Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Rache
Magiczne Forum > Harry Potter > Fan Fiction i Kwiat Lotosu > Kwiat Lotosu
tequilla
Dawno wpadłam na pomysł napisania

opowiadania o zyciu na Nokturnie... Wreszcie zdobyłam sie na to, by zamieśić

je na forum- mam nadzieje, ze mnie nie zjecie. Ostrzegam: uzywam w tym ficku

wielu brzydkich słów. To dlatego, że wątpie, czy tzw. ,,margines

społeczny" wyraża sie kwiecistym stylem wprost z salonów. Miłej (???)

lekturki. No, i sorry, ze tak mało, ale jestem śpiąca...
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>


______________________________________
RACHE

I seria:

,,Kiedy młodzi i wolni byliśmy, po Nokturnie się szlajaliśmy”



Zbliżał się wieczór. Wiał wiatr, szarpiąc za płaszcze przechodniów i

bawiąc się porzuconymi gazetami. Ludzie w pośpiechu szli do domów, by usiąść

przy kominku i założyć kapciuszki -lecz nie wszyscy. Ci, którzy tu

mieszkali, zostawali. Tu- na Nokturnie. Dla nich dopiero w nocy zaczynało

się prawdziwe życie. Pod sklepem pana Burcha stała grupka młodzieży-

czterech chłopaków i cztery dziewczyny. Ponuro patrzą na innych

czarodziejów, aż tamtym robi się nieprzyjemnie i przyśpieszają kroku.
-

Heja, wiara! Co dziś za szenę* wywiniemy? – zapytał jasnowłosy

chłopak oparty o ścianę.
- Stary, czy ty w ogóle myślisz? Trzeba żarcie

skombinować, a o zabawie pomówimy potem – odpowiedziała mu rudowłosa

dziewczyna z twarzą usianą piegami. Reszta skinęła głową i po krótkiej

dyskusji jednogłośnie stwierdzili, ze trzeba coś oszamać**.
- Dobra. Ja

pójdę z Randym, Anna i Ricky razem, Silla z Lasem, a Tina z Mo. Każda para

pójdzie w inną część Nokturnu. Potem spotkamy się w chajbie, okay? Za

godzinę widzę wszystkich na miejscu - powiedziała swojej paczce rudowłosa.

Wszyscy się zgodzili i parami znikali w mroku.
***
W małym pokoiku

wynajmowanym przez gang Infernal byli wszyscy jego członkowie. Ruda, Randy,

Anna, Ricky, Silla, Las, Tina i Mo. Każdy z Infernalowców był inny, każdy

wnosił coś nowego w ich przyjaźń. Przyjaźń z konieczności? Często zadawali

sobie to pytanie, ale szybko odsuwali podobne myśli. Część leżała na

podłodze, inni siedzieli na trzech rozlatujących się łóżkach. Ale cóż,

Infernalowcom się nie przelewało… Ich ,,dom” był zwyczajną

ruderą. Wynajmowali jeden, dość spory, pokój i dużą część podwórka.

