu na to, iż był

niesamowicie atrakcyjny"... po czym opisujesz siaki on jest seksi. Wali

Ci się logika w tym miejscu.
pozatym w opisie ich wspólnych

"wybryków ; )" przechodzisz na czas teraźniejsyz, nie wiem czy

świadomie czy nie ale to rozwala tekst.

"ponieważ było to

związane z obcowaniem czynnikami paranormalnymi" < gramatyka Ci się

zwaliła =P

oczywiście nie mogłem wychwycić ewenetualnych błędów

interpunkcyjnych i ortograficznych bo sam jestem dysort i kompletnie tego

nei widzę ; )

pochwalić trochę można opis "wybryków" który

jest w miarę - w miarę dobry. Kulturalny.

Tylko krde no w tym

opowiadaniu brakuje jakiegoś ducha. Jakiejś energii. Postacie są płaskie,

opisy bez emocji, bez atmosfery. Fragment jest całkiem przyzwoitej długości

- można oczekiwać, że zaczniesz tworzyć chodźby zalążki klimatu.
A tego

tu nie ma.

Nie wiem, mi by to pasowało na scenariusz hollywoodzkiego

filmu...

ale ogólnie nie powiem, całkiem nieźle. Tylko do diabła

wciągnij czytelnika.
Myśka
Mnie się tam podoba i ba, wciąga =) Dialogi nieźle ci wyszły. Brakuje mi czasami znaków interpunkcyjnych na końcach zdań.

QUOTE
Wzięła kilka głębokich łyków, po czym otarła czoło z potu swoim ulubionym ręcznikiem.

Ten ulubiony ręcznik brzmi podejrzanie;P

QUOTE
- Fajnie ci to wychodzi – powiedział nieudolnie naśladując jej ruchy widziane na symulatorze

Fajnie mi nie pasuje. Może lepiej byłoby - nieźle, dobrze.

I te przekleństwa (; Dostaliśćie trochę swobody i teraz każdy będzie z nimi szalał;P Złość naprawdę można wyrazić w inny sposób, tylko trzeba trochę pomyśleć.
Agrado
A więc

odpowiadam:


align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>CZYM ścięła mu głowę?
pozatym nie uważasz

że od jednego uderzenia raczej nikomu nie trysnęła by krew z

twarzy?

class='postcolor'>

Ścięła mu głowę, cytuję:

Wysunęła ostrze z mechanizmu umieszczonego pod ręką i odcięła facetowi

głowę.

tzn. mechanizm, którym posługiwac się będzie Erika, to coś na

kształt pazurów Wolverina, tyle, że umieszczone w mechanizmie zamocowanym na

spodzie przedramienia. Ale dokładny opis będzie potem.

A co do

uderzenia w twarz, to informuję iż działo się w symulatorze (wirtualnej

rzeczywistości), a tam mozliwe jest dosłownie

wszystko.


width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

ona jest Erica czy Erika?

Zdecyduj się =)

class='postcolor'>
Erika. Ale jak mam to odmienić?

Komu? Czemu? - Erike??? Mi pasuje Erice. Bo tak się chyba odmienia (prof.

Bralczykiem nie jestem i moge być w

błędzie)


width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

"...podobał się Erice

nie tylko ze względu na to, iż był niesamowicie atrakcyjny"... po czym

opisujesz siaki on jest seksi. Wali Ci się logika w tym

miejscu.

class='postcolor'>
Uważam, że na miejscu jest opisanie

tego, co tak pociągało Erikę w Levenerze. Zazwyczaj takie opisy się stosuje.




width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

pozatym w opisie ich

wspólnych "wybryków ; )" przechodzisz na czas teraźniejsyz, nie

wiem czy świadomie czy nie ale to rozwala

tekst.

class='postcolor'>

Mi to wygląda na taki opis jaki

być powinien. Mam że: całował, pieścił, doprowadzał - czyli jakby nie

patrzeć czas przeszły. No i jest "wszedł w nią" - a jak powinno

byc. Według mnie jest tak jak być powinno. Ale mylic się jest rzeczą

ludzka.


width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

"ponieważ było to

związane z obcowaniem czynnikami paranormalnymi" < gramatyka Ci się

zwaliła =P

class='postcolor'>
Powinno byc: "ponieważ było to

związane z obcowaniem z czynnikami paranormalnymi"




width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

pochwalić trochę można opis

"wybryków" który jest w miarę - w miarę dobry.

Kulturalny.

class='postcolor'>
Dzieki


>
cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Nie wiem, mi by to pasowało na scenariusz

hollywoodzkiego filmu...

class='postcolor'>
Dlaczego każdy czytelnik ma manię

przekształcania wszystkiego co czyta na scenriusz filmowy. Gdybym chciał aby

ktoś myślał o tym w ramach scenariusza to napisał by jako scenariusz.
To

jest zwyczajne opowiadanie - żaden scenriusz filmowy. Nawet w planach nie ma

przerobienia tego (nawet na film amatorski, którym się

zajmuję)


width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

Tylko krde no w tym

opowiadaniu brakuje jakiegoś ducha. Jakiejś energii. Postacie są płaskie,

opisy bez emocji, bez atmosfery. Fragment jest całkiem przyzwoitej długości

- można oczekiwać, że zaczniesz tworzyć chodźby zalążki klimatu.
A tego

tu nie ma.

class='postcolor'>
Ci co mnie czytają, wiedzą, że

buduję nastrój stopniowo jak chociażby w "Niemym SŁońcu" które

czytali tylko nieliczni. Nie mam zamiaru pchac całej charakterystyki postaci

w pierwszy akapit, bo co bede opisywac dalej? Tak już piszę. Przykro

mi.


width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

ale ogólnie nie powiem,

całkiem nieźle. Tylko do diabła wciągnij czytelnika.


class='postcolor'>
Nie każdego da się wciągnąc. Są

również bardzo odporni ludzie.
Ale ogólnie ciesze się, że całkiem

nieźle.

