Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Nad Przepaścią
Magiczne Forum > Harry Potter > Fan Fiction i Kwiat Lotosu
TMs
Tak, no więc zamieszczam tu początek mojego opowiadania. Zobaczymy co z tego będzie wink2.gif Fragment ten jest krótki, krótka też moze być jego przyszłość. Jeśli dożyje następnych partii będą one zdecydowanie dłuższe.

Był deszczowy poranek. Okna gryfońskiego dormitorium pokrywały się drobnymi kroplami jesiennej mżawki. Mark siedział na parapecie i stukał zmęczonymi palcami o kolorowe szkiełka szyby. Zastanawiał się czy istnieje możliwość, że on przeciętny czarownik osiągnie coś o czym marzy. Blake był uczniem trzeciego roku w szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Ten niepozorny, ciemnowłosy, zaniedbany chłopak był dla każdego przysłowiową kulą u nogi. Nikt nie zwracał na niego większej uwagi, nawet nauczyciele. Coraz częściej zaczynał uważać, że reszta magicznego społeczeństwa jest zbyt tępa by pojąć ogrom jego umysłu, by pomóc mu w realizacji planów. To często go gubiło, on jednak wierzył.
- Mark ? Hej, przygłupie ? Siedzisz tak już od godziny. Nie żebym chciał przeszkadzać jaśnie ekscelencji ale zaraz będzie transmutacja. Nie próbuj się spóźnić, ile to już nasz dom stracił punktów przez twoje durne przemyślenia.
- Nie martw się Ben, już się szykuję –odparł Mark nie spuszczając wzroku z wielkiego gołębia zataczającego kręgi nad Zakazanym Lasem. Gdy dormitorium opustoszało naciągnął na siebie brudną koszulę, parę wysłużonych spodni i stare adidasy, których podeszwa dawała wyraźne znaki o przejściach obuwia. Wyciągnął z kufra księgę do transmutacji, pióro i atrament, i włożył do torby. Gdy położył rękę na klamce zauważył, że spod poduszki wystaje kawałek błękitno- szarego szkiełka. Szybko zawrócił, i włożył kiermaszowego słonia do kieszeni w spodniach. Nie mógł pozwolić by ktoś spostrzegł jak bardzo przywiązany jest do tego nic niewartego, starego rupiecia. Był zbyt dumny by ukazywać swe słabości.

___

Czy mogłabym prosić pana na sekundkę ?- spytała Blake’a McGonagall. Lekcja transmutacji właśnie się skończyła i gdy rozchichotana hałastra wybiegła z sali, Mark podszedł do katedry. Zastanawiał się czego może chcieć od niego, ktoś taki jak pani profesor. Zazwyczaj go nie wzywano. Zawsze dostawał bardzo dobre oceny, nie sprawiał problemów a i jego osobowość nie pociągała ludzi na tyle by poświęcić odrobinę czasu na wymianę zdań.
- Cieszę się Mark, że dzisiaj przyszedłeś na czas. Rzadko zaszczycasz nas swoją osobą na początku lekcji.
- Tak pani psor, ale …
- Daruj sobie wytłumaczenia młody człowieku. Nie po to cię tu zresztą wzywałam. Zeszłej nocy Lucjusz przyszedł do mnie na skargę. Mówił mi, że widział wałęsającego się po lochach Gryfona. Wskazał na ciebie. Wiesz coś na ten temat ?
- Nie psze pani. Byłem w swoim dormitorium. Odrabiałem zadania. Chłopacy mogą to potwierdzić, o ile zechcą …

___

Następnego dnia cały Hogwart został zbudzony przez kąśliwie wysoki krzyk.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAA !!!!
- Zamknijcie się, po raz kolejny robicie sobie ze mnie żarty ? – spytał wyrwany z głębokiego snu Mark. Usiadł na łóżku, rozejrzał się po dormitorium. Nikogo nie było. Porozrzucane po podłodze kołdry, dokładnie odwzorowywały nieład jaki zagościł w umyśle Blake’a. Nie wiedział co się stało. Wybiegł więc z wieży i zaczął penetrować wszystkie uczęszczane miejsca szkoły by zapytać się kogoś o przyczyny tego jakże wysokiego, kobiecego wrzasku. Nagle na jego drodze pojawiła się Sally. Nie zdążył nawet zadać pytania. Blond włosa dziewczyna wydusiła :
- Lochy


Ciąg dalszy nastąpi o ile kogoś choć trochę zaciekawi ta historia.
Katarn90
Zainteresował mnie tylko początek, za krótki fragment i wszystko zaczyna się tak nagle, ale obiecuje, że kiedy będzie następna część to wpadne, żeby poczytać.
em
Dokładnie, interesujący był początek, natomiast potem:
1) Gdy dormitorium opustoszało naciągnął na siebie brudną koszulę, parę wysłużonych spodni i stare adidasy, których podeszwa dawała wyraźne znaki o przejściach obuwia.
Tutaj zaintrygowały mnie dwie rzeczy: po pierwsze, czy uczniowie Hogwartu nie powinni chodzić w szatach po szkole? I po drugie, Mark siedział przy tym oknie nagi, że musiał się ubierać? Może się czepiam, ale jeśli do tej pory miał na sobie piżamę, powinien ją chyba zdjąć, zanim naciągnął na siebie tamte ciuszki.

2) - Cieszę się Mark, że dzisiaj przyszedłeś na czas. Rzadko zaszczycasz nas swoją osobą na początku lekcji.
Dziwna ta sorka - najpierw mówi, że się cieszy, a potem na niego najeżdża... o ile czujecie tę subtelną różnicę.

3) Wybiegł więc z wieży i zaczął penetrować wszystkie uczęszczane miejsca szkoły by zapytać się kogoś o przyczyny tego jakże wysokiego, kobiecego wrzasku.
Zdanie-koszmarek. Penetrował uczęszczane miejsca szkoły? Chyba zgrabniej byłoby po prostu napisać, że np. "ruszył w kierunku Wielkiej Sali, a gdy i tam nikogo nie zastał, skierował swoje kroki ku klasom na pierwszym piętrze" itd.

Podsumowując, przeciętnie. Nie zachwyciło, nie zniesmaczyło. Może zajrzę, może nie.
Pozdrawiam,
zasmarkana em.
TMs
Cieszę się Mark, że dzisiaj przyszedłeś na czas. Rzadko zaszczycasz nas swoją osobą na początku lekcji.

Miałam nadzieję, że zwrot "cieszę się" zostanie odczytany jako lekka ironia.

Gdy dormitorium opustoszało naciągnął na siebie brudną koszulę, parę wysłużonych spodni i stare adidasy, których podeszwa dawała wyraźne znaki o przejściach obuwia.

W majtkach nie mógł siedzieć ? smile.gif

Wybiegł więc z wieży i zaczął penetrować wszystkie uczęszczane miejsca szkoły by zapytać się kogoś o przyczyny tego jakże wysokiego, kobiecego wrzasku.

Zgodzę sie, że to zdanie jest niezbyt udane.

Pff, ogółem tragedia, muszę trochę popracować.


Katarn90
nie, nie, nie poddawaj się, bo to wcale nie jest tragedia. Poprostu popracuj, sam wiem, że taka "praca" naprawdę pomaga
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.