Dziewczęta starały się ożywić pokój malunkami na ścianach, ale rozpadał się

deszcz i rozmył rysunki, tak, ze ściany były wściekle kolorowe. Ricky

stwierdził, ze jakby nie użyli mugolskiej farby, wszystko byłoby w porządku,

natomiast Silla uważała, że to wina strasznie przeciekającego dachu. Tak czy

siak, ściany były w opłakanym stanie.
- Mmm, dobre! Gdzie wy to

wyszperaliście? – zapytała Anna Tinę i Mo, zajadając ze smakiem

pieczone mięso z kukurydzą.
- To? To zwinęliśmy jakiemuś gostkowi sprzed

baru, nawet się nie skapnął! Miał jeszcze chyba z pięć

paczek!...
- Aha… Zwinęliście jakiemuś gościowi? Juchta nie

śpi, juchta czuwa, tak?
Wszyscy ryknęli śmiechem.
- A to co?- Las

wskazał palcem na potrawę leżącą przed nim na kawałku starej gazety.
-

Eee… Wiesz, ja też tego nie wiem Chłopie, a może to trujące?
-Mnie

tak łatwo nie idzie załatwić – uśmiechnął się Las, ale jakoś tak

niemrawo – a może to jednak nie jest do końca… yyy…

zdrowe?
Widząc minę Lasa, Ruda zaczęła się śmiać tak bardzo, że wszyscy

jeje zawtórowali.
- Stary, to tylko krewetki z baru… Miałem trochę

hajsu, wiec kupiliśmy u Pirtcharda. Powiedział, ze nie są do końca świeże,

więc opuścił cenę pośpieszył z odpowiedzią Ricky.
- Dobrze wiedzieć

– stwierdził ponuro Las, prowokując tym Infernalowców do śmiechu.


- Okay, wszyscy zjedli, wiec może przejdziemy do raportów –

powiedziała Ruda, przywódczyni gangu – Ricky! Najpierw

ty!
Ricky wstał i z udawanym przestrachem zasalutował – Tak

jest, szefowo! Melduję posłusznie, ze nic się nie działo… Tylko

Silla znów mi dała kosza…
- Ricky, nie błaznuj… Teraz

Anna.
Blondynka wstała i oznajmiła:
- Widziałam Monę. Monę z

White’ów. Była n naszym terenie – White’owie byli wrogą

banda, z którą Infernalowcy rywalizowali.
- Co zrobiłaś? Mam nadzieje,

ze dałaś jej porządną nauczkę – zapytała niespokojnie Ruda.
- Tak.

Zaprzyjaźniła się z Obim – uśmiechnęła się złowieszczo Anna.

Infernalowcy hodowali w baraku na podwórzu kilka nielegalnych zwierząt. Obi,

jeden z nich, to ognisty smok kalifornijski.
- Żyje?
-Tak, ale trochę

potrwa, zanim się wyliże. Oparzenia będzie leczyła przez kilka miesięcy.


- Wybornie. Randy?
Brunet nie zareagował. Był pochłonięty czytaniem

jakiejś starej, zakurzonej księgi. Tina rzuciła w niego butem.
- Co?

