To zakrawa pod lekki erotyk, a raczej
będzie zakrawało.
Part 1
Słońce
chyliło się ku zachodowi. Przez okno samochodu widać było leniwie sunące po
niebie, różowawe chmurki. Z trudem tłumiła łzy, od dawna wiedziała, że
ojciec zdradza mamę, nie mogła jej tego powiedzieć, ale dziś nadszedł ten
dzień.
Gdy sięgała wtedy po jego srebrną komórkę miała zamiar zabić
nudę grając w jakąś beznadziejną gierkę. Tylko z ciekawości zajrzała do
sms'ów. To tam była ta wiadomość, która jeszcze bardziej utwierdzała ją
w nienawiści do taty. Jej oczy ujrzał, krótki, lecz tak wiele znaczący,
tekst. ,,Przemyślałam. Z nami koniec" - napisała osobniczka zapisana w
pamięci komórki jako Cat. Catherine? Cóż to za staroświeckie imię! Jud
powróciła do rzeczywistości. Auto jechało właśnie przez autostradę, nikt nie
zwracał na nią uwagi. To dobra chwila. Bezszelestnie wyciągnęła telefon ze
skórzanej kurtki ojca. Odblokowała klawisze i weszła w sms'y nastawiła
na ten najważniejszy i podała komórkę mamie.
-Co mam z tym zrobić?
-spytała rodzicielka po czym zauważyła napis.
-Oddaj to!!!
-wydarł się tata.
-Przecież tego nie ruszam -odpowiedziała
Jud.
-Cicho! Nie odzywaj się do mnie mała świnio!
Słone kropel
łez samoistnie pociekły z wielkich brązowych oczu dziewczyny. Przytuliła się
do głośnika radia, zasnęła.
Obudził ją klakson. Stali w korku. Ziewnęła i
wyciągnęła z samochodowego schowka jakąś kolorową gazetę. Skupiła się na
tekście, ale jej oczy nie czytały zdań, wyrazów i liter. Myślała o rodzinie.
Jej dzieciństwo nie było wcale miłe, w pamięci powtarzał jej się obraz ojca
bijącego ją ogromnym pasem z metalowymi szlufkami. Gdy miała osiem lat tato
zbił mamę. Gdy ona, niewinne dziecko, spytała się wtedy dlaczego ma taki
siny policzek matka nic nie odpowiedziała. Obmyśliła wtedy, że to co
wyprawaiali jej rodzice to jakaś gra. Jaka była wtedy głupia.
Odłożyła
gazetę.
-Co? Nasza córusia mamusi już wstała?
-Cicho bądź -odparła i
rozłożyła się wygodnie na siedzeniu.
-Nie będziesz tak do mnie mówić!
-krzyknął i już chciał wysiąść z auta, gdy sznur samochodów
ruszył.
Wreszcie, gdy dojechali pod parking koło blokowiska, gdzie
mieszkała otworzyłą z ulgą drzwi i uciekła. Nie, nie można tego nazwać
ucieczką, bo ona tylko pobiegła do mieszkania. Zamknęła się w swoim pokoju.
Sen przyszedł niespodziewanie.
Do jej uszu dobiegł wesoły świergot
ptaków, a przez zaspane oczy widziała żółtą, słoneczną kulę. Już dzień!
Może sobie teraz iść gdzie chce. Najlepiej na trzepak. Wzięła piłkę do
siatkówki, klucz i wybiegła z nieprzyjaznego miejsca. Weszła na obskurną,
śmierdząca klatkę. Zatkała z zniesmaczeniem nos i zbiegła po rozpadających
się schodach. Na jej trzepaku siedział nieznajomy chłopak. Co on tam robił?
przecież to miejsce zarezerwowane dla niej! Podeszła do niego i rzuciła
z grubej rury:
-Ej, koleś! Schodź szybko! To moje.
A on
uśmiechnął się tylko i rzekł:
-Przepraszam, nie wiedziałem, że masz tu
rezerwację.
Ze zdumienia otworzyła szeroko oczy. On był taki słodki i
miły. Dziewczyny w szkole na pewno pozazdrościłyby jej tej sytuacji. Jest
sam na sam z męskim ideałem.
-Ależ nie... Możesz tu siedzieć! Grasz w
siatkę? -spytała pokazując kolorową piłkę.
-Yhm, jasne -odpowiedział jej
on i zaczęli zabawę.
Grało jej się świetnie. Gdy patrzyła się na jego
piękne usta wprost chciała je pocałować.
I tak się stało. Na do widzenia
ujął jej twarz i przycisnął do swojej. Instynktownie rozszerzyła usta. Gdy
ich języki zaczęły się splatać czuła się jak w niebie.
-A może masz
ochotę przyjść do mnie? -spytał, gdy już skończyli namiętności. -Nazywam się
James Huck, mieszkam przy Rose street w niebieskim domku.
-Ja... Nie
wiem.
-Mieszkam sam, przyjdź do mnie na noc-odparł i mrugnął
okiem.