Myśka - wulgaryzmy owszem. Trochę przesadziłem. Wycisze je

potem
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/>
loonatyk
Podoba mi się to, poczułem się

wciągnięty. Może z tego powstać coś ciekawego, jak rozwinie się akcja.
Empire

border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Erika. Ale jak mam to odmienić? Komu? Czemu?

- Erike??? Mi pasuje Erice. Bo tak się chyba odmienia (prof. Bralczykiem nie

jestem i moge być w błędzie)

class='postcolor'>

moim osobistym guru jesli chodzi

o j.polski jest prof. Miodek, prof. Bralczyka nie znam, nigdy nie słyszałem

o nim =P
nie wiem.. mi się zdaję, że spolszczeń nie powinno się odmieniać

a przynajmniej nie tak na chama.

Tłumaczenie sie z symulatorem..

ehh.. to w takim razie to powinno być w tekście. Nie możesz się tłumaczyć co

i jak POZA tekstem dodając jakieś

informacje.


align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Uważam, że na miejscu jest opisanie tego, co

tak pociągało Erikę w Levenerze. Zazwyczaj takie opisy się stosuje.


class='postcolor'>
ehh...
ale najpierw piszesz że to

nie wygląd się jej najbardziej podobał PO CZYM ZARAZ ODRAZU opisujesz jego

wygląd. BEZ-SEN-SU. Albo najpierw opisujesz wygląd a potem walisz "ale

jednak nie to było najważniejsze" albo w ogóle inaczej składasz

całość.
a "zazwyczaj" to wiesz =P To że X ludzi robi coś w

określony sposób, to tym leprzy powód, żeby robić to zupełnie

inaczej.


width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

Mi to wygląda na taki opis

jaki być powinien. Mam że: całował, pieścił, doprowadzał - czyli jakby nie

patrzeć czas przeszły. No i jest "wszedł w nią" - a jak powinno

byc. Według mnie jest tak jak być powinno. Ale mylic się jest rzeczą

ludzka.

class='postcolor'>

to ci zaraz zacytuję bo mnei to

strasznie w oczy poraziło.

align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Na koniec tradycyjnym sposobem delikatnie

wszedł w nią

class='postcolor'>
chyba "WCHODZIŁ". Czas

przeszły a nie teraźniejszy.


border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Dlaczego każdy czytelnik ma manię

przekształcania wszystkiego co czyta na scenriusz filmowy. Gdybym chciał aby

ktoś myślał o tym w ramach scenariusza to napisał by jako scenariusz.
To

jest zwyczajne opowiadanie - żaden scenriusz filmowy. Nawet w planach nie ma

przerobienia tego (nawet na film amatorski, którym się

zajmuję)

class='postcolor'>

ehhhhh.......... nie wiem co

robi reszta "czytelników". Szczerze mówiąc nie zajmuję się tym =P

porównania do "innych" to wiesz... schowaj. Bo ich

niecierpię.
a taka myśl nasunęła mi się peirwszy raz w życiu chyba... w

każdym razie nie pamiętam żebym miał takie wrażenie kiedykolwiek

wczesniej.
a wrażenie mam takie z bardzo prostej przyczyny
ten tekst,

ta fabuła, te postacie... no to jest wszystko płaskie, płytkie! Nawet

wątek jest jeden. No dobra, na upartego dwa - główny + romans bohaterki z

wampirem, który jak znam życie to pewnie sie odnowi i będzie wielka gorąca

miłość. EHHH.

a do diabła opisywanie CHARAKTERU postaci to rzecz

no... której unikać winno się jak ognia! Charakter postaci musi wynikać

z tekstu, z fabuły, z tego co widzi czytelnik a nie mówisz mu "X jest

taki i śmaki i już". A narazie te postacie nie przejawiają prawie

żadnych cech osobowości. Pomijając to, że ten wampir jest pewnym siebie,

durnym i jak to mawia moja dziewczyna "męskim mężczyzną" który

wydaje się być wzięty wprost z hollywodzkiego filmu. No i ten szef policji

zdaje się dyskryminować kobiety lekko.

a tłumaczenei się "nie

każdego da się zadowolić" jest nieco nie na miejscu, kiedy nie masz

nawet najmniejszego drobiazgu który nie byłby pomysłem

oryginalnym.

no nic, dyskusja narazie pewnie stanie w miejscu,

czekamy na next części...

ps: czym dla Ciebie są tutaj nieumarli? Bo

zombie w fotelu szefa policji mi nieco niepasuje =P
muszka Me
Co do opowiadanka, to już mówiłam, że

mi się podoba (mimo, że nie lubię fantsy ani erotyków -- nawet lekkich), bo

ma coś w sobie. Tylko kilka literówek, no i interpunkcja =)

I

jeszcze kilka słów do Empa (znaczy nie chcę się wtrącać, ale coś muszę

powiedzieć):

Po pierwsze ta odmiana jest całkowicie poprawna i nie ma

tak, że jest wg. Ciebie "na chama", tylko po prostu jest poprawna,

i już (odsyłam chociażby do prof. Miodka, skoro uważasz go za autorytet w

tej dziedzinie).

Zaś po drugie... hmm... "wszedł" to, jakby

nie patrzyć, forma czasu przeszłego (możesz zajrzeć do słownika, jeżeli mi

nie wierzysz). Owszem "wchodził" to też czas przeszły (tylko to

jest coś jakby hmm... continous w angielskim). Zaś forma czasu

teraźniejszego brzmi: wchodzi.