– Randy podniósł głowę i potoczył wkoło nieprzytomnym wzrokiem.
-

Raport, ciołku, raport!
- A, już. Bene – nie widziałem dzisiaj

nikogo. Byłem na spacerze z Malutkim, żeby rozprostował skrzydełka, ale nic

się nie działo.
Malutki był ponad dwumetrowym skrzydlatym koniem, dalekim

krewnym Pegaza. Na szczęście Infernalowcy, jak wiele innych band ulicznych,

znali wiele przydatnych (choć niekoniecznie legalnych) zaklęć, więc

wszystkie ich zwierzaki były dla innych niewidoczne. Stawały się widzialne

tylko na polecenie jednego z członków Infernal.
- Bene? To łacina,

tak?
- Ricky, nie kompromituj się… To j e s t łacina – Anna

szturchnęła brata łokciem.
- Hej, ludzie! Spokój, teraz

Silla!
Silla obrzuciła wszystkich badawczym spojrzeniem, po czym

wzięła głęboki oddech i powiedziała:
- Ja widziałam Panią Nocy.
- Tu,

na Nokturnie?
- Jak to możliwe? – jej wypowiedź wywołała wielki

szok.
- To ona ci to zrobiła, prawda?
Silla odruchowo dotknęła

długiej blizny na twarzy. Biegła od skroni do końca policzka.
- Tak,

Tina. To ona mi to zrobiła. Ale, wiecie, że była ,,U Lokiego” i kupiła

mnóstwo książek i kocioł do warzenia Eliksirów? Ciekawa jestem, co

knuje.
- Suka – Mo aż trząsł się ze wściekłości na wspomnienie

tamtej walki. Był wtedy z Sillą – wiecie, ze niełatwo mnie wkurzyć,

ale wtedy się jej to udało.
- Cóż, poczekamy. Może nic nie planuje. A

nawet jeśli, to na pewno nie dotyczy to nas - powiedziała Ruda tonem, który

miał brzmieć uspokajająco, a był niezbyt przekonywająco.
Reszta raportów

nie wniosła nic ciekawego.
- Hej, wiara! Cos się nam od życia

należy, co nie? Chodźmy na imprę, dalej! – zawołała Tina, chcąc

rozruszać przyjaciół.
Wszyscy odpowiedzieli jej zgodnym okrzykiem.
-

To przebierzmy się i chodźmy! A potem kogoś przekręcimy - dodała z

uśmiechem, widząc zawiedzione miny Ricky’ego, Anny i Mo.
- No, to

rozumiem – krzyknął radośnie Mo.
***
- Uwielbiam mugolskiej

dyskoteki – powiedziała rozmarzonym głosem Tina.
- Tak, to niezła

jazda! Tak trochę prymitywnie, ale… To właśnie jest fajowe!


- A widzieliście tą dziewczynę w czerwonej sukience? Jak gdzieś

wypatrzę, to gwizdnę. Śliczna była – rzekła Anna. Odpowiedział jej

Randy:
- To była ta prawie przeźroczysta sukienka? O tą ci chodzi? Ja

myślę, ze ta dziewczyna wyglądała jak zwykła kurwa spod latarni. Ty chcesz

ta wyglądać – twój wybór. Jak mówią Francuzi – un sot trouve

toujours un plus sot qui admire.
- Te, mądralo, a co to niby znaczy?


- Głupiec zawsze znajdzie jeszcze głupszego, który go podziwia –

przetłumaczyła odruchowo Silla.
- Co??
Tego już było Annie za wiele.

Z wściekłością wyciągnęła z kieszeni różdżkę i rzuciła na Randy’ego

zaklęcie uciszające.
- Ciesz się, ze tylko tyle ci zrobiła –

zachichotał Ricky, znając możliwości siostry.
- Hej, Anna, nie marnuj

czasu na Randy’ego, za chwile będziesz mogła się wyładować.


Poszli, szukając ofiary.
***
- Dolly, jesteś piękna jak ten

księżyc…
- Ach, Alfredzie, nie przesadzaj – dziewczyna

zaśmiała się kokieteryjnie.
Chłopak czule przesuwał pacami po jej nagim

ramieniu, szeptają jej przy tym cos do ucha.
- Pysiu, pocałuj mnie

– zażądała dziewczyna mrużąc oczy.
- Tak, kochanie, już –

Alfred ochoczo rzucił się na Dolly, całując ją zachłannie. Po chwili

przerwali tę czynność na rzecz innej, ale nie mniej pociągającej –

gładzenie dziewczyny po udzie.
- Och, Alfredzie…
- Ach,

Dolly…
Ciche westchnienia wypełniły park, gdzie siedzieli

zakochani.
- Ooo, a cóż to za słodka scenka – zapytał ktoś

szyderczo. Alfred poderwał się z ławki i zacisnął pieści.
- Kto tam

– zawołał gniewnie.
Nagle z mroku wyłoniło się kilka postaci. Były

ubrane dyskotekowo, cztery dziewczyny i czterech chłopaków.
- Czego

chcecie? Kim jesteście?
- A cóż to ,,pysiu”… Zdenerwowany?

