Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: ..wełniany podmuch (: (zak?/nk?)
Magiczne Forum > Harry Potter > Fan Fiction i Kwiat Lotosu > W Labiryncie Wyobraźni
drink-orange
Brozowowłosa? ot co! Jak

najbardziej, a w sumie, kiedy on zblirzał nos i ogółem całą twarz do jej

włosów to widział jak powoli, każdego dnia coraz bardziej jaśnieją. I

cieszył się też, kiedy mógł obserwować jej piegi rodem z paczuszki Pana

Kleksa. A ona tylko zamykała oczy i uśmiechała się kiedy sączyli sok

pomarańczowy z jednej szklanki przez dwie, różnokolorowe słomki. A zwerbował

ją z ulicy. Ba! W pewnym sensie to nawet krawężnika. Niestety.. ciężko

przeżyć będąc narażonym na różne przeciwności losu w formie burz gradowych,

kwaśnych deszczy, a także żab i ryb spadających od czasu do czasu z nieba..

bo huragany też obok niej przechodziły, na szczęście 'tyraz mo jego'

jak to mawiała śląska nauczycielka polskiego bynajmniej nie ojca

Romea.

On. Idzie ulicą. Widzi. Dziewczyna z brunatnym stratusem nad

głową wyciera chodnik przyzwoitymi dzinsami. Może to nawet Levisy? Tak, to

Levisy. Widzi, 'Red Tab'. Popularny tiszert do ciała przylepiony.

Nadruk kusząco odstaje prezentując mechaniczną pomarańczę. Ale co to? Cała

wodą ocieka. Z chmury leciało coś. A cóż to być mogło? Tak! To była

woda. Ona. Wzrok podnosi. Spod stratusa wyrasta chłopak z dwunastoma

słońcami wokół głowy. Co za zjawisko! Gdzie on się ukrywał? Już dawno po

epoce lodowcowej, musiał chyba przeleżeć pod śniegiem. Już wiadomo skąd

biorą się gorące źródła. I to nie popoularne UFO tylko błyskotliwe oczy

spoglądające na jej prywatnego stratusa. Stratus przeszedł w chmurę gradową.

Teraz też lód był w jej włosach. Znów on. Z plecaka 'najki - just do

it' wygrzebuje objawienie niebios - tęczową parasolkę! Ona.

Gwałtowny trzepot rzęsami i instynktowny bieg pod kusząco rozwartą

parasolkę. Po chwili oboje mieli żaby we włosach. I ociekali wodą. Tęcza,

huragan, stratus i chmura gradowa. Pamiętajmy, że ona miała to na codzień. I

zanućmy wraz ze starą maksymą - ' i pod drzewkami sika, sika, sika.. bo

taaaaki jego looos'.
Villemo
sympatyczne, chociaż nie w moim

guście...
takie którtkie że w sumie nie mam się do czego przyczepić,

poza
Brozowowłosa?->
style='color:red'>brązowowłosa
ikar
^^ ciekawy styl opowiadania. Zdecydowanie

nietuzinkowy, acz masę osób odstraszy, bo nie jest zbyt przystępny


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>.

Opowiadanko przeczytałem nawet z

przyjemnością - zdecydowanie bardziej podobało mi się niż poprzednie

(klarujesz styl?), troszkę nastrojowe i bardzo wizualne. Nie mogę

powiedzieć, żeby opowiadanko było w moim guście, ale też - na pewno ma w

sobie coś przyciągającego
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>

Szczególnie drugi paragraf - bardziej

mi się podobał. Bardzo skaczesz po czasie i miejscu i bawisz się wyrazami -

a to i dobrze i źle
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>. Dobrze, bo eksperymentujesz i dobrze jak ci

wychodzi, a źle, bo eksperymentujesz i źle jak ci nie wychodzi


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/laugh.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='laugh.gif'>, na mój gust jest tu za dużo odniesień do

"znaków firmowych", zostaw je w spokoju i zajmij się tym co się

dzieje
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>. Spodnie takie, czy inne, koszulka też,

ważne to co poza nimi
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>

To: "Popularny tiszert do ciała

przylepiony. Nadruk kusząco odstaje prezentując mechaniczną pomarańczę"

jest zdecydowanie lepsze i ważniejsze od "Widzi, 'Red

Tab'."
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>

Pozdro!
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

drink-orange
On. Patrzył jak jego własne cało nabiera

zwyczaju moknięcia. Usmiechnął do niej się. Do niej! Trzynaste słońce

wyskoczyło wypychając parasol w górę. Stratus na chwilę wyemigrował gdzieś

na odległe Seszele. Od ukazania diamencikowych ząbków jej koszulka własna, z

nadrukiem pomarańczowym własnym odskoczyła gwałtownie i słonecznie od ciała

ukazując pełną, białą powierzchnię. Ona. Wysycha w niesamowitym tempie. Jego

i tęczowy parasol już do kieszeni zagarniać chce. Chwyciła rączkę jego i

parasola z zamiarem ucieczki przed niechybnie powracającym z Seszeli

stratusem na łąkę pełną stokrotek. Zamiar niesienia ich obu delikatnie pod

pachą gwałtownie zburzony przez żółtą amerykańską taksówkę pojawiającą się z

Nienacka w Nienacku. A bynajmniej nie jechała w celach

rekreacyjno-sportowo-gospodarczych i bynajmniej nie z zamiarem zabrania

całej 'leśnej rodziny' na łąkę.
drink-orange
Ona. Gwałtowna tęsknota za tęczowym

parasolem. Żałosna mina w kierunku kierowcy znienackowej teksówki. On. Już

zatęsknił za odstającą mechaniczną pomarańczą. Kierowca. Zadanie miał dla

niej. Przyciszył gwałtownie ręką popularne radio samochodowe i odtwarzane w

nim nagranie zardzewiałego korzenia - 'send me on my way'.

