Mój debiut, czyli krótkie opowiadanko na dzień dobry. Dziękuję Katty za niestrudzone betowanie.
***
Stoję na szczycie wieży, przy barierce. Szukam na czarno-granatowym niebie gwiazd. Nie znajduję ani jednej, ale mimo to nadal patrzę na niebo. Nawet bez gwiazd jest piękne.
Po chwili zza chmur wyłania się księżyc. Oświetla swoim nikłym blaskiem okolicę. Z daleka słychać wycie wilków. Przypominam sobie Remusa. Gdyby żył, pewnie przygotowywałby się do zbliżającej się pełni. Gdyby żył.
Słyszę czyjeś kroki, ale nie odwracam się w tamtym kierunku. Ktoś staje obok mnie. Ciekawe, czy też spojrzał w niebo.
- Jane.
Bez trudu rozpoznaję głos Albusa. Jest smutny, ale wciąż można w nim wyczytać słabą nutę nadziei. Albus jako jeden z niewielu, nadal ma nadzieję.
- O czym myślisz? - pyta po chwili.
- Jakby to było, gdyby ta wojna się skończyła. Gdybym nie musiała każdego dnia czekać na wiadomość, kto z nas zginął. Chcę żeby to wszystko się już skończyło.
Milczy. Odwracam w jego kierunku twarz. Ma spuszczoną głowę.
- Chcesz umrzeć - stwierdza.
- Tak - odpowiadam. Czy naprawdę tego chcę? Może jednak… - Chociaż nie. Chęć śmierci to oznaka słabości. Nie, chcę mieć siłę przetrwać to wszystko.
Znów spoglądam na niebo. Pojawiły się gwiazdy, widzę jasno świecącego Syriusza. Syriusz… tak wiele się wydarzyło po jego śmierci. Czasami myślę, że wcale tak źle nie skończył. Chociaż… Może widzi co się dzieje, może chce nam pomóc.
- Masz tę siłę - przerywa ciszę Albus.
- Mam nadzieję.
Syriusz jasno świeci.
Koniec
Miniaturka. Ślicznie, zgrabnie napisana. Ale co zawiera?
Przede wszystkim klimat, atmosferę. Ładne nakreślenie sytuacji, bez wyjaśnień, co kto i dlaczego. A co więcej - zawiera swoją treść. Pod każdym ze zdań końcówki można się domyślać przesłania. Nawet jeśli to moja nadinterpretacja, to fakt, że autor/ka zostawiła pole do (nad)interpretacji jest na plus.
w podsumowaniu wychodzi mi plus plus plus i plus za oryginalność. I minus dla Katty, bo można by być jednak uważniejszym. Zwłaszcza, że błąd ukrywa pierwsza linijka króciutkiego tekstu.
Stoję na szczycie wierzywieża w sensie budowli pisze się przez "ż". W sensie wierzenia w coś (np. bogów) - owszem, "rz" jest na miejscu. Word nie może tego sprawdzić, ale człowiek owszem.
pozdrawiam i liczę na dalsze dzieła
Błąd w słowie "wieży" był moją, nie Katty, winą. Źle przepisałam z kartki na Worda.
oj śliczne. zawsze przed przeczytaniem sprawdzam długość opowiadania. Zdziwiłam się, że jest takie krótkie. Ale nie zawiodłam się. Fantastycznie napisana "miniaturka". Bardzo przejmująca i wprawiająca w dziwny trans sytuacja. Świetne.
Tannis kochana!
Nareszcie pojawiłaś się, by oczarować to Forum swoją miniaturką...Wiesz co o niej sądzę, pisz dalej, niech Wen ci sprzyja.
Beta obiecuje lepiej pilnować Tan i jej tekstów. W razie jakichkolwiek opóźnień będzie ją również pośpieszać.
Kat
Katarn90
07.10.2005 21:44
Bodoba mi się! Czuję, że jakby to było dłuższe, to by straciło swoją moc. Ale jest krótkie i to mi pasuje. Ciekawy sposób opisywania wydarzeń w czasie teraźniejszym
Napisałam już coś w rodzaju części drugiej. Jak Katty mi sprawdzi to opublikuję. I dzięki za komentarze
Oj Magya muszę cię zmartwić, z Katty będę się widzieć najwcześniej w poniedziałek, a później to wszystko zależy od bety.
Siema Tannis!
Tu najlepsza kumpelka bety Kat!
Rozmawiałam z nią niedawno przez telefon. Mowi mi że wreszcie obublikowałaś swoją miniaturę i żebym ją przejrzała. Szczerze mówię- nie zawiodłam się! Bardzo ładne opowiadanie, ma klimat.
Jest tylko jeden błąd:
QUOTE
Koniec
Jak ty śmiesz w ogóle pisać takie słowo?!
Pisz, publikuj. Dobrze ci idzie!
Publikuję drugą część. Mam nadzieję, że wam się spodoba.
***
Remus Lupin, Szalonooki Moody, Tonks, Hermiona Granger, Ron, bliźniacy Weasley’owie i wiele innych osób, nadal mogłoby żyć. Spełniać marzenia, dorastać, starzeć się w spokoju i ładzie. Niestety zginęli w chaosie, jaki zapanował na świecie. Padli ofiarą wojny między ciemną, a jasną stroną magii. Jednak, czy na pewno jasną? Czyż nie zabijamy, nie torturujemy jak poplecznicy Czarnego Pana? Czyż niektórzy z nas tak samo nie znają litości?