– kpiąco zapytała wysoka blondynka z małym zadartym nosem.
- Nie

Anna. On nie jest zdenerwowany…
- O, właśnie, dziękuję za poparcie

– Alfred wskazał palcem na Ricky’ego.
- … On już się

zesrał ze strachu – poważnym tonem dokończył Ricky, powodując u

przyjaciół gwałtowny wybuch śmiechu.
- Jak śmiesz – Dolly

piskliwym głosem stanęła w obronie oniemiałego Alfreda.
- Te, lala,

stawiasz się? Lepiej, żeby nie!
- A co? A co? – kłótliwym tonem

zapytała Dolly.
- Sama tego chciałaś – Mo wyciągnął zza pazuchy

różdżkę i powiedział:
- Knifouse – Klątwa Noży. Po rzuceniu tego

zaklęcia ofiara godzinami krwawi, wijąc się z bólu. Nie czyni to większych

szkód, ale rany wolno się goją.
Krzyk Dolly rozdarł ciszę.
-

Silencio! – Ruda szybko rzuciła zaklęcie – Trzeba było o tym

pomyśleć – rzuciła Mo karcące spojrzenie.
- Fuss – to Las

rzucił na Alfreda zaklęcie przygważdżające do ziemi. Przez pół godziny

,,zabawiali” się kolejno z Alfredem, uciszonym zaklęciem. Wreszcie

Ruda rzekła:
- Dobra, zmywamy się. Tych dwoje zostawimy pod ławkę,

nie?
Reszta zgodnie jej przytaknęli i zostawili nieprzytomną parę pod

drzewami w parku. Kolejno deportowali się do domu.
- Ale ci Mugole

cieniały, nawet nie umieją się obronić! – ekscytował się Mo.
-

dobrze, Mo, ale chodźmy już spać. Jutro musimy isć do roboty – zgasiła

go Anna.
***
- Melanio, zbliż się…
- Tak, Panie.
Blade

ręce o długich palcach zapięły na jej szyi wisior.
- Dziękuję,

Panie.
- To prezent. Życie za życie Melanio.
- Tak. Czy to on,

Panie?
- To on Melanio. Czy takie wynagrodzenie ci odpowiada?
- Ale to

oznacza, że odchodzę, Panie.
- Odchodzisz.
Spuściła głowę.


***

Holly
nie doczytałam do końca
starsznie

ponure, jak jakiś kryminał....

ps. wiem że to powinno być na

prywatce, ale co tam
zmie ń sobie buźke, okay? chyba że cokolwik znajde

innego, a narzaie mi sie nie chce.
Hefaj
Holly - umm..buźka byźką , spójrz na

podpis Jade to będziesz miała rozwiane wątpliwości co do galerii buziek ,

która zresztą powinna być dla WSZYSTKICH , nie tylko dla wybranych. Jeżeli

komuś nie pasi jech znajdzie sobie av , bo chyba każdyego na to

stać.

do autorki - wiele brzydkich słów t na Kwiat Lotosu.
Kiniulka
O ile siem nie mylę to Jade


src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/happy.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='happy.gif'

/> zarezerwowała sobie tę buźkę ... ale t już ne moja sprawa ..

Fick`a do końca nie doczytalam ... ale mimo to mówię PISZ DALEJ.
Meridien Auris
Avatar avatarem - darójcie

sobie.

Opowiadanie - my się nie poddajemy! <- jeżeli pisze to

ta osoba, co ja myślę, to będzie wiedzieć o co chodzi, wiec jeżeli to ty to

prosze o onezwę wzrotną.
I tak szczerze - Miya była trochę ciekawsza,

ale z tego można coś wyspubać, jeżeli się przłożysz.
Child
zabronimy - avatary są publiczne i kazdy

ma prawo z nich skorzystać - nawet 100 osób. a takie fochy to mozesz

strzelać na podwórku do koleżanek co mają "taką samą bluzkę jak

ja!"

temat oryginalny, chociaż nie mam pojęcia jak dalej się

rozwinie co mozna zaliczyć na mały plus. dobrze dobrałaś język do postaci i

okoliczności jednoczesnie obywając się bez burew i wujów. trochę problemów

natury interpunkcyjnej, ale te nie są aż tak rażące żeby utrudniały odbiór.

tequilla
Witam ponownie! Nie pisałam tak

długo, ponieważ byłam na wakacjach, kompletnie odcięta od świata. Z góry

przepraszam, ze tak mało, ale przed chwilą wróciłam i szczerze mówiąc to mi

sie nie

chce...

&&&&&&&&&&&&&

amp;&&&&&&&&&&&&&&&a

mp;&&&&&&&&&&&&&&&am

p;&&&
***
Czarne włosy leżały rozsypane na poduszce.

