Pojawiły się plotki o serialu HP z fabułą wprost z książek. Nie do końca mogę zrozumieć, czemu tak wielu twierdzi, że na serial jest za wcześnie. Dziwne. Przecież zanim się pojawi pierwszy sezon minie z 25 lat od pierwszego filmu, kawał czasu. Do tego tak czy owak HP jest czytany dalej a co dla obecnego 20-latka znaczą filmy sprzed paru dekad, nawet jak przypadkiem raz obejrzał serię to nie jest to jakiś wielki punkt odniesienia. No ale najważniejsze, serial to zupełnie inna materiał niż film, kompletnie inne sceny w materiale na 2 i pół godziny i na 8, więc porównywać to nawet trudno. Gdyby chodziło o LOTR-a to miałbym wątpliwości bo raz, że filmy to perfekcja a dwa serial nie pasowałby do tego materiału książkowego, a do HP serial jest jak znalazł. Jak na moje oko to z życia HP u Dursleyów dałoby radę stworzyć i ze 2 spoko odcinki przeplatane może jakimiś wstawkami ze świata czarodziejów. Poza finałami fabuła jest wybitnie serialowa jak dla mnie. Właśnie dlatego mi filmy jednocześnie podobały się i nie podobały. Aktorzy, akcja i wizualia w porządku, ale dla mnie HP to książka powoli odsłanianych detali, jakaś tajemnica gdzie nie do końca wiadomo, w którą to stronę pójdzie i tego w filmach nie dało się pokazać. Tylko żeby dobrze trafili z klimatem - siłą HP nie jest karykatura, dziwaczność, fajerwerki, żarty i wygłupy a immersja, fabuła tak gęsta, że zaczyna się tym światem żyć i dobrze pokazane relacje. Dobre dawkowanie gadających obrazów i śpiewających czajników a najlepiej nie pokazywanie ich niemal wcale dobrze by zrobiło takiemu serialowi.