Patrzę przed siebie i zastanawiam się, jaki sens ma nasze życie i to, co z nim robimy. Czy nie lepiej było by gdyby Bóg, o ile taki istnieje, zniszczył nasz świat? Bo po co ciągnąć coś takiego, po co ma coś takiego istnieć? A może jednak sensowniej jest czekać, aż sami się zniszczymy? Przecież, jak na razie, tylko do tego zmierzamy.
Przyznaję, zabiłam wielu śmierciożerców. Ich też zabiera śmierć, jak nas. Mimo to prawie nikt ich nie opłakuje, a przecież są tacy sami, tylko po ciemnej stronie. Niby tej gorszej, ale czy rzeczywiście?
Odwracam wzrok i idę z powrotem do zamku. Jest późno, więc nikogo nie spotykam. Niewielu jest już uczniów, którzy mogliby nocą plątać się po korytarzach. Niewielu jest już ludzi odważnych, gotowych rzucić się w wir najbardziej bezsensownej walki. Tacy giną najszybciej. Niewielu już ma nadzieję. Albus, Minerwa i parę jeszcze innych osób. Jednak nawet oni nie potrafią mi powiedzieć, dlaczego ją mają. Dlaczego?
Pytań bez odpowiedzi jest nieskończona ilość. Może nie warto ich zadawać.
Koniec
Beta by Katty, której ponownie dziękuję. Dziękuję również mojemu Wenowi, że raczył łaskawie tak szybko przyjść.
Przed przeczytaniem uznałam, że ja wolę koniec po pierwszym odcinku. Bałam się dla tego opowiadanka grafomanii, monotematyczności, rozwinięcia w akcję. Ale zaskoczyłaś.
Dalsza część rozmyślań Jane robi na mnie całkiem pozytywne wrażenie. Dalej dobra stylowo, interesująca, nieszablonowa. Udało Ci się nawet przemycić coś z życia narratorki. Chwali się. Co do treści, to bardziej przypadł mi do gustu aspekt opisywany w pierwszym odcinku... Ale to czysty subiektywizm.
Jeśli natomiast chodzi o długość rozdzialików, nie ma się chyba o co wykłócać. Taka forma.
trzymaj

i pisz dalej tą serię. Naprawdę urokliwa odskocznia.
Annik Black
02.11.2005 15:14
Ślicznie, pięknie, odlotowo... tylko jestem zawiedziona. Napisałaś tak piękny fik, Katty betowała, ale, że ja przeszkadzałam wam w sprawdzaniu, a oile pamiętam było to w Karpaczu nie napisałaś. WREDNA MAŁPA. hahahahaha- to żart
No, mi niestety się nie podobało. Takie bez uczuć, nic odkrywczego. A do tego trochę chaotyczne. Tak czy inaczej, serdecznie pozdrawiam.
dominisia888
02.11.2005 18:54
podoba mi się ten tekst... ma w sobie to coś... mimo krótkich odcinków przekazuje glebszy sens... pisany w formie bardziej pamietnika (mimo iz nie ma dat)... przemyslania bardzo ciekawe i dojrzale... oby tak dalej... czekam na kolejne przemyslenia Jane...
Annik to ty nam przeszkadzałaś? No może. Pamiętam tylko, że wzięłaś mój fic, zamknęłaś się w kiblu i po jakimś czasie krzyknęłaś, że rządasz ciągu dalszego. Ot skleroza.
QUOTE(Annik Black @ 02.11.2005 17:14)
Może i jestem wredna, może i urodziłam się w roku małpy (chyba), może i człowiek pochodzi od małpy, ale ja napewno nie jestem małpą.
Dziękuję za uwagę. <kłania się>
P.S. Na dwóch odcinkach nie planuję poprzestać. Jest tylko jeden problem. Mój Wen pojechał na wakacje i chyba w najbiższym czasie nie wróci.
Pozdrawiam Tannis
No coz, nie rusza mnie to.
Nigdy nie interesowaly mnie sentymentalne historie, wiec te opowiadanka nie zachwycaja mnie. W dodatku mam odczucie, ze te wszystkie wspomnienia, wahania i rozmyslania sa banalnie proste i wciskane lopata. Zreszta nie zgadzam sie z tymi madrosciami, szczegolnie z drugiej czesci i w tych dzielach nie ma nic, co by mnie do nich przekonalo.
Ani jedno zdanie mnie nie poruszylo. Nie poczulam tez tego klimatu.
Dziwna jest tez struktura zdan i niepotrzebne powtorzenia niektorych sformuowan, np.
Bo po co ciągnąć coś takiego, po co ma coś takiego istnieć?Mozna powiedziec, ze takie sformuowania wynikaja z formy tych opowiadan, czyli wewnetrzych przemyslen, ale mi sie to nie podoba.
Pozatym, przecinki sa zle wstawione. Np. wydaje mi sie, ze tu go nie powinno byc:
Granger, Ron, bliźniacy Weasley’owie i wiele innych osób, nadal mogłoby żyć.Zarzuty te wynikaja jedynie z mojej subiektywnej oceny, wiec nie musisz ich przyjmowac do siebie. Jak zauwazylam, sa osoby ktorym sie to podoba, wiec pisz dalej w swoim stylu.
Ja jedynie nie bede tego czytac.
Mimo wszystko powodzenia
Katarn90
04.11.2005 16:42
Pierwsza część mi się podobała i.....powinna zostać ostatnią. Czytanie czegoś podobnego po raz drugi, od tego samego autora i wogóle, mnie nie rusza. Oczywiście, że wg mnie 1 part to arcydzieło, ale powinnaś poprostu usunąć część 2. Oby wena wróciła na zimę
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami
kliknij tutaj.
kulturystyka trening na masę