Powieki opuszczone, pierś unosząca się w spokojnym oddechu. Długa

przecinająca policzek blizna była oświetlona przez promień słońca wpadający

do pokoju. Silla spała. Leżała w jednym z zepsutych łóżek, z głową na

pięknie zdobionej poduszce, będącej prezentem urodzinowym od Anny. Nagle

dziewczyna otworzyła oczy. Wstała po cichu, żeby nie obudzić reszty. Szybko

nałożyła na bieliznę, w której spała zielona bluzę z kapturem i wypłowiałe

dżinsy. Ochlapała twarz wodą z miski stojącej w kacie i rzuciła zaklęcie

czyszczarce na zęby. Przed wyjściem obrzuciła przyjaciół czułym spojrzeniem

i pomyślała jak diabelnie ich kocha.
***
Mo i Tina spali przytuleni do

siebie na dwóch złączonych łóżkach. Pierwszy zbudził się Mo. Delikatnie

obrócił się na bok i patrzył na śpiącą. Na jej brązowe włosy, zadarty

piegowaty nosek, szare oczy i wąskie usta. Nie była ładna. Ale dla Mo była

ósmym cudem świata, wiec cóż to miało za znaczenie?
- Tina, wstawaj!

Tina – Mo szarpnął dziewczynę za rękę.
- Mmm – otworzyła

oczy i przeciągnęła się, mrucząc jak kotka – już idziemy?
- Tak.

Ale cicho, oni śpią.
Wstali i po cichu obudzili Randy’ego. Ten

przesunął ręką po czarnych włosach z czerwonymi pasemkami, ziewnął i

podniósł się z podłogi. Spał na kocu, przykryty niebiesko – żółtą

narzutą. Cała trójka umyła się i ubrała po czym wyszła do pracy.
***
-

Ricky!!! Ricky!!!
Krzyki Anny obudziły resztę

gangu Infernal.
- Co znowu/ Żyć nie dasz…
- Spałeś na mojej

bluzce, popierdoleńcu!
Ricky westchnął, wywrócił oczami i wyciągnął

spod poduszki pogniecioną bluzkę.
- O to ci chodzi siostruniu? –

zapytał ze złośliwym uśmieszkiem, wymachując bluzką przed oczyma Anny.


- O to! Słuchaj, ty dupku, jeszcze raz zrobisz coś takiego,

to…
Tak było prawie każdego ranka. Anna zawsze miała jakieś

pretensje do Ricky’ego. Cóż, zazwyczaj słuszne… lecz mimo to

rodzeństwo kochało się ponad życie. Gdy tylko blondynka się uspokoiła,

załatwiła sprawę porannej toalety i ubrała, popędzała brata. Kiedy wyszli

Ruda westchnęła z ulgą:
- Nareszcie… Las, a kto dziś zostaje przy

animalsach, ja czy ty?
Las myślał przez chwilę.
- Chyba ty. Ja się

przelecę do Snake’a, brakuje nam kilku eliksirów, okay?
Dziewczyna

skinęła głowa potakująco.
***
- Cześć pieszczochy! Przyszło

jedzono!
Ruda poszła z jedzeniem dla zwierząt za dom, gdzie znajdował

się ogromny barak.
- Najpierw ty, Obi – powiedziała, napełniając

miskę małymi pomarańczowymi kulkami – smacznego!
Mały fioletowy

smok, wglądem przypominający jaszczurkę, rzucił się na jedzenie. Jadł

łapczywie, brudząc wszystko dookoła.
- Malutki! Chodź tutaj, mam dla

ciebie cos pysznego!
Z baraku wyszedł majestatycznym krokiem

dwumetrowy koń koloru czarnego. Skrzydła miał niebiesko – zielone, tak

jak grzywę i ogon. Podszedł do Rudej i delikatnie dotknął nozdrzami jej

ramienia, po czym zaczął jeść. Powoli, z gracją.
- Carse! Carse

– zawołała dziewczyna, odgarniając grzywkę, natrętnie spadającą jej na

oczy.
Po chwili biegł w jej kierunku wielki thestral. Radośnie

podskakiwał. Ujrzał Rudą, popędził by się z nią przywitać. Robił to

ocierając się o dziewczynę i wydając niesamowite odgłosy.
- Carse,

cichutko! Jak będziesz taka głośna, to ktoś może cię usłyszeć!