Mianowicie miała pobuszować w zbożu. Stratus gwałtownie wrócił nad jej

głowę. Seszele zalała głośna fala tsunami. A buszować w zbożu z niewiadomo

jeszcze jakim konkretnym celem po prostu lubiła. Zerwiesz kwintesencje

kwiatu marchwi. Dobrze. On. Przypominał sobie brunatnego stratusa i uśmiechy

jej. Jeden z nich był bynajmniej czekoladowy i niewyczerpalny. Przypominał

jego własny uśmiech nr 34. To co tygrysy lubią najbardziej. A najbardziej

nie lubią zabierania pomarańczowych zjawisk tuż sprzed czujnego nosa.

Autobus w chmurze śniegu nadjechał. Zapomniał chyba dokąd jedzie. I on, i

autobiust i parasol. Na otrząśnięcie z kieszeni wyciągnął paczuszkę

cocacoliżelków.
agniesia_006
hmm.... zaskakujące,

powiedziałabym!
wręcz odkrywcze!
weszłam tu bo zaintrygował

mnie tytuł - zaraz potem zaintrygowała mnie treść. Czuję się zaintrygowana


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>
Podoba mi się! Bardzo mi się

podoba!
Nowy styl! Nareszcie ktoś miał odwagę napisać coś, co

odbiega od normy!
Skąd wzięłaś na to pomysł?
Niby opowiadanko o

miłości - ale jest takie inne, takie niebanalne, takie odkrywcze!
no

normalnie nie mogę! podoba mi się!
pisz dalej!
masz stałą

czytelniczkę
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>
Janiska
Opowiadanko jest oryginalne...
Tak

jak poprzednie...
Podoba mi się, wreszcie coś nowego.
Zaskakuje, tak

jak powiedziała Agniesia.
Troszeczke dłuższe party dawaj...
Fajnie

dobierasz słowa, długośc zdań...
Takie kombinacje sprawiają przyjemniość

=P
Czekamy na kolejnego stratusa...

Psychopatka
No milo , milo... cos nieszablonowego o

milosci na forum... Ave Maryja... Bog istnieje... myslalam ze nie doczekam.

Ciekawy styl... jesli to mozna stylem nazwac, raczej ciekawy sposob

przekazywania tresci...
Bede tutaj wchodzic... bo widze ze warto.
Brenda
napewno jest to cos nowego, odkrywczego

(:
piszesz inaczej niz wszyscy, masz taki.. leciutki styl, łatwo sie to

czyta. (:
zaskakujacy zwrot akcji ;D, ciekawie, co do stylu - zastrzeń

nie mam..
pisz wiecej, a bedzie jeszcze lepiej! ;D
Abaska
Marciu, ja tez nie za bardzo za tym nadazam

^^ (noc ociemnia ^^) ale przeczytalam kilka razy i cosik mi z tego wyszlo...

Fajne, humorystyczne, ze tak to nazwe, bo nie jest to opowiadanie, tylko...

przekazywanie czegos za pomoca opisow (?). Naprawde nie wiem, jak to ujac. A

podoba mi sie, bo chyba jeszcze nie widzialam na Forum FFa napisanego takim

stylem ^^ Pozdro!!
drink-orange
Ona. W samochodzie skórzannym myśląca o

tej całej oklepanej kwintesencji marchwi. Zboże? Owszem. Marchew? Nigdy

więcej. Stratus wrócił na stałe. Chwilę później ona już przed polem zbożowym

z chmurnym stratusem nad głową. Pomarańczowa jej składnia została brutalnie

wypchnięta z auta prosto w stratusową kałuże. On. Zatkany dookoła siebie i

w sobie cocacolam żelkami nie usłyszał na 9 i 3/4 przystanku z kolei

donosnego krzyku kanara. Właściwie kanarka. Bileciku ani niczego do kontroli

nie miał. Czerwony młoteczek poszedł w ruch i już on z siódmym i ósmym

słońcem troszkę poobijanym lądował w okolicach o dziwo.. pola. Ona.

Wkroczyła w ramiona zboża równo poukładanego w równe marchewkowe wzory. Czy

to kwintesencja marchwi - buszowania w zbożu. Objęła małą bezbronną marchew,

a mechaniczna pomarańcza wybiła się z piersi. On. Kogóż mogł ujrzeć na polu

jak nie ją? Ją.. w pełnym rynsztunku. Jakież to liche te słowa! Toż co?

Pomarańcza na widoki go odżywa jak pod wpływem Niebieskiej Wróżki. I już on

biegnie do niej. I już kocha całym sercem obraz jej serca, gdy pod stopą

miłości chrzęśći zjawiskowa marchewka. Miekki sztruks zesztywniał nagle.

Żółta koszulka w czarną przeszła. Ona. Po nadziejach chrzęszczących już

dawno przeszła. Kwintesencja marchwi wydała wyrok na nią i już na niego.

Śmierć tak łatwo krokami zagwarantować można. Chyba kartkę na mięso łatwiej

byłoby dostać niż jej miłość do niego. Zabił ją i uciekł cały czarny.

Stratusa całym sercem mu oddała. i ostatni huragan też. giń, idź precz

diabelskie nasienie!
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.