-Doobrze.
Pomachał jej i zniknął. Stała jak oniemała, w myślach
powtarzała jego imię. James, James, James. To z nim przeżyje pierwszy
raz...
CDN
Za szybko idzie akcja. Przydaloby sie
wiecej opisow, a tak ogolnie to ta cala Jud to wydaje sie latwa dziewczynka.
Za-szy-bko. Tak jakbys to pisala tylko dla scen erotycznych, a powinna byc
jeszcze jakas fabula obok.
Nie czuję emocji bohaterów. To się dzieje,
ale wszystko jest tak 'tragiczne' i nagłe, że nie ma sensu.
Opowiastka o przemocy w rodzinie i dziewczynce która się zakochała. Akcja
jest powalająco nieskomplikowana i mało oryginalna. Nie chcę więcej faktów,
które i tak znam. Chcę znać odczucia postaci!
CHodzi mi o to, żeby uchwycić jej
naiwność, bezgraniczną miłość od pierwszego spojrzenia. Taką... hmmm jak to
nazwać chyba lekką głupotę i bezmyślność.
Part 2
Szedł ciemną
uliczką, kierując się na Rose street. Kolejna naiwna dziewczyna, zresztą
tylko takie przychodziły na trzepak. Stał tam od rana czekając na kolejną
ofiarę, nie, nie był seksoholikiem. Przynajmniej myślał, że nim nie jest.
Próbował sobie przypomnieć kiedy to się zaczęło, dość dawno. Miał wtedy 15
lat, był małym chłopcem. Uśmiechnął się, bo przed oczami miał tego
niedoświadczonego chłopaka spragnionego seksu. Po prostu, dojrzewanie.
Zwykłe pragnienie przerodziło się w obsesję, teraz bez zbliżenia nie mógł
wytrzymać dnia. Lecz dzisiaj, niestety, sam położy się w łóżku i nie będzie
nikogo, kogo możnaby wykorzystać. Szkoda.
Dotarł do ładnego, zadbanego
domu z pięknym ogrodem. To zasługa ogrodniczki. Co? Czyżby zapomniał, że w
domu jest jeszcze jedna kobieta, która nie skończyła pracy? Uśmiechnął się z
przekąsem i zabrał się do otwierania drzwi.
-Magdaleno? Gdzie jesteś?
-krzyknął na wejściu.
odpowiedziała mu cisza. Nie było jej! Spojrzał
na zegarek, już czwarta po południu, powinna tu być od kwadransa. Trudno...
Najwyżej sam podleje róże.
---
Przepełniało ją szczęście. To
niemożliwe, że taki cudowny chłopak od razu zechciał się z nią umówić. Może
to będzie dla niej odreagowaniem na stres związany z domem. Randki z
chłopakiem? Uśmiechnęła się do siebie i rozmarzonymi oczami popatrzyła w
sugit. Wszędzie widziała GO. Jego piękne, niebieskie oczy, czarne, puszyste
włosy i... Usta. Te których dzisiaj dotknęła, te, które sprawiły, że
zakochała się do szaleństwa. W całym swoim szesnastoletnim życiu nie
doświadczyła takiego uczucia. To nie była miłość, to pożądanie. Sama
przestraszyła się, że wymawia takie słowa, ale jest już przecież prawie
dorosła, wolno jej. Wyglądnęła przez okno, pełno małych pyłków osiadło na
trzepaku... Od dziś słowo to słowo będzie jej ulubionym. Wyobrażała sobie
jak mówi swoim dzieciom ,,poznaliśmy się, z waszym tatą, na trzepaku".
Do rzeczywistości przywrócił ją krzyk mamy:
-Judddd!
Kolacja!
Westchnęła i udała się do kuchni.
-Co sobie życzysz?
-spytała się matka zaglądając głęboko w jej orzechowe oczy, tak jakby
chciała prześwidrować ją na wylot.
-Poproszę kanapkę.
Jadła
przpełniony dżemem chleb, lecz myślała o Jamesie. Kąpała się, lecz myslała o
Jamesie, nie spała, lecz myślała o Jamesie. Jego imię tak piękne, nie, on
cały bł piękny. Z wyrazem błogości na twarzy, zasnęła.
---
Nie spał
całą noc, bo nie był zaspokojony! To niesamowite, że ona nie przyszła
dzisiaj! Myślał, że jego urok na nią podziała! Westchnął głęboko i
poszedł w miejsce gdzie się poznali. Siedziała tam ona. Chyba mówiła do
siebie, bo rozchylała usta i szeptała coś niewyraźnie.
-Cześć malutka
-powiedział przytulając się do jej, bądź co bądź, łądnej
twarzyczki.
-Wwwwitaj -odparła rozmarzonym tonem.
W jego środku
wszystko się kotłowało, wiedział, że ją złapał.
-To jak, przyjdziesz
dzisiaj do mnie?
-Yhm, pewnie.
-Muszę iść moja droga,
pa.