Dziękuję za uwagę. =)

Edit:

mała pomyłka (:
Eva
Oj, podoba mi sie =) Natknelam sie na

wiele (oj wiele) bledow interpunkcyjnych i kilka literowek ale nic poza tym.

Bardzo wciaga, juz jestem ciekawa, co bylo dalej.

Emp, nieumarli,

nieumarli! Nie zyja, ale nie sa martwi. Czyli nieumarli. We wszystkich

czesciach o Nekroskopie Bryana Lumleya (polecam) masz wampiry opisane jako

'nieumarli', wiec nie ograniczajmy tutaj gatunkow.
Empire
Mucha czepiasz się szczegółów a każdy wie

o co mi chodzi...
to nie jest "coś jakby continous" tylko to

jest forma dokonana
wszedł. raz w konkretnym momencie to

zrobił.

tymczasem cała reszta opisu jest, i slusznie jako że opis

jest ogólny a nie tyczący się jednej konkretnej chwili i niczego poza nią, w

formie niedokonanej, jako że on to wszystko robił wiele-razy.

"Doprowadzał" "przemierzał" < masz

przykłady.

Powinnaś chyba powiedzieć "WEDŁUG MNIE jest poprawna

i już". Bo według MNIE JEST NIEPOPRAWNA - i już. Albo decydujemy się na

obcą formę Erica albo na równie chyba obcą wersję Erika. Albo-albo. Nie ma

mieszania. To ja Ciebie do Miodka odsyłam.

Elva - a według mnie

Vampiry nie są w ogóle nieumarłymi i co? Czytałaś Ann Rice? Ile pisarzy tyle

interpretacji a ja się poprostu PYTAM w tym momencie bo mnie to

ciekawi.
A jak chcesz to Ci zaraz mogę wyjechać z listą nieumarłych -

zobaczymy kto ma szersze pojęcie.
Eva
Czytalam Ann Rice, ale przecie nie

bedziemy sie tutaj licytowac kto ma wieksze pojecie o nieumarlych. Bo punkt

widzenia zalezy od punktu siedzenia =P Dla ciebie wampir nie jest nieumarly,

a dla mnie jest, ha, no i swoim dziecinnym sposobem staram sie to ludziom z

lekka wperswadowac. Empirze-wampirze.
muszka Me
Emp, nie drażnij mnie XD
Zabrakło mi

słowa po prostu , a chciałam być zrozumiana. =P Poza tym odnosiłam się do

Twojego konkretnego przykładu, a nie do całości, nu.

A co do odmian,

to ja nie wiem, czy chodzi nam o to samo, ale jak Ty sobie wyobrażasz np.

celownik od Erika? Erike? Pf. Tak samo książka ale książce...

A Agrado nie używa zamiennie Erika i Erica (chyba, że coś przeoczyłam,

byłabym wdzięczna za konkretny przykład), tylko właśnie zmienia na to

"c" przy deklinacji. Ech =) Jestem świadoma tego delikatnego

off-topa, więc nawet się nie obrażę, za skasowanie posta zaraz po

przeczytaniu.
Agrado

border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>moim osobistym guru jesli chodzi o j.polski

jest prof. Miodek, prof. Bralczyka nie znam, nigdy nie słyszałem o nim

=P
nie wiem.. mi się zdaję, że spolszczeń nie powinno się odmieniać a

przynajmniej nie tak na chama.

class='postcolor'>
No to bardzo mi przykro skoro nie

znasz. Uwierz, że wypadałoby. Skoro twierdzisz, że nie powinno się odmieniać

jak do jasnej cholery powiesz, że dałeś coś głownej bohaterce: 'Dałem

coś kobiecie imieniem Erika". No chłopie bez jaj trochę. A odmienia

się: Erice - komu, czemu? Erice, kogo? czego? Eriki - tyle wypadałoby

wiedzieć (o czymś takim rzecz jasna na innym przykładzie twój guru się

wypowiadał - no ale chyba wtedy prądu nie było albo telewizora nie

miałeś.


width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

Tłumaczenie sie z

symulatorem.. ehh.. to w takim razie to powinno być w tekście. Nie możesz

się tłumaczyć co i jak POZA tekstem dodając jakieś

informacje.

class='postcolor'>

A nie ma? Przecież wyraźnie

Erika prosi, aby komputer zakończył symulację!!
Rozumiem, że

można czytać na wyrywki, ale biorąc się za komentowanie powino przeczytać

się całość i uwaga: UWAŻNIE


border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>ehh...
ale najpierw piszesz że to nie

wygląd się jej najbardziej podobał PO CZYM ZARAZ ODRAZU opisujesz jego

wygląd. BEZ-SEN-SU. Albo najpierw opisujesz wygląd a potem walisz "ale

jednak nie to było najważniejsze" albo w ogóle inaczej składasz

całość.
a "zazwyczaj" to wiesz =P To że X ludzi robi coś w

określony sposób, to tym leprzy powód, żeby robić to zupełnie

inaczej.

class='postcolor'>
Napisałem, że nie tylko wygląd ją

pociągał, po czym go opisałem. Źle? A co do składania w całość - to moje

"układanka" i pisząc tworzę swój - powtarzam SWÓJ styl, który albo

ludziom przypasuje albo nie.

A propos ostatniego zdania z cytatu -

masz racje. To że się wszystkim (chyba, ale mniejsza z tym) jako tako podoba

to dowód na to, że ty udzileasz lekcji a'la prof. Miodek, którego bez

obrazy - ale nie cierpie.

