Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Więzienie [zak]
Magiczne Forum > Harry Potter > Fan Fiction i Kwiat Lotosu > W Labiryncie Wyobraźni
Bellatrix Black
Któregoś dnia
Doczekamy się tego
Któregoś dnia
To się stanie
Zniszczymy mury więzienia
Powrócą szczęśliwe lata...
*****
Fale powoli, z monotonnym szumem pieściły skalisty brzeg wyspy. Zaraz jednak się cofały.
‘Nic dziwnego- może czują to co my, więźniowie Azkabanu? Nikt nie chciałby tu być, nawet przez chwilę...’ Bellatrix siedziała w kącie celi, z kolanami podciągniętymi pod brodę i patrzyła pustym wzrokiem w przestrzeń. Właściwie nie miała już nadziei- tej szczęśliwej nadziei- która podtrzymywała ją na duchu kiedyś... tak dawno... nie pamiętała już. Teraz jej życie dzieliło się tylko na bezsenne noce i te czarne, zimne dni wypełnione ponurymi rozmyślaniami...
*****
‘W końcu ktoś mnie musi znaleźć! Przecież mam tylu posłusznych mi sług... Na pewno wiedzą, że nie umarłem... Na pewno ktoś mnie szuka... A jeśli nie...?’
*****
Bezszelestnie na wysuszoną ziemię opadł liść. Obsunął się łagodnie po martwym ciele węża. Z rozwartego pyska wysuwał się rozwidlony język. W okolicach nozdrzy widoczne były zaschnięte kropelki krwi. Nieopodal zwłok leżał odłamany kieł. Właściwie nic dziwnego- teraz w Puszczy Albańskiej z nieznanych nikomu powodów ginęło wiele zwierząt- a właśnie szczególnie węży. Nie, nie było to w ogóle przyjemne miejsce- wysokie drzewa zasłaniały promienie słońca- w dzień było ciemno jak w nocy. Odwieczna cisza, zakłócana z rzadka tylko delikatnymi szelestami, nie była wcale przyjemna i nie nasuwała miłych myśli. Raczej kojarzyła się z ciszą cmentarza. Opuszczonego cmentarza.
*****
Masywna fasada więzienia rzucała na skały delikatny cień. Większa jej część oświetlona była mdłym światłem księżyca. Chociaż też bardzo rzadko- częściej nisko nad ziemią sunęły ciemnoszare chmury. Czasem padał też deszcz- ciężkie krople głośno rozbijały sie o mury i podmywały podłogi cel, ziębiąc i tak już zmarzniętych więźniów.
I dementorzy- powód panicznego strachu przed Azkabanem. Sunęli kilka cali nad ziemią, żywiąc się ich szczęściem, ich nadzieją. Z cichym, złowieszczym świstem wciągali powietrze- jeden z niewielu dźwięków jakie słyszeli więźniowie. Czasem ciszę przerywał czyjś szloch... właściwie każdy tam kiedyś płakał.
Jedynym ubarwieniem ich szarej rzeczywistości było czyjeś odejście- jednak częściej do wieczności niż na wolność. Zdarzało się że nawet im zazdrościli..
*****
'Stało się. Już wszystko jest przygotowane. Niedługo powrócę... będzie znów jak przed trzynastoma laty... z Azkabanu wyjdą moi najwierniejsi słudzy... powróci do mnie armia moich potworów siejących grozę na całym świecie... już niedługo!'
*****
Bellatrix syknęła cicho, bardziej z zaskoczenia niż z bólu. Szybko podwinęła lewy rękaw i uśmiechnęła się- po raz pierwszy od przeszło trzynastu laty.
' Powrócił... teraz czas na nas!'
Katarn90
ładnie, naprawdę ładnie piszesz, tylko... nie spodobało mi się. Opis za opisem, tu dementorzy, tam puszcza, ale praktycznie wszystko sprowadza się do śmierci węża i pojawienia się mrocznego znaku na ramieniu Lestrange (mogę się mylić). Znacznie lepiej by to wypadło jako dłuższe opowiadanie, bo temat mnie zainteresował (sytuacja śmierciożerców w Azkabanie)
Mroczny Wiatr
Właśnie pociągnełabyś dalej tongue.gif ten temat pobytu w azkabanie.
Vredota
A do mnie trafiło jak najbardziej. Czytam twoje drugie już opowiadanie i ujęłas mnie tym że nie podajesz wszystkiego na tacy, czytelnik sam domyśleć się ma o co chodzi. Każdy interpretuje na swój sposób. Słowem masz u mnie duży plus czekolada.gif 3maj na wenę smile.gif
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.