-Pa...
----
Gdy on odszedł krzyknęła z radości. To już dziś ta
noc. W domu powiedziała, że udaje się do Mary, jej koleżanki, poczym
skierowała się do niebieskiego domku.
Nie mogła się
doczekać.
CDN
Skomentowałby ktoś?
Według mnie to
najsłąbszy part, ale mogę się mylić :-)
Part 3
Gdy stała juz przy
tej wielkiej, majestatycznej bramie ogarnął ją strach. A co jeśli to
zboczeniec? Może on chce ją tylko wykorzystać. Nie, on taki nie jest.
W
jej głowie trwała zacięta walka między rozsądkiem, a miłością. ,,Przecież ja
go w ogóle nie znam"-myślał rozsądek. ,,Ale te jego oczy... Takie
piękne, lazurowe" -kontratakowała miłość.
Nacisnęła guziczek
domofonu. Odetchnęła z ulgą gdy usłyszała jego ciepły, aksamitny
głos.
-Witaj kochana, czekałem -powiedział James i pocałował ją prosto w
usta.
Świta zawirował przed jej oczami.
-A ja nie chciałam się z tobą
spotkać -mruknęłą i mocno się do niego przytuliła.
-Chodźmy do
środka.
Wspięli się na stare, marmurowe schody i zatrzymali na chwilę
przy drzwiach.
-Poczekaj! -krzynęła do Jamesa, gdy już miał otwierać
drzwi mosiężnym kluczem.
-Coś się stało? -zapytał obruszony.
-Ja...
Nie wiem czy jestem na to gotowa...
-Zastanowisz się jak będziemy już w
środku -głos mężczyzny przybrał władczego tonu.
Westchnęła, lecz potulnie
weszła do wnętrza domu. Było tam pięknie, chłopak miał gust. Już chciała go
pochwalić, gdy on położył palec na jej ustach. Weszli do sypialni. Koło
pięknego, dwuosobowego łoża z baldahimem stał stolik z butelką czerwonego
wina, spaghetti i długą, czerwoną świecą. Otworzyła usta ze
zdumienia
-Przygotowałem dla nas małą kolacyjkę -odpowiedział na jej
minę.
Usiadła na, podstawionym jej, krzesełku. Jadła i piła powoli, bała
się tego co będzie gdy skończy ostatni kęs. On jadł szybko i patrzył na nią
z rosnącym pożądaniem. Z jego wyrazu twarzy dało się odczytać ,,no już!
Jedz szybciej!". Westchnęła i zabrała się do połykania
makaronu.Potrawa była, na złość, pyszna i nie mogła się opanować by jej nie
jeść. Wreszcie zauważyła, że talerz jest pusty. On uśmiechnął się tylko i
rzekł:
-Chcesz winka?
-Dobrze, poproszę -odpowiedziała z narastającym
przerażeniem.
Wypili.
-Chodź do mnie!-krzyknął.
-Nie ja nie
chcę!
Było już za późno, sprawnym ruchem zdarł z niej ubranie.
Została tylko w staniku i koronkowych stringach. Poddała się.
-Grzeczna
dziewczynka-mruknął i pogłaskał ją po głowie.
Delikatnie błądził rękami
pomiędzy jej dołem, a górą, nie wiedział co wybrać. Zamknęła oczy, bedzie
dobrze, musi być.
---
Była taka piękna, nie chciał jej zranić. Ale
musiał. Był gwałcicielem? Przeraziła go ta myśl, lecz popatrzył na rozłożoną
Jud i od razu oprawił mu się humor. Co wybrać? Kuszące, kronkowe stringi czy
może troszkę za mały stanik? Zostawił ten dylemat na boku i zaczął od ust.
Pieścił jej język swoim, zobaczył jak odpłynęła.
Teraz zabrał się za
piersi. Delikatnie odpiął przykrywającą je zasłonkę. Miała ładny, krągły
biust, który aż chciało się pieścić. Więc to zrobił. Slyszał jak jęczała z
rozkoszy. O tak. Ten moment lubi najbardziej. Skierował się w dół i zerwał
prawie niewidoczne majteczki.
---
Było jej bardzo dobrze, jeszcze
nigdy nie dzonała takiego uczucia. Gdy wchodził delikatnie do jej
rozpalonego wnętrza poczuła, że to zostanie rzeczą, która będzie w jej
życiu na pierwszym miejscu.
Nie wiedziała wtedy, że chłopak jej marzeń
kryje mały... Sekret
CDM
Zapominasz czasami kropek na końcu zdań.
Przejrzyściej by też było, gdybyś robiła spacje przed myślnikami w
dialogach.
align='center' width='95%' cellpadding='3'
cellspacing='1'>
QUOTE |
|
id='QUOTE'>Świta zawirował przed jej
oczami.
class='postcolor'>
Świat raczej
=)
width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE
|
Usiadła na, podstawionym
jej, krzesełku. |
class='postcolor'>
Nie potrzebne te
przecinki.