Wszedł - to również forma przeszła (Zasady

Pisowni Polskiej Jacka Sikorskiego (wyd. III 1984r.) strona

414)


width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

ehhhhh.......... nie wiem

co robi reszta "czytelników". Szczerze mówiąc nie zajmuję się tym

=P porównania do "innych" to wiesz... schowaj. Bo ich

niecierpię.
a taka myśl nasunęła mi się peirwszy raz w życiu chyba... w

każdym razie nie pamiętam żebym miał takie wrażenie kiedykolwiek

wczesniej.
a wrażenie mam takie z bardzo prostej przyczyny
ten tekst,

ta fabuła, te postacie... no to jest wszystko płaskie, płytkie! Nawet

wątek jest jeden. No dobra, na upartego dwa - główny + romans bohaterki z

wampirem, który jak znam życie to pewnie sie odnowi i będzie wielka gorąca

miłość. EHHH.

class='postcolor'>
Skoro tak dobrze wiesz, co będzie

dalej to po czytać? A skoro takie wrażenie po raz pierwszy - to tym bardziej

mi przykro.


align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>a do diabła opisywanie CHARAKTERU postaci to

rzecz no... której unikać winno się jak ognia! Charakter postaci musi

wynikać z tekstu, z fabuły, z tego co widzi czytelnik a nie mówisz mu

"X jest taki i śmaki i już". A narazie te postacie nie przejawiają

prawie żadnych cech osobowości. Pomijając to, że ten wampir jest pewnym

siebie, durnym i jak to mawia moja dziewczyna "męskim mężczyzną"

który wydaje się być wzięty wprost z hollywodzkiego filmu. No i ten szef

policji zdaje się dyskryminować kobiety

lekko.

class='postcolor'>
A to wybacz, ale pierwsze słyszę.

Czyli ten part powinien brzmieć - Erika to kobieta o paranormalnych

zdolnościach, która kochała sie w wapirze. Gdzieśtam kogoś zabito. Erikę

poproszono aby przywołała wizję morderstwa. Podejrzany jest

wampirem.
Sorki ,ale jakoś mi taka forma nie pasuje. Wiesz - diabeł - jak

to mówią - tkwi w szegółach. Skoro ktoś lubi detale i nadawanie charakteru

postaciom to "dlaczemu" im na to nie pozwolisz? I wiesz wybacz,

ale akurat ty uczyc mnie pisania nie bedziesz. Co najwyżej ja się moge do

Twoich wskazówek dostosować.
A wampir jest durnym "męskim

mężczyzną" z hollywoodzkiego filmu! Nie wiedziałem. A szef policji

dyskryminuje kobiety - nie wolno mu?


border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>a tłumaczenei się "nie każdego da się

zadowolić" jest nieco nie na miejscu, kiedy nie masz nawet

najmniejszego drobiazgu który nie byłby pomysłem

oryginalnym.

class='postcolor'>
Chylę czoła przed Tobą. A skoro mowa

o "nie-oryginalności" to czy te wszystkie ficki o Potterze sa

oryginalne? Broń boże nic do nich nie mam, ale one też nie są oryginalne

(czyt. bazuja na otartych schematach)


border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>no nic, dyskusja narazie pewnie stanie w

miejscu, czekamy na next części...

class='postcolor'>
Będą next części. A czemu miałaby

stanąć w miejscu?


align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>ps: czym dla Ciebie są tutaj nieumarli? Bo

zombie w fotelu szefa policji mi nieco niepasuje =P


class='postcolor'>
Czym są? NIEUMARŁYMI czyli ZOMBIE.

Kraj, który opisuje w tym opowiadaniu jest zamieszkany przez wszystkie rasy,

jakie uda mi się wprowadzić. A jak Tobie nie pasuje to trudno. Na szczęście

(dla mnie rzecz jasna) to nie Ty piszesz a ja, i mi pasują. I to nawet

bardzo.

To było oczywiście moje zdanie. Jeżeli kogoś uraziłem - to

przepraszam

I co do tego Erika - Erica. Mam formę

"spolszczoną" Erika. Odmienia się: Erice. Zresztą o tym juz

pisałem
Ellie
Agrado i Musz mają chyba rację co do tego

Erice.

A opowiadanie, jak wszystkie twoje, tak i to ma swój klimat. I

wiem, że na pewno akcja się rozwinie, nastrój w każdym fickubudujesz

stopniowo, więc jak dla mnie początek jest zadowalający. I zniecierpliwością

czekam na dalej, bo zaciekawiło mnie. Zresztą jak każde twoje opowiadanie.

Tylko popraw literówki i interpunkcję, a będzie ok.
Empire
ehh facet facet =P
wiesz co, żebyś się

jeszcze tak nie wpieniał, to ta dyskusja byłaby bardzo fajna i wciągająca,

ale Ty sie wkórzasz (czy z mojej winy czy nie - oddzielna historia, oj

oddzielna... tu by się przydał mój znajomy - Goodman) no i krcze no...
no

i do niczego konkretnego się nie dojdzie.
ale jeśli myślisz że się nie

będę tu i tam bronił to się mylisz!


border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>No to bardzo mi przykro skoro nie znasz.

Uwierz, że wypadałoby

class='postcolor'>
wypadałoby/niewypadało jest jak

zwykle kwestią ogólnie przyjętych przez społeczeństwo poglądów, które ja

systematycznie staram się mieć w nosie, bo po 17 latach życia nie przyszło

mi z nich nic dobrego i nie zanosi się na to żeby przyjść miało.
Chociarz

hmm... tak go chwalisz to poszukam jakichś prac tego pana. Z ciekawości

=)

co do tego nieszczęsnego imienia, to ja bym został przy:
M.

Erica
D. Erice
C. Erice
B. Ericę
N. Ericą
Msc. Erice
W.

Erico!
bo w przypadku tego imienia naprawdę ta wymiana c na k jest

mocno myląca.