Thestral posłusznie umilkł. Cierpliwie czkał aż Ruda nałoży jej kawał

mięsa, który zaczął szybko jeść. Ruda nakarmiła jeszcze resztę

podopiecznych: dwa niuchacie – Pestkę i Ogryzka, Czarnego Feniksa

Tilla, Blunicorna Sybillę i Vassojra Ferrę. Odczekała aż wszystkie zwierzaki

się najedzą i sprzątnęła miski. Została ze swoimi pupilami jeszcze godzinę

na dworze, aby tamte sobie pobiegały. Potem zamknęła je w baraku i zmęczona

poszła do domu, gdzie czekał na nią mniejszy, całkowicie legalny

zwierzyniec. Sowy, puchacze, węże, nietoperze, koty. Oprócz prywatnych

pieszczochów, Infernalowcy mieli w domu zwierzęta należące do prowadzonej

przez nich hodowli ,,Moonfleet”. Wyjęła szafki opakowanie z pokarmem i

zaczeła go rozdzielać. Najpierw dostały jeść ich zwierzęta – sowa

Silli Mila, wąż Randy’ego Salazar, puchacz Anny - Mick, kot Lasa -

Danny, nietoperz Tiny - Blacky, sowa Mo - Helga i kruk Rudej –

Goofrey. Po nakarmieniu ich, zajęła się zwierzakami hodowlanymi. Kiedy

skończyła, usiadła na łóżko. Przywołała zaklęciem ciastka od wczoraj i

zjadła.
- Chyba coś namaluję – powiedziała głośno ni uśmiechnęła

się do siebie. Uwielbiała malować…
***


..:Ala:..
powiedziec ci prawdę?
Nie podoba mi się

to ale nie sugeruj sie mna bo napewno poda się to wielu innym osobą.

Znalazłam tylko jeden bład a raczej nie błąd tylko zdanie bez

sensu


Pierwszy zbudził się Mo. Delikatnie obrócił się na bok i

patrzył na śpiącą. Na jej brązowe włosy, zadarty piegowaty nosek, szare oczy

i wąskie usta.

Jeśli ta dziewczyna spała tojak on zobaczył jej szare

oczy?
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/blink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='blink.gif'

/>

tequilla
dzieki - tak mi sie napisało


src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/dry.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif' />

ale wiesz, czytaj dalej, będę sie starała, żeby sie podobało wielu ludziom.

zreszta- fick sie dopiero rozkręca, wie cna razie na krytyke jestem

ABSOLUTNIE odporna.
Emily Strange
Krytyke powinno się brać do serca.

Przemyśleć i rozważyć, jednak nie zawsze jest ona słuszna.
Opowiadanie

całkiem niezłe. Drugi part nieco mnie zanudził, ale pierwszy był

rewelacyjny. Piszesz ciekawym językiem, masz szeroki zasób słownictwa,

błędów interpunkcyjnych jest niewiele, a i te nie biją po oczach.
Ogólnie

podoba mi się i czekam na więcej by móc ocenić dogłębniej.
..:Ala:..
Ok.Ok. będę czytała dalej


src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/> poprostu musiałam odreagowac po tym jak dodałam drugi

rozdział bo wiedziałam że mi go skrytykują i się nie myliłam


src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/> nom no to na tyle. Może 3 rozdział mnie wciągnie
voldius
hm dziwne.




width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE


id='QUOTE'>Okay

class='postcolor'>

oh jakie to

amerykańskie
Szara Wilczyca
Eee......mi sie nie podoba.Za

mroczne...
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/dry.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif' />

Majka
podoba mi się smile.gif fabuła jest dość oryginalna ^^
mam nadzieje, ze bedą jeszcze jakieś party??
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.