A toś się waść dyplomacją nie popisałeś. Nie możesz

wiedziec jak czytałem to opowiadanie - a wiedz jedno. Kiedy coś czytam - to

właśnie ze szczegółami.
No i? No i właśnie. Symulatory jak sama nazwa

wskazuje SYMULUJĄ RZECZYWISTOŚĆ. Jak-naj-do-kła-dniej. To, że napisałeś że

to jest symulacja to wcale Cie nie usprawiedliwia, bo normalna symulacja nie

generuje takich cheatów, zwłaszcza symulacja treningowa pani oficer policji,

która TYM BARDZIEJ musi być dokładnym odwzorowaniem rzeczywistości.
Nie

zaznaczyłeś jednoznacznie, że ta cała symulacja to poprostu bardziej

rozbudowana gra i to Ci cały czas usiłuję pokazać a Ty albo nie chcesz tego

zobaczyć albo naprawdę rozmawiamy w jakichś różnych językach

^^"


width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

Napisałem, że nie tylko

wygląd ją pociągał, po czym go opisałem. Źle?


class='postcolor'>oczywiście że źle bo to bez sensu =D nie

tylko fabuła musi mieć sens, konstrukcja też.

A stylem się nie

wykręcaj, boś chyba nie miał na lekcjach polskiego tematu "styl i

stylizacja tekstu" że takie rzeczy gadasz. Styl stylem a logika logiką

- tekst musi mieć ręce i nogi bo inaczej nawet najpiękniej i najciekawiej

zbudowane zdania Ci nie pomogą.

No dobrze, masz rację, jest to czas

przeszły =P Ale dokonany - więc nadal forma się nie zgadza =P No poprostu

przeczytaj facet ten akapit i popatrz... ten czasownik tam w tej formie no

nie pasuje nijak.

aś znowu dyplomacja i uwagą się nie popisał facet -

napisałem jak być "JAK ZNAM ŻYCIE". Specjalnie tak napisałem,

właśnie w tym celu. A żeś tego Waść nie zauważył =P Nie wiem czy tak będzie

na 100% bo nie mogę tego wiedzieć. Diabeł Cie zna, może jeszcze tak

zakręcisz fabułę, że najwięksi pisarze by się zachwycili.
Ale narazie

wygląda to no... hmm... hollywoodzko no. No tak to wygląda.

Lol!

Czy Ty w ogóle czytasz co ja piszę?
No właśnie TAK BRZMIEĆ NIE POWINIEN.

Walone w opisy - niech cechy charakteru ujawniają się w akcji. Niech ludzie

porwczy naprawdę rzucają się sami na dziki tłum, niech spokojni mieżą do

tego tłumu z wyrzutni rakiet. Lol.
A Wampir tak się zachowuje, no co ja

Ci na to poradzę? Że go po jednej odmowie nie wmurowało i łazi za tą

dziewczyną i łazi i łazi... no to tak amerykanie na filmach robią i jeszcze

udaje im się tą kobietę odzyskać co jest już dla mnie w ogóle nie do

pojęcia.
Ależ oczywiście że mu wolno. Tak samo jak wampirowi być no.. no

nie chce go bluzgać no ale mam o nim nienajleprze mniemanie =P Ale no.. mało

tych cech charakteru. I są zupełnie takie wyrwane z kontekstu... nawet

niczym nie podparte. Nic z nich potem nie wynika. No dobra, może teraz już

za dużo chcę od jednego parta...


border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>I wiesz wybacz, ale akurat ty uczyc mnie

pisania nie bedziesz. Co najwyżej ja się moge do Twoich wskazówek

dostosować.

class='postcolor'>

a tego to nie czaję szczerze

mówiąc... ameryki nie odkryłeś, wiesz?
eh, ludzie, dyskusji już zacząć

nie można żebyście nie brali tego za naskok na siebie?? no bez przesady =P

jakbym miał zamiar startować na pozycję belfra, to wyglądałoby to grubo

inaczej, uwierzcie na słowo =P

Wiesz co... 95% faktycznie jest tak

mało odkrywczych że mała bania =P Ale uwaga! Zdarzają się ficki bardzo

nowatorskie i ciekawe.


align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Będą next części. A czemu miałaby stanąć w

miejscu?

class='postcolor'>
to fajnie, będzie o czym dyskutować

^^ heh, ja Cię tu zagaduję, a gdyby cały ten czas jaki spędziliśmy na tej

dyskusji zamienić na czas pisania, to już dawno powstałby conajmniej jeden

nowy part =P

LOL, nie mów że ten szef policji jest rozkładającymi się

zwłokami, którym dajmy na to, wypada jedno oko! ROTFL!
No dobra,

jak Ci to pasuje...
a pozatym JA SIE TYLKO W TYM MOMENCIE PYTAŁEM,

NAPRAWDĘ NIE MIAŁEM ŻADNYCH WRZUT O TEN POMYSŁ!
ale on

naprawdę-naprawdę jest takim podręcznikowym zombie? loool....

no nic

^^
nie.. nie nic... O KRDE ALE JA SIE ROZPISAŁEM O_O" (emp popatrzył

na swój post... jeszcze go nie wysłał)
Agrado
Zostanę za namową przyjaciół spokojny =D


Ty zostań przy tej swojej „kobiecie imieniem Erica” a ja

dalej będę uzywał Erika. Najwyżej skopiuj sobie parta i pozmieniaj, jak aż

tak bardzo razi.
Tobie przez te 17 lat z ludzkich poglądów nie przyszło,

a mi przez 20 dużo. Bardzo dużo.
Przyzwyczaiłem się już do szerszej

krytyki, która jednak mimo wszystko stara się podbudować

człowieka.

Co do dalszych wypowiedzi to wybacz, ale zatrzymam się

tutaj.
Chciałoby się rzec cytat a’la Hiacynta Bukiet

=P

Dziękuję

Kolejne party jak chcesz sobie krytykuj. Proszę

bardzo.
Agrado
II


Leżała w gabinecie lekarskim podłączona do kroplówki. W tle słychać było jakieś pikanie, które w chwili, gdy w gabinecie panowała cisza stawało się bardzo natarczywe. Lekarka wprowadziła sekwencje symboli na klawiaturze u dołu łóżka, po czym skaner, w postaci plastykowego ramienia kilkakrotnie przesunął się nad Eriką. Momentalnie na ekranie, nad łóżkiem pojawił się obraz ze skanera. Trójwymiarowa animacja przedstawiała narządy wewnętrzne Eriki, stopień ukrwienia ciała i inne parametry potrzebne lekarzowi do ustalenia prawidłowej diagnozy.

Policjantka otworzyła oczy. Podniosła lekko głowę i pierwsze co przykuło jej wzrok to zielona, gęsta ciecz spływająca do jej żyły, poprzez podłączoną do niej rurkę.
- Co to jest? – spytała zmęczonym głosem
- Preparat witaminowy. Trochę cię podregeneruje.
- Gordon chyba nie jest zadowolony?
- Teraz o nim nie myśl. Powinien być zadowolony, że przeżyłaś.

Położyła głowę i wlepiła wzrok w sufit. Starała sobie przypomnieć to, co widziała w kabinie. Nie mające większego sensu migawki chaotycznie krążyły w jej głowie. Naga kobieta, zakrwawione ręce i buty. Buty, które nadepnęły ofiarze na rękę. Starała je sobie przypomnieć. Jedyne czego była pewna, to fakt, iż buty były męskie. Nie tylko ze względu na ich rozmiar, lecz także ich krój. Poza tym była pewna, że od czasu „Zachodniej Masakry”, kiedy to młoda kobieta, porzucona przez swojego męża zabiła w gniewie dwieście dwadzieścia dwie osoby w siedemdziesiąt cztery dni, żadna z przedstawicielek „płci odmiennej” nie odważyłaby się nikogo zabić. Nicolle Bertyl – bo tak na imię miała morderczyni – została skazana na zmyślne tortury, w skład których wchodziło również wymazywanie pamięci – zabieg niesamowicie bolesny i niebezpieczny, gdyż okazało się, że „Eraser” uszkadza również mózg.

Lekarz odłączył kroplówkę od Eriki i pozwolił jej wstać. Osłuchał ją jeszcze, zmierzył ciśnienie i wypisał receptę na jakiś specyfik, którego Erika pewnie i tak nie wykupi.
- Nie powinnaś tego więcej robić.
- Postaram się – odpowiedziawszy Erika wstała i szła w kierunku wyjścia
- W twoim stanie... – próbował zatrzymać ją lekarz
- Pozwól Aureliuszu, że to ja będę o sobie decydować.
- Chcę ci tylko uzmysłowić, jak bardzo niebezpieczny tak ciężki wysiłek fizyczny w twoim stanie.
- Zapamiętam.
Wyszła. Spokojnie przebrała się w swoim biurze, po czym wyszła. Windą zjechała na parking, który pomimo oświetlenia miejscami tonął w mroku. Erika wiedziała, że może się tu czuć bezpiecznie, gdyż czuwa tutaj system ochronny. Jednak zacieniony korytarz, który musiała przemierzyć, aby dostać się do swojego auta nie napawał jej optymistycznie. Szybkim krokiem podeszła do samochodu. Gdy znalazła się obok niego reflektory zamrugały i drzwi delikatnie się otworzyły. Erika zajęła miejsce. Wybrała na ekranie monitora swój dom w zachodniej dzielnicy. Drzwi po cichu się zasunęły i auto odjechało.

System, jaki wbudowany miał każdy samochód Drugiej Generacji, pomimo wbudowanej funkcji auto-kierowcy, z której zawsze korzystała Erika posiadał również system omijanie zatłoczonych arterii. Czasami komputer nadkładał drogi, ale była wówczas pewność, że nie możliwości, aby samochód stanął w korkach. No chyba, że zbliżało się jakieś większe święto. Wtedy zdecydowana większość ulic była zakorkowana, a jedynym w miarę rozsądnym sposobem podróżowania była kolej podziemna lub przelot do wybranego miasta. Kosztowało to co prawda niekiedy więcej niż zwykła podróż samochodem, jednak miało się wtedy pewność, że nie stanie się w żadnym korku.

Wysiadła z samochodu, który stanął na parkingu przed drapaczem chmur, w którym mieszka Erika. Weszła do środka i powędrowała do windy. Ta zdawała się jakby na nią czekać. Kobieta oparła się o ścianę i czekała aż kabina zatrzyma się na sto siedemdziesiątym szóstym piętrze. Vis-a-vis wyjścia z windy znajdowało się mieszkanie Eriki. Nie należało może do największych, ale dziewczyna kochała je, za wspaniały widok rozciągający się z okna. Piętro, na którym mieszkała znajdowało się nad chmurami i nic nie zakłócało obserwacji gwiazd, które Erika tak kochała. Panował już wieczór, jednak tuż przy widnokręgu widać było karmazynowy odcień chmur, świadczący o zachodzącym słońcu.

Odrzuciła swoją torebkę na kanapę i weszła do łazienki. Otworzyła kabinę prysznicową i odkręciła ciepła wodę, która spływała malutkim strumieniem uderzając o dno brodzika. Erika przejrzała się w lustrze. Jej ciemne włosy były przetłuszczone i przylepione do szyi. Zdjęła swój podkoszulek eksponując swoje piersi. Nie były bardzo duże. Były raczej średnie lecz miały w sobie coś co przyciągało wzrok. Dodatkowo były nieskazitelnie gładkie. Zsunęła z siebie getry i skarpety, po czym zdjęła niebieskie, koronkowe stringi. Spojrzała raz jeszcze na siebie i weszła pod prysznic. Woda spływała po jej ciele. Erika rozczesała włosy, aby woda dokładnie w nie wniknęła. Nabrała na rękę odrobinę szamponu i wtarła go. Obfita piana spowiła jej głowę. Zaczęła kapać i spływać po jej twarzy. Zmyła ją silnym strumieniem wody i namydliła dokładnie ciało.

Gdy nie mogła zasnąć zawsze siadała przed oknem i zerkała w niebo, przyozdobione niezliczoną ilością gwiazd. Niekiedy przystawiała do siebie teleskop. Była to jedyna pamiątka jaką zostawiła sobie po Levenerze. Pamiętał jak w każdą noc, obydwoje nago, siadali na skórzanej ławeczce przed oknem i oglądali gwiazdy. Robili to godzinami. Była to jedna z nielicznych czynności, która nigdy ich nie nudziła. Erika tym razem samotnie, owinięta w długi ręcznik kąpielowy, wpatrzona była w swoją ukochaną Betelgeuse, która świeciła ognistą czerwienią, hipnotyzując każdego, kto na nią spojrzał. Spośród wszystkich gwiazdozbiorów Orion był jej ulubionym, a Betelgeuse ulubioną wśród gwiazd. Położona z prawej strony gwiazdozbioru, tuż nad Pasem Oriona, sprawiała wrażenie strażnika pilnującego wejścia do jakiejś fortecy.

Położyła się spać. Jej łóżko sprawiało wrażenie pustego, pomimo iż Erika w nim leżała. Zasłoniła swoje nagie ciało satynową pościelą. Głowę wtuliła w poduszkę, której poszewka, podobnie jak powłoka na kołdrę, miała ostry, błekitny kolor. Twierdziła, że ten kolor zawsze ją uspokaja. Mając błekitną pościel, której kolor czasami mocno raził w oczy, zasypiała bez problemu i budziła się wypoczęta. Na wypadek, gdyby trzeba było ją wyprać, z czym zawsze udawała się do pralni, trzymała w szafie jeszcze dwa komplety.
Ellie
Tamten part bardziej mi się podobał, w

tym mało się działo. Ale i tak będę czytała kolejne, bo fabuła ciekawa.

Znalazłam parę drobnych błędów i brak paru przecinków. Ale ogólnie jest

ok.

width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

Nicolle Bertyl – bo

tak na imię miała morderczyni

class='postcolor'>

powinno być: bo tak nazywała się

morderczyni (podałeś imię i nazwisko)


border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Czasami komputer nadkładał drogi, ale była

wówczas pewność, że nie możliwości, aby samochód stanął w

korkach

class='postcolor'>

że nie ma

możliwości

width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE


Wysiadła z samochodu,

który stanął na parkingu przed drapaczem chmur, w którym mieszka Erika.


class='postcolor'>

wydaje mi się, że jak piszesz

całość w czasie przeszlym to powinno być: mieszkała

Emp- nie

chciałabym się wtrącac, ale skoro już krytykujesz za błędy, to mógłbyś przed

wysłaniem swojego komentarza sprawdzić, czy niezrobiłeś błędów. Bo zrobiłeś.

Agrado
III


Mężczyzna nie

wyglądał zbyt ciekawie. Dziurawy prochowiec pokryty był różnymi tłustymi

plamami. Spodnie wykonane z jakiegoś grubszego materiału były poprzecierane

w różnych miejscach skupiając na sobie całą uwagę. Przez dziurę w czubie

buta wychodziły gołe palce stóp, które co jakiś czas zginał.



Twarz była pokryta bliznami. Owszem, ich widok częściowo zasłaniała

broda, jednak nie tyle, żeby ich nie zobaczyć. Lewe oko nie domykało się do

końca sprawiając dziwne wrażenie. Lewy kącik ust opadał mu niżej niż prawy,

wyglądając jakby mężczyzna przebył jakiś wylew i był sparaliżowany. Ślina

kapała mu z ust, zasychając na brodzie, przez co wyglądał jak pies toczący

pianę z pyska. Co niektórzy sądzili nawet, że facet choruje na wściekliznę,

przez co nawet unikali jego wzroku, sądząc że to zaraźliwe.



Doszedł do jednej ze ścian. Lewą nogę ciągnął za sobą, wydając przy cichy,

lecz czasami dokuczliwy odgłos. Podparł się o ścianę i zaczął kasłać. Przy

każdym kaszlnięciu ślina opuszczała jego usta, wędrując dopóki nie napotka

jakiegoś obiektu, na którym mogłaby się zatrzymać. Zdjął czapkę z głowy,

ukazując kilka włosów, ale za to strasznie brudnych i połączonych ze sobą w

strąki. Podrapał się. Pewnie z powodu pcheł, które znane były z tego, że

zamieszkiwały takie obszary ludzkiego ciała. Chciał odejść, gdy usłyszał

dziwny dźwięk. Nie wiedział jak go opisać. Było to cos w rodzaju gwizdu,

jednak łagodniejsze i mniej donośne. Przykuwało jednak uwagę na tyle, by

zapomnieć o wszelkich innych sprawach. Rozejrzał się dookoła, lecz nikogo

nie zauważył. Odwrócił głowę i nagle coś przycisnęło go do ściany. Ścisnęło

mocno jego szyję. Jego twarz natychmiast przybrała buraczany odcień.



Chuda ręka, zakończona dłonią o dużych pazurach otworzyła

mężczyźnie usta i wyrwała mu język. Mężczyzna patrzył na to wszystko, jednak

nie wydał żadnego dźwięku. Nawet nie zapiszczał. Patrzył tylko na rękę,

która wyrzuciła język na chodnik. Ogromne pazury przeszły gładko przez szyję

mężczyzny. Następnie zerwały prochowiec i koszulę eksponując naga klatkę

piersiową i wyryły w niej symbol identyczny, jak na zwłokach Abrahama

Tirinniego. Mężczyzna jeszcze cały czas żył. Niewiadomo jakim cudem. W jego

oczach odbiła się nieznana twarz. Była posępna, o błyszczących oczach i

długich jasnych włosach. Włóczęga chciał krzyknąć, lecz ręce oprawcy

ścisnęły mu twarz. Zaciskały się coraz bardziej, aż w końcu głowa mężczyzny

pękła, rozrzucając kawałki czaszki i mózgu w każdą stronę. Pozbawione głowy

ciało natychmiast upadło.

Budzik jeszcze nie obudził Eriki,

jednak dziewczyna musiała wstać, aby odebrać telefon. Zaspana podeszła do

stolika i podniosła słuchawkę. Nie zdążyła jeszcze przystawić jej sobie do

ucha, gdy usłyszała znajomy głos.
- Przyjedź – wykrzyknął Tyr
-

Słucham – zapytała nie słysząc dokładnie poprzedniej wypowiedzi
-

Jest kolejne ciało. Gordon chce, żebyś przyjechała
Tyr odłożył słuchawkę.

Erika przebrała się najszybciej jak tylko potrafiła i zjechała na parking.

Kilkanaście minut później przemierzała korytarz na komisariacie idąc w

kierunku prosektorium. Wyjęła fartuch z dystrybutora stojącego przy drzwiach

i narzuciła go na siebie. Szybkim ruchem otworzyła drzwi i zobaczyła

zbiorowisko obok jednego ze stołów.
- Co to jest? – zapytała

podchodząc w ich kierunku
Gordon natychmiast się do niej odwrócił.

Próbował wymusić z siebie przynajmniej minimum uśmiechu, ale za żadne skarby

mu to nie wychodziło. Erika spojrzała na niego tylko na chwilę, po czym

odwróciła wzrok w stronę ciała, które dopiero teraz zauważyła.
-

Kolejny zamordowany. Zmiażdżona głowa, wyrwany język. Symbol na klatce

piersiowej identyczny jak u poprzedniej ofiary. Tożsamość nie ustalona

– recytował jeden z patologów, który oglądał ciało
- Nie miał

dokumentów?
- Nie. Czekamy na wyniki analizy DNA.
Erika

założyła rękawiczki i dotknęła delikatnie wyciętego symbolu. Przejechała po

nim ręką, jakby usiłowała coś znaleźć.
- A jeśli go nie będzie w

bazie danych? – zapytała zapatrzona w jego ciało
- To raczej

mało prawdopodobne.
Obeszła ciało dookoła. Zaglądała praktycznie wszędzie

gdzie tylko się dało. Dotykała każdy fragment jego ciała. Zatrzymała się na

dłoniach. Podniosła je delikatnie i zaczęła oglądać. Po chwili wydusiła z

siebie głośno powietrze i puściła dłonie zamordowanego.
- Czyli

identyczny przypadek jak z Abrahamem?
- Nie do końca – donośny

głos Gordona przeszył pomieszczenie
- Słucham?
- Nie ma

pogryzienia. Tamto ciało miało ślad po ugryzieniu na szyi.
Dziewczyna

natychmiast spojrzała na szyję. Gordon miał rację.
- Czyli to nie wampir?

– zapytała
- Tego nie możemy być pewni. Możliwe, że zapomniał

ugryźć, albo chciał nas zmylić – próbował tłumaczyć cała sytuację

Gordon
- Nie bądź śmieszny – parsknęła
- Masz jakieś

inne wytłumaczenie?
- A jeśli to nie wampir? Jeżeli poprzednia

ofiara została pogryziona przed, lub po morderstwie?
- Levener

naopowiadał ci za dużo bajek.
Nastała długa cisza. Nikt się do siebie nie

odzywał. Z czasem wystarczający hałas tworzył odgłos wydawany przez

oddychanie.

Poszła do siebie. Czekała, aż będzie wiadomo kim

jest zamordowany. Analiza DNA zajmowała trochę czasu. Materiał genetyczny

pobrany z ciała ofiary zostaje wprowadzony do komputera i porównany ze

wszystkimi istniejącymi w bazie. Była to jedyna w miarę wiarygodna metoda na

identyfikację osoby. W czasach gdy każdy element ciała mogący zidentyfikować

osobę można zmienić wprowadzono identyfikację DNA. Można zmienić kolor oczu,

włosów, przejść operację plastyczną, jednak nikt jeszcze nie wpadł na pomysł

jak zmienić DNA. Dlatego jak na razie był to jedyny, wiarygodny sposób.



Telefon błyskawicznie przerwał jej rozmyślania i nakazał

powrót do realnego świata. Patrzyła na aparat telefoniczny jeszcze przez

kilka zanim go odebrała. Włożyła słuchawkę do ucha i odebrała rozmowę.


Ellie
Part mi się podobał. Było parę błędów,

ale ten najbardziej mi się rzucił na oczy:
nie włożyła, ale przyłożyła

słuchawkę do ucha.
Agrado
Widocznie nie opisałem dokładnie, ale

włożyła. To taka słuchaweczka jak od walkmana, taka malutka.
Przepraszam

i poprawiam
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/>
dodo
No poprostu świetne - słów brak biggrin.gif

na zachętę: nutella